Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Małe dzieci na zebraniach  (Przeczytany 9868 razy)

Offline Roszada

Małe dzieci na zebraniach
« dnia: 03 Czerwiec, 2015, 11:06 »
Przypomina mi się opowiadanie jednej pary exŚJ z Gdańska.

Otóż mieli oni dwoje małych dzieci.
Dzieci jak to dzieci bardzo nudziły się na zebraniu, marudziły, chciały chodzić po sali w trakcie zebrań a nawet płakały z nudów gdy były przetrzymywane siłą na krześle.
Rodzice dostawali ochrzan od starszych, że źle wychowują dzieci. A oni po prostu ich nie bili, jak pewnie inni.

No i znaleźli wyjście. Przestali przyprowadzać dzieci na zebrania (miały po 2-4 latka) zostawiając je u rodziców i teściów, którzy nie byli ŚJ. Po prostu by im i innym nie przeszkadzały.

No i po kilku zebraniach zaczęło się. Dlaczego nie wychowują dzieci 'w prawdzie'?
Dlaczego pozbawiają ich życiodajnego pokarmu. Pretensje i napomnienia od starszych.

No i ona znalazła kolejne wyjście z sytuacji.
Otóż w Sali Królestwa była też mała salka. Zaproponowała ona by co zebranie inna siostra z ich dziećmi i innymi (które wcale nie były lepsze) w tej salce robiła pogadanki dla nich.

Oczywiście powiedziano jej że to nieteokratyczne. Że takie reformy to się w domu przeprowadza a nie w zborze. Że dzieci trzeba wychowywać teokratycznie itp. itd.

No i po jakimś czasie zrozumieli, że to nie dla nich taka niereformowalna instytucja.
Na dodatek zauważyli, że w zborze są kliki.
Oni należeli do ubogich i zauważyli, że majętni ŚJ trzymają się ze sobą, a oni są na uboczu.

Mało tego, jak Tomek stracił pracę i prosił jednego z braci by go zatrudnił w swej firmie budowlanej to usłyszał:

Bracie, ja nie zatrudniam braci, bo jak mi człowiek ze świata nawali, to go wyrzucam na 'zbity pysk'.
A jakbym brata musiał wyrzucić, to miałbym problemy 'moralne', a dwa naciski ze zboru, dlaczego brata zwalniam. :-\

No i ujrzeli z czasem organizację w całej krasie. ;)


Offline Delilah

Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #1 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 12:17 »
   Jak słucham takich historii to nóż mi się w kieszeni otwiera....Sama pamietam jaka męczarnią jest siedzenie 2 godziny na zebraniu jak sie jest dzieckiem.Tu nie ma zdrowego rozsądku,jest tylko chory fanatyzm.Nie ma przestrzeni,tylko ciasne durnowate poglądy.Pozbywanie sie człowieczeństwa i zasłanianie się wymyślonym wyobrażeniem "Boga".
  Dlatego unikam już tematów religijnych bo to nie na moje nerwy :)


dawid

  • Gość
Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #2 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 12:21 »
Skoro poruszyłeś temat karcenia "niegrzecznych" dzieci na zebraniach, to warto przypomnieć, że w Polsce obowiązuje ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, zabraniająca używania przemocy wobec dzieci. Niestety zdarza się, że niektórzy mówcy na zebraniach lekceważą prawo Cezara, twierdząc, że spuszczenie dziecku lania nie jest niczym nagannym, co potem znajduje odzwierciedlenie w praktyce.


Offline Roszada

Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #3 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 12:29 »
Opisany przeze mnie przypadek miał miejsce zanim zaczęły działać przepisy.
Ale pewnie do dziś się niewiele zmieniło. Nadal widzę malutkie dzieci zasuwające z rodzicami na zebranie.

W KK są przynajmniej msze specjalne dla dzieci lub w tym czasie gdy rodzice są na mszy to dzieci w salce z zakonnicą mają pogadankę. Na taką sam chodziłem i moja siostra.

A teraz w Gdańsku u dominikanów, jak się zaczyna kazanie, to dzieci wychodzą z młodymi prowadzącymi świeckimi do salki.


Offline Roszada

Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #4 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 12:32 »
W Towarzystwie był też czas oddzialania młodzieży i dzieci, ale zaniechano tego:

*** jv rozdz. 16 s. 245 ak. 3-s. 246 ak. 1 Zebrania poświęcone wielbieniu Boga, nauczaniu i zachęcaniu ***
Ponadto w Ameryce organizowano osobne zbiórki do służby polowej dla „Młodych Świadków”. W Szwajcarii grupa młodych założyła stowarzyszenie o nazwie „Młodzież Jehowy”, zrzeszające osoby w wieku od 13 do 25 lat. Miało ono własny sekretariat w Bernie, tam też wydawano i drukowano na prasach Towarzystwa specjalne czasopismo pod tytułem Młodzież Jehowy. Ci młodzi ludzie urządzali w swoim gronie zebrania, a nawet wystawiali dramaty biblijne — jeden z nich obejrzało w zuryskim Volkshausie 1500 osób.
Oznaczało to jednak, że wewnątrz organizacji sług Jehowy rozwija się druga organizacja. Nie sprzyjało to jedności, wobec czego w roku 1936 zrezygnowano z tego pomysłu. W kwietniu 1938 roku podczas pobytu w Australii prezes Towarzystwa J. F. Rutherford zauważył, że na zgromadzeniu zorganizowano osobno klasę dla dzieci. Bezzwłocznie poprosił o przyprowadzenie ich do głównego audytorium, z czego odniosły niemałe korzyści.
Jeszcze w tym samym roku sprawę oddzielnych klas dla młodych członków zboru omówiono w Strażnicy. Ponownie podkreślono, że rodzice są zobowiązani do pouczania własnego potomstwa (Efez. 6:4; por. 5 Mojż. 4:9, 10; Jer. 35:6-10). Przypomniano również, iż w Biblii nie ma żadnego przykładu uzasadniającego oddzielanie dzieci od dorosłych i tworzenie klas dla młodzieży. Wprost przeciwnie — dzieci miały być przy rodzicach i razem z nimi słuchać Słowa Bożego (5 Mojż. 31:12, 13; Joz. 8:34, 35). Jeśli zachodziłaby potrzeba udzielenia dodatkowych wyjaśnień studiowanego materiału, rodzice mogli to zrobić w domu. Poza tym wspomniana Strażnica wykazywała, że organizowanie takich oddzielnych klas w gruncie rzeczy odciągało od głoszenia dobrej nowiny od domu do domu. Dlaczego? Ponieważ nauczyciele nie wyruszali do służby polowej, gdyż musieli się przygotowywać do lekcji i je prowadzić. Zaniechano więc organizowania jakichkolwiek osobnych klas dla młodzieży.


dawid

  • Gość
Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #5 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 13:04 »
Każdy dorosły był kiedyś dzieckiem, więc chyba powinien zrozumieć, czym dla małego dziecka jest siedzenie jak trusia przez dwie godziny. Gdy moja córka była mała, zawsze zabierałem na zebranie różne kolorowanki, albo zaczynałem jej rysować jakieś obiekt, a ona starała się go rozpoznać i dokończyć. Żeby nie "gorszyć" innych, zawsze siadaliśmy w ostatnim rzędzie. W lecie robiliśmy sobie wycieczki dookoła Sali, albo penetrowała ten teren sama. Ta ostatnia czynność była jednak najeżona "niebezpieczeństwami", bo zawsze trafiała na jakiegoś "wroga", który starał się ją spacyfikować i doprowadzić ma miejsce. Najbardziej musiała się strzec pewnej starszej siostry, która wzięła ją sobie na celownik, nie szczędząc cierpkich uwag i różnej maści epitetów. Trwało to jakiś czas, aż w końcu brakło mi cierpliwości i przy wszystkich zrobiłem jej po zebraniu krótki wykład na temat zasad dobrego wychowania. Po pewnym czasie zauważyłem, że inni rodzice też zaczęli przynosić dzieciom na zebrania kolorowanki i bogato ilustrowane książeczki.


Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 113
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #6 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 13:09 »
Kiedyś bylsm świadkiem rozmowy mojej mamy z inną siostrą ze zboru. Bardzo dawno temu.... kiedy miałam ok 10 lat.
Tamta siostra opowiadała mojej mamie, że swojego syna bije pasem tak długo dopóki sie nie zsika, wtedy dopiero wie, że kara odniosła skutek..... Wtedy byłam bardzo wdzięczna mojej mamie, że mnie nie bije tak długo tylko krócej!

Często myślę o tej sytuacji, zastanawiam się, jak ten chłopiec sobie poradził w dorosłym życiu..... Jakim jest człowiekiem......
Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8


Offline Roszada

Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #7 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 13:16 »
Ja choć katol, ale też dostawałem paseczkiem plastikowym od mamusi za to, że byłem niegrzeczny nie tylko w kościółku.:)
To były jednak inne czasy. ;)
Już następne pokolenie nie było bite. ;D
Nawet moja grzeczna siostrzyczka, młodsza o 5 lat już nie dostawała w pupę.
Ale ona się dobrze uczyła i nie broiła jak ja. :-\


Offline M

Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #8 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 15:48 »
Moim skromnym zdaniem ta ustawa o "przeciwdziałaniu przemocy" to jest kpina. Czasem karcenie fizyczne jest potrzebne i nie mówię tu o znęcaniu się, ale zwykły klaps w ostateczności jak dziecko się nie słucha to czasem jedyna skuteczna metoda. Sam nie byłem wychowywany bezstresowo (ale też nie bity) i nie mam tego rodzicom za złe. Natomiast jak widzę dzisiaj rodziców, którzy nie potrafią poradzić sobie ze swoimi dziećmi - "syneczku, przestań kopać pana po nogach" - a synek nic sobie z tego nie robi, to mi się nóż w kieszeni otwiera...

Od razu mi się przypomina ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=PgUWr5RSMoU

:D


Hudson

  • Gość
Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #9 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 17:43 »
Również nie jestem zwolennikiem bezstresowego wychowywania. W pewnych sytuacjach klapsopiryna może być skutecznym środkiem dyscyplinującym czy uspokajającym.  Tyle, że powyżej opisane zostały skrajne przypadki kwalifikujące się nie tylko pod komitet ale przede wszystkim  pod prokuratora.  W DE Jugendsamt po uzyskaniu takiej informacji zabrałby dziecko takim "rodzicom".

Żeby prać dziecko aż się zsika?! A czego się spodziewasz kretynie jeden z drugim?! Że wystroisz takiego czterolatka w krawaty i każesz mu dwie godziny siedzieć i słuchać czegoś co w większości nie pojmuje?

U nas też przy sali była mała salka. Raczej nawet pokój. Było doprowadzone tam nagłośnienie. Można tam było dziecko nakarmić czy przewinąć. Funkcjonowało to dość dobrze dłuższy czas, aż się to komuś nie odwidziało.



Offline Roszada

Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #10 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 18:03 »
U nas też przy sali była mała salka. Raczej nawet pokój. Było doprowadzone tam nagłośnienie. Można tam było dziecko nakarmić czy przewinąć. Funkcjonowało to dość dobrze dłuższy czas, aż się to komuś nie odwidziało.
Pewnie nieteokratycznie było. :-\


Roberta1

  • Gość
Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #11 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 18:10 »
Moim skromnym zdaniem ta ustawa o "przeciwdziałaniu przemocy" to jest kpina.

Ciekawi mnie, o którym artykule tak myślisz? Czy może o całokształcie?

Zaś to
Czasem karcenie fizyczne jest potrzebne i nie mówię tu o znęcaniu się, ale zwykły klaps w ostateczności jak dziecko się nie słucha to czasem jedyna skuteczna metoda. Razem z siostrą byliśmy tak wychowywani i nie mamy tego rodzicom za złe.

prowadzi na bardzo grząski grunt dotyczący naruszania nietykalności cielesnej, a wychowania w szczególności.
Ale o tym już w osobnym wątku.
« Ostatnia zmiana: 03 Czerwiec, 2015, 18:23 wysłana przez Roberta_2 »


Hudson

  • Gość
Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #12 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 19:48 »
Pewnie nieteokratycznie było. :-\

Chyba raczej dlatego, że niektóre mamy za długo tam przesiadywały, zwłaszcza kiedy jakiś mówca przynudzał. Porządkowy nie miał odwagi zajrzeć, bo a nuż cyca na wierzchu zobaczy i awantura gotowa  ;D


Offline Roszada

Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #13 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 19:55 »
Dobre sobie. :)
W wielu kościołach wpuszczają z płaczącymi dziećmi do zakrystii (szczególnie jak jest chrzest), ale ksiądz uwiązany przy ołtarzu, więc pierś go nie zgorszy. ;)
Zresztą u nas się nie certolą i wyjeżdża się z wózkiem czy to do przedsionka kościoła, czy na zewnątrz. Nikogo to nie gorszy i nikomu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie przeszkadza gdy dziecko głośno płacze.


Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 113
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
Odp: Małe dzieci na zebraniach
« Odpowiedź #14 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 20:44 »
Najprzyjemniejsze chwile to przed zebraniem, kiedy mozna porozmawiać, po zebraniu kiedy można porozmawiać, po kongresie kiedy można ( było  - bo nie wiem jak teraz ) godzinami siedziec na stadionie i cieszyć się swoim towarzystwem, przerwy......

Cała reszta to nudy nie do wytrzymania. Może dla 10 % jest to interesujące. No może jeszcze dramaty kostiumowe..... fajne..... ale słyszałam, że od nich odeszli i walą emocjonalną papkę wywołująca u ludzi łzy wzruszenia......

Ponoć na jednym z kongresów nie wiem kiedy wyświetlono film, na którym dziewczyna sprzata w pokoju patrzy na zdjęcie w ramce można się domyślić, że tej osoby nie ma wśród zywych.... i nagle ta osoba pojawia się w drzwiach!
Ludzie płakali...... Kazdy stracił kogos bliskiego...... gra na emocjach..... uczą się niczym dobrzy marketingowcy!
Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8