Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: czarnaowca w 21 Listopad, 2016, 22:48

Tytuł: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: czarnaowca w 21 Listopad, 2016, 22:48
Witajcie, to znowu ja.

Zauważyłam, że oprócz ex świadków, sporo tu zwykłych świadków, katolików i ludzi 'wszelkiego pokroju'. Zauważyłam, że dużo osób spośród was uważa, że różnice religijne są często nie do pogodzenia i prędzej czy później dochodzi do rozłamu znajomości/przyjaźni/miłości. A po wyjściu z organizacji pozostaje pustka i brak perspektyw na dalsze życie.
Otóż nie.

Opowiem Wam swoją historię przyjaźni, która trwa już 20 lat, mimo różnic religijnych.

Poznaliśmy się za dzieciaka na podwórku, lubiłyśmy się razem bawić, w podstawówce chodziłyśmy do innych klas, ale poza szkołą byłyśmy nierozłączne. Ja byłam świadkiem, a nazwijmy ją A. katolikiem.
Ja chodziłam na zebrania, głosiłam, nie obchodziłam urodzin, świąt a A. była z ortodoksyjnej rodziny katolików w której obchodziło się ścisły post [nawet w każdy piątek], msza cotygodniowa obowiązkowo, oprócz tego wszelkiego rodzaju różańce, gorzkie żale, brat ministrant[dalej nim jest nawet po 20 latach, nie wiem jak to się teraz fachowo nazywa], no i oczywiście spotkania oazy.

Kiedy zaczęłyśmy dorastać i nauczyłyśmy się bronić swoich poglądów często się kłóciłyśmy z powodu różnic poglądowych. Ja próbowałam ją przekonać, że moja religia jest jedyną prawdziwą, ona oczywiście mi na to, że brednie gadam, bo Bóg jest Trójcą. Nasi rodzice byli sceptycznie nastawieni do naszej relacji - moi, no bo przyjaźnie się ze światusem, jej, no bo jestem z jehowych.
A my twardo i uparcie chciałyśmy się przyjaźnić. Nauczyłyśmy się bez emocji opowiadać o swoich religiach, porównywać, wyjaśniać, argumentować, co nam się podoba, a co nie. Ku przerażeniu rodziców nauczyłyśmy się szanować własne poglądy i przechodzić nad nimi do porządku dziennego. Byłyśmy lojalnymi przyjaciółkami, nigdy nie pokłóciłyśmy się o coś innego niż poglądy religijne, w odróżnieniu do naszych koleżanek, które średnio co miesiąc zrywały swoje przyjaźnie. Nas dzieliła istotna różnica światopoglądowa i nie zajmowałyśmy się pierdołami.

Ja pamiętam o jej wszystkich świętach, nie ciągnęłam jej na imprezy w wielki post, ona co roku robiła mi prezent na urodziny, bo ona je obchodzi. Raz mnie zapisała w liceum na konkurs wiedzy biblijnej. Przekonała mnie tym, że nie pójdę na znienawidzony przedmiot. Wiecie co? Wygrałam. To był etap szkolny, katechetka w szoku, dyrekcja też. Telefon do Kurii, co by to zrobić ze mną, konkurs przecież diecezjalny. Niestety biskup się nie zgodził, co wciąż jest dla mnie smutne. Ale dyrektorka szkoły kupiła mi nagrodę na pocieszenie za wygrany etap szkolny :)

I tak sobie żyjemy do tej pory w przyjaźni, jeszcze kiedy byłam świadkiem, wiedziałam, że będę w przyszłości jej świadkową na ślubie kościelnym choćby nie wiem co. Nawet rozmawiałyśmy o tym z księdzem z jej parafii, nie ma przeciwwskazań [akurat ślub w przyszłym roku:)]
Nie wiem czy starsi wiedzieli o naszej przyjaźni, szczerze mało mnie to interesowało. Nasi rodzice z biegiem lat się zaprzyjaźnili, czasem umawiają się na grilla. Jej rodzice bawili się na moim ślubie, są moimi trzecimi rodzicami :) Nawet kiedy A. wyprowadziła się do wojewódzkiego miasta na studia ja czasem wpadam do jej mamy na herbatę.

