Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata  (Przeczytany 4093 razy)

Offline Tim Tumult

  • Zainteresowany
  • Wiadomości: 11
  • Polubień: 41
  • Słuchaj swojej intuicji - Myśl za siebie
Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« dnia: 27 Czerwiec, 2020, 03:53 »
PROLOG

Cześć jestem Timi standardowe Świadkowe imiona jakich pełno ;)
 od dziecka w organizacji - 3 pokolenie ŚJ.
Od dziecka trochę łobuz, nadpobudliwy, na zebraniach bywało ciężko ale lata manipulacji robiły swoje.

ROZDZIAŁ 1: PRZEJMUJE RELIGIE RODZICÓW

Chrzest przyjęty w dziwnych okolicznościach chyba jak miałem 12 czy 13 lat. Wpada do mnie ówczesny mój najlepszy zborowy ziomek Robert - ja taki ździwiony co ty tu robisz , nie umawialiśmy się?!
Na co on: "ja do Twojego ojca na pytania do chrztu..."
Ja : "Chyba żartujesz!? jest 2 tygodnie przed zgroma a ty dopiero mi komunikujesz, że bierzesz chrzest!? Kiedy planowałeś mi powiedzieć?"
R:"no wiesz jestem starszy od Ciebie to tak głupio wszyscy już po chrztach a ja nie"
Ja : " No wiec chcesz mnie zostawić samego ostatniego młodego nieochrzczonego głosiciela żeby mnie palcami wytykali jak starą pannę na weselu ""a kiedy Twoja kolej?"" PO MOIM TRUPIE - bierzemy razem chrzest - tato załatw mi pytania do chrztu u pozostałych starszych."

I w takich oto okolicznościach zdecydowałem oddać swoje życie Korporacji Strażnica :) Rodzice drapali się chwilowo po głowie ale nikt odziwo tym razem nie podważał mojej decyzji (A SZKODA)

Pierwsze pytania u ojca najlepszego kumpla ze zboru nie rozpoczęte ani nie zakończone modlitwą i to w obecności mojego kumpla który więcej odpowiadał na pytania do chrztu niż ja :D podważałem temat chrztu przy 1 i 2 wykluczeniu ale standardowa gadka była. U ostatniego starszego na zadane pytanie czy oddałem się Bogu w modlitwie skłamałem i powiedziałem ,że tak. Próbowałem każdej nocy przed zgromadzeniem wyprostować to kłamstwo i szczerze porozmawiać ze Stwórcą ale widocznie czuł, że jest to nieszczere i nie wpłyną na mnie swoim duchem (albo nie wpływa w tej organizacji na nikogo a reszta sobie tylko wmawia) a ja w modlitwie czułem totalną pustkę jak nigdy.

To był początek końca - próba zaspokojenia ambicji rodziców by dać im namiastkę szczęścia bo przecież ja robię wszystko źle ale teraz ! TERAZ! w końcu coś poszło po ich myśli jak samochodzik zdalnie sterowany zrobiłem o czym skrycie marzyli a ja chciałem uniknąć wytykania palcami w zborze....

ROZDZIAŁ 2: "SZCZĘŚLIWE ŻYCIE RODZINNE"

Nie mówienie o swoich emocjach i tajemnice rodzinne, brak zaufania do swoich dzieci były od zawsze.
Tata przykładny starszy - przykładny na zebraniach z "ambony" mówiący o miłości tak pięknie  ahh ohh a w domu nie interesował się swoimi dziećmi (jestem najmłodszy z rodzeństwa mam jeszcze 2 siostry)
ważniejszy był telewizor po pracy i wieczne Ferdkowe Kiepskie siedzenie lub leżenie na kanapie
Żadnego studiowania, jeśli już to wymuszone, nigdy nie wychodziło, nikomu się nie chciało. Rodzice wyszli z założenia, że skoro słyszysz co się mówi na zebraniu apropo życia jako ŚJ to wystarczy i nie potrzeba Cię wychowywać.
Ojciec nagminnie stosował przemoc w stosunku do nas, psychiczną i fizyczną. Raz wepchnął mnie do szafy mojej siostry przez zamknięte drzwi, biodro daje się we znaki do dziś. Matka wiecznie w pędzie cały czas albo w kuchni albo na działce typowa matka polka ale nadgorliwa nosiła spodnie w tej relacji i ustawiała Starszego Zboru ;) W naszym zborze na mazurach od zawsze pamiętam chłód, sztuczność i atrapę miłości ale wmawiałem sobie, że tylko tutaj tak jest, że jak uda mi się wyrwać stąd to poznam ciekawszych braci z otwartymi głowami.

