Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?  (Przeczytany 13660 razy)

Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 113
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #15 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 13:27 »
Kochani, mamy taka sytuację, że Stowarzyszenie pomaga w dziesiątkach spraw. Piszą Indywidualne osoby z historiami mrożącymi krew w żyłach, z historiami "nie do wiary".
W większości osoby nie chcą aby ich historię opisywać publicznie.... niektóre osoby zgadzają się na opis ogólny.....
Jeśli słowo Prezesa Zarządu nie wystarczy do "uwiarygodnienia" historii - należałoby UPUBLICZNIĆ JAK AKTA AFERY PODSŁUCHOWEJ całe źródła......
Tylko, że nie ma takiej możliwości. Mam nadzieję, że zrozumiecie to i inne podobne sprawy.....

Jeśli Gedeon mówi, że oglądał ten akt i jest w nim taki sam rok sporządzenia metryki i wystawienia..... to Ja mu wierzę, bo jeszcze nigdy mnie nie okłamał. I rozumiem, że jest między młotem a kowadłem. Wie, że mówi prawdę, ale nie może udowodnić......

Ciężki temat, ale proszę nie podważajcie prawdomówności gedeona :)

Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8


Offline matus

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #16 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 13:29 »
Ta  historia kupy się nie trzyma .
Też bym pewnie tak twierdził, gdyby nie kilka znanych mi osobiście zdarzeń podobnego typu.

Zresztą, sam przez jakieś 2 lata posługiwałem się "przeterminowanym" dowodem osobistym, i nawet konto bankowe udało mi się założyć bez żadnych problemów (na pamiątkę mam stary dowód i dokument z urzędu z datą wystawienia nowego).

We wszelkich urzędach panuje tak straszny bałagan, że mało kto sobie z tego sprawę zdaje, włącznie z pracującymi w tych urzędach.
Przez taki bałagan przedawniło mi się 10 lat płacenia podatku za działkę rekreacyjną. Nie wiedziałem nawet, że taką się w pewnym momencie stała. To znaczy stała się taką w jednym dokumencie, a w innym nie, ten sam teren figurował w kilku miejscach, do tego z różnymi nadanymi numerami. A żeby było jeszcze "śmieszniej" - adres korespondencyjny do nich "poprzypinany" ktoś sobie zwyczajnie wymyślił, bo nigdy nie istniał :D
« Ostatnia zmiana: 11 Czerwiec, 2015, 13:36 wysłana przez matus »
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.


Offline Ariana

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #17 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 13:47 »
Uncja ma rację,Ta  historia kupy się nie trzyma .


W gabinecie zetknęłam się z niejedną taką kupa.
W wielu wypadkach wydawało się że jest nieprawdziwa. Byly tak odrealnione.
Potem okazało się że każda z nich jest prawdą.

Nauczyłam się się żeby nie zakładać, że ktoś do mnie przychodzi i kłamie.
nawet jeśli pozornie wydawalo się że ta historia nie miałaby sensu.
Taka kupa śmierdzi nawet z duzejodległości. wielu ludzi nie chce  jej dotknąć (bo kto by chcial dotykac kupy).
Wielu ludzi nie chce zatem wierzyć w taka  hiatorie. Bo mało prawdopodobna, nierealna.
 Czasem nie jesteśmy w stanie podejść do czyjegoś życia jak do prawdziwych,autentycznych historii poniewaz sa za trudne, obarczone duzym cierpieniem i nie mieszcza sie w naszym pojmowaniu rzeczywistosci.


Offline Roszada

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #18 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 13:51 »
Zresztą, sam przez jakieś 2 lata posługiwałem się "przeterminowanym" dowodem osobistym, i nawet konto bankowe udało mi się założyć bez żadnych problemów (na pamiątkę mam stary dowód i dokument z urzędu z datą wystawienia nowego).

Ja też przy sobie noszę tylko przeterminowany dowód od 2 lat.
W razie czego, gdyby mnie np. policja czy straż chciała sprawdzić albo gdybym np. zemdlał na ulicy. ;)
A aktualny mam w domu.


