Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: mav w 31 Sierpień, 2016, 17:42

Tytuł: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 31 Sierpień, 2016, 17:42
(http://i.imgur.com/gAtHm0n.jpg)

29 kwietnia 2014 roku, godzina 18:30
Sala Królestwa przy ul. Ludowej 49 w Wołowie (https://www.google.pl/maps/@51.3482925,16.649251,3a,75y,287.06h,78.92t/data=!3m7!1e1!3m5!1sReHy4qxdMfTb38UNIDN4Sg!2e0!5s20130801T000000!7i13312!8i6656!6m1!1e1)


Zostałem poproszony o wejście bocznymi drzwiami. Te drzwi miały prowadzić do mieszkania przy Sali Królestwa, ale jeszcze w trakcie budowy tej sali niecałe dwa lata wcześniej przyszły nowe wytyczne z Biura Oddziału - odtąd przy salach ma nie być mieszkań. Niestety wytyczne przyszły za późno, plan budowy był już zatwierdzony, a więc bracia gorliwie i z radością stawiali cegły i tynkowali ściany ogradzające pomieszczenia, które nigdy nie miały być wykorzystane w żaden konstruktywny sposób, pomijając tymczasową kuchnię czy składzik na starą literaturę (którą potem zgodnie z wytycznymi z listu do starszych (https://wtsarchive.com/letter/s-60-p_lista-publikacji-zatwierdzonych-do-zniszczenia) należało zniszczyć). Wszystko za pieniądze pieczołowicie zbierane nierzadko przez starsze osoby ledwo wiążące koniec z końcem. Ot, kolejny przykład tego jak duch święty kieruje sprawami zborowymi.

W środku czekały na mnie cztery osoby: dwóch współstarszych z mojego zboru, nadzorca obwodu i jakiś gość z Legnicy, którego dopiero co poznałem dwie godziny wcześniej. Nazwał mnie wtedy kimś gorszym od pijaka czy złodzieja, ale o tym później. Oczywiście wszyscy się ze mną serdecznie i z uśmiechem przywitali. Te uśmiechy już niedługo miały zniknąć z ich twarzy. Kazano mi usiąść na krześle naprzeciwko całej czwórki. Nadzorca obwodu, brat Michał Wicenciak, posłużył modlitwą z której dowiedziałem się o celu tego spotkania - postanowiono rozważyć moje kwalifikacje do usługiwania jako starszy zboru. Co w żargonie Strażnicy oznacza: "mamy coś przeciwko tobie i prawdopodobnie stracisz przywilej starszego/sługi pomocniczego". Po tej jakże budującej modlitwie brat Michał rozpoczął rozprawę zdaniem: "Bracie Macieju, opowiedz nam proszę wszystko od początku".

No to może zacznę od początku...

cdn.

PS. Imiona w opowieści zostały i zostaną zachowane zgodnie z rzeczywistością, szczególnie imiona funkcjonariuszy Towarzystwa Strażnica. Spodziewajcie się w tej historii nazwisk, opisów procedur i wytycznych, zdjęć, nagrań audio i materiałów wideo. Nie zamierzam nic ukrywać. Postaram się pokazać Wam wszystko, co jestem w stanie pokazać i dać wgląd w to, jak z mojej strony wyglądało funkcjonowanie zborów zarówno w czasach mojej "świetności", jak i podczas wybudzania się.



Odnośniki do poszczególnych części:
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 31 Sierpień, 2016, 17:54
Zapowiada się OSTRO.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 31 Sierpień, 2016, 18:16
Czekam na ciąg dalszy...
Ciarki przeszły mi po plecach. Odważny jesteś mav.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 31 Sierpień, 2016, 18:20
Uwielbiam czytać historie opisane w ten sposób :) czekam przebierając nogami ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 31 Sierpień, 2016, 18:30
Cytuj
postanowiono rozważyć moje kwalifikacje na starszego zboru. Co w żargonie Strażnicy oznacza: "mamy coś przeciwko tobie i prawdopodobnie stracisz przywilej starszego/sługi pomocniczego"

Ten fragment dla mnie niezrozumiały.
Czy miałeś zostać dopiero starszym czy przestać nim być. A może dotyczy to sługi pomocniczego.
Cytuj
jakiś gość z Legnicy, którego dopiero co poznałem dwie godziny wcześniej.
Jeśli to przesłuchanie to dziwię się że tak jakiś 'obcy' świadek się znalazł.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Enmebaralugalzagesi w 31 Sierpień, 2016, 18:35
Chyba miał przywilej [jakiś] i pojawiły się symptomy, że jednak go mieć nie powinien.

Swoją drogą, szanuje za atmosferę oczekiwania na więcej  ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 31 Sierpień, 2016, 18:37
Chyba miał przywilej [jakiś] i pojawiły się symptomy, że jednak go mieć nie powinien.
No tak, słowo "współstarsi" sugeruje, że sam był też starszym.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 31 Sierpień, 2016, 18:50
Ten fragment dla mnie niezrozumiały.
Czy miałeś zostać dopiero starszym czy przestać nim być. A może dotyczy to sługi pomocniczego.Jeśli to przesłuchanie to dziwię się że tak jakiś 'obcy' świadek się znalazł.

Masz rację, to zdanie powinno brzmieć "rozważyć moje kwalifikacje do usługiwania jako starszy zboru". Poproszę o edycję postu o ile to możliwe.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 31 Sierpień, 2016, 19:08
Maciek aż mnie zmroziło, jak zobaczyłam jakie zdjęcie wstawiłeś, wróciły wszystkie emocje.

Tyle godzin poświęconych na budowie tej sali. Tyle planów, rozmów jak to super że w Wołowie nareszcie będziemy mieć salę, że mieszkanie pionierskie to będzie, jak kiedyś mieliśmy w Wołowie tak zwany pionierski dom, paradoksalnie na tej samej ulicy.

Do Wołowa wnieśliście bardzo wiele, podciągnęliście zbór i go niesamowicie wzbogaciliście.
To co zrobiliście dla Wołowa, a to co Was za to spotkało, pokazało wielu kim tak naprawdę są pasterze.

Współpraca z Wami była niezwykłym zaszczytem.
Uściski dla Ciebie i Leny.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 31 Sierpień, 2016, 19:26
Myślę że będzie to historia spisana ku przestrodze. Łatwo się ja pisze ale trudniej przeżyć.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CzarnySmok w 31 Sierpień, 2016, 20:23
(http://i.imgur.com/gAtHm0n.jpg)

29 kwietnia 2014 roku, godzina 18:30
Sala Królestwa przy ul. Ludowej 49 w Wołowie (https://www.google.pl/maps/@51.3482925,16.649251,3a,75y,287.06h,78.92t/data=!3m7!1e1!3m5!1sReHy4qxdMfTb38UNIDN4Sg!2e0!5s20130801T000000!7i13312!8i6656!6m1!1e1)


Zostałem poproszony o wejście bocznymi drzwiami. Te drzwi miały prowadzić do mieszkania przy Sali Królestwa, ale jeszcze w trakcie budowy tej sali niecałe dwa lata wcześniej przyszły nowe wytyczne z Biura Oddziału - odtąd przy salach ma nie być mieszkań. Niestety wytyczne przyszły za późno, plan budowy był już zatwierdzony, a więc bracia gorliwie i z radością stawiali cegły i tynkowali ściany ogradzające pomieszczenia, które nigdy nie miały być wykorzystane w żaden konstruktywny sposób, pomijając tymczasową kuchnię czy składzik na starą literaturę (którą potem zgodnie z wytycznymi z listu do starszych (https://wtsarchive.com/letter/s-60-p_lista-publikacji-zatwierdzonych-do-zniszczenia) należało zniszczyć). Wszystko za pieniądze pieczołowicie zbierane nierzadko przez starsze osoby ledwo wiążące koniec z końcem. Ot, kolejny przykład tego jak duch święty kieruje sprawami zborowymi.

W środku czekały na mnie cztery osoby: dwóch współstarszych z mojego zboru, nadzorca obwodu i jakiś gość z Legnicy, którego dopiero co poznałem dwie godziny wcześniej. Nazwał mnie wtedy kimś gorszym od pijaka czy złodzieja, ale o tym później. Oczywiście wszyscy się ze mną serdecznie i z uśmiechem przywitali. Te uśmiechy już niedługo miały zniknąć z ich twarzy. Kazano mi usiąść na krześle naprzeciwko całej czwórki. Nadzorca obwodu, brat Michał Wicenciak, posłużył modlitwą z której dowiedziałem się o celu tego spotkania - postanowiono rozważyć moje kwalifikacje do usługiwania jako starszy zboru. Co w żargonie Strażnicy oznacza: "mamy coś przeciwko tobie i prawdopodobnie stracisz przywilej starszego/sługi pomocniczego". Po tej jakże budującej modlitwie brat Michał rozpoczął rozprawę zdaniem: "Bracie Macieju, opowiedz nam proszę wszystko od początku".

No to może zacznę od początku...

cdn.

PS. Imiona w opowieści zostały i zostaną zachowane zgodnie z rzeczywistością, szczególnie imiona funkcjonariuszy Towarzystwa Strażnica. Spodziewajcie się w tej historii nazwisk, opisów procedur i wytycznych, zdjęć, nagrań audio i materiałów wideo. Nie zamierzam nic ukrywać. Postaram się pokazać Wam wszystko, co jestem w stanie pokazać i dać wgląd w to, jak z mojej strony wyglądało funkcjonowanie zborów zarówno w czasach mojej "świetności", jak i podczas wybudzania się.

Ma początek trzęsienie ziemi, a dopiero pózniej rośnie napięcie :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 31 Sierpień, 2016, 21:26
No, no, historia zaczyna się niezwykle ciekawie, aż nie mogę doczekać się kolejnych części.
Bardzo cieszę się, że w końcu zdecydowałeś się opisać swoją historię związaną z organizacją. Wiem, że będzie ona fascynującą lekturą nie tylko dla mnie.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 31 Sierpień, 2016, 21:44
Do autora:
Będą dzisiaj jakieś części? Czy będzie po jednym odcinku na dzień? Czy raz w tygodniu w środę?
Pytam, bo nie wiem kiedy popcorn robić, no i czy zdążę po piwo do sklepu.

Napięcie jak u Alfreda albo Stanleya. Jedak zawsze jest to coś u widza, że chce się już teraz.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 31 Sierpień, 2016, 21:59
Postaram się pisać jedną dziennie.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: accurate w 31 Sierpień, 2016, 22:11
Cytuj
Nadzorca obwodu, brat Michał Wicenciak, posłużył modlitwą........
Mamy wspólnego znajomego .To już lepiej widzę sytuację i  scenerię , jedna osoba już odtworzona .
Miałem "ciekawą" rozmowę z w.w. .
Po krótkim wstępie , mocno się skręcał , chcąc zachować spokój , i niestety nie ułatwiłem mu tego treścią rozmowy .
Zastanawia mnie ile obwodowi  takich rozmów odbywają .

Współczuję że musiałeś to przechodzić , takie rozmowy nie mają często nic wspólnego nawet z normalną rozmową ,czyli strony przekazują i przyjmują informacje  .
 Ale widzę że będzie ciekawie ,więc jeśli oczywiście możesz ,to  pisz bo noc się zbliża a niektórzy ze zbyt wysokim ciśnieniem nie mogą spać . :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 31 Sierpień, 2016, 22:12
Mamy wspólnego znajomego .
Miałem "ciekawą" rozmowę z w.w. .
Po krótkim wstępie , mocno się skręcał chcąc , zachować spokój , i niestety nie ułatwiłem mu tego treścią rozmowy .
Zastanawia mnie ile obwodowi  takich rozmów odbywają .

Współczuję , ale widzę że będzie ciekawie ,więc jeśli oczywiście możesz ,to  pisz bo noc się zbliża a niektórzy ze zbyt wysokim ciśnieniem nie mogą spać . :)

Mr W jest wyjątkowy!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: accurate w 31 Sierpień, 2016, 22:21
Mr W jest wyjątkowy!
Znany ten M.W.
Bogata mimika twarzy ,  tak to pamiętam .Rozmowa nie była solo , było kilka osób .Były emocje .
Ogólnie wrażenie miłe i sympatyczna , miła żona .Tak ich zapamiętałem .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 01 Wrzesień, 2016, 00:23
Mr W jest wyjątkowy!

Fakt, ze wszystkich Michałów jakich znam, to tylko o nim nie mogę nic dobrego powiedzieć.
Popsuł mi światopogląd.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: wrzesien w 01 Wrzesień, 2016, 00:38
Postaram się pisać jedną dziennie.

Tenzły się znalazł  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 01 Wrzesień, 2016, 07:16
Nadzorca obwodu, brat Michał Wicenciak, posłużył modlitwą z której dowiedziałem się o celu tego spotkania - postanowiono rozważyć moje kwalifikacje do usługiwania jako starszy zboru.

Czyli nikt z Tobą wcześniej nie rozmawiał o takiej możliwości utraty "przywileju" z jakiś tam powodów? Nikt szczerze jak brat z bratem, z miłością braterską nie porozmawiał z Tobą? Nie miałeś możliwości ustosunkowania się do ewentualnych zarzutów? To są pytanie, ale mogą również pełnić funkcje twierdzeń.

Nie chcę wyprzedzać faktów, ale ja to widzę tak: niektórzy starsi w zborze dostrzegli coś co im się nie spodobało w Twojej osobie. Może byłeś szczery i mówiłeś prawdę co o niektórych z nich sądzisz albo nie zgadzałeś się z ich decyzjami. Znaleźli zatem okazję by Cię "ud...ć". Szybko zwołali sąd, zorganizowali "dowody" po to, by sprawę załatwić jak najszybciej, pomyślnie dla grona, nie mając żadnego względu na brata. Orz, jakie to powszechne i "miłosierne" działanie starszych w zborze.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: accurate w 01 Wrzesień, 2016, 07:31
....... Może byłeś szczery i mówiłeś prawdę co o niektórych z nich sądzisz albo nie zgadzałeś się z ich decyzjami. Znaleźli zatem okazję by Cię "ud...ć". Szybko zwołali sąd, zorganizowali "dowody" po to by sprawę załatwić jak najszybciej, pomyślnie dla grona, nie mając żadnego względu na brata. Orz, jakie to powszechne i "miłosierne" działanie starszych w zborze.
Trafne spostrzeżenie.
W takim wypadku szybkość działania jest nieproporcjonalna do faktów.
Odwrotnie, zwłoka i spowolnienie jest nieproporcjonalne wobec niewygodnych  innych faktów lub pytań które kończą się znaną i uniwersalną odpowiedzią
"Musimy czekać na Jehowę" .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 01 Wrzesień, 2016, 07:55
Czyli nikt z Tobą wcześniej nie rozmawiał o takiej możliwości utraty "przywileju" z jakiś tam powodów? Nikt szczerze jak brat z bratem, z miłością braterską nie porozmawiał z Tobą? Nie miałeś możliwości ustosunkowania się do ewentualnych zarzutów? To są pytanie, ale mogą również pełnić funkcje twierdzeń.

Rozmawiał, sprawa jest bardziej skomplikowana i dlatego myślę, że dość ciekawa. O wszystkim z czasem napiszę. Cierpliwości :).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 01 Wrzesień, 2016, 13:33
"Musimy czekać na Jehowę" .

Normalnie ludzie mówią: "co nagle, to po diable", albo "gdy się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy" ale wygląda na to, że to to samo ;)


Nie ma w takich przypadkach śladu roztropności, tylko widać pośpiech i wolę szybkiego zamknięcia komuś twarzy, wyeliminowania go z gry.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 01 Wrzesień, 2016, 17:22
Wróciły te złe emocje. Te spotkania starszych,na solo w pokoiku,takie naparzanki. Nic zdrowego. Michał to zimna ryba.Mało inteligentny,raczej prostak.Służbista bez uczuć i emocjonalnego zaangażowania. Sprawia wrażenie wypalonego. Jego Ania sympatyczna organizacyjka,ale ciekawe ile wytrzyma. Chciałabym wymazać te emocje. Maćku,współczuję tego co przeszliście. Niestety wydaje mi się,że wiem co to mogło być.Wyrzucanie z siebie krzywd i świństw jest etapem zdrowienia.Ściskam was.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 02 Wrzesień, 2016, 00:18
(https://wkaliszu.pl/photo/8021134.jpg)

Sobota, 13 lipca 2002 roku
Stadion Miejski w Kaliszu


Tego dnia, mając 16 lat, przyjąłem chrzest razem z moim przyjacielem z dzieciństwa, dwa lata starszym ode mnie (swoją drogą to dość ironiczne, że to właśnie w Kaliszu "publicznie oddałem się Jehowie", by 14 lat później w tym samym Kaliszu po raz ostatni postawić stopę jako Świadek Jehowy w Sali Królestwa). Oboje razem dorastaliśmy w zborze, oboje razem zapisaliśmy się do szkoły teokratycznej, więc gdy dowiedziałem się, że tego lata on zamierza przyjąć chrzest to również zgłosiłem się do starszych. Moja sytuacja była dość wyjątkowa, ponieważ moi rodzice nigdy nie byli Świadkami Jehowy. Któregoś pięknego dnia, gdy miałem może z 8 lat do drzwi naszego domu zawitali Świadkowie Jehowy, otworzył ojciec, który chociaż później był przeciwny, wtedy z jakiegoś powodu powiedział im, żeby przyszły innym razem, jak będzie mama, ponieważ jedna z głosicielek była jej koleżanką. Gdy faktycznie się zjawiły, mama je zaprosiła i wysłuchała z grzeczności, potem przyszły kolejny raz i kolejny. Tak rozpoczęło się studium. Równolegle rozpoczęto studium z moją 6 lat starszą siostrą, a siostra z kolei zaczęła wciągać mnie. Chociaż mama z czasem studium przerwała - jak mi wyznała ponad 20 lat później tak naprawdę od początku nie pasowała jej ta religia w której wszystko było pod linijkę, a właśnie z podobnego powodu przestała chodzić wcześniej do kościoła - to z moją siostrą studium było kontynuowane. Mama na to pozwalała, bo po pierwsze nie miała zbyt dużo czasu dla nas gdyż musiała pracować na pełen etat, a po drugie Świadkowie wydawali się porządnymi ludźmi mającymi na nas dobry wpływ. Gdy zorientowała się czym to śmierdzi było już za późno - oboje z siostrą byliśmy zindoktrynowani.

(http://i.imgur.com/h3B9zum.jpg)
Ośrodek pionierski, rok 2004
Lidzbark Warmiński


Szczerze mówiąc na samym początku nie byłem zbyt głęboko wierzącym Świadkiem Jehowy. Po prostu robiłem co mi kazano. "Nie opuszczaj zebrań" - no to nie opuszczałem. "Palenie papierosów nie podoba się Jehowie" - no to nie paliłem (nawet ani razu nie spróbowałem). "Przygotowuj się i udzielaj komentarzy" - no to udzielałem. Postawiłem sobie nawet za cel by na każdym zebraniu dać chociaż jeden komentarz. I uwierzcie lub nie, chyba pierwszy raz to postanowienie złamałem w zeszłym roku, gdy już byłem całkowicie wybudzony i było mi wszystko jedno. Za to jedno pokochałem od samego początku - śpiewanie. Wykorzystywałem każde okazje na wspólne śpiewanie "Pieśni Królestwa". Nie dlatego, że były one jakieś niezwykle piękne - chociaż przyznam, że niektóre melodie lubię do dziś - ale dlatego, że znali je wszyscy i chętnie je śpiewano. Z biegiem lat, szczególnie po ostatniej zmianie śpiewnika zauważyłem, że coraz mniej śpiewa się pieśni na spotkaniach towarzyskich.

Posłuszeństwo wobec tego, czego ode mnie wymagano spotykało się z aprobatą otoczenia. Bracia i siostry ze zboru mnie chwalili, że daję na zebraniach takie mądre wypowiedzi (tekst, który powtarzano każdej młodej osobie w zborze), a w dodatku bez wsparcia rodziców - to takie budujące! Podobało mi się to i z czasem gdy wciąż słuchałem o "najlepszej drodze życiowej" - kupiłem to. Zacząłem coraz bardziej angażować się w sprawy zborowe. Noszenie mikrofonu, drukowanie rozpisek na tablicę ogłoszeń, branie punktów w szkole teokratycznej w zastępstwie. Minęły zaledwie 3 lata, a zostałem poproszony przez brata Martina, który ze mną studiował do drugiej salki, gdzie zapytano mnie czy przyjmuję zamianowanie na sługę pomocniczego. Zawsze wnikliwie przygotowywałem się do swoich punktów ćwiczebnych, a potem wykładów publicznych. Zależało mi na przekazywaniu rzetelnych informacji, ale ponieważ wmówiono mi, że źródłem najrzetelniejszych informacji są publikacje niewolnika, to też głównie tam ich szukałem. Nawet przez myśl nie przeszło mi, że w publikacjach tych może być coś nieprawdziwego. W końcu spisuje je zbiorowy "niewolnik", bracia z ostatka z całej ziemii podsyłają do Biura Głównego w jednym czasie myśli dotyczące jednego tematu i tak się tworzy artykuły do Strażnic. I tak powstawały moje wykłady publiczne - najpierw jako część 45-minutowego sympozjum, potem całe, potem 30-minutowe. Obiecałem, że będę publikował nagrania i filmy, ale nie byłoby to uczciwe, gdybym też nie skompromitował siebie samego, dlatego jeśli ktoś ma ochotę zmarnować sobie 30 minut życia, to zapraszam (https://www.dropbox.com/s/g74blibkggldrgn/Czy%20mo%C5%BCesz%20i%20czy%20b%C4%99dziesz%20%C5%BCy%C4%87%C2%A0wiecznie.mp3?dl=0). Tytuł tego wykładu to "Czy możesz i czy będziesz żyć wiecznie", nagranie pochodzi z 2009 roku, byłem wtedy od 2-ch lat sługą pomocniczym. W trakcie swojej "kariery" wygłosiłem ten wykład chyba kilkanaście razy.

Z czasem zostałem pionierem stałym. Jak to mówiła pewna młoda pionierka z mojego zboru: "jesteś młody, jesteś zdrowy - zostań pionierem!" Z taką żelazną logiką nie sposób było dyskutować. Pierwszy rok służby pionierskiej pełniłem w rodzinnym mieście - w Koninie. To była istna agonia. Podczas godziny służby często nie dało się przeprowadzić ani jednej rozmowy, bo ludzie już na sam nasz widok zamykali drzwi. Ot, uroki terenu miejskiego. Mimo wszystko mój zapał w wykonywaniu poleceń niewolnika nie pozostał niezauważony, pewien nadzorca obwodu - Piotr S. (którego nazwiska z sympatii do niego jako do człowieka nie wymienię) - zaczął mnie zachęcać do wyjazdu "w teren gdzie są większe potrzeby". Stałem wtedy akurat przed wyborem tego jak będę zarabiał na utrzymanie, przy czym z racji zawodu, jaki wybrałem - programisty - i pewnego doświadczenia które nabyłem w tym zawodzie wcześniej, miałem całkiem fajne możliwości przed sobą. W pewnym momencie zaproponowano mi nawet pracę w dużej firmie w Poznaniu za dość konkretną sumę pieniędzy (bodajże 8 tys. zł miesięcznie), jednak wiązałoby się to z przeprowadzką i zrezygnowaniem z bycia pionierem stałym. No więc młody, głupi ja, wybrał teren z potrzebami, przy okazji pracując dorywczo. Gdy potem zapraszano nas razem z żoną do udzielania wywiadów podczas zgromadzeń z dumą opowiadałem jak to odrzuciłem pokusę Szatana na dobrze płatną pracę i wybrałem bycie pionierem, spotykało się to z gromkimi oklaskami, a mnie rozpierała duma, że wybrałem najlepszą drogę życiową. Teraz tego żałuję, gdybym wtedy zadbał o finanse moje i mojej przyszłej żony, to dzisiaj pewnie mielibyśmy dom i dzieci, a nie tułali się po wynajmach.

Właśnie, skoro o żonie mowa, to wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy nadzorca obwodu skierował mnie właśnie do jej zboru. Znaliśmy się z Marleną już wcześniej i byliśmy ku sobie, więc uznałem to za przejaw błogosławieństwa Jehowy. Mogliśmy działać razem na tym samym terenie, być w tym samym zborze i jednocześnie razem spędzać wolne chwile! Czego chcieć więcej? Jednak nie spodziewałem się, że to właśnie w tym zborze pojawią się pierwsze rysy na krystalicznym obrazie organizacji, który dotychczas był w mojej głowie...

cdn.

PS. Przepraszam za trochę przydługi wstęp o sobie, ale chciałem pokazać wam trochę kulis ze swojego życia, które być może pomogą zrozumieć wam dlaczego tak poważnie podchodziłem do pewnych spraw w późniejszym okresie.

PS2. Może zastanawiacie się co się działo z moim przyjacielem z dzieciństwa, razem z którym przyjąłem chrzest? Otóż dwa miesiące temu, po latach rozłąki znowu się spotkaliśmy. I ku mojej radości okazało się, że on w tym czasie zdążył odpłynąć od organizacji i na chwilę obecną jest ona mu obojętna :).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 02 Wrzesień, 2016, 00:50
Warto było czekać na ciąg dalszy. :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: parasin w 02 Wrzesień, 2016, 01:48
Dzięki za tą opowieść Bracie Macieju... :D
Znalazłem wiele cech wspólnych z moim organizacyjnym życiorysem.
1.Początek przygody z ŚJ,
    a) u Ciebie koleżanka mamy, u mnie kolega mamy
    b) moi rodzice nie zainteresowali się prawdą
    c) rodzice nie widzą nic złego w tej religii
2. Chrzest w wieku 16-17 lat   
3. Życie i kariera organizacyjna
    a) zamiłowanie do pieśni szczególnie melodii orkiestrowych i śpiewania   
    b) pochwały od ciotek i wujków
    c) komentarze na zebraniach
    d) sługa pomocniczy (u mnie 4 lata po chrzcie)
    e) wykłady
    f) pionier
    g) piękne chwile i odczuwanie "błogosławieństw" Jehowy.
4. Życie i sprawy Świeckie
    a) zainteresowania informatyką (ze względów religii słabe wykształcenie w tym kierunku)
    b) niestabilność finansowa i niepewna przyszłość
    - to cena jaką się płaci za piękne chwile młodości spędzone w tej organizacji.   

Życzę powodzenie i czekam z niecierpliwością na dalsze części...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 02 Wrzesień, 2016, 06:20
Mav, piękne dzięki za kolejną część historii twojego życia.
Dziękuję też za wykładzik. Nieźle okraszona opowieść.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Krzychu w 02 Wrzesień, 2016, 09:22
Mav historia w wielu punktach zgadza się z moją. Etap dorastania to czas kiedy młody facet potrzebuje się czemuś oddać, potrzebuje dobrych przykładów w życiu. Organizacja łata tą lukę, daje sensowne (pojęcie względne) zajęcie i towarzystwo sympatycznych ludzi. Dopiero po czasie pionierowania, usługiwania, budowania sal człowiek zaczyna się kapować że w gruncie rzeczy straciło się tylko czas i siły a w zamian dostało niewiele.
Też jak Ty zostałem zachęcony do przeprowadzenia się na teren z potrzebami co uczyniłem bez wahania. Niestety nie ma nic za darmo. Straciłem możliwość gruntownego wykształcenia które pomogłoby w przyszłości znaleźć dobrą pracę. Po co jednak się kształcić skoro koniec tuż tuż? Ta chora ideologia zniszczyła życie wielu wartościowym ludziom którzy jak Raymond Franz obudzili się potem z ręką w nocniku.

Ciekawie piszesz, dobrze się to czyta. Nie czuć nigdzie jadu, widać że ochłonąłeś już i teraz na zimno kalkulujesz. Takie obiektywne podejście do tematu bardzo sobię cenię. Powiem tylko tyle: wincyj!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 02 Wrzesień, 2016, 09:35
Ponoć Piłsudski powiedział,że kto za młodu nie był komunistą,to na starość będzie s(oj brzydkim)synem.I to prawda,że jako młodzi mieliśmy ideały i działaliśmy ze szczerego,hojnego serca. To tylko o nas dobrze świadczy,gorzej o tych co budowali swój kapitał naszym kosztem. Ale życie się nie kończy,tylko zaczyna.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 02 Wrzesień, 2016, 09:46
Obiecałem, że będę publikował nagrania i filmy, ale nie byłoby to uczciwe, gdybym też nie skompromitował siebie samego, dlatego jeśli ktoś ma ochotę zmarnować sobie 30 minut życia, to zapraszam (https://www.dropbox.com/s/g74blibkggldrgn/Czy%20mo%C5%BCesz%20i%20czy%20b%C4%99dziesz%20%C5%BCy%C4%87%C2%A0wiecznie.mp3?dl=0). Tytuł tego wykładu to "Czy możesz i czy będziesz żyć wiecznie", nagranie pochodzi z 2009 roku, byłem wtedy od 2-ch lat sługą pomocniczym. W trakcie swojej "kariery" wygłosiłem ten wykład chyba kilkanaście razy.

Sporo o tobie wiem, ale fajnie jest poczytać poukładaną historię. Zacytowałem jedynie fragment z wykładem - masz rację, nie da się tego słuchać :D :D
Też miałem taki wykład, który mogłem na zawołanie wygłosić - bez notatek i przygotowania. To były czasy...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 02 Wrzesień, 2016, 10:06
Mav, piękne dzięki za kolejną część historii twojego życia.
Dziękuję też za wykładzik. Nieźle okraszona opowieść.

Ja tego wykładu musiałam słuchać chyba z 8 razy!! 😩. Już pod koniec siedziałam, patrzyłam się w okno i słyszałam w głowie: "bla, bla, bla, bla, blablablabla...."


Ciekawie piszesz, dobrze się to czyta. Nie czuć nigdzie jadu, widać że ochłonąłeś już i teraz na zimno kalkulujesz. Takie obiektywne podejście do tematu bardzo sobię cenię. Powiem tylko tyle: wincyj!

Mój mąż nigdy nie był skory do plucia jadem, nawet jeśli miał ku temu powody. Zawsze szuka w ludziach najpierw dobra, a nawet jak znajdzie jakieś wady, to od razu je usprawiedliwia. Taki troskliwy miś :). Gorzej z mną. Ja od razu mówię, co myślę ;).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 02 Wrzesień, 2016, 10:09
Ciekawie piszesz, dobrze się to czyta. Nie czuć nigdzie jadu, widać że ochłonąłeś już i teraz na zimno kalkulujesz. Takie obiektywne podejście do tematu bardzo sobię cenię. Powiem tylko tyle: wincyj!

Dziękuję, mieliśmy sporo czasu żeby ochłonąć, dlatego mam nadzieję, że całość uda się spisać bez emocji, na spokojnie.

Niestety z powodów technicznych następna część opowieści ukaże się dopiero w niedzielę. Ale w zamian jest przygotowana pewna niespodzianka, więc myślę, że warto będzie poczekać.

Ja tego wykładu musiałam słuchać chyba z 8 razy!! 😩. Już pod koniec siedziałam, patrzyłam się w okno i słyszałam w głowie: "bla, bla, bla, bla, blablablabla...."

Współczuję Ci :(. Ale byłaś dzielną żoną, jeździłaś ze mną na te wszystkie wyjazdy z wykładami pomimo, że wiedziałaś co Cię tam czeka.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 02 Wrzesień, 2016, 10:14
Ja tego wykładu musiałam słuchać chyba z 8 razy!! 😩. Już pod koniec siedziałam, patrzyłam się w okno i słyszałam w głowie: "bla, bla, bla, bla, blablablabla...."

Współczuję Ci :(. Ale byłaś dzielną żoną, jeździłaś ze mną na te wszystkie wyjazdy z wykładami pomimo, że wiedziałaś co Cię tam czeka.


Och, gołąbeczki, jak słodko się zrobiło...
(http://s2.flog.pl/media/foto/4232325_dwa-serduszka-mam-tobie-jedno-wojtusiu-dam.jpg)

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 02 Wrzesień, 2016, 12:01
Kto słuchał całego wykładu MAV tego, który zamieścił w wątku? Ci co słuchali w realu się nie liczą.
A było obiecane, że co dzień jeden odcinek :'(
Rozumiem, dziś Jałm Almazid, jutro Szabat, a w niedziele to Biedronka do 20-tej jest otwarta.
Ale na niespodziankę warto poczekać.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 02 Wrzesień, 2016, 12:04
Kto słuchał całego wykładu MAV tego, który zamieścił w wątku? Ci co słuchali w realu się nie liczą.
A było obiecane, że co dzień jeden odcinek :'(

Wysłuchałeś cały wykład? O kurcze, chyba muszę Ci jakiś order za to przyznać. Ja bym po tylu latach nie dał rady wysłuchać całych 30 minut.

Niestety trochę przeliczyłem się z tym raz dziennie, bo żeby to opisać rzetelnie to potrzeba sporo czasu, aby wszystko pozbierać, szczególnie, że mówimy tu o sytuacjach sprzed 10 lat.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 02 Wrzesień, 2016, 12:30
Słucham wykładu i jakoś nie daje rady, chyba przerwę.
Jestem przekonana że słyszałam ten wykład, brzmi bardzo znajomo.

Pamiętam że twoje wykłady to jedne z nielicznych jakie słuchało się z zaciekawieniem, cała reszta to......
Ale nie, nie jestem w stanie tego słuchać, będąc poza...


Lena, Ty zawsze cicha spokojna. W Twoim towarzystwie zawsze było pewne że nie ważne co się zrobi to nie powiesz żeby komuś w pięty poszło. Moje subiektywne odczucie.

Edit: już odsłuchałam, podtrzymuje to co wcześniej napisałam. po wybudzeniu nie da się tego słuchać.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: preampusDistortus(); w 03 Wrzesień, 2016, 00:46
Świetny pomysł z tym zaciekawianiem częściami. Btw. jedno z najciekawszych świadectw jakie czytałem. Wyczekujemy zatem niedzieli ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: niewierzacy w 04 Wrzesień, 2016, 18:15
Maciej musisz się pozbyć nawyków z Jw.org i wypełniac obietnice.
Na początku obiecywałes, że bedzie codziennie odcinek.
Ja rozumiem, że wyszedłes z organizacji ale niech organizacja wyjdzie z Ciebie, bo z tym walczymy wszyscy ;)
Oni uczyli nas podawać wiele terminów... :D


Czekamy na ciag dalszy z niecierpliwością :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 04 Wrzesień, 2016, 19:10
Napisałem że się postaram, okazało się że mimo starań nie udało się dotrzymać tempa raz dziennie. Ale nie martw się, dziś odcinek się ukaże i zgodnie z obietnicą - będzie z dużym bonusem
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: niewierzacy w 04 Wrzesień, 2016, 19:13
Super! :)


Dzisiaj mialem rozmowe ze stojakowymi 3 osoby. Siostrzyczka ładna i reagująca ale te dwa mohery torpedowały wszystkie moje pytania.
Oczywiscie nie przedstawilem sie kim jestem.
Na koniec ten chyba starszy powiedzial mi ze nie nie zglaszaja pedofilii,
bo jak to by było zeby zgłaszać brata który ukradł.
Na co mu progratulowałem znaku równosci miedzy kradzieza i pedofilią, aż tej młodej siostrzycce głupio zrobiło.


A wiec:
Kradziez i pedofilia to, to samo!
Dobrze ze sie nagralo! Jak mnie wykluczą to bedzie mozna udostepnic.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 04 Wrzesień, 2016, 19:23
A wiec:
Kradziez i pedofilia to, to samo!
Dobrze ze sie nagralo! Jak mnie wykluczą to bedzie mozna udostepnic.

Słyszałam że nie ma podziału na grzech ciężki i lekki, grzech to grzech.
To mnie zabiło, jak, tego na logikę nie da się.
To jest chore.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Disorder w 04 Wrzesień, 2016, 20:17
Słyszałam że nie ma podziału na grzech ciężki i lekki, grzech to grzech.
To mnie zabiło, jak, tego na logikę nie da się.
To jest chore.

Jak nie ma podziału jak na niektóre grzechy wystarczy modlitwa a z innych musisz się spowiadać starszym.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 04 Wrzesień, 2016, 20:59
(http://i.imgur.com/ETuEwFJ.jpg)
Remont chodnika przed Salą Królestwa
Kuchary Borowe, 9 czerwca 2009


Do zboru Kuchary przyjechałem jako świeżo upieczony sługa pomocniczy i pionier stały, razem z dwoma innymi pionierami stałymi. Zamieszkałem w pokoiku w domu koordynatora zboru z jednym z nich. Był to niewielki wiejski zbór, 53 czynnych głosicieli (https://drive.google.com/open?id=0BwOfAQV6kfC8aFI5ckl5UE9qaVE), na zebranie w tygodniu przychodziło średnio 40 osób. Sporo z tego to osoby starsze. Sala Królestwa mieściła się w pomieszczeniu, które w papierach stało jako "garaż" i zresztą tak wyglądało. W środku na samej sali nie było nawet okien. Dzisiaj tej sali już nie ma, bo tamtejszy zbór został wchłonięty przez inny, z powodu małej ilości głosicieli.

Zborem zarządzało dwóch starszych zboru, więc ani się obejrzałem, a miałem jakiś udział prawie na każdym zebraniu (http://i.imgur.com/2HfefwH.jpg). Do tego 70 godzin głoszenia miesięcznie, praca zarobkowa na pół etatu i studia zaoczne (tak, wtedy jeszcze nie wyrzucano z przywileju za studia!) i możecie sobie wyobrazić, że moje życie było całkowicie wypełnione. Nie było czasu ani sił na cokolwiek innego. W Kucharach spędziłem 3 lata, podczas których przekonałem się, że mój obraz krystalicznej organizacji był daleki od prawdy. W Koninie wszystko było dopięte na ostatni guzik, starsi i słudzy mieli w zborze regularne spotkania, odwiedzano grupy, stosowano skrupulatnie wytyczne pochodzące z biura. W Kucharach prawie wszystko działało na opak lub z opóźnieniem. Trudno się jednak temu dziwić - praktycznie cała ekipa zarządzająca miała już swoje lata i wielu było po prostu zmęczonych życiem. Gdy przyjeżdżał nadzorca obwodu to czasami próbował wdrażać pewne procedury, ale gdy odjeżdżał to wszystko wracało do "normy". Z jednej strony to podejście było bardziej ludzkie, ale z drugiej strony bardzo uderzył mnie (i może nawet trochę 'zgorszył') kontrast pomiędzy tym co zobaczyłem tam, a tym co pamiętałem z Konina. Zawsze uczono mnie, że organizacja Boża na całym świecie działa jednakowo bo wszędzie działa duch Jehowy, ale rzeczywistość ten pogląd zrewidowała.

(http://i.imgur.com/ORNAwTM.jpg) (http://i.imgur.com/u40drdG.jpg)
Dwóch młodych komputerowców mieszkających razem w jednym pokoiku. Co może pójść nie tak??

Ślub z Marleną wzięliśmy dopiero w styczniu 2010 roku, chociaż zaręczyliśmy się już w grudniu 2006, krótko przed moim przyjazdem do Kuchar. Wiem o czym myślicie: "3 lata? Czy was pogięło?!". To nie tak, że tak długo się zastanawialiśmy. Nie chodziło też o pieniądze (bo tych nie było ani w 2007, ani w 2010 roku). Powód był inny - bardzo chciałem się dostać na Kurs Usługiwania (2 miesięczne szkolenie na misjonarzy dla samotnych mężczyzn). W tamtym czasie było to jedno z najbardziej prestiżowych "osiągnięć" jakie mężczyzna mógł posiadać w organizacji. Wiele osób które były dla mnie autorytetami zaliczyło ten kurs i mnie również do tego zachęcano. Gdybyśmy się pobrali, to straciłbym tę szansę na zawsze (oczywiście wtedy nie spodziewałem się, że kilka lat później wprowadzą Kursy dla Małżeństw, a potem Kursy dla Ewangelizatorów, które miały niemal identyczny program, ale były przeznaczone dla wszystkich, w tym dla kobiet i dla tych po ślubie). Zatem oczywistym jest, że w końcu na ten kurs się dostałem? Guzik, a nie się dostałem! (Jedyny kurs na jaki się w tamtym czasie dostałem to Kurs Pionierski w sierpniu 2009 roku (http://i.imgur.com/jqK5mhi.jpg)). Gdy w grudniu 2009 roku, po trzech latach czekania, koordynator zboru w końcu zadzwonił do Nadarzyna pytać co z moimi wnioskami bo czekam już tyle, a mam plany co do Marleny, to usłyszał w słuchawce: "powiedz chłopakowi, żeby się żenił". Najpierw przysłowiowy szlag mnie trafił (bo wcześniej nadzorca obwodu obiecywał mi, że się na ten kurs się dostanę nawet pomimo bycia zaręczonym, tylko muszę być cierpliwy), ale potem nawet się ucieszyłem. Miesiąc później byliśmy już po ślubie. 9 miesięcy później wyjechaliśmy na nasz pierwszy wspólny teren...

cdn.



Obiecałem, że z racji opóźnienia w opowiadaniu będzie bonus. A jest nim fakt, że ponieważ dotarliśmy do pewnego punktu wspólnego, to odtąd naszą historię będziemy z żoną opowiadać wspólnie :). Pozwólcie zatem, że ona sama powie parę słów o sobie:
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 04 Wrzesień, 2016, 20:59
(http://i.imgur.com/XOEy8kq.jpg)
Razem z Maćkiem na zgromadzeniu, na którym przyjęłam chrzest
Łódź, 4 grudnia 2005 roku


Nie urodziłam się w rodzinie Świadków Jehowy, ale w moich najwcześniejszych wspomnieniach z dzieciństwa nie widzę obecności innej religii w naszym domu. Jak przez mgłę kojarzę choinkę i wyczekiwanie pierwszej gwiazdki, ale być może są to jakieś urojenia powstałe w mojej głowie z opowiadań lub ze starych zdjęć rodzinnych. Przecież miałam może wtedy ze 4 latka. Lepiej pamiętam zerówkę i podstawówkę, ale o tym wolę nie mówić, bo to był dla mnie ciężki okres. Byłam jedynym dzieckiem Świadków w całej szkole... Potem doszła jeszcze inna dziewczynka i moje młodsze siostry, ale mam wrażenie, że to mi się najwięcej oberwało. Byłam szykanowana i wyśmiewana przez kolegów (przez niektórych nawet bita - tak, dostawałam kijami wpierdziel w drodze ze szkoły; bywały dni kiedy musiałam poczekać, aż oprawcy już wyjdą ze szkoły i będą już chociaż w połowie drogi do domu, żeby mnie nie dopadli, wtedy dopiero wracałam do domu), a przez nauczycielki ciągle nakłaniana do rzeczy, których nie było mi wolno robić. Jak sobie teraz myślę o tym okresie, to stwierdzam, że te panie nie postępowały ani wychowawczo, ani motywująco. Wszystkie miały silne zapędy patriotyczne i katolickie. Nie miałam z nimi lekko. Co roku udawały głupa i kazały mi lepić mikołaje, śpiewać hymn i stać na baczność na apelu. Dla mnie to naprawdę był dramat, bo mój dziecięcy rozumek szczerze nie chciał zasmucić Jehowy Boga, a z drugiej strony napierały na mnie ze swoimi katolickimi obrządkami jakieś obce baby. Rozumiem że mogły być świadome, że jestem wychowywana w sekcie, ale to nie była moja wina, że jestem inna. Istnieją inne sposoby postępowania z dziećmi świadków jehowy. Pozdrawiam te nieudacznice edukacyjne i dziękuję za zmarnowanie dziecięcej psychiki. Takie oto było moje dzieciństwo umiejscowione w latach mniej więcej 1991-1998 (?), w wiosce mocno katolickiej, patriotycznej i zaściankowej, gdzie mieć sąsiada "jehowca" to wstyd i wielki pech. Moja rodzina jak zaczęła się stawać świadkowska to dopiero było wydarzenie na wiosce. Hit!

W miejscowym zborze (rodzinny zbór z dziada pradziada, cztery klany i to pomieszane między sobą...) razem z moim rodzeństwem byłam wyjątkowym dzieckiem - jedyne dzieci świadków wyprodukowane z głoszenia od domu do domu. Tak sobie teraz myślę, że to był powód, przez który tak bardzo byłam lubiana. Byłam też grzeczna, spokojna, ale pyskata. Tak mi się przynajmniej wydaje... Niestety z całego zboru byłam też najgorliwszym dzieckiem. Najwięcej się udzielałam, najwięcej głosiłam, ubierałam się "stosownie", itp. Po moich komentarzach starsze ciotki chlipały ze wzruszenia! Naprawdę nie wiem skąd mi się to brało. Żeby taka dziewczynka sama z siebie wiedziała jak ma się zachowywać, co mówić i jak ubierać? Przecież nikt mnie za bardzo tego nie uczył, nie wiem.... Chyba podświadomie chciałam zadowolić mamę, te wszystkie ciotki, wujki i starszych, a także zaimponować może komuś?

Z czasem wzięłam chrzest i zaczęłam wpadać na różne szalone pomysły, takie jak np., służba pomocnicza. Podejmowałam ją kilka razy w roku. Nie rozumiałam jeszcze wtedy, że bardzo mnie to męczy z racji tego, że jestem introwertykiem. To znaczy, że męczą mnie obcy ludzie, rozmowy o niczym i otwarta przestrzeń wypełniona tłumem... Nie potrafię szybko przetwarzać nadmiaru bodźców z zewnątrz. Nie umiem lać wody i odzywam się tylko wtedy, kiedy naprawdę mam coś ważnego do powiedzenia. Odpoczywam tylko w domu będąc sama ze sobą (książka, film, drzemka), inaczej nie naładuję akumulatora i w dalszym działaniu jestem rozdrażniona i chaotyczna. Teraz to wiem, bo przeczytałam na ten temat sporo (olaboga - zakazanych!) książek różnych psychologów i innych mądrych ludzi. Nie wiem jak wytrzymałam będąc 5 lat pionierką stałą!

Swoją karierę pionierską zaczęłam właśnie w moim rodzinnym zborze. Złożyło się na to kilka czynników, a wniosek wypełniłam trochę po presją. W momencie kiedy go składałam, Maciek - wtedy już mój narzeczony - przyjechał dopiero co do mojego zboru razem z dwoma innymi pionierami. Wtedy  nadzorcą obwodu był bardzo bliski naszym sercom, prawdziwy kumpel młodych ludzi, ciepły i pogodny Piotr S., który razem ze swoją żoną, Anią (sympatyczna i otwarta) naprawdę się nami interesowali. Podczas obsługi ciągle "pracowała nade mną" żebym była pionierką. Zadawała pytania: "jak to będzie wyglądać, jak twój Maciek będzie sam pionierował?", "weźmiecie ślub i co? sam będzie pionierem?". Wjeżdżała mi na ambicje mocno, więc stało się. A szkoda, bo miałam fajną pracę i lubiłam ją. Mogłam już odciążyć rodziców, to zrezygnowałam z pracy i przeszłam na pasożytnictwo. Dobrze, że zdążyłam już zorganizować sobie samochód...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 04 Wrzesień, 2016, 21:26
Aha! Byłbym zapomniał! Przed samym wyjazdem z Kuchar nasza rodzina się powiększyła. Latem 2010 roku, na ośrodku pionierskim w Emilianowie, znaleźliśmy i przygarnęliśmy te dwa sierściuchy:

(http://i.imgur.com/24MLKmW.jpg)

Nazwaliśmy je w jedyny sposób, w jaki mogłyby nazywać się koty programisty: Linuks i Piksel :). Powyższe zdjęcie pokazuje je na krótko przed tym, jak je wzięliśmy do siebie. Jak to wiejskie koty, były trochę zabiedzone, ale zajęliśmy się tym. Obecnie wyglądają tak:

(http://i.imgur.com/oT87qzG.jpg) (http://i.imgur.com/NDWYnTE.jpg)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: A w 04 Wrzesień, 2016, 22:15
Droga Lenko, w twim opowiadaniu odnalazlam czastke siebie ;) . Dziekuje dzielna kobieto.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 04 Wrzesień, 2016, 22:34
No ,sierściuchy są super. Udały się wam . To rodzeństwo?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 04 Wrzesień, 2016, 22:54
No ,sierściuchy są super. Udały się wam . To rodzeństwo?

Tak jest.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 04 Wrzesień, 2016, 23:12
Super! :)


Dzisiaj mialem rozmowe ze stojakowymi 3 osoby. Siostrzyczka ładna i reagująca ale te dwa mohery torpedowały wszystkie moje pytania.
Oczywiscie nie przedstawilem sie kim jestem.
Na koniec ten chyba starszy powiedzial mi ze nie nie zglaszaja pedofilii,
bo jak to by było zeby zgłaszać brata który ukradł.
Na co mu progratulowałem znaku równosci miedzy kradzieza i pedofilią, aż tej młodej siostrzycce głupio zrobiło.


A wiec:
Kradziez i pedofilia to, to samo!
Dobrze ze sie nagralo! Jak mnie wykluczą to bedzie mozna udostepnic.

To czekam czasu, aż Ciebie wykluczą. Będzie dobre słuchowisko
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Szyszka w 04 Wrzesień, 2016, 23:56
Strasznie się wciągnęłam w Waszą opowieść..
Oj tak... muszę stwierdzić, Maćku byłeś i jesteś zdolny.. Kiedy słuchałam Twoich wykładów lub punktów byłam mega odprężona, wiedziałam, że dasz czadu. Niestety nie było tak z innymi młodymi. Bałam się okrutnie za nich, że dadzą plamę albo znowu będą przynudzać :) śpiewać też bardzo lubiłam, chyba tylko po to później przychodziłam na zebranie :))
Co do zboru.. mimo, że zbór w Koninie uważasz za wzór, trochę inaczej to wygladało z punktu widzenia szeregowego świadka. Nie  było zmiłuj.. Znam siostrę, która była pouczana ze spódniczka przed kolano( no 2 cm) nie przystoi pionierce pomocniczej. Znam sytuacje( a to już moja) gdzie nie mogłam mieć pokazu, bo byłam niestosownie ubrana, chodziło o odkryte ramiona czyli coś w ten deseń ;)
(http://static1.ebutik.pl/pol_ps_Czarny-top-z-ozdobnym-golfem-160955_4.jpg)
mój ojciec stracił przywilej, bo zaniżał średnią zboru czyli 15h mając ponad 65 lat. nieważne.. ;)

ale.. fajnie Was widzieć na zdjęciach i czytać Waszą opowieść..
Nie wiedziałam Lena, że aż tak przeżyłaś szkołę, gratuluję odwagi.
Pamiętam jak ostatni raz widziałam się z Wami przed Waszym wybudzeniem. Ile ja w głowie wałkowałam jak by tu zacząć,, Wiedziałam,  Maćku, że jesteś obcykany w internetach i że jesteś logikiem i dziwiłam się, że nie natrafiłeś na odstępcze strony ;) które choć trochę nie  dały Ci do myślenia.
Choć  ja też nie od internetów zaczynałam ;)
Pozdrawiam i czekam na dalszą część :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: parasin w 05 Wrzesień, 2016, 00:59
A fajnie że okraszone to wszystko materiałami wizualnymi :D
A imiona kotów fantastyczne.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 05 Wrzesień, 2016, 08:16
Kurde, wiedziałem że będzie fajna historia, ale nie myślałem że czyjś życiorys będzie się aż tak przyjemnie czytać :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 05 Wrzesień, 2016, 10:31
Kurde, wiedziałem że będzie fajna historia, ale nie myślałem że czyjś życiorys będzie się aż tak przyjemnie czytać :)

Dziękujemy ❤️👍🏼
Sama się dziwię, że coś takiego przeżyłam 😳
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 05 Wrzesień, 2016, 11:55
Piszcie dalej oboje.

Patrzę na Wasze zdjęcie, Wasze młodziutkie twarze i sobie myślę: dosłownie dzieci...I te dzieci dostały się w sidła wts :(

Też byłam takim dzieckiem, gdy wchłonęła mnie sekta i brałam chrzest. Byłam mniej więcej w Waszym wieku.
Czytając Waszą historię wracam do swojej młodości. Piszcie proszę dalej.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Disorder w 05 Wrzesień, 2016, 13:05
Szczerze zazdroszczę Wam, że jesteście razem. I choć przechodzicie trudne chwile to nie jesteście w tym osamotnieni. To daje pewnie ogromną siłę.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 05 Wrzesień, 2016, 23:23
Lena i Maćku macie oboje talent do pisania! :) Wasze historie czyta się jednym tchem.

Pozdrawiam Was i czekam na ciąg dalszy :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Krzychu w 06 Wrzesień, 2016, 09:06
Podziwiam waszą odwagę i pamięć do takich szczegółów. Mi wiele spraw z mojego życia już się zatarło a byłoby co opowiadać.

Wasze przeżycia przypominają również moje. Podobnie jak wy udzielałem się w organizacji rezygnując ze wszystkiego na rzecz służby, zboru, przemówień. Wtedy wszyscy Cię lubią, jesteś podziwiany i wychwalany przez stare pudernice. Wystarczy jednak że człowiek zwolni, przestanie latać za przywilejami jak kot z pęcherzem a nagle kończą się przyjaźnie i znajomości. Zbór to bardzo specyficzne miejsce w którym swoje miejsce odnajdą jedynie nieliczni.

Koniecznie piszcie dalej.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 06 Wrzesień, 2016, 10:14
 I lubicie koty, ja też je kocham  ::)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: chmura w 06 Wrzesień, 2016, 10:51
Też kocham koty, jak to w " kociej wierze";);)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: matus w 06 Wrzesień, 2016, 10:58
Zdecydowanie wolę wołowinę.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Efezjan w 06 Wrzesień, 2016, 11:08
Też kocham koty, jak to w " kociej wierze" ;) ;)
Ja kocham koty po franciszkańsku. ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 06 Wrzesień, 2016, 11:53
Jak się chwaliłeś, ze masz girl, nawet że jesteś zaręczony, to się nie dziw, że pojechałeś tylko na KSP. Obwodowy cię zwyczajnie oszukał. A koordynator strzelił Tobie w kolano, gdy mówił, że masz plany matrymonialne. A jak napisałeś o tym we wniosku, to....kaplica.

Wiedziałem, że nie ma co liczyć na 1 odcinek każdego dnia. Wszak poeci mawiali: "obietnice są po to, by je łamać". Ale jeśli piszecie oboje historię, to chociaż umówcie się, że w parzyste pisze jedno a w nieparzyste drugie. Niedziela jest wolna. I tak będziemy mieli co dzień jakiś odcinek.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 06 Wrzesień, 2016, 13:25
Gdy składałem pierwszy wniosek na KU to jeszcze nie byłem zaręczony, ale i tak sie nie dostałem bo było za dużo chętnych. Mawiało sie wtedy że trzeba czekać 2-3 lata na przydział. W kolejnych latach składając wniosek było pytanie czy jest się zaręczonym, na co zgodnie z prawdą zaznaczałem "Tak". Gdyby ta organizacja działała po ludzku to by mogli odpisać że w takim razie nie kwalifikuję się na taki kurs, zaoszczędziło by mi to 3 lata czekania.

Z czasem załapałem się w organizacji na jeszcze jeden kurs, ale o tym w następnym odcinku ;).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 06 Wrzesień, 2016, 15:14
Ja po kursie służby pionierskiej stwierdziłam,że tracę swoją świeżość. Wcześniej kierowana sercem i miłością ,potem weszły w życie schematy,które mnie bardzo uwierały. Nam na koniec kursu powiedziano,że do tej pory byliśmy partyzantami,ale teraz twoezymy wyszkoloną armię. I to był mój początek końca służby. Ja zawsze działałam inaczej. Modliłam się do Ojca ,zamiast pytać starszych i obwodowego. I miałam niesamowite przeżycia,świadczące o działaniu ducha(Ducha jeśli kto woli). Organizacja była jak grzyb,wrastała w każdą szczelinę i wypełniała przestrzeń i ciągle jej było mało.Aż chciał zająć miejsce Boga i zażądała chwały dla siebie. A tego już tolerować się nie da. "Dziateczki strzeżcie się bożków"!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 06 Wrzesień, 2016, 15:17
Nam na koniec kursu powiedziano,że do tej pory byliśmy partyzantami,ale teraz twoezymy wyszkoloną armię.

Dokładnie to samo nam mówili. Już na samym początku kursu prowadzący zapytał czy wiemy, co oznacza skrót "KSP". Ktoś odpowiedział że "Kurs Służby Pionierskiej", na co prowadzący z uśmiechem powiedział: "nie, ten skrót oznacza: Koniec Służby Partyzanckiej".
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Salome w 06 Wrzesień, 2016, 16:37
Organizacja była jak grzyb,wrastała w każdą szczelinę i wypełniała przestrzeń i ciągle jej było mało.Aż chciał zająć miejsce Boga i zażądała chwały dla siebie.

Sedno. Bolesne ale prawdziwe.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 06 Wrzesień, 2016, 21:41
I lubicie koty, ja też je kocham  ::)

Ja lubie, ale długo się gotują
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Andrzej w 06 Wrzesień, 2016, 21:44
Mój pies też lubił.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 06 Wrzesień, 2016, 22:14
Ja tam nikomu nie obiecywałam codziennych odcinków, a w niedziele to ja pracuję. Nie każdy ma wolne weekendy, ja pracuję w gastronomii.
Ale właśnie wróciłam z pracy i może już jutro coś będzie....
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 07 Wrzesień, 2016, 13:28
Ślub z Marleną wzięliśmy dopiero w styczniu 2010 roku, chociaż zaręczyliśmy się już w grudniu 2006, krótko przed moim przyjazdem do Kuchar. Wiem o czym myślicie: "3 lata? Czy was pogięło?!". To nie tak, że tak długo się zastanawialiśmy. Nie chodziło też o pieniądze (bo tych nie było ani w 2007, ani w 2010 roku). Powód był inny - bardzo chciałem się dostać na Kurs Usługiwania (2 miesięczne szkolenie na misjonarzy dla samotnych mężczyzn). W tamtym czasie było to jedno z najbardziej prestiżowych "osiągnięć" jakie mężczyzna mógł posiadać w organizacji. Wiele osób które były dla mnie autorytetami zaliczyło ten kurs i mnie również do tego zachęcano. Gdybyśmy się pobrali, to straciłbym tę szansę na zawsze (oczywiście wtedy nie spodziewałem się, że kilka lat później wprowadzą Kursy dla Małżeństw, a potem Kursy dla Ewangelizatorów, które miały niemal identyczny program, ale były przeznaczone dla wszystkich, w tym dla kobiet i dla tych po ślubie). Zatem oczywistym jest, że w końcu na ten kurs się dostałem? Guzik, a nie się dostałem! (Jedyny kurs na jaki się w tamtym czasie dostałem to Kurs Pionierski w sierpniu 2009 roku (http://i.imgur.com/jqK5mhi.jpg)). Gdy w grudniu 2009 roku, po trzech latach czekania, koordynator zboru w końcu zadzwonił do Nadarzyna pytać co z moimi wnioskami bo czekam już tyle, a mam plany co do Marleny, to usłyszał w słuchawce: "powiedz chłopakowi, żeby się żenił". Najpierw przysłowiowy szlag mnie trafił (bo wcześniej nadzorca obwodu obiecywał mi, że się na ten kurs się dostanę nawet pomimo bycia zaręczonym, tylko muszę być cierpliwy), ale potem nawet się ucieszyłem. Miesiąc później byliśmy już po ślubie. 9 miesięcy później wyjechaliśmy na nasz pierwszy wspólny teren...

Dla mnie niesamowity jest fakt, ze starsi nie suszyli wam glowy o tak dlugi stan narzeczenski... Moje doswiadczenia w tym wzgledzie sa zgola inne. Kiedy zaczelismy, jak to sie wtedy w zborze nazywalo, sympatyzowac ze soba (byly nas 2 pary), to srednio raz w miesiacu bylismy na dywaniku i dostawalismy wskazowki, ze w zborze nie ma chodzenia i trzeba myslec o zareczynach. Jak sie juz zareczylismy, to znowu regularne rozmowy, ze aby uniknac rozpusty, bo przeciez wg starszych pokusa byla ogromna, to trzeba o slubie pomyslec... Jacy oni byli wtedy upierdliwi  >:( I stalismy sie takimi krolikami doswiadczalnymi, na ktorych starsi uczyli sie jak sobie radzic z mlodymi, ktorzy maj ku sobie ciagoty ;D Niestety efekt doswiadczen daleki byl od sukcesu. Oba malzenstwa, jak by na to nie patrzec "lekko" przyspieszone, by nie siac zgorszenia, rozpadly sie po paru latach. Wszyscy, oprocz mojego ex mamy nowych partnerow, ja jestem odstepca (a co  ;D), druga siostra zostala wykluczona, choc wrocila do org. , ale jak twierdzi tylko ze wzgledu na rodzicow, moj ex wlasciwie tez poza S.J.org. i tylko jedno z nas ciagle w tzw. prawdzie i nawet gdzies za granica w terenie. A wiec eksperymentalne swatanie raczej starszym nie wyszlo... I cale szczescie  :P
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 07 Wrzesień, 2016, 21:50
Dla mnie niesamowity jest fakt, ze starsi nie suszyli wam glowy o tak dlugi stan narzeczenski...

Oj, suszyli, suszyli. Zawsze odpowiadaliśmy, że robimy to ze względu na Kurs Usługiwania, wtedy trochę odpuszczali, ale i tak patrzyli na nas z niedowierzaniem.

PS. Za chwilę wrzucimy dalszą historię pisaną oczami Leny. Moja część pojawi się jutro.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 07 Wrzesień, 2016, 22:03
(http://i.imgur.com/KKhUFVX.jpg)
W tej kamienicy mieszkaliśmy przez te 3 lata pobytu w Wojcieszowie (połowa parteru była nasza)

Kiedy Maciek był już w naszym zborze po jakimś czasie wzięliśmy ślub. Zaraz po ślubie (23.01.2010) wyjechaliśmy w teren do miejsca, które wybraliśmy sobie sami. Właściwie to skorzystaliśmy z propozycji Maćka siostry, która mieszka w Wojcieszowie, żebyśmy przeprowadzili się do ich miasta. Opiekowali się oni mieszkaniem pewnego brata, które stało puste, a teren ich zboru podobno potrzebował przetrzepania. My potrzebowaliśmy właśnie zmiany terenu (szczególnie ja, gdzie swoje kąty znałam na pamięć, a one znały mnie...), a także życia na własnych warunkach, tylko we dwoje. Trzy lata, które tam spędziliśmy nie zawsze były kolorowe. Jak sobie teraz o tym myślę, to ani to miasto mi się nie podobało, ani ta przygnębiająca atmosfera, która tam panowała, ani mieszkanie, w którym tak do końca nie mogłam się spełnić jako żona i gospodyni "po swojemu". Bardzo chciałam urządzić tam nasze pierwsze gniazdko, ale ani nie mieliśmy na to czasu, ani pieniędzy. Nie stać mnie było nawet na ładne firanki. Zimą musieliśmy palić w codziennie w piecu, codziennie wynosić popiół i codziennie wycierać kurz, taki ciemny nalot z pieca. Jeździliśmy starą Laguną '98 r., która ciągle się psuła i ciągle pożerała nam olej. Czasem w lodówce mieliśmy tylko światło, trochę pasztetu i margarynę.

(http://i.imgur.com/IqQFyaj.jpg)
Autentyczne zdjęcie naszej lodówki w dniu, w którym zostało nam w portfelu dosłownie 5 zł na życie

Większość naszych środków wydawaliśmy na samochód i paliwo... Żeby głosić tam jako pionier trzeba mieć auto i naprawdę dużo jeździć. Odległość pomiędzy skrajnymi terenami jest stosunkowo ogromna. Bywają tam wioski długie na kilkanaście kilometrów. Nie czułam się tam dobrze. Nie lubię gór, sprawiają one że się duszę i mam wrażenie jakby miały mnie zaraz przycisnąć. (Miejscowość w której mieszkaliśmy była położona w dolinie). Czułam tam takie ciągłe oddalenie od moich stron, od rodziny - w końcu to było 300 km! Rzadko mogliśmy sobie pozwolić na odwiedzanie rodziców. Może dosłownie raz na pół roku, albo rzadziej. Bardzo mnie to przygnębiało. (A jeszcze słyszałam od jakiegoś "mądrego" świadka, żeby nie myśleć za często o swojej rodzinie, bo to powoduje opieszałość w działalności kaznodziejskiej, a to jest przecież najważniejsze - po to tam jestem). Nawet nie chce mi się wracać już myślami do tego miejsca. Jedyne co wspominam dobrze, to pionierzy których tam poznaliśmy. Tworzyliśmy zgraną paczkę i często ze sobą działaliśmy w terenie. Niestety, to też były przyjaźnie warunkowe...

(http://i.imgur.com/GbHglOW.jpg)
Warunki do głoszenia czasami były... mało sprzyjające
Podgórki, 15 grudnia 2010 roku

Jeszcze muszę dodać, że tak jak już wspominałam, z racji mojego wrodzonego wycofania bardzo mnie męczyło głoszenie. Przychodziłam do domu wymęczona od ciągłego odpowiadania na te same pytania, od słuchania milion razy tych samych historii życia, od chodzenia i od picia niechcianych kaw i herbat. Wolałam głosić trzy razy na dzień ale po godzince, góra dwóch z przerwami, niestety pionierzy z którymi współpracowaliśmy mieli inny system głoszenia... W domu miałam ochotę się zakopać w podłodze i nie wychodzić przez trzy dni. A jeszcze miałam świadomość, że ze wszystkich pionierów mam najmniej godzin. Oczywiście rzadko wypracowywałam kwantum. To był dodatkowy powód do umartwiania się. Każde spojrzenie starszego mi mówiło, "kurde, no, Marlena, weź się do roboty, masz idealne warunki, nie pracujesz, tak jak inni pionierzy muszą, a nie wyrabiasz!" i ciągle się obawiałam że zaraz mnie zaproszą do pokoiku zwierzeń. Miałam też wrażenie, jakby niektórzy myśleli o mnie, że jestem leniwym pasożytem mojego męża. Z pracą dla mnie tam było ciężko. Właściwie każdy miał z tym problem. Kiedyś miałam taką sytuację w służbie:
Głosiłam z jedną z pionierek na wsi zabitej dechami i spotkała nas na drodze starsza siostra ze zboru, która tam mieszkała, gadka szmatka i nagle się pyta: ty pracujesz? Tak. A ty? Wskazując palcem na mnie. A ja, ja nie.... Acha, to Agatko*, ty po służbie przyjdź do mnie, dam Ci trochę jajek! :o (wniosek jaki miałam sobie wyciągnąć był taki, że darmozjadom się nie należą takie prezenty).
A na naszym pożegnaniu na Sali Królestwa zostałam w wierszyku nazwana "kurą domową", a na prezent dostaliśmy 9 litrowy garnek! ??? Pomijając całą sytuację prezent używam, ale heheszki z co niektórych twarzy pamiętam do dziś....
Trafiłam chyba do jeszcze bardziej zaściankowej wsi, niż ta, na której się wychowałam ;).

* imię zostało zmienione
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 07 Wrzesień, 2016, 22:52
Dla mnie niesamowity jest fakt, ze starsi nie suszyli wam glowy o tak dlugi stan narzeczenski... 
Nie suszyli, ale jeden ze starszych po jednym piwku powiedział do mnie: "Chrzanić TAKIE zaręczyny!"
😳
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 07 Wrzesień, 2016, 23:12
Przepraszam że się czepiam, ale na tym zdjęciu to jest albo siostra w spodniach, albo brat w damskich butach. Naprawdę... niestosowny ubiór. Ja rozumiem że warunki niesprzyjające, ale fason trzeba trzymać.  ;) ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 07 Wrzesień, 2016, 23:25
Przepraszam że się czepiam, ale na tym zdjęciu to jest albo siostra w spodniach, albo brat w damskich butach. Naprawdę... niestosowny ubiór. Ja rozumiem że warunki niesprzyjające, ale fason trzeba trzymać.  ;) ;D

Zapewniam, że na tym zdjęciu jest siostra w spódnicy ;). Była taka zima, że na kozaki zakładałyśmy jeszcze takie getry i to wygląda ze zdjęcia na spodnie, a spódnica jest ciemna i się "zlała" z kurtką.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 08 Wrzesień, 2016, 08:16
Ostrą zimą siostry mogły chodzić głosić w spodniach. Przynajmniej u nas NO wręcz zalecał że ważniejsze jest zdrowie niż wygląd.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Krzychu w 08 Wrzesień, 2016, 08:50
Ciekawie piszesz

Takie przeżycia potrafi zrozumieć jedynie pionier. Młodzi pionierzy jeśli zaraz po szkole średniej wyjeżdżają na tereny oddalone bardzo często przechodzą to co wy. Z pracą bywa krucho, bo nikt nie chce zatrudnić niedoświadczonego, nic nieumiejącego młodzika który jeszcze chce mieć wolne na zebranie w tygodniu, czas na służbę i brać urlopy na zgromadzenia.
Skoro więc bywa krucho z pieniążkami na jedzenie to co dopiero myśleć o ubraniach, lepszym samochodzie, dbaniu o zdrowie. Człowiek wszystko to bierze na przetrzymanie bo wszak służy Bogu a Bóg widzi nasze cierpienie i w stosownym czasie zareaguje.

Niestety ale bracia w zborach do których przyjeżdżają nowi pionierzy lubią się z nich nabijać. Przyjezdni pionierzy często wyglądają jak chodzące nieszczęścia (ten obraz się zmienia bo społeczeństwo się bądź co bądź bogaci) skupieni tylko na służbie, nie wiedzący co się dzieje w świecie wokół nich dlatego odbiera się ich jak odbiera. A oni chcą przecież tylko służyć Bogu...

Pusta lodówka to naprawde smutny obraz. Całe szczęście że przetrwaliście to gówno.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 08 Wrzesień, 2016, 09:43
(http://i.imgur.com/G0XyAzQ.jpg)
Sala Królestwa w Świerzawie

(http://i.imgur.com/k15zNYL.jpg)
Taki tam zwyczajny widoczek z Wojcieszowa

Świerzawa była kolejnym małym, wiejskim zborem (pomimo faktu, że Świerzawa ma prawa miejskie, ale jest to chyba najmniejsze miasto w Polsce, niecałe 2500 mieszkańców). Rozpiętość terenu - kilkadziesiąt kilometrów. Mi jednak to miejsce bardzo się podobało ze względu na swój urok. Zawsze lubiłem góry, a w tych rejonach nie brakowało miejsc, które były po prostu przepiękne. Za to sam zbór był dość podobny do poprzedniego - dużo osób w podeszłym wieku, tylko trzech starszych, około 70 głosicieli. Za to mnóstwo pionierów. Oprócz nas do zboru przyjechało z czasem z polecenia nadzorcy obwodu w sumie 5 dziewczyn, które zamieszkały w jednym dużym mieszkaniu. Taka kwateria pionierska. Bardzo się zżyliśmy z nimi i jeszcze jednym lokalnym małżeństwem pionierów. Spędzaliśmy razem prawie każdą wolną chwilę, jeździliśmy razem na wycieczki. Wyjechaliśmy nawet razem na specjalną kampanię głoszenia na Litwie, gdzie spędziliśmy 6 tygodni. Do dzisiaj pamiętam wstęp po litewsku, którego się uczyliśmy, bo trafiliśmy na rejon w którym polaków praktycznie nie było. Dla mnie osobiście pobyt w tym zborze, a konkretniej - w towarzystwie tych ludzi - był jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, jakie mnie spotkały podczas mojego pobytu w organizacji. Posiadam z tego trzyletniego okresu prawie 5 tysięcy zdjęć, na które składa się wiele miłych wspomnień. To właśnie dzięki tym ludziom udało nam się przeżyć te trzy lata. Wszyscy mieliśmy problemy z kasą, ale wspieraliśmy się nawzajem finansowo gdy ktoś akurat był na górce, a inny w dołku. Tylko co z tego, skoro teraz żadna z tych osób nie odezwie się do nas nawet słowem. Tylko dlatego, że zmienił się nasz status w jakiejś organizacji...

(http://i.imgur.com/laTqWtc.jpg)
Najłatwiejszy sposób na podreperowanie stanu "godzin" w służbie - pisanie listów

(http://i.imgur.com/o1qfcHi.jpg)
"Kochanie, może zostańmy dzisiaj w domu... - Ale ja nie mogę, mam tyły w godzinach"

Jak to bywa w wiejskich zborach, atmosfera w Świerzawie była iście rodzinna i podobnie jak w Kucharach - wiele rzeczy traktowano z przymróżeniem oka. Jednak również tam zderzyłem się z organizacyjną machiną, która ma za nic człowieka. Krótko przed nami do zboru sprowadził się z innego województwa brat po 50-tce po rozwodzie. Wykluczony, ponieważ zainteresował się inną kobietą. Ok, jestem w stanie to zrozumieć (nie będę wchodził w szczegóły dlaczego się rozwiódł, ale ponoć żona robiła mu z życia piekło i miał tego po prostu dość), trzeba zachować czystość zboru itp. On jednak od początku starał się o przyłączenie, chodził na wszystkie zebrania, posłusznie z nikim się nie witał i ogólnie dawał się upokarzać tak jak wytyczne nakazują. Przez lata. Pisał wiele razy listy z prośbą o przyłączenie, które najwyraźniej lądowały w koszu. I to nawet nie przez niechęć miejscowych starszych. Otóż w organizacji jest tak, że jeśli kogoś jakiś złożony z 3 starszych komitet wykluczył, to ten sam komitet ma dokonać przyłączenia. Że mieszka 300 km dalej? Nie szkodzi! Procedura zatem wyglądała tak, że "grzesznik" pisał list do starszych, ten list był wysyłany do jego poprzedniego zboru i następowała cisza. Po jakimś czasie ktoś z miejscowych starszych zadzwonił do nich się przypomnieć, po czym słyszał w słuchawce że "jeszcze musi poczekać". Na co? Z jakiego powodu? Bo tak, i już. Wszyscy na taki stan rzeczy marudzili, łącznie z miejscowymi starszymi, ale z drugiej strony nikogo wydawało się to nie dziwić. Taka sytuacja trwała chyba przez 2-3 lata, po czym w końcu starsi z poprzedniego zboru w akcie wielkiej łaski orzekli, że upłynął już "wystarczający czas" i można gościa przyłączyć. Mnie to osobiście bardzo uderzyło, no ale co może wiedzieć jakiś tam przyjezdny sługa pomocniczy.

(http://i.imgur.com/kxwcoys.jpg)
Zdjęcie pamiątkowe z Kursu dla Starszych w Jeleniej Górze, w grudniu 2012 roku

W Świerzawie zostałem zamianowany na starszego zboru. Udało mi się też rzutem na taśmę dostać na Kurs dla Starszych w grudniu 2012 roku - 5-dniowe szkolenie na podstawie podręcznika "Paście trzodę Bożą" i innych materiałów. Byłem jednym z najmłodszych uczestników tego kursu, co widać na zdjęciu powyżej. Starałem się wynieść z niego jak najwięcej, dlatego pilnie notowałem - mam do teraz mój zeszyt z kilkudziesięcioma stronami A4 notatek. Chociaż przewijały się tam tematy dotyczące Boga, Biblii i zasad biblijnych, to jednak duża część kursu była poświęcona legalizmowi, a chyba najbardziej wyczekiwane były punkty dotyczące komitetów sądowniczych. Po kursie nic się praktycznie w zborze nie zmieniło - tak jak olewano wcześniej pewne sprawy, tak olewano je nadal. Mi osobiście coraz trudniej było pogodzić wszystkie obowiązki i tak zimą 2012 roku zrezygnowałem z bycia pionierem stałym po 5 latach pełnienia tej służby. Oczywiście z wielkim poczuciem winy i "tymczasowo", dopóki nie odkujemy się trochę finansowo. Mniej więcej wtedy też zaczęliśmy zastanawiać się nad zmianą terenu, bo w Świerzawie znaliśmy już chyba każdy dom i wiedzieliśmy jakiej reakcji się w nim spodziewać. Wtedy do zboru przyjechał nowy nadzorca obwodu - Michał Wicenciak. Na pierwszej obsłudze powiedzieliśmy mu, że rozglądamy się za nowym miejscem (podobnie zrobiły dwie inne pionierki i jedno małżeństwo) i gdy przyjechał do zboru po raz drugi, to oznajmił nam, że znalazł dla nas nowy zbór z potrzebami - Wołów. Pozostali trafili do innych okolicznych zborów. Po ostatnim niedzielnym zebraniu, na którym byliśmy w Świerzawie, zbór zorganizował nam pożegnalne przyjęcie, co muszę przyznać było bardzo miłe z ich strony. Całość miała miejsce na Sali Królestwa, co niestety już się nie zdarza, bo oficjalne wytyczne z Nadarzyna zabraniają wykorzystywania sal do innych rzeczy niż zebrań i zbiórek.

(http://i.imgur.com/kD5fEBW.jpg)
Nasze ostatnie zebranie w zborze Świerzawa
2 czerwca 2013 roku


(http://i.imgur.com/meHgJfg.jpg)
"Impreza" pożegnalna

I tak naładowani pozytywną energią i z wielkimi nadziejami zapakowaliśmy wszystkie nasze graty i ruszyliśmy w nieznane... Nie wiedzieć czemu bardzo spodobał nam się pomysł usługiwania właśnie w Wołowie. Nie mieliśmy wtedy pojęcia, że ta jedna decyzja nadzorcy obwodu zmieni całe nasze późniejsze życie. Ale więcej o tym w następnym odcinku.

cdn.

PS. Sala Królestwa w Świerzawie była wybudowana jakieś 10 lat temu. Była unikatowa w swoim wyglądzie (pasowała do miejscowych terenów) i dzięki niej osoby mieszkające w okolicznych wioskach miały blisko na zebrania. To wszystko jednak nie miało znaczenia dla kierownictwa organizacji, bo w tym roku ni stąd ni zowąd zapadła decyzja, że zbór Świerzawa zostaje rozwiązany, sala idzie pod młotek, a ludzi porozdziela się po 3 różnych zborach i od tej pory będą dojeżdżać 20 i więcej kilometrów na zebrania. Dobra zmiana.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 08 Wrzesień, 2016, 11:04
(http://i.imgur.com/kxwcoys.jpg)
Zdjęcie pamiątkowe z Kursu dla Starszych w Jeleniej Górze, w grudniu 2012 roku

Drugi rząd od dołu, pierwszy z prawej - to wykładowca? Znam człowieka, ale zapomniałem nazwisko. Pamiętam go jako wyjątkowo ciepłego. życzliwego człowieka.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 08 Wrzesień, 2016, 11:12
Drugi rząd od prawej i lewej to wykładowcy. Od lewej towarzysz Edward Kośka. Od prawej towarzysz Jan Piątek.
Mówisz, że ten od prawej ciepły człowiek? Od lewej owszem, ciepły. Ciekawe co u nich teraz?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 08 Wrzesień, 2016, 11:20
Kośka był w porządku, faktycznie taki ciepły i ludzki. Piątek wydawał się być strasznym formalistą. Prowadził lekcję o wizji "wielkiej duchowej świątyni" i usiłował nam pokazać jak wielkie znaczenie ma każdy najdrobniejszy szczegół z tej wizji i jak powinniśmy doceniać ich nowożytne odwzorowanie.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 08 Wrzesień, 2016, 11:21
Drugi rząd od prawej i lewej to wykładowcy. Od lewej towarzysz Edward Kośka. Od prawej towarzysz Jan Piątek.
Mówisz, że ten od prawej ciepły człowiek? Od lewej owszem, ciepły. Ciekawe co u nich teraz?

Masz rację, to Janusz Piątek. W sumie nie wiem czy Jan czy Janusz. Ale chłopina miał naprawdę ciepły głos i tak też się zachowywał. Kośki nie znam.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: niewierzacy w 08 Wrzesień, 2016, 12:52
(http://i.imgur.com/G0XyAzQ.jpg)
Sala Królestwa w Świerzawie
 

PS. Sala Królestwa w Świerzawie była wybudowana jakieś 10 lat temu. Była unikatowa w swoim wyglądzie (pasowała do miejscowych terenów) i dzięki niej osoby mieszkające w okolicznych wioskach miały blisko na zebrania. To wszystko jednak nie miało znaczenia dla kierownictwa organizacji, bo w tym roku ni stąd ni zowąd zapadła decyzja, że zbór Świerzawa zostaje rozwiązany, sala idzie pod młotek, a ludzi porozdziela się po 3 różnych zborach i od tej pory będą dojeżdżać 20 i więcej kilometrów na zebrania. Dobra zmiana.

Czy pieniądze ze sprzedaży sali trafiły na konto zboru czy konto WTSu?
Czy zostały użyte do budowy kolejnej sali czy też trzeba się zrzucać od nowa?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Abba w 08 Wrzesień, 2016, 12:53
Masz rację, to Janusz Piątek. W sumie nie wiem czy Jan czy Janusz

Jan imię jego :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 08 Wrzesień, 2016, 13:00
Drugi rząd od prawej i lewej to wykładowcy. Od lewej towarzysz Edward Kośka. Od prawej towarzysz Jan Piątek.
Mówisz, że ten od prawej ciepły człowiek? Od lewej owszem, ciepły. Ciekawe co u nich teraz?

Mieszka gdzieś na południu, chyba w Cieszynie. Podobno mimo wieku, nadal jest w wielu sprawach teoretykiem...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 08 Wrzesień, 2016, 13:22
Mieszka gdzieś na południu, chyba w Cieszynie. Podobno mimo wieku, nadal jest w wielu sprawach teoretykiem...

Kawaler? :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 08 Wrzesień, 2016, 13:34
(http://i.imgur.com/laTqWtc.jpg)
Najłatwiejszy sposób na podreperowanie stanu "godzin" w służbie - pisanie listów

To jak już się czepiam... szklaneczki do whisky?  ;) ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 08 Wrzesień, 2016, 13:38
Czy pieniądze ze sprzedaży sali trafiły na konto zboru czy konto WTSu?
Czy zostały użyte do budowy kolejnej sali czy też trzeba się zrzucać od nowa?

Na konto zboru? Chyba żartujesz. Oczywiście poszły na konto Biura Oddziału pomimo, że wcześniej składał się na nią cały zbór i przez lata spłacał "pożyczkę".

Obecnie sale są finansowane przez WTS, ale zbory tak czy siak muszą płacić miesięczną daninę na ten cel, nawet jeśli same nie budowały przez wiele lat sali.

To jak już się czepiam... szklaneczki do whisky?  ;) ;D

Absolutnie nie, w tych szklaneczkach był co najwyżej sok pomarańczowy 100% z Biedronki. Albo woda gazowana. Też z Biedronki. Prawie wszystko mieliśmy z Biedronki bo po pierwsze był to jedyny supermarket w okolicy, po drugie tanio (a jak już wspominaliśmy z kasą byliśmy wtedy na bakier), a po trzecie umiejscowiony strategicznie 300m od Sali Królestwa, więc po każdym zebraniu był oblegany przez Świadków Jehowy.

Audycja zawierała lokowanie produktu.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 08 Wrzesień, 2016, 14:24
To jak już się czepiam... szklaneczki do whisky?  ;) ;D

Nemo, szklanki do whisky tak nie wyglądają. Błagam, nie pisz że nie wiesz  :o

Absolutnie nie, w tych szklaneczkach był co najwyżej sok pomarańczowy 100% z Biedronki. Albo woda gazowana. Też z Biedronki. Prawie wszystko mieliśmy z Biedronki bo po pierwsze był to jedyny supermarket w okolicy, po drugie tanio (a jak już wspominaliśmy z kasą byliśmy wtedy na bakier), a po trzecie umiejscowiony strategicznie 300m od Sali Królestwa, więc po każdym zebraniu był oblegany przez Świadków Jehowy.

hahahahah, co zbór to obyczaj. W Wołowie to Lidl jest, po każdym zebraniu tam odbywało się kolejne  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 08 Wrzesień, 2016, 15:00
Absolutnie nie, w tych szklaneczkach był co najwyżej sok pomarańczowy 100% z Biedronki. Albo woda gazowana. Też z Biedronki. Prawie wszystko mieliśmy z Biedronki bo po pierwsze był to jedyny supermarket w okolicy, po drugie tanio (a jak już wspominaliśmy z kasą byliśmy wtedy na bakier), a po trzecie umiejscowiony strategicznie 300m od Sali Królestwa, więc po każdym zebraniu był oblegany przez Świadków Jehowy.

Mam nadzieję, że czas poświęcony na spożywanie soku odliczaliście od całości czasu poświęcanego na pisanie listów. W końcu byliście ortodoksami.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 08 Wrzesień, 2016, 15:10
Mam nadzieję, że czas poświęcony na spożywanie soku odliczaliście od całości czasu poświęcanego na pisanie listów. W końcu byliście ortodoksami.

No właśnie ta nasza ortodoksyjność przejawiała się w jednych dziedzinach, podczas gdy w innych idąc za przykładem pozostałych pionierów przymykaliśmy oko na różne rzeczy. Na przykład właśnie w Świerzawie nauczyliśmy się tzw. "rozpoczynania" i "kończenia" służby. Wyglądało to tak, że wysyłało się jakiś SMS do zainteresowanego, dzwoniło albo pisało się jeden list. W tym momencie zaczynaliśmy liczyć czas. Następnie wsiadaliśmy w samochód i jechaliśmy 15-20 minut (czasem dłużej) na teren. Tam podziałaliśmy z godzinkę, znowu 20 minut powrotu do domu i w domu kolejny SMS/telefon liścik, po czym stoper się zatrzymywał. Et voila - 2 godziny służby w cenie jednej! A szczytem zaradności było to, gdy jechało się we czwórkę jednym samochodem i jedna z osób pisała SMS - wtedy wszyscy od tego momentu zaczynali liczyć czas.

Początkowo niebardzo mi to pasowało, ale wszyscy tak robili, więc z czasem nasze sumienie w tej kwestii zostało zagłuszone :).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 08 Wrzesień, 2016, 15:25
Nemo, szklanki do whisky tak nie wyglądają. Błagam, nie pisz że nie wiesz  :o

Podobne posiadam.  ;D To mi się skojarzyło.

A szczytem zaradności było to, gdy jechało się we czwórkę jednym samochodem i jedna z osób pisała SMS -

Np... kierowca  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 08 Wrzesień, 2016, 15:40
Znam te tereny,wiem jak bardzo są depresyjne. Przed Świerzawą istnieje niewidzialna linia,za nią potrafi być ciepło,ludzie w krótkich rękawkach,a przed zimno,wiatr,śnieg.I ludzka mentalność zmienia się wraz z szerokością geograficzną. Im bliżej gór,tym ludzie chłodniejsi.Ja na tamtych terenach nabawiłam się depresji i jako pionier się wysypałam. Ale pracowałam i byłam niezależna.Pusto w lodówce nigdy nie miałam.Ale pustka zajrzała do duszy. Po zejściu z terenu zdałam sobie sprawę,że ktoś mnie wykorzystał.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 08 Wrzesień, 2016, 16:50
Kośka był w porządku, faktycznie taki ciepły i ludzki. Piątek wydawał się być strasznym formalistą. Prowadził lekcję o wizji "wielkiej duchowej świątyni" i usiłował nam pokazać jak wielkie znaczenie ma każdy najdrobniejszy szczegół z tej wizji i jak powinniśmy doceniać ich nowożytne odwzorowanie.

Kośkę pamiętam...
Pamiętam jego głos.



No właśnie ta nasza ortodoksyjność przejawiała się w jednych dziedzinach, podczas gdy w innych idąc za przykładem pozostałych pionierów przymykaliśmy oko na różne rzeczy. Na przykład właśnie w Świerzawie nauczyliśmy się tzw. "rozpoczynania" i "kończenia" służby. Wyglądało to tak, że wysyłało się jakiś SMS do zainteresowanego, dzwoniło albo pisało się jeden list. W tym momencie zaczynaliśmy liczyć czas. Następnie wsiadaliśmy w samochód i jechaliśmy 15-20 minut (czasem dłużej) na teren. Tam podziałaliśmy z godzinkę, znowu 20 minut powrotu do domu i w domu kolejny SMS/telefon liścik, po czym stoper się zatrzymywał. Et voila - 2 godziny służby w cenie jednej! A szczytem zaradności było to, gdy jechało się we czwórkę jednym samochodem i jedna z osób pisała SMS - wtedy wszyscy od tego momentu zaczynali liczyć czas.

Początkowo niebardzo mi to pasowało, ale wszyscy tak robili, więc z czasem nasze sumienie w tej kwestii zostało zagłuszone :).

Kiedyś nie było opcji wysyłania sms...ale wystarczyło, że tylko powiedzieliśmy komuś 'Dzień dobry' choćby to była sąsiadka.. i już liczyliśmy czas.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 08 Wrzesień, 2016, 18:00
Też znam to, ale powiedzcie, czy to nie jest chore, czy na tym ma polegać "najważniejsza praca na świecie"?.Ja  miałem szczęście działać na terenach gdzie rzeczywiście nie było potrzeby takiego kombinowania, ale to było ponad 20 lat temu, potem teren zagraniczny, wtedy jeszcze "dziewiczy", a teraz, opracowywanie terenu raz w miesiącu i dorabianie ideologii że tak trzeba, że ludzie się przyzwyczają itd.. Ludzie się przyzwyczajają i coraz częściej po prostu nie otwierają drzwi, ale czy w takiej sytuacji zmieniającego się terenu ma sens nabijanie godzin? Moim zdaniem nie, Jezus powiedział: wykupujcie czas , bo dni są złe, więc wykupuję, zamiast marnować go na bezsensowne trzepanie godzin , wolę min. spędzić go z rodziną.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 08 Wrzesień, 2016, 18:42
No właśnie ta nasza ortodoksyjność przejawiała się w jednych dziedzinach, podczas gdy w innych idąc za przykładem pozostałych pionierów przymykaliśmy oko na różne rzeczy. Na przykład właśnie w Świerzawie nauczyliśmy się tzw. "rozpoczynania" i "kończenia" służby. Wyglądało to tak, że wysyłało się jakiś SMS do zainteresowanego, dzwoniło albo pisało się jeden list. W tym momencie zaczynaliśmy liczyć czas. Następnie wsiadaliśmy w samochód i jechaliśmy 15-20 minut (czasem dłużej) na teren. Tam podziałaliśmy z godzinkę, znowu 20 minut powrotu do domu i w domu kolejny SMS/telefon liścik, po czym stoper się zatrzymywał. Et voila - 2 godziny służby w cenie jednej! A szczytem zaradności było to, gdy jechało się we czwórkę jednym samochodem i jedna z osób pisała SMS - wtedy wszyscy od tego momentu zaczynali liczyć czas.

Początkowo niebardzo mi to pasowało, ale wszyscy tak robili, więc z czasem nasze sumienie w tej kwestii zostało zagłuszone :).
Akurat takie "zaczynanie służby" kilkanaście lat temu było bardzo popularne, jeśli nie typowe wśród pionierów.
Tyle że nie zaczynało się telefonem lub sms-em (nie było jeszcze komórek) ale wystarczyła próba wręczenia jakiejkolwiek publikacji - i wtedy czas start. I na spokojnie można przemieszczać się kilka kilometrów w teren miło ZE SOBĄ NAWZAJEM rozmawiając (najczęściej wtedy pieszo - teren odległy, ale nie za bardzo, a samochodów mało)
Ja takiego "rozpoczynania" nauczyłem się od prowadzącego goszczący u mnie ośrodek pionierski - wieloletniego pioniera. I wszyscy na tym ośrodku tak zaczynali. Biedny ten pierwszy przechodzień, gdy po kolei kilkanaście par wyruszających proponuje mu coś do poczytania.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 08 Wrzesień, 2016, 18:55
Akurat takie "zaczynanie służby" kilkanaście lat temu było bardzo popularne, jeśli nie typowe wśród pionierów.
Tyle że nie zaczynało się telefonem lub sms-em (nie było jeszcze komórek) ale wystarczyła próba wręczenia jakiejkolwiek publikacji - i wtedy czas start.

Owszem, taki sposób znałem już wcześniej. Nowinką sposobu którego nauczono nas w Świerzawie był fakt robienia tego na odległość - SMS-em bądź listem - często bez żadnej interakcji z żywym człowiekiem. Pamiętam pewną sytuację podczas służby z obwodowym:

- Spróbujmy zacząć służbę, zadzwonię do zainteresowanego...
- piiii.... piiiii.... piiii....
- Oj, nie odbiera. No to mamy "nieobecność"!

Służba zaczęta, można jechać ;).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 08 Wrzesień, 2016, 18:57
To działa dalej.
Jak jeszcze łaziłem po chałupach, to wystarczyło, że jedna w aucie zadzwoniła do jakiejś kobitki i już, gotowe, stopery uruchomione!

Dla równowagi: znam człowieka, który kiedyś był tak natchniony, że każde dłuższe przejście od domu do domu odliczał. Na ośrodkach ludzie mieli po 5 godzin a on 2 danego dnia. Mocarz, nie?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 08 Wrzesień, 2016, 19:00
Dla równowagi: znam człowieka, który kiedyś był tak natchniony, że każde dłuższe przejście od domu do domu odliczał. Na ośrodkach ludzie mieli po 5 godzin a on 2 danego dnia. Mocarz, nie?

Bywały takie przypadki. Mówiło się na takich że "nadgorliwi". Jak sobie teraz o tym pomyślę: przyganiał kocioł garnkowi.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 08 Wrzesień, 2016, 19:26
Bywały takie przypadki. Mówiło się na takich że "nadgorliwi". Jak sobie teraz o tym pomyślę: przyganiał kocioł garnkowi.

U nas się mówiło "szajbus". Ale co tam, mój zbór jest "dziwny" :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 08 Wrzesień, 2016, 23:35
Mój tato zaczynał głosić w czasach, gdy służbę liczyło się od pierwszych otwartych drzwi.
Czyli załóżmy poszło się do bloku, nikt nie otworzył bo same nieobecności - 0 służby :P
Pamiętam jak dużo później poszedł do służby z pewnym młodym człowiekiem.
Ten młody człowiek głosił właśnie wg nowych metod - telefon, zaczepić przypadkiem kogoś, itd.
Szedł do służby niby ale miał jakieś radyjko czy coś przy okazji do naprawienia w jakimś punkcie.
Do kogośtam zadzwonił, dwie osoby zaczepił.
Tata był tak zniesmaczony, że w ogóle sobie nie policzył tego czasu.
A tamten policzył :)
Ja zawsze się potem śmiałam, że jakby ścisnąć ten miliard godzin, z którego byli co roku tacy dumni, i uczciwie podlczyć czas spędzony na "prawdziwym" głoszeniu, to nie wiadomo, czy by 10 procent ocalało :P
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Technolog w 09 Wrzesień, 2016, 06:22
Mój tato zaczynał głosić w czasach, gdy służbę liczyło się od pierwszych otwartych drzwi.
Może kiedyś tak było, zależy co miejscowe grono ustaliło.
W przed ostatniej książce Zorganizowani jest napisane, że czas liczy się od rozpoczęcia służby do zakończenia ostatniej rozmowy.
Wniosek 1: wszystkie zamknięte = brak rozmów = 0 godzin w służbie.
Wniosek 2: Jedna rozmowa na początku i przez najbliższe 5 godzin nic - 15 minut do raportu.
W najnowszej to jest zmienione, że każdy liczy jak uważa. A i tak nadal znajdzie się ktoś kto na koniec służby spojrzy na zegarek i powie: "No to mamy 55 min". I pozamiatane.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 09 Wrzesień, 2016, 08:25
A tak naprawdę to książki mówią, że liczenie czasu jest sprawą osobistą. Jak mnie na grupowej pytano "o której zaczęliśmy?", to nigdy nie odpowiadałem "my", tylko ewentualnie "ja". Bo co mi do sumienia mego brata?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 09 Wrzesień, 2016, 08:35
 A jak był z tobą przychówek i patrzył ci głęboko w oczy? Jeden z nadzieją,że dużo,bo bił rekordy,drugi ,że uczciwie,bo przeżywał fazę świętości? Ta radosna księgowość przysparzała wielu komplikacji rodzinnych.😆
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CzarnySmok w 09 Wrzesień, 2016, 11:06
Mam nadzieję, że czas poświęcony na spożywanie soku odliczaliście od całości czasu poświęcanego na pisanie listów. W końcu byliście ortodoksami.
No właśnie ta nasza ortodoksyjność przejawiała się w jednych dziedzinach, podczas gdy w innych idąc za przykładem pozostałych pionierów przymykaliśmy oko na różne rzeczy. Na przykład właśnie w Świerzawie nauczyliśmy się tzw. "rozpoczynania" i "kończenia" służby. Wyglądało to tak, że wysyłało się jakiś SMS do zainteresowanego, dzwoniło albo pisało się jeden list. W tym momencie zaczynaliśmy liczyć czas. Następnie wsiadaliśmy w samochód i jechaliśmy 15-20 minut (czasem dłużej) na teren. Tam podziałaliśmy z godzinkę, znowu 20 minut powrotu do domu i w domu kolejny SMS/telefon liścik, po czym stoper się zatrzymywał. Et voila - 2 godziny służby w cenie jednej! A szczytem zaradności było to, gdy jechało się we czwórkę jednym samochodem i jedna z osób pisała SMS - wtedy wszyscy od tego momentu zaczynali liczyć czas.

Początkowo niebardzo mi to pasowało, ale wszyscy tak robili, więc z czasem nasze sumienie w tej kwestii zostało zagłuszone :).
Akurat takie "zaczynanie służby" kilkanaście lat temu było bardzo popularne, jeśli nie typowe wśród pionierów.
Tyle że nie zaczynało się telefonem lub sms-em (nie było jeszcze komórek) ale wystarczyła próba wręczenia jakiejkolwiek publikacji - i wtedy czas start. I na spokojnie można przemieszczać się kilka kilometrów w teren miło ZE SOBĄ NAWZAJEM rozmawiając (najczęściej wtedy pieszo - teren odległy, ale nie za bardzo, a samochodów mało)
Ja takiego "rozpoczynania" nauczyłem się od prowadzącego goszczący u mnie ośrodek pionierski - wieloletniego pioniera. I wszyscy na tym ośrodku tak zaczynali. Biedny ten pierwszy przechodzień, gdy po kolei kilkanaście par wyruszających proponuje mu coś do poczytania.
Owszem, taki sposób znałem już wcześniej. Nowinką sposobu którego nauczono nas w Świerzawie był fakt robienia tego na odległość - SMS-em bądź listem - często bez żadnej interakcji z żywym człowiekiem. Pamiętam pewną sytuację podczas służby z obwodowym:

- Spróbujmy zacząć służbę, zadzwonię do zainteresowanego...
- piiii.... piiiii.... piiii....
- Oj, nie odbiera. No to mamy "nieobecność"!

Służba zaczęta, można jechać ;).
Może kiedyś tak było, zależy co miejscowe grono ustaliło.
W przed ostatniej książce Zorganizowani jest napisane, że czas liczy się od rozpoczęcia służby do zakończenia ostatniej rozmowy.
Wniosek 1: wszystkie zamknięte = brak rozmów = 0 godzin w służbie.
Wniosek 2: Jedna rozmowa na początku i przez najbliższe 5 godzin nic - 15 minut do raportu.
W najnowszej to jest zmienione, że każdy liczy jak uważa. A i tak nadal znajdzie się ktoś kto na koniec służby spojrzy na zegarek i powie: "No to mamy 55 min". I pozamiatane.
A tak naprawdę to książki mówią, że liczenie czasu jest sprawą osobistą. Jak mnie na grupowej pytano "o której zaczęliśmy?", to nigdy nie odpowiadałem "my", tylko ewentualnie "ja". Bo co mi do sumienia mego brata?

Znalazłoby się jeszcze kilka cytatów...Gdybym nie wiedział o co chodzi i nie zdawałbym sobie sprawy jaki ciężar gatunkowy niesie za sobą włączenie stopera w odpowiednim momencie, to pewnie jako osoba postronna zapytałbym: "Ale o co chodzi???".

Świetnie mi się czyta tę historię, która dodatkowo okraszana zdjęciami stanowi chyba fenomen pod tym względem. Fajne jest to, że dzięki takim działaniom można nabrać dystanstu i z upływem czasu stwierdzić jak Organizacja manipuluje ludźmi. Czytając Was widzę to rażące światło w pustej lodówce, czuję ten siarczysty mróz czy odczuwam wysiłek, gdy trzeba było wyjść z domu, odśnieżyć auto i jechać kilometry, żeby dać świadectwo.

Jestem wręcz porażony do jakiego stopnia działa mechanizm WTSu, który wysysa z ludzi to co najcenniejsze - poświęcenie, czas, zaaganżowanie i robi to wszystko na bazie wiary, poczucia misji i wyjątkowości. Bardzo się cieszę, że obudziliście się teraz - w wieku mniej więcej 30 lat - kiedy to można jeszcze pewne rzeczy skorygować albo próbować nadrobić. Mam nadzieję, że ludzie czytający tę i inne historie zaczną myśleć i chociaż przez moment zastanowią się ile czasu, wysiłku i uwagi marnują na tak 'ważne' sprawy jak: kiedy włączyć stoper?, list do zainteresowanego pisać odręcznie czy na komputerze?, spódniczka 1 cm w górę czy może jednak w dół?, zgłaszać się lewym czy prawym palcem? itp. itd. Nie mówię już o strategicznych rzeczach: wybór zawodu, zarabianie pieniędzy, okres narzeczeństwa itp. itd., bo jak się słyszy, że 'im lepszy uniwersytet tym większe niebezpieczeństwo' (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=3219.msg48207#msg48207) to nie ma z kim i o czym rozmawiać.

Leno, Mav - piszcie dalej, swoim tempem tak jak chcecie i ile chcecie. Jestem Waszym uważnym i stałym :) czytelnikiem, a z tego co wiem to w moim środowisku Wasza historia zaczyna powoli działać :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 09 Wrzesień, 2016, 11:35
Dziękujemy, Czarny Smoku ❤️
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 09 Wrzesień, 2016, 15:09
No właśnie, Smok to ładnie opisał.
Ja dodam, że cały czas czytając, widzę Was, takich młodziutkich :) - pamiętacie pewno moje zdziwienie, jak Was zobaczyłam. Teraz poznając Waszą historię, jestem w szoku, że byliscie praktycznie dziećmi podejmując takie wyzwania. Organizacja nie przygotowuje w żaden sposób do radzenia sobie z trudnościami, tylko radzi modlitwę i poleganie na Jehowie, który tymczasem ani za prąd Wam nie płacił, ani nie zaopatrzył lodówki... Nie ma też żadnego praktycznego wsparcia psychologicznego dla osób, które opuszczają swoje rodziny, swoje strony i udają się w zupełnie obce strony (jak widać nawet w jednym kraju wystarczy kilkaset km, by poczuć różnicę).

Uderzył mnie też fragment o tym jak bracia w zborze postrzegają pionierów. W moim rodzinnym zborze trochę na odwrót (teren wielkomiejski) pojawiały się pionierki z terenów wiejskich. Mieszkały najczęściej kątem u starszych siórst. Widać było po nich, że liczą każdy grosz i każdą złotówkę oglądają z obu stron... Czasami szykowaliśmy paczkę z jakimiś ciuchami, jedzeniem, czasami dawaliśmy trochę kasy. Jednak nie podejrzewam, żeby było to standardem.
Natomiast jak przyjeżdża obwodowy ze swoją małżonką, to cały zbór ogarnia podniecenie i pudernice latają i zbierają kasę np. na buciki dla siostry. A przecież to są ludzie, którzy często mają swoje renty/emerytury/inne źródła finansowania (czasami sami opowiadają, że rodzina ich utrzymuje), swoje domy, dostają jedzenie na cały tydzień. I im trzeba coś sprezentować. No szlag mnie trafia!

Lena, Mav, ale i inni pionierzy, którzy macie swoje historie - szacun!
Faktycznie, im więcej osób przeczyta opowieść o prawdziwym obliczu tej służby, tym lepiej.

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 09 Wrzesień, 2016, 15:59
A i jeszcze coś.

Osobowość i depresja . Lena, świetnie opisałaś swoje uczucia związane ze służbą i "odkrycie", że to jest normalne przy Twoim typie osobowości. Też należę do tego typu i doskonale wiem, co się czuje w przymusowym kontakcie z osobami obcymi, szczególnie gdy się jest nagabującym. Każde wyjście do służby poprzedzałam modlitwą, żeby ta męczarnia się szybko skończyła. Ja nie byłam w stanie nawet myśleć o służbie pionierskiej. Tylko kilka razy byłam na ośrodkach i po dwóch tygodniach wracałam jako wrak psychiczny, co zobaczyłam dopiero po czasie.
Tak, jak nie każdy nadaje się na nauczyciela, trenera, sprzedawcę, tak nie każdy ma predyspozycje do bycia pionierem.
To, że ktoś ma wiedzę, dwie nogi i potrafi mówić, nie oznacza, że to jest dziedzina dla niego. Przymuszanie się do tego typu działalności wypala wszelkie rezerwy energii i prowadzi do zaburzeń, w tym do depresji.

No właśnie. Depresja. WTS jest typową korporacją, a w korporacji każdy przejaw wyczerpania, w tym depresji, traktowany jest jako jednostkowa słabość pracownika. Nikt nie wiąże tego z wyzyskiem, źle dobranym stanowiskiem, nadmiarem pracy. To zawsze jest wina pracownika.
Wts niczym się nie różni. Osoby z depresją zazwyczaj traktowane są jako słabe duchowo. No bo niby dlaczego miały by zapaść na taką chorobę? Przecież to na pewno wpływ tego świata i szatana...


No. To chciałam dodać, bo mnie to męczy.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: chmura w 09 Wrzesień, 2016, 16:09
Dla mnie męczarnią były też zgromadzenia, tłumy. Zawsze liczyłam godziny do końca ,a jeśli były w moim rodzinnym mieście po prostu szłam do domu na przerwie. Pamiętam że po zgromadzeniu na tym wielkim Wrocławskim stadionie powiedziałam "dość".
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 09 Wrzesień, 2016, 16:19
Na tym? :)

(http://i.imgur.com/SJ5WszG.jpg)

To zdjęcie z akcji nocnego sprzątania stadionu w nocy przed zgromadzeniem (19 lipca 2013). Tak, serio pojechaliśmy w nocy sprzątać stadion i siedzieliśmy tam do ok. 1 w nocy, aby zjechać do domu na jakieś 4-5 godzin, a potem wstać wczesnym rankiem by rano już jechać na zgromadzenie. I jak widać ze zdjęcia - dziesiątki innych osób wpadły na ten sam wspaniały pomysł.

PS. Kolejna część historii pojawi się najwcześniej w poniedziałek (chyba że żonka sama coś skrobnie wcześniej), ponieważ w weekend jadę na pewną akcję związaną z WTS'em, o której szczegółowo napiszemy za jakiś czas.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Andrzej w 09 Wrzesień, 2016, 20:16
(...)
Tak, jak nie każdy nadaje się na nauczyciela, trenera, sprzedawcę, tak nie każdy ma predyspozycje do bycia pionierem.
To, że ktoś ma wiedzę, dwie nogi i potrafi mówić, nie oznacza, że to jest dziedzina dla niego. Przymuszanie się do tego typu działalności wypala wszelkie rezerwy energii i prowadzi do zaburzeń, w tym do depresji.
(...)

W Biblii są wersety i należało z nich skorzystać

27 A wy jesteście ciałem Chrystusa, z osobna zaś — członkami. 28 I Bóg tych umieścił w zborze: po pierwsze apostołów, po drugie proroków, po trzecie nauczycieli; potem potężne dzieła, potem dary uzdrawiania, pomocne usługi, zdolności kierowania, różne języki. 29 Czyż wszyscy są apostołami? Czyż wszyscy są prorokami? Czyż wszyscy są nauczycielami? Czyż wszyscy dokonują potężnych dzieł? 30 Czyż wszyscy mają dary uzdrawiania? Czyż wszyscy mówią językami? Czyż wszyscy są tłumaczami?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 09 Wrzesień, 2016, 20:22
Na tym? :)

(http://i.imgur.com/SJ5WszG.jpg)


Taki piękny stadion, a taka słaba drużyna :(
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 09 Wrzesień, 2016, 21:16
(http://i.imgur.com/SJ5WszG.jpg)
To zdjęcie z akcji nocnego sprzątania stadionu w nocy przed zgromadzeniem (19 lipca 2013). Tak, serio pojechaliśmy w nocy sprzątać stadion i siedzieliśmy tam do ok. 1 w nocy, aby zjechać do domu na jakieś 4-5 godzin, a potem wstać


Musiałeś przypominać mi ową datę? jesteś bez serca!


Taki piękny stadion, a taka słaba drużyna :(

Spoko, kończę uczyć się przyśpiewek stadionowych, już wiem co to spalony (nie nie obiad ;D) i spadam kibicować, niech tylko przegrają wpadnę i zrobię im komitet sadowniczy >:( :P
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: niewierzacy w 09 Wrzesień, 2016, 23:23
Taki piękny stadion, a taka słaba drużyna :(

Druzyna słaba bo goli nie było. Za to WTS strzełał do 1 nocy w siateczkę Śląska.
A siateczka dziurawa i dziengi sie nie ostały...

ponieważ w weekend jadę na pewną akcję związaną z WTS'em, o której szczegółowo napiszemy za jakiś czas.

A co to za akcja?
Można być Waszym tajnym fotoreporterem? ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 09 Wrzesień, 2016, 23:52
Z tej opowieści mogłaby powstać fajna, ilustrowana książka. Może akurat się uda Wam jakąś wydać?

Dzięki Wam dużo lepiej poznałam życie pionierów na terenie oddalonym. Ja raczej nie miałam z takimi pionierami kontaktu, bo zwykle byłam w zborach, gdzie nie było przyjezdnych pionierów. O ich życiu słyszałam tylko z opowieści.

Byłam przerażona historią jednego młodego małżeństwa - również pionierzy na terenie, którym na miesiąc zostawało na życie jakieś 200 złotych. Gdy zapytałam owej siostry czy jej mąż mógłby podjąć pracy w większym wymiarze godzin (a zdaje się pracował na 1/2 etatu), żeby mieli na życie, to ten mąż się na mnie wkurzył i zaczął traktować niczym Szatana-węża, który kusił Ewę w raju. Zdaje się, że nawet zabronił swojej żonie się ze mną kontaktować, bo ona rozmawiała ze mną przez telefon tylko wtedy, gdy jej męża nie było w domu.

A ja miałam uczucia mieszane, bo z jednej strony popierałam "służbę dla Boga", a z drugiej strony nie mieściło mi się w głowie to, że Bóg mógłby chcieć żeby jego słudzy głodowali i żyli w tak ekstremalnych warunkach.
No i też nie mieściło mi się w głowie to liczenie godzin służby - te kombinacje jak zacząć liczyć czas i "nabijać" godzinki na pisaniu listów albo przemierzaniu kilometrów na piechotę. Właśnie z powodu tych kombinacji uznałam, że nie już nie ma sensu żebym podejmowała po raz 4 czy 5 pomocniczą służbę pionierską. Bo widziałam, że to jest głoszenie "na akord", dla godzin.
Ale oczywiście cały czas żyłam w poczuciu winy, że mogłabym robić więcej, że robię za mało.

Odkąd żyję bez tego poczucia winy czuję się uwolniona od tych bezsensownych nakazów. Dopiero spojrzenie z perspektywy na nakazy organizacji Świadków przez pryzmat choćby życia pionierów pokazuje jak bardzo zniewalająca jest to religia.

Kto czytał moje posty niecały rok temu widział, że bronię tej organizacji. Myślałam, że tam jest prawda, która daje przepustkę do wybawienia. Ale tam nie ma ani prawdy ani miłości. Są za to obietnice bez pokrycia i zmarnowane lata życia.

Przestałam chodzić na zebrania i dla zboru po prostu przestałam istnieć. Nie dzwonią, nie pytają czy żyję i dlaczego nie chodzę na zebrania. Ale to dobrze, bo przynajmniej nie muszę wymyślać kłamstw na poczekaniu.
Jest jeden wyjątek - nadzorca mojej grupy zawsze się pyta o "owoc" ze służby. No musi zapytać, żeby wiedział co ma wpisać w rubryczkę "godziny". Ponieważ nie istnieje rubryczka: "zainteresowanie i miłość wobec braci", więc ów starszy nie wychyla się ponad te obowiązki, które narzuca mu z góry Centrala.




Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 10 Wrzesień, 2016, 07:56
(...)
Przestałam chodzić na zebrania i dla zboru po prostu przestałam istnieć. Nie dzwonią, nie pytają czy żyję i dlaczego nie chodzę na zebrania. Ale to dobrze, bo przynajmniej nie muszę wymyślać kłamstw na poczekaniu.
Jest jeden wyjątek - nadzorca mojej grupy zawsze się pyta o "owoc" ze służby. No musi zapytać, żeby wiedział co ma wpisać w rubryczkę "godziny". Ponieważ nie istnieje rubryczka: "zainteresowanie i miłość wobec braci", więc ów starszy nie wychyla się ponad te obowiązki, które narzuca mu z góry Centrala.

Patrz, jakbyśmy byli z tego samego zboru! Nie dzwonią, nie pytają, do głoszenia nie zapraszają :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 10 Wrzesień, 2016, 08:16


Przestałam chodzić na zebrania i dla zboru po prostu przestałam istnieć. Nie dzwonią, nie pytają czy żyję i dlaczego nie chodzę na zebrania. Ale to dobrze, bo przynajmniej nie muszę wymyślać kłamstw na poczekaniu.
Jest jeden wyjątek - nadzorca mojej grupy zawsze się pyta o "owoc" ze służby. No musi zapytać, żeby wiedział co ma wpisać w rubryczkę "godziny". Ponieważ nie istnieje rubryczka: "zainteresowanie i miłość wobec braci", więc ów starszy nie wychyla się ponad te obowiązki, które narzuca mu z góry Centrala.

Patrz, jakbyśmy byli z tego samego zboru! Nie dzwonią, nie pytają, do głoszenia nie zapraszają :)
To fajnie macie  :)
Do mnie - przed moim wykluczeniem - dzwonili, zagadywali osobiście (pracowałem ze ŚJ i też się często spotykałem) ale nie z pytaniem "co słychać", ale żeby "umówić się do służby" czyli zrobić pranie mózgu, "próbować ratować", bym zaczął znowu chodzić na zebrania i powrócił do "przenajświętrzej". Za to nadzorca grupy nawet o owoc nie pytał, ale go dostawał sms-em. Pewnie dlatego że to ten zarozumiały buc, któremu powiedziałem że nie jest dla mnie właściwym towarzystwem, czym spowodowałem że intensywnie i na siłę dążył do szybkiego wykluczenia mnie.

 
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 13 Wrzesień, 2016, 21:33
(http://i.imgur.com/H7mzlGV.jpg)
Dobytek zapakowany, czas ruszać w drogę
Wojcieszów, 9 czerwca 2013 roku


W czasie największego kryzysu w Świerzawie, kiedy znaliśmy już każdy dom, wszystkie metody głoszenia głosicieli i znowu potrzebowaliśmy zmian, wtedy na obsłudze nadzorca obwodu, Michał Wicenciak, zaproponował nam przeniesienie do Wołowa. Natychmiast się zgodziliśmy! Cóż to była za euforia! Szaleństwo.
Pewnej niedzieli pojechaliśmy na zebranie do Wołowa na "przeszpiegi/oględziny". Bardzo nam się zbór spodobał, bo był duży (około 100 głosicieli), było sporo dzieci, a głosiciele bardzo aktywni. Na Sali nie było można palca wcisnąć, taka frekwencja! No ogólnie czad. Postanowiliśmy, że przyjeżdżamy.

(http://i.imgur.com/7DTKRSj.jpg)
Nasza pierwsza kwatera w Wołowie, już po generalnym remoncie

Mieliśmy na początku trochę problem ze znalezieniem mieszkania, ale ostatecznie dzięki pomocy siostry ze zboru zamieszkaliśmy w super mieszkanku na poddaszu. Tanie, umeblowane, wygodne. Jednak najpierw przez trzy miesiące mieszkaliśmy w 25 metrach w pokoju po pijaku-syfiarzu i przez pierwszy tydzień nie robiłam nic prócz czyszczenia, sprzątania i malowania. Tak nam się spieszyło do nowego zboru! Jaki był sens tak się nadwerężać na kilka tygodni mieszkania tam? Żaden. To było głupie. Bardzo głupie. Potem kolejna przeprowadzka - na mieszkanie właściwe.

Przez mniej więcej pierwszy rok zbór Wołów bardzo mi się podobał. Sporo młodych, fajne rodziny, dużo chętnych do głoszenia, po prostu wypas. Kolejki się ustawiały do mnie, żeby się umówić do służby. Potrzebowałam tego.
Z czasem okazało się, że to co pozornie wyglądało na mocne, trwałe i piękne w rzeczywistości było nadętą bańką mydlaną, która fruwała sobie po świeżutkiej Sali Królestwa. W zborze powstawały kliki, zapał głosicieli stopniowo przygasał, frekwencja spadała... Okazało się, że każda dosłownie rodzina/małżeństwo miały poważne problemy (zdrady, kryzysy małżeńskie, pedofilia, itp.). Nie będę się wdawać w szczegóły, bo nie chcę źle mówić o pewnych osobach, ale powiem tak: jeśli chodzi o grono przeświętych starszych zboru, to doprowadzało mnie do szału. Pod różnymi naciskami tych ciemięskich pasterzy bracia dosłownie gasnęli na naszych oczach. Sztywno trzymając się litery prawa stawiali wdowom i samotnym (w wierze) matkom, rodzicom i małżonkom wygórowane wymagania i dawali absurdalne rady. Wiedziałam o niektórych bardzo dobrze, bo różne osoby zwierzały mi się często.

(http://i.imgur.com/gyb9ga8.jpg) (http://i.imgur.com/e3wWX7E.jpg)
Tak balują starsi z Wołowa na imprezach z młodymi pionierami. Na zdjęciu po prawej toaścik z osobą "ze świata"

Jeden starszy bardzo wysoko nosił głowę i wymądrzał się zza mównicy, a sam np. nie  stronił od pijatyk i częstego balangowania z młodzieżówką. Nieudolnie pokierował pewna sprawą, kłamiąc i oczerniając pewne osoby. Przy każdej okazji wybielał się jak tylko mógł, wiecznie się usprawiedliwiał. Tchórz i cwaniak.
Drugi, pionier specjalny, wysłannik samego Nadarzyna, obecny tylko ciałem, w oczach niebyt, niemoc, zero życia, uśmiechu. Mocno oderwany od rzeczywistości. Nie rozumiał, że posiadanie dzieci wiąże się z ciężką pracą zarobkową i że nie każdy musi być pionierem i stać przy stojaku. Betelczyk, pedant, służbista.
Trzeci, posiadający własna firmę, chyba dobrze mu się powodzi. Niby miły, ale miewał twoje problemy głęboko gdzieś. Wykorzystał pozycję starszego, żeby się na nas zemścić (on już wie o co mi chodzi ;) ).Taki sam policjant jak pozostali. Jeden lepszy od drugiego.
O ostatnim z szacunku do wieku nie będę się rozpisywać. Najbliższy człowieczeństwu, choć nie zawsze.

Każdy miał inne rozwiązanie na ten sam problem. Każdy działał jakby po swojemu, ale jak co do czego, to potrzebowali nagle zwołania spotkania w gronie. Wszyscy bardzo dziwili się na każde moje "nie" ;). Żaden nie zasłużył sobie na mój szacunek. Żaden z nich nam nie pomógł, a raczej kopał i ciemiężył. Maciek może będzie miał więcej cierpliwości, żeby opisać co nieco ze szczegółami.

(http://i.imgur.com/4rawYvk.jpg)
Chociaż to zdjęcie było ustawiane dla zabawy, to idealnie oddaje charakter tej osoby

A! Warto też wspomnieć, że dodatkowo nieustającym problemem zboru Wołów było plotkarstwo! Dwie wielkie plotkary dosłownie burzyły spokój nieustannie. Ciągle na coś donosiły starszym (ujawniając przy tym obficie swoje lizusostwo). Chodziło im też zapewne o zemsty personalne. A starsi głupole zamiast skupiać się na poważnych problemach rodzinnych, których w tym zborze nie brakowało, to zajmowali się plotami. Kto z kim, kto o czym, po co, a na co. Z resztą ze swoimi "kompetencjami" i tak by nikomu nie pomogli.
Nakreśliłam troszeczkę problematykę zboru Wołów i nasze położenie na jego tle. Teraz Maciek opisze swój punkt widzenia, a potem dojdziemy do sedna sprawy: jak doszło do tego, że zaczęliśmy się wybudzać...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 13 Wrzesień, 2016, 21:35
Ciężko mi się to czyta, tak bardzo prawdziwe.

Wołów to Wasz ostatni zbór i najwięcej tu przeszliście.

Moja subiektywna opinia: jak przeżyliście to co dzieje się w zborze Wołów to przeżyjecie wszystko, ten zbór zawsze dawał prawdziwą szkołę życia. Ciężko tu było być istnieć, a wybudzać się (nawet nie wspomnę), Wy przyjęliście jeden z pierwszych ataków na siebie. Nawet nie wiesz jak jestem Wam wdzięczna. Początek Waszego wybudzenia, zmusił i mnie do myślenia, że ten kryształ (organizacja) to zwykłe szkiełko.


Czekam na dalszą część.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 13 Wrzesień, 2016, 23:59
Po zdjęciach widzę, że niejaki Jacek od Daniela po stole chodzi. To może oznaczać udaną imprezę. Czytając tę opowieść mam ochotę na zmianę zboru. Trochę dla mnie dziwnie brzmi ta nazwa: Wołów (wtf). Ale klimat jest jakby mój, rodzinny. Dodam, ze chętnie współpracuję z gronem starszych przy podp....aniu, czyli donoszeniu. Chętnie też współpracuję w gronie starszych przy uciskaniu maluczkich i donoszeniu na współstarszych (np że za dużo wódki ze mną wypili). Tępię krótkie spódniczki i za duże dekolty. Pedofile są cool. Lubię na imprezach tańczyć i po pijaku obmacywać żony kolegów z grona. Mam jeszcze wiele innych ukrytych talentów.
Mogę prosić o poradę? Czy ja pasuję do takiego środowiska? Chętnie złożę w Wołowie swoje CV.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 14 Wrzesień, 2016, 07:24
Po zdjęciach widzę, że niejaki Jacek od Daniela po stole chodzi. To może oznaczać udaną imprezę. Czytając tę opowieść mam ochotę na zmianę zboru. Trochę dla mnie dziwnie brzmi ta nazwa: Wołów (wtf). Ale klimat jest jakby mój, rodzinny. Dodam, ze chętnie współpracuję z gronem starszych przy podp....aniu, czyli donoszeniu. Chętnie też współpracuję w gronie starszych przy uciskaniu maluczkich i donoszeniu na współstarszych (np że za dużo wódki ze mną wypili). Tępię krótkie spódniczki i za duże dekolty. Pedofile są cool. Lubię na imprezach tańczyć i po pijaku obmacywać żony kolegów z grona. Mam jeszcze wiele innych ukrytych talentów.
Mogę prosić o poradę? Czy ja pasuję do takiego środowiska? Chętnie złożę w Wołowie swoje CV.
Pasujesz, ale ...
Bez przesady, dlaczego akurat Wołów ?
W wielu zborach (przynajmniej w wszystkich w których ja byłem, a byłem w kilku) jest dokładnie tak samo, jeśli nie gorzej.
Śmiało więc mogę założyć że po bliższym zapoznaniu się z sytuacją okaże się że dokładnie tak jest w większości zborów w Polsce. Taki klimat zamkniętej grupy społecznej i korporacji jednocześnie.
A i ja osobiście Jacka Daniela nie lubię  ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 14 Wrzesień, 2016, 08:23
Lena... rzeczywiście taki zbór bardzo 'pomaga' się wybudzić...
Na pierwszy rzut oka każdy niemalże zbór wydaje się być super, potem klapki z oczu spadają...
Ja z czasem sporo zaczęłam widzieć, dużo dzięki temu, iż siostry zwierzały mi się regularnie (podobnie jak Tobie), a potem trafiały już do mojego gabinetu...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 14 Wrzesień, 2016, 08:25
 ja pamietam z Wrocka fajnego brata(wtedy taki był),który od jakiegoś czasu jest w Wołowie.Nie chcę ujawniać nazwiska,ale coś ma wspólnego z gąsiorem.Rzekomo jego druga połówka jest głową domu.
 Z tymi flaszkami na stole to jestem w szoku.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 14 Wrzesień, 2016, 09:18
Fantom: jego druga połówka jest na ostatnim zdjęciu w poście Leny :).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 17 Wrzesień, 2016, 12:46
ja pamietam z Wrocka fajnego brata(wtedy taki był),który od jakiegoś czasu jest w Wołowie.Nie chcę ujawniać nazwiska,ale coś ma wspólnego z gąsiorem.Rzekomo jego druga połówka jest głową domu.
 Z tymi flaszkami na stole to jestem w szoku.

Ja także.
U nas było kiedyś spotkanie towarzysko-wzmocnieniowe, tzn. była tak jakby część oficjalna z przykładami z życia i zachętami, a potem nieoficjalna.
Mieszkanie trzech młodych sióstr, które wynajmowały od cioci jednej z nich.
Miały JEDNĄ butelkę wina.
Czekały z nią na wyjście starszych wiekiem i uprzywilejowanych.
Została butelka do podziału i tak na taką ilość, by każdy wypił dosłownie dwa łyczki.
I było wiele gadania, że jest "alkohol".
A tu na zdjęciu same mocne trunki i to w dużej ilości...
Nie mieści mi się w głowie.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Leszard w 19 Wrzesień, 2016, 20:41
Niekiedy żałuję, że nigdy nie będę miał okazji opowiedzieć zacnej historii życia i perypetii związanych z byciem SJ, bo nie dość, że zostałem wykluczony niedługo po chrzcie ( wziąłem go pod wpływem presji ze strony rodziców), to jeszcze w dosyć komiczny sposób zostałem wyrzucony. Zaocznie. Po rozmowie ze starszymi dostałem SMS'a, od jednego z nich, że chce się umówić na kolejną. W odpowiedzi dostał - Od dziś zamiast bracie mów mi renegacie. Żart chyba mu się nie spodobał i tak oto zostałem wykluczony.  ;D

Co do Waszej historii. Bardzo dobrze z bratem nam się to czyta. ;d
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: preampusDistortus(); w 22 Wrzesień, 2016, 23:27
Kiedy dalsza część? Nie możemy się doczekać ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Arvena w 23 Wrzesień, 2016, 01:05
Kośka był w porządku, faktycznie taki ciepły i ludzki. Piątek wydawał się być strasznym formalistą. Prowadził lekcję o wizji "wielkiej duchowej świątyni" i usiłował nam pokazać jak wielkie znaczenie ma każdy najdrobniejszy szczegół z tej wizji i jak powinniśmy doceniać ich nowożytne odwzorowanie.

Piatek to nadzorca obwodu,ktory przez pare lat czul sie pomazancem ale mu przeszlo? Ma brata na Slasku w TG?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 25 Wrzesień, 2016, 13:00
Piatek to nadzorca obwodu,ktory przez pare lat czul sie pomazancem ale mu przeszlo? Ma brata na Slasku w TG?


Przepraszam, ale muszę to powiedzieć.
Nie znoszę słowa pomazaniec. Co to jest?! Okropność. Mnie się to zawsze kojarzyło raczej z kimś, kto ma problemy z utrzymaniem fizjologii na wodzy...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 10 Październik, 2016, 21:38
Maćku i Leno, czemu nagle taka cisza?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 11 Październik, 2016, 09:38
może są na urlopie?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 11 Październik, 2016, 12:43
A może przestali mieć wątpliwości... ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 11 Październik, 2016, 17:38
Ej, nie znacie się. Zwyczajnie budują napięcie, zaciekawienie czytelnika ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: wspaniale w 12 Październik, 2016, 20:40
13.07. 2002 - Olsztyn

reszta z odczuć bardzo podobna.
dziś już też wybudzona ;)

Taki dobry rocznik :P

Pozdrawiam Was.. mam nadzieję że się trzymacie
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 13 Październik, 2016, 00:18
A może mają problemy. I nie mają czasu tu zaglądać. Myślimy o was kochani!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 14 Październik, 2016, 19:46
Na tym? :)

(http://i.imgur.com/SJ5WszG.jpg)

To zdjęcie z akcji nocnego sprzątania stadionu w nocy przed zgromadzeniem (19 lipca 2013). Tak, serio pojechaliśmy w nocy sprzątać stadion i siedzieliśmy tam do ok. 1 w nocy, aby zjechać do domu na jakieś 4-5 godzin, a potem wstać wczesnym rankiem by rano już jechać na zgromadzenie. I jak widać ze zdjęcia - dziesiątki innych osób wpadły na ten sam wspaniały pomysł
Oj, tak. My tez wpadliśmy . Ale ponieważ nie opłacało nam  się tracić dwóch godzin na dojazd , wiec postanowiliśmy spać w aucie na parkingu, by już wczesnym rankiem pierwszego dnia uczty  duchowej rozkoszować się towarzystwem współwyznawców i pokarmem na czas słuszny, przygotowanym przez niewolnika.
Cokolwiek rozczochrani i pognieceni ,  uważaliśmy jednak za nieoceniony przywilej to, ze mieliśmy swój skromny wkład w przygotowanie obiektu, by przez trzy służył jako ośrodek wielbienia i odbierania pouczeń  od samego Jehowy.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 14 Październik, 2016, 20:48
Ja też byłem dumny z udziału w takich akcjach, jak choćby sprzątanie po zgromadzeniach. Jako starszy starałem się dawać wzór pod tym względem. Ściera w ręce i do dzieła. Potem zaczęło mnie to męczyć bo byłem jednym z niewielu wykazujących entuzjazm w tej pracy. A z pola boju schodziłem prawie ostatni  :-\.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Abba w 14 Październik, 2016, 22:22
Ja też byłem dumny z udziału w takich akcjach, jak choćby sprzątanie po zgromadzeniach. Jako starszy starałem się dawać wzór pod tym względem. Ściera w ręce i do dzieła. Potem zaczęło mnie to męczyć bo byłem jednym z niewielu wykazujących entuzjazm w tej pracy. A z pola boju schodziłem prawie ostatni  :-\.

Będzie Ci to policzone. Chciałeś dobrze i to jest bardzo piękne.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 15 Październik, 2016, 00:15
Jako panna brałam udział i lubiłam to. Potem mąż ,jako starszy nas nie angażował w takie zadania. Czasem tylko jechaliśmy postróżować z dziećmi na salę zgromadzeń. Ale to się szybko skończyło.bo wycofano się z dyżurów. Też było fajnie. Robiliśmy z braciakami grila,przychodziło zawsze więcej osób i  było wesoło.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: accurate w 15 Październik, 2016, 06:20
Ja też byłem dumny z udziału w takich akcjach, jak choćby sprzątanie po zgromadzeniach. Jako starszy starałem się dawać wzór pod tym względem. Ściera w ręce i do dzieła. Potem zaczęło mnie to męczyć bo byłem jednym z niewielu wykazujących entuzjazm w tej pracy. A z pola boju schodziłem prawie ostatni  :-\.

Miałem Bardzo podobnie. Ta obecność do końca przy sprzątaniu i demontażu sprzętu,toalet itp. , dawała mi poczucie wewnętrznego spełnienia się i radości. To jak opuszczenie statku po przybyciu do portu, załoga i gospodarze okrętu schodzą na końcu z poczuciem spełnienia zadania, tyle że tu odczuwalem ,że kapitanem jest sam Bóg a usługujacy to marynarze. Pozostali bracia czy zainteresowani to pasażerowie .

Nie potrafiłem zrozumieć że duża część nawet usługujacych nie czuła tego podobnie,byli raczej pasażerami i nie czuli tej misji gospodarzy. Traktowali to jak zainteresowani lub tacy bardzo letni bracia.
Ale co tam, może to właśnie dzięki takiemu nastawieniu tych "letnich" usługujacych lub podróżujacych człowiek się przebudził i teraz jestem im w pewien sposób wdzięczny ;D ;D ;D za to ich luzackie podejście do świętych dla mnie wtedy zadań zleconych mi jakby przez samego Stwórcę .
 Naprawdę, wtedy nawet np. Cały proces transportu i skręcania toalet na stadionie przed zgromadzeniem był dla mnie i wielu innych święta służbą, więc po zgromadzeniu naturalne że demontaż też, więc siły , zapał i radość były naturalne . To było jak motyle w sercu młodej pary.
Dzisiaj  dzięki temu bardzo dobrze rozumiem co czują pasażerowie autobusu o którym mowa w tym wątku
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=3478.0


Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 17 Październik, 2016, 20:22
Ta obecność do końca przy sprzątaniu i demontażu sprzętu,toalet itp. , dawała mi poczucie wewnętrznego spełnienia się i radości. (...)

 Naprawdę, wtedy nawet np. Cały proces transportu i skręcania toalet na stadionie przed zgromadzeniem był dla mnie i wielu innych święta służbą, więc po zgromadzeniu naturalne że demontaż też, więc siły , zapał i radość były naturalne . To było jak motyle w sercu młodej pary.


Bardzo osobliwa pasja.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 17 Październik, 2016, 20:32
O gustach się nie dyskutuje :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 18 Październik, 2016, 23:04
O gustach się nie dyskutuje :D

Masz rację, chyba nie ma o czym ;)
Ale również jestem zawiedziona brakiem linku do mapy.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: chcebycrozsadny w 30 Październik, 2016, 20:29
A co jeśli brat Maciej wrócił...... ?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 30 Październik, 2016, 20:56
A co jeśli brat Maciej wrócił...... ?

Prędzej chyba piekło by zamarzło.  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 30 Październik, 2016, 21:12
Macieju,pokaż nam,że żyjesz i nie wróciłeś.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 30 Październik, 2016, 22:30
Maciej jest! Ja odczuwam jego obecność, żeby nie rzec paruzję ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 30 Październik, 2016, 22:34
Maciej jest! Ja odczuwam jego obecność, żeby nie rzec paruzję ;)

To jest tak zwana niewidzialna obecność!  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: preampusDistortus(); w 05 Listopad, 2016, 05:03
Obecność jest jest! Acz niewidzialna! Jest odczuwalna wszem i wobec :) :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 07 Listopad, 2016, 11:58
Obecność jest jest! Acz niewidzialna! Jest odczuwalna wszem i wobec :) :)
A powrót bliski  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 07 Listopad, 2016, 13:59
A powrót bliski  ;D ;D ;D

Brat Maciej wrócił z żoną do organizacji, ostatnio na sali widziałam jak się ściskali ze starszymi  8-)
Ogólnie radość że wrócili, frekwencja winksza  ::)
Oto dlaczego długo ich nie ma...


jakby ktoś nie załapał, to ironia jest.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: wspaniale w 07 Listopad, 2016, 20:29
czizas Hadra mao nie padlam na podloge z kanapy...

Macieju czekamy .... na wdechu
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 08 Listopad, 2016, 11:11
czizas Hadra mao nie padlam na podloge z kanapy...

Macieju czekamy .... na wdechu

Kochana, ostatecznie utrzymałaś się na kanapie?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: wspaniale w 08 Listopad, 2016, 23:05
Jestem w tym mistrzem, ale byłam blisko upadku.... uratował mnie podnóżek ;P
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 08 Grudzień, 2016, 16:23
Haloooo!!
Zwyczajnie mamy przestój bo nie mogę Maćka zaciągnąć do pisania i bez sensu tu wchodzić bez sensu 😝
Biedny, nie ma czasu ani weny. W końcu to najbardziej traumatyczna część historii...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 09 Grudzień, 2016, 18:32
Haloooo!!
Zwyczajnie mamy przestój bo nie mogę Maćka zaciągnąć do pisania i bez sensu tu wchodzić bez sensu 😝
Biedny, nie ma czasu ani weny. W końcu to najbardziej traumatyczna część historii...

Słońce możecie pominąć zbór, nie ma o kim pisać ;)
Opiszcie co u Was ;*
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 09 Grudzień, 2016, 19:50
Słońce możecie pominąć zbór, nie ma o kim pisać ;)
No , nie badż taka surowa w osadzie. Ten zbor to jak najbardziej modelowy przekrój osobowości o większym , mniejszym i ekstremalnym wręcz nasyceniu indoktrynacją Strasznicy.
No chyba, ze aż tak tak się zmieniło. My tam byliśmy w latach 90-tych.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 10 Grudzień, 2016, 15:46
No , nie badż taka surowa w osadzie. Ten zbor to jak najbardziej modelowy przekrój osobowości o większym , mniejszym i ekstremalnym wręcz nasyceniu indoktrynacją Strasznicy.
No chyba, ze aż tak tak się zmieniło. My tam byliśmy w latach 90-tych.

Kochana od lat 90 to ojjjjjj.
Fanatyzm, betoniarstwo, plotkarstwo, zniechęcenie i tajniactwo. Trzeba uważać co i do kogo się mówi.
Mimo wszystko nie ma co opowiadać ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 11 Grudzień, 2016, 20:45
Słońce możecie pominąć zbór, nie ma o kim pisać ;)
Opiszcie co u Was ;*

Jak tak możesz!?! Zdążyłam się przekonać, że z niego są bardzo ładne odstępczynie i przystojni odstępcy ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: wspaniale w 11 Grudzień, 2016, 23:23
Haloooo!!
Zwyczajnie mamy przestój bo nie mogę Maćka zaciągnąć do pisania i bez sensu tu wchodzić bez sensu 😝
Biedny, nie ma czasu ani weny. W końcu to najbardziej traumatyczna część historii...

mam urodziny życzę sobie w koncu by napisał -
ile można czekać na wdechu ?
już tazla mnie mało nie wykończyła

Macieju - traumę trzeba przepracować
oczekuję pięknego tekstu na minimum 40 min czytania w moje urodziny - nie obchodziłam ich ok 20 lat więc - spraw mi prezent
prosze
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 12 Grudzień, 2016, 00:15
mam urodziny życzę sobie w koncu by napisał -
ile można czekać na wdechu ?
już tazla mnie mało nie wykończyła

Macieju - traumę trzeba przepracować
oczekuję pięknego tekstu na minimum 40 min czytania w moje urodziny - nie obchodziłam ich ok 20 lat więc - spraw mi prezent
prosze

Wspaniale, wszystkiego najlepszego!
Przy okazji pragnę wyrazić zaniepokojenie propagowanym przez Ciebie nowym światłem.
40 minut za 20 lat? Co to za przelicznik? Czy ma poparcie w Biblii? ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: gangas w 12 Grudzień, 2016, 01:56
A wróżbita Maciej to jakaś rodzina??? ;) ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: salvat w 12 Grudzień, 2016, 21:45
Drugi rząd od prawej i lewej to wykładowcy. Od lewej towarzysz Edward Kośka. Od prawej towarzysz Jan Piątek.
Mówisz, że ten od prawej ciepły człowiek? Od lewej owszem, ciepły. Ciekawe co u nich teraz?

Jan Piątek usługuje jako pionier specjalny w zborze Cieszyn Południe. Mieszka na Osiedlu Podgórze. Prowadzi Strażnicę, którego prowadzenia większość nie trawi
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: wspaniale w 13 Grudzień, 2016, 00:04
Wspaniale, wszystkiego najlepszego!
Przy okazji pragnę wyrazić zaniepokojenie propagowanym przez Ciebie nowym światłem.
40 minut za 20 lat? Co to za przelicznik? Czy ma poparcie w Biblii? ;)

poczkaj ino ja tu birsdejowy kielich wywalę i przelicznik dorobimy na tle nowych świateł ;)

a Maciej dalej ma wątpliwości ...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lila w 13 Grudzień, 2016, 00:56
Jan Piątek usługuje jako pionier specjalny w zborze Cieszyn Południe. Mieszka na Osiedlu Podgórze. Prowadzi Strażnicę, którego prowadzenia większość nie trawi

No cóż... Czas go posunął ;)
Lata świetności ma już za sobą.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 13 Grudzień, 2016, 02:13
Jak tak możesz!?! Zdążyłam się przekonać, że z niego są bardzo ładne odstępczynie i przystojni odstępcy ;)

Odstępczynie i odstępcy tak, ale ci co zostali to oj, nie ma na czym oka zawiesić  :-\
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: prot w 13 Grudzień, 2016, 09:09
Również czekam na kontynuację, zwłaszcza, że to moje bliskie, okołowrocławskie strony.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 12 Luty, 2017, 23:09
Minęło zdecydowanie za dużo czasu od ostatniego odcinka naszej historii, za co biorę pełną odpowiedzialność i przepraszam, mea culpa. Przyznam szczerze, że ciężko mi się było zebrać do opisywania tej części z kilku powodów, po pierwsze dlatego, że zbliżamy się do kulminacyjnego punktu historii i mój wrodzony perfekcjonizm powstrzymywał mnie przed rozpoczęciem pisania dopóki nie poukładałem sobie wszystkiego dobrze w głowie, po drugie moja skłonność do prokrastynacji wynajdywała mi co rusz inne zajęcia. Po trzecie wreszcie to właśnie w tej części będę pisał o największym zawodzie jakiego doznałem w życiu, o złamanym sercu, zrujnowanej wierze i otrzymaniu ciosów nożem w plecy od osób którym wcześniej ufałem. Przyznacie, że nie są to wydarzenia należące do najprzyjemniejszych w opisywaniu. Skoro więc mamy moje tłumaczenie się z głowy (jakoś tak mam że zawsze czuję potrzebę wytłumaczenia się przed innymi), przejdźmy do meritum sprawy. Przy okazji dodam, że będę tu opisywał pewne sprawy doktrynalne i moje spojrzenie na różne fragmenty Biblii z tamtego okresu. Nie oznacza to, że teraz myślę w tych tematach dokładnie to samo - po prostu będę starał się opisać to, co myślałem wtedy.

W zamian za tak długie oczekiwanie mam dla Was ścianę tekstu, ale mam nadzieję, że będzie ona interesująca.

(http://i.imgur.com/1SjZIPd.jpg) (http://i.imgur.com/dZ5iGOK.jpg)
Po lewej: podczas głoszenia grupowego miesiąc po naszym przyjeździe
Po prawej: szkolenie działów nagłośnienia na Sali Zgromadzeń w Skarbimierzu, na którym byłem jednym ze szkoleniowców przedstawiających materiał, 18 stycznia 2014

Wołów dla mnie z perspektywy świeżo upieczonego starszego był niczym spełnienie marzeń. Mały zbór w małym miasteczku, duże potrzeby w kwestii głoszenia, dużo młodych których można "zachęcać", zaledwie trzech starszych i kilku sług więc miałem możliwość się wykazać na każdym szczeblu. Miałem możliwość być na prawie każdym możliwym stołku - nadzorca szkoły, służby, sekretarz. Prowadziłem własną grupę służby w której regularnie prowadziłem zbiórki do służby, wygłaszałem wykłady, zajmowałem się wieloma technicznymi sprawami. Czułem, że spełniam się w "służbie dla Jehowy". Razem z nami do zboru zostało przydzielonych trzech młodych sług pomocniczych i pionierów stałych z którymi znaliśmy się już wcześniej, a którzy mieli podobne ambicje do moich - być jak najbardziej "pomocnym" w nowym zborze. Przyznam, że szczególnie z początku bardzo dobrze się nam z nimi żyło, często się spotykaliśmy towarzysko poza głoszeniem i zebraniami i miło spędzaliśmy czas. Nierzadko na tych spotkaniach pojawiał się alkohol, od którego ani my ani oni (ani w sumie nikt z tego zboru) nie stroniliśmy, choć trzeba szczerze przyznać, że nie dochodziło do jakichś pijatyk. Ot - standardowy przekrój zachowań zborowej młodzieży.

(http://i.imgur.com/9U0RNTr.jpg) (http://i.imgur.com/wvy6B6b.jpg)
Po lewej: Pionierska młodzież zboru Wołów
Po prawej: Michał Wicenciak w czasie wolnym podczas pobytu na kwaterze u nas w domu. Koty już wtedy wiedziały że coś się święci więc nie opuszczały go na krok

Jak już wcześniej pisałem, do tego zboru zostaliśmy wysłani przez ówczesnego nadzorcę obwodu - Michała Wicenciaka. Na tamten czas wydawał się on nam bardzo fajnym człowiekiem - miał poczucie humoru, rzeczowe wykłady, a do tego prywanie dawał się lubić. Razem ze swoją żoną (przemiłą osobą) jeszcze w Świerzawie nocowali podczas wizyt w domu mojej siostry, a gdy już byliśmy w Wołowie - byli na kwaterze również u nas. I dopiero wtedy poznałem też jego drugą stronę - służbisty Nadarzyna. Wtedy jeszcze wydawało mi się to czymś pożądanym - w końcu ktoś musi pilnować, żeby wszystko działało tak jak trzeba, ale jak się później okazało, ta druga strona wkrótce miała obrócić się przeciw nam.

(http://i.imgur.com/YDN9YKy.jpg)
Kulturalne spędzanie czasu u Marka i Beaty - miejscowego starszego i pioniera specjalnego

Lena opisywała już starszych ze zboru Wołów, ale stan który opisywała był z ostatniego roku naszego pobytu tam. Gdy przyjechaliśmy do Wołowa w czerwcu 2013 roku, grono starszych składało się razem ze mną z czterech osób. Najstarszy stażem i wiekiem był Andrzej. Wieloletni starszy, żona wieloletnia pionierka (ukrywająca depresję i ciągle miotająca się pomiędzy chęcią rzucenia wszystkiego w cholerę, a wyrzutami sumienia za takie właśnie myślenie). Osoba bardzo wyważona, czasem nawet wydawał mi się zbyt luźno podchodzący do pewnych organizacyjnych spraw. Nie liczyła się dla niego tak bardzo litera prawa WTS-u jak zdrowy rozsądek. Bywało, że na tym polu miał nawet spięcia z nadzorcami obwodu. Niestety, później bardzo się zmienił, ale do tego jeszcze dojdziemy. Drugim starszym z grona był Marek Szewczyk. Były betelczyk, którego przydzielili razem z żoną jako pioniera specjalnego do Wołowa. Zawsze do bólu uśmiechnięci i mili, ale była to tylko fasada, szczególnie w przypadku Marka. Gość był chyba najbardziej oderwanym od rzeczywistości człowiekiem jakiego do tamtej pory poznałem (dopiero po napisaniu tego zdania przypomniałem sobie, że Lena napisała o nim niemal dokładnie te same słowa). Nie tylko razem z żoną byli wpatrzeni w organizację jak w obrazek, traktując każde słowo niewolnika jak święte, często byli wręcz skorzy (szczególnie Marek) do ustanawiania własnych "wytycznych". Gdy jakiś czas później pokazywałem mu że te jego wytyczne nie mają pokrycia w tym co dostarcza Ciało Kierownicze (o Biblii nie wspominając) usłyszałem, że brakuje mi pokory (zresztą nie pierwszy raz słyszałem ten zwrot będąc w organizacji i jak widać po tym gdzie obecnie jestem, coś w tym musiało być - po prostu nie potrafiłem być bezmózgim wykonawcą poleceń z góry). Oprócz tego zapamiętałem go jako człowieka wiecznie zmęczonego - wymóg robienia 130 godzin w miesiącu (któremu notabene ani razu nie sprostał wg stastystyk do których miałem dostęp, podobnie zresztą jak jego żona - ciekawe, czy Nadarzyn suszył im za to głowę?) i mnóstwo innych "teokratycznych" obowiązków w widoczny sposób wysysały z niego życie. Beatka z kolei to tzw. wzorowa żona i "siostra", zawsze wypowiadająca się w pozytywnym tonie, zawsze po stronie męża uwzględniająca swoją niższą pozycję w stosunku do niego, zawsze broniąca zasad organizacji jakkolwiek absurdalne by nie były. Trzeba założyć chustę na głowę podczas studium? Żaden problem. Ktoś wypowiada pod koniec modlitwy "przez Jezusa Chrystusa amen" zamiast "w imię Jezusa..." - trzeba go skorygować, bo przecież Jezus nie jest pośrednikiem drugich owiec, tylko pomazańców. Gdyby niewolnik napisał w Strażnicy, że prawdziwy chrześcijanin powinien raz dziennie stać przez 10 minut na jednej nodze - robiłaby to bez wahania przy okazji obficie argumentując dlaczego to zalecenie jest dla nas korzystne.

(http://i.imgur.com/FfbJIlK.jpg)
Przemówienie członka Ciała Kierowniczego podczas specjalnej transmisji do zborów, 23 marca 2014

No i wreszcie ostatnim starszym w gronie był Jacek. Różnił się on od innych starszych pod wieloma względami. Z jednej strony również był wieloletnim starszym, jego żona również była pionierką. Jednak w odróżnieniu od pozostałych mieli też dzieci, normalne życie, zainteresowania, można było z nimi porozmawiać na wszystkie tematy, a nie tylko te poprawne politycznie. Dlatego też razem z Leną bardzo szybko się z nimi zaprzyjaźniliśmy, a ponieważ mieszkali niedaleko - często odwiedzaliśmy się nawzajem. Jacek miał też jedną cechę z którą spotkałem się pierwszy raz w swojej karierze jako Świadek Jehowy - był pasjonatem Biblii. Nie artykułów ze Strażnic czy Wnikliwego Poznawania Pism, ale samej Biblii. Ja jestem osobą z natury dociekliwą, ale wychowano mnie w sposób który do tego momentu nie pozwolił mi nawet pomyśleć, że mógłbym do tej księgi sięgnąć samemu, bez pomocy. Przyznam też, że wcześniej nie ciągnęło mnie do jej lektury - nie jestem niestety wielkim fanem czytania książek (ostatnio staram się to powoli zmieniać), więc podobnie jak to było z lekturami w szkole - wolałem czytać opracowania, w tym wypadku Strażnicowe. Zaledwie w kilka miesięcy po naszym przyjeździe do Wołowa i kilku rozmowach w domu Jacka to się zmieniło - dzięki niemu odkryłem, że są w tej księdze rzeczy o których nie miałem pojęcia i to mnie - nas - zafascynowało. Do dzisiaj pamiętam od czego się zaczęło - list do Efezjan 5:31,32 i pytanie do tego fragmentu i wersetów go poprzedzających - dlaczego Chrystus i zbór jest przyrównany do męża i żony i dlaczego jest mowa że mąż - Chrystus - ma opuścić ojca i matkę (wg Towarzystwa - "niebiańską organizację"). Oznaczałoby to, że Jezus nie będzie panował z "pomazańcami" w niebie, ale na ziemi. Nie miałem na to żadnego argumentu. Owszem, Towarzystwo podawało pewne fragmenty dotyczące życia w niebie, ale wydawały się one mocno naciągane pod ich tezę. To właśnie wtedy dostrzegliśmy coś co z jednej strony wydawało się przerażające, ale z drugiej bardzo ekscytujące - że istnieje możliwość, że Towarzystwo może się mylić w pewnych sprawach. To był przełom.

Mimo to sprawy posuwały się powoli. Rozmawialiśmy o naszych odkryciach z różnymi osobami i spotykaliśmy się z różnymi reakcjami. Jedni byli zaciekawieni, inni wręcz przeciwnie. Wiele razy zadawaliśmy sobie pytanie - a co, jeśli daliśmy się oszukać? A co jeśli szatan nas opętał i próbuje odciągnąć od prawdy? Obawiałem się bardzo konsekwencji jakie może przynieść ze sobą wniosek, że Towarzystwo nie ma racji i nieraz o tym rozmawialiśmy. Pozostali starsi zboru też nie byli zachwyceni tym czym się zajmujemy. Pewnego styczniowego wieczora w 2014 roku dostałem od Jacka SMS, że "wątpliwości mają swoją wartość", ale "lepiej czekać na Jehowę aż uporządkuje sprawy" i przyznam, że odetchnąłem wtedy z ulgą. Jednak tego co zobaczyłem nie dało się już odzobaczyć. Zaledwie miesiąc później sam napisałem do Jacka: "A co jeśli ilość spożywających emblematy coraz bardziej rośnie, bo bracia doszli do takich samych wniosków co Ty, ale poszli o krok dalej...?".  Przez kolejne dwa miesiące rozmawialiśmy o tym niemal przy każdej okazji, czasami do późna w nocy. Gdy w parę dni przed Pamiątką wysłałem Jackowi SMS'a z wersetem "Żaden człowiek, który przyłożył rękę do pługa, a ogląda się wstecz, nie nadaje się do królestwa Bożego" odpisał żartobliwie "wiesz, że za podpuszczanie też masz wyrok raem ze mną. Ja za jedzenie, a Ty za pokuszenie:)". Już wtedy wiedzieliśmy, że trzeba się opowiedzieć po którejś ze stron, ale gdy doszło co do tego - stchórzyliśmy. Inaczej było z Jackiem. 14 kwietnia 2014 stał się pierwszą osobą, którą widziałem osobiście jak podczas Pamiątki spożywa chleb i pije wino.

(http://i.imgur.com/WmWa79b.jpg)
W dniu pamiątki wracając ze służby mieliśmy wypadek samochodowy, wpadliśmy na zakręcie w poślizg bo dopiero co padał deszcz. Pamiętam swoje przerażenie, bo dosłownie kilka chwil przed tym zdarzeniem zacząłem mówić pozostałym pasażerom o tym co myślimy na temat Pamiątki. Po powrocie do domu biłem się z myślami, że Bóg mnie pokarał za to, że mówimy coś co jest niezgodne z wykładnią Ciała Kierowniczego. Tak, byłem tak mocno zindoktrynowany.

Tego wieczora, po Pamiątce, spotkaliśmy się u Jacka w domu. Wszyscy byli bardzo podekscytowani tym co się wydarzyło, a my z Leną mieliśmy wyrzuty sumienia - uważaliśmy, że nie dopisaliśmy, że powinniśmy byli zrobić to samo. Opowiadaliśmy też Jackowi i jego żonie o tym jak zaraz po zakończeniu uroczystości rozmawialiśmy z różnymi osobami o tym co miało miejsce. Niektóre z nich zareagowały bardzo pozytywnie (te osoby są zresztą dziś również wybudzone i poza zborem), ale jedna w szczególności - Monika - zareagowała dość dziwnie. Kręciła głową, a gdy wyjaśniliśmy jej, że to nie są żarty, że znaleźliśmy w Biblii fragmenty sugerujące, że wszyscy powinniśmy spożywać chleb i wino - wydawała się zszokowana. Byłem wtedy jednak zbyt podekscytowany by dostrzec, że coś jest nie tak. Dlatego też gdy już na drugi dzień przyszła do nas do domu, nie zwietrzyłem żadnego podstępu. Wypytywała mnie o to co dokładnie myślimy w kwestii pomazańców, Pamiątki, niewolnika. Następnie bez mojej wiedzy wypytała o to samo Lenę, którą spotkała na korytarzu gdy odchodziła. Wspomniała też, że ma do Jacka osobistą zadrę, bo kiedyś uczestniczył w jej komitecie sądowniczym (z którego udało się jej wywinąć podczas komitetu odwoławczego). Wtedy myślałem, że to tylko jakieś niewinne zagrywki, że może jest zazdrosna że ona nie czuje i nie poznała tego samego, albo coś w tym rodzaju. Jednak już kilka dni później okazało się, że ona miała inny cel. Spotkali się z nami pozostali starsi zboru i dali do zrozumienia, że rozsiewamy odstępcze poglądy i że im się to nie podoba. Chodziło oczywiście o Monikę, która się im poskarżyła na to co jej powiedzieliśmy. Zostały mi nawet odczytane konkretne zdania, które wypowiedziałem podczas rozmowy z nią co sugerowało, że mnie nagrywała. Udało się nam jednak załagodzić sytuację, przeprosiliśmy ich i daliśmy do zrozumienia, że jeśli tak się sprawy mają to nie będziemy o tych tematach z nikim rozmawiać. I wtedy naprawdę w to wierzyliśmy - chociaż Ciało Kierownicze się myli co do kwestii Pamiątki, to kiedyś Bóg im to pokaże i wszystko się wyprostuje. Do tego czasu byliśmy gotowi milczeć i "czekać na Jehowę". I gdyby sprawa się na tym zakończyła, to pewnie nadal bylibyśmy w organizacji. Jednak jeden z nich, Marek, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i bez wiedzy drugiego zadzwonił do Nadarzyna spytać jak w takiej sytuacji postąpić. W Nadarzynie najwyraźniej stwierdzili, że należy dmuchać na zimne. 28 kwietnia odebrałem telefon od nadzorcy obwodu - Michała Wicenciaka.

- Maćku, jesteśmy tu z takim bratem w okolicy, akurat przejeżdżamy przez Wołów, możemy wpaść do Was na kawę?
- (lekko zszokowany) Jasne, wpadajcie

Jak się później okazało - nie, to nie był przypadek że "akurat przejeżdżali" przez nasze miasto. Michał był wtedy na obsłudze w innym zborze, jednak Nadarzyn specjalnie ściągnął jego i drugiego gościa z Legnicy - Zbigniewa Malarskiego - aby odwiedzić najpierw nas, a potem Jacka. Tym samym zbliżamy się milowymi krokami do wydarzenia opisanego w pierwszym poście tego wątku, jednak zanim to nastąpi musimy Wam opowiedzieć to zupełnie przypadkowe wpadnięcie do nas na kawę i rozmowę, która wtedy miała miejsce. Rozmowę, która sprawiła, że spadły nam łuski z oczu. Ale o tym... w następnym odcinku :).

cdn.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 12 Luty, 2017, 23:24
"Tak, przypadkiem przechodziliśmy, z tragarzami. Bardzo Cię polubiłem, chłopie".
Tak mi się skojarzylo.

https://www.youtube.com/watch?v=poKypDc58yU
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 13 Luty, 2017, 00:19
Ciekawe , że każdy z nas ma swoją historię , a każda historia to niesie też z sobą  ludzkie dramaty,  w formie odrzucenia , tracenia rodzin przyjaciół . Ale i też radości z odnalezionej drogi do Ojca i przyjaźni z naszym Panem . Te historie są budujące i pomagają nam w tych trudnych chwilach , gdy się wybudzamy . Dzięki wielkie .☺
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: wrzesien w 13 Luty, 2017, 00:28
Mav- myślę zupełnie tak samo. Absolutnie się z Tobą zgadzam :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 13 Luty, 2017, 09:44
To takie męczące obrzydliwe kłamstwa , które i tak się przecież wydadzą. PRZYPADKIEM PRZEJEŻDŻAMY  mówione tym słodkopierdzącym  wymodulowanym głosem. To tak samo jak to ich MARTWIMY SIĘ O WAS a tak na prawdę mają satysfakcję ,że ktoś ma problemy a oni mogą wykazać się wyższością i swoja i nienagannością.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Krzychu w 13 Luty, 2017, 10:25
Maćku znam pewne małżeństwo pionierów z Wołowa, pytanie czy nadal są na tamtym terenie (jakby co to PW). Sytuacje które opisujesz są mi dobrze znane. Niestety Towarzystwo dba ostatnimi czasami o to by samych starszych pszesiać i zostawić tylko tych najwierniejszych i ślepo posłusznych. Choduje się ich na maszyny do oczyszczania zboru bez mrugnięcia okiem. Nie masz prawa mieć wątpliwości ani interpretować Biblii samemu. Albo nas słuchasz albo wypadasz z poczuciem że Jehowa cię nienawidzi. Wiele nas łączy Maćku, też udzielałem się w .org latami i straciłem mnóstwo sił i pieniędzy w "służbie dla Boga". Ciekawie piszesz, czekam na finał:)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: chmura w 13 Luty, 2017, 11:17
Zbyszek Malarski kiedyś ok 20 lat temu był również nadzorca podróżującym, myślę że wybór jego na osobę towarzysząca nie był przypadkiem.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 13 Luty, 2017, 13:39
Maćku są to przeżycia które szokują a jednocześnie cieszą. Wyjście z tak głębokiej hibernacji ideologicznej jest nie lada wyczynem.
Głęboka analiza, powiązanie faktów pozwoliło Wam odkryć zupełne inne oblicze tej Korporacji Wydawniczej.
Skoro widziałem to ja, widzicie Wy i dziesiątki innych piszących tu na forum, to dlaczego nie widzą tego inni, którzy brną w zaparte?
Gdy na początku lat 2000 po 50 letniej bytności opuszczałem Korporację, prawie nie było ludzi którzy wychodzili z niej ze względów ideologicznych, teraz takich osób jest coraz więcej.
Przez ostatnie 16 lat mojej działalności rozmawiałem z setkami osób, słyszałem różne historię i cieszy mnie ze nasza praca nie poszła na marne.
Dlatego cieszę się że wychodzicie z tej Korporacji nie ze względów roszczeniowych ale  spraw prawno-organizacyjnych i ideologi.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 13 Luty, 2017, 15:23
mav Twoja historia pochłonęła mnie niczym najlepszy serial, a to przecież życie, realne uczucia, emocje,wspomnienia...
Jako ciekawostkę dorzucę tylko informację, że latem 2012 pomagałem budować salę w Wołowie ;)
Czekam na kontynuację opowieści...

Pozdrawiam!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 13 Luty, 2017, 17:25
Maciek, w czasie tej służby, udało się helenie i mi, namówić jedną glosicielkę do przyjęcia chrztu, żeby porozmawaiała ze starszymi. Tą w krótkich, ciemnych włosach co rozmawia z Marleną. Jak pamiętasz szybko chrzest przyjęła  :-\

mav Twoja historia pochłonęła mnie niczym najlepszy serial, a to przecież życie, realne uczucia, emocje,wspomnienia...
Jako ciekawostkę dorzucę tylko informację, że latem 2012 pomagałem budować salę w Wołowie ;)
Czekam na kontynuację opowieści...

Pozdrawiam!

Daj mi więcej info na pm, ciekawa jestem czegoś.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 13 Luty, 2017, 20:44
Kiedy czytam Twoją historię wracają moje wspomnienia...
Widzę zdjęcia, na których są zupełnie mi obcy ludzie, zupełnie inne miejsca ale czuję się jakbym oglądała migawki ze swojego życia. Znam te sytuacje jak własną kieszeń: sala, służba...

Jak dobrze, że to już przeszłość.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 14 Luty, 2017, 23:32
Tak mi sie przypomniało. Wasz przyjazd to było ogromne blogosławieństwo, co zgromadzenie to chrzest i tyle pionierów stałych i pomocniczych, no, no, działao sie, że terenu brakowało. Pamiętam że Marlena dość długo nei miala swojego, a była pionierka stałą, więc byliście ogromnym błogosławieństwem. Co do reszty się nie wypowiem, bo jakby to, lepiej nie, trochę sie pozmieniało, a nawet bardzo.

Co do opisu starszych, to strzal w 10. Andrzej to mozna powiedziec, zawsze był swój czlowiek, spoko chłop, jedyny o ktorym nie mogłabym powiezieć złego słowa. A znam andrzeja już 20 lat. Co do reszty, Marek eee, czyli nie tylko ja takie miałam wrażenie, dodam że od zawsze reagowałam na niego alergicznie, za co sie strasznie ganiłam, bo jak to tak można na braci tak uduchowionych, bla, bla, bla..... Co do Beaty, tak żona idealna, pyta o wszystko czy ma pozwolenie. Jacek, spoko koleś, zawsze można było pogada i pożartować, jakoś normalnie pogadać, nawet strażnicowo, jednak nie mechanicznie jak to z niektórymi :/. Jedne z normalniejszych wykładów, gdzie zapamiętywało się jedynie to że się ziewało.

Ten wypadek to pamięatam, później gadanina na temat spożywania. Bo niewolnik, bo CK, ble, ble, ble.

Wasze koty pamietam, jak bylam u was pierwszy raz to ode mnie uciekały, jak diabeł od świeconej. A do Michała polazły, dziwnie sie poczułam  :-[.
Co do Moniki, to zdaje sie ze nie ona jedna miała w tym swój udział, i nie myślała sama za się, jeśli wiesz o co mi chodzi. GTo może będzie w następnej cześci.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 15 Luty, 2017, 10:34
Kiedyś, jak jeszcze moje najmłodsze dwie siostry mieszkały z rodzicami i były z nimi w jednym zborze to "uchwalili" jakąś rezolucję, że będą budować salę, czy remontować starą, już nie pamiętam i że potrzeba kasy. Któregoś dnia po tej rezolucji odwiedzając mój dom rodzinny niechcący, przy szukaniu czegoś innego zajrzałam do koperty jednej z moich sióstr z pieniędzmi przeznaczonymi na ten cel (w środku kartka "na sale") i tam był tysiąc złotych! (Albo to była kartka z deklaracją z napisem 1000 - już nie pamiętam teraz, ale pamiętam kwotę). Rozumiecie? Dwudziestolatka daje tysiaka ze swojej najniższej krajowej z wypłaty wypracowanej w sklepie?! Druga dała pewnie tyle samo (bo to bliźniaczki). To skoro tyle daje, można powiedzieć dziecko, to ile daje dorosły?! A najlepsze, że tej sali nie zaczęli do tej pory budować. Zbór się podzielił na dwie części i dołączyli je do sąsiednich. Ciekawe czy po tym łączeniu zborów coś sobie wybudują, bo ciasno tam teraz mają jak cholera. Udusić się można.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 15 Luty, 2017, 13:52
Dwudziestolatka daje tysiaka ze swojej najniższej krajowej z wypłaty wypracowanej w sklepie?! Druga dała pewnie tyle samo (bo to bliźniaczki). To skoro tyle daje, można powiedzieć dziecko, to ile daje dorosły?! A najlepsze, że tej sali nie zaczęli do tej pory budować. Zbór się podzielił na dwie części i dołączyli je do sąsiednich. Ciekawe czy po tym łączeniu zborów coś sobie wybudują, bo ciasno tam teraz mają jak cholera. Udusić się można.

Jak remontowaliśmy starą chałupę braci, aby zrobić z niej salę królestwa (to były lata dziewięćdziesiąte) każda rodzina miała przeanalizować, ile środków przeznaczy. Nie miałam stałej pracy, moja siostra też nie, mama nie pracowała  -pracował tylko tata. Ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Była bieda. Miałam niewiele ponad dwadzieścia lat. Pracowałam dorywczo gdzie się dało, żeby zarobić na chleb. Dałam pół mojej bardzo skromnej pensji na salę (dwukrotnie), bo dzięki temu mogłam chodzić pieszo na zebrania (5 kilometrów w jedną stronę, dwa razy w tygodniu) i nie musiałam wydawać pieniędzy, na dojazd do innego miasta.

Dałam z czystego serca i miłości do boga.
Jak sobie teraz o tym myślę...za dobre serce miałam.
Wts nie ma dla nikogo serca.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 15 Luty, 2017, 18:53
Tylko przeklenstwo nasuwa mi sie na usta.
To sie nazywa bezczelnosc...

Ta rezolucja była pierwsza , w której byliśmy na "nie" , wzbudzając ogólny popłoch ale i niechęć ze strony starszych. Alek został oczywiście oskarżony o buntownicze nastawienie, które rujnuje pokój i jedność w zborze  ???
Co do opowieści o zborze Wołów, to w porównaniu z drętwotą zborów wrocławskich , wydawał mi się w latach 90-tych ubiegłego stulecia( ;). ) wręcz rajem dla osób z duchem pionierskim.
Oj, jeździło się rowerami po tamtejszych wioskach! W Kowarach prowadziłam 11 studiów biblijnych w tym samym czasie. Wyjeżdżało się o 8:00 , 20 km w jedna stronę na rowerku, 7-8 godzin służby i z powrotem na kwaterę. Lato, nie lato, zimo nie zima. Kupowałam specjalnie buty zimowe 2 rozmiary za duże, zeby pomieścić w środku wystarczająca ilośc wełnianych skarpet, tak zeby sobie palców u nóg nie odmrozić przy -20 stopniach.
 :P
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 15 Luty, 2017, 19:28
IZO - znasz Tadzia K. z Zarowa ?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 15 Luty, 2017, 19:37
IZO - znasz Tadzia K. z Zarowa ?
Nie, z Żarowa nie znam nikogo.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Alek w 15 Luty, 2017, 19:51
(http://i.imgur.com/1SjZIPd.jpg)

Ale numer na tym pierwszym zdjęciu to brat Andrzej Meres prowadził ze mną studium mówi że nawet jak w Wołowie będzie tylko  5 Świadków to on dalej będzie trwał przy organizacji gość ma naprawde zryty beret  dzięki za fotke
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 15 Luty, 2017, 21:36
Co do opowieści o zborze Wołów, to w porównaniu z drętwotą zborów wrocławskich , wydawał mi się w latach 90-tych ubiegłego stulecia( ;). ) wręcz rajem dla osób z duchem pionierskim.
Oj, jeździło się rowerami po tamtejszych wioskach! W Kowarach prowadziłam 11 studiów biblijnych w tym samym czasie. Wyjeżdżało się o 8:00 , 20 km w jedna stronę na rowerku, 7-8 godzin służby i z powrotem na kwaterę. Lato, nie lato, zimo nie zima. Kupowałam specjalnie buty zimowe 2 rozmiary za duże, zeby pomieścić w środku wystarczająca ilośc wełnianych skarpet, tak zeby sobie palców u nóg nie odmrozić przy -20 stopniach.
 :P

Był specjalny dom pioenierki nawet u nas, pamiętasz go? Oj działo się, dos łużby nie trzebabyło namawiać, czy zachęcać, zawsze pełno chętnych. Każdy kto przyjechał: 'wy znani z tego że chodzicie i głosicie', kiedyś to było miełe, teraz już jakis żart. Opowieści o wyczynach pionierów, w latach 90, to do dziś, zwbudzają ochy i achy, kazdy by tak chiał. przynajmneij z tych informacji jakie do mnie dochodzą.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 16 Luty, 2017, 13:24
Był specjalny dom pioenierki nawet u nas, pamiętasz go? Oj działo się, dos łużby nie trzebabyło namawiać, czy zachęcać, zawsze pełno chętnych. Każdy kto przyjechał: 'wy znani z tego że chodzicie i głosicie', kiedyś to było miełe, teraz już jakis żart. Opowieści o wyczynach pionierów, w latach 90, to do dziś, zwbudzają ochy i achy, kazdy by tak chiał. przynajmneij z tych informacji jakie do mnie dochodzą.
"Chatka na kurzej stopce" na Ludowej? A jakże. ;D
Przyznaje,ze całkiem miło wspominam ten czas.
Mimo, ze nie było kanalizacji, dzrzwi wejściowe często wypadały z zawiasów, a zimą trzeba było okienne futryny obijać folia malarska, zeby w ogóle możliwe było utrzymanie przez noc plusowej temperatury. ;)
Do spania ubieraliśmy rękawiczki , czapkę i skarpety.
Ale pomysłowość pionierów nie znała granic, wiec dawaliśmy radę.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 16 Luty, 2017, 19:15
"Chatka na kurzej stopce" na Ludowej? A jakże. ;D
Przyznaje,ze całkiem miło wspominam ten czas.
Mimo, ze nie było kanalizacji, dzrzwi wejściowe często wypadały z zawiasów, a zimą trzeba było okienne futryny obijać folia malarska, zeby w ogóle możliwe było utrzymanie przez noc plusowej temperatury. ;)
Do spania ubieraliśmy rękawiczki , czapkę i skarpety.
Ale pomysłowość pionierów nie znała granic, wiec dawaliśmy radę.

Cieszę się że miło wspominasz czas w Wołowie. Zbuór Wołów, zawsze był specyficzny. Pomysłowosc pionierów, mieszkających na ludowej, to z niektórych patentów, to jeszcze długo, długo później korzystali :)
Twoje dokonania, to juz legendy, każdy chiał.

M: Posty dotyczące sprzedaży sali zgromadzeń w Skarbimierzu zostały wydzielone do osobnego wątku (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/odp/msg73086/#msg73086).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 20 Luty, 2017, 18:11
Jak doszło do tego, że zaczęliśmy się wybudzać i co sprawiło, że odeszliśmy od świętej org.?
Nie dlatego że byliśmy grzesznikami, nie dlatego, że byliśmy "słabi duchowo", że nie chciało nam się działać w zborze, ani nawet nie dlatego, że mieliśmy swoje "przemyślenia".
Robiliśmy dla org. wszystko na co było nas stać. Świadkowska rodzina była z nas bardzo dumna. Mój świeżo 'nawrócony' z katolicyzmu na świadkizm ojciec chodził jak paw. Klepaliśmy biedę i wszyscy wokoło musieli nas wspierać, żebyśmy nie zdechli z głodu, ale i tak każdy się cieszył, że zna i współpracuje z młodym małżeństwem pionierów. Wszystko było takie różowe dopóki nie zaczęliśmy mówić bliskim nam osobom co nas boli. Ale po kolei.
Przełomem w naszych umysłach było spotkanie zaaranżowane w naszym domu przez Wicenciaka. Przyjechał ze swoim koleżką niby to przypadkiem, ale pod krawatami, niby to na pogaduszki przyjacielskie, ale z teczkami spreparowanych dowodów przeciwko nam. Gdybyśmy wtedy byli świadomi co się święci, to byśmy skurczybyka nagrali i to byłby hit roku. Ale na tamten czas jeszcze były z nas nieopierzone pelikany i pokorne owieczki mówiące na spowiedzi prawdę i tylko prawdę. Dzisiaj bym kopnęła w zad i kazała spieprzać z mojego domu. Nie mam wystarczająco mocnych nerwów, żeby opowiadać ze szczegółami o tej rozmowie, poza tym opublikujemy list ze skargą na Wicenciaka wysłany do Nadarzyna, ale powiem tak: Michał Wicenciak to kłamca, manipulator, wyniosły despota, ma manię prześladowczą, jest nieludzki, podstępny i oziębły. Wyrywał nasze słowa z kontekstu i dopasowywał je pod swoje wyimaginowane oskarżenia i robił to za przyzwoleniem starszych z Wołowa. A ci prześwietni najpierw naszą sprawę wyjaśnili z nami i była ona zamknięta, po czym za naszymi plecami zaczęli ją rozwiązywać znowu od początku, każdy chyba na własną rękę, aż przyjechał wielmożny Wicenciak i przypieczętował ją absurdem na amen. Banda tępaków i patałachów. Przez takich ludzi mam teraz zmarnowane życie. Nie chce mnie znać moja mama, ojciec jakby mógł to by mnie żywcem rozszarpał, rodzeństwo się nie odzywa. Siostrzenica, bratanica i bratanek pewnie teraz myślą, że ciotka zwariowała - nie mam pojęcia co im opowiadają o mnie ich rodzice. Przecież była ciocia i nagle zniknęła z naszego życia. Opinię mam zepsutą chyba w 10 zborach. JA SIE PYTAM: KTO ZA TO ODPOWIE?
Wicenciak doprowadził podstępem do tego, że zdjęto Maćka ze starszego. Ja też zrezygnowałam z pionierowania i ze szkoły teokratycznej, po czym wyprowadziliśmy się z Wołowa do Kalisza. Wtedy już moja rodzina traktowała mnie bardzo oschle, na dystans, tylko jak musieli. (Czemu? Nie wiem do tej pory). A szkoda, bo teraz jesteśmy blisko, a oni na przekór mają nas gdzieś. Nikt nam nie wierzy. Myślą, że to nasza wina, że jesteśmy buntownikami, zatwardziałymi grzesznikami. A jeszcze raczyliśmy się zająć pedofilią w org.! Skandal! Mam żal, że osoby, którzy nawet w kodzie genetycznym mają zapisane, że mają mnie kochać bezwarunkowo nie wierzą mi. Mają mnie za wroga. A ja przecież tylko mam inne poglądy, to nie znaczy, że należy mnie nienawidzić, zwalczać, czy traktować jak umarlaka. Wszystko zaczęło się psuć przez Wicenciaka, który zwęszył smród i postanowił spuścić nas w kanale jak dwa gówna. To on sprawił, że zaczęliśmy myśleć i wszystko sprawdzać czy to, co podaje nam na tacy org. pokrywa się z faktami. Bo czyż przedstawiciel Wszechwładnego Boga Jehowy tak by postąpił? Okazuje się, że organizacja ma na sobie krew niewinnych dzieci, jest winna ludzkich dramatów, rozbija rodziny. Wszystko czynione w imię Jehowy Boga, który prawdopodobnie nawet nie ma tak na imię. Myśleliśmy długo, czy warto opuszczać org. i przez to stracić najbliższych. Widocznie warto.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 20 Luty, 2017, 18:29
Leno . Wierz mi  , że warto opuścić było WTS . Poobijany psychicznie ale zadowolony , Ja nie szukałem Boga , to On mnie odnalazł . Dużo łaski otrzymaliśmy od Niego , cała moja rodzina to odczuła .☺
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 20 Luty, 2017, 18:37
Lena jest mi bardzo , bardzo przykro. Nie mogę powiedzieć ,że ja Cię rozumiem bo nie przeszedłem nawet połowy tego co Ty ale mogę sobie wyobrazić co czujesz. Serdecznie pozdrawiam.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: 0.00 w 21 Luty, 2017, 05:29
Michał Wicenciak to kłamca, manipulator, wyniosły despota, ma manię prześladowczą, jest nieludzki, podstępny i oziębły.

Lena, za słabo nazwałaś go  ;) Ja bym powiedział, że  Michał W to **** ***** ***** ******** i ****** ****. Ciśnie mi się więcej ale szkoda gwiazdek :D Sam miałem z nim do czynienia osobiście jak Wy. Na przekręty finansowe w zborze powiedział, żebym się tym nie interesowal, to nie moja sprawa i czekamy na Jehowe bo to Jehowa straszych ukaże. Rzecz ciekawa: że sam kazał im załatwić tą sprawę jak im powiedział więc też czeka na Jehowę  ;D ;D ;D Te hasła 'czekamy na Jehowę' to są puste słowa, slogany utarte po to aby sprawy psełdo nierozwiązane nazwać 'czekamy na Jehowę'. I tu kolejny raz ciągnie mnie na wymioty... przepraszam  ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 21 Luty, 2017, 09:18
Ależ ja byłam baaaardzo powściągliwa w opisywaniu go. W myślach mam gorsze epitety, bądź pewien. Nie chciałam przekroczyć granicy dobrego smaku  ;). Ale to dopiero początek publikowania informacji o nim. Będzie skończony.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: 0.00 w 21 Luty, 2017, 09:43
Ależ ja byłam baaaardzo powściągliwa w opisywaniu go. W myślach mam gorsze epitety, bądź pewien. Nie chciałam przekroczyć granicy dobrego smaku  ;)

Wierze Tobie. Jak trochę sobie 'wygwiazdkowalem' to odrazu lżej na duszy ;) Ten Wicenciak to niezły gagatek. W kazdym obwodzie zostawia po sobie smród, jak z innymi osobami rozmawiałem to opisują go podobnie jak Ty. Podczas konfrontacji z nim cisneły mi się na usta następujące słowa:' Ty bufonie!!! masz ciepla posadke, samochodzik służbowy, wszystko podstawione pod nos (włacznie z jedzeniem) ale jestem ciekawy jak zareagujszesz jak jednej godziny zadzwonią z biura i podziękują Tobie, zostaniesz z niczym... jak wtedy będziesz się czuł?...'  >:( No oczywiscie tego nie powiedziałem ale miałem juz to na końcu jezyka  ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 21 Luty, 2017, 09:46
Ależ ja byłam baaaardzo powściągliwa w opisywaniu go. W myślach mam gorsze epitety, bądź pewien. Nie chciałam przekroczyć granicy dobrego smaku  ;). Ale to dopiero początek publikowania informacji o nim. Będzie skończony.
. TAK TRZYMAJ DZIEWCZYNO , ZŁO JEST ZAWSZE ZŁEM  I TRZEBA PUBLICZNIE JE PIĘTNOWAĆ . Pozdrawiam .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 21 Luty, 2017, 10:51
Ależ ja byłam baaaardzo powściągliwa w opisywaniu go. W myślach mam gorsze epitety, bądź pewien. Nie chciałam przekroczyć granicy dobrego smaku  ;). Ale to dopiero początek publikowania informacji o nim. Będzie skończony.
    Droga Lenko  :) :) :)
    To, co opisujesz w Waszej historii, w różnej postaci również przerabiałam, zaczynając od starszych w zborze, po nadzorców i Nadarzyn.
    O wielu rzeczach jeszcze nie mogę pisać, ale doskonale rozumiem, co czuliście.
    Dzięki temu, że zawsze miałam koło siebie serdecznych przyjaciół i solidne wsparcie, wygrywałam różne bitwy.
    Teraz, cieszę się, że jestem mentalnie poza WTS i moja rodzina tam nie siedzi.
    A i przyjaciół życzliwych mi przybyło, prawdziwych, nie tych warunkowych i życie mi się prostuje, po tych meandrach z WTS-em.
    Bądźcie dzielni i trzymajcie się. Obraliście słuszną drogę.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Luty, 2017, 17:02
Wróćmy na chwilę do tego nieszczęsnego wieczora z 28 kwietnia 2014, kiedy zupełnie przypadkowo (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/brat-maciej-od-zawsze-mial-watpliwosci/msg72952/#msg72952) nadzorca obwodu ze swoim kolegą wpadli do nas do domu. Michał i Zbyszek usiedli na kanapie, naprzeciwko mnie i Leny. Dostali coś do picia, zaczęli gadkę o tym co u nas. Zbyszek wtrącił pytanie o tym jak poznaliśmy "prawdę". Oboje cały czas uśmiechnięci, usiłowali sprawiać wrażenie, że im na nas zależy. My siedzieliśmy jak na szpilkach usiłując robić dobrą minę do złej gry, odpowiadaliśmy na ich pytania cały czas czekając dokąd ta rozmowa zmierza. I nie myliliśmy się - nie minęło dużo czasu, a przeszli do celu swojej wizyty.

"Macieju, słyszeliśmy pewne niepokojące informacje na wasz temat."

Okazało się, że brat Michał zdążył już zrobić swoje dochodzenie. Rozmawiał z naszymi przyjaciółmi ze Świerzawy - poprzedniego zboru w którym usługiwaliśmy jako pionierzy. Z tych rozmów wynikało ponoć, że ci bracia są zaniepokojeni naszym myśleniem. Było to o tyle dziwne, że z niektórymi z nich nigdy na tematy naszych wątpliwości nie rozmawialiśmy. W jednym przypadku okazało się (gdy później z tymi osobami porozmawiałem osobiście), że rozmowa prawdopodobnie wyglądała mniej więcej tak:

Michał Wicenciak (MW): Chciałbym z tobą porozmawiać na temat Trębaczy
Brat ZS: A co u nich? Coś nie tak?
MW: Podobno podważają nauki niewolnika
ZS: Hm, ze mną o tym nie rozmawiali, ale to bardzo niepokojące...

Z tej rozmowy nasz obwodowy szerlok wydedukował, że brat ZS był zaniepokojony naszą postawą, o której usłyszał od niego samego, więc to zaniepokojenie jest dowodem że trzeba się zająć naszą sprawą. Logiczne, prawda? (nie). W innym wypadku rozmawiał z siostrą BB, wieloletnią pionierką stałą i gdy potem powtórzyliśmy jej co nam powiedział, rozpłakała się, bo zupełnie przekręcił jej słowa i jej opinię na nasz temat, a kilka dni później gdy już było po wszystkim skomentowała że "nie wierzy w to co się stało". Dla Michała to nie miało znaczenia, bo miał w swojej dokumentacji sprawy kolejną osobę świadczącą "przeciwko nam".  Ale wisienką na torcie był moment, w którym Michał zaczął mi opowiadać o tym jak rozmawiam z własną siostrą:

MW: Wiem również, że rozmawiałeś o tych sprawach z E.
Ja: No może coś jej mówiłem, ale to w końcu moja siostra, rozmawiamy na różne tematy
MW: Dlaczego zachęcałeś ją by "otworzyła umysł poza wykład i publikacje"?
Ja: ... skąd masz zapisy moich rozmów z moją siostrą?
MW: To nieistotne.

To było bardzo istotne. Nie mogło być przypadkiem, że zacytował mi te konkretne słowa, ponieważ dokładnie to powiedziałem mojej siostrze podczas rozmowy przez Internet zaledwie 2 tygodnie wcześniej. Sama zapytała mnie wtedy czy jednak ten gość (Jacek) co miał spożywać faktycznie to zrobił, a gdy odpowiedziałem twierdząco to napisała: "no ładnie, a w wykładzie było wyraźnie powiedziane...", na co ja odpisałem: "Spróbuj otworzyć umysł poza wykład i publikacje a zobaczysz że nie wszystko jest takie jakie myślisz". Doskonale pamiętałem tę rozmowę, ale jednocześnie wiedziałem, że moja siostra sama z siebie by na mnie nie "nakablowała". Dlatego później z nią porozmawiałem i powiedziała mi wprost - Michał poprosił jej męża (również starszego zboru), by skopiował rozmowy z komunikatora internetowego mojej siostry ze mną i mu przesłał. Powiedziała też, że teraz mu (szwagrowi) strasznie wstyd bo nie spodziewał się, że Michał chce to wykorzystać w taki sposób. Cytuję: "ta rozmowa była nie skończona a poza tym nasz sposób rozmawiania nigdy nie będzie dobrze zrozumiany przez kogoś obcego, nasze skróty myślowe itp. BB też Mu wczoraj mówiła, że gdyby teraz doszło do rozmowy z nią sporo rzeczy przedstawiła by zupełnie inaczej. Emocje wypaczyły fakty". Okazało się więc, że nadzorca obwodu, brat Michał Wicenciak, bezprawnie pozyskał prywatną korespondencję by użyć jej jako dowodu przeciwko mnie. Byłem w szoku. Nie byłem nawet zły na siostrę czy szwagra (wiem że po prostu wykonywał polecenia i później tego żałował), ale byłem w szoku jak daleko Michał się posunął by zebrać przeciwko nam dowody. Tym bardziej, że wszystkie powyższe osoby po fakcie gdy usłyszały co się stało były gotowe "zeznawać" w naszej obronie.

Dalsza część wizyty braci Michała i Zbyszka wcale nie była mniej zaskakująca. Nie będę wchodził we wszystkie szczegóły, bo po pierwsze minęło już sporo czasu i nie wszystko dobrze pamiętam, a po drugie przeczytacie o tym w liście, który napisałem jakieś 2 tygodnie później, a który za chwilę wstawię. Chciałbym natomiast jeszcze odnieść się do atmosfery samej rozmowy. Podczas gdy początek był miły i sielankowy, tak gdy zaczęło się rzucanie zarzutami w naszą stronę twarze obu tych ludzi diametralnie się zmieniły. Pamiętam, że w pewnym momencie rozmowy, gdy odbijaliśmy piłeczkę i nie chcieliśmy się przyznać do zarzucanych nam czynów (bo nie było nic co wtedy można było nam zarzucić oprócz wnikliwego badania Biblii) to twarz Michała robiła się coraz bardziej czerwona, a na skroni aż wyskoczyła mu żyła, która w widoczny sposób pulsowała. Jego wzrok skierowany w naszą stronę świadczył o tym jak by chciał nas w tym momencie udusić. Wiem, pewnie wyolbrzymiam to, ale tak to właśnie zapamiętałem.

Zapamiętałem też, jak wypytywali nas o konkretne rzeczy z którymi się nie zgadzamy doktrynalnie, chodziło m.in. o kwestie tego kto powinien spożywać emblematy. Nie chcieliśmy o tym rozmawiać, bo już wcześniej w rozmowie ze starszymi obiecałem, że temat zostawię i nie będę do niego wracał. Dlatego nie chciałem im nawet podawać konkretnych fragmentów Biblii na których się opieraliśmy, bo po pierwsze nie miałem ich świeżo w pamięci, a po drugie zdawałem sobie sprawę, że od razu zostaną wykorzystane przeciwko nam. Dlatego w odpowiedzi usłyszeliśmy szydercze: "widzicie, nie potraficie nawet obronić Biblią swoich wierzeń", chociaż sami podczas tej wizyty nie otworzyli Pisma Świętego ani razu. Natomiast przy innej okazji moja Lena musiała wysłuchiwać od Zbyszka, że prowadzenie takich rozmów [o wątpliwościach] przez starszego [czyli mnie] jest gorsze niż, cytuję "gdyby starszy publicznie się upił lub został złodziejem". Szczerze nie mam pojęcia jak wtedy zachowałem spokój słysząc te słowa. Chyba mnie po prostu zatkało.

Na koniec wizyty, gdy zobaczyłem, że ci dwoje przyjechali do nas z konkretnymi wnioskami zasugerowałem, że może najlepiej byłoby spotkać się w gronie wszystkich starszych zboru. Wtedy, gdy byliby obecni wszyscy, moglibyśmy wyjaśnić sobie wszystkie sprawy, nasi współstarsi mogliby przy nas potwierdzić, że rozmawialiśmy wspólnie i doszliśmy do wniosku że żadnej sprawy nie ma, a my zrozumieliśmy że musimy być ostrożniejsi w rozmowach z braćmi żeby ich nie gorszyć. Michał wtedy odpowiedział "może kiedyś do takiego spotkania dojdzie". Czego mi nie powiedział to fakt, że zaraz od nas jechali właśnie na salę królestwa, gdzie nasi współstarsi już na nich czekali. Czyli zwyczajnie mnie oszukał, wolał z nimi porozmawiać na osobności, żeby móc ich najpierw zmanipulować zanim dojdzie do konfrontacji. A do tej miało dojść za niecałe 24 godziny.



O tym co stało się nazajutrz zacząłem pisać w pierwszym poście tego wątku (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/brat-maciej-od-zawsze-mial-watpliwosci/). Na spotkaniu postanowiono rozważyć moje kwalifikacje, czyli zadecydować czy nadaję się by nadal pełnić "przywilej starszego". Jak już wspomniałem na tym spotkaniu w przybudówce Sali Królestwa oprócz mnie były cztery osoby: Andrzej i Marek (współstarsi), Michał (nadzorca obwodu) i Zbyszek (gość z Legnicy). Poproszono mnie bym od początku zaczął im wszystko opowiadać. Walczyłem ze sobą w jaki sposób to poprowadzić - lepiej coś ukrywać, starać się jakoś wyślizgnąć z tej nieprzyjemnej sytuacji? A może po prostu szczerze powiedzieć jak było i liczyć, że skoro to zamianowani duchem pasterze Jehowy to wszystko się dobrze potoczy? Naiwnie wybrałem opcję nr 2. Zacząłem od tego, że odkąd pamiętam byłem typem osoby, która wzorem Berejczyków starała się wszystko sprawdzać, byłem ciekawy świata i historii. Zdarzało się też, że pewne sprawy mi nie pasowały, że nie rozumiałem czegoś co wyczytałem w publikacjach "niewolnika", ale zawsze w takich sytuacjach "czekałem na Jehowę". Następnie opowiedziałem całą historię mniej więcej tak, jak opowiedziałem Wam ją w poprzednich postach. Mówiłem o tym, że uważam to co się dzieje za jakąś nagonkę, że nigdy nie ośmieliśbym się występować przeciwko organizacji i że cała sprawa z "odstępstwem" była już pomiędzy starszymi wyjaśniona. Całość trwała około godziny, po czym poproszono mnie o wyjście z sali, bo chcą się naradzić. Po kilkunastu minutach zasiadłem z powrotem na swoim miejscu, a Michał ogłosił wyrok:

"Jednomyślnie ustaliliśmy, że należy skreślić cię z listy usługujących"

Zrobiło mi się strasznie przykro. Po tylu latach usługiwania, wyrzeczeń, poświęceń, setkach godzin spędzonych na przygotowywaniu zebrań, wygłaszaniu wykładów, jeżdżenia z nimi po okolicznych zborach czasami na łeb na szyję żeby się ze wszystkim wyrobić, po tym wszystkim to jedno zdanie zmazało cały ten trud i zrobiło ze mnie przestępcę. Jednak uczucie smutku szybko zrobiło miejsce kolejnemu szokowi, gdy Michał zaczął czytać treść listu, który w mojej sprawie zdecydowali się wysłać do Nadarzyna. A zaczynał się on zdaniem, które zapewne już dobrze znacie, bo jest w tytule tego wątku:

"Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości co do pokarmu od Niewolnika."

Zbladłem. Przecież ja nic takiego nie powiedziałem, ani nawet nic takiego nie zasugerowałem! Wyrwano z kontekstu moje słowa i użyto ich jako dowodu w uzasadnieniu wyroku którzy miał być przesłany do Nadarzyna. W tym dokładnie momencie zrozumiałem już bez żadnych wątpliwości, że pomimo tych wszystkich modlitw, pomimo że jesteśmy na Sali Królestwa, pomimo że przede mną są ponoć zamianowani przez Boga mężczyźni - zrozumiałem, że w tym wszystkim Boga nie ma i nie było, że oni przyjechali do nas z gotowym wyrokiem i tylko zbierali przeciwko nam dowody, nieważne jak bardzo naciągane.

Chwilę po mnie na salę zaproszono Jacka, z którym postąpiono tak samo jak ze mną. Wiem, że czyta te słowa, być może w końcu wyjdzie z ukrycia i również Wam o tym opowie, bo jest to nie mniej ciekawe. Ja natomiast ciągle w lekkim szoku myślałem co dalej - całe życie poświęciłem tej organizacji i nie potrafię przyjąć do wiadomości, że jest ona fałszywa. Przekonywałem się, że to wszystko jakieś ogromne nieporozumienie, że ci ludzie popełnili błąd. Po ogłoszeniu wyroku poinformowano mnie, że mogę napisać list i odnieść się do ich decyzji więc postanowiłem z tego skorzystać i napisałem krótki list, który wręczyłem Michałowi, a także niezależnie wysłałem przez pocztę na jw.org:

(http://i.imgur.com/VMQnpxf.jpg) (https://drive.google.com/open?id=0BwOfAQV6kfC8UURkaFI1eVBWOEk)

Niestety moja prośba odbiła się od ściany. Do zboru przyszło jedynie powiadomienie o moim skreśleniu. Uznałem zatem, że moje odwołanie odrzucono i w sumie miałem już tę sprawę zostawić, ale przebywając akurat u teściów na urlopie i mając sporo czasu na rozmyślanie postanowiłem otworzyć komputer i napisać dłuższy list, w którym poproszę Nadarzyn o jakąkolwiek reakcję. Nie chodziło mi wtedy już nawet o mój "przywilej", ale o to, aby zajęli się Michałem, żeby pokazać mu że nie może tak się panoszyć i ranić ludzi. List ten wysłałem 17 maja 2014 roku:

(http://i.imgur.com/EsM6vmX.jpg) (https://drive.google.com/open?id=0BwOfAQV6kfC8RTdCc3lfVV9XYlE)

Był to chyba mój ostateczny krzyk o pomoc, ostatnia próba uratowania wiary że w tej organizacji jest cokolwiek dobrego. Gdyby wtedy w odpowiedni sposób mi odpisano i dowiedziałbym się że Michał poniósł konsekwencje tego jak załatwił naszą sprawę, to być może nadal byłbym w zborze przekonany, że jednak jest sprawiedliwość na tym świecie. Zgadnijcie zatem co mi odpisano?

Nic. Zero. Cisza w eterze. Ta cisza sprawiła, że nie przestaliśmy z Leną szukać odpowiedzi. Dopiero po tych wszystkich wydarzeniach, rozczarowani "pokarmem od niewolnika" odważyliśmy się po raz pierwszy czytać w Internecie to, co uważają tzw. "odstępcy" i sprawdzać, czy to co mówią jest prawdą. Osobiście spędziłem setki godzin na czytaniu Biblii, publikacji zarówno "niewolnika" jak i "świeckich" i dochodzeniu jaka jest prawda. Ten proces trwał jakiś rok, po którym byłem już w 90% przekonany, że zostałem oszukany. Nie zapomniałem jednak o listach, które wysłałem do Nadarzyna i czasami nawet zastanawiałem się, czy w ogóle je otrzymali. Postanowiłem zatem zadzwonić i zapytać. Tę rozmowę już nagrałem i możecie jej odsłuchać tutaj (https://drive.google.com/open?id=0BwOfAQV6kfC8RktxYTJUM1JHRzQ), jednak zacytuję najważniejszy fragment, który wtedy dosłownie rozłożył mnie na łopatki:

Ja: Chciałbym się dowiedzieć, bo kiedyś wysłałem do was list (...)
Starszy: Z jakiego zboru?
Ja: Zbór Wołów, 10520.
Starszy: Już patrzymy (...) Tak, jest jest, dobra, widzę że faktycznie jakiejś tam osobistej odpowiedzi do ciebie nie było. A powiedz, ty oczekiwałeś jakiejś takiej osobistej odpowiedzi?
Ja: <szok, wybuch śmiechu> No wiesz... TAK.


Warto wysłuchać całego nagrania, by usłyszeć nie tylko ten fragment, ale również to jak pracownik Nadarzyna w mistrzowski sposób przerzucał ciężar sprawy na mnie i to mnie zachęcał bym wybaczył, bym zapomniał itp.

I tu w zasadzie nasza historia mogłaby się zakończyć. Chociaż nadal byłem oficjalnie Świadkiem Jehowy, to od tego momentu obiecałem sobie, że nie zostawię tak tego wszystkiego i że będę robił wszystko co w mojej mocy, by demaskować to, co ta organizacja robi z ludźmi. Niestety, jak już Lena wspomniała wyżej nasze zdecydowane postanowienie by nie być oszukiwanym i nie pozwolić im oszukiwać i krzywdzić innych spotkało się z przykrą reakcją naszej rodziny. Odbyliśmy z nimi kilka rozmów, a gdy byliśmy już gotowi stawić czoła machinie organizacji - postaraliśmy się o rozmowę z innym nadzorcą obwodu i starszym miejscowego zboru. Rozmowę, która ostatecznie miała pokazać jakimi "pasterzami" naprawdę są urzędnicy Towarzystwa Strażnica.

Ale o tym już napiszemy w następnym odcinku.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 25 Luty, 2017, 17:23
Szok jednym słowem ! Szok . To miała być organizacja kierowana duchem Bożym , jest kierowana,  ale duchem boga tego świata . Trzymajcie się  zdrowo , Pozdrawiam .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Asturia w 25 Luty, 2017, 17:39
Michał Wicenciak (MW): Chciałbym z tobą porozmawiać na temat Trębaczy
Brat ZS: A co u nich? Coś nie tak?
MW: Podobno podważają nauki niewolnika
ZS: Hm, ze mną o tym nie rozmawiali, ale to bardzo niepokojące...


prawdziwa sekta, nie to, że podważają nauki Jezusa, ale nauki niewolnika, tak jakby niewolnik omylny z polecenia Boga kontynuuje spisywanie Biblii pod natchnieniem  ;D ;D ;D
 ok czytamy dalej, zobaczymy jakie perełki będą dalej
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mati89 w 25 Luty, 2017, 18:01
Wnikliwie czytam cały wątek i dziekuje ze o tym piszecie !
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 25 Luty, 2017, 18:05
Kwintesencja tego co mówił ten z Nadarzyna (moim skromnym zdaniem oczywiście): módl się i pracuj, a garb ci sam wyrośnie...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: A w 25 Luty, 2017, 18:07
Bezduszność tego 'korpotworu' poraża.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Enmebaralugalzagesi w 25 Luty, 2017, 18:49
Zawsze się trochę wątpi
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 25 Luty, 2017, 19:24
Czytanie tego co opisaliście z Leną jest dla mnie bolesne, bo przywołuje na pamięć nasze przeżycia, bardzo podobne do Waszych.
Jakże podobne traktowanie ze strony tych, których uważaliśmy za pasterzy, współbraci, przyjaciół!
jakże podobne odczucia, niedowierzania, szoku, rozczarowania i smutku...
Bo w naszym wypadku tez okazało się  , ze  nasza fascynacja Słowem Bożym, nasza chęć okazania swej przynależności do Pana Jezusa spotkaly się nie tyle nawet z brakiem zrozumienia, co z zajadła wręcz wrogością.
 Z perspektywy juz ponad rocznego detoksu od Wtsu, mogę powiedzieć, ze jestem bardzo szczęśliwa ze uwolnilam się od wpływu niewolnika na moje myślenie i zycie .
 I myślałam tamte emocje zatarły się juz w pamięci, ale jak  czytam ten wątek to mnie znów ....zalewa.


Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 25 Luty, 2017, 19:38
Czytanie tego co opisaliście z Leną jest dla mnie bolesne, bo przywołuje na pamięć nasze przeżycia, bardzo podobne do Waszych.
Jakże podobne traktowanie ze strony tych, których uważaliśmy za pasterzy, współbraci, przyjaciół!
jakże podobne odczucia, niedowierzania, szoku, rozczarowania i smutku...
Bo w naszym wypadku tez okazało się  , ze  nasza fascynacja Słowem Bożym, nasza chęć okazania swej przynależności do Pana Jezusa spotkaly się nie tyle nawet z brakiem zrozumienia, co z zajadła wręcz wrogością.
 Z perspektywy juz ponad rocznego detoksu od Wtsu, mogę powiedzieć, ze jestem bardzo szczęśliwa ze uwolnilam się od wpływu niewolnika na moje myślenie i zycie .
 I myślałam tamte emocje zatarły się juz w pamięci, ale czytam ten wątek to mnie znów ....zalewa.
. Izo nie jesteśmy sami z tym bólem , wielką radością jest , że tak wiele osób wychodzi , ich doświadczenia i przeżycia pomagają wielu innym . Dzielmy się ta radością że wielu odnajduje drogę którą jest nasz Pan Jezus Chrystus . Czujemy ta nienawiść do nas , ale my do nich nie żywimy nienawiści , to tylko biedni zmanipulowani ludzie którzy myślą że to co robią podoba się Bogu . Mówię o ostracyźmie .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 25 Luty, 2017, 20:08
nasza chęć okazania swej przynależności do Pana Jezusa spotkaly się nie tyle nawet z brakiem zrozumienia, co z zajadła wręcz wrogością.
Wg mnie, teraz, w naszych czasach, sam Jezus byłby traktowany przez co większych "służbistów" za odstępcę nr 1
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 25 Luty, 2017, 20:16
Urzędnik Nadarzyna kompletnie nie rozumiał intencji rozmówcy, przekonywał do swoich racji i wybaczania ,bo to nie dotyczyło jego.
Sam gdyby się znalazł w podobnej sytuacji to poruszyłby cały Nadarzyn , ale innym łatwo jest radzić ,zapomnij i przebacz. W mojej sprawie było podobnie.
Pozostaw to Jehowie to ulubiony frazes gdy nie mają argumentów po swojej stronie. Potrafią lawirować  słownie aby wzbudzać poczucie winy , zarazem odrzucając podejrzenia od siebie.
 Co mi po czekaniu na sprawiedliwy sąd Jezusa skoro krzywda dzieje się tu i teraz. Co mi po tym że od Jezusa poniesie konsekwencje jeśli mi teraz przez jego skandaliczne zachowanie gnije wątroba , a on sobie spija drinki w innym obwodzie i zbiera dowody na innych. Ich ulubiona taktyka to schować się za parawanem słów.
 Ja jestem prosty człowiek i zawsze oczekuję prostych rozwiązań.Czy nie można po ludzku zwyczajnie powiedzieć , tak popełniliśmy błąd, wycierpiałeś ,przepraszamy ale nie nie martw się na następnej obsłudze przywrócimy Ci przywilej. Jedno zdanie a domyślam się , że załatwiłoby problem na zawsze.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 25 Luty, 2017, 20:19
Wg mnie, teraz, w naszych czasach, sam Jezus byłby traktowany przez co większych "służbistów" za odstępcę nr 1
Wystarczy trzech prostych młodych starszych , a tłum lojalnie zastosuje się . 
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 25 Luty, 2017, 20:26
Czy nie można po ludzku zwyczajnie powiedzieć , tak popełniliśmy błąd, wycierpiałeś ,przepraszamy ale nie nie martw się na następnej obsłudze przywrócimy Ci przywilej. Jedno zdanie a domyślam się , że załatwiłoby problem na zawsze.
WTS nie popełnia błędów, WTS ma po prostu coraz to nowe światła. WTS nie przeprasza, WTS releguje ze swoich szeregów tych których powinno przeprosić. Proste i skuteczne.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 25 Luty, 2017, 20:43
Zalewa mnie gdy słyszę jak mówią tym swoim uniżonym głosem ale zawsze  przy tym z pozycji siły i swoich racji. Niby tacy skromni , pokorni , wyważeni a tak na prawdę mają cię w głębokim poszanowaniu. Nie ugryzą a krew wypiją. Człowiek jeszcze w rozmowie z nimi musi ważyć każde słowo , żeby sobie czasem nie zaszkodzić. Na szczęście nie muszę już przed nimi aktorzyć.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 25 Luty, 2017, 21:19
Zalewa mnie gdy słyszę jak mówią tym swoim uniżonym głosem ale zawsze  przy tym z pozycji siły i swoich racji. Niby tacy skromni , pokorni , wyważeni a tak na prawdę mają cię w głębokim poszanowaniu. Nie ugryzą a krew wypiją. Człowiek jeszcze w rozmowie z nimi musi ważyć każde słowo , żeby sobie czasem nie zaszkodzić. Na szczęście nie muszę już przed nimi aktorzyć.
  Czy nie kojarzy ci się ich mowa z wężem ? Autentycznie jakby Golum z Władcy Pierścieni . Mój ssssskarbie.


Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Abba w 25 Luty, 2017, 22:21
Wg mnie, teraz, w naszych czasach, sam Jezus byłby traktowany przez co większych "służbistów" za odstępcę nr 1

Tak dokładnie było z nim w jego czasach :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: salvat w 25 Luty, 2017, 22:32
Maćku, Marleno.
Czytając od początku wasz wątek nie mogę powiedzieć że was rozumiem, bo zwyczajnie nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji. Współczuję wam, jako szczerym ludziom którzy tylko albo aż próbowali dotrzeć do tego, jakie są fakty. Moja mama kilkanaście lat temu miała nieporozumienie z pewną pionierką nota bene córką starszego. Owo nieporozumienie urosło do rozmiarów góry ponieważ tatuś starszy trzymał stronę córki, mimo, że to ona zawiniła. Z dnia na dzień ów brat zaczął zachowywać się grubiańsko wręcz podle wobec mojej mamy. Mama oczywiście wielokrotnie próbowała wyjaśnić problem, lecz wszelkie działania z jej strony obracały się przeciw niej, ponieważ reszta starszych ze zboru już była urobiona we "właściwym" kierunku. Praktycznie całe grono nie chciało obiektywnie spojrzeć na sprawę, lecz wykorzystało sposobność do pokazania swojej władzy poprzez straszenie, przeinaczanie faktów i jawną wrogość. Mieszkałem wówczas w domu rodzinnym więc cały ten dramat był tez i moim niejako udziałem, bo widziałem zachowanie starszych. W sprawę był nawet zaangażowany nadzorca obwodu i w konsekwencji by nie jątrzyć problemu zostaliśmy przeniesieni do innego zboru, podobnie jak druga strona. Ale opinia poszła w świat, więc przypatrywano się nam bacznie. Z czasem rany się zagoiły. Jednak nadal mam w pamięci to jak starsi, którzy są ponoć wykwalifikowanymi pasterzami trzody potrafią owcom zadać tyle bólu, by wiedziały kto tu rządzi, ale by czasem nie padły trupem od takiej "opieki". Ktoś powie że to niedoskonali ludzi i inne takie dyrdymały. Ja myślę, że skoro mają tak odpowiedzialne zadanie w zborze powinni być 1. Bardziej selektywnie dobierani, 2. Intensywnie szkoleni w normalny sposób, a nie napełniani doktrynalnie, 3. Być sprawdzani czy ich kwalifikacje są nadal na wysokim poziomie ( bez trzymania na przywilejach tzw. starej gwardii starych ludzi, którzy mają swoje widzimisię i stroją fochy jak coś im nie odpowiada), 4. Myślący trzeźwo jeśli chodzi o zbór, poszczególnych głosicieli i ŻYCIE.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Luty, 2017, 22:55
Salvat i pozostali: Dziękuję w imieniu swoim i żony :)

Mały bonus do poprzedniej części, o którym co prawda jest w liście, ale o którym zapomniałem napisać:

Podczas wizyty u nas w domu brat Zbigniew Malarski w pewnym momencie powiadomił mnie, że starsi mają obowiązek porozmawiać z każdym, kto spożywał emblematy na Pamiątce. Było to w związku z faktem, że w naszym zborze taka sytuacja właśnie miała miejsce i żeby pokazać nam, że ich zainteresowanie tym jaką mamy nadzieję (niebiańską czy ziemską) jest słuszne. Zapytałem więc go o źródło takowej instrukcji, na co odpowiedział mi, że jest tak w jednym z listów do starszych zboru. Ponieważ nadal byłem starszym a nie przypominałem sobie nic takiego, kilkukrotnie podczas tej rozmowy pytałem o konkretną datę owego listu. Usłyszałem jedynie, że później mi ją podadzą.

Nazajutrz napisałem do Michała SMS:

Ja: Napisz mi Michał proszę w którym liście jest ta informacja nt. rozmowy starszych ze spożywającymi emblematy. Dziękuję z góry.
MW: Postaram sie.
Ja: Postaraj się do jutra prosze.
MW: Patrz na przyklad w 2003 15.02 strona 21 ak 17

W podanym przez Michała źródle czytamy:

Cytuj
Jeśli ktoś zastanawia się nad powołaniem niebiańskim, sprawę tę mógłby z nim omówić starszy lub inny dojrzały chrześcijanin.

Nie trzeba geniusza by stwierdzić, że nie o tym była mowa. Po pierwsze powiedziano mi, że był taki list do starszych, a nie artykuł w Strażnicy. A po drugie, że chodzi o starsi mają obowiązek porozmawiać z kimś PO tym jak spożył emblematy, podczas gdy w podanym artykule jest mowa o tym że mogą porozmawiać z kimś kto ma wątpliwości czy powinien to zrobić. Tak też napisałem Michałowi, jednak zapewne możecie się już domyśleć co mi odpisał - nic. Widząc, że nie da się wyplątać z tego kłamstewka olał sprawę totalnie. Jedyny SMS (i ostatni w ogóle), który od niego dostałem nazajutrz to SMS z ... numerem konta, na który miałem jako sekretarz zboru przelać jakieś pieniądze (chyba chodziło o zwrot kosztów dojazdu z obsługi).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: salvat w 25 Luty, 2017, 23:48
Kolejny dowód na to, że im wyżej u władzy tym większe i bardziej bezczelne metody, kłamstwa i manipulanctwo.
Coś na kształt mieszanki procesu Kafki, śledztwa gestapo i zbierania dowodów przez UB.
I to wszystko pod płaszczykiem miłości, wycierając sobie gębę Jezusem, Jehową i duchem świętym.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 26 Luty, 2017, 08:40
Cytat: mav
"no ładnie, a w wykładzie było wyraźnie powiedziane..."[/i], na co ja odpisałem: "Spróbuj otworzyć umysł poza wykład i publikacje a zobaczysz że nie wszystko jest takie jakie myślisz".
Przy takim myśleniu już byliście oddaleni od "matki" nawet sobie tego nie uświadamiając.A nadgorliwy obwodowy po prostu przyspieszył Wasz proces przeobrażenia.
(http://m.ocdn.eu/_m/b771b9b221ff14786f27e107e00c7e49,0,1.jpg)

W sprawę był nawet zaangażowany nadzorca obwodu i w konsekwencji by nie jątrzyć problemu zostaliśmy przeniesieni do innego zboru, podobnie jak druga strona.
A to ciekawe.Rozumiem,że dostaliście polecenie służbowe,bo w przypadku braku subordynacji czekała Was "ścieżka zdrowia"hehe.Kiedyś w Polsce wyglądała ona mniej więcej tak:
 Po doświadczań osób na tym forum,widać,że wiele osób też przebiegło się dla "zdrowia" pod nadzorem "władzy zborowej"
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 26 Luty, 2017, 11:28
Maćku, Marleno,
Jeżeli odcedzić z tej sytuacji całe to natchnione gadanie o bożej organizacji, teokracji, wpływ Ducha Św., i inne tym podobne samo-przypisane sobie dyrdymały, to klaruje się obraz typowego wyścigu szczurów w korporacji.
Aparatczyki (starsi) z Waszego zboru przechodzą sami siebie w lizusowaniu tym, co siedzą wyżej i nie zawahali się nawet oczernić Was bezpodstawnie, byleby zyskać przychylne spojrzenie centrali i miano czujnych-gorliwych.
Wyżsi funkcjonariusze (obwodowi) którzy Was nawiedzili też mieli jeden cel - nie mogąc się pochwalić konkretnymi osiągnięciami w pomnażaniu majątku organizacji, skupili się na polowaniu na czarownice, aby wykazać swoją przydatność jak obozowy kapo.
Takie sytuację obserwuję często w firmie gdzie pracuję - też widzę lizusostwo i donosicielstwo oraz "managerów" skupionych wyłącznie na uzasadnianiu potrzeby i ważności swojego stanowiska poprzez deprecjację innych.
Swego czasu spotkałem dawnego kolegę "z podwórka" który wiele lat temu dał się wciągnąć w ŚJ. Po krótkiej wymianie zdań zapytałem go, czy nie mógłby zacząć ze mną rozmawiać zamiast przemawiać i czy jest w stanie normalnie mówić bez tej swojej nowomowy?
Nawet się nie obraził... Ale niestety - już nie potrafił. Tak został zakodowany.  :-\

Dziękuję Wam bardzo za Waszą relację, którą śledzę od początku z zapartym tchem. Czyta się ją jak dobrą powieść  :) Choić przyznaję, że jest przerażająca tym, że w centrum Europy, w XXI wieku takie rzeczy jeszcze mają miejsce.
Pocieszające jest to, że tak jak kiedyś ŚJ indoktrynowali ludzi posiadając wyłączność na dostarczanie im "pokarmu duchowego" tak teraz łatwy dostęp do informacji, do krytycznych względem ichnich publikacji, powoduje, że coraz trudniej im będzie zwerbowań nowych i coraz trudniej utrzymać w ciemności dotychczasowych.
Pozdrawiam serdecznie życząc wytrwałości i radości  :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 26 Luty, 2017, 13:37
Szaraczki mają cierpliwie znosić to że WTS pewnych zachowań nie znosi i daje to odczuć.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 26 Luty, 2017, 13:49
WTS nie popełnia błędów, WTS ma po prostu coraz to nowe światła. WTS nie przeprasza, WTS releguje ze swoich szeregów tych których powinno przeprosić. Proste i skuteczne.

Doskonałe podsumowanie Nemo!
Tak to właśnie funkcjonuje!

mav No to faktycznie "niezła jazda", ta sytuacja fantastycznie obnaża wszelkie "ciemne" procedury jakie panują w WTS-ie , jakimi wodzowie tej organizacji niewolą swoich poddanych!

Nie chcę się chwalić :) ale w moim przypadku skreślenie z listy usługujących miało jeszcze bardziej absurdalny przebieg. Jak dziś na to patrzę to żywcem z "Latającego Cyrku Monty Pythona" ;D
Nawet w pewnym sensie wdzięczny jestem "na razie bezimiennym" osobom, które przeprowadziły nad Lechitą ten "skecz" pod tytułem - rozważenie kwalifikacji do usługiwania! ;)

Niestety nie mogę jeszcze tego opowiedzieć, ale obiecuję Wam , że w odpowiednim czasie opiszę sprawę :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Krystian w 26 Luty, 2017, 14:05
  Czy nie kojarzy ci się ich mowa z wężem ? Autentycznie jakby Golum z Władcy Pierścieni . Mój ssssskarbie.

Mi się zawsze kojarzy wąż jak w raju do Ewy syczy sssssssssssssstrażnicę czytaj  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 26 Luty, 2017, 15:20
 Po tym co tutaj przeczytałem,to mam jedno skojarzenie jak został potraktowany Brat Maciej podczas ,,pasterskiej'' wizyty.Generalnie chyba takie jest włąsnie podejście do rozmówcy,który próbuje się wytłumaczyć.

https://www.youtube.com/watch?v=hxAwDVyKxEY
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 26 Luty, 2017, 15:34
Ja pitolę, lepiej być pijakiem i złodziejem niż podważać nauki niewolnika...
Inaczej pisząc - można podważać nauki Jezusa, a także apostołów (1 Kor. 6: 9-11), ale niewolnika bzdurnych i zmiennych wypaczeń nie można!!!
No słów brak, by skomentować.
Ja bym spytała się tego pajaca, który wygłosił takie zdanie: Ty słyszysz, co Ty wygadujesz w ogóle???
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 26 Luty, 2017, 22:57
Ja pitolę, lepiej być pijakiem i złodziejem niż podważać nauki niewolnika...

Blizna , tak jak mówisz, w tej szaleńczej organizacji lepiej być nawet pedofilem, bo wtedy ma się ochronę samej "góry" z Warwick, byle tylko zgadzać się z tym co oni bredzą...straszne to...co za koszmar! :(
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Luty, 2017, 23:30
Ja pitolę, lepiej być pijakiem i złodziejem niż podważać nauki niewolnika...
Inaczej pisząc - można podważać nauki Jezusa, a także apostołów (1 Kor. 6: 9-11), ale niewolnika bzdurnych i zmiennych wypaczeń nie można!!!
No słów brak, by skomentować.
Ja bym spytała się tego pajaca, który wygłosił takie zdanie: Ty słyszysz, co Ty wygadujesz w ogóle???
   To jest właśnie to przecedzanie komara, a połykanie wielbłąda w wydaniu WTS.
   I na to rzeczywiście brakuje słów na komentarz.
   Już teraz dokładnie potrafię określić, dlaczego mi coś zawsze zgrzytało, jak tam tkwiłam.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 26 Luty, 2017, 23:48
 22 min i 48 sekunda rozmowy Nadarzyniaka, który jak większość chowany był w cieplarnianych warunkach pod kloszem Org.do Brata Macieja : Co ja Ci będę mówił .....
 Do kogo te słowa on kieruje ? Szok. Dla mnie i dla żony mojej szok ? Szkoda prądu.
 Pozdrawiamy Was serdecznie
 
 
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 26 Luty, 2017, 23:54
Wiecie co ,ręce opadają . To coś jeszcze się szczyci być organizacją Boga . Uwielbienie dla siedmiu ludzi z WARWICK w USA. To jest kult człowieka , grzesznego klamliwego człowieka . TO JEST PROROK ANTYCHRYSTA .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: skywalker w 27 Luty, 2017, 01:47
Podobał mi się zwrot, że umknęło im to " w natłoku spraw" i "z czystego ludzkiego roztargnienia"...

Po pierwsze - bardzo to daje do myślenia w temacie po co jest w ogóle organizacja, skoro umyka im w natłoku spraw - sprawa owieczki zranionej, która jest do odratowania...

Po drugie - jak któregoś pięknego dnia się wnerwię, to wrzucę skan listu z Nadarzyna, o pewnym wałku finansowym jaki powstał w wyniku "natłoku spraw" i z "czystego ludzkiego roztargnienia" jakiegoś jełopa z działu prawnego... A tak się składa że wtedy jako starszy dostałem oryginał tego listu i niedawno go znalazłem :)

Ale trzymam to sobie jeszcze na odpowiednią chwilę...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 27 Luty, 2017, 07:14
Apeluję do wszystkich, jeśli macie jakieś listy, nagrania, filmiki, rozmowy nagrane, czy inne dowody - publikujcie je! Niech ci ludzie nie są bezkarni. Niech wiedzą, że o tym, co robią w imię Jehowy wie nie tylko Jehowa, ale wszyscy inni. Może wtedy ich olśni, że to nie są normalne zachowania i że krzywdzą ludzi tymi metodami. A przkręty finansowe swoją drogą. Dawajcie wszystko, co może obnażyć tą organizację.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 27 Luty, 2017, 07:37

Nazajutrz napisałem do Michała SMS:

Ja: Napisz mi Michał proszę w którym liście jest ta informacja nt. rozmowy starszych ze spożywającymi emblematy. Dziękuję z góry.
MW: Postaram sie.
Ja: Postaraj się do jutra prosze.
MW: Patrz na przyklad w 2003 15.02 strona 21 ak 17

W podanym przez Michała źródle czytamy:

Nie trzeba geniusza by stwierdzić, że nie o tym była mowa. Po pierwsze powiedziano mi, że był taki list do starszych, a nie artykuł w Strażnicy. A po drugie, że chodzi o starsi mają obowiązek porozmawiać z kimś PO tym jak spożył emblematy, podczas gdy w podanym artykule jest mowa o tym że mogą porozmawiać z kimś kto ma wątpliwości czy powinien to zrobić. Tak też napisałem Michałowi, jednak zapewne możecie się już domyśleć co mi odpisał - nic. Widząc, że nie da się wyplątać z tego kłamstewka olał sprawę totalnie. Jedyny SMS (i ostatni w ogóle), który od niego dostałem nazajutrz to SMS z ... numerem konta, na który miałem jako sekretarz zboru przelać jakieś pieniądze (chyba chodziło o zwrot kosztów dojazdu z obsługi).

Nadzorca miał swoją teorie i wyrok, reszta to dopasowanie dowodów, znaczy pseudodowodów. Ciężko z nimi coś wygrac utargować, maja swoje racje i one sa święte. Jest to bardzo denerwujące, zwłaszcza jak ktoś umie myśleć (napisałam najdelikatniej jak umiałam)

Swego czasu spotkałem dawnego kolegę "z podwórka" który wiele lat temu dał się wciągnąć w ŚJ. Po krótkiej wymianie zdań zapytałem go, czy nie mógłby zacząć ze mną rozmawiać zamiast przemawiać i czy jest w stanie normalnie mówić bez tej swojej nowomowy?
Nawet się nie obraził... Ale niestety - już nie potrafił. Tak został zakodowany.  :-\

Dziękuję Wam bardzo za Waszą relację, którą śledzę od początku z zapartym tchem. Czyta się ją jak dobrą powieść  :) Choić przyznaję, że jest przerażająca tym, że w centrum Europy, w XXI wieku takie rzeczy jeszcze mają miejsce.
Pocieszające jest to, że tak jak kiedyś ŚJ indoktrynowali ludzi posiadając wyłączność na dostarczanie im "pokarmu duchowego" tak teraz łatwy dostęp do informacji, do krytycznych względem ichnich publikacji, powoduje, że coraz trudniej im będzie zwerbowań nowych i coraz trudniej utrzymać w ciemności dotychczasowych.
Pozdrawiam serdecznie życząc wytrwałości i radości  :)

Niestety, ta nowomowa wchodzi w krew i ciężko się tego wyzbyc. Z czasem to można fajnie pożartować z niej, jednak to jest dosc specyficzny humor mało kto ogarnie. Cczas załatwia wszystko  ;D czase  trzeba tego czasu dużo, bardzo dużo  :-\

Obys miał rację, chociaz od pierwszych spotkan oni uczą żeby uważać na odstępców, na rodzinę co chce odciągnąc ood studium. Wszytko w ładnej otoczce, że ;rodina chce dobrze, boi sie nowego, ze cos się zmieni. Naszym zachowniem możemy pokazać że to znalazło się prawdę, taki osobisty teren jak jeszcze nie jest się głosicielem'. Łatwo to łyknąć. Pocieszające jest to że coraz więcej jest osób co mówi jest w stanie mówić, chce mówić, mimo że to wszytko jest bardzo bolesne. Takie rozdraywanie ran.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: M w 27 Luty, 2017, 07:38
Apeluję do wszystkich, jeśli macie jakieś listy, nagrania, filmiki, rozmowy nagrane, czy inne dowody - publikujcie je! Niech ci ludzie nie są bezkarni. Niech wiedzą, że o tym, co robią w imię Jehowy wie nie tylko Jehowa, ale wszyscy inni. Może wtedy ich olśni, że to nie są normalne zachowania i że krzywdzą ludzi tymi metodami. A przkręty finansowe swoją drogą. Dawajcie wszystko, co może obnażyć tą organizację.

A jeśli ktoś chce coś opublikować, ale wolisz pozostać całkowicie anonimowym, niech skontaktuje się ze mną :). Od prawie dwóch lat publikuję tu na forum i w Archiwum WTS różne materiały obciążające WTS które otrzymuję od wielu różnych osób, możecie być pewni że nie puszczę farby skąd co dostałem ;D.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 27 Luty, 2017, 08:22

Podobno ktoś nagrał naszych braci podczas głoszenia i padła tam taka fraza oczywiście z ust naszy br , NIECH lub PROSZĘ przeczytać .... bla bla i jest afera bo nie wolno tak mówić trzeba zapytać ,ZECHCIAŁBY' pan przeczytać... bla bla
takie mnie słuchy doszły i moje pytanie czy coś słyszałeś o tym drogi eMku

a może jest już w jakimś wątku?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: M w 27 Luty, 2017, 09:31
Hm, nie słyszałem nic o tym, ale w sieci krąży dużo takich nagrań i wielu z nich nie słyszałem, więc wszystko możliwe :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 27 Luty, 2017, 19:19
Maćku i Lenko! Niestety znam ten mechanizm i ludzi o których piszecie. Znam niestety ich więcej. Te okropne uczucia wracają. Somatycznie już nie dałabym rady tkwić w tej zbrodniczej org.Jestem z wami w sercu bardzo blisko. Ja też doszłam do takich samych wniosków w kwestii spożywania w czasie Wieczerzy. A to u nich grzech najcięższy-być dzieckiem Bożym i należeć do Chrystusa.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Luty, 2017, 20:50
Maćku i Lenko! Niestety znam ten mechanizm i ludzi o których piszecie. Znam niestety ich więcej. Te okropne uczucia wracają. Somatycznie już nie dałabym rady tkwić w tej zbrodniczej org.Jestem z wami w sercu bardzo blisko. Ja też doszłam do takich samych wniosków w kwestii spożywania w czasie Wieczerzy. A to u nich grzech najcięższy-być dzieckiem Bożym i należeć do Chrystusa.
    Bo ta organizacja jest:
    * antychrystusowa;
    * antyboża

    W niej nie można być dzieckiem Bożym, ani należeć do Chrystusa.
    Każdy, kto tak czuje, u nich jest odstępcą.
    A niby uważają się za naśladowców Chrystusa.
    Jak to ze sobą pogodzić??
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 27 Luty, 2017, 22:39
Podobał mi się zwrot, że umknęło im to " w natłoku spraw" i "z czystego ludzkiego roztargnienia"...

Po pierwsze - bardzo to daje do myślenia w temacie po co jest w ogóle organizacja, skoro umyka im w natłoku spraw - sprawa owieczki zranionej, która jest do odratowania...

Po drugie - jak któregoś pięknego dnia się wnerwię, to wrzucę skan listu z Nadarzyna, o pewnym wałku finansowym jaki powstał w wyniku "natłoku spraw" i z "czystego ludzkiego roztargnienia" jakiegoś jełopa z działu prawnego... A tak się składa że wtedy jako starszy dostałem oryginał tego listu i niedawno go znalazłem :)

Ale trzymam to sobie jeszcze na odpowiednią chwilę...

A nie mógłbyś się postarać skywalker w miarę szybko wnerwić ?  W taki np. szarobury dzień ?
Nie żebym miał zaraz pęknąć z ciekawości, ale już ręce z radości zacieram na myśl, że święta org, tak naprawdę diabła warta jest i tyle.
            Nic mnie tak pozytywnie nie nastraja, jak kolejne '' hity dotyczące Jw.org ''
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Luty, 2017, 23:05
A nie mógłbyś się postarać skywalker w miarę szybko wnerwić ?  W taki np. szarobury dzień ?
Nie żebym miał zaraz pęknąć z ciekawości, ale już ręce z radości zacieram na myśl, że święta org, tak naprawdę diabła warta jest i tyle.
            Nic mnie tak pozytywnie nie nastraja, jak kolejne '' hity dotyczące Jw.org ''
     Mnie również  :) :) :)
     A tu hit, goni hit ...
     
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 27 Luty, 2017, 23:07
Dołączam się do grupy potencjalnych wk...wiaczy ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 27 Luty, 2017, 23:18
Dołączam się do grupy potencjalnych wk...wiaczy ;)
    Szykuję im parę "bombek i granatów rozrywających" ...
    Oj, nie wiem, czy się szybko pozbierają, tu gdzie mieszkam.
    Raczej się grubo będą tłumaczyć przed ludźmi z przekrętów i pedofilii w swojej "przenajświętszej" i "zbawiennej".
    Będę też w tej grupie "wk...wiaczy", Dietrich.
   
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Litwin w 27 Luty, 2017, 23:21
Lenko i Maćku, smutna ta wasza historia. Ale tak to już jest. Ten, który  powinien rozwiać wszelkie watpliwości okazał się waszym wrogiem.
Przy pewnej dyskusji ze starszym zboru, który mnie odwiedził, usłyszałem: " nie bądź taki mądry bo jutro mogę cię wykluczyć " Zapytałem: masz klucz? Popatrzył  na mnie jak na niedorozwiniętego. Ja mu mówię: masz, nazywa się "arogancja". I tak to już jest z tymi pasterzami. Dlatego obiecałem sobie, że już nigdy do żadnej "trzody" nie pójdę. Pozdrawiam
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Kamira w 28 Luty, 2017, 13:18
Do przeczytania tego wątku zachęcił mnie Mati89. Nie żałuję.

Jestem zdumiona tym, że tak wiele lat daliście się robić w bambuko. Ja wytrzymałam może rok, gdy przejrzałam na oczy.

Gdy czytam ta opowieść mam bardzo znajome  uczucia. Może nie byłam pionierką, ale zdarzało mi się pionierować pomocniczo w czasie ciąży oraz wyzbywać się własnych potrzeb na rzecz organizacji. I tak jak Wy, i Berejczycy, badaliście swoje wierzenia, ja robiłam to od początku. Niemałym było to dla mnie zdumieniem, gdy okazało się, że powinnam spożywac wieczerzę, a Organizacja odgradza nas od zbawienia. Potem doszła sprawa z pedofilią. Jednak, tak jak ty wierzyłeś, że dostaniesz jakąś merytoryczną odpwiedź z Biura w swojej sprawie, tak ja liczyłam, że będą potrfili wyjaśnić/przeprosić,/ zrobić cokolwiek ze sprawą pedofilii... jak widać, oboje się zawiedliśmy.

Miałam niegdyś komitet sądowniczy, niestety Starsi nie chcieli mi powiedzieć kto i kiedy coś o mnie powiedział, ani co... zostałam potraktowana podobnie jak Wy przez Nadzorce. Chciałam pisać skargę do Biura jednak powstrzymałam się, bo wiedziałam, że albo nie odpowiedzą, albo będą chcieli ciężar zrzucić na mnie i byłam pewna, że nie zrobią nic.

Niestety, wątpię by w taki sposób Jezus potraktował swoich uczniów, więc dlaczego Organizacja Boża, kierowana jego duchem tak robi?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 28 Luty, 2017, 14:09
Te nasze historie są bardzo do siebie podobne , tak samo i zagranicą każdy kto wychodzi z WTSu ma podobne przeżycia . My na szczęście jesteśmy już po za WTSem . Żyć dalej trzeba i na nowo układać swoje życie , i to z większym optymizmem .☺
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 28 Luty, 2017, 22:02
Dokładnie tak jak mówisz Startek!

Trzeba , choć czasem nie jest to łatwe, odkreślić grubą kreską lata jakie byliśmy pod władzą WTS-u i od nowa budować swoje życie na zupełnie innych zasadach.
Ja dopiero tego się uczę, łapię się na tym, że czasem pewne decyzje nieświadomie podejmuję w oparciu o zasady , które zostały mi tam wpojone i dopiero po chwili łapię się na tym i z uczuciem ulgi tworzę swoją nową rzeczywistość.
Teraz dopiero dostrzega , że ludzie w okół mnie prowadzą normalne, bardzo często stosunkowo szczęśliwe życie. Dociera do mnie fakt , że na świecie dzieje się wiele dobra - czego nie wolno nam było widzieć , lub nie chcieliśmy widzieć żyjąc na zasadach WTS-u.
Ostatnio zauważyłem, że inaczej zacząłem postrzegać ludzi w mojej pracy, czerpać radość z prostych rzeczy. Odnajduję w sobie siły do podjęcia kolejnych wyzwań, coś czego wcześniej bardzo mi brakowało.

Wybaczcie, znów się rozpisałem  ;D   
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: skywalker w 28 Luty, 2017, 22:11
A nie mógłbyś się postarać skywalker w miarę szybko wnerwić ?  W taki np. szarobury dzień ?
Nie żebym miał zaraz pęknąć z ciekawości, ale już ręce z radości zacieram na myśl, że święta org, tak naprawdę diabła warta jest i tyle.
            Nic mnie tak pozytywnie nie nastraja, jak kolejne '' hity dotyczące Jw.org ''

Spoko, niebawem to upublicznię. Nie chodzi o jakieś grube miliony - ot zwykłe kilkanaście tysięcy, które poszły w gwizdek bo ... zbieg okoliczności i ogólnie brak czasu w Nadarzynie :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Julita w 28 Luty, 2017, 22:18
Dokładnie tak jak mówisz Startek!

Trzeba , choć czasem nie jest to łatwe, odkreślić grubą kreską lata jakie byliśmy pod władzą WTS-u i od nowa budować swoje życie na zupełnie innych zasadach.
Ja dopiero tego się uczę, łapię się na tym, że czasem pewne decyzje nieświadomie podejmuję w oparciu o zasady , które zostały mi tam wpojone i dopiero po chwili łapię się na tym i z uczuciem ulgi tworzę swoją nową rzeczywistość.
Teraz dopiero dostrzega , że ludzie w okół mnie prowadzą normalne, bardzo często stosunkowo szczęśliwe życie. Dociera do mnie fakt , że na świecie dzieje się wiele dobra - czego nie wolno nam było widzieć , lub nie chcieliśmy widzieć żyjąc na zasadach WTS-u.
Ostatnio zauważyłem, że inaczej zacząłem postrzegać ludzi w mojej pracy, czerpać radość z prostych rzeczy. Odnajduję w sobie siły do podjęcia kolejnych wyzwań, coś czego wcześniej bardzo mi brakowało.

Wybaczcie, znów się rozpisałem  ;D

Oczywiście wiesz, że sobie świetnie poradzisz?  ;)
Nawet za cenę chwilowego przerażenia, że oto otwiera się nowy rozdział.... że może być tylko lepszy.....wszyscy sobie z tym dajemy radę i nawet przyzwoicie nam to wychodzi  8-) rzekłabym nawet, że wręcz wyśmienicie.
Nawet sie człowiek częściej uśmiecha  ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 28 Luty, 2017, 23:19
Mam pewne przemyślenia , chodzi mi o to co działo się w WTSie . Cala ta religia świadków , to jest prawdziwy majstersztyk na najwyższym poziomie . Mogę się mylić . Bierzesz Biblię i to musiał być ktoś kto dobrze orientuje się w tej tematyce. W sprytny sposób połączył Biblię z fikcją , łączył tak wersety aby pasowały do jego wymyślonej teorii . Przez cały czas byliśmy prowadzeni na sposób jaki chciał animator.  Zaczęło się od kolorowych gazetek , jakieś problemy w życiu ,nieszczęście  różne jakieś sytuacje życiowe z którymi nie mogliśmy się zgodzić . Szukaliśmy Boga w swoim życiu , trafiliśmy na świadków  na ogół to dobrzy ludzie ,jakimi byliśmy i jestesmy . Wiadomo studium książki i od razu jesteśmy urabiani na sposób jaki chcieli animatorzy . Cały czas karmieni jesteśmy fałszywymi teoriami i to podawanym i w taki sposób że niewidzimy tego sprytnego planu w jaki zostaliśmy wciagnięci.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 28 Luty, 2017, 23:22
Lenko i Maćku, smutna ta wasza historia. Ale tak to już jest. Ten, który  powinien rozwiać wszelkie watpliwości okazał się waszym wrogiem.
Przy pewnej dyskusji ze starszym zboru, który mnie odwiedził, usłyszałem: " nie bądź taki mądry bo jutro mogę cię wykluczyć " Zapytałem: masz klucz? Popatrzył  na mnie jak na niedorozwiniętego. Ja mu mówię: masz, nazywa się "arogancja". I tak to już jest z tymi pasterzami. Dlatego obiecałem sobie, że już nigdy do żadnej "trzody" nie pójdę. Pozdrawiam

Pogróżki uprawiał?  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Litwin w 01 Marzec, 2017, 17:43
Pogróżki uprawiał?  ;D ;D ;D
Dyskusja była "ostra", to się  wkurzył.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 01 Marzec, 2017, 18:43
Teraz dopiero dostrzega , że ludzie w okół mnie prowadzą normalne, bardzo często stosunkowo szczęśliwe życie. Dociera do mnie fakt , że na świecie dzieje się wiele dobra - czego nie wolno nam było widzieć , lub nie chcieliśmy widzieć żyjąc na zasadach WTS-u.
Ostatnio zauważyłem, że inaczej zacząłem postrzegać ludzi w mojej pracy, czerpać radość z prostych rzeczy. Odnajduję w sobie siły do podjęcia kolejnych wyzwań, coś czego wcześniej bardzo mi brakowało.
   Teraz też lepiej widzimy i rozumiemy tę politykę izolacji od normalności, jaką prowadzi WTS.
   Bardzo walczą o to, by tej normalności swoje "owieczuszki" pozbawić.

   Stąd też wielu ludzi, jadąc na urlop, idąc do kina, czy spędzając czas towarzysko i wiele by wymieniać ...
   Ma takie straszne poczucie winy, że ten czas nie poświęcili na wypełnianie wskazówek "boskiej strażnicy".
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Dobry Pasterz w 08 Marzec, 2017, 14:01
mav, w zasadzie od początku tego wątku z zainteresowaniem go śledze. Współczuje wam wielkiego zawodu i rozczarowania. Jedynie można się pocieszać że im wcześniej tym lepiej, więcej czasu na poukładanie sobie wszystkiego od nowa.

Ciekawi mnie jedna sprawa - wiesz co dzieje się dziś ze wspomnianym Wincenciakiem? Dalej jest NO? Nigdzie nie znalazłem informacji o tym.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 08 Marzec, 2017, 14:43
mav, w zasadzie od początku tego wątku z zainteresowaniem go śledze. Współczuje wam wielkiego zawodu i rozczarowania. Jedynie można się pocieszać że im wcześniej tym lepiej, więcej czasu na poukładanie sobie wszystkiego od nowa.

Ciekawi mnie jedna sprawa - wiesz co dzieje się dziś ze wspomnianym Wincenciakiem? Dalej jest NO? Nigdzie nie znalazłem informacji o tym.

Może ja odpowiem.
Jakiś rok temu był "wylewnie" żegnany w obwodzie w którym był. Starsi, gdyby mogli, daliby na mszę w intencji "idź i nie wracaj". Był wtedy przenoszony do nowego obwodu, jednak nie wiem do jakiego. Starsi z którymi mogę pogadać nie pamiętają niestety gdzie wyemigrował.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: 0.00 w 10 Marzec, 2017, 09:25
Ciekawi mnie jedna sprawa - wiesz co dzieje się dziś ze wspomnianym Wincenciakiem? Dalej jest NO? Nigdzie nie znalazłem informacji o tym.

Był u nas na obwodzie w zeszłej kadencji (to jest to co pisze KS). A teraz to nie wiem gdzie jest. Służbista, sługus WTS wiec pewnie gdzieś go wysłali pewnie w zagłębie odstępców ;) - gdziekolwiek to jest  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 10 Marzec, 2017, 14:25
To chyba na Śląsku , Pomorze coś cienko z tymi odstępcami . W zeszłym roku duża grupa wyszła w Barwicach w okolicach Koszalina .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 31 Marzec, 2017, 13:43
Mieliśmy chwilę przerwy związaną z przygotowaniami do manifestacji, ale ponieważ już po niej trochę ochłonęliśmy to w ten weekend wrzucimy kolejne, ostatnie już części naszej historii. Będą one zawierały pewien materiał bonusowy, który został już zapowiedziany w poprzednim poście. Myślę, że Was zainteresuje :).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: 0.00 w 01 Kwiecień, 2017, 19:50
Był u nas na obwodzie w zeszłej kadencji (to jest to co pisze KS). A teraz to nie wiem gdzie jest. Służbista, sługus WTS wiec pewnie gdzieś go wysłali pewnie w zagłębie odstępców ;) - gdziekolwiek to jest  ;D

Teraz jest w Krośnie na Podkarpaciu. Info z pierwszej reki  :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 02 Kwiecień, 2017, 15:19
Ktoś mógłby pomyśleć, że po dostaniu takiego kopa od funkcjonariuszy organizacji zapewne od razu się przebudziliśmy i odeszliśmy. Nie było to jednak takie proste, a proces jaki miał w nas wtedy miejsce pomaga mi dzisiaj bardziej wyrozumiale patrzeć na osoby, które tkwią nadal w tej organizacji pomimo wątpliwości.

Otóż przed tymi przykrymi wydarzeniami opisanymi poprzednio w zborach zostało ogłoszone, że w roku 2014 będzie miało miejsce specjalne zgromadzenie międzynarodowe w Indianapolis w Stanach Zjednoczonych i że będą zaproszeni delegaci z Polski. Gdy o tym usłyszałem bardzo się ucieszyłem i wraz z kilkoma innymi osobami ze zboru złożyliśmy wniosek by tam pojechać (wiem, że dla osób z zewnątrz to brzmi dziwnie, ale u Świadków Jehowy trzeba wnioskować o pozwolenie na wyjazd na kongres do innego kraju; można teoretycznie pojechać bez pytania nikogo, ale taki człowiek narazi się na reprymendę starszych jeśli się o tym dowiedzą). Nasz wniosek został rozpatrzony pozytywnie, załatwiliśmy sobie wizy do USA i wszystko było już nagrane. Wtedy właśnie wydarzyła się cała ta sytuacja i nasz wyjazd stanął pod znakiem zapytania, ponieważ we "wskazówkach dla składających wniosek" padało zdanie:

Uwaga: Jeżeli starsi zboru dojdą do wniosku, że głosiciel nie jest już przykładny, osoba ta traci kwalifikacje umożliwiające bycie delegatem na zgromadzenie międzynarodowe. Jeśli zmiana ta nastąpi już po tym, jak taka osoba zawarła umowę z biurem podróży lub innym podmiotem, na przykład liniami lotniczymi lub hotelem, dana osoba ma obowiązek pokryć wszystkie należne koszty.

Będąc nadal potulnymi owieczkami zboru zapytaliśmy starszych co w tej sytuacji. Andrzej, starszy zboru z którym współpracowaliśmy przed utratą przywileju, okazał tutaj ludzki rozsądek i stwierdził, że nie ma powodu by nam teraz zabraniać tam lecieć. I tak 8 lipca 2014 roku wsiedliśmy w samolot i ruszyliśmy pierwszy raz w życiu za ocean Atlantycki.

(http://i.imgur.com/FDcQd6L.jpg) (http://i.imgur.com/tTwK8Rn.jpg)

Po lewej: Na stadionie podczas kongresu międzynarodowego w Indianapolis
Po prawej: Na dachu Biura Głównego w Brooklynie, w tle most Brooklyński

(http://i.imgur.com/3e7LSMZ.jpg) (http://i.imgur.com/Lp6wsOW.jpg)

Po lewej: W Betel były rekwizyty z dawnych protestów ŚJ. Nie mieliśmy wtedy pojęcia, że to wprawka przed tegoroczną manifestacją :)
Po prawej: Piotruś i Zosia z bajek na jw.org zapraszają do robienia sobie z nimi zdjęć

W Stanach spędziliśmy niecałe 2 tygodnie. Trzy dni kongresu, potem trzy dni zaplanowane przez miejscowe zbory - wycieczki do miejscowych muzeów, zwiedzanie Sali Zgromadzeń w Indianapolis, a na koniec impreza z potańcówką. Na koniec mieliśmy kilka dni dla siebie, które przeznaczyliśmy na zwiedzanie Nowego Jorku i budynków Betel - Biura Głównego w Brooklynie (zanim zostało całkowicie sprzedane), Centrum szkoleniowego w Patterson (tam jest szkoła "Gilead") i "Farm Strażnicy" w Walkill gdzie jest m.in. drukarnia. Przyznam szczerze, że pobyt tam dał mi do myślenia. Z jednej strony w Polsce zostaliśmy karygodnie potraktowani, zaszczuto nas i wszyscy nas olali od starszych w zborze po Biuro Oddziału, a z drugiej strony tam wszystko wydawało się inne. Na Sali Królestwa zorganizowano dla nas przyjęcie z programem artystycznym (co w Polsce było nie do pomyślenia w normalnych okolicznościach, jest w tej sprawie list do gron starszych). Na Sali Zgromadzeń wystąpił chór, który zaśpiewał dwie pieśni królestwa w zupełnie innym niż zwykle stylu, przypominającym gospel (nie żartuję, możecie to obejrzeć tutaj (https://youtu.be/8WiX4gc2sO8) i tutaj (https://youtu.be/PFm1442VpWA)). Na imprezie w "stodole" zespół muzyczny złożony z samych pionierów grał muzykę country. Ogólnie mieliśmy wrażenie, że tamtejsi Świadkowie Jehowy są bardziej ludzcy, mniej formalistyczni niż w Polsce.

(http://i.imgur.com/6jymzKD.jpg) (http://i.imgur.com/ouQJCET.jpg)

Po lewej: Impreza zorganizowana przez miejscowych braci, na którą zaproszono wszystkich delegatów
Po prawej: Radosna twórczość spożywcza

(http://i.imgur.com/gx6NaTj.jpg) (http://i.imgur.com/XECtymK.jpg)

Po lewej: Jadalnia w Betel, warto zwrócić uwagę na wszędobylskie "teleekrany"
Po prawej: Chór na jadalni śpiewał pieśni w kilku językach

Gdy stamtąd wróciliśmy byliśmy naładowani "teokratyczną" energią. Do tego stopnia, że gdy miesiąc później miała miejsce w zborach specjalna kampania zapraszania ludzi do odwiedzenia serwisu jw.org na moim sprawozdaniu było około 40 godzin poświęconych na głoszenie. Wysłałem też wtedy Jackowi SMSa żebyśmy przystopowali w omawianiu błędów Przekładu Nowego Świata czy innych doktrynalnych przy naszych żonach bo to "może być dla nich rujnujące" :). Cały czas siedziała we mnie obawa: "a co, jeśli się mylimy? co jeśli zostaliśmy zwiedzeni? a jeśli mamy rację - to co dalej będzie z nami i z naszymi rodzinami?". Te pytania nie dawały mi spokoju, ale też nie dawało mi spokoju pragnienie dowiedzenia się gdzie jest prawda. Szybko wróciłem do dogłębnej analizy Biblii i zarówno nowych jak i bardzo starych publikacji. To właśnie wtedy natknąłem się na publikacje wyraźnie mówiące o roku 1975 jako o początku 1000-letniego panowania Jezusa, co oczywiście się nie spełniło. Pamiętam jak strasznie poczułem się wtedy oszukany, bo całe życie mi wmawiano, że w literaturze nie było takich zapewnień i to tylko niektórzy nadgorliwi głosiciele/nadzorcy obwodu rozdmuchali sprawę. Niedługo później dowiedziałem się też o zapowiedzi końca na rok 1925, o czym również nikt nie raczył mnie powiadomić przed chrztem. I w taki sposób powoli, konsekwentnie analizowałem każdą jedną "prawdę" w jaką dotychczas wierzyłem by ze zdumieniem odkryć, że byłem w wielu wypadkach wprowadzany w błąd. Jednocześnie cały czas wzbraniałem się przed całkowitym odrzuceniem organizacji - co więcej, strofowałem Lenę gdy oglądała na Youtube filmy "odstępców" w obawie, że możemy zostać przez kogoś oszukani. Jednak okazało się, że to nie ci straszni odstępcy chcą nas oszukać, ale osoby, którym wierzyliśmy całe życie, że są "Bożym kanałem łączności".  Trwało to wszystko ponad pół roku i chociaż jeszcze braliśmy udział w życiu zboru i głosiliśmy (w styczniu 2015 na sprawozdaniu miałem chyba 11 godzin), to po tym czasie byliśmy już przekonani - na następnej Pamiątce, niemal równo dwa lata temu - 3 kwietnia 2015 roku - spożyliśmy we trójkę (ja, Lena i Jacek) chleb i wino.


Reakcji już się spodziewaliśmy - byliśmy znowu lustrowani, przepytywani. Zbór podzielił się na dwa obozy - takich którzy nas rozumieli i nawet trochę kibicowali (te osoby później same odeszły od zboru, w sumie ze zboru Wołów w tym czasie zniknęło prawie 20 osób) i tych, którzy nas nienawidzili i próbowali znaleźć na nas na każdym kroku haka. Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, gdy na czwartkowym zebraniu służby podczas punktu "potrzeby zboru" wchodzi na mównicę brat Mariusz Dziarski (starszy zboru skierowany do Wołowa w nasze miejsce) i rozpoczyna swoje przemówienie, które możecie posłuchać pod poniższym linkiem:

https://drive.google.com/open?id=0BwOfAQV6kfC8b28xYXpBU0R0MXc

Już od pierwszych chwil tego przemówienia siedzieliśmy jak na szpilkach i czuliśmy na sobie wzrok co niektórych osób. Mariusz nie czekał długo, by podkreślić jak ważne jest "zaufanie do niewolnika wiernego i roztropnego" i że bez niego "nigdy samodzielnie nie poznali byśmy prawdy o Jehowie", a następnie rzucił wprost "takie myślenie [że coś powinno być inaczej, że niewolnik źle interpretuje Biblię] wniknęło do naszego zboru".

Słowa dobrane przez tego starszego były bardzo starannie wyważone, by nie wskazać personalnie na nas, jednak z całego przemówienia wszyscy zrozumieli to, co zrozumieć mieli. Do standardowych Strażnicowych sloganów wplótł zwinnie dokładnie te kwestie, o których podnoszenie my byliśmy oskarżeni - dotyczące Pamiątki, liczby 144 000 i telewizji JW Broadcasting - jednocześnie zachowując polityczną poprawność przy pomocy zwrotów typu "ktoś mógłby tak pomyśleć". Całe to przemówienie miało na celu nas zdemonizować i stworzyć nagonkę przeciwko nam. Szczególnie szokujące było wykorzystanie fragmentu z Pwt. Prawa jako uzasadnienia dla konfidenctwa, zgłaszania każdego odstępstwa od reguły do starszych, chociaż werset ten nic nie mówi o szerzeniu "odstępczych" poglądów, jednocześnie stwierdzając autorytatywnie że w takich sytuacjach nie stosuje się zasady "trzech kroków" - czyli najpierw porozmawiać z daną osobą zanim pójdzie się na nią nakapować.

Na następnym zebraniu podszedłem do Mariusza i wywiązała się ciekawa rozmowa (mam ją również nagraną):

- Mariusz, chciałem się ciebie zapytać z tym punktem czwartkowym... o kogo chodziło?
- O problem
- Ale nie, mówiłeś o konkretnych osobach
- O problemie mówiłem i uwierz Maciej że tyle mnie to kosztowało, że wolałbym nie mieć tego punktu... (...) To nie było personalnie do ciebie czy do ciebie
- Ale tak to bracia odebrali, nie rozumiesz tego? Tak to zabrzmiało dla mnie i tak to zabrzmiało dla jednej siostry
- Możliwe. Każde moje słowo było zaplanowane, mam ten wykład napisany, było to przemyślane, nie była to żadna interpretacja


Nie do wiary! Gość publicznie nas zrugał i napuścił na nas połowę zboru, a następnie zaprzecza, że to zrobił i jeszcze użala się nad sobą, że tyle go to kosztowało. Skończę w tym momencie ten temat, bo na samo wspomnienie o tym wydarzeniu niedobrze mi się robi.

To właśnie w tym okresie, do maja-czerwca 2015 roku pozbyliśmy się wszelkich złudzeń co do organizacji. Chyba wtedy pierwszy raz odważyłem się z ciarkami na plecach użyć w stosunku do niej słowa "sekta".

W czerwcu 2015 roku ostatni raz złożyłem sprawozdanie ze służby - jedną godzinę. Wtedy też ostatni raz postawiliśmy naszą nogę na Sali Królestwa w Wołowie.

Ciąg dalszy i zarazem ostatnią część historii, wraz z bonusem wideo opowie Lena dziś wieczorem :)

PS. Twarze na zdjęciach zamazałem dlatego, że cenię prywatność osób z którymi byliśmy w USA, a które były wiele lat naszymi bliskimi przyjaciółmi i chociaż dziś się do nas nie odzywają, to nadal o nich ciepło myślę.

M: Dodałem fragment historii którego autor zapomniał wcześniej dołączyć.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: listonosz w 02 Kwiecień, 2017, 16:21
Dzieki Mav za ciekawy opis .

 Biuro Glowne to rzeczywiscie duzy kontrast  w stosunku do "szarej " rzeczywistosci  polskich zborow .
 Tam musi wszystko  wygladac atrakcyjnie bo to wizytowka Firmy .
 W zwiazku z tym chorem gospel przypomnial mi sie epizod  z moich czasow w szczecinskim zborze Pogodno , w latach 80-tych .
 Bylem wtedy sluga pomocniczym  , chcialem pewne rzeczy usprawnic . A  , ze poziom spiewania piesni w czasie zebran byl katastrofalny (po prostu wszyscy wyli jak stado baranow  :o ) postanowilem zorganizowac maly chorek i ragularnie cwiczyc  piesni  .
Dostalem na to pozwolenie od starszych , zebralem pare osob o mozliwych glosach i sluchu i zaczelismy sie  raz w tygodniu spotykac  prywatnie u jednej siostry .
Mielismy nawet w naszym skladzie siostre , ktora uczyla w szkole muzyki  , a wiec  na  wyniki nie trzeba bylo dlugo czekac .
W czasie zebrania ustawialismy sie  z przodu przy podium i  jak prawdziwy chor  nadawalismy  ton  w czasie spiewu .
Brzmialo to calkiem niezle  , mozna bylo wreszcie uslyszec , ze piesni krolestwa  maja swoja muzyczna wartosc .
Niestety po jakims czasie , grono starszych zdecydowalo , ze to za bardzo przypomina  chory koscielne i zalecilo nam rozproszyc sie po sali i w ten sposob wspierac innych w czasie spiewu .
Czy trzeba dodawac , ze caly efekt muzyczny  rozlazl nam sie "po kosciach" ?
A skoro nie bylo slychac efektu tych naszych cwiczen , to wiekszosc uczestnikow  zniechecila sie  i chorek sie rozlazl .
Byc moze obecnie jest to inaczej organizowane  , ale pamietam moje rozczarowanie wtedy  ta glupia decyzja starszych .
Z tego co pokazales na swoich zdjeciach , wyglada jednak ,ze "koscielne" chory w Biurze Glownym  funkcjonuja calkiem dobrze... ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 02 Kwiecień, 2017, 16:40
Mav, dzięki za kolejną ciekawą część Waszej historii.
To zdumiewające, że proces wyburzenia jest podobny u wielu ludzi. Ja miałem podobne wątpliwości do twoich, czy się przypadkiem nie mylę a u świadków jest prawda, ale ostatecznie wnikliwa analiza Biblii rozwiała te wątpliwości.
Mam do Ciebie prośbę. Możesz podać tytuł tej publikacji, w której wprost jest mowa o początku 1000 letniego krolestwa w 1975, ewentualnie wrzucić skan. Z góry dziękuję :).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: salvat w 02 Kwiecień, 2017, 16:55
Ktos mi kiedyś opowiadał że gość z USA przemawiając na polskiej sali zgromadzeń stał swobodnie bez krawata i co jakiś czas nawet wkładał rękę do kieszeni spodni.
Bracia poczatkowo reagowali zdziwieniem ale potem bardziej skupiali się na treści, stwierdzajac że w Stanach są nieco inne widocznie obyczaje.

Co do chóru.... dyrygent najwyraźniej bardziej przeżywał występ gibajac się jak w Titanicu niż śpiewacy ewentualnie próbował chwytać wiatr w żagle :) Ale brzmienie generalnie ciekawe.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 02 Kwiecień, 2017, 17:19
Mam do Ciebie prośbę. Możesz podać tytuł tej publikacji, w której wprost jest mowa o początku 1000 letniego krolestwa w 1975, ewentualnie wrzucić skan. Z góry dziękuję :).

Cytatów jest cała masa, nie sposób ich wszystkich wymienić. Mnie przekonały głównie fragmenty:

- Życie wieczne w wolności synów Bożych s. 19-25
- Strażnica z 1967r. nr 23, s. 7-9
- Strażnica z 1969r. nr 5, s. 5-8 (ta z wielkim napisem "1975" (https://drive.google.com/open?id=0B6x59Q9rx60oT3NsOFZrRm1sWjg))
- Przebudźcie się! z 1970r. nr 1, s. 12-15

Ktoś skompilował kiedyś fajną paczkę skanów publikacji, które wspominają o 1975: https://drive.google.com/open?id=0B6x59Q9rx60oeGtDaFdNUTNybWM
Do tego takie rzeczy jak chociażby ten fragment kongresu: https://drive.google.com/open?id=0B6x59Q9rx60oQ0haOWpQWHUxVW8

No i na koniec nie sposób wspomnieć o książce Włodzimierza Bednarskiego, która wbija gwóźdź do trumny w tej kwestii zbierając chyba wszystkie możliwe cytaty z publikacji mówiące o 1975: http://www.piotrandryszczak.pl/armagedon_w_1975_mozliwy_czy_prawdopodobny.html
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 02 Kwiecień, 2017, 17:47
Nie dziwię się ,że po takiej wycieczce, gdy skonfrontuje się to z realiami z naszego podwórka można  mieć kaca moralnego.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 02 Kwiecień, 2017, 19:46
Mav , ale nie tylko Wy dostrzegliście co to za bajzel . Przed wami wiedziały już to muchy , które srają na logo JW. ORG zrobione z arbuza.  ;D Jak oni mogli na to pozwolić? >:( Tacy przewidujący
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 02 Kwiecień, 2017, 20:45
Po tych przykrych wydarzeniach z Wołowa postanowiliśmy się wyprowadzić w trybie pilnym do innego miasta. Chcieliśmy mieszkać bliżej naszych rodzin, żeby być w stanie wytłumaczyć im, to co się stało i zaznać od nich wsparcia i zrozumienia. Niestety, moja mama, starsze rodzeństwo i najgorszy z nich fanatyk ojciec - nie stanęli po naszej stronie. To jest dla mnie tak bolesny temat, że nawet nie mogę o tym myśleć, a co dopiero opisywać. Z ojcem to w ogóle nie było gadki, on nawet się nigdy nie zapytał co się stało, nie interesowało go nigdy o co nam w tym wszystkim chodzi. Nawet jak słyszał nasze rozmowy z moją mamą, to przychodził i ucinał wszelkie dyskusje. Raz zrobił tak groźną minę, że myślałam że nas pobije i wykopie ze swojego domu. Natomiast mamie jestem ogromnie wdzięczna za to, że chociaż starała się zrozumieć co się stało i rozmawiała z nami całymi nocami. Niestety, nie udało nam się przebić muru źle pojętej gorliwości dla Boga. Wieczorem mieliśmy wrażenie jakby już zaczynała nam wierzyć i może w jakiś sposób współczuć, ale rano zapominała o wszystkich naszych argumentach i to my byliśmy ci źli. Z szacunku do niej nie będę się wdawać w szczegóły co nam miała do powiedzenia. Rozumiem, że jest zwiedziona i nie była wtedy sobą. Mojego starszego brata stać było tylko na to, żeby mnie pokrzyczeć przez telefon i ze dwa razy odwiedzić w pracy. Co prawda potem mnie przepraszał i obiecywał napisać list, ale do tej pory żadnego nie otrzymałam. Widocznie nie zasługuje nawet na kartkę papieru. Starsza siostra powiedziała, że jeśli odejdziemy to ona pozostanie wierna Jehowie i będzie się zachowywała jak organizacja każe. Z najmłodszymi siostrami nigdy nie było mi dane na ten temat rozmawiać, i domyślam się, że jedyne co wiedzą o mnie to opowieści z ust wyżej wymienionych osób lub plot, które krążą o nas po zborach. Takim oto sposobem pozbawiono mnie mojej licznej rodziny. Z dnia na dzień stałam się sierotą lub trupem, jak kto woli. Mogę tylko czekać, aż sami się obudzą i zadzwonią do mnie z przeprosinami... Liczę na to i tylko dzięki tej nadziei jeszcze żyję.

Dzisiaj pewna osoba mnie oświeciła, że gdyby nie ta polityka ostracyzmu osób wykluczonych/odłączonych to z tej świętej Organizacji odeszłyby miliony osób na całym świecie! W naszym przypadku na długo przed naszym odłączeniem już dało się odczuć na sobie chłód, powolne odrzucenie, może nawet odrazę, jakieś pretensje? Nie było sensu się męczyć i zostać przymuszanym do zebrań i głoszenia tylko po to, żeby zadowolić świadkowską rodzinę. Gdybym nie musiała ponosić żadnego ryzyka utraty najbliższych, to odeszłabym o wiele szybciej. Jakie wtedy wszystko byłoby łatwiejsze!  A teraz musiałam słyszeć od nich pytanie: "to kim Ty teraz dla nas będziesz?". WTF ??Wszystko przez tych sku.....nów z Warwick. Jeszcze nas popamiętają...

Po przeprowadzce do nowego miasta, mój brat mieszkający niedaleko zaczynał nasyłać na nas "pomoc" od starszego zboru z naszej 'parafii' (z resztą naszego wspólnego znajomego z czasów macierzystego zboru). Bez naszej wiedzy podał mu nasze numery telefonów i adres zamieszkania! Więc wpadliśmy na genialny pomysł, żeby jeszcze na koniec się spotkać ze starszymi miejscowego zboru i poszliśmy na zebranie... Natrafiliśmy na okres obsługi i tak się złożyło, że starsi kierowani misją pomocy nowoprzybyłym słabym duchowo, uraczyli nas wizytą pasterską samego nadzorcy obwodu! Była to świetna okazja żeby ostatecznie przekonać się czy starsi faktycznie potrafią nas wyprowadzić z błędu jeśli faktycznie to my się mylimy. Tym razem jednak byliśmy mądrzejsi i całą rozmowę nagraliśmy, a dzisiaj po raz pierwszy publikujemy ją w Internecie:


Kiedy ze wsparcia rodziny nic nie wyszło i kiedy starsi po rozmowie uciekli w popłochu, napisaliśmy listy o odłączenie i pozostaliśmy wolnymi ludźmi. Od tej pory działamy jako "aktywni odstępcy". Resztę historii już znacie :).

mav: Krótko po tej rozmowie, a przed napisaniem listów ostatni raz odwiedziliśmy mamę Leny, a moją teściową. Opowiedzieliśmy w jaki sposób potraktowali nas starsi i że nie byli w stanie odpowiedzieć nam na żadne z naszych pytań. Niestety, mama nie była w stanie przyjąć do wiadomości, że to organizacja może się mylić. Dużo łatwiej jest zrzucić winę na nas. Pamiętam do dziś zamykające się drzwi samochodu i moją wypowiedź do niej, że jeśli stanie po stronie organizacji zamiast po naszej, to istnieje nawzajem się utracimy. Do dziś mam w pamięci ból i łzy na jej twarzy, a następnie trzask zamykających się drzwi. Właśnie tego dnia zdecydowaliśmy, że nie chcemy mieć do czynienia nic z organizacją, która w taki sposób potrafi rozbić całą rodzinę.

PS. Poprosiliśmy administrację o wklejenie mini spisu treści do pierwszego postu, żeby łatwiej czytało się całość.

PS 2. Dziękujemy Alkowi z kanału Detektor Prawdy za zamieszczenie naszego nagrania.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 02 Kwiecień, 2017, 21:11
Brat Maciej wraz z żoną ma wizytę NO i starszego
Mógłbym komentować godzinami wypowiedzi NO. Co za burak.

Widać z goła widać jak tacy starsi traktują innych w zborze jak dzieci, albo jak mniej inteligentnych. Cały czas wychodzą z pozycji władzy i starają się innych uświadamiać. Mogę zdradzić im tajemnice. To was głąby gubi...

M: Scaliłem wątek na temat nagrania wizyty pasterskiej z tym.

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 02 Kwiecień, 2017, 21:39
Bardzo Wam współczuję, to z pewnością nie były miłe chwile. Ostracyzm rodzinny to okropny sposób niszczenia rodzin. Starsi postąpili jak zwykli żołnierze, którzy nie mają nic do powiedzenia. Ja mam mimo wszystko nadzieję ,Leno i Mav, że za jakiś czas Wasze rodziny otworzą oczy. Organizacja się sypie, dlatego zaciska pętle. Ale czasy się zmieniły i dziadki chyba tego nie zauważyły. Im bardziej będą zaciskać, tym bardziej odstępcy będą stawać się "agresywni" i aktywni. Jeżeli ktoś zabiera nam rodzinę, nie ma szans, że będziemy delikatni i staniemy w kącie.
Jesteśmy zmuszeni walczyć, dla naszych rodzin i za nasze rodziny.

"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili." Edmund Burke

P.S. "Przekroczyłeś granice , powiedziałeś o bracie króla, że kłamie...." "Musimy iść..."     

Nie wierze, że ten obwodowy to powiedział. Szok.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 02 Kwiecień, 2017, 21:48
Macie rację, starsi rzeczywiście uciekli w popłochu, nie zostawili 99 owiec które dobrze się mają, aby ratować dwie które źle się mają, postąpili jak pasterze którzy pasą samych siebie nawet jeśli wydaje im się że pasą owce. Jeśli ktoś widzi że brat jest w potrzebie, a mówi mu idź ogrzej się, ale nie zapewnia mu pomocy w tym czego on naprawdę potrzebuje, to jak jest oceniony taki człowiek w świetle Słowa Bożego?.Poraził mnie legalizm osób które miałem za dojrzałe duchowo, nigdy nie chciałbym aby w ten sposób rozmawiała ze mną osoba od której oczekiwałbym duchowej pomocy , pełnej miłosierdzia i bezstronności wg wzoru który Jezus ustanowił dla wszystkich którzy podają się za duchowych pasterzy.Pewnie Wierzba jak poszedł do kibla to pomodlił się i wrócił z decyzją że czas kończyć tę rozmowę z przekonaniem że duch Boży nim kieruje. Smutne ale prawdziwe.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 02 Kwiecień, 2017, 22:05
To było nieudane spotkanie biznesowe.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: prot w 02 Kwiecień, 2017, 22:26
Straszny burak w tej fioletowej koszuli.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 02 Kwiecień, 2017, 22:30
Nie burak tylko Wierzba :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: prot w 02 Kwiecień, 2017, 22:32
"Brat króla" - padłem...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 02 Kwiecień, 2017, 22:47
A Jezus powiedział: jeden jest wasz nauczyciel , a wy wszyscy jesteście braćmi, czyżby się mylił, a może przejęzyczył?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 02 Kwiecień, 2017, 22:53
Tia... pamietam Wasz entuzjazm, jak wróciliście ze Stanów. Filmiki z pieśniami Królestwa w wydaniu Gospel robiły furorę wsród znajomych ( nawet nadzorców obwodu  8-))
Byliście pełni zachwytu, ze tam , w USA Organizacja przejawia tak tolerancyjnego ducha... niestety. Rychło przyszło,poddać to konfrontacji... prawda jest taka: możesz wierzyć Biblii, możesz wierzyć w Boga Ojca, i w Syna Jego.
Jesli jednak nie wierzysz w "niewolnika," to ....
W Organizacji dla takich miejsca nie ma...
 >:(
 
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 02 Kwiecień, 2017, 23:07
Mav, szacun za odwagę. Spożyć symbole przy takim audytorium, szok. Znam wielu obecnych Świadków co ukradkiem spożywają w gronie znajomych wieczerzę, po Pamiątce.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 02 Kwiecień, 2017, 23:16
Macieju , zarzuciłeś kłamstwo bratu Króla ,  to jest największą zbrodnia . To jest niewybaczalne , to jak grzech przeciwko Duchowi Świętemu .  Prędzej czy później mieli byście komitet , macie szczęście że sami odeszliście . Oszczędziło Wam nerwów i upokorzenia  . Odczytał werset by mówić tylko o rzeczach przyjemnych i miłych , mi to samo mówili ,  schować głowę w piasek i nie widzieć problemu .  Życzę Wam byście odzyskali swoje rodziny , wierzę że przyjdzie taka chwila . Pozdrawiam .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 02 Kwiecień, 2017, 23:28
Pamiętam jak wróciliście, z nowymi siłami, naladowani duchowo. Przykre jest to jak później Was potraktowali, szłoda słów na takie chamstwo, prostacto. Wszytko by chronić imie jakiegoś tworu. Najzabawniejsze jest że na wykładach często zachęcano do badania i sprawdzania jak się sprawy mają, to tak odległe czasy jak epoka lodowcowa.

Marleno, Maćku podziwiam Was, że macie siłę mówić co Was spotkało, opisywać wszystko po kolei, cały czas działacie. Że rodzina kiedyś się opamięta, to chyba każdy by choał napisać. Tego Wam życze, z całeg serca. Dziękuję Wam za historię.



Miałam tego nie robić (odniejść sie do filmu), jednak silniejsze to ode mnie:
"tak, tak szybko" (i ta stanowczość) "ta rozmowa do nieczego nie prowadzi" (i ta pogarda) -> serio, no serio? ale że jak, czy to delikatne (jak rewolucja pździernikowa) danie do zrozumienia że nie będzie odwiedzin ponownych, łowieczki nie rokujecie, w więc spadamy, zmarnowaliśmy na Was za dużo czasu, a ten czas mogliśmy przeznaczyć na bałamucenie szukanie nowych owieczek.

Tego jak odpowiedzieli Marlenie, to nie będe komentować, bo będe miałą bana za przekleństwa, inaczej się nie da, prostactwo w najlepszej krasie, my niewinni >:(  to wszytko Wy.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 02 Kwiecień, 2017, 23:50
Ot pokazali się "pasterze" z najlepszej strony! :o
Podziwiam Was za cierpliwość, te dwa "urzędniki strażnicowe" zdeptali elementarne zasady dobrego wychowania, ciągle przerywając Wam, nie pozwalając na dokończenie myśli. Chyba nie znalazłbym w sobie tyle cierpliwości i w końcu grzecznie ale stanowczo zwróciłbym im uwagę, że nie potrafią się zachować.

Ale mniejsza o to, współczuję Wam takiej "jatki", bo starszaki robili wszystko aby nie miało to nic wspólnego z merytoryczną rozmową, nie mówiąc już o duchu w jakim się wypowiadali, szczególnie pod koniec, ale właśnie by była to taka religijna jatka. Śmiem twierdzić, że ani przez chwilę nie zależało im na tym by Wam naprawdę pomóc, ale przede wszystkim na tym by starym sposobem obarczyć Was winą za wszystko.
Szok , przerażenie, niedowierzanie  ;)  Świetnie , że nagraliście ten "event" :)

Szacunek i ukłony!  :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 03 Kwiecień, 2017, 00:24
Poświęciłem dużą część dzisiejszego wieczoru na studium osobiste ;) oraz przeczytanie (i zobaczenie) tego wątku od 'a' do 'z'. Kochani, wielki szacunek dla Was. Życzę Wam dużo siły i wytrwałości, bo choć czas leczy rany, łatwo Wam nie będzie. Paradoksalnie - łatwiej jest wyjść z organizacji niż sprawić, aby organizacja wyszła z człowieka. Dziękuję Wam za tę historię. Wierzę, że całe zło, którego doznaliście, wróci do Was w postaci dobra. W przyrodzie nic nie ginie, nawet jeśli stracimy wiarę. Tego Wam życzy Wasz brat w odstępstwie :)

Gorzka refleksja - jest mi wstyd, że miałem (i nadal mam) w swojej rodzinie, począwszy od pradziadków, osoby legitymizujące ten nieludzki system mielenia innych "współbraci". Cudzysłów nieprzypadkowy, bo jeśli kogoś traktujemy jak brata, nie postępujemy z nim haniebnie. Wstydzę się tego, że kiedyś miałem poczucie wyższości nad światem, będąc świadkiem Jehowy.

Ps. A "brat króla" po prostu zniszczył system :D Te zaprogramowane cyborgi chyba naprawdę nie rozumieją, że problem ich organizacji jest systemowy, nie zaś jednostkowy. Całe to towarzystwo należałoby rozpędzić na cztery wiatry.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 03 Kwiecień, 2017, 06:21
P.S. "Przekroczyłeś granice , powiedziałeś o bracie króla, że kłamie...." "Musimy iść..."     
Ktoś mnie zapytał o jakie konkretnie kłamstwo chodzi.Czy ktoś mógłby przybliżyć te słowa "brata króla"
mav chyba na tej wizycie  wspomniałeś,że masz,te kłamstwa nagrane.Jak byłaby możliwość,to wklej do wątku
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 03 Kwiecień, 2017, 07:47
Wracając do nagrania jakoby informowało się rodziców , że w zborze jest ktoś kto ma skłonności pedofilskie . Otóż u mnie w zborze był człowiek, który miał wyrok za pedofilię, odsiedział w więzieniu nawet jego żona mu nie wierzyła,na wiosce wiedzieli wszyscy, w zborze nikt.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Asturia w 03 Kwiecień, 2017, 08:11
a u mnie w zborze starszy otwarcie powiedział jakby miał 100% informacji, że brat-ojciec gwałci własne dziecko to i tak nie zgłosi sprawy do policji, powiedział tak:
A co z imieniem organizacji?
a przed tym sam przyznał się, że jak zobaczy taką sytuację u sąsiada to na pewno zgłosi do policji, ale w zborze już nie, bo zborowe dzieci dla niego chyba to nie dzieci tylko lalki,
jeżeli pseudo pasterze nie zgłoszą do policji to wiadomo, że w zborze też nikomu nie powiedzą o pedofilii, chyba, że ich bożek z Warwick da nakaz, że teraz trzeba zgłosić tak jak w Australii no to wtedy zrobią to, to jest WTS owski beton którego nie skruszysz
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 03 Kwiecień, 2017, 08:23
Ktoś mnie zapytał o jakie konkretnie kłamstwo chodzi.Czy ktoś mógłby przybliżyć te słowa "brata króla"
mav chyba na tej wizycie  wspomniałeś,że masz,te kłamstwa nagrane.Jak byłaby możliwość,to wklej do wątku

Chodzi o to przesłuchanie przed komisją w Australii: https://www.youtube.com/watch?v=scipRY3zbAc

Jackson przez całe przesłuchanie się wykręcał, ale przynajmniej w dwóch miejscach perfidnie skłamał - po pierwsze w 2:30 gdy zapiera się, że uważają się jako Ciało Kierownicze za rzeczników Boga na ziemi i stwierdza, że byłoby aroganckie twierdzić, że są jedynymi rzecznikami których Jehowa używa, podczas gdy wiemy, że byliśmy nauczani czego innego m.in. poprzez ich czasopisma. Na filmie są wstawione dwa cytaty, które zaprzeczają jego stwierdzeniu.

Drugie kłamstwo dotyczyło karcenia dzieci - od 5:43 zaczyna się próba wybrnięcia z używania przez Biblię słowa "rózga", stwierdzenie że to tylko symbol. Zapytany wprost "czyli nie chodzi tu o udzielanie kar cielesnych" Jackson odpowiada "w żadnym wypadku", a potem znowu próbuje się tłumaczyć omijając pytania. W końcu w 8:04 zapytany wprost "czy uznajecie kary cielesne" otwarcie kłamie stwierdzając krótko "nie, nie osobiście i nie jako organizacja, z pewnością nie zachęcamy do tego". Każdy kto był chociaż kilka razy na Sali Królestwa na której są dzieci wie, że jest to nieprawda. Na filmie jest również cytat z ich publikacji, które temu zaprzeczają.

Poza tym były jeszcze mniejsze nieścisłości np. stwierdzenia że Świadkowie badają zgodność tego co publikuje CK z Biblią (co również jest nieprawdą i właśnie za takie badanie zostałem zdjęty z przywileju starszego). Stwierdza też odnośnie transfuzji że "nie było wiele możliwości przetaczania poszczególnych frakcji" chociaż w rzeczywistości takie techniczne możliwości były na długo przez zezwoleniem przez nich na korzystanie z tej metody. Powiedział też że "starsi powinni zachęcić rodziców ofiary pedofilii do pójścia na policję" chociaż w wytycznych dla starszych nie ma takiej wskazówki (dopiero w zeszłym miesiącu po raz pierwszy ją opublikowali, ale tylko w Australii). No i wreszcie za kłamstwo uznaję również deklarację, że "w przeszłości wielokrotnie przepraszali za różne sprawy i nie wykluczają że przeproszą i za niewłaściwe zajmowanie się pedofilią". Po pierwsze nie przypominam sobie by w ostatnich czasach Ciało Kierownicze przepraszało za cokolwiek. A po drugie minęło ponad półtora roku od tego przesłuchania, a przeprosin za pedofilię jak nie było, tak nie ma.

(http://i.imgur.com/ZIgbx8M.jpg)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 03 Kwiecień, 2017, 08:36
Ok, trochę będę tu adwokatem diabła. "Brat bordowy” i "brat od kotów”  działają w hipnozie, tysiące godzin indoktrynacji. To "dobrzy" pasterze tylko zagubieni. ;)

Żartowałem, nie będę.

 Ten pierwszy zwykły egzekutor, któremu po słowach Mava   "Geoffrey W. Jackson kłamie”    włączyła się lampka ZLIKWIDOWAĆ, jak filmie Terminator z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej.
"Ten od kotów” trochę bardziej ludzki, też z "wypłukanym umysłem" i ze zblokowaną empatią , ale mocno zdeterminowany aby utrzymać stanowisko. Czyli wchodzimy obwodowemu w d..pe bez masła i udajemy że my jesteśmy czyści  a winne są jednostki.
Do nich nawet przez sekundę nie dociera, że nie chodzi o jednostki tylko o system i liderów, którzy są za niego odpowiedzialni.  No może dotarło to do „bordowego” w momencie :"Geoffrey W. Jackson kłamie” , ale wtedy padła komenda ZNISZCZYĆ I EWAKUOWAĆ SIĘ!!! albo raczej EWAKUOWAĆ SIĘ I ZNISZCZYĆ!!!

A to wyćwiczone pokazanie , że my mamy stanowisko i jesteśmy mądrzejsi, a wy co nie macie jesteście głupsi, to zwykła żenada!!! ( o kobietach nie wspomnę, bo na  nie z zasady ma się w WTS-ie gorsze spojrzenie  „ a co ty tam kobieto możesz wiedzieć")
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 03 Kwiecień, 2017, 09:10
Straszny jest ten film. Strasznie prawdziwy. Jak w XXI wieku nadal można opierać się na takim zaślepieniu? Definitywnie włączył im się moduł "UWAGA: DUCH BUNTU" - i w tym momencie już nawet nie zachowują pozorów budowania płaszczyzny porozumienia. Polecam szczególnie osobom, które mają jeszcze jakieś złudzenia, że ze starszymi można "szczerze porozmawiać".
Powołują się na rzekomą przewagę nad świeckim systemem prawodawstwa, tymczasem nie przyszli po to, żeby pomóc, ale by "przyklepać" fakt odstępstwa. Po to były te uporczywe pytania, czy Bóg ma na ziemi swoją organizację. Zresztą to jest schemat znany z innych komitetów. Celem nadrzędnym jest wyciągnięcie deklaracji, że dana osoba nie uznaje organizacji jako Bożej. I kasujemy...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 03 Kwiecień, 2017, 10:02
Przede wszystkim dziękuję za nagranie tej wizyty , stanowi ona dowód rozmów które zawsze są prowadzone w ten sam sposób , gdzie starsi mają ten sam tok myślenia .

Dziękuje za film bo może ośmieli tych którzy boją się zajmować bardziej otwarte stanowisko wobec tego jak postępuje organizacja .
Tylko wtedy gdy głośno będzie się mówić o tym ,organizacja zostanie obnażona , tylko wtedy osoby chcące zostać Świadkami Jehowy będą mogły zrobić to świadomie .

Dziękuję za odwagę  poniesienia konsekwencji jaką jest odrzucenie przez rodzinę i przyjaciół ze zboru Świadków Jehowy .
Dziękuję za rzeczowe argumenty i postawę jaką oboje reprezentowaliście .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Cielec Kierowniczy w 03 Kwiecień, 2017, 10:07
Tak to właśnie wygląda.
Właśnie o takich mówi się "tępe baranki systemu".
Ten film obnażył bezduszność tej "świętej" organizacji.
Żal, żal i jeszcze raz żal.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Kwiecień, 2017, 10:40
a u mnie w zborze starszy otwarcie powiedział jakby miał 100% informacji, że brat-ojciec gwałci własne dziecko to i tak nie zgłosi sprawy do policji, powiedział tak:
A co z imieniem organizacji?
a przed tym sam przyznał się, że jak zobaczy taką sytuację u sąsiada to na pewno zgłosi do policji, ale w zborze już nie, bo zborowe dzieci dla niego chyba to nie dzieci tylko lalki,
  Jakim tam w środku, trzeba być człowiekiem, żeby tak mówić i postępować?
  Jakie jest tam to "jestestwo", takiego "egzemplarza człowieczego"?
  Powiedziałabym, że tu list do Rzymian 2:14-15 się kłania, który mówi:

  14.) Kiedy bowiem ludzie z narodów, nie mający prawa, z natury czynią to, co jest w prawie, ludzie ci, chociaż nie mają prawa, sami dla siebie są prawem.
  15.) Właśnie oni pokazują, że treść prawa jest zapisana w ich sercach, gdy ich sumienie świadczy wraz z nimi i we własnych myślach są oskarżani, lub                             uniewinniani. (PNŚ)
 
  Zacytowałam to w PNŚ, bo lepiej oddaje tę myśl, o którą mi chodzi, niż BW.
  Ten fragment, to taka moja perełka biblijna, która też dobrze nawiązuje do tego, co było powiedziane na procesie faszystów w Norynberdze, jak się tłumaczyli w          czasie rozpraw, że oni "tylko" wykonywali rozkazy mordując ludzi w obozach koncentracyjnych.
  Ciekawa tylko jestem, czy jakby dziecko takiego starszego było w ten sposób pokrzywdzone, czy tak samo by myślał?
  Że imię organizacji jest ważniejsze, niż dobro jego dziecka i sprawiedliwość?
  To określenie Cielcu Kierowniczy, "tępe baranki systemu", bardzo dobrze do nich pasuje.
  Jeszcze bym dodała, tępe baranki, wyzute z wszelkiego sumienia.

  Bracie Jaraczu.
  Jak czytam takie stwierdzenia, o jakich Ty wspominasz, z tymi "szczerymi rozmowami" ze starszymi.
  To tylko upewniam się w tym, że żadnych "szczerych rozmów" z nimi prowadzić nie będę, bo to nie ma sensu.
  I tak "ich" racja jest na wierzchu.
  Dlatego odejdę od nich na swoich warunkach.
  Oczywiście, Was, Macieju i Marleno, podziwiać, że tyle emocji poświęciliście na sprawę, w której z góry zostaliście osądzeni.
 
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 03 Kwiecień, 2017, 12:03
Dlatego mam taki podpis w stopce od samego początku    :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 03 Kwiecień, 2017, 12:12
Dlatego mam taki podpis w stopce od samego początku    :D
Mam nadzieję że ząbki wytrzymały gryzienie cegły 😀
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Cielec Kierowniczy w 03 Kwiecień, 2017, 13:30
Obejrzałem to raz jeszcze.
Naprawdę nie znajduję słów aby opisać to, jak się we mnie gotuje.
Takim urzędnikom Wts-u wcale nie zależy na uczuciach ludzi z wątpliwościami.
" to Bóg was osądzi"
Natomiast to z bratem Króla???? :o :o :o
No comment.
Od dziś zamiast WTS nie napiszę inaczej niż WTF.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 03 Kwiecień, 2017, 13:53
Bóg was osądzi, ale my zrobiliśmy to wcześniej. Albercik, wychodzimy!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Kwiecień, 2017, 14:00
Bóg was osądzi, ale my zrobiliśmy to wcześniej. Albercik, wychodzimy!
   Dokładnie tak, a jakież to przewrotne.
   Niby Bóg Was osądzi, ale my już wiemy lepiej.
   Taka pusta gra słów.
    :) :) :) :) :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: prot w 03 Kwiecień, 2017, 15:10
Powie taki "brat Króla" i pozamiatane, żaden argument tego nie przebije. Po co zatem rozmowy wyjaśniające? "Brat Króla" i zniszczone. Ów brat Króla jest tak krystaliczny i doskonały, że nawet kupy nie robi. Chyba nawet katolicy nie są tak zapatrzeni we Franka, jak nasi w Siedmiu Wspaniałych, jadą po nim ostro. To naprawdę jest jakieś SF czy realia RPG. Gorzej, że to dzieje się naprawdę.

Jak ktoś potrafi, to niech zrobi krótki urywek np. minutowy z tym bratem króla i wklei na YT :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 03 Kwiecień, 2017, 17:47
Tu na przykład  brat Króla tańcuje sobie
 ;D
https://m.youtube.com/watch?v=mS-KRet7Hno

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 03 Kwiecień, 2017, 19:56
Drugie kłamstwo dotyczyło karcenia dzieci - od 5:43 zaczyna się próba wybrnięcia z używania przez Biblię słowa "rózga", stwierdzenie że to tylko symbol. Zapytany wprost "czyli nie chodzi tu o udzielanie kar cielesnych" Jackson odpowiada "w żadnym wypadku", a potem znowu próbuje się tłumaczyć omijając pytania. W końcu w 8:04 zapytany wprost "czy uznajecie kary cielesne" otwarcie kłamie stwierdzając krótko "nie, nie osobiście i nie jako organizacja, z pewnością nie zachęcamy do tego". Każdy kto był chociaż kilka razy na Sali Królestwa na której są dzieci wie, że jest to nieprawda. Na filmie jest również cytat z ich publikacji, które temu zaprzeczają.

Szczególnie w Wołowie, ten wzrok pogardy na dziecko jak rodzic wracał szarpiąc dziecko, a dziecko zanoszące sie od płaczu. Niby cywilizowani ludzie.

Po pierwsze nie przypominam sobie by w ostatnich czasach Ciało Kierownicze przepraszało za cokolwiek. A po drugie minęło ponad półtora roku od tego przesłuchania, a przeprosin za pedofilię jak nie było, tak nie ma.

Nie ma i nie będzie, prędzej armagedonu sie doczekamy  :-\
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: salvat w 03 Kwiecień, 2017, 22:19
Oglądnęliśmy całą wizytę. Zaczyna się jak zawsze od luźnej gadki co słychać itp. Potem powoli przechodzi się do meritum sprawy. Jednak to co było w końcówce, potwierdziło tylko fakt, iż niewygodne informacje które przedstawiliście tym dwóm, spowodowały wręcz agresję u różowego (od koloru koszuli) jak w ogóle śmiecie krytykować organizację, a już oczerniać brata króla to szczyt szczytów braku pokory. Niebieski cos tam próbował załagodzić przytaczając wersety majace się nijak do tematu, ale widząc jak reaguje jego towarzysz na wasze wątpliwości poszedł w końcu spuścić stres do toalety. Ukłuliście ich w czuły punkt, ale dzięki temu zaraz po wizycie wiedzieliście że na pewno nie będzie mieć w nich przyjaciół. Typowe lawirowanie wokół g....a byleby sobie rąk i butów nie ubrudzić (pedofilia), pomniejszanie znaczenia tych wydarzeń, traktowanie was jak niesfornych dzieci, nie odpowiadanie na pytania, ignorowanie dowodów, przerywanie wypowiedzi, schodzenie na tematy poboczne to typowe przejawy braku przekonania do tego co się mówi i próba zepchniecia winy na was, choć wy nie zrobiliście niczego co mogłoby ją sugerować. Starsi jednak zauważyli że PYTACIE, pytacie o sprawy, o których najchętniej oni w ogóle by nie chcieli mysleć a co dopiero rozmawiać. W organizacji nie ma miejsca na konstruktywną krytykę, pytania czy wątpliwości. Ten dom nie jest zbudowany na skale. Jest zbudowany na piasku, który łatwo podkopać. Wy w czasie rozmowy zamieniliście łopatę na Catrepillara, oni wciąż trzymali dziecięce grabki. Widząc że nie podołają zwyczajnie dali nogę, zasłaniając się bzdurnymi tłumaczeniami. Jedyne na co mogli byc umówieni to spotkanie grona w waszej sprawie.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ZłoteDziecko w 03 Kwiecień, 2017, 22:38
Mav i Lena - na początku bardzo dziękuję za to, że tak ładnie wszystko opisaliście.
Rozumiem, że upublicznianie tego jest dla Was bolesne i w pewien sposób narusza wasza prywatność, ale inni mogą dowiedzieć się jak naprawdę wyglądają wizyty pasterskiej, jak wielu starszych i nadzorców obwodu nie widzi w braciach człowieka, tylko jakiś mały element wielkiej układanki nad którą dominują.

Odnośnie samego filmu:


1. Fioletowy koordynator pokazuje palcami i mówi: "tyle byś poszedł za Jezusem" - brawo! Po prostu możecie wysłać ten fragment do Nadarzyna, będą mieli gotowy materiał na Kurs Służby Królestwa w temacie gestów i mimiki na wizytach pasterskich.

2. Mówicie, że sprawa pedofilii bardzo Was zbulwersowała i poruszyła. Niebieski nadzorca obwodu bez namysłu odpowiada: "A mnie nie!" Brawo! Chyba zapomniał, że sednem całego problemu są tysiące skrzywdzonych dzieci. Pewnie sam nie ma dzieci, więc nawet nie próbuje się wczuć. Znieczulenie działa!

3. Brat Króla - bez komentarza!

4. W 15 minucie niebieski nadzorca podaje przykład: "Czy to liczba przypadków będzie wynosić np. 3 czy 1800 to dla mnie to nie ma żadnego znaczenia" - no normalnie przykład do Kazania na Górze! "Czy zboczeńcy zgwałcili trójkę dzieci czy 1800? A co to za różnica! To tylko liczby!"

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 04 Kwiecień, 2017, 11:09
Obejrzalam krotkie fragmenty tego nagrania. Te troche wystarczylo by zobaczyc bezdusznych, sztywnych i odcietych od siebie ludzi nastawionych na jeden cel: potwierdzic swoja prawde.
Przerazajace.

Przypomnial mi sie klimat straznicowy-ta sztuczna mowa, gesty (nawet te do kota)...taka calkowita nieprawda. Poczulam niechec. Straznicowo-korporacyjny klimat. Nawet wyglad. Pouczanie z pozycji tych lepiej wiedzacych, majacych wladze. Taki klimat zobaczylam tez w pewnym ruchu katolickim. Przemocowy  'starszy' przemawial z biblia w reku i bez uczuc w sercu. Ani tam ani tu nie ma krzty milosci plynacej z serca. Tu nie ma prawdziwego czlowieka.

Trzeba by najpierw przebic sie przez te skorupe zeby dotrzec do ich serc. I jeszcze nie wiadomo co jest tam w srodku.

Dobrze ze macie juz to za soba.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 04 Kwiecień, 2017, 11:22
Właśnie rozbawiła mnie jedna osoba w komentarzach pod filmem na Youtube (https://www.youtube.com/watch?v=rfB8CHdakGg&lc=z13dvpihflmggzptb222uvcbbmjyhhcit04):

Cytuj
swietnie zmanipulowane ale nieprawdziwe to nie sa swiadkowie J. i nie tak zaczynaja rozmowe...

Szczerze mówiąc różnych zarzutów się spodziewałem, ale nie takich, że podstawiliśmy sami sobie rozmówców, a potem to nagraliśmy :o. Ale żeby zaspokoić ciekawość owej "siostry" wrzucam również fotkę z Sali Królestwa, na której owy "nie Świadek Jehowy" przedstawia wykład:

(http://i.imgur.com/SONkq2K.jpg)

Oczywiście zawsze można powiedzieć, że zbudowaliśmy makietę Sali Królestwa w celu zrobienia tego zdjęcia, ale na to też jest sposób - każdy może zadzwonić do tego zboru i spytać czy taki a taki tam funkcjonuje. Namiary są podane na jw.org:

Cytuj
Sala Królestwa Świadków Jehowy
ul. Sadowa 16B
62-800 KALISZ
(62) 767 25 70
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 04 Kwiecień, 2017, 12:25
"Wasza miłość braterska niech trwa"  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 04 Kwiecień, 2017, 12:45
4. W 15 minucie niebieski nadzorca podaje przykład: "Czy to liczba przypadków będzie wynosić np. 3 czy 1800 to dla mnie to nie ma żadnego znaczenia" - no normalnie przykład do Kazania na Górze! "Czy zboczeńcy zgwałcili trójkę dzieci czy 1800? A co to za różnica! To tylko liczby!"
   Ten argument, tego "złotoustego" brata, to mnie rozwalił, jak słuchałam tego nagrania.
   Jezus mówił o pozostawieniu 99 owieczek, żeby znaleźć jedną.
   Sami śj mówią, jak coś robią, że nawet gdyby jedna osoba miała się nawrócić, to warto to i tamto zrobić.
   A tu, "3 czy 1800, to nie ma to dla niego, żadnego znaczenia".
   Ciekawe, czy gdyby tam, w tej cyferce, jednej lub drugiej, było jego własne dziecko, czy wtedy fakty by nabrały znaczenia?
   Co za koszmarny, urzędowy lód?
   Lód arktyczny wręcz!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 04 Kwiecień, 2017, 14:50
Szczerze mówiąc różnych zarzutów się spodziewałem, ale nie takich, że podstawiliśmy sami sobie rozmówców, a potem to nagraliśmy :o.

Nie, po prostu mistrzostwo świata. Ręce i cycki opadają do kolan...

To by było nawet śmieszne, gdyby nie fakt, że osoba postronna rzeczywiście może uwierzyć w takie brednie o manipulacji. Zastanawiam się, ile w tym wszystkim jest wyrachowania, ile chłodnego kłamstwa, a ile zaślepienia. Tak czy inaczej - wizerunek statystycznego głosiciela wypada w tym układzie dość ponuro.

Do osób postronnych: Szanowni Państwo, nie wierzcie w twierdzenie, że SJ brzydzą się kłamstwem. Jeśli chodzi o obronę swojej korporacji, potrafią naprawdę perfidnie kłamać...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Enmebaralugalzagesi w 04 Kwiecień, 2017, 16:05
4. W 15 minucie niebieski nadzorca podaje przykład: "Czy to liczba przypadków będzie wynosić np. 3 czy 1800 to dla mnie to nie ma żadnego znaczenia" - no normalnie przykład do Kazania na Górze! "Czy zboczeńcy zgwałcili trójkę dzieci czy 1800? A co to za różnica! To tylko liczby!"

To już jest daleko podjęta nadinterpretacja. Przecież sam tłumaczył, że chodzi mu o to, że nie ważne ile by było tych przypadków - i tak by były złe. Tutaj nie ma wartościowania.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 04 Kwiecień, 2017, 19:37
To już jest daleko podjęta nadinterpretacja. Przecież sam tłumaczył, że chodzi mu o to, że nie ważne ile by było tych przypadków - i tak by były złe. Tutaj nie ma wartościowania.
A wcześniej, jak Maciej mówi, że 1800 przypadków na 80 tys. braci to całkiem spory odsetek, wcale nie zaprzeczył :)
Coś czuję, że najchętniej odśpiewałby starą piosenkę kibiców: "Nic się nie stało! Brooklynie, nic się nie stało!" :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 04 Kwiecień, 2017, 20:56
Lena i Mav,
Nie pojmuję, nie pojmuję, nie pojmuję jako matka, jak można odrzucić własne dziecko.
Jestem w stanie ostatecznie pojąć to co przeżyłam sama, czyli rozstanie na podstawie zmiany przekonań z OBCYMI osobami, z "mężem", z "przyjaciółmi" z organizacji.
Ostatecznie jestem w stanie zrozumieć, że postępuje tak rodzeństwo, wśród znanych mi przykładów (poza organizacją) często występują diametralne różnice poglądów czy zadawnione urazy z dzieciństwa, podświadoma rywalizacja.
Ale gdy krew z krwi tak postępuje, rodzic, którego miłość powinna być bezwarunkowa... nie ogarniam.
I oni mają czelność nazywać to "miłością".
Życzę Wam z całego serca, by rodzina przejrzała na oczy.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iskierka w 04 Kwiecień, 2017, 21:03
Ciekawa wizyta pasterska braci. Czy wiedzieli, że to jest nagrywane, a co gorsza będzie upublicznione? Sorry, że o tym piszę, ale staram się być obiektywna, dlatego nie dziwi mnie postawa, reakcje, słowa...

Nie będę komentować, ale z poprzednich wpisów widzę słowa wyrwane z kontekstu np. "Czy to liczba przypadków będzie wynosić np. 3 czy 1800 to dla mnie to nie ma żadnego znaczenia"... dlaczego nie zostały uzupełnione dalszą wypowiedzią brata, że to są czyny karygodne, haniebne i jakby były tylko dwa, to o te dwa za dużo. To zmienia sens. Tak można manipulować kimś, kto słucha nieuważnie albo tylko kieruje się emocjami....

Na końcu faktycznie już nerwowa atmosfera, no i notoryczny brak czasu na rozwiązanie problemu, bo tak naprawdę starsi przyszli do Maćka i Leny porozmawiać chyba o Nich,  a nie o problemie  pedofilii w dalekiej Australii?
Dużo emocji, ale problem jak został tak pozostał...do następnego razu ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 04 Kwiecień, 2017, 21:28
Nie będę komentować, ale z poprzednich wpisów widzę słowa wyrwane z kontekstu np. "Czy to liczba przypadków będzie wynosić np. 3 czy 1800 to dla mnie to nie ma żadnego znaczenia"... dlaczego nie zostały uzupełnione dalszą wypowiedzią brata, że to są czyny karygodne, haniebne i jakby były tylko dwa, to o te dwa za dużo. To zmienia sens. Tak można manipulować kimś, kto słucha nieuważnie albo tylko kieruje się emocjami....
Ależ każdy może, a wręcz powinien obejrzeć całość i wyciągnąć własne wnioski. Moim zdaniem to nie jest żadna manipulacja, bo 'buraczany' najpierw nie zaprzeczył, że liczba ta jest wysoka, a później starał się ją denominować, zresztą dość niezręcznie :) Jeszcze tylko brakowało sztandarowego odniesienia od pedofilii w Kościele katolickim - ich kultowa zagrywka :D
Oczywiście, że powiedział, iż są to czyny haniebne, po czym gładko przeszedł do argumentacji, że to wybryki jednostkowe, a sama organizacja nie ma z tym nic wspólnego. I tutaj jest pies pogrzebany, bo ma wiele.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 04 Kwiecień, 2017, 22:48
Czasem się zastanawiałam jak by wyglądała nasza wizyta pasterska gdybym chciała starszym z (jeszcze) "mojego" zboru zadać pytanie na temat pedofilii. I myślę, że ten filmik można śmiało uznać za instruktarz dla wszystkich starszych, bo pewnie to samo powiedzieliby moi starsi. Zauważyłam następujący schemat rozmowy:

1. Potwierdzenie, że pedofilia to haniebny czyn - zgodzenie się z rozmówcą
2.  Uciekanie od jasnych odpowiedzi na pytania (przez całą rozmowę)
3. Przeczytanie wersetu, aby rozmawiać tylko o rzeczach chwalebnych
4. Sakramentalne pytanie: czy uważacie, że Świadkowie są organizacją, którą wybrał i popiera Jehowa?
5. Osąd starszych na temat słabości duchowej rozmówców i niechęć do ponownego kontaktu.
6. Ucieczka starszych w popłochu.

I według tego schematu można prowadzić wszelkie rozmowy "pasterskie", wprowadzając ewentualnie modyfikacje typu:
- afera pedofilska w Australii to kłamstwo.

Cóż mogę powiedzieć...  ci starsi mają przechlapane, bo muszą w elegancki sposób usprawiedliwiać rażący grzech. Ciekawa jestem co siedzi w ich głowach, bo chyba są na tyle myślący (i mający sumienie), że dostrzegają, że coś tu jest nie tak?!

Ja jestem dobrej myśli, że przejrzą na oczy - prędzej czy później. Tylko nie wiadomo ile jeszcze staranują i wykluczą osób po drodze.

Dla sprawiedliwości dodam, że całkiem sympatyczni ci starsi. Gdyby rozmowa nie była o pedofilii, ale o pogodzie, to ludzie mili i kulturalni. Jednak otrzymywali pytania na które bali się odpowiedzieć i pewnie dlatego palił im się grunt pod nogami.

Ciekawe czy owi starsi są na tym forum? Jakby co, to piszcie śmiało! Powitamy Was chętnie w gronie wyzwolonych wolnomyślicieli :)

 

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 04 Kwiecień, 2017, 23:47
(...) Jeszcze tylko brakowało sztandarowego odniesienia od pedofilii w Kościele katolickim - ich kultowa zagrywka :D
Oczywiście, że powiedział, iż są to czyny haniebne, po czym gładko przeszedł do argumentacji, że to wybryki jednostkowe, a sama organizacja nie ma z tym nic wspólnego. I tutaj jest pies pogrzebany, bo ma wiele.
   I to jest właśnie chyba najbardziej denerwujące w wypowiedziach tych starszych.
   Bo nikt, choć trochę myślący, ze starszych na takiej wizycie, nie powiedziałby otwarcie, że:

   "Pedofilia jest czym dobrym i pożądanym".
   Bo zapewne wizyta wtedy nie trwałaby ponad godzinę, tylko za chwilę musieliby opuścić to mieszkanie.
   Ja bym takich starszych z mety wyprosiła z domu.

   Tylko ta ich ślepa, urzędowa postawa, taka za wszelką cenę zamydlająca oczy, broniąca stanowiska WTS-u.
   Ktoś wprost mówi o konkretnym problemie (jak tu, Maciek i Marlena), a oni idą jakby w zaparte i jeszcze oskarżają.
   I z pytającego robią winnego, że w ogóle miał odwagę zapytać i uargumentować swoje zapytanie.
   To, Iskierko, jest niepokojące, bo za takie niewygodne pytania, ludzie są wyrzucani z jw.org.
   I traktowani tak, jak pokazuje to nagranie.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iskierka w 05 Kwiecień, 2017, 15:42
sorry, ale co mam z komputerem.....
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 05 Kwiecień, 2017, 15:57
To już jest daleko podjęta nadinterpretacja. Przecież sam tłumaczył, że chodzi mu o to, że nie ważne ile by było tych przypadków - i tak by były złe. Tutaj nie ma wartościowania.
Ale to ma znaczenie, bo im większy odsetek takich przypadków, tym wyższy poziom zbydlęcenia w organizacji. Wbrew temu, co chcieli tam wcisnąć, to jest bardzo istotne.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iskierka w 05 Kwiecień, 2017, 18:58
Czasem się zastanawiałam jak by wyglądała nasza wizyta pasterska gdybym chciała starszym z (jeszcze) "mojego" zboru zadać pytanie na temat pedofilii. I myślę, że ten filmik można śmiało uznać za instruktarz dla wszystkich starszych, bo pewnie to samo powiedzieliby moi starsi. Zauważyłam następujący schemat rozmowy:

1. Potwierdzenie, że pedofilia to haniebny czyn - zgodzenie się z rozmówcą
2.  Uciekanie od jasnych odpowiedzi na pytania (przez całą rozmowę)
3. Przeczytanie wersetu, aby rozmawiać tylko o rzeczach chwalebnych
4. Sakramentalne pytanie: czy uważacie, że Świadkowie są organizacją, którą wybrał i popiera Jehowa?
5. Osąd starszych na temat słabości duchowej rozmówców i niechęć do ponownego kontaktu.
6. Ucieczka starszych w popłochu.

I według tego schematu można prowadzić wszelkie rozmowy "pasterskie", wprowadzając ewentualnie modyfikacje typu:
- afera pedofilska w Australii to kłamstwo.

Cóż mogę powiedzieć...  ci starsi mają przechlapane, bo muszą w elegancki sposób usprawiedliwiać rażący grzech. Ciekawa jestem co siedzi w ich głowach, bo chyba są na tyle myślący (i mający sumienie), że dostrzegają, że coś tu jest nie tak?!

Ja jestem dobrej myśli, że przejrzą na oczy - prędzej czy później. Tylko nie wiadomo ile jeszcze staranują i wykluczą osób po drodze.


Dla sprawiedliwości dodam, że całkiem sympatyczni ci starsi. Gdyby rozmowa nie była o pedofilii, ale o pogodzie, to ludzie mili i kulturalni. Jednak otrzymywali pytania na które bali się odpowiedzieć i pewnie dlatego palił im się grunt pod nogami.

Ciekawe czy owi starsi są na tym forum? Jakby co, to piszcie śmiało! Powitamy Was chętnie w gronie wyzwolonych wolnomyślicieli :)

Dużo starszych rezygnuje z przywileju, aby nie obciążać swojego sumienia.
Dobrze wypunktowałaś - takie zachowania daje się zauważyć, jak w opracowanym schemacie ;)  :D

   I to jest właśnie chyba najbardziej denerwujące w wypowiedziach tych starszych.
   Bo nikt, choć trochę myślący, ze starszych na takiej wizycie, nie powiedziałby otwarcie, że:

   "Pedofilia jest czym dobrym i pożądanym".
   Bo zapewne wizyta wtedy nie trwałaby ponad godzinę, tylko za chwilę musieliby opuścić to mieszkanie.
   Ja bym takich starszych z mety wyprosiła z domu.

   Tylko ta ich ślepa, urzędowa postawa, taka za wszelką cenę zamydlająca oczy, broniąca stanowiska WTS-u.
   Ktoś wprost mówi o konkretnym problemie (jak tu, Maciek i Marlena), a oni idą jakby w zaparte i jeszcze oskarżają.
   I z pytającego robią winnego, że w ogóle miał odwagę zapytać i uargumentować swoje zapytanie.
   To, Iskierko, jest niepokojące, bo za takie niewygodne pytania, ludzie są wyrzucani z jw.org.
   I traktowani tak, jak pokazuje to nagranie.


Tego się dowiaduję i brak mi słów, czy zawsze tak było czy od kilku lat to jest praktykowane, bo nie mam kontaktu?

Ależ każdy może, a wręcz powinien obejrzeć całość i wyciągnąć własne wnioski.
[/u]

Oczywiście, że tak. Dodam tylko, że do każdej sprawy warto podejść obiektywnie bez emocji, bo czasem agresja rodzi agresję i nie zawsze da to możliwość aby rozwiązać problem  :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Kwiecień, 2017, 19:11
Tego się dowiaduję i brak mi słów, czy zawsze tak było czy od kilku lat to jest praktykowane, bo nie mam kontaktu?
  Za inne poglądy, odmienne, niż oficjalnie głosi jw.org. ...
  Takie właśnie traktowanie spotyka ludzi.
  Starsi mają dyrektywy z góry, żeby anty-orgowskich dyskusji nie prowadzić.

  Takich oponentów każą szybko się pozbywać, no bo wiesz, żeby "całe ciasto się nie zakwasiło".
  A jeśli ktoś napisał długi list z wyjaśnieniem powodów, to słyszy się o przypadkach, że nawet ich nie czytają.
  Całkiem możliwe, że chodzi o to, żeby starsi rozpatrujący takie sprawy, sami się nie zarazili odstępczymi poglądami.
  Bo i tak już mają kryzys z ludźmi do przywilejów.
 
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: M w 05 Kwiecień, 2017, 19:20
Cytat: Estera
   To, Iskierko, jest niepokojące, bo za takie niewygodne pytania, ludzie są wyrzucani z jw.org.
   I traktowani tak, jak pokazuje to nagranie.
Tego się dowiaduję i brak mi słów, czy zawsze tak było czy od kilku lat to jest praktykowane, bo nie mam kontaktu?

Za same niewygodne pytania się nie wyrzuca, ale zadawanie niewygodnych pytań, jak widać na nagraniu, szybko rodzi pytanie ze strony starszych - "czy uważasz, że Jehowa posługuje się tą organizacją?". Na to pytanie jest tylko jedna "dobra odpowiedź", jak to powiedział koordynator na nagraniu. Jeśli ktoś odpowie, że nie wierzy, to prawdopodobnie czeka go komitet sądowniczy z zarzutem odstępstwa.

Taki stan rzeczy ma miejsce mniej więcej od 1980 roku, czyli odkąd wyrzucono z Raymonda Franza z Ciała Kierowniczego. Nadzorcy obwodu otrzymali wtedy wytyczne (https://drive.google.com/file/d/0BwqmWMK7dwtlYmNZRFpUSUlmN28/view?usp=sharing) (strona 2, ak. 1) mówiące, że wykluczać należy każdego, kto pomimo napomnień starszych nadal wierzy w inną doktrynę niż Ciało Kierownicze. Nie musi jej aktywnie głosić, wystarczy, że ma inne poglądy i starsi się o tym w jakiś sposób dowiedzą, np. podczas takiej rozmowy z niewygodnymi pytaniami kierowanymi w ich stronę.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 05 Kwiecień, 2017, 19:24
Taki stan rzeczy ma miejsce mniej więcej od 1980 roku, czyli odkąd wyrzucono z Raymonda Franza z Ciała Kierowniczego. Nadzorcy obwodu otrzymali wtedy wytyczne mówiące, że wykluczać należy każdego, kto pomimo napomnień starszych nadal wierzy w inną doktrynę niż Ciało Kierownicze. Nie musi jej aktywnie głosić, wystarczy, że ma inne poglądy i starsi się o tym w jakiś sposób dowiedzą, np. podczas takiej rozmowy z niewygodnymi pytaniami kierowanymi w ich stronę.
Z opowieści wiem, że nawet trochę wcześniej. Po 1975 roku był spory rozłam i zrobili się wrażliwi. Wcześniej ponoć można było się dzielić wątpliwościami dość otwarcie. Zresztą np. moja babcia uporczywie twierdziła, że w 1975 roku nie będzie żadnego końca. I robiła to na zebraniach :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 06 Kwiecień, 2017, 00:06


Taki stan rzeczy ma miejsce mniej więcej od 1980 roku, czyli odkąd wyrzucono z Raymonda Franza z Ciała Kierowniczego. Nadzorcy obwodu otrzymali wtedy wytyczne (https://drive.google.com/file/d/0BwqmWMK7dwtlYmNZRFpUSUlmN28/view?usp=sharing) (strona 2, ak. 1) mówiące, że wykluczać należy każdego, kto pomimo napomnień starszych nadal wierzy w inną doktrynę niż Ciało Kierownicze. Nie musi jej aktywnie głosić, wystarczy, że ma inne poglądy i starsi się o tym w jakiś sposób dowiedzą, np. podczas takiej rozmowy z niewygodnymi pytaniami kierowanymi w ich stronę.

Tak mi się przypomniała prywatna rozmowa moja z kolegą-odstępcą:
- wierzysz w rok 1914?
- Ale w sensie, że był?
:) 
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 06 Kwiecień, 2017, 06:48
Chyba już większość napisała to co i ja myślę. Nie powiem zatem nic nowego ani odkrywczego.
 Mav i Lena : w jakim my gównie siedzieliśmy!!!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 06 Kwiecień, 2017, 20:51
Chyba już większość napisała to co i ja myślę. Nie powiem zatem nic nowego ani odkrywczego.
 Mav i Lena : w jakim my gównie siedzieliśmy!!!

śmierdzącym?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 06 Kwiecień, 2017, 21:36
Moje oburzenie po obejrzeniu tego nagrania siega zenitu >:( Nie zauwazylam nawet najmniejszej oznaki empatii i checi pomocy ze strony tych "panow pod krawatami". Oni chyba od razu przyszli z nastawieniem "ocenic sytuacje i podjac decyzje, jak najszybciej pozbyc sie problemu". I mimo, ze po tylu latach poza zborem, myslalam, ze jestem uodporniona na tego typu zachowanie starszych wzgledem owieczek, to udzielily mi sie emocje Leny... :'( Bo jak mozna inaczej zareagowac na ludzi, ktorzy zamiast sluzyc pomoca, miloscia, okazuja sie pozbawionymi jakichkolwiek uczuc "sedziami wydajacym zaoczny wyrok". 
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 07 Kwiecień, 2017, 10:05
Wizyta Pasterska STARSZYCH w celu zwołania Komitetu Sądowniczego u ODSTĘPCY.


(http://i.imgur.com/HtCfbts.jpg)

KOLORY KRAWATÓW U STARSZYCH TYLKO NIE PASUJĄ , RESZTA SIĘ ZGADZA ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 07 Kwiecień, 2017, 10:19
  Ta owieczka z rewolwerem pod stołem ...
  Dobre Baranie.
  Poprawiłeś mi humor na cały dzień.
   ;D ;D ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 07 Kwiecień, 2017, 11:47
Wizyta Pasterska STARSZYCH w celu zwołania Komitetu Sądowniczego u ODSTĘPCY.


(http://i.imgur.com/HtCfbts.jpg)

KOLORY KRAWATÓW U STARSZYCH TYLKO NIE PASUJĄ , RESZTA SIĘ ZGADZA ;)

Demokratycznie ustaliliśmy że Cię wykluczymy
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Bob w 07 Kwiecień, 2017, 15:37
Najlepiej udokumentowana i najbardziej atrakcyjnie opisana indywidualna historia zaczadzenia WTSem, z jaką miałem okazję spotkać się w necie.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Salome w 07 Kwiecień, 2017, 15:46
To co mnie uderza w tym wywiadzie, to PYCHA DUCHOWA pasterzy.

Jednocześnie podziwiam Waszą odwagę i opanowanie.
Lena i Mav, upublicznienie tego wywiadu było potrzebne dla dobra potomnych.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CzarnySmok w 07 Kwiecień, 2017, 15:48
W końcu miałem chwile, zeby to na spokojnie przesłuchać - puściłem sobie w aucie i aż się zatrzymałem, zeby napisac wnioski pod katem tego jakich brudnych chwytów  mozna sie nauczyć z postępowania dwóch panów pod krawatami:
1. Idealnie zrzucają ciężar rozmowy na druga strone.
2. Mało mówią o konkretach...
3. ...duzo o mało istotnych kwestiach - przykład z sedzia i sumieniem to idealny przykład jak wkleić do rozmowy cos niepotrzebnego i jak odciągnąć uwagę od sedna sprawy.
4. Przenoszenie ciężaru rozmowy z kwestii palących poprzez atak personalny - 'czy wierzysz w to, ze SJ ludem Bożym?'
5. Przedstawienie patologii jako cos normalnego - 'krawat' jest dumny, ze nie rozmawia z wykluczonymi i powołując sie na Biblie cieszy sie z tego, ze stosuje ostracyzm. Idealne wykorzystanie słabości jako argument.
6. Rozmydlanie kwestii dostępu do informacji. 'Jesli nie znam sprawy to nie oceniam. Jesli znam sprawe to i tak nie oceniam. Bog pociągnie ich do odpowiedzialnosci'. Idealne, idealne. Zawsze mozna powiedzieć, ze Australia jest daleko, wszystko jest po angielsku, wiec nas nie dotyczy. Świetny sposób  jak umniejszać negatywne przykłady oddalając je w miejscu, w czasie pokazując, ze to nas nie dotyczy.
7. Skupianie sie nie na informacjach, ale na tym kto je przekazuje i jaki ma na stosunek do tej sprawy. Tak jak mąż wychodzący z burdelu któremu jest zrobione zdjęciem jak jeszcze przed budynkiem dopina rozporek powie: 'Kochanie, to nieistotne skąd wychodziłem, ale kto i jakim prawem zrobił mi to zdjecie!?'
8. Zadawanie pytań zamkniętych z sugestia odpowiedzi: 'Czy znasz ludzi czytających Biblie, którzy sa katolikami?!'. Muszę zapamiętać :) : 'Kowalski, czy ty znasz ludzi, którzy nie pracują w naszej firmie i sa zadowoleni?!' :)
9. Brak jednoznacznych odpowiedzi na pytanie TAK/NIE. 'Powiem ci tak', 'Zobacz na cos takiego', 'To ciekawe pytanie', 'Nie da się odpowiedzieć'. Polityczne odpowiedzi.
10. Przenoszenie pojedynczych przypadków na całość. 'Skoro jeden dostał ode mnie *prawdziwa* Biblie i po pol roku zapomniał o tym, to znaczy, ze oni wszyscy nie czytają Biblii i maja ja w głębokim poważaniu.' Świetne narzędzie do robienia z pojedynczego przykładu reguły.
11. Selekcja informacji. 'Skupiajcie sie na tym co budujące...pod warunkiem, ze jest to budująca prawda korzystna dla nas'. Świetne, świetne: 'Nie patrz Kowalski, ze masz kapcia w jednej oponie - masz przecież masz trzy dobre!'
12. Miec gdzies ludzi, ich emocje i skupiac sie  na misji i na celach w firmie: 'Skoro bierzesz przekład interlinearny to możesz juz nie kończyć - nie podoba sie to odejdź.
13. Nie dopuszczaja myśli, ze ktoś moze byc mądrzejsi od nich. Krawat nie wie dlaczego w oryginale jest to czy inne słowo, sugeruje napisanie listu i sam wyraża chęć zbadania sprawy, ale jest niezainteresowany wysłuchaniem odpowiedzi zasłaniając sie autorytetem - 'skoro ONI tego nie wiedza to przecie jest niemożliwe, zebys ty wiedział'.
14. Idealnie opanowani podprogowe kłamstwo. Eufemizm: 'Sędzia jest Jezus, cieszę sie, ze ja nie muszę osadzać, ALE: wg mojej opinii złe sie wam powiedzie'.
15. Idealnie opanowani sztukę stosowania zespołu Aspergena: 'skoro ty nie myślisz tak jak ja złe myslisz'. Idealne spychanie winy na rozmówcę.
16. Używanie słowa 'przyjaciel' w ustach wroga to podwójne niebezpieczeństwo. 'Nie mam czasu, zeby ratować Ci zycie, przyjacielu'.
17. Mistrzowie kontrolowanego chaosu. Rozmawiali o tak dużej ilości spraw, ze w sumie nie załatwili żadnego tematu. Świetny sposób na zrobienie wrażenia, ze cos sie niby robi, idealne ruchy pozorne.
18. Mowa ciała: od ukrytego smoka ('kici kici, kotek')' przez atakującego smoka owce ('czy wierzysz, ze lud Jehowy to Świadkowie?!') do przejedzonego smoka ('może sie sie pomodlimy, co'?', 'no powiedz, powiedz, dziecinko, kobieto - puchu marny').

Dziękuję za udostępnienie tego nagrania. Ruszam dalej.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 07 Kwiecień, 2017, 16:34
Nie spodziewaliśmy się, że jedno nagranie może wywołać taką burzliwą dyskusję. Widać, że temat jest znany wielu osobom i wielu było w podobnych sytuacjach. Niektórzy zarzucali nam, że obwiniamy powinniśmy obwiniać starszych którzy nie postępowali po ludzku. Jednak zarówno na podstawie osobistych dyskusji jak i reakcji ludzi tu na forum muszę stwierdzić, że jest dokładnie odwrotnie - należy obwiniać organizację za zachowanie tych ludzi. Bo to właśnie ta organizacja szkoli ludzi w taki sposób by tak właśnie postępowali. Cieszę się, że udało nam się to nagrać i pokazać światu, bo tak pewnie nikt by nam nie uwierzył że właśnie tak to wyglądało.

Nie jest to jednak jedyne nagranie, jakie posiadamy. Opisując ostatnią przedostatnią część naszej historii zapomniałem wspomnieć o jednej istotnej sprawie.

Gdy 3 kwietnia 2015 roku podczas Pamiątki zgodnie z biblijnym zaleceniem spożyliśmy chleb i wino w zborze rozpętała się burza. Jak już wspomniałem pojawiły się dwa obozy - przychylny i przeciwny nam. Ten drugi jak się kilka dni później okazało działał niezwykle szybko. Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, gdy na czwartkowym zebraniu służby podczas punktu "potrzeby zboru" wchodzi na mównicę brat Mariusz Dziarski (starszy zboru skierowany do Wołowa w nasze miejsce) i rozpoczyna swoje przemówienie, które możecie posłuchać pod poniższym linkiem:

https://drive.google.com/open?id=0BwOfAQV6kfC8b28xYXpBU0R0MXc

Już od pierwszych chwil tego przemówienia siedzieliśmy jak na szpilkach i czuliśmy na sobie wzrok co niektórych osób. Mariusz nie czekał długo, by podkreślić jak ważne jest "zaufanie do niewolnika wiernego i roztropnego" i że bez niego "nigdy samodzielnie nie poznali byśmy prawdy o Jehowie", a następnie rzucił wprost "takie myślenie [że coś powinno być inaczej, że niewolnik źle interpretuje Biblię] wniknęło do naszego zboru".

Słowa dobrane przez tego starszego były bardzo starannie wyważone, by nie wskazać personalnie na nas, jednak z całego przemówienia wszyscy zrozumieli to, co zrozumieć mieli. Do standardowych Strażnicowych sloganów wplótł zwinnie dokładnie te kwestie, o których podnoszenie my byliśmy oskarżeni - dotyczące Pamiątki, liczby 144 000 i telewizji JW Broadcasting - jednocześnie zachowując polityczną poprawność przy pomocy zwrotów typu "ktoś mógłby tak pomyśleć". Całe to przemówienie miało na celu nas zdemonizować i stworzyć nagonkę przeciwko nam. Szczególnie szokujące było wykorzystanie fragmentu z Pwt. Prawa jako uzasadnienia dla konfidenctwa, zgłaszania każdego odstępstwa od reguły do starszych, chociaż werset ten nic nie mówi o szerzeniu "odstępczych" poglądów, jednocześnie stwierdzając autorytatywnie że w takich sytuacjach nie stosuje się zasady "trzech kroków" - czyli najpierw porozmawiać z daną osobą zanim pójdzie się na nią nakapować.

Na następnym zebraniu podszedłem do Mariusza i wywiązała się ciekawa rozmowa (mam ją również nagraną):

- Mariusz, chciałem się ciebie zapytać z tym punktem czwartkowym... o kogo chodziło?
- O problem
- Ale nie, mówiłeś o konkretnych osobach
- O problemie mówiłem i uwierz Maciej że tyle mnie to kosztowało, że wolałbym nie mieć tego punktu... (...) To nie było personalnie do ciebie czy do ciebie
- Ale tak to bracia odebrali, nie rozumiesz tego? Tak to zabrzmiało dla mnie i tak to zabrzmiało dla jednej siostry
- Możliwe. Każde moje słowo było zaplanowane, mam ten wykład napisany, było to przemyślane, nie była to żadna interpretacja


Nie do wiary! Gość publicznie nas zrugał i napuścił na nas połowę zboru, a następnie zaprzecza, że to zrobił i jeszcze użala się nad sobą, że tyle go to kosztowało. Skończę w tym momencie ten temat, bo na samo wspomnienie o tym wydarzeniu niedobrze mi się robi.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 07 Kwiecień, 2017, 16:45
Przemówienie naznaczające.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Salome w 07 Kwiecień, 2017, 16:56
Widzę Mav, że wyciągasz spod stołu spluwę, jak ta owieczka na obrazku wklejonym  przez Barana powyżej.  ;) ;D :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 07 Kwiecień, 2017, 17:19
Widzę Mav, że wyciągasz spod stołu spluwę, jak ta owieczka na obrazku wklejonym  przez Barana powyżej.  ;) ;D :D
   Kochana Salome
   Też tak się czułam na tych niby "pokrzepiających wizytach pasterskich".
   Nieraz byłam w podobnej sytuacji i ta ilustracja bardzo dobrze to oddaje.
   Wyskakiwali na mnie starsi ze swoim orężem, a ja zawsze miałam przygotowany swój oręż.
   Dlatego ta wstawka Barana, bardzo mnie dziś rozbawiła.
   Panie, życie, samo życie.
   Jego teokratyczna kwintesencja.
    :) :) :) :) :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Bob w 07 Kwiecień, 2017, 17:23
Jeden zamianowany duchem świętym starszy chrześcijańskiego zboru nie waha się nakłonić duchowego brata do przekazania mu prywatnej korespondencji jego żony, bez jej wiedzy i zgody, którą  następnie przypisując jej znaczenie sprzeczne z intencjami rozmówców wykorzystuje do utrącenia z przywileju współstarszego.

Drugi, wykwalifikowany do pełnienia dyżurów telefonicznych przedstawiciel widzialnej Bożej organizacji na ziemi, w imieniu adresatów wyraża szczere zdziwienie i zaskoczenie oczekiwaniem przez nadawcę listu odpowiedzi, jak gdyby w jego dotychczasowej praktyce obsługi korespondencji było to zjawiskiem ekstraordynaryjnym; po czym sonduje u rozmówcy gotowość do przejawiania selektywnej, kontrolowanej amnezji.

Wreszcie trzeci pasterz, przybywszy pocieszyć dusze przygnębione, na wieść o udokumentowanych przypadkach pedofilii idących w tysiące, pochłonięty jest analizą wpływu ewentualnej konsumpcji kolejnego rogalika na jego dobowy bilans kaloryczny. Wyraźnie ożywia się nie kryjąc swojego wzburzenia, kąciki ust mu drgają, wargi sinieją a oczy nabierają złowrogiego blasku, kiedy w jego obecności dochodzi do przekroczenia granic bluźnierstwa poprzez sformułowanie wobec Brata Króla zarzutu kłamstwa. Zapewne tak stanowcza reakcja w obronie reputacji Brata Króla nie pozostanie niezauważona w niebiańskich annałach dokumentujących przesłuchania pasterskie kaliskiego zboru. Wszak stosunek do braci Króla ma być warunkiem wybawienia z pożogi Armagedonu, a i przy rozdziale synekur w Królestwie może posłużyć za mocny argument w formularzu zgłoszenia o przydział.

Mav, sam rozumiesz, że w tym kontekście wyjawiając w zgłoszeniu na Kurs Usługiwania fakt narzeczeństwa i postanawiając podczas otwartej konfrontacji w formule 4:1, zorientowanej na przyklepanie Twojego skreślenia z listy starszych, prowadzić rozmowę uczciwie, dowiodłeś swojego braku kwalifikacji do usługiwania w ramach WTS. Twoje zamianowanie na starszego było co najmniej przedwczesne. ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 07 Kwiecień, 2017, 17:52
Widzę Mav, że wyciągasz spod stołu spluwę, jak ta owieczka na obrazku wklejonym  przez Barana powyżej.  ;) ;D :D

14 lat byliśmy takimi barankami. Być może bylibyśmy nimi nadal, gdyby nie zdecydowano się wysłać do nas takich dwóch wilków, którzy skutecznie otworzyli nam oczy na to co się dzieje wewnątrz, a czego byliśmy wytresowani by nie dostrzegać. Przez 2 lata przed naszym odłączeniem żyliśmy w ciągłym strachu, że coś zrobimy lub powiemy spotka się z dezaprobatą w zborze, co może prowadzić do odrzucenia nas przez bliskich. Ale z tym już koniec i teraz niech oni się boją, bo mamy broń przeciw której oni nie są w stanie się obronić - wiedzę i ich własne słowa. I nie zawahamy się jej użyć :).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Salome w 07 Kwiecień, 2017, 18:48
14 lat byliśmy takimi barankami. Być może bylibyśmy nimi nadal, gdyby nie zdecydowano się wysłać do nas takich dwóch wilków, którzy skutecznie otworzyli nam oczy na to co się dzieje wewnątrz, a czego byliśmy wytresowani by nie dostrzegać. Przez 2 lata przed naszym odłączeniem żyliśmy w ciągłym strachu, że coś zrobimy lub powiemy spotka się z dezaprobatą w zborze, co może prowadzić do odrzucenia nas przez bliskich. Ale z tym już koniec i teraz niech oni się boją, bo mamy broń przeciw której oni nie są w stanie się obronić - wiedzę i ich własne słowa. I nie zawahamy się jej użyć :).

Też znam to uczucie, kiedy ktoś chce mi wbić za darmo widelec w plecy. Wiem też jak to jest, gdy człowiek się już w pełni pokapuje, że kolorowe obrazki z broszury "Oto wszystko nowe czynię" to tylko korpo-produkt, a głosiciele to element składowy strategii marketing mix.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 07 Kwiecień, 2017, 22:43
czytywałam wasz wątek regularnie ale dziś zrobiłam sobie z niego studium osobiste
wielką smutą mnie on napełnił  :'( pomijam fakt że bardzo podobnie czułam, podobnie chciałam. można powiedzieć że jesteście ofiarami systemu. bo byliście ,przodownikami' i dopóty jest wszystko cacy dopóki nie ma wątpliwości. ja na szczęście byłam hartowana za młodu  ;D

czytałam jak cierpicie z powodu rodziny  :-\ jak wam jej brakuje...
dlatego ja nie robię nic! żadnych gwałtownych ruchów bo wiem że nie poradziłabym sobie z ostracyzmem. tkwię choć jest mi ciężko bo mam nastolatka w domu i nie wiem co mu powiedzieć (słyszałam że tu na forum jest ten temat pięknie wyjaśniony ale jeszcze do niego nie doszłam tutaj uśmiech  ;D :D w kierunku M)

ja próbowałam z dwoma NO wyjaśnić kwestię ONZtu i gdy zobaczyłam jak mnie koncertowo spuszczają po brzytwie wiedziałam jedno: o nic już ich nie zapytam, ale też nie dam satysfakcji w postaci listów! niech się męczą!
 
o ONZ dowiedziałam się na samym początku jak się sprawa rypła
nie mogłam jeść, nie mogłam spać, ręce mi się trzęsły, gdy chciałam komuś o tym opowiedzieć każdy mnie wyśmiewał ( typowe wyparcie) dostało się również mojemu informatorowi ( odsądzany o czci i wiary) niestety ta osoba skutecznie wszystko wyparła i teraz jest betonem.
jestem fizycznie bo mentalnie już jestem wolna
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 08 Kwiecień, 2017, 01:36
CK jednak jest skromne. Jackson jest jedynie bratem króla, a np. Filip I, poza tym, że był Monsieur le prince, jedynym bratem króla króla Francji, Ludwika IV, miał następującą tytulaturę: syn Francji, książę Andegawenii, później książę Orleanu (od 1660 r.), de Chartres (od 1660 r.), de Valois (od 1660 r.), de Nemours (od 1672 r.), de Montpensier (od 1693 r.), de Châtellerault (od 1693 r.), de Saint-Fargeau (od 1693 r.) i de Beaupréau (od 1693 r.), par Francji, Delfin Owernii (od 1693 r.) i książę de Dombes (od 1693 r.), książę de Joinville (od 1693 r.), hrabia de Dourdan i de Romorantin (od 1672 r.), hrabia de Mortain (od 1693 r.), hrabia de Bar-sur-Seine (od 1693 r.), wicehrabia d'Auge i de Domfront (od 1693 r.), markiz de Coucy i de Folembray (od 1672 r.), markiz de Mézières (od 1693 r.), baron de Beaujolais (od 1693 r.), pan de Montargis (od 1660 r.), kawaler Orderu Świętego Ducha (od 8 czerwca 1654 r.) :)
Może członkowie CK też kiedyś będą mieli dłuższe tytulatury :P
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: prot w 08 Kwiecień, 2017, 02:11
Jak zostać królem...

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jak_zosta%C4%87_kr%C3%B3lem

Mogą nakręcić sequel, jak zostać bratem króla.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 08 Kwiecień, 2017, 10:44
Jak zostać królem to jeden z moich ulubionych filmów :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 08 Kwiecień, 2017, 11:15
Gdy 3 kwietnia 2015 roku podczas Pamiątki zgodnie z biblijnym zaleceniem spożyliśmy chleb i wino w zborze rozpętała się burza. Jak już wspomniałem pojawiły się dwa obozy - przychylny i przeciwny nam. Ten drugi jak się kilka dni później okazało działał niezwykle szybko. Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, gdy na czwartkowym zebraniu służby podczas punktu "potrzeby zboru" wchodzi na mównicę brat Mariusz Dziarski (starszy zboru skierowany do Wołowa w nasze miejsce) i rozpoczyna swoje przemówienie, które możecie posłuchać pod poniższym linkiem:

https://drive.google.com/open?id=0BwOfAQV6kfC8b28xYXpBU0R0MXc

Nie był to mój ulubiony mówca  >:(
Maciek zabiję, wspomnienia wróciły jak siedziałąm i słuchałam natchnionych wypowiedzi, które miały uratować mi życie  :-[. Chociaż tego zabij nie pamiętam, albo to byla juz ta pamiątka co ją pominęłam jako kolejne zebranie, ne chciało mi się malowazm eby wyjśc na zebranie (ot powód żeby zostać w domu). Przemówieniem pojechał, że napisać że trochę za bardzo, to delikatne określenie, to nigdy nie powinno zostaźć powiedziane. A to co Ci powiedział w rozmowie po zebraniu, cała chamowatośc i prostactwo.

Widać jedną zalezność, nie ważne jakie zachowanie, mniejsza o brak kultury, mniejsza o brak kompetencji, mają jedną super moc, wiec moga wszystko, a ta super moc to krawat. Mam warażenie, że tylko to ich ochrania przed konsekwencjami ich zachowania, bo czy zimno czy ciepło krawat musi być, a jak nie ma to zletuje z przywileju. Jakiś artefakt?

Sorka, nie mogłam teg poważnie skomentować, szkoda słów, na nich. Was i tak podziwiam że daliście rade to przetrwać, jesteście siłom której treaz bardzo potrzeba :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 08 Kwiecień, 2017, 11:57
Spodziewaliśmy się tego, że nasze nagranie z wizyty pasterskiej dotrze do naszych kaliskich "przyjaciół" i byliśmy przygotowani na to, że w jakiś sposób zareagują. Zareagowali zgłoszeniem do Youtube roszczenia o naruszenie prywatności. Nie chcemy prowadzić z nikim wojny i tak jak wspomniałem wcześniej - nie zależy nam na demonizowaniu konkretnych osób, ale obnażeniu jak działa cały system, dlatego zdecydowaliśmy się na zamazanie ich twarzy na nagraniu. Serwis właśnie przetwarza zmiany i w ciągu parudziesięciu minut powinna być już dostępna jedynie ocenzurowana wersja.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: accurate w 08 Kwiecień, 2017, 12:02
Obejrzałem film –rozmowa z „pasterzami”  i to cała prawda o „prawdzie” .
Najpierw wielkie dzięki że jest takie nagranie dla potomności.
Leno i Maćku bardzo Wam współczuje i podziwiam za  cierpliwość .
 Rozumiem też co znaczy przeżyć rozczarowanie i jak to jest zrozumieć w pełni  treść dawnej pieśni „teokratycznej” . Wielu powinno pamiętać ze poprzedniego śpiewnika  ten fragment: „…..dawniej niepokój wciąż w mym sercu trwał gdym wielbić Boga w religii złej chciał……. „ .
Lena i Maciej już nie odczuwają niepokoju w sercu.
W temacie argumentów i możliwości rzeczowej rozmowy ze starszymi zborów, nadzorcami obwodów  czy Świadkami Jehowy  na argumenty – niemożliwa i już. Im „wyżej” w „hierarchii” do „braci króla” tym gorzej .
Oczywiście pomimo chęci rozmowy gdy „słabi duchowo” zaczynają narrację rozmowy niewygodną dla „pasterzy” pozostaje „ pasterzom” zasadnicza argumentacja o której można powiedzieć tak jak poniżej –„słabi duchowo” nie mamy czasu na dalsze takie debaty ale pamiętajcie zawsze  który autobus jedzie do raju jako jedyny?
Starsi mieli do przekazania prostą treść jak poniżej – rozmowa w tym celu była zbędna dlatego szkoda było dalej rozmawiać .

Organizacja po prostu powinna wyposażyć grona starszych w tajne broszury przeznaczone " dla myślących głosicieli "  z treścią jak niżej .
Nie będą starsi wtedy już marnować czasu którego nie mają dla szczerych , myślących , zadających pytania , odważnych , szukających prawdy , nie dających się zastraszyć , itd................... . 

Zostanie im więcej czasu na osoby  niewnikliwe ,  ślepo ufające , bezmyślnie słuchające , nie zadające pytań ,strachliwe i tchórzliwe , ufające w "prawdę" made in  JW.ORG ,  itd................... .


Starsi możecie też skorzystać z poniższego "gotowca" - wystarczy zmienić "Korporacja Rajskich Wycieczek" na  "JW.ORG"
Macie już więcej czasu.

.....................Witamy w Korporacji Transportowej Rajskich Wycieczek,
Cieszymy się, ze wybrałeś naszą ofertę i zdecydowałeś się na nasz wygodny autobus, aby zawiózł cię  do miejsca twoich niezapomnianych wakacji.
Korporacja Transportowa Rajskich Wycieczek jest jedyną Korporacją w swoim rodzaju. Jej oferta jest najlepsza, nie musisz tego nawet sprawdzać.
Pamiętaj! Kupując bilet akceptujesz warunki podróży, a mianowicie:
Bez względu na powód, nikt nie może opuścić autobusu.
Jedyna możliwość wyjścia to usunięcie w trakcie jazdy przez obsługę, ze względu na nieporządne zachowanie, które obejmuje:
Zadawanie pytań kierowcy dotyczących trasy podróży.
Kwestionowanie wybranej trasy i jej długości
Negatywne wypowiedzi do współpasażerów
Brak zaufania do Korporacji i publiczne wypowiedzi na ten temat
Czytanie innych materiałów niż dostarczone materiały Korporacji

Nie przyjmowanie posiłków przygotowanych przez Korporacje na czas trwania podróży
Prośby o zatrzymanie autobusu i możliwość wyjścia
Zastrzegamy sobie prawo do zmiany trasy w każdym czasie i bez podawania przyczyny. Z uwagi na posiadany system nawigacji nie jest możliwe podanie czasu trwania podróży i dokładnej trasy.
Dziękujemy za przestrzeganie powyższych warunków umowy.
Zauważ, ze dla twojego bezpieczeństwa  zostały przyciemnione boczne szyby.
Dziękujemy za wybór naszej Korporacji Transportowej, która jest najbardziej godną zaufania Korporacją na świecie…………………………….


Szerzej o autobusie Strażnicy tu https://swiadkowiejehowywpolsce.org/psychomanipulacja/autobus-straznicy-czyli-jak-dlugo-wedlug-pana-potrwa-jeszcze-nasza-podroz/
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 08 Kwiecień, 2017, 12:35
Spodziewaliśmy się tego, że nasze nagranie z wizyty pasterskiej dotrze do naszych kaliskich "przyjaciół" i byliśmy przygotowani na to, że w jakiś sposób zareagują. Zareagowali zgłoszeniem do Youtube roszczenia o naruszenie prywatności. Nie chcemy prowadzić z nikim wojny i tak jak wspomniałem wcześniej - nie zależy nam na demonizowaniu konkretnych osób, ale obnażeniu jak działa cały system, dlatego zdecydowaliśmy się na zamazanie ich twarzy na nagraniu. Serwis właśnie przetwarza zmiany i w ciągu parudziesięciu minut powinna być już dostępna jedynie ocenzurowana wersja.
Ojej, czyżby naszym pasterzom zrobiło się jakoś wstyd? :) Przecież powinni być dumni z tego, jak bronili, z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy, przenajświętszej organizacji ;) Toż to zaszczyt być rycerzem jw.org. Takim trochę Donkiszotem :)
Ps. W innym wątku o tym pisałem - wystarczy zamazanie twarzy i możecie publikować każdą rozmowę, której jesteście uczestnikami.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Enmebaralugalzagesi w 08 Kwiecień, 2017, 13:04
dlatego zdecydowaliśmy się na zamazanie ich twarzy na nagraniu

No to będzie ładny argument dla Świadków - mają zamazane twarze, więc pewnie podstawieni aktorzy ze świata :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 08 Kwiecień, 2017, 14:30
Nie powinni się wstydzić tego nagrania. Przecież są przedstawicielami władzy Jehowy. Mojżesz, Dawid, Salomon, Apostołowie nie wstydzili się swoich porażek... no może z wyjątkiem Dawida, ale on posunął się do morderstwa i cudzołóstwa. Hmmm, zakaz transfuzji krwi, manipulowanie innymi czy nieudana i nieprzykładna wizyta pasterska? Bądźcie k... mężczyznami i na klatę przyjmijcie to co nawarzyliście, a nie jak dzieci się chowacie gdy ktoś podnosi głos. Dziećmi chyba nie jesteście, co?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: prot w 08 Kwiecień, 2017, 15:36
Chyba różowemu krawaciarzowi się wstyd zrobiło ze swoim popisem chamstwa i bufonady :) Burak i czereśniak, ale za to mówca religijny i swego rodzaju "kołcz", mówi innym jak mają żyć. Tak chamskiego przerywania każdego zdania swojego rozmówcy nie toleruję, argumenty w dyskusji po prostu z dupy. Tacy wstydliwi, o matuś... A "brat króla" rozwalił system i powinien zostać oficjalnie nowym strażnicowym dogmatem.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 08 Kwiecień, 2017, 15:49
14 lat byliśmy takimi barankami. Być może bylibyśmy nimi nadal, gdyby nie zdecydowano się wysłać do nas takich dwóch wilków, którzy skutecznie otworzyli nam oczy na to co się dzieje wewnątrz, a czego byliśmy wytresowani by nie dostrzegać.
I pewnie takich jest wielu, jaka i ja byłam: potulna i zapatrzona w Organizacje.
Jednemu starszemu , jak juz tez się do nas ( do Alka właściwie) chcieli dobrać, powiedziałem w twarz, ze to sama organizacja tworzy " odstępców" . Pewnie  nie byliśmy w takim miejscu , gdyby zostawiono nas i was w spokoju.  :-\
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 11 Kwiecień, 2017, 14:07
Otrzymaliśmy z serwisu YouTube wiadomość, że przyjrzano się roszczeniu osób o naruszenie prywatności, a także samemu nagraniu z wizyty i stwierdzono, że nagranie to nie narusza ich polityki dlatego zostaje pozostawione w serwisie. Zanim otrzymaliśmy tę wiadomość już kilka dni temu użyliśmy funkcji edycji wideo aby zamazać twarze starszych, jednak z jakiegoś powodu proces edycji się zablokował i na dzień dzisiejszy nagranie nadal pozostaje na stronie w formie nieocenzurowanej. Wysłaliśmy maila do YouTube z pytaniem co w tej sytuacji zrobić i czy można w jakiś sposób zatwierdzić proces zamazania twarzy, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

W związku z powyższym dopóki ze strony YouTube nic się nie zmieni nagranie pozostanie w serwisie bez zmian, z widocznymi twarzami starszych zboru. Poniżej oryginalna treść wiadomości, którą otrzymaliśmy:

Cytuj
Hello,

We have reviewed the complaint and have determined that the content is excepted from removal based on our privacy guidelines, which can be found at http://www.youtube.com/t/privacy_guidelines. The content does not violate our policies and will remain on the site. We thank you for using YouTube.

For more information about our removal processes, please check out the following video: http://goo.gl/Dt5ZDw.

Sincerely,

The YouTube Team
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 11 Kwiecień, 2017, 14:18
Bardzo dobrze, chwała YouTube'owi :) A SJ też mają coś na pociechę - to kolejna odsłona ich ulubionych prześladowań :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 11 Kwiecień, 2017, 14:28
I tak oto spełnia się zapowiedź:" żadna broń użyta przeciw tobie nie okaże się skuteczna"😉

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: prot w 11 Kwiecień, 2017, 15:16
Tak jeszcze dopowiem ze swojej strony. Ten film powinien być obowiązkowo puszczany wszystkim "zainteresowanym" na studium. Powinni być świadomi, jaki jest produkt finalny WTS. Zainteresowanemu się wszystko wyjaśnia, poświęca czas, włazi niemal w dupsko... Wieloletnim, pełnoczasowym pionierom, którzy poświęcili niemal połowę swego życia na rzecz Strażnicy, swoje siły, środki, młodzieńcze lata - ich się traktuje z buta, chamsko przerywa w rozmowie, poświęca godzinę i ani minuty dłużej... Bardzo podobna sprawa do życiorysu Lebiody z lat 50.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: M w 11 Kwiecień, 2017, 15:28
Zainteresowanemu się wszystko wyjaśnia, poświęca czas, włazi niemal w dupsko... Wieloletnim, pełnoczasowym pionierom, którzy poświęcili niemal połowę swego życia na rzecz Strażnicy, swoje siły, środki, młodzieńcze lata - ich się traktuje z buta, chamsko przerywa w rozmowie, poświęca godzinę i ani minuty dłużej...

Poruszyłeś ciekawą kwestię, bo wg danych z ostatniego rocznika w roku 2015 poświęcono na głoszenie prawie 2 miliardy godzin, a w efekcie w 2016 roku ochrzczono 264 tysiące osób. Wychodzi więc, że na każdą ochrzczoną osobę poświęcono średnio 7 i pół tysiąca godzin. Oczywiście w liczbę tę jest wliczony przede wszystkim czas poświęcony na głoszenie i wyszukanie osoby chętnej do studiowania, na same studia poświęca się go mniej, ale również idzie to w dziesiątki jeśli nie setki godzin. Wszystko to w celu doprowadzenia tej osoby "do prawdy". A gdy już się tam znajdzie, to robota jest uznana za odwaloną. Jeśli taka osoba sprawia problemy to poświęca się jedynie minimalną ilość czasu by osądzić czy da się ją z powrotem przekręcić.

Tak czy siak przypomina mi się tu fragment z Mateusza 23:15:

„Biada wam, uczeni w piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Przemierzacie bowiem morze i suchy ląd, aby uczynić jednego prozelitę, a gdy się nim stanie, sprawiacie, że podlega Gehennie dwakroć bardziej niż wy sami.”
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: prot w 11 Kwiecień, 2017, 18:33
Może wspólnymi siłami zrobimy angielskie tłumaczenie i wrzucimy na yt? :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Lena w 12 Kwiecień, 2017, 15:07
Najlepiej udokumentowana i najbardziej atrakcyjnie opisana indywidualna historia zaczadzenia WTSem, z jaką miałem okazję spotkać się w necie.

Powiem tak: 1) wkurzyli niewłaściwe osoby 😈
2) ta historia nie jest "atrakcyjna", ona jest straszna
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 12 Kwiecień, 2017, 15:41
Poruszyliscie bardzo ciekawa kwestie, porownujac czas poswiecony zainteresowanym i braciom majacym problemy. Bowiem nawet, jesli studium jest trudne, a zainteresowany mocno wymagajacy, to staje sie na glowie, zeby go przekonac. Przygotowania do studium, godziny wertowania publikacji, zeby udzielic wyczerpujacych odpowiedzi na zadane pytania, a to wszystko z radoscia i usmiechem na ustach. Niestety po chrzcie euforia znika, a w obliczu problemu radosc i usmiech zostaje zastapiony przez kwasna i pelna pretensji mine. Czas na "uzdrawiajaca" rozmowe jest ograniczany do minimum, nie mowiac juz o nastawieniu "pasterzy" wobec zblakanych owiec :-[ >:(
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: 0.00 w 13 Kwiecień, 2017, 11:53
Czas na "uzdrawiajaca" rozmowe jest ograniczany do minimum, nie mowiac juz o nastawieniu "pasterzy" wobec zblakanych owiec :-[ >:(

I tu się w pełni zgodzę. Ponieważ to też mnie bezpośrednio dotyczy i znam to z własnej autopsji. Tak więc, kiedy byłem miotany różnymi złymi informacjami odnośnie organizacji (pedofila, przesłuchania w Autsrali, inwestycje WTS w firmy militarne, banki krwi i w firmy tytoniowe itp.) poza tym miałem już poważne wątpliwości co do CK, poprosiłem o rozmowę z jednym ze starszych (pomazaniec apropo) aby mi to wszystko wyjaśnił nie na podstawie czasopism ale na podstawie Biblii te wszystkie moje wątpliwości. Chciałem (zresztą mu to powiedziałem) aby spotykać się cyklicznie bo to fajna sprawa i pewnie umocni moją wiarę. Ku mojemu zdziwieniu na pierwszej wizycie puscił jakiś film z JW kompletnie nie związany z tematem moich wątpliwości a podczas drugiego spotkania (ostatniego co ciekawe) odczytał w prawdzie kilka wersetów (wymijających, odwracających kota ogonem) a na koniec powiedział coś takiego  (zbliżone): 'No cóż, teraz trzeba się wziąć za robotę' miał na myśli głoszenie. Pewnie wiedział, że ze mnie nic nie będzie  ;D ;D ;D  zresztą co poświadcza moja obecność tutaj  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 13 Kwiecień, 2017, 12:16
Poruszyłeś ciekawą kwestię, bo wg danych z ostatniego rocznika w roku 2015 poświęcono na głoszenie prawie 2 miliardy godzin, a w efekcie w 2016 roku ochrzczono 264 tysiące osób. Wychodzi więc, że na każdą ochrzczoną osobę poświęcono średnio 7 i pół tysiąca godzin. Oczywiście w liczbę tę jest wliczony przede wszystkim czas poświęcony na głoszenie i wyszukanie osoby chętnej do studiowania, na same studia poświęca się go mniej, ale również idzie to w dziesiątki jeśli nie setki godzin. Wszystko to w celu doprowadzenia tej osoby "do prawdy". A gdy już się tam znajdzie, to robota jest uznana za odwaloną. Jeśli taka osoba sprawia problemy to poświęca się jedynie minimalną ilość czasu by osądzić czy da się ją z powrotem przekręcić.

Tak czy siak przypomina mi się tu fragment z Mateusza 23:15:

„Biada wam, uczeni w piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Przemierzacie bowiem morze i suchy ląd, aby uczynić jednego prozelitę, a gdy się nim stanie, sprawiacie, że podlega Gehennie dwakroć bardziej niż wy sami.”

Miałam kiedyś takie naiwne marzenie żeby bracia część czasu poświęcanego na głoszenie wykorzystywali na odwiedziny innych braci (starszych, chorych, przygnębionych itp.) i na pomoc im.
Wyobraźcie to sobie! Na prozelitę przypada 7500 godzin!...
Gdyby założyć, że cały zbór umawia się, że będzie dbał o osoby potrzebujące ze swojego otoczenia... i że każdej takiej osobie poświęcą 1 godzinę dziennie... albo choćby 1 godzinę tygodniowo... No to mamy 365 godzin (lub 52 - przy drugiej wersji) na ROK! Gdyby podzielić 7500 godzin na 365, to wyjdzie nam, że z takiej pomocy mogłoby korzystać 20 osób, które miałyby codziennie godzinną wizytę! Albo 144 osoby, które miałyby jedną wizytę przynajmniej raz w tygodniu - przez cały rok!

Czy Wy to widzicie??? Jeden prozelita kontra CAŁY ZBÓR OSÓB!

Porównajcie to teraz z wizytami pasterskimi, które odbywają się raz na rok, raz na 2-3 lata, bo starsi NIE MAJĄ CZASU dla owiec!
To tak jakby pasterz codziennie jeździł na cały dzień na targ w poszukiwaniu nowych owiec, a później wracał do swojego stada po zmroku i dziwił się, że jego owce są chore, niezaopatrzone, brudne, przygnębione!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: 0.00 w 13 Kwiecień, 2017, 12:48
Porównajcie to teraz z wizytami pasterskimi, które odbywają się raz na rok, raz na 2-3 lata, bo starsi NIE MAJĄ CZASU dla owiec!
To tak jakby pasterz codziennie jeździł na cały dzień na targ w poszukiwaniu nowych owiec, a później wracał do swojego stada po zmroku i dziwił się, że jego owce są chore, niezaopatrzone, brudne, przygnębione!

To jest typowo korporacyjne. Godziny, godziny, godziny!!! Róbcie godziny w służbie!!! Nie ważne, że są chore osoby w stadzie, ważne aby głosić i przyprowadzać nowe aby statystyki podwyższać, nowi głosiciele, nowe chrzty!!! Co tam chorzy, z nich i tak już nic nie będzie, szukajmy nowych!!! Nabijajmy godziny!!! Trzeba nową najwyższą głosicieli za kolejny rok służbowy!!! Do roboty się weźcie!!! - To jest właśnie przesłanie WTS

Tak apropo ,kiedyś zapytałem jednego straszego o później moją żone, czy byś głosił/głosiła jakby nie było raportowania godzin? I każdy przez dłuższą chwilę każdy/każda zastanawiał się nad pytaniem po czym odpowiedzieli: 'że tak'. To zastanowienie zdradziło ich prawdziwą odpowiedź: 'ze nie'. Gdyby nie było motywacji do wytężania swoich sił to by żadna korporacja nie ustała. Tak samo jest w WTS  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 13 Kwiecień, 2017, 12:55
Tak apropo ,kiedyś zapytałem jednego straszego o później moją żone, czy byś głosił/głosiła jakby nie było raportowania godzin? I każdy przez dłuższą chwilę każdy/każda zastanawiał się nad pytaniem po czym odpowiedzieli: 'że tak'. To zastanowienie zdradziło ich prawdziwą odpowiedź: 'ze nie'. Gdyby nie było motywacji do wytężania swoich sił to by żadna korporacja nie ustała. Tak samo jest w WTS  ;D

O tym też pisze Raymond Franz w swoich książkach! Raportowanie godzin MUSI być, bo JW.ORG się boi, że w przeciwnym razie ludzie przestaliby głosić! A inne zagrożenie jest takie, że zamiast poświęcać czas na służbę głosiciele marnowaliby go na przykład na oglądanie telewizji. CK musi organizować swoim łupionym owieczkom czas, aby nie miały one ani chwili na inne "głupoty" niż nauki CK. :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Baran w 13 Kwiecień, 2017, 12:56
Miałam kiedyś takie naiwne marzenie żeby bracia część czasu poświęcanego na głoszenie wykorzystywali na odwiedziny innych braci (starszych, chorych, przygnębionych itp.) i na pomoc im.
Wyobraźcie to sobie! Na prozelitę przypada 7500 godzin!...
Gdyby założyć, że cały zbór umawia się, że będzie dbał o osoby potrzebujące ze swojego otoczenia... i że każdej takiej osobie poświęcą 1 godzinę dziennie... albo choćby 1 godzinę tygodniowo... No to mamy 365 godzin (lub 52 - przy drugiej wersji) na ROK! Gdyby podzielić 7500 godzin na 365, to wyjdzie nam, że z takiej pomocy mogłoby korzystać 20 osób, które miałyby codziennie godzinną wizytę! Albo 144 osoby, które miałyby jedną wizytę przynajmniej raz w tygodniu - przez cały rok!

Czy Wy to widzicie??? Jeden prozelita kontra CAŁY ZBÓR OSÓB!

Porównajcie to teraz z wizytami pasterskimi, które odbywają się raz na rok, raz na 2-3 lata, bo starsi NIE MAJĄ CZASU dla owiec!
To tak jakby pasterz codziennie jeździł na cały dzień na targ w poszukiwaniu nowych owiec, a później wracał do swojego stada po zmroku i dziwił się, że jego owce są chore, niezaopatrzone, brudne, przygnębione!

Droga PoProstuJa to korporacja, a nie zbór chrześcijański. Ja też miałem kiedyś takie marzenia. Choć myślę , że robią błąd, bo takie postępowanie, pomaganie innym, mogłoby scalić organizację i wytworzyć wrażenie "prawdziwej religii" a tak zaczyna im się ona  rozpadać. Ale oni mają inną strategię, może lepszą z ich biznesowego punktu widzenia.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 13 Kwiecień, 2017, 12:58
Choć myślę , że robią błąd, bo takie postępowanie, pomaganie innym, mogłoby scalić organizację i wytworzyć wrażenie "prawdziwej religii" a tak im się ona zaczyna rozpadać.

A jak ma być inaczej? Czy zbiera się winogrona z cierni albo figi z ostu?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 13 Kwiecień, 2017, 12:59
Droga PoProstuJa to korporacja, a nie zbór chrześcijański. Ja też miałem kiedyś takie marzenia. Choć myślę , że robią błąd, bo takie postępowanie, pomaganie innym, mogłoby scalić organizację i wytworzyć wrażenie "prawdziwej religii" a tak zaczyna im się ona  rozpadać.

No właśnie! Mogliby chociaż w ten sposób poprawić swój wizerunek! Widać mają teraz marnych marketingowców w firmie... albo już ich wykluczyli! :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 13 Kwiecień, 2017, 13:15
Każdy, kto choć trochę "liznął" pracy w korpo, wie, po co jest raportowanie zadań. Teoretycznie ma ono usprawniać planowanie i nadzorowanie realizacji założeń. W praktyce chodzi o dyskretne smyranie batem po karku, żeby komukolwiek nie przyszło na myśl bezproduktywne wpatrywanie się w monitor. No i o wskazanie miejsca w szeregu, z którego nie należy się wychylać.

Skądś to znamy? ;)

Pewnie że chrześcijańskie działania pro bono miałyby realną wartość dla drugiego człowieka. Ale problem polega na tym, iż nie przekładają się one na umocnienie korporacji. Można by twierdzić, że WTS zrobiłby sobie jasny PR. Tak, tyle że działania typowo marketingowe mają sens tylko wtedy, gdy są podejmowanie doraźnie i cyklicznie. Bo inaczej zamieniają się w rutynę i tracą swoją siłę oddziaływania. Nie robią już wrażenia. Oczywiście w pomocy drugiemu człowiekowi nie chodzi o sprzedaż wizerunku korporacji, ale potrzeby bliźnich naprawdę nie interesują złotych cielców z Warwick. Ważne, że kasa się zgadza... A żeby tak było, potrzebują trzymania swoich kolporterów w ryzach. I raportowania wyników. Pomoc bliźniemu to "strata czasu" w procesie zarabiania dla korporacji.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Salome w 13 Kwiecień, 2017, 13:48
Pewnie że chrześcijańskie działania pro bono miałyby realną wartość dla drugiego człowieka. Ale problem polega na tym, iż nie przekładają się one na umocnienie korporacji. Można by twierdzić, że WTS zrobiłby sobie jasny PR. Tak, tyle że działania typowo marketingowe mają sens tylko wtedy, gdy są podejmowanie doraźnie i cyklicznie. Bo inaczej zamieniają się w rutynę i tracą swoją siłę oddziaływania. Nie robią już wrażenia. Oczywiście w pomocy drugiemu człowiekowi nie chodzi o sprzedaż wizerunku korporacji, ale potrzeby bliźnich naprawdę nie interesują złotych cielców z Warwick. Ważne, że kasa się zgadza... A żeby tak było, potrzebują trzymania swoich kolporterów w ryzach. I raportowania wyników. Pomoc bliźniemu to "strata czasu" w procesie zarabiania dla korporacji.

Przepraszam, ale jesteśmy w błędzie, gdyż przecież albowiem organizacja Świadków Jehowy prowadzi ogólnoświatową działalność humanitarną.  ??? ??? ???

(http://i.imgur.com/WcqCuDz.png)
Strażnica wydanie do studium lipiec 2017 strona 9


ps. Fajne logo, korporęka w garniturze i ten telefonik z jw.org idealny, taki znak rozpoznawczy prawdziwych chrześcijan :) :) :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 13 Kwiecień, 2017, 14:06
Przepraszam, ale jesteśmy w błędzie, gdyż przecież albowiem organizacja Świadków Jehowy prowadzi ogólnoświatową działalność humanitarną.  ??? ??? ???

(http://i.imgur.com/WcqCuDz.png)
Strażnica wydanie do studium lipiec 2017 strona 9


ps. Fajne logo, korporęka w garniturze i ten telefonik z jw.org idealny, taki znak rozpoznawczy prawdziwych chrześcijan :) :) :)
🤣🤣🤣 nie, No to mnie rozwaliło po prostu,
Nie wiem czy śmiać się czy płakać
Ale ogarnia mnie coraz większe obrzydzenie dla tych .... nie powiem co mi się ciśnie na usta
Humanitarna działalność...😖
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 13 Kwiecień, 2017, 14:13
Ta, działalność humanitarna, a w jej ramach kredycik na 0% dla zboru, na którego terenie np. sala ucierpiała wskutek wichury :) Czyli inwestowanie we własne środki trwałe, a do tego 100% czystego zysku :D

Gdyby faktycznie komukolwiek pomagali, już byłaby wielka lista + pewnie logotypy podmiotów, którym udzielili wsparcia. Banialuki dla naiwnych wpłacających :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Halina w 13 Kwiecień, 2017, 16:21
Odnośnie raportowania czasu , tydzień temu podczas obsługi nadzorca obwodu w wykładzie omawiał przykład Anny która oddała 3 letniego Samuela do świątyni -zapytał- "...czy masz 3letnie dziecko? czy  prowadzisz z nim studium ? nie mówię godzinę co tydzień, bo by się nie skupiło, ale np 10 min dziennie ? i CZY RAPORTUJESZ ten czas i składasz sprawozdanie ? "Nie wiem czy mają to w szkicach ,czy to jego prywatny pogląd. Ręce opadają !!!! Mają w Polsce minus 2% , więc tylko o godziny i sprawozdania chodzi. Bredził że od dnia narodzin należy studiować z niemowlakiem,po to żeby było co zaraportować ? Chora korporacja, bardzo chora.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Startek w 13 Kwiecień, 2017, 18:33
Czy JW. Org ma udziały w Orange  , telefon i pomarańczowe logo  ? Odrazu na myśl mi przyszła ta firma .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 13 Kwiecień, 2017, 21:56
Tak apropo ,kiedyś zapytałem jednego straszego o później moją żone, czy byś głosił/głosiła jakby nie było raportowania godzin? I

Dobre to... wykorzystam przy stojaku ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 13 Kwiecień, 2017, 22:32
Przepraszam, ale jesteśmy w błędzie, gdyż przecież albowiem organizacja Świadków Jehowy prowadzi ogólnoświatową działalność humanitarną.  ??? ??? ???
(http://i.imgur.com/WcqCuDz.png)
Strażnica wydanie do studium lipiec 2017 strona 9
ps. Fajne logo, korporęka w garniturze i ten telefonik z jw.org idealny, taki znak rozpoznawczy prawdziwych chrześcijan :) :) :)
   Humanitarną?? Powiadacie??
   A to ci dopiero jakiś nowy "reflektor" rozbłysnął dla któregoś dziadziusia zza oceanu.
   No już idą po prostu na bezczelnego, równo po bandzie.
   A to się braciszki zdziwią, jak to przeczytają, jeśli się doczytają.
   Dobrze, że mnie tam już nie ma.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 13 Kwiecień, 2017, 22:40
Dopowiem, że komu opowiadam o sformułowaniu "brat króla" to ryczy ze śmiechu.
Mam znajomych eks śJ - ostatnio jakoś udało nam się trochę zbliżyć przez projekt muzyczny w którym bierzemy udział - i oni co prawda są zbyt emocjonalnie wyrąbani organizacją, by śledzić to forum (dawałam im namiar), ale rozmawiam z nimi i właśnie ostatnio przed koncertem opowiadałam im o tej rozmowie z yt i o "bracie króla".
Mieliśmy trochę rozluźnienia przed koncertem.
Szkoda tylko, że ta okropna rozmowa to nie jest coś w rodzaju "Ucha Prezesa", tylko odbyła sie faktycznie, i zgnębiła faktycznych ludzi.
Wcale się Wam nie dziwię, Maćku i Leno że to upubliczniliście i trzymam kciuki, by pozostało na yt w formie niezmienionej.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Litwin w 22 Kwiecień, 2017, 08:27
   Humanitarną?? Powiadacie??
  Czekam aż się pokaże w Polsce informacja o przekazaniu 1% podatku na działalność "humanitarną" dla JW.Org
A tak na marginesie. Czyż nie jest to wszystko definiowane, treścią  Biblii? Zaprezentowane tu przemówienie przez Was dwie strony wcześniej, jak i każde inne, popierane jest zawsze cytatami biblijnymi. Jakoś tak dziwnie się składa, że każdy powołując się na nią, ma swoje argumenty.
Ale to tak na marginesie
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 22 Kwiecień, 2017, 14:20
  Czekam aż się pokaże w Polsce informacja o przekazaniu 1% podatku na działalność "humanitarną" dla JW.Org
A tak na marginesie. Czyż nie jest to wszystko definiowane, treścią  Biblii? Zaprezentowane tu przemówienie przez Was dwie strony wcześniej, jak i każde inne, popierane jest zawsze cytatami biblijnymi. Jakoś tak dziwnie się składa, że każdy powołując się na nią, ma swoje argumenty.
Ale to tak na marginesie

Aby przekazać 1% podatku na jakąś organizację, musi ona być organizacją pożytku publicznego - OPP. Można się nią stać na wniosek. Tu więcej informacji:
http://poradnik.ngo.pl/na-jakich-warunkach-status-OPP
Jak widać WTS w PL albo nie spełnia warunków, albo z innych przyczyn uznaje, że nie warto zostać OPP.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Antyorganizacja w 25 Kwiecień, 2017, 16:23
Czy JW. Org ma udziały w Orange  , telefon i pomarańczowe logo  ? Odrazu na myśl mi przyszła ta firma .
Nie widziałam wcześiej tego loga, a teraz mi się przypomniało, że mój były przyszły (ŚJ) załatwiłl pracę w Orange mężowi przyjaciółki. A ona pytała mnie się później czy wszyscy w Orange to ŚJ  :o
Wtedy mnie to zdziwiło, a jednak może coś w tym być.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 28 Kwiecień, 2017, 19:53
SK  w Wołowie gdzie chodził brat Maciej.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: bene w 29 Kwiecień, 2017, 08:04
Aby przekazać 1% podatku na jakąś organizację, musi ona być organizacją pożytku publicznego - OPP. Można się nią stać na wniosek. Tu więcej informacji:
http://poradnik.ngo.pl/na-jakich-warunkach-status-OPP
Jak widać WTS w PL albo nie spełnia warunków, albo z innych przyczyn uznaje, że nie warto zostać OPP.
Na 100% uważa iż nie warto zostać OPP z prostego faktu jako OPP należy złożyć sprawozdanie finansowe i merytoryczne. A z tym mógłby być problem
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: sorbe w 21 Czerwiec, 2017, 19:08
Mam problem, znalazłem film na YouTube o Macieju i Lenie https://www.youtube.com/watch?v=rfB8CHdakGg

Ale jak dodaję komentarz to jest on widoczny tylko dla mnie. Po wylogowaniu komentarz nie jest widoczny publicznie. W żaden sposób nie mogę tego filmu skomentować. Co się dzieje?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: sorbe w 21 Czerwiec, 2017, 19:57
Te zaprogramowane cyborgi chyba naprawdę nie rozumieją, że problem ich organizacji jest systemowy, nie zaś jednostkowy. Całe to towarzystwo należałoby rozpędzić na cztery wiatry.

Większość z nich raczej doskonale wszystko rozumie. Niech nie zgrywają idiotów bo każdy człowiek ma sumienie. Oni celowo nie prowadzą merytorycznej rozmowy ponieważ im nie wolno. Wolno im powtarzać tylko w kółko marne frazesy o wyłącznym robieniu tego co ich sekta nakazuje i nie interesowaniu się czym innym. To są kłamcy - kłamią ile wlezie, wypierają się wszystkiego, choć fakty są inne - np. fragment z książki dla starszych zboru a jeden z nich twierdził że go nie ma. Gdyby zaczęli wdawać się w merytoryczną dyskusję sami staliby się zagrożeni zdjęciem z przywileju i niechybnym usunięciem ze zboru. Rozpędzić tej sekty się nie da ponieważ za duże są jej struktury a ponadto mają w razie czego swoich dobrze wyszkolonych prawników. Co innego gdyby choć połowa Świadków Jehowy jak jeden mąż nagle się postawiła "władzy". Oj to byłby już problem bo nie mogliby przecież wywalić ze zboru aż tylu ludzi. Ale jest to raczej nie możliwe.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 22 Czerwiec, 2017, 13:14
Mam problem, znalazłem film na YouTube o Macieju i Lenie https://www.youtube.com/watch?v=rfB8CHdakGg

Ale jak dodaję komentarz to jest on widoczny tylko dla mnie. Po wylogowaniu komentarz nie jest widoczny publicznie. W żaden sposób nie mogę tego filmu skomentować. Co się dzieje?
Witaj Sorbe, komentarze są ogólnie dostępne, nie wiem, czemu masz taki problem.
No, chyba, ze Cie zablokowaliśmy.Pare osób , które w szczególnie niecenzuralny sposób się zachowywały musielismy poblokowac  ???
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 22 Czerwiec, 2017, 15:03
Co innego gdyby choć połowa Świadków Jehowy jak jeden mąż nagle się postawiła "władzy". Oj to byłby już problem bo nie mogliby przecież wywalić ze zboru aż tylu ludzi. Ale jest to raczej nie możliwe.

To prawda, że wielu nie może "zagłosować nogami", ale każdy przebudzony bądź nie zgadzający się z polityką Strażnicy może zakręcić kran z kasą. Tego org boi się najbardziej. A że ma problemy finansowe to jest więcej niż pewne.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: sorbe w 22 Czerwiec, 2017, 15:36
Właśnie o to chodzi że czasami komentarz jest widoczny ale najczęściej jest niewidoczny publicznie. Bluzgów żadnych nigdy nie pisałem.

Jak by chociażby nie drukowali tylu publikacji które poszły do śmieci to może problemów finansowych byłoby mniej. Pamiętne czasy kiedy był zasyp starych czasopism i publikacji które najpierw leżały kilka lat gdzieś w szafkach, później trafiały do piwnic lub na strychy i z którymi nie wiadomo było co robić. Ale też starsi członkowie zboru dawali je młodszym, zwłaszcza świeżo skaptowanym bo tak było najłatwiej, później tamci jeszcze innym bo też u nich leżały, aż w końcu trafiły na śmietnik bo nikt ich nie chciał trzymać albo nie miał miejsca na ich przechowywanie, nie mówiąc już o czasie który nie jest z gumy a rzadko kto ma go tyle żeby bawić się w odgrzebywanie sentymentów sprzed lat i zachwycanie się tym.

Jeszcze co do sposobu wypowiadania się starszych w tym filmie to sam zawsze miałem swoją metodę rozmowy z nimi - taką samą jak oni. Np.:

ja: zobaczcie, co w książce dla starszych jest napisane: "..."
oni: czy to jest książka dla ciebie?
ja: a co to za różnica?
oni: odpowiedz na pytanie czy to jest książka dla ciebie?
ja: to wy odpowiedzcie, jaka to różnica?
oni: nie, nie rozumiesz
ja (przerywając): nie, to wy nie rozumiecie nic ale ja wam powiem o co chodzi, jeśli jest książka która jest dostępna w sieci to dlaczego nie mogę jej sobie poczytać, zabronicie mi?

albo:

oni: czy organizacja jest zarządzana duchem bożym i jest religią prawdziwą? Czy biblia mówi prawdę?
ja: a co wy mi tu marudzicie znowu to samo o organizacji, ja wam mówię o czym innym że to jest problem, zobaczcie (...)
oni (przerywając): nie, słuchaj (...)
ja (przerywając): nie, to wy słuchajcie, bo nie o tym mowa i bądźcie kulturalni wobec mnie a nie przerywacie, kultury was nie nauczono?

itp. itd.

Cały styl rozmowy z betonowymi starszymi zboru na jakimkolwiek spotkaniu które stwarza wrażenie "przywoływania do porządku" powinien w zasadzie niekiedy sprowadzać się do poziomu rozmowy dwóch polityków przeciwnych partii politycznych. Wystarczy włączyć TVP Info albo Radio24 żeby sprawdzić jak to się odbywa. Jeden gada i drugi gada. Jeden nie odpowiada na pytania i najczęściej robi tak samo ten drugi. W taki sam sposób nierzadko trzeba z nimi rozmawiać. Jeśli przerywają, przerywać im. Jeśli zmieniają temat, też zmieniać temat z powrotem na właściwe tory. Innej metody niestety nie ma. Oni tylko na to czekają żeby rozmówca się zagubił, "ściszył", zaczął słuchać. To im jest na rękę bo mają wtedy wielką satysfakcję, że jednak oni mogli go "zagdakać". Ale jeśli rozmówca jest tak samo hardy w rozmowie jak oni (albo i bardziej) to raz że nie traci w ich oczach (jako ktoś kogo można zgnoić) a dwa, że pokazuje że jest myślący i nie będzie wierzył w kłamstwa i brednie. Warto też być przygotowanym, np. mieć przy sobie fragmenty z ich publikacji np. takie jak:

W Przebudźcie się!" nr 11, lata 1960-69, na stronie 13 jest napisane: "W
16 rozdziale Objawienia, wierszach 14 i 16 (Kow) określono go jako
wielki dzień Boga Wszechmogącego 'zwany po hebrajsku Armagedon'. Wojna
ta zostanie stoczona w XX wieku. Proroctwo o niej spełni się tak
dokładnie jak się spełniły proroctwa o wojnach światowych, głodach,
trzęsieniach ziemi itd.".

W Przebudźcie się!" nr 11, lata 1960-69 na stronie 12 jest napisane:
"Mówi ona jednak także i o tym, że pewna grupa ludzi miała obwieszczać
sprawiedliwe rządy Boże, nadto mówi o wojnie, którą Bóg ma poprowadzić
przeciwko wszelkiemu złu (... ) Wszystko to według Biblii ma się
urzeczywistnić w XX wieku"."

Można się postarać również o rzeczowe czasopisma. Można bezpośrednio pokazać skany z książki dla starszych zboru. Tutaj będą mieli naprawdę niewielkie pole do popisu a co najważniejsze, da się udowodnić im że kłamią lub nie zapoznali się z pewnymi materiałami i nic nie wiedzą. I na tym budować. Jeśli zmieniają temat przerywając to tak samo przerywać i kierować z powrotem na właściwy temat. To tylko ludzie i łgarskie tchórze. Nie bać się z nimi normalnie rozmawiać.

Swego czasu przeprowadziłem kilka rozmów z tymi betonami i sami przekonali się że nie jestem jakimś mięczakiem i potrafię podeprzeć się solidnymi argumentami. Ale tu potrzeba oczywiście wysiłku i wytężenia charakteru żeby umieć "szczekać" tak samo jak oni.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 22 Czerwiec, 2017, 16:15
Ok , sprawdzimy te kwestie znikających komentarzy. Dzięki za info.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: sorbe w 22 Czerwiec, 2017, 16:20
Ok , sprawdzimy te kwestie znikających komentarzy. Dzięki za info.

Komentarze nie tyle znikają, co nie są widoczne publicznie. Są widoczne tylko z mojego konta. Niestety nie mogę znaleźć kontakt z YouTube więc nie mogłem im tego zgłosić. Jeśli masz możliwość to zgłosić to bardzo bym prosił o to.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: sorbe w 22 Czerwiec, 2017, 17:42
Na innych kanałach też nie widać moich komentarzy publicznie. Nie wiem co się dzieje.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Iza w 22 Czerwiec, 2017, 18:51
Na innych kanałach też nie widać moich komentarzy publicznie. Nie wiem co się dzieje.
Coś jest chyba u Ciebie nie tak,  inne komentarze na nasz kanał docierają bez problemu :-\
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: sorbe w 22 Czerwiec, 2017, 20:43
Założyłem nowe konto ale i tak nie widać komentarza.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: zawsze letni w 03 Sierpień, 2017, 17:52
Czytam ten wątek kolejny raz i nie mogę opanować emocji. Tyle wartościowych osób opuszcza org. A oni co? Samouwielbienie. Wieszam nad łóżkiem motto Leny " Jeszcze nas popamiętają !"
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: TakaJakWy w 11 Sierpień, 2017, 16:06
Może ja odpowiem.
Jakiś rok temu był "wylewnie" żegnany w obwodzie w którym był. Starsi, gdyby mogli, daliby na mszę w intencji "idź i nie wracaj". Był wtedy przenoszony do nowego obwodu, jednak nie wiem do jakiego. Starsi z którymi mogę pogadać nie pamiętają niestety gdzie wyemigrował.


hmmm w moim obwodzie też przemknął.. wydawał się całkiem sympatyczny.. chyba nawet miałam przyjemność z nim głosić;) aż trudno uwierzyć że takie kwiatki...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Voyager w 16 Kwiecień, 2018, 18:23
oooo a ja jako kilkulatka w śnieg, wichurę i 30 stopni z mrozu musiałam popylać z rodzinką 4 km do autobusu na zebranie i potem z zebrania po nocy ..

Ostrą zimą siostry mogły chodzić głosić w spodniach. Przynajmniej u nas NO wręcz zalecał że ważniejsze jest zdrowie niż wygląd.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 19 Maj, 2018, 15:02
Cześć Maciek i Marlena.
Dopiero przeczytałem waszą historię.
Pamiętam dzień, w którym pojawił się wasz film z czerwoną sofą. Byłem jedną z pierwszych osób. które go otworzyły - to był hicior.
Wysłałem go od razu kilku osobom. Potem w rozmowach wystarczyło hasło "czerwona sofa" i "brat króla" i wiadomo było wszystko. :D
Super, że to nagraliście. Zastanawialiśmy się z małżonką czy kamerę umieściliście w oku jakiegoś pluszaka...  ;D
My znamy z Wołowa małżeństwo Tereska i Feliks, którzy przebywali swego czasu w Bolesławcu.
Znajduję w waszych przeżyciach i wahaniach sporo zbieżności z moimi, ale jak być w orgu i mieć inne myśli.
Osobiście nigdy nie dałem się wykorzystać jako pionier stały, dlatego gratuluję wam drogi ku wolności jaką pokonaliście.
Torujecie drogę kolejnym wątpiącym w ORG. Pozdrawiamy was.

ps. Mobilizujecie mnie do publikacji naszych nagrań :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: vincent w 19 Maj, 2018, 22:11
Jesteście niesamowici. Dużo dobrego !
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: RenlyB w 08 Wrzesień, 2018, 16:14
Dopiero dzisiaj dałem radę zapoznać się z całą Waszą opowieścią i muszę przyznać, że strasznie przykro się to czytało... Tyle czasu, pieniędzy i najlepszych lat swojego życia poświęciliście organizacji, która na koniec kopnęła Was w tył za to, że macie szczere wątpliwości.
Z wieloma rzeczami, o których piszecie sam się identyfikuję, bo wyglądało to u mnie bardzo podobnie - nie na tyle, żebym na przykład wyjechał w teren. Chociaż kiedyś to rozważałem, to jednak zdrowy rozsądek (całe szczęście) wygrał i zamiast w teren poszedłem na studia :) (swoją drogą była to informatyka ;) )
Świetnie, że opisaliście swoją historię!
Dzięki!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 08 Wrzesień, 2018, 17:26
Jak tak pisaliście o tym liczeniu czasu, to od razu przypomniały mi się stare dzieje. Ja niestety należałam do tych, którym sumienie wyszkolone na teokratycznych wskazówkach kazało sobie odliczyć czas, jeśli przechodząc z terenu na teren nie głosiłam. Zazwyczaj zresztą głosiłam, ale jak brat czy siostra opowiadali coś ciekawego, to nie przerywałam "czekaj, bo ja muszę kogoś zagadnąć". Takich rzeczy nie robiłam, ale też liczyłam tylko 15 minut tego przejścia. U nas też jeden starszy mówił na zebraniu NSK, że nie idziemy do ludzi, żeby słuchać o ich problemach. Problemy rozwiąże królestwo i my im mamy o tym królestwie głosić. Jeśli więc siedzimy na odwiedzinach i słuchamy zamiast mówić, to nie powinniśmy liczyć tego czasu. Pamiętam odwiedziny, na które zabrał mnie jakiś brat do swojego zainteresowanego. Pan w podeszłym wieku, przez dwie i pół godziny opowiadał o swoich przeżyciach wojennych. Opowiadał tak, że słuchało się z otwartymi ustami. Jak mu przerwać i powiedzieć "ale ja przyszłam do pana głosić, nie słuchać"? Oczywiście tego nie zrobiłam, ale "wyszkolone sumienie" nie pozwoliło mi zaraportować całego czasu. Parę minut zaraportowałam, ale całych 2.30 h nie. I oczywiście zdarzało się, że jak podejmowałam pomocniczego, w "owocu" miałam tylko 30 godzin, choć faktycznie spędziłam 60, a może i więcej. I oczywiście miewałam poczucie winy, że nie dałam rady.
Ciekawe, czy Jezus miał takie dylematy: od kiedy zacząć mierzyć czas, ile ma czasu na przejście z jednego miejsca do drugiego, czy liczyć sobie ten czas, czy nie liczyć; ciekawe, czy zdawał papirus z "owocem"?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 08 Wrzesień, 2018, 18:44
Ja z kolei po latach bycia w terenie po prostu skorzystałem z umiejętności, którą jako Świadek Jehowy każdy z nas posiadał - racjonalizacji. I tak tłumaczyłem sobie, że w sprawozdaniu nie jest sprecyzowane, że w rubryce "godziny" należy wpisać ilość godzin spędzonych tylko i wyłącznie na rozmowie, ale ilość godzin poświęconych na "służbę". Jeśli wyszedłem z domu z zamiarem głoszenia i zacząłem to robić w jakikolwiek sposób, to od tego momentu liczyłem czas, bo nie robiłem przecież w tym czasie nic innego, nie poświęcałem go na prywatne sprawy, ale na służbę. Jadąc samochodem jechałem na teren żeby tam głosić, dlatego ten czas wliczałem do "służby". Odliczałem czas jedynie gdy podczas głoszenia robiliśmy sobie jakąś przerwę, np. szliśmy do sklepu na większe zakupy, itp.

Z wieloma rzeczami, o których piszecie sam się identyfikuję, bo wyglądało to u mnie bardzo podobnie - nie na tyle, żebym na przykład wyjechał w teren. Chociaż kiedyś to rozważałem, to jednak zdrowy rozsądek (całe szczęście) wygrał i zamiast w teren poszedłem na studia :)

Widać miałeś więcej zdrowego rozsądku, niż my :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 08 Wrzesień, 2018, 19:22
Ja z kolei po latach bycia w terenie po prostu skorzystałem z umiejętności, którą jako Świadek Jehowy każdy z nas posiadał - racjonalizacji. I tak tłumaczyłem sobie, że w sprawozdaniu nie jest sprecyzowane, że w rubryce "godziny" należy wpisać ilość godzin spędzonych tylko i wyłącznie na rozmowie, ale ilość godzin poświęconych na "służbę". Jeśli wyszedłem z domu z zamiarem głoszenia i zacząłem to robić w jakikolwiek sposób, to od tego momentu liczyłem czas, bo nie robiłem przecież w tym czasie nic innego, nie poświęcałem go na prywatne sprawy, ale na służbę. Jadąc samochodem jechałem na teren żeby tam głosić, dlatego ten czas wliczałem do "służby". Odliczałem czas jedynie gdy podczas głoszenia robiliśmy sobie jakąś przerwę, np. szliśmy do sklepu na większe zakupy, itp.
Bo to jest sensowne. Jak się przechodziło z terenu na teren, to też w końcu nie dla własnej przyjemności, tylko po to, żeby głosić.
Mówicie, że teraz gdzieś napisali, że to kwestia sumienia. Za moich czasów mówiło się wyraźnie "15 minut" (choć znałam takich, którzy się tym nie przejmowali, i dobrze). Dla mnie - po latach - to kolejny przykład, że "u nas nic ponad to, co napisane", ale jakby tej Biblii nie czytać, to tych 15 minut na przejście z terenu na teren się nie wyczyta.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 08 Wrzesień, 2018, 19:32
To popatrzcie jak Sędzia grzmiał:

„Do tego czasu pracownicy polowi określani byli jako pