Moja historia jest bardzo długa ale postaram się wymienić najważniejsze kwestie. Wiecie jak to jest, przez lata działo się milion rzeczy.
Moja mama została świadkiem w wieku 15 lat, udało jej się też przekonać moją babcię i dziadka. Na jednym z kongresów poznała mojego tatę, który od urodzenia był świadkiem. Byli piękną parą w oczach starszych; jeździli na zgromadzenia, głosili, mama gotowała na ośrodkach pionierskich a tata wykładał, grał na gitarze kiedy wszyscy śpiewali itd. Byliśmy tą rodziną w zborze (a każdy zbór taką ma) która cieszyła się wielkim szacunkiem. Moi bracia usługiwali, siostra głosiła i chodziła na każde zebranie.
Ja byłam najmłodsza a dystans wiekowy pomiędzy mną a 3 dzieckiem jest spory więc wychowywałam się w czasie kiedy moi rodzice już trochę sobie odpuścili. Czasem nawet nie szli na zebranie bo ojciec był zmęczony więc zostawałam z nimi. Już jako dziecko nie rozumiałam połowy tego co się dzieje na zebraniu. W wieku 8 lat przeczytałam księgę objawienia i się przeraziłam! To jest ten miłosierny Bóg??? Stary Testament pokazywał Boga strasznego, bez negocjacji, który zachowuje się jak człowiek, karze, gniewa się, nie rozumie, a Nowy Testament - bajka, inny Bóg. Pytania: dlaczego kobieta nie może być starszym, dlaczego starszy mówi jak powinna się zachować żona a jej nie ma? Dlaczego kobiety tylko sprzątają? Dlaczego musimy nakładać spódnice? Dlaczego wujek jest teraz taki spokojny a słyszałam jak wyzywa pracowników? Wiecie jako dziecko zawsze mamy mnóstwo pytań, które są często nazywane głupimi bo nikt sie nad nimi nie zastanawia z dorosłych tylko wierzy w coś nawet nie wiedzac dlaczego. Z czasem zaczęło mnie niesamowicie denerwować jak ludzie odpowiadają na pytania i jak jest skonstruowana strażnica. Wiecie np. akapit to: Ania ma psa i kota. Pytanie: Czy Ania ma kota? (I to trudniejsze) Ile zwierząt ma Ania....a ludzie jeszcze podkreślali odpowiedzi w akapitach! No mój mózg parował z nerwów. Trudniejsze zadania miałam w podstawówce.
Taka mała ciekawostka. Miałam może z 6 latek a 'wujek' ja zebraniu zapytał mnie dlaczego nie ubrałam spódniczki... (wydaje się normalne, ale ona bardzo lubił trzymać małe dziewczynki na kolanach i jak się później okazało był pedofilem (dobrze, że mama starała się trzymać mnie od niego z daleka)) oczywiście mam mnóstwo historii o tego typu zachowaniach, kłamstwach i sztucznym świecie jaki wtedy istniał.
Wszystko zaczęło się kiedy mój kochany tata, świadek od urodzenia został odkryty przez mojego brata. Ojciec zdradzał matkę, był uzależniony od alkoholu, seksu, prostytutek (w jednej się zakochał) i miał 2 synów z jedną z nich. Mama przeżyła załamanie, szukała pomocy u starszych... nie pomogli, obwiniali moją mamę o wszystko co zrobił ojciec, bo widocznie nie była dobrą żoną i nie mogą go wykluczyć skoro nie mają dowodów na zdradę. Mama dostarczyła im zdjęcia zrobione przez detektywa. Powiedzieli że dowód od osoby ze świata to nie dowód. Śmiesznie. Ojciec musiał się do tego przyznać. W tym czasie mama miała w sobie tyle żalu do świadków bo nikt, naprawdę nikt z tych wszystkich przyjaciół nawet się nie zapytał czy w czymś pomóc, unikali nas.
Bańka się rozpadła, mama powiedziała dość tej organizacji. Miałam wtedy z 11 lat więc podążyłam za nią.
Z czasem w ogóle przestałyśmy chodzić na zebrania, czasem tylko żeby dziadkom było miło (gniewali się na nas, czasami nie rozmawiali ale w końcu odpuścili) Wierzyłam nadal w Boga ale nie w religię, kochałam go, modliłam się. Mama mi mówiła, że nieważne w jakiej religii jestem, ważne, żeby być dobrą osobą i wierzyć, że Bóg nade mną czuwa. I faktycznie, do dziś nie mogę na nic narzekać, w życiu (moim bo w mojej rodzinie jest nadal syf) mi się powodzi, jestem szczęśliwa, chociaż niestety nie wierzę, że Bog nad nami czuwa. Podchodzę do tego bardziej z perspektywy deisty, Bóg stworzył (Bóg - siła nieznana człowiekowi, nie istota o cechach ludzkich) Bóg zostawił, a wszystko opiera się na zasadach i regułach przyrody (karma itd.)
Nigdy się nie ochrzciłam, nie mogą mnie wykluczyć, jedynie myśleć o mnie źle i że oczywiście zginę. W tym roku piszę pracę licencjacką opartą na badaniach struktury władzy, manipulacji w organizacji ŚJ i wpływu na życie społeczne, w związkach itd. Trafiłam na to forum wczoraj i było to dla mnie jak oświecenie. Mam nadzieję, że niektórzy z was będą chętni udzielić mi wywiadów, które będę mogła wykorzystać w swojej pracy. Mam nadzieję napisać perełkę, która będzie nazywana nasieniem Szatana i każdy świadek będzie się bał ją otworzyć a co dopiero przeczytać.