Himmler i inni wysocy funkcjonariusze SS stawiali nieraz fanatyzm niektórych SJ za wzór do naśladowania dla swoich żołnierzy.
Jeden z nich komendant obozu koncentracyjnego Rudolf Höss, tak wspominał...
„(…)W Sachsenhausen przebywało wielu badaczy Pisma św. Wielu z nich odmówiło pełnienia służby wojskowej i dlatego zostali przez Reichsführer-SS skazani na śmierć. Rozstrzelano ich w obozie w obecności wszystkich więźniów, których w tym celu zwołano na apel. Badacze Pisma św. Musieli się temu przyglądać z pierwszych szeregów. Poznałem już wielu fanatyków religijnych w miejscach pielgrzymek, w klasztorach w Palestynie, na kolei hedżarskiej, w Iraku, Armenii, katolików, prawosławnych, muzułmanów, szyitów, i sunnitów, jednakże badacze Pisma św. w Sachsenhausen, a szczególnie dwóch spośród nich, przewyższali wszystko co dotychczas poznałem. Tych dwóch szczególnie fanatycznych badaczy Pisma św. odmawiało wykonania czegokolwiek, co tylko mogło mieć jakiś związek ze sprawami wojskowymi. Nie stawali na baczność, a więc nie zsuwali razem obcasów, nie przykładali rąk do szwów spodni, nie zdejmowali czapek. Mówili, że te oznaki czci należą się jedynie Jehowie, a nie ludziom. Nie istnieli dla nich żadni przełożeni.
Za jedynego zwierzchnika uznawali oni tylko Jehowę. Musiano tych dwóch usunąć z bloku badaczy Pisma św. i zamknąć w areszcie, ponieważ stale wzywali innych badaczy Pisma św. do podobnego postępowania. Eicke wielokrotnie skazywał ich na karę chłosty za ich niezdyscyplinowanie . (….) Po przejściu przez komisję poborową, którą – jak można było przypuszczać – całkowicie zbojkotowali, odmówili nawet podpisania wojskowych dokumentów, zostali przez Reichsfuhrera SS również skazani na śmierć.(….) Na swoją egzekucję biegli niemal kłusem. Nie chcieli w żaden sposób dać się wiązać, aby móc podnieść ręce do Jehowy.(….) Tak wyobrażałem sobie pierwszych chrześcijańskich męczenników oczekujących na arenie na rozszarpanie ich przez dzikie zwierzęta.
Szli oni na śmierć z jasnym obliczem, skierowanymi ku górze oczyma, złożonymi do modlitwy i podniesionymi rękoma. Wszyscy, którzy oglądali tę śmierć, byli wzruszeni, poruszony był nawet pluton egzekucyjny. Tą męczeńską śmiercią swoich współwyznawców badacze Pisma św. zostali jeszcze bardziej utwierdzeni w swej wierze świadków Jehowy. Wielu z tych, którzy już podpisali zobowiązanie, że nie będą więcej zajmować się zdobywaniem nowych wyznawców dla swojej wiary – miało im to pomóc w wydostaniu się na wolność – wycofało je gdyż chcieli nadal cierpieć dla Jehowy.
W normalnym życiu badacze Pisma św. byli w rzeczy samej ludźmi spokojnymi, pilnymi i zawsze chętnymi do udzielania pomocy innym. Zarówno mężczyźni jak i kobiety. (….)Jehowy. Tak też zapatrywali się na uwięzienie i pobyt w obozie koncentracyjnym. Chętniebrali na siebie wszelkie cierpienia i niedogodności. Wzruszająca była ich braterska miłość bliźniego, wzajemna troska o siebie i pomoc wszędzie tam gdzie to tylko było możliwe. (…)”
‚Pamiętniki Rudolfa Hössa’ str: 85-88.