Oczywiście A. obserwowała wszystkie moje zmagania związane z wyjściem z organizacji. Z szacunku do mnie nie mówiła o niej źle, wspierała mnie jak umiała, choć z jej ust nigdy nie padło stwierdzenie 'dobrze robisz'. Nie. To była moja wiara i ona wiedziała, że pewnych granic, nawet jako moja przyjaciółka, przekraczać jej nie wolno. Myślę, że w tym tkwi sedno przyjaźni osób z różnym wyznaniem. Kiedy jest wzajemny szacunek, nie trzeba ustępować i 'przechodzić' do religii osoby, na której nam zależy. Dotyczy to też związku. Dzięki kompromisom, jakie przez lata wypracowałyśmy z A., wiedziałam jak stworzyć intymną relację z moim obecnym mężem, który również nie jest, nie był i nigdy nie chciał być świadkiem. A dzięki godzinnym rozmowom z A. i szukaniem argumentów, wiedziałam jak rozmawiać ze starszymi, którzy obawiali się o moje zdrowie duchowe, kiedy dumnie jako nastolatka trzymałam za rękę mojego lubego.

Wspaniałą mam przyjaciółkę. Dzięki niej nie dałam się nigdy zastraszyć organizacji i łatwiej mi było opuścić świadków.

Chciałam Wam to opowiedzieć również z tego powodu, bo często zastanawiacie się jak wygląda życie po wyjściu z organizacji. Toczy się powoli; z czasem przyzwyczajacie się, że macie 2 wieczory więcej i sobotni ranek do własnej dyspozycji w tygodniu. Może warto je wykorzystać na rozwijanie skrywanych pasji i własnych zainteresowań. Może zawsze lubiliście pływać, ale w organizacji nigdy nie było na to czasu. Teraz macie. Z czasem poznacie wartościowych ludzi, z którymi się zaprzyjaźnicie i którzy nie opuszczą Was, kiedy postanowicie mieć inne zdanie. Którzy nie będą wykorzystywać waszych słabości, by mówić wam, jak powinniście żyć.
Ja po wyjściu nie zaczęłam chodzić z A. do Kościoła, ani z nikim innym gdzie indziej. Właściwie zastanawiam się teraz w co wierze, ale tylko czasem, kiedy po drugiej butelce wina, A. zaczyna się ze mną droczyć, kim ja teraz jestem. Przestałam żyć jak świadek jehowy, ale nie utraciłam świadomości życia. Mam czas na hobby, mam czas dla rodziny, mogę bez obaw wyjść na piwo z kolegami z pracy. Nie rozpiłam się, nie palę papierosów, nie puszczam się, piekło mnie nie pochłonęło, armagedon nie doścignął. Ale Przestałam mieć wyrzuty sumienia, że może robię coś, czego nie powinnam, że może mam trochę za krótką spódniczkę, chociaż wyglądam w niej jak milion dolarów. Przestałam się bać życia.

Żyję.
Mam cudownego męża i jeszcze lepszą przyjaciółkę, których nigdy nie mogłabym poznać, jeśli kurczowo trzymałabym się wytycznych organizacji.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: matus w 21 Listopad, 2016, 23:04
Właściwie zastanawiam się teraz w co wierze, ale tylko czasem, kiedy po drugiej butelce wina, A. zaczyna się ze mną droczyć, kim ja teraz jestem.
Człowiekiem :)
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Światus w 21 Listopad, 2016, 23:18
Moim najlepszym przyjacielem jest świadek Jehowy. Ja jestem katolikiem.
Ludzi lubi się za JACY są a nie za to KIM są.
Świetnie się dogadujemy, potrafimy się z siebie śmiać. Można powiedziec, prawie jak bliźniacy  :)
Oczywiście, mowie mu co "ciekawego" napisano w strażnicy albo co ważniejsze, o czym nie napisano  ;D Powiem tak; nie jest ortodoksyjny i potrafi robić sobie jaja nawet na zebraniach  ;D
Powiedziałem, że jestem jak najbardziej za tym, żeby przestał być ŚJ.
Ale powiedziałem także, że nigdy nie będę go to tego zmuszał, nalegał itp. Że to powinna być jego nieprzymuszona wola. Wiem z czym sę wiąże odejście z organizacji i nie chcę żeby kiedyś mówił że to przeze mnie a on nie chciał.