Każda pasja jaką chciałem przejawiać od sportu po muzykę kończyła się awanturami i uświadamianiem bym zajął się "ważniejszymi sprawami" podkopywanie wiary i pewności siebie w swoje decyzje i wybory rodzice opanowali do perfekcji.
 Z radosnego dzieciaka nastolatka który wiecznie żartował i wszystkich rozbawiał widząc opór z każdej strony czułem jak usychają mi korzenie, to były początki Depresji. Rodzice wcześniej przerabiali to z moją najstarszą siostrą. Tatuś nawet gdy pozwolił wyjść swojej córce w liceum z koleżankami na spacer to śledził ją rowerem gdziekolwiek by się nie ruszyła. Nie muszę tłumaczyć jak było to upokarzające dla mojej siostry. Była dzielna przez kilka lat aż w końcu wybuchło to co było tłumione i dostała Schizofrenii. Obiecałem sobie, że ja będę mówił co mi leży na sercu by nie skończyć jak ona no to mi od Depresji diagnozowali po CHAD jak się z czymś nie zgadzałem i uciekałem z domu i wiele lat wierzyłem w te diagnozy które jak się okazało są koinfekcjami objawami a nie główną przyczyną schorzenia od Boleriozy nieleczonej od dziecka. Ale to temat na medyczne dysputy może innym razem.

ROZDZIAŁ 3: UCIECZKA W NIEZNANE

Problemy w domu, problemy behawioralne, niemożność wyrażenia siebie, brak miłości powodowały coraz większe frustracje i na dobre uciekłem z domu do kuzyna na śląsku zaraz po szkole. Niestety nie był to ciekawy czas bo byłem głodny i spragniony życia i oczywiście robiłem rzeczy których dziś żałuje ale gdzieś trzeba było się nauczyć PRAWDZIWEGO ŻYCIA gdy tyle czasu "żyło się pod kloszem na złotym łańcuchu matczynej miłości" jak to powiedziała moja mama do ówczesnej starszej odemnie kobiety rozwódki z którą szybko zamieszkałem. Sama była przerażona że takie rzeczy mogą mieć miejsce w XXI wieku i bała się/wstydziła przedstawić  mnie swoim rodzicom :D W międzyczasie miałem komitet na mazurach i był nawet lajtowy, nie chcieli mnie specjalnie wykluczyć mówili żebym wrócił tutaj że ona i tak mnie zostawi a jeszcze katoliczka i jak ja będę choinki stawiał na święta? no i wtedy pytali jeszcze o seks analny stare zbereźniki skurczybyki no ! KOMITET PORN STORY -nie możemy oglądać ale posłuchamy...

ROZDZIAŁ 4 : SYN MARNOTRAWNY

Mimo wszystko nie chciałem wracać na tarczy i nie mając pojęcia o życiu chciałem być dorosły i decydować za siebie
zostałem wykluczony a dziewczyna mając opory co do mojej rodziny nie przedstawiła mnie swojej rodzinie i nasza relacja się zakończyła. Wróciłem do kuzyna (jest ŚJ ale tylko dla matki bo przepisała mu mieszkanie z dożywotnią służebnością) ale ten był pod stałym obstrzałem moich rodziców. Ja próbowałem uczyć się żyć, chodziłem do różnych prac. Ale jednocześnie spływały wyrzuty sumienia i echem odbijały się słowa starszych z komitetu które teraz wydawały się realne co skutecznie blokowało mnie mentalnie nawet jak coś mi się udawało i byłem z tego zadowolony ale z kim tę radość dzielić? Rodzina nie popiera Twoich decyzji, nawet bezpośrednio z tobą nie rozmawia. Ojciec i matka nigdy nie powiedzą Ci, że są z ciebie dumni nawet jak osiągniesz wszystko co jest do osiągnięcia w tym świecie... więc po co się starać? po co walczyć o siebie ? tak wtedy myślałem i chcąc zaspokoić potrzeby rodziców a nie swoje wróciłem na tarczy z podkulonym ogonem i wkrótce rozpocząłem powrót do organizacji w starym zborze. Nie uśmiechało mi się bo dlaczego miałem się starać ? Dla tej oziębłej fejkowej miłości braterskiej? , za sztuczną fasadą uśmieszków? Za pseudozainteresowaniem Tobą jedyne w celu zaspokojenia plotkarskich żądzy ? Naprawdę tego nie czułem i było to ponad moje siły. Intuicja od lat dawała mi znaki ale nauczony że trzeba wszystko w sobie tłumić tłumiłem i oznaki przebudzania.
Chciałem by rodzice byli szczęśliwi... dumni...
Nie przypuszczałem wtedy jak bardzo odbije się na mnie ostracyzm w małym mieście
Po raz pierwszy pomyślałem wtedy o ludziach takich jak ja - chciało by się z kimś pogadać kto czuje podobnie czy tylko ja mam takie dylematy? może faktycznie ze mną jest coś nie tak? czemu nie mogę być jak inni? ale z kim pogadasz? jak kogoś znaleźć internet dopiero raczkował a ściąganie mp3 na bearshare'że trwało wieki :)

EPILOG

Wakacje - ośrodki pionierskie mnóstwo nowych ludzi a ty wykluczony na zebraniu nie było mody jak teraz że wpadasz ostatni i wychodzisz pierwszy. Siedziało się na sali dobre pół godziny przed rozpoczęciem i każdemu kto wyciąga rękę z tych nowych musisz zakomunikować że się nie PRZYWITASZ NIE MOGĘ BO JESTEM WYKLUCZONY i tak sto razy na zebranie plus ciotki które przez Alzheimera zapominały o tym.
Tak wygląda miłość - ma boleć
Po chyba 11mcach wyszło, że mieli mnie przyłączyć po 7 mcach ale starsi się nie skomunikowali :D
Na co ojciec już i tak poróżniony z innymi starszymi o zborowe role zaczął tracić nad sobą kontrole coraz bardziej.

Myślałem, że najgorsze mam już za sobą i teraz będzie... jakoś to będzie...
Nie tak prędko... przekonałem się, że w życiu nie obowiązuje coś takiego jak limit nieszczęść.

To Be Continued...
in the next episode:
-Jak z braterskiego wyjazdu na winogrona do Francji dać się wydymać na kasę i nie tylko i zostać wykluczonym przez 12 starszych po walce z Nadarzynem
-Jak wykluczony wujek ze Szkocji wysyła wykluczonemu siostrzeńcowi książkę Franza
STAY TUNED

p.s każdy jest tu z innego powodu, każdy miał różne perypetie, jedni sami odchodzili innych jak mnie wykluczano i dopiero po 2 razie poraniony poturbowany próbujesz rozdzielić swoje błędy od ich błędów. Na końcu wychodzi lekcja i jest i będzie osobiście miejscami bardzo. Kilka lat się wstrzymywałem ale mam nadzieje, że znajdę Wasze zrozumienie bez nadmiernego oceniania :) Wasze wpisy i historie bardzo dużo mi dały i myślę, że będzie nas przybywać gdy każdy będzie mógł tu bez hejtu opowiedzieć swoją historie nawet jeśli nie ze wszystkiego jest dumny.

poZDROWAŚKI :)
Szukam kontaktu do Ania Kondracka - Gdańsk Przymorze & Barlinek
PW
Ł.C.


Offline dziewiatka

Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #1 dnia: 27 Czerwiec, 2020, 08:04 »
Tymi,bez alleluja ale do przodu.Napiszę Ci coś z perspektywy starego dziada.Mam dwóch synów,jeden jest grubo po trzydziestce a młodszy ma dwadzieścia jeden lat.Oceniając swoją rolę jako ojca ,mogę powiedzieć że popełniłem chyba wszystkie możliwe błędy wychowawcze.No ale kto miał mi powiedzieć że robię coś nie tak, mimo to mam powody do dumy z moich synów.Starszy skończył studia i pracuje ,młodszy studiuje ,właśnie ma sesję.Mimo że nie zostałem nauczony okazywania uczuć,to mam dobrą relację z synami, nie zepsuło tego  nawet to że byłem a nawet jestem ponad trzydzieści lat świadkiem.Trochę rozumiem twojego ojca i te jego jak napisałeś ferdkowanie przed telewizorem.Nie wiem w jakim charakterze pracował,ale po pracy nawet takiej która wymaga minimalnego wysiłku a potem po załatwieniu kilku spraw zborowych człowiek ma ochotę się wyłączyć o najlepiej by nikt od ciebie niczego nie chciał, ja uciekałem w studiowanie ( tak to się nazywało ) literatury.Pamiętaj że każdy musi sam nauczyć się życia i jak to jest z każdą nauką popełnia się błędy.Ważne jest by wyciągać wnioski i się uczyć nawet na błędach.Przyszło Ci urodzić się i spędzić młode lata w rodzinie świadków,tego nie zmienisz.Możesz to jednak zaakceptować i starać się mieć wpływ na dalsze swoje życie.  Wychowanie w rodzinie to taki pakiet startowy na dalsze życie,nie zawsze jest ten pakiet szczęśliwy, czasami ktoś otrzyma same zgniłe jaja.


Offline Nikt

Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #2 dnia: 27 Czerwiec, 2020, 09:18 »
Witaj
Bardzo Ciekawa historia z bardzo ciekawego miejsca :)
Powodzenia będzie dobrze sam wiesz ile już Ci się udało.
Walcz, działaj i do przodu.
Pozytywne myślenie na siłę może prowadzić do  specjalisty :(


Offline Safari

Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #3 dnia: 27 Czerwiec, 2020, 10:04 »
Ojoj ciekawie sie zapowiada.

Czekam na ciag dalszy!

AHH te swiadkowskie "szczesliwe" rodziny...

Ciekawa ciagu dalszego 😊
"Faith, if it is ever right about anything, is right by accident" S.Harris


Offline Takajaja

Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #4 dnia: 27 Czerwiec, 2020, 12:25 »
Witaj,

Super że się chlopie zarejestrowałes i dajesz sie nam poznać przez twoją historie, odczucia itp. Brawo!
Pisz dalej....bo widac że piszesz szczerze. Wyrzucaj z siebie co tam masz...,gdyż czesto wiele osob ma podobne odczucia jak Ty. Ale tylko wtedy jak bedziemy o tym pisac, rozmawiac, a moze nawet krzyczeć...wtedy mozemy poczuc ulge... Bo dostaniemy "olśnienia", że są, istnieją osoby ,ktore wiedzą o czym mowimy i nas rozumieją.
Duszenie w sobie nie pomaga...gdyż wtedy to nas rozwala od środka!!


Offline Triss

Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #5 dnia: 28 Czerwiec, 2020, 13:05 »
Witaj Timi!
Czekam na ciąg dalszy Twojej historii!super, że zebrałeś się do napisania, bo podejrzewam, że nie było to łatwe. Ale wiesz co w tym wszystkim jest dobrego? Takie przeżycia jak Twoje dodają sił takim jak ja, że nie wszystko w życiu stracone, że nie tylko ja czuję całą gamę sprzecznych emocji!
Pozdrawiam Serdecznie i będę obserwować 😊
"Forgive your enemies, but never forget their name"


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 219
  • Polubień: 8692
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #6 dnia: 28 Czerwiec, 2020, 13:18 »
Witaj TIM TUMULT
Z zainteresowaniem przeczytałem tych kilka słówek- masz pisanie, nie powiem, a tak - to czuj się dobrze w TYM Gronie


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #7 dnia: 28 Czerwiec, 2020, 21:01 »
I ja witam. Jak się okazuję organizacja wywiera niezapomniane piętno na życiu człowieka.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline HARNAŚ

Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #8 dnia: 29 Czerwiec, 2020, 08:17 »


. Kilka lat się wstrzymywałem ale mam nadzieje, że znajdę Wasze zrozumienie bez nadmiernego oceniania :)

poZDROWAŚKI :)

Znalazłeś moje zrozumienie bez żadnego oceniania . Trzymaj się ciepło . POzdrowieniazlubuskiego.


Offline Babeczka

Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #9 dnia: 22 Lipiec, 2020, 00:06 »
witam,czytałam twoją historię i czekam na więcej..pozdrawiam


Offline hello_him

Odp: Podwójnie wykluczony - gdy ofiara wraca do kata
« Odpowiedź #10 dnia: 22 Lipiec, 2020, 01:11 »
Fajnie się zapowiada, dzięki za to ze się dzielisz. Jest dużo ludzi którzy potrzebują pomocy, takie życiorysy to złoto. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego !