Szymon cd.
Po około pół roku ciotka odwiozła go do domu dziecka. Na pytania dyrektorki odpowiedziała krótko..bo to trudne dziecko. Szymek wcale nad tym nie bolał. Ani przez chwilę nie czuł się dobrze u rodziny, byli dziwnymi ludźmi. Gdy czasem patrzył na siostrę mamy, widział jak bardzo były różne. On pamiętał mamę jako wesołą, ciepłą, cierpliwą i kochającą ich ponad wszystko. Zawsze miała dla nich czas, odkładała swoje sprawy na bok, a jak On czy brat podeszli to przytulała, mówiła, że kocha.
Ciotka wiecznie nie miała czasu, jak czasem jej młodsze dziecko chciało podejść, się przytulić mówiła..później, mamusia się przygotowuje na zebranko. A jak już przytuliła, to na chwilę i byle jak. W takich momentach ten młody człowiek wiedział, jakie miał szczęście, choć tak krótko.
W domu dziecka żył sobie w miarę spokojnie, nie wdawał się w konflikty, ale też nie dał sobie wejść na głowę. Gdy wrócił do szkoły, czekała go niespodzianka, plakat od wszystkich uczniów z jego klasy. A wychowawczyni go powitała, jakby był jej własnym dzieckiem. Poczuł się jak wtedy gdy przytulała go mama, szczerze i od serca.
Miał niecałe piętnaście lat, gdy znów się dowiedział, że zabiera go rodzina. Teraz była to babcia, mam taty. Ją znał jeszcze mniej niż rodzinę mamy, ale skoro kazali nie grymasił. Na powitanie usłyszał od starszej pani..no mam nadzieję, że już zmądrzałeś? Nie wiedział, o co chodzi, jednak niebawem przyszło mu się przekonać, że tak babka, jak i ciotka miały jedno na celu. Zbawić go przez organizację. Na jego opory, babka wymyślała mu od diabelskiego pomiotu, ciemnej masy itp. Jednak Szymon był nieugięty.
Na ratunek wezwano starszych. Przyszło trzech obcych mu mężczyzn, którzy próbowali mu wmówić, że idzie na zatracenie. Jeśli nie zostanie jednym z nich, będzie człowiekiem gorszej kategorii. Słuchał, na ich pytania wzruszał tylko ramionami. Gdy na odchodne jeden z nich powiedział..mamy nadzieję, że zrozumiałeś czego dla ciebie chcemy? Wtedy się dopiero odezwał..moi rodzice nie chcieli być świadkami, a ja chcę być taki jak oni.
Usłyszał, gdy mówili do babki, że będzie z nim trudniej niż myśleli.
Dziś Szymon te spotkania nazywa egzorcyzmami, odbyły się jeszcze trzy podobne, tylko w innym składzie. Raz tylko babce udało się go prawie siłą zaciągnąć, ale uciekł jej spod samych drzwi. Wtedy i ona się poddała...