To po prostu świetny kumpel i przyjaciel a że jest ŚJ - trudno, jakieś wady musi mieć  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Listopad, 2016, 09:28
Moim najlepszym przyjacielem jest świadek Jehowy. Ja jestem katolikiem.
A co Twój przyjaciel na Twoją obecność na 'odstępczym' forum? :-\
Bo czarnejowcy koleżanka pewnie poparłaby to. :)
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 22 Listopad, 2016, 10:17
    W przyjaźni jak w miłości, kocha się za nic, nie istnieje żaden powód tak do miłości jak i do przyjaźni.
Jest i już, trwa przechodzi wszystkie próby, toleruje wady, szanuje poglądy, orientację , przymyka oko na wyskoki.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Światus w 22 Listopad, 2016, 13:52
A co Twój przyjaciel na Twoją obecność na 'odstępczym' forum? :-\
Bo czarnejowcy koleżanka pewnie poparłaby to. :)

Niedawno go zarejestrowałem a czyta od kiedy podałem mu adres  ;D Mam nadzieję, że zacznie też pisać  ;)

    W przyjaźni jak w miłości, kocha się za nic, nie istnieje żaden powód tak do miłości jak i do przyjaźni.
Jest i już, trwa przechodzi wszystkie próby, toleruje wady, szanuje poglądy, orientację , przymyka oko na wyskoki.

To świetna definicja... ślepej miłości. Przez nią jest tyle przemocy fizycznej i psychicznej w rodzinach. Można tolerować wady, które nam nie przeszkadzają ale kocha się za zalety, które nam się podobają. Rzadko trafia się przystojny drań albo ładna jędza?
Jak mówi przysłowie; Miłość jest ślepa. Ale małżeństwo jest świetnym okulistą  ;D
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Natan w 22 Listopad, 2016, 14:39
Moim najlepszym Przyjacielem jest katolik.

Poznałem go w latach 80., gdyż mieszkał na moim terenie cząstkowym. Założyłem z nim studium, ale ono wkrótce upadło. Później nie było kontaktu poza grzecznościowym: "Cześć, cześć". Po 10 latach wznowiliśmy kontakty i tak to trwa do dziś. Najpierw rozważaliśmy publikacje Towarzystwa Strażnica, ale stwierdziliśmy, że pragniemy czegoś więcej. Dlatego przestudiowaliśmy wspólnie z jeszcze jednym Świadkiem List do Rzymian i to był ogromny przełom w życiu Przyjaciela i moim. Potem mnie bardzo wspierał, gdy wychodziłem z organizacji; dzięki temu było mi dużo łatwiej. Od tamtej pory przestudiowaliśmy wspólnie wiele ksiąg biblijnych i kilka deuterokanonicznych (z kanonu katolickiego).

