Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
NA DOBRY POCZĄTEK => INFORMACJE PROSTO Z "KANAŁU ŁĄCZNOŚCI" => Wątek zaczęty przez: Światus w 17 Październik, 2025, 11:21
-
Nareszcie mamy polską wersję podręcznika dla starszych "Paście trzodę Bożą" 2025. Zamieszczam ją na dysku Google. Chętnych zapraszam do pobierania. Przyjemnej lektury. ;)
Link do Paście:
https://drive.google.com/file/d/1a7m0fPcvIZpMq1i_0rwStHh-QoraGajr/view?usp=sharing (https://drive.google.com/file/d/1a7m0fPcvIZpMq1i_0rwStHh-QoraGajr/view?usp=sharing)
-
Dzięki Światus.
No proszę, jak świat odstępczy jest bardzo, bardzo do przodu.
Mamy już najnowszą wersję tego "pasienia" trzody, duch Jehowy dba o nas lepiej, jak o swoje owce.
>:D >:D >:D
-
Dziękuję za podesłanie linku - pozdrawiam
-
Ale w przypadku krwi ratowania życia to gnojki z CK nieugięte, jak można za ratowanie swojego życia tak robić że też nikt jeszcze nie podważył sądowo tego światła CK. Szatańskie pomioty 11 demonów nawołują do someutanazji, jedyne co dobre że starszyzna w takich przypadkach olewa te brednie CK. Teraz trzeba samemu powiedzieć o leczeniu raczej w drażliwych sprawach nikt nosa nie wtyka, lepiej nie mieć krwi na rękach. Ogólnie po zmianach świateł wiadome że ktoś dopatrzy władze Państwowa to draństwo i przestaną, a krew zostanie na rękach starszyzny do śmierci słuchając ścierwa CK lepiej nie widzieć.
-
Czy ich tłumacze przechodzą jakieś specjalne szkolenie aby używać dziwacznych słów? Albo to jakiś challenge.
"Przejawiać". Kto tak normalnie mówi???
"Na przykład dorosła siostra może zwrócić się o wsparcie emocjonalne i zachęty do jakiejś siostry przejawiającej empatię (Prz. 17:17)."
A w ogóle tytuł rozdziału "pomaganie ofierze seksualnego wykorzystania dziecka"...
To jakaś bezmózga ameba tłumaczyła. A to może ktoś inny niż to dziecko jest tu ofiarą? Bez jaj. Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Ponad 100 tysięcy ludzi i tłumaczenie jak z automatycznego translatora.
-
minęło już 23 lata odkąd nie mam kontaktu ze zborem (i z żywym językiem używanym przez członków zboru), ale pamiętam że takich udziwnień językowych u świadków Jehowy są dziesiątki.
i co ważne, wcale nie chodzi o jakieś dziwactwa językowe które jako tako współgrałyby z ich doktryną (np. "koniec systemu rzeczy" zamiast "końca świata"), ale o takie jak wyżej zacytowane "przejawianie" empatii.
-
Świadkowie Jehowy mają swój własny slogan, jak ''grypsera'' więzienna, który diametralnie różni się od potocznego nazewnictwa.
-
Świadkowie Jehowy mają swój własny slogan, jak ''grypsera'' więzienna, który diametralnie różni się od potocznego nazewnictwa.
Słownictwo ale i głośne odczytywanie fragmentów.
Podejrzewam, że to się bierze z naśladownictwa.
Ale to czytanie szczególnie tam gdzie jest znak zapytania. ;)
Jakaś pamięć mięśniowa w krtani i przeponie każe im intonować ostatnie słowo nawet wtedy gdy nie ma to sensu.
Bo czasami w zdaniu jest fraza w szyku analogicznym do pytającego, ale ogólnie zdanie nie jest pytaniem.
Świadkom J. to nie przeszkadza intonować jak pytanie ;)
Czy też to zauważyliście, czy tylko ja?
-
Świadkowie Jehowy mają swój własny slogan, jak ''grypsera'' więzienna, który diametralnie różni się od potocznego nazewnictwa.
Tak, specjalna "grypsera" strażnicowa ;D ;D
Specjalny język sekciarski, który ma odróżniać sektę od innych ugrupowań religijnych, w Polsce, od katolicyzmu przeważnie.
Pamiętam, jak dopytywałam pionierkę, która ze mną prowadziła te tzw., "studium biblijne" o różne słowa.
Co to jest: "świadectwo?", "prawda?", "system rzeczy?" ... i tego podobne zwroty.
Wielu nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że taka "nowomowa", jest jednym ze znaków rozpoznawczych sekty.
-
Witaj Estero
Nic się nie pomyliłaś w ich nazewnictwie (Ww), dlatego przyrównałem do ''GRYPSERY'', kiedy niewolniczo stukałem młotkiem w ścianę starego hotelu na wizytacje przybyli najważniejszy krawat-owcy, lecz Franio M. jak Franio deklamował zachęty do nas, jak bociany łykaliśmy z zachwytem jego tubalne tajemne słowa, które są znane jako ''język sekciarski'', jako młody ''beton'' byłem pod wrażeniem, pragnąłem być zauważony (modliłem się gorliwie do Jehowy), modlitwa została wysłuchana.
Kiedy przypominam - wspomnieniem tamte lata sJ byli innego nastawienia: starsi z siwym włosem wspierali się wzajemnie, była gościnność, serdeczność lud z innego świata w czasie ewoluowania w obecne czasy, wszystko prysło jak bańka mydlana - teraz widoczna jest: pazerność, plotkarstwo, donosy ..itp innej maści pobudki. Przeżyłem niespodzianek za ''kurtyną'' i nikt nie zmieni czego doświadczyłem.
Ktoś nazwał mnie na Forum ''bawidamkiem'' - nie obrażam się na taki przydomek, wręcz przeciwnie obecnie wiem co to jest - WOLNOŚĆ, żart pikantny swoboda mowy jaką przejawiam na tym Forum. Pewne skrzywienie pozostaje po doświadczeniach doznanych w (Ww)
-
Jakaś pamięć mięśniowa w krtani i przeponie każe im intonować ostatnie słowo nawet wtedy gdy nie ma to sensu.
Bo czasami w zdaniu jest fraza w szyku analogicznym do pytającego, ale ogólnie zdanie nie jest pytaniem.
Świadkom J. to nie przeszkadza intonować jak pytanie ;)
Czy też to zauważyliście, czy tylko ja?
To skutki TSSK i tym podobnych. Pamiętam, jak to się odbywało. Nadzorcą TSSK bywały różne osoby i zdarzało się, że miały zdecydowanie mniej wyczucia w tej sferze niż powinny mieć. Prowadziło to do absurdalnych sytuacji. Kiedyś na przykład, przy okazji lekcji w rodzaju "Odpowiednie stosowanie pauz" (czy o jakiejś podobnej nazwie), nadzorca oceniając przemówienie przekoloryzował pauzy tak bardzo, że dziś można by zrobić z tego rolkę na YouTube w postaci satyry i ludzie nieźle by się uśmiali. On to robił zupełnie na poważnie i w przypadku myślnika pauza była tak długa, że mieściły się w niej ze trzy kropki... a audytorium mogło się zastanawiać, czy nie doszło do jakiegoś mikroudaru i na chwilę odleciał.
To w ogóle typowe dla świadków Jehowy, że gdy omawiają jakiś temat, to zapominają o wszystkim innym. Była przecież też lekcja w rodzaju "Naturalność". Jak takie absurdalne pauzy pogodzić z naturalnością? No nie da się. Ale jak omawiali pauzy, to przecież nie będą się zastanawiać nad jakąś tam naturalnością.
To samo było na wszelakich Strażnicach. Gdy tematem artykuły było głoszenie, nic innego się nie liczyło. Gdy znów tematem Strażnicy były inne uczynki, na przykład pomaganie "wdowom i sierotom", można było nawet nabrać wrażenia (fałszywego), że w tej organizacji pamięta się o ludziach. Bywało, że prawie cała Strażnica skupiała się na normalnym życiu. Ale to trwało tylko jedno zebranie, ponieważ za tydzień znów było głoszenie, więc "wdowy i sieroty" szły w odstawkę. Kto by o nich pamiętał? Zbór został powołany do głoszenia...
Taka garść wspomnień ;)
-
Dzięki!
V.