Offline Roszada

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #19 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 13:57 »
Zyjemy w na tyle zbiurokratyzowanym kraju ze nie odnotowanie narodzonego człowieka jest mozliwe pod warunkiem ze rodzi sie na odludziu np w Bieszczadach. tacy nie chodzą do szkoły ai do lekarza.

Nadal wiele osób rodzi się poza szpitalem i od woli rodziców zależy kiedy zgłoszą ten fakt do urzędu. Szczególnie na wsiach, niekoniecznie w Bieszczadach.

Sam znam osoby co miały o rok zmienioną datę urodzenia, bo rodzicom się tak chciało gdy rodzą się na przełomie roku dzieci.

Kardynał z Wrocławia (wyleciało mi nazwisko) miał o 2 lata sfałszowaną datę urodzenia, by go nie gnębiło wojsko niemieckie.


Offline Roszada

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #20 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 13:58 »
Uncja ma rację,Ta  historia kupy się nie trzyma .

Konkrety prosimy.


Offline gedeon

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #21 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 14:09 »

W gabinecie zetknęłam się z niejedną taką kupa.
W wielu wypadkach wydawało się że jest nieprawdziwa. Byly tak odrealnione.
Potem okazało się że każda z nich jest prawdą.

Nauczyłam się się żeby nie zakładać, że ktoś do mnie przychodzi i kłamie.
nawet jeśli pozornie wydawalo się że ta historia nie miałaby sensu.
Taka kupa śmierdzi nawet z duzejodległości. wielu ludzi nie chce  jej dotknąć (bo kto by chcial dotykac kupy).
Wielu ludzi nie chce zatem wierzyć w taka  hiatorie. Bo mało prawdopodobna, nierealna.
 Czasem nie jesteśmy w stanie podejść do czyjegoś życia jak do prawdziwych,autentycznych historii poniewaz sa za trudne, obarczone duzym cierpieniem i nie mieszcza sie w naszym pojmowaniu rzeczywistosci.

Bardzo słusznie Ariana.
Ja na szczęście nie muszę stawiać diagnozy i nie jestem do tego uprawniony.
Robię czasami za "pokój zwierzeń" ale taka jest nasza rola, ludzie piszą i dzwonią w różnych kwestiach i nie mi to oceniać czy to się trzyma "kupy". I tu na tym forum są osoby które do mnie zadzwoniły i opowiedziały swoją historię i nigdy nie wpadłbym na taki pomysł aby ich opowieść skwitować słowami: "no co ja mam Wam lub Tobie pomóc, Twoja historia nie trzyma się kupy".

Każda historia jest ważna ale też jest inna, osoby które je opowiadają są w różnym stanie emocjonalnym i maja różne potrzeby. 
« Ostatnia zmiana: 11 Czerwiec, 2015, 14:13 wysłana przez gedeon »


Offline uncja

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #22 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 16:05 »

W większości osoby nie chcą aby ich historię opisywać publicznie.... niektóre osoby zgadzają się na opis ogólny.....
Jeśli słowo Prezesa Zarządu nie wystarczy do "uwiarygodnienia" historii -

Ciężki temat, ale proszę nie podważajcie prawdomówności gedeona :)
zycie mnie nauczyło ze jesli cos jest  dziwne nieprawdopodobne nie miesci sie w głowie to nie jest to prawda. Opis ogólny pominiecie szczegółów  moze znacząco z mieniac obraz rzeczy nawet o 180 stopni Osoby dokonujące opisu zdarzeń  robia to w jakimś celu i opis jest temu celowi podporządkowany Pominięcie szczególów może zmieniać sens.
Po drodze w Polsce mieliśmy stan wojenny były kartki na cukier na mięso nawet na buty były Opróz szkoły i słuzby zdrowia te okoliznosciI takze przymuszały do podporządkowania sie prawu
Gdybym to ja wysłuchiwała takiej historii to normalne ze stawiałabym pytania o szzegóły
Nnie twierdze ze gedeon kłamie miesci mi się natomiast w głowie ze nie rozumie zdarzeń

A poza tym dlaczego to słowo Prezesa Stowarzyszenia  miałoby być wiecejlub mniej  warte niz słowo mieszkańca śmietnika przy ul Miedzybrockiej 5 a lub tz słowo prezydenta Stanów Zjednoczonych?


Offline Roszada

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #23 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 16:09 »
A poza tym dlaczego to słowo Prezesa Stowarzyszenia  miałoby być wiecejlub mniej  warte niz słowo mieszkańca śmietnika przy ul Miedzybrockiej 5 a lub tz słowo prezydenta Stanów Zjednoczonych?

A czy twoje zdanie też jest równe temu słowu człowieka ze śmietnika?
Jeśli tak to remis i nie czaruj więcej. :)


Offline Roszada

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #24 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 16:20 »
Kardynał z Wrocławia (wyleciało mi nazwisko) miał o 2 lata sfałszowaną datę urodzenia, by go nie gnębiło wojsko niemieckie.

Chodzi o kardynała Gulbinowicza:

Henryk Roman Gulbinowicz[1] (ur. 17 października 1923 w Wilnie)

jako rok urodzenia podali rok 1928. Później kardynał Gulbinowicz wyjaśnił, że zmiana roku urodzenia w jego dokumentach została dokonana w 1942 w trakcie okupacji Wileńszczyzny przez Niemców. Była ona podyktowana groźbą wywozu Gulbinowicza na roboty do Niemiec.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Gulbinowicz#cite_note-rok_urodzenia-2

No proszę aż 5 lat podczas wojny zachachmęcono. ;)


Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 113
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #25 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 17:58 »

Gdybym to ja wysłuchiwała takiej historii to normalne ze stawiałabym pytania o szzegóły
Nnie twierdze ze gedeon kłamie miesci mi się natomiast w głowie ze nie rozumie zdarzeń

A poza tym dlaczego to słowo Prezesa Stowarzyszenia  miałoby być wiecej lub mniej  warte niz słowo mieszkańca śmietnika przy ul Miedzybrockiej 5 a lub tz słowo prezydenta Stanów Zjednoczonych?


My kobiety już tak mamy że wyciągniemy więcej szczegółów :) haha :) Masz rację :) Ale Gedeon to TYLKO facet :)

A co do Prezesa..... No żeby zostać prezesem to ileś osób musiało oddać swój głos na daną osobę.... więc musieli mieć zaufanie, że będzie godnie reprezentował  ....... to taka demokracja ..... pewnie znasz to choćby z ostatnich wyborów prezydenckich..... natomiast tego Pana koło śmietnika nikt nie wybrał, nikt na niego nie głosował więc nie reprezentuje iluś tam osób....... i taka to jest różnica....

Co do tego czego mnie życie nauczyło :) Każdego z nas uczy ! :) I każdy z nas ma prawo do swoich odczuć! Dziekuję za Twoje! Za to że piszesz o nich, to cenne, dla mnie bardzo, zawsze się zastanowię i pomyślę że na każda sprawę można spojrzeć z xxx stron :)
Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8


Offline Magda

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 356
  • Polubień: 449
  • https://www.youtube.com/watch?v=clS6USdnB58
Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #26 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 19:19 »
A ja tak sobie myślę, Ta Pani urodziła się w 1970 r., armagedon miał być w 1974 - 5 (?), to bardzo prawdopodobne, że jej mama uznała, że  nie warto wyrabiać jej jakiejś tam metryki z powodu właśnie tego zbliżającego się Armagedonu. Dla kogoś kto bardzo wierzy jest to wielce prawdopodobne! Sama wychowałam się w tych czasach i nie jestem pewna czy do wyrobienia legitymacji szkolnej np była potrzebna metryka, poza tym wtedy wiele rzeczy się "załatwiało" i nie takie numery robiło...
jeśli coś wydaje ci się zbyt piękne, żeby było prawdziwe to jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe
https://www.youtube.com/watch?v=H_a46WJ1viA
https://www.youtube.com/watch?v=UoavV7D74BU


Offline Roszada

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #27 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 19:29 »
Różnych rzeczy ŚJ nie robili przed 1975 r.
Oto przykłady opisane po roku 1975:

“Czy Jezus chciał przez to powiedzieć, że powinniśmy tak ułożyć swe sprawy finansowe i zawodowe, aby nam wystarczyło środków tylko do pewnej daty, która naszym zdaniem może wyznaczać koniec? Jeżeli nasz dom wymaga remontu, czy powinniśmy na to machnąć ręką, zakładając, że będziemy go potrzebować jeszcze zaledwie parę miesięcy? Albo jeśli na przykład ktoś w rodzinie potrzebuje specjalnej opieki lekarskiej, czy powiemy: Odłóżmy to, bo już niedługo ten system rzeczy przeminie? Jezus nie doradzał nam takiego rozumowania. (...) Nie byłoby jednak wskazane, żebyśmy się zasugerowali jakąś datą i zlekceważyli sprawy codzienne, o które chrześcijanie normalnie powinni się troszczyć (...) Jeżeli ktoś czuje się zawiedziony, bo rozumował inaczej, powinien się teraz zająć skorygowaniem swego poglądu, uświadamiając sobie, że to nie słowo Boga zawiodło ani nie wprowadziło go w błąd i rozczarowało, tylko jego własne zrozumienie było oparte na niewłaściwych przesłankach” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 10 s. 10 [ang. 15.07 1976]);

Nie znaczy to również, by odłożyć sobie fundusze wystarczające akurat do określonej daty około połowy lat siedemdziesiątych” (Strażnica Rok XCVII [1976] Nr 1 s. 14).

I przed tym rokiem:

Dochodzą wieści o braciach sprzedających swoje domy i własność i planujących zakończyć resztę swoich dni w tym starym systemie, w służbie pionierskiej. Z pewnością jest to świetny sposób spędzenia tego krótkiego czasu, który pozostał przed końcem tego niegodziwego świata. – 1 Jana 2:17” (Kingdom Ministry Nr 5, 1974 s. 3).

Nie dziwi mnie, że ktoś mógłby nie wyrobić metryki czy dowodu.
Słyszałem, że na Zachodzie niektórzy ŚJ brali kredyty przed 1975 nie przypuszczając że będą musieli je spłacić.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #28 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 20:14 »
zycie mnie nauczyło ze jesli cos jest  dziwne nieprawdopodobne nie miesci sie w głowie to nie jest to prawda. Opis ogólny pominiecie szczegółów  moze znacząco z mieniac obraz rzeczy nawet o 180 stopni Osoby dokonujące opisu zdarzeń  robia to w jakimś celu i opis jest temu celowi podporządkowany Pominięcie szczególów może zmieniać sens.


Uncjo....a mieści Ci się w głowie aby chodzić po wodzie, żyć w brzuchu ryby, zamienić wodę w wino albo żeby kaszka z nieba spadała?
Może też ktoś zwyczajnie nakłamał bo miał w tym jakiś cel,  a ludzie w to wierzą. :P
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline uncja

Odp: Uwierzyć we własne istnienie. Czy wiara może być tak naiwna?
« Odpowiedź #29 dnia: 11 Czerwiec, 2015, 21:01 »
Jeśli słowo Prezesa Zarządu nie wystarczy do "uwiarygodnienia" historii -

A co do Prezesa..... No żeby zostać prezesem to ileś osób musiało oddać swój głos na daną osobę.... więc musieli mieć zaufanie, że będzie godnie reprezentował  ....... t

Nie chce sie kłócić ale fakt ze ktoś pełni określoną funkcje nie czyni go bardziej wiarygodnym czy tez innych ludzi mniej wiarygodnymi. Takie podejscie to dyskryminacja Pan ze śmietnika moze sie nie nadawać do pełnienia funkcji ale nie musi tto byc spowodowane brakiem wiarygodności
To w dawniejszych wiekach słowo chłopa czy murzyna albo kobiety znaczyło mniej niz szlachcica białego lub mężczyzny
Gdyby Sedzia uzasadniając wyrok odwoływał sie do funkcji czy pozycji społecznej uznając określone zeznania za prawdziwe a inne za nieprawdziwe byłby niesprawiedliwy

Taki słynny ostatnio Prezes to Sepp Blatter wielu na niego głosowało mu zaufało na 4 kadencje został wybrany a kradł miliony od wielu wielu lat .....

A historia Katrzyny jest dziurawa pełna niejasnosci niedopowiedzeń powoduje w mojej głowie mnostwo pytan kwestionujacych jej wiarygodność jest usensacyjniona, nie zawiera istotnych faktów - nic o ojcu o środkach utrzymania - to  budzi moja głęboką nieufność