Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Powitanie i pożegnanie  (Przeczytany 25464 razy)

Offline Xevres

Powitanie i pożegnanie
« dnia: 11 Czerwiec, 2019, 14:15 »
Cześć nazywam się Daniel i byłem w sekcie SJ. Mam 30 lat i mieszkam pod Warszawa. Zawsze byłem w zborze Zalesie Górne gdzie książki można by było pisać na temat tego co tam się odwala. Kiedy się urodziłem w maju 1989 roku, moi rodzice zaczęli studiować Biblie ze SJ. Ja sam chrzest przyjąłem na zgromadzeniu letnim w 2006 roku mając 17 lat. Chwile później, mając lat 18 zostałem sługa pomocniczym. Moi rodzice zawsze gorliwie popierali SJ. Tata był starszym, Mama pionierka stała. Ponieważ mieliśmy duży dom i warunki to zawsze gościli u nas nadzorcy obwodu. Poznałem K., P., M., Sz., K.,K , O i pewnie wielu innych tylko w tej chwili nie pamiętam. Zamianował mnie Krzysiek M. i on tez wywarł na moje życie największy wpływ. Miał charyzmę ale przede wszystkim trzymał się rad z CK. Był dla mnie swoistego rodzaju mentorem a nawet kiedy później jeździłem z wykładami do innych zborów to ludzie znający Krzyska mówili, ze ma godnego następcę bo mówiłem w podobnym do niego stylu.

Postaram się tutaj opisać w ciągu 2 moich ostatnich tygodni na tym forum jak najwięcęj historii z mojego życia.
Jak wyglądała młodość w zborze?
Dlaczego zostałem wykluczony i jak to przyczyniło się do tego, ze zrozumiałem, ze zborem rządzą zawistni ludzie a nie Jezus?
Dlaczego wróciłem do zboru?
Dlaczego się odłączyłem?
Co robię i dziś i czy żałuje czegokolwiek?

Pewnie wielu z was czuje się urażonych tym, ze w wielu kwestiach nie pisałem o sobie prawdy. Serdecznie was przepraszam, jednak z Żona przez długi czas rozważaliśmy udawany powrót do zboru aby mieć kontakt z rodzina. Dziś jesteśmy pewni, ze nie wracamy dlatego mogę wszystko pisać już na nasz temat i nie boje się totalnie, ze ktoś to przeczyta. K. albo S. jak to czytacie to wiedzcie, ze wiem, ze tkwiłem w SEKCIE. Współczuje wam bo jesteście pieskami na posyłki kilku panów z za oceanu i jesteście w moich oczach podłymi oszustami, którzy zwyczajnie bawią się życiem innych a Ty Kazusiu dodatkowo bawisz się za pieniądze innych czego strasznie nie trawie, weź się za robotę chłopie.
Wiec teraz kiedy już mamy podjęta decyzje o tym, ze na pewno nie wracamy mogę tutaj również opisać pijackie ekscesy starszych z mojego zboru, tego jak zamiatano to pod dywan, tego jak młodzi betelczycy dzezowali w kwestii alko itp. Wszystko postaram się opisać najlepiej jak pamiętam. Mam sporo nagrań z rozmów z S. (koordynator Zalesie Górne) gdzie np kilkunastokrotnie mam nagrane, ze zgłaszam mu problem pijaństwa w zborze a on kiedy spotkaliśmy się na moim komitecie twierdził, ze nigdy o tym nie mówiłem (mój komitet tez mam nagrany). Kiedy zostałem przyłączony potem gadaliśmy z nim i K. o problemie alkoholowym w zborze a ten mały książę (tak na niego mówi młodzież w zborze) dalej bezczelnie kłamał, ze nigdy o tym ze mną nie gadał, choć podczas mojego komitetu około 30 minut gadaliśmy o pijaństwie. O tym więcej innym razem.

Dlaczego wiec musiałem was okłamać? Ponieważ sam przez długi czas nie byłem w 100% pewny, ze odchodzę na zawsze. Po drugie wiele rzeczy na początku uważałem za niedorzeczne w związku z organizacja jednak sam sprawdziłem większość z nich i z 90% się zgadzam. Proszę administracje o ostatnie 2 tygodnie a potem możecie zablokować moje konto czy skasować ale dajcie mi tu opisać moje życie dla potomnych bo sadze, ze takich maszyn wychowywanych w tej sekcie jest mnóstwo.

CDN.
« Ostatnia zmiana: 12 Czerwiec, 2019, 19:42 wysłana przez Nemo »
wolnym jest się dopiero wtedy gdy można wszędzie i zawsze być sobą


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #1 dnia: 11 Czerwiec, 2019, 17:28 »
Xevresie myślę, że nie powinieneś się z tego tłumaczyć. Ja też nie wszystkie szczegóły opisywałem dokładnie lub też trochę koloryzowałem. Natomiast co do sprawy pisałem prawdę. Także nie chciałem być namierzony.
Ale też widzę, że mamy znajomego Obwodowego niejakiego Piesika.  No jestem ciekaw twoich rewelacji, a więc pisz !!!
« Ostatnia zmiana: 11 Czerwiec, 2019, 17:31 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Villa Ella

Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #2 dnia: 11 Czerwiec, 2019, 17:39 »
To jest forum w necie, gdzie każdy użytkownik w mniejszym lub większym stopniu jest anonimowy. Nie ma obowiązku ujawniania rzeczywistych danych osobowych, zwłaszcza, że każdy z wie ile ma do stracenia osoba związana jeszcze z sektą... Jeżeli nie używałeś równolegle dwóch kont, bez porozumienia z administracją, to nie widzę powodu, aby cię blokować...
Jednocześnie cieszę się, że wasza z żoną sytuacja zmieniła się na tyle, że nie musicie wracać do świadków, nawet formalnie. Niezależnie czy rzeczywiście po tych dwóch tygodniach odejdziesz z forum, czy zostaniesz, życzę powodzenia.
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline Cytryna

Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #3 dnia: 11 Czerwiec, 2019, 18:05 »
Również nie pisze tutaj wielu szczegółów,też nie chcę na razie być rozpoznana przez szpiegów (a w naszym zborze szpiegostwo od wielu lat jest na wysokim ;poziomie  :o )
Jak dla mnie,to zostań i pisz.Masz przecież wiele interesującego materiału  :D


Ola

  • Gość
Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #4 dnia: 11 Czerwiec, 2019, 19:44 »
Zostań i pisz. Bo przeżycia i związane z tym emocje są ważniejsze niż to skąd jesteś lub jak się nazywasz. Już nie bądźmy tacy kryształowi i nie oceniajmy nikt przecież święty nie jest.


Offline Trinity

Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #5 dnia: 11 Czerwiec, 2019, 21:31 »
pisz  kochany
jeśli chcesz odejść bo już z forum wyrosłeś zrozumiemy
ja nie mam ci za złe że nie byłeś jak to mówisz z nami szczery
jak napisała Villa jesteśmy w internecie i każdy mówi ile chce
i za to lubię forum
teraz rozumiem  cię bardziej
możesz mi po papierosy chodzić
pisz bo to bardzo ciekawe


Offline Bugareszt

  • Pionier
  • Wiadomości: 757
  • Polubień: 848
  • Dzięki bogu jestem ateistą. Nigdy nie byłem w org.
Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #6 dnia: 11 Czerwiec, 2019, 21:53 »
Szczerość za szczerość , nie mam na imię Bugareszt
Nie mamy prawa naszej nieznajomości praw rządzących światem uważać za przejaw boskości. To tylko nasza niewiedza.


Offline Xevres

Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #7 dnia: 12 Czerwiec, 2019, 10:52 »
Dzieciństwo i dorastanie w sekcie.

Od najmłodszych lat moi rodzice wychowywali mnie na wzorowego SJ. Studiowali ze mną, zabierali do służby, przygotowywali do zebrań itp. Dbali również, w ich szczerości, o dobre dla mnie towarzystwo, wiec w naszym domu gościli nadzorcy obwodu. Chyba poza K. cała resztę wspominam dość dobrze i ciepło. Szczególnie miło wspominam P. bo byłem wtedy bardzo młody a oni żywo interesowali się młodzieżą. Tak jak pisałem, kluczowy jednak był moment poznania M. bo Krzysiek dostrzegał te same problemy w zborze co ja i w przeciwieństwie do innych, nie zamiatał problemów pod dywan. W tym czasie w naszym zborze usługiwali S. i R., obaj byli z Betel. Pozbyto się na bezczela rodziny zamieszkującej sale królestwa „bo jest na sprzedaż” (do dziś z niej się korzysta). Pozbyto się tez koordynatora grona starszych Grzegorza M. Jako młody chłopak bardzo to przeżyłem gdyż z tego powodu osoby te poczuły się mocno skrzywdzone. Zadawałem sobie pytanie dlaczego w organizacji kierującej się miłością, ktoś czuje się skrzywdzony, dlaczego ludzie odczuwają strach i boja się mówić głośno o swoich odczuciach. Jednak Krzysiek potrafił mi to wszystko pięknie wyjaśnić i ukierunkować mnie tak abym był doskonałym robotem u SJ.

Kolejna kwestie o której warto wspomnieć to ośrodki pionierskie, które każdego roku były moimi wymarzonymi wakacjami. Chyba jedyny zacny i fajny starszy z mojego zboru, którego do dziś ciepło wspominam, Wit S., organizował ośrodki pionierskie. Jego syn Wojtek był zawsze moim najserdeczniejszym kolegą ze zboru. Jest dwa lata starszy ode mnie i dziś z Żona działają w Płocku. Były to świetne wypady bo Witek zawsze zaplanował taki wypad nad jeziorem i nie był z tych, którzy byli fanatykami wiec łączyliśmy głoszenie z dobra zabawą. Ośrodki jednak pokazały mi, ze nie wszyscy w organizacji są tacy cudowni. Młodzież, która o 2 nad ranem pije wódkę a potem zdycha rano, brat z siostra sam w namiocie, dla kilkunastoletniego chłopaka, który miał wyidealizowany obraz organizacji to były dziwne sygnały. Jednak w tamtym momencie uważałem, ze to nie organizacja jest zła a błądzą ludzie, którym trzeba pomoc.

Jeśli chodzi o szkole i znajomych ze świata jak to się potocznie mówi, to unikałem go choć byłem lubiany w szkole bo zawsze starałem się pomagać innym. Rodzice wychowywali mnie na osobę empatyczna. Chodziłem do liceum, potajemnie reprezentowałem szkole w kosza i piłkę nożna bo przecież Bóg zabrania.... tak o to upłynął czas do 2006 roku kiedy to chyba 5 czy 6 sierpnia na starym stadionie Legii przyłączyłem się do organizacji SJ. Miałem 17 lat i nie kumałem niczego, patrząc z perspektywy czasu.

CDN
« Ostatnia zmiana: 12 Czerwiec, 2019, 19:45 wysłana przez Nemo »
wolnym jest się dopiero wtedy gdy można wszędzie i zawsze być sobą


Offline Efektmotyla

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 546
  • Polubień: 4643
  • Wspaniale że znajomi i rodzina się budzą :)
Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #8 dnia: 12 Czerwiec, 2019, 12:14 »
Takie historie to ja mogę czytać.
Mionskowskich też poznałem jako młody chłopak, fakt dobrzy to ludzie.


Offline Skaner

Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #9 dnia: 12 Czerwiec, 2019, 12:43 »
     Klewiński ;D ;D ;D, pewnie będąc na obsłudze był u Ciebie na obiedzie i spustoszył całe zapasy ;D
Zawsze był głodomorem ;D
Krzysiu to faktycznie wyjątek, porządny człowiek!


Offline Kleryk

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 465
  • Polubień: 2245
  • Aby zacząć myśleć musisz przestać brać 'Prozium'
Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #10 dnia: 12 Czerwiec, 2019, 14:26 »
Bardzo fajny post. Super, że napisałeś o sobie.
"Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą."
Josef Goebbels


Offline Xevres

Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #11 dnia: 12 Czerwiec, 2019, 15:52 »
Czasy zaraz po symbolu oraz początki uslugiwania

Tak jak pisałem w 2006 roku w sierpniu na Legii przyłączyłem się do SJ. Był piękny słoneczny dzień a ja czułem ogromna ekscytacje z tego powodu. Pytania do chrztu miałem standardowo z trzema starszymi. W tym czasie w zborze Zalesie usługiwali:

Henryk M.~ koordynator grona starszych który przejął te funkcje od Grzegorza M.~ była z tego powodu w zborze straszna draka bo Grzegorz stracił wtedy przywilej starszego. Pamiętam jak dziś, ze gdy to ogłaszano Grzegorz siedział w pierwszym rzędzie, wstał i zapytał głośno czy może powiedzieć parę słów w woli wyjaśnienia. Henryk wtedy powiedział, ze uważa, ze to nie czas i miejsce na takie rzeczy na co Grzegorz pokornie się uśmiechnął i usiadł. Poruszenie na sali było ogromne z tego powodu bo spokój zboru jakim się cieszyliśmy do tej pory miał przestać istnieć. Powód usunięcia Grzegorza? Nie zgadzanie się z naukami niewolnika. A raczej nie godzenie się na bycie skurw...elem bo Grzegorz bronił tych, których organizacja chciała kopnąć.
Henryk i Bożena byli również duchowymi rodzicami moich rodziców. Trudno mi pisać o nich z tego powodu obiektywnie bo bez wątpienia od dziecka bardzo ich kochałem i byli moimi drugimi rodzicami. Z czasem jednak, jak to dorastające dziecko zacząłem dostrzegać ich błędy itp. Jednak ciężko mi pisać o ich błędach gdyż są to osoby, które dalej cenie i szanuje.

Mirosław C. mój ojciec, o moim Tacie jeszcze wiele napisze, dziś jest już 60 latkiem z duża nadwaga i problemami z tym związanymi. Każdy dzień z nim jest dla mnie bardzo cenny i zdecydowanie był, jest i zawsze będzie moim najlepszym przyjacielem.

Klaudiusz S.~ tak tak, ten Klaudiusz, który to wprowadzić chciał na sile rejonizację w Polsce i CK go za to kopnęło w tyłek. U nas w zborze za wiele dobrego tez nie zrobił. To on chciał wywalić lokatorów sali królestwa i on był za wywaleniem Grzegorza. Oczywiście jak przeciwstawić się komuś z Betel? Wszyscy go słuchali i tak naprawdę robił co chciał w zborze.

Wojciech R.~ tez z Betel, bardzo spokojny i ciepły człowiek, uśmiechnięty i pozytywny. Bezkonfliktowy.

Mirosław K.~ o tym to osobny post napisze w związku z jego ekscesami alkoholowymi. Prowadzenie auta po pijaku? Spoko. Przychodzenie na sale tak ze w całej sali śmierdziało wódka? Jasne. Także będzie grubszy post na jego temat ale to z czasem.

Wit S., najpozytywniejsza postać zalesia Górnego. Człowiek, który gdyby mu nie przeszkadzano to swoimi pozytywnymi cechami mógłby zrobić 100 razy więcej niż to całe grono razem wzięte. Zawsze uśmiechnięty, zawsze pozytywny, zawsze szukający pozytywów, nigdy nie krytykujący itp itd no i te jego kilka włosów które różnie zaczesywał, poezja i starsi powinni chodzić do niego na szkolenia jak żyć i usługiwać. Człowiek, którego zawsze mi będzie brak. Osobiście myślę, ze wybudzony ale o tym innym razem.

Zbigniew B.~ jego tez kopnięty w tyłek z różnych powodów, kiedy ja zaczynałem usługiwać jeszcze był starszym. Ogólnie pozytywny człowiek tylko troszkę rodzina go załatwiła ale tego raczej nie będę opisywał bo to nie wnosiło nic do mojego życia a nie chce tu wyciągać brudów z życia ludzi, którzy nie mieli wpływu na moje życie.

Tak wiec pytania miałem z Henrykiem, Wojciechem i Zbigniewem. Jeśli mam być szczery to chłopak mający 17 lat jak ja, mimo, ze głowa pracowała mi dość dobrze bo kochałem matematykę i logiczne myślenie, nie ma szans rozumieć tych kwestii i zdawać sobie sprawy z tego w co się ładuje.

Pytania oczywiście zaliczone bezbłędnie a Klaudiusz tuż przed chrztem przyszedł i powiedział ze sądzi, ze w ciągu pół roku będę miał kwalifikacje do usługiwania. Stało się to jednak około rok po symbolu. Miałem 18 lat i zostałem sługusem pomocniczym. Oczywiście zanim nim byłem to w czasie tego roku byłem pionierem pomocniczym, usługiwałem jako lektor, nosiłem mikrofony i robiłem inne bzdurne rzeczy. Wtedy tez zacząłem jeździć na budowy sal i trafiłem do Ostrołęki gdzie zobaczyłem pierwszy raz moja obecna (drugą) Żonę. Jest starsza ode mnie o 3 lata a historia naszego małżeństwa jest niczym z filmu gdzie dzieją się rzeczy niemożliwe wręcz do zrozumienia ale wszystko kończy się happy endem. O tym troszkę później.

Kiedy zostałem zamianowany to w obwodzie działał Krzysiek M.~. Bardzo się zakumplowaliśmy. Wypiliśmy parę piwerek albo paręnascie razem. Miał mieć wykład na moim pierwszym ślubie jednak z przyczyn czysto technicznych był tylko gościem a wykład miał kto inny. Krzysiek był bardzo poukładanym gościem i trzymał się sztywno tego co było napisane w literaturze. Był to chyba główny powód dla którego się zakumplowaliśmy bo ludzie w zborze na mnie czasem mówili chodząca biblioteka. Potrafiłem wskazać artykuły na jakiś konkretny temat na 10 lat wstecz w czasach gdy nie było jeszcze biblioteczki. Mam fotograficzna pamięć wiec jest mi łatwiej. Krzysiek kilka razy dzwonił do mnie i pytał o jakieś artykuły, gdzie je znaleźć bo czegoś potrzebował a ja mu błyskawicznie pomagałem. W tym czasie zacząłem tez kręcić z moja pierwsza (była) Żona. O tym tez innym razem. Otrzymałem zadanie dbania o czasopisma i literaturę, dbałem tez o tereny, które były totalnie zaniedbane. Po około 1,5 roku otrzymałem możliwość wygłoszenia wykładu, a co się okazało, tego samego dnia musiałem ten wykład przedstawić również w zborze warszawskim bo tam mówca nie dał rady wiec pierwszy mój wykład żywisz urazę czy przebaczasz, wygłosiłem dwukrotnie już za pierwszym razem. Było to oczywiście wbrew wszelkim zasadom ale jakoś poszło wiec tragedii nie było. Kiedy dostrzeżono, ze mam talent do mówienia, zaczęto mnie zapraszać właściwie w całej Warszawie na wykłady i przez te 3-4 lata kiedy usługiwałem i mogłem wygłaszać przemówienia, wygłosiłem ich grubo ponad 100, rekordowo 3 jednego dnia i były to różne wykłady. Wtedy bardzo mnie to kręciło i lubiłem to robić. Zawsze starałem się wymyślić takie przykłady żeby przykuć uwagę i nie nudzić ludzi na sali. Dziś kiedy myślę jakich rad udzielałem z mównicy to wstyd mi za siebie. Nigdy bym teraz tego nie powiedział i mocno żałuje tego czasu za mównicą.
Początki mojego usługiwania to tez wielokrotne spięcia z gronem starszych bo wskazówki były jedne a grono robiło drugie wiec gdy tylko przyjeżdżał NO to często godzinami debatowałem z nimi na ten temat. Wiele rzeczy udało się zmienić i poprawić w zborze (jeśli weźmiemy pod uwagę wskazówki CK).

Tak wiec początki usługiwania i chwile po symbolu były upewnieniem mnie o tym, ze to wspaniała i cudowna religia i jedyna słuszna droga. Byłem zachwycony organizacja i uważałem, ze jestem na jedynej słusznej drodze.
Czy rzeczywiście tak było?
Co się stało ze zmieniłem zdanie?
Jak doszło do tego, ze ożeniłem się z kimś kogo lubiłem a nie kochałem?
Jak to się stało, ze jestem dziś z moja obecna Żona i czy jestem z tego dumny?
Czy wierze w Boga i Jego kierownictwo?
Czy mam wyrzuty sumienia?
Czym się zajmuje dziś i dlaczego miałem wreszcie odwagę opisać to wszystko?
Dlaczego byłem tu na forum czasem wręcz agresywny i dlaczego często bezczelnie kłamałem?
Którzy starsi przyczynili się do mojego wybudzenia?
Jak to się stało ze miałem pierwszy komitet sądowniczy i jaki był jego rezultat?
Dlaczego wróciłem do zboru skoro już w to nie wierzyłem?
Jak wygląda droga powrotu do zboru?
Dlaczego nie zostałem starszym choć zostałem zalecony i skąd miałem dostęp do wszystkich informacji, które mieli starsi?
Dlaczego się odłączyłem?
Kłótnie z członkiem komitetu oddziału - Danielem K. i jego przybocznym giermkiem i kłamcą jakich mało Tomaszem S.~
Wszystko to postaram się opisać w najbliższych dniach gdy tylko będę miał wolne chwile.
« Ostatnia zmiana: 12 Czerwiec, 2019, 19:35 wysłana przez Nemo »
wolnym jest się dopiero wtedy gdy można wszędzie i zawsze być sobą


Offline Villa Ella

Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #12 dnia: 12 Czerwiec, 2019, 16:53 »
Nie wiem, czy tylko mi, jakoś tak, smutno i przykro, jak to czytam...
 Dlatego wolę skomentować, niż kliknąć lubika...
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline sawaszi

Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #13 dnia: 12 Czerwiec, 2019, 17:31 »
Xevers pisz dalej o swych przeżyciach z "orgiem" bo to pouczające dla innych forumowiczów .
- ja bym opisał szerzej 'moje przygody' w tej organizacji na tym forum
- ale nad zwyczajniej już mnie się nie chce wspominać tego "raju duchowego"
Za dużo mi się stało w życiu za przynależność do tej "wąskiej drogi"  :-[ :-[ ..


Offline sawaszi

Odp: Powitanie i pożegnanie
« Odpowiedź #14 dnia: 12 Czerwiec, 2019, 19:42 »
A propos ; szkoda mi, że WTS (JW org) - okazało się też zwykłą organizacją ludzką  :( .
Mylą się w podstawowych kwestiach (brak wiedzy) .
Mają tyle z Bogiem Stwórcą - co starożytni Egipcjanie , bądz Majowie ?
Ale ŚJ - to dobrzy ludzie są ; "wybrani z pośród narodów" .