Po mojej wyprowadzce z rodzinnego miasta nadal jesteśmy w bliskim kontakcie. Mogę liczyć na jego pomoc, gdy mnie nie ma na miejscu, a moi Rodzice jej potrzebują. Sprawdził się bardzo jako prawdziwy Przyjaciel. Ja go nie wyciągam z katolicyzmu, by go "przesadzić" na grządkę ewangelicznego chrześcijaństwa, ani on mnie nie przekonuje do rzymskiego katolicyzmu. Łączy nas na pewno wzajemny szacunek, obopólna życzliwość, wspólnota ducha, miłość do Boga i Jego Słowa, konserwatyzm etyczny, troska o dobro naszego kraju, a także wspólne zainteresowania, jak np. muzyka.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 22 Listopad, 2016, 14:42
Światus kocha się człowieka a nie jego ,,falbanki''. Nie miałam na myśli patologii, ale zwyczajne, zdrowe , ludzkie relacje. A Ty zaraz sięgasz po skrajności. :P
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Światus w 22 Listopad, 2016, 18:46
Światus kocha się człowieka a nie jego ,,falbanki''. Nie miałam na myśli patologii, ale zwyczajne, zdrowe , ludzkie relacje. A Ty zaraz sięgasz po skrajności. :P

Jeśli masz na myśli miłość bliźniego to zgadzam się w całej rozciągłości  :)
No bo na przykład, gdyby sponiewierać kota i odwrócić go ogonem, to można by powiedzieć;
W mojej żonie nie ma nic za co mógłbym ją kochać. Ale ją kocham dlatego, że jest moją zoną  :) :) :)
A o bliźnim; Każdy człowiek został stworzony na obraz Boga, Jezus kazał kochać braci i nawet nieprzyjaciół itp. Ale to inna miłość.  :)

Kochasz swojego męża za to, że jest; miły, mądry, sympatyczny, opiekuńczy, cierpliwy, wyrozumiały itd.
Według mnie to jest to COŚ  :)
Poza tym wydawało mi się, że kobiety analizują czy dany kandydat na męża np utrzyma rodzinę itd a tylko faceci lecą na długie nogi i inne atrybuty  ;D
Kochać trzeba też a może zwłaszcza rozumem.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Salome w 22 Listopad, 2016, 23:19
Czarnaowco, od wielu lat WSZYSTKIE moje najlepsze przyjaciółki to katoliczki, bardziej lub mniej praktykujące. Szczere, oddane, dobre, kochane. Wychowałam się "w prawdzie", ale zawsze wolałam te "złe" koleżanki ze świata.

Moje pseudo przyjaciółki w organizacji odwracają się na mój widok i życzą mi nie najlepiej.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: bernard w 25 Listopad, 2016, 08:25
Swiatus
Cytuj
Ludzi lubi się za JACY są a nie za to KIM są
Swięte słowa !
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 25 Listopad, 2016, 08:28
Niedawno go zarejestrowałem a czyta od kiedy podałem mu adres  ;D Mam nadzieję, że zacznie też pisać  ;)

 Rzadko trafia się przystojny drań albo ładna jędza?
Jak mówi przysłowie; Miłość jest ślepa. Ale małżeństwo jest świetnym okulistą  ;D

 Jeśli jędza lub drań brzydcy to te ich wady są jeszcze bardziej wyraźne. Nie ma co się oszukiwać, ludzie są wzrokowcami.  ;D

Dokładnie, to dobry okulista, ale jakie rachunki wystawia.  ;D ;D
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 25 Listopad, 2016, 08:37
To jest test :) Udało się !!!
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Listopad, 2016, 10:40
Ze mną ŚJ nie chcieli się przyjaźnić. :-\
Uważali mnie za wroga, choć tak samo ja bym mógł ich uważać za wrogów.

Badacze Pisma Św. i epifaniści to tak, zupełnie inaczej niż ŚJ. Znałem ich chodziłem do nich do domu.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: sylvia w 14 Grudzień, 2016, 18:33
Temat przyjaźni! sj i Nie sj
 Nie wiem czy bardziej mi obcy czy bliski ale czytając Was nabrałam odwagi aby napisać coś z mojego życia kiedy byłam sj. Mój zbór w którym byłam chowana ;) to tak jak w większości ciotki klotki zazwyczaj s.panny bo tak przebieraly albo co gorsza nikt nie chciał:), niby było też trochę młodych ale takich jak ja tzn od urodzenia klepanych  po głowie żółta książką..a reszta osoby .Wracając do tematu miałam naście lat kilka lat wcześniej z pipidolka wprowadziła się do nas rodzina mieli córkę w moim wieku, trochę z musu trochę z braku laku zakumplowalam z nią. Totalnie nie mój charakter ale jakoś nam szło. Zaczęły się wakacje do jednej z starszych ciotek przyjechała wnuczka ( prawie mój rocznik) istotne jest to że nie byla sj ani jej rodzice i nie utrzymywali kont.jedynie taki oficjal gdy młoda miała jechać w odwiedziny do babci.
Tak więc zaczelysmy spędzać czas we trójkę.
Chodzilysmy to tu to tam, czasami na basen
Pewnego dnia spotkałam znajomych ze szkoły przedstwilam przyjezdna kumpele trochę pogadalismy śmiechy chichy ogólnie luz..i teraz nastąpi akcja.
Po paru dniach po zebraniu brat starszy mówi do mnie że musimy porozmawiać. Zostałam zaproszona do pomieszczenia na dodatkowe stoły i zaatakowana pyt czy to prawda że mam znajomych ze świata? że dobrze się z nimi czuję? rozmawiam, przebywam i śmieję??? było milion pytań, pamiętam jeszcze sugestię coś typu czy aby z chłopakami nie łączą mnie bliższe relacje ? ..bo jak dodali  na koniec osoba zainteresowana będąca wnuczka starej siostry jest zaniepokojona moją postawą w tym temacie...
Ręce opadły tuż po tym jak kopara o ziemię trzasla, jakoś wytlumaczylam że to tylko znajomi ze szkoły i temat po tygodniu ucichl.
A wisienka na koniec moja koleżanka ta ze szkoły plus ta dojezdna zostały najlepszymi przyjaciółkami jakie świat widział.
Ale tylko do czasu bo skończyły się wakacje.
 kiedy zaczął się rok szkolny i ona chciała usiąść w mojej ławce powiedziałam zajęte i nigdy więcej nie odezwalam się do niej a na zebraniach omijalam szerokim łukiem ;)
Da się? pewnie że da..

Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 14 Grudzień, 2016, 18:46
osoba zainteresowana będąca wnuczka starej siostry jest zaniepokojona moją postawą w tym temacie...


  Jak to się mówi, nie ma bardziej gorliwych niż nowicjusze.

A tak na marginesie...została świadkiem?
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: sylvia w 14 Grudzień, 2016, 18:55
Nie mam zielonego pojęcia, nigdy więcej jej na oczy nie widzialam
Myślę że słowo "zainteresowana" wymyśliła jej babcia moherowy guru  na poprawę wizerunku że ona utrzymuje kont z rodziną która nie jest w prawdzie..
Ot prawdziwie krótka historia o przyjaźni :)
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Fox w 17 Styczeń, 2017, 10:49
Moja przyjaciółka, z którą przyjaźnię się od dobrych 5 lat jest katoliczką. I nie znam wspanialszej dziewczyny niż ona. :)
Co lepsze, od 10 lat przyjaźnię się z muzułmaninem, choć i w rodzinie i w zborze nie było to zbyt dobrze widziane.

Aczkolwiek mimo tych wspaniałych przykładów zgadzam się, że religia najbardziej dzieli ludzi. Głównie przez fanatyzm jednej lub obu stron. W przypadku większości świadków niestety fanatyzm jest naprawdę spory.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Lena w 17 Styczeń, 2017, 13:43
Ciekawy temat. Właściwie to też mam coś do powiedzenia w tym wątku :). Najfajniejsze koleżanki miałam w gimnazjum. Miałam je 3 i każda była wyjątkowa. Spędzałam z nimi większość pobytu w szkole i czasem poza szkołą. Miałyśmy podobne temperamenty i poczucie homoru. Niestety poszłyśmy do innych szkół średnich, a moje ograniczone kontakty ze "światem" też nie pomogły w utrzymaniu tych znajomości, więc kontakt się urwał.
Jednak tak się cudownie złożyło, że jakiś czas temu jedna z nich mnie poszukała na FB i napisała do mnie. Okazało się, że nadal mamy o czym rozmawiać i że ona wcale o mnie nie zapomniała. Napisała mi, że bardzo mnie lubiła, z pewnych powodów podziwiała (mimo, że byłam świadkowskim dziwadłem klasowym) i że żałuje, że tak sie to potoczyło, że kontakt się urwał. W końcu umówiłyśmy się na spotkanie! Musiałam tylko poczekać aż przyjedzie na kilka dni do rodziny na święta, bo mieszka z mężem tymczasowo za granicą. Przyjechała do Kalisza, zjadłyśmy razem obiad i spędziłyśmy razem pół dnia. Opowiedziałam jej moją sytuację, ona mi swoje życie, plany na przyszłość... Było naprawdę super. Teraz wiem, że to tego rodzaju przyjaźń, która nawet po latach milczenia żyje i ma się dobrze. Rozmawiałyśmy tak jakby to był tydzień przerwy, a nie 15 lat!
Z drugą koleżanką rozmawiałam 40 minut przez telefon :). Opowiedziała mi o pracy, mężu i dziecku i zapraszała do siebie. Mieszka w mieście mojej teściowej.
A z trzecią nie rozmawiałam jeszcze, ale wiem że ma męża, dwójkę dzieci i zaczyna się budować. Wiedzie jej się dobrze.
Mam takie marzenie, żebyśmy kiedyś mogły spotykać się wszystkie razem regularnie. Tymaczasem moje świadkowskie koleżanki zapewne mają takie marzenie, żeby mnie już nigdy więcej nie musiały oglądać ;).
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Lisbeth w 13 Luty, 2017, 21:50
Ja również mam pewną historię. Dotyczy ona mojej już od kilku dni nieistniejącej przyjaźni z jedną z ŚJ  (poszło o fałszywe plotki, które rzekomo mówiłam ale to nie istotne). Otóż gdy spytałam co jest z naszą znajomością nie tak powiedziała, że preferuje bliższe przyjaźnie ze współwyznawcami. Według mnie jest to z lekka dziwne, ponieważ do tej pory (przez 2 lata) nie przeszkadzało Jej to, jakiej jestem wiary. Jej rodzeństwo bez problemu utrzymuje bliskie relacje z innowiercami. Jednak nie ukrywam, że znam się z kilkoma ŚJ i ta wiara zainteresowała mnie w bardzo dużym stopniu (nikt mnie do niczego nie przekonywał), po prostu poznając moją przyjaciółkę postanowiłam dowiedzieć się czegoś na temat Jej wiary. Szczerze mówiąc sama zastanawiam się nad przyłączeniem do organizacji za jakiś czas, ponieważ religia ŚJ jest dla mnie bardziej zrozumiała i bliższa moim wartościom. Jednak mam pewne wątpliwości i trudno mi zdecydować.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 13 Luty, 2017, 21:53
Witaj Lisbeth!
Poczytaj forum to już nie będziesz miała wątpliwości.
A jak poczytasz Biblię to będziesz miała przekonanie.  :)
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Estera w 13 Luty, 2017, 22:12
Ja również mam pewną historię. Dotyczy ona mojej już od kilku dni nieistniejącej przyjaźni z jedną z ŚJ (...) Otóż gdy spytałam co jest z naszą znajomością nie tak powiedziała, że preferuje bliższe przyjaźnie ze współwyznawcami. Według mnie jest to z lekka dziwne (...)
    Oj, Lisbeth, nie masz nawet pojęcia, jak wiele rzeczy jest tam dziwnych i nie lekko, ale ciężej.
    Jak nie chcesz zaznać bólu i być poraniona, jak zwierzę wyrwane z sideł, to nawet się do nich nie zbliżaj.
    Byłam tam prawie trzy dekady, wiem co mówię.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: gangas w 13 Luty, 2017, 22:28
Witaj Lisbeth!
Poczytaj forum to już nie będziesz miała wątpliwości.
A jak poczytasz Biblię to będziesz miała przekonanie.  :)


Akurat!!
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Startek w 14 Luty, 2017, 06:48
Ja również mam pewną historię. Dotyczy ona mojej już od kilku dni nieistniejącej przyjaźni z jedną z ŚJ  (poszło o fałszywe plotki, które rzekomo mówiłam ale to nie istotne). Otóż gdy spytałam co jest z naszą znajomością nie tak powiedziała, że preferuje bliższe przyjaźnie ze współwyznawcami. Według mnie jest to z lekka dziwne, ponieważ do tej pory (przez 2 lata) nie przeszkadzało Jej to, jakiej jestem wiary. Jej rodzeństwo bez problemu utrzymuje bliskie relacje z innowiercami. Jednak nie ukrywam, że znam się z kilkoma ŚJ i ta wiara zainteresowała mnie w bardzo dużym stopniu (nikt mnie do niczego nie przekonywał), po prostu poznając moją przyjaciółkę postanowiłam dowiedzieć się czegoś na temat Jej wiary. Szczerze mówiąc sama zastanawiam się nad przyłączeniem do organizacji za jakiś czas, ponieważ religia ŚJ jest dla mnie bardziej zrozumiała i bliższa moim wartościom. Jednak mam pewne wątpliwości i trudno mi zdecydować.
.  Lisbeth , wszystko tylko nie to , czytaj sobie Biblię ,. jest wiele dobrych przekładów pisma świętego , przekład nowego świat(ł)a jest naciągany typowo w kierunku ich nauk .  Czytaj nasze historie , pisz dużo ,masz jakieś wątpliwości pisz o tym .Zawsze otrzymasz pomoc . Pozdrawiam .
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: puma w 06 Kwiecień, 2017, 09:59
Nie będę zakładała nowego wątku jeśli ktoś odpisze ok, jeśli nie też ok.Szukam pionierki stałej z Lublina która podobno obecnie pomaga  w rosyjskim zborze w Lublinie.Wcześniej należała do zboru Kunickiego czy jakoś tak.Potem wyjechała do zboru Lubaczów a potem do Brzozowa.Wiem jeszcze że niedawno wyszła za mąż.I że zna język migowy.Więcej nikt nie chce mi nic powiedzieć.Chciałabym dowiedzieć się co u niej tak naprawde słychać.Czy ma dobre życie.Nie odzywa się do mnie nie chce jej też nic burzyć.Czy jest tu na forum jakiś obecny albo były Świadek Jehowy z Lublina, który usługiwał bądź usługuje w tym zborze rosyjskim. Ktoś kto może ją znać i mógłby mi pomóc?Byłam jej zainteresowanym który nie zrobił postępów.Bardzo za nią tęsknie.Boje się podać jej dane osobowe. Powiem tylko że jej imię jest znane od początków stworzenia a jej byłe nazwisko to nazwa jednego ze skrzydlatych  ptaków ,które było nieczyste dla Izraelitów.  Jeśli wiesz coś o niej to napisz tutaj prosze Cię.
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 08 Kwiecień, 2017, 16:56
puma po przeczytaniu postu,który notabene wylądował na cmentarzu dostrzegam ból twojej wątroby.
W moim odczuciu dobrze,że nie dostałaś tych namiarów.Mogło się to skończyć postępowaniem karnym.
Francuz by powiedział cest la vie.Takie jest życie i od nas  w dużej mierze zależy,czy się skupimy na pozytywach,czy negatywach.
A na poprawę humoru proponuję lampkę czerwonego wina i  durową tonację jeśli oczywiście lubisz takie klimaty:
Tytuł: Odp: Przyjaźń świadka z katolikiem
Wiadomość wysłana przez: Jan w 10 Luty, 2019, 09:54
Bardzo ładny wątek.
Mówi mi, jak ważne jest by być.

Bardzo chciałbym mieć takie relacje z moimi bliskimi w organizacji SJ.