INNE RELIGIE, WYZNANIA, ATEIZM... > I WSZYSTKIE INNE

Czym jest ZLO w czlowieku

(1/2) > >>

listonosz:
Chcialbym , abysmy pogadali troche o szerokorozumianej koncepcji  ZLA  w czlowieku . Akurat mam zamiar zajac sie lektura Hannah Arendt , "Eichmann w Jerozolimie . Rzecz o banalnosci zla" i potrzebuje troche nabrac rozpedu , bo sprawa nie jest prosta , emocjonalnie i intelektualnie . A wiec , czym jest zlo  ? Jak jest rozumiane i definiowane ? Czy biblijna koncepcja zla , jako przekraczania Prawa Bozego jest do utrzymania w naszych czasach ? Czy  moze  biologiczna  koncepcja , redukujaca zlo  do naszych  wewnetrznych popedow , odziedziczonych po drapieznych przodkach lepiej tlumaczy nasze zachowania ? Temat jest szeroki i byl brany czesto na warsztat przez filozofow i teologow . Mnie bardziej zalezy na praktycznym , zyciowym spojrzeniu na te sprawe . Uciesze sie z kazdej opini w tym temacie . Pzdr... 

A:
Na początek rodzi mi się pytanie: Czym jest zło?
Jeśli przyjmę definicję: Zło jest przeciwieństwem dobra.
To czym w takim razie jest dobro? Kto ma prawo oceniać co jest dobrem a co złem?

Ot takie myśli kotłują mi się od roku w głowie.

Tadeusz:
Definicja dobra i zła w ujęciu czy to społecznym, kulturowym czy religijnym jest "wpajana" człowiekowi przez system wychowania. Nie ma wtedy dysonansu poznawczego, gdyż zwykle autorytetem są tylko rodzice.
Następnie, w okresie zwiększania własnej świadomości i konfrontacji różnych poglądów człowiek zaczyna budować własny system wartości. Pewne wartości z grona tych wpojonych przez rodziców w dalszym ciągu uznaje za swoje, pewne budzą jego niepokój a niektóre wprost kwestionuje.
I ten proces toczy się w człowieku właściwie przez całe życie wraz z każdą kolejną porcją informacji o otaczającym go świecie.

Zatem zło możemy na tej podstawie zdefiniować jako te idee, zachowania i działania których obserwacja bądź odczucie wywołują naszą reakcję w postaci wewnętrznego sprzeciwu wskutek stwierdzenia stanu rzeczywistego różnego od oczekiwanego.

Z mojego, przedstawionego powyżej punktu widzenia wynika, że pojęcie dobra i zła każdy z nas ma "wkodowane" w sobie, a różne wspomniane wcześniej systemy są niejako odbiciem tych osobistych poglądów, które są właściwe dla większej części danej społeczności.

Przykład:
Istnieją społeczności, gdzie "własność" nie są w żaden sposób powiązana z posiadaniem. Tzn. każdy członek grupy pracuje w sposób jaki potrafi a wypracowane dobra są własnością wszystkich. I nie chodzi o komunę, lecz o systemy plemienne w wąskich grupach.
Ale gdyby taki członek plemienia zetknął się z kulturą zachodnią, gdzie prawo własności jest "święte" to jego zachowanie polegające np. na tym, że po prostu bierze coś do jedzenia bo jest głodny spotkałoby się ze stwierdzeniem: on kradnie, a więc postępuje źle.

listonosz:

--- Cytat: A w 10 Marzec, 2017, 09:37 ---Na początek rodzi mi się pytanie: Czym jest zło?
Jeśli przyjmę definicję: Zło jest przeciwieństwem dobra.
To czym w takim razie jest dobro? Kto ma prawo oceniać co jest dobrem a co złem?

Ot takie myśli kotłują mi się od roku w głowie.

--- Koniec cytatu ---

 Tak , definicja nie jest prosta . Gdy decydujemy sie przyjac biblijny punkt widzenia  , to "zle" jest wszystko co wykracza poza Prawo Boze , zas "dobre" to przestrzeganie tego Prawa . Jak czytamy np. Ksiegi Krolewskie to mamy tam opisy krolow , ktorzy "czynili to co bylo dobre w oczach Jahwe " oraz   krolow , ktorzy "czynili zle" .   Jednak dla nas ,  ludzi  21-ego wieku ,  nie pasuja , czesto-gesto,  te zasady do  naszych norm etycznych .  Bo kto np. bylby gotowy zachowac sie jak Abraham i wykazac sie gotowoscia zamordowania wlasnego syna , na rozkaz Boga ? Takiego faceta , zamknelibysmy  na psychiatrii aby go leczyc ! Dla mnie samego , ZLEM jest wyrzadzanie krzywdy innemu czlowiekowi , ale zdaje sobie sprawe z ograniczen takiej definicji. Nieraz trzeba wyrzadzic krzywde  komus , kto stanowi zagrozenie dla spoleczenstwa i jest przestepca . Widac po tym daleko idaca wzglednosc w ocenie, co jest " zle" a co    " dobre"...

listonosz:
Mimo , ze czesto mamy problemy z orzekaniem co jest "dobre" a co "zle" , to jednak wydaje sie ,ze istnieja pewne  normy  postepowania , ktore sa ogolnie akceptowane  i to niezaleznie od szerokosci geograficznej . Wiekszosc spoleczenstw nie akceptuje mordestwa , kradziezy , gwaltu  czy przemocy wobec slabszych . Oczywiscie , i tu sa wyjatki ale ogolna tendencja jest dosyc wyrazna . Tego typu zachowania sa uwazane za destrukcyjne dla spolecznosci i dlatego prawnie sie je zwalcza . Chce tutaj nawiazac do wspomnianej juz ksiazki Hannah Arendt.  Dotyczy ona "naszego podworka" , najnowszej historii , Niemcow , Zydow , Polakow .  Glownym tematem jest proces  A. Eichmann´a , glownego urzednika RSHA ( Urzad do spraw Bezpieczenstwa Rzeszy ) , ktory odbyl sie  w latach  60-tych  w Jerozolimie . Eichmann byl wspolodpowiedzialny za zamordowanie w KZ-tach ok . 6 mio. ludzi.
Pytania , ktore autorka stawia to : co powoduje czlowiekiem ,ze z dosyc zwyklego  urzedasa  przemienia sie w potwora ? Dlaczego , te ogolnie akceptowane normy spoleczne, o ktorych byla mowa powyzej , nagle przestaja miec znaczenie ? I to dzieje sie , nie w jakims buszu, wsrod dzikusow z maczugami , ale w krajach stojacych na szczycie rozwoju cywilizacyjnego . Czyzby to nasze przekonanie o wysokich zasadach etycznych , ktore wypracowalismy sobie  w ciagu ostatnich paru tysiecy lat bylo nic nie warte ?

Nie chce tutaj dawac odpowiedzi na te pytania , raczej zachecam do lektury .Naprawde warto .

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej