Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: McGinnis moja historia  (Przeczytany 28443 razy)

Offline Terry McGinnis

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #30 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 06:52 »
A najważniejsze jest to , że wiele toksycznych osób usunie się same z Waszego życia.

Bardzo dobrze powiedziane Baran.
Czasem się zastanawiałem, czemu po mimo naszych najszczerszych chęci, entuzjazmu i zapału, trafialiśmy na ludzi zakłamanych i wysysających z nas radość i cały entuzjazm, jak bym uderzał w mur. Między czasie poczytałem właśnie o takich toksycznych ludziach i przykro się robi na samą myśl że w miejscu w którym oczekiwało by się zrozumienia i wytchnienia, to właśnie w tych miejscach tzn SK narażamy się na kontakt z toksycznymi ludźmi.

W imieniu swoim i mojej Kochanej żony dziękujemy za tak serdeczne przywitanie, zrozumienie i empatię której nam tak brakowało na co dzień.
Nemo: Dla lepszej przejrzystości poprawiłem format cytowania.
« Ostatnia zmiana: 03 Wrzesień, 2018, 07:09 wysłana przez Nemo »


Offline Proctor

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #31 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 09:06 »
Witajcie


Offline Trinity

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #32 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 09:21 »
jeszcze ja się nie przywitałam

WITAM SERDECZNIE

naprawdę co za postępy jestem pod wrażeniem
nawet srebrny miecz was nie zatrzymał?!
miałam podobnie, budziłam się w środku nocy roztrzęsiona
z myślami "ale jak to? przez tyle lat byłam oszukiwana?
teraz już okrzepłam, ale listu nie napisze bo nie dałabym sobie rady z ostracyzmem
i nawet nie o mnie chodzi a o dzieci.
minie wam pierwszy szok
ja np wysłuchałam przesłuchanie Jacksona a nie czytałam Sumienia
nie wiem, to jest na poziomie niewerbalnym  u mnie.
również dopiero TERAZ zobaczyłam że żyłam w otoczeniu tylu toksycznych ludzi
z rodziną na czele i jak w takich warunkach miałam sie ukształtować?
w orgu nie ma przyjaciół.

z jakiego jesteście rejonu?


percepcion38

  • Gość
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #33 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 10:00 »
Srebrny miecz,o ktorym piszesz to zakłamana ksiazka,ktora u mnie wywolala lzy...Tegoroczny kongres sprawil mi sporo emocjonalnego bolu,bo ja juz wiedzialam ,ze nijak ma sie to o czym slysze do milosci Bozej ,do miernikow Pana Jezusa...Ale tym dlugo by dyskutowac.Mąż jest na etapie calkowitego odciecia ,chcialby juz zerwac wszelkie wiezy.Naomiast ja przezywam to bardzo emocjonalnie,mysle o rodzicach,rodzenstwu,"przyjaciołach".Mysle o nazzych dzieciach,one tez czuja sie zagubione.Cierpie ,bo nie radze sobie z tym,ze podwaliny mojej wiary wlasnie sie burza,a to,w co wierzylam to jedna wielka sciema...Jak zyc?w co wierzyc? Odbija sie to niestety na moim zdrowiu fizycznym (skoki cisnienia,bezsennosc ,gniew ,zlosc zal a w rezultacie migreny itd)Ogromnym wsparciem jest moj mąż,przejdziemy przez to ,ale narazie jest mi bardzo źle.


Offline zero1

  • Pionier
  • Wiadomości: 978
  • Polubień: 2209
  • YT - 'Świadkowie Jehowy przebudźcie się!'
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #34 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 10:16 »
Współczuję i rozumiem, a dodam tylko to, co przedmówcy - to przejdzie.
Być może pokrzepi Was/Ciebie odrobinę to, co swoim - ja to nazywam terapeutycznym - głosem mówi Rafał:
nowezrozumienie@gmail.com
J3b4ć komitety sądownicze.


Offline Trinity

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #35 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 10:35 »
bardzo Ci współczuje bardzo kochana
okropny stan
może Terry za ostro sie za to zabrał?
może niech się to samo dzieje?
szkoda zdrowia, szkoda dzieci - choć one dadzą sobie rade bardziej niż my
sama mam takie dylematy
ale stawiam na miłość i całkowitą akceptacje
zamiast ścigać je na zebranie możecie iść na rowery
będą wam wdzięczne
sama wiesz jak jest ciężko naszym dziecią w szkole
i w imie czego mają taką traume?

idźcie dzisiaj na lody z okazji rozpoczęcia roku i cieszcie się że świeci słońce





Offline Światus

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #36 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 14:16 »
Cierpie ,bo nie radze sobie z tym,ze podwaliny mojej wiary wlasnie sie burza,a to,w co wierzylam to jedna wielka sciema...Jak zyc?w co wierzyc?

Percepcion, jeśli nadal wierzysz, to się módl.

Piszesz, że burzą się podwaliny Twojej wiary.
TAK POWINNO BYĆ.
Aby wybudować nowy budynek, należy najpierw zburzyć stary, razem z fundamentami.
Teraz możesz zacząć budować "dom na skale".

W co wierzyć?
Wszystko jest w 10 przykazaniach, a w skrócie; Kochaj Boga i ludzi.
Myślę, że to wystarczy :) "Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie»."
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


percepcion38

  • Gość
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #37 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 14:37 »
To jest to o czym piszesz!!! Jarzmo jest lekkie ,myslalam o tym przez ostatni rok bardzo intensywnie.Dalczego?Ano dlatego,ze od Dwoch lat bedac pionierem stalym padam na pysk ze zmeczenia ,nie moge spac zadreczajac sie,ze wciaz malo robie ,ze mam ochote rano pospac a nie o 7 leciec w mroz na stojak ,ale zaraz poczucie winy mnie ogarniało ,ze w ogole dopuszczam takie mysli.Dzis jestem totalnie wypalona ,nagle starsi sie intetesuja dlaczego sprawozdanie to 20h a nie 70.Zaniedbalam dzieci,bo sluzba,bo zebrania ,bo przygotowania.Wywieralam presje i dzis tego mocno zaluje.Nasze dzieci odpoczywaja.W sobotę  spimy a potem wspolne sniadanko i na rowery ,zzylismy sie.Corka mi powiedziala ze jej sie podobaja zmiany ,bo jestesmy przystepni i można nam moze wszystko powiedziec bez obaw ,ze bedzie kazanie .Odpuscilismy i nam to pasuje.Piszesz o modlitwie...Tak,wierze ,ale mam wrazenie ,ze nie wiem jak sie teraz modlic.Jehowo?Chrystusie?Jakis czas temu nasz najmlodszy syn w ciezkim stanie trafil do szpitala .Konia z rzedem  temu,kto domysli sie co powiedzialam wtedy mezowi:-( 😉
« Ostatnia zmiana: 03 Wrzesień, 2018, 14:40 wysłana przez percepcion38 »


Offline vincent

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #38 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 14:42 »
To jest to o czym piszesz!!! Jarzmo jest lekkie ,myslalam o tym przez ostatni rok bardzo intensywnie.Dalczego?Ano dlatego,ze od Dwoch lat bedac pionierem stalym padam na pysk ze zmeczenia ,nie moge spac zadreczajac sie,ze wciaz malo robie ,ze mam ochote rano pospac a nie o 7 leciec w mroz na stojak ,ale zaraz poczucie winy mnie ogarniało ,ze w ogole dopuszczam takie mysli.Dzis jestem totalnie wypalona ,nagle starsi sie intetesuja dlaczego sprawozdanie to 20h a nie 70.Zaniedbalam dzieci,bo sluzba,bo zebrania ,bo przygotowania.Wywieralam presje i dzis tego mocno zaluje.Nasze dzieci odpoczywaja.W sobotę  spimy a potem wspolne sniadanko i na rowery ,zzylismy sie.Corka mi powiedziala ze jej sie podobaja zmiany ,bo jestesmy przystepni i można nam moze wszystko powiedziec bez obaw ,ze bedzie kazanie .Odpuscilismy i nam to pasuje.Piszesz o modlitwie...Tak,wierze ,ale mam wrazenie ,ze nie wiem jak sie teraz modlic.Jehowo?Chrystusie?Jakis czas temu nasz najmlodszy syn w ciezkim stanie trafil do szpitala .Konia z rzedem  temu,kto domysli sie co powiedzialam wtedy mezowi:-( 😉
Powiedzialas pewnie mężowi ze to kara za odstepcze poglądy i za to ze opuściliście JW 😉 co wygralem?😜
Witam Was serdecznie!  Przezywamy z żonką podobne rozterki co Wy. Wspierajmy się!
« Ostatnia zmiana: 03 Wrzesień, 2018, 14:44 wysłana przez vincent »


percepcion38

  • Gość
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #39 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 15:03 »
Vincent wygrywasz internety😁Wlaśnie tak.Plakalam nawet,ze Jehowa nas karze🤪


Offline Terry McGinnis

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #40 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 15:10 »
I tu wtrąca ja pare słów😁
Ja miałem inne zdanie w tej sprawie, wiedziałem ze nasz kochający Ojciec Niebiański a tym bardziej nasz Pan Jezus Chrystus w żaden sposób nie doświadcza swoje dzieci, to tylko przeciwnik Boży działa w ten sposób bo wie ze obieramy dobra drogę.
Głęboko w to wierzę.


Offline Światus

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #41 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 15:14 »
Tak,wierze ,ale mam wrazenie ,ze nie wiem jak sie teraz modlic.Jehowo?Chrystusie?

Ci, którzy zwątpili, często modlą się; "BOŻE, jeżeli istniejesz, to..." - i działa  :)

"Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»"

"Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego!»"

A tu jest dobra wskazówka;
"Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami."
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline salvat

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #42 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 17:01 »

Głęboko w to wierzę.

Chyba : wierzyłem.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline Terry McGinnis

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #43 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 17:43 »
Wierzyłem i nadal wierzę🙂😀😁


Offline HARNAŚ

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #44 dnia: 03 Wrzesień, 2018, 19:09 »
Modlitwa jest formą terapii , do kogokolwiek byś kierował efekt będzie ten sam , nie odpowie ale Ty poczujesz się lepiej. Spróbuj na początek OJCZE. 
A tak swoja szosą to odżałujcie parę złotych i idźcie do psychologa , tylko upewnijcie sie czy rozumie problem świadków. Ulży i pokaże , że można być szczęśliwym bez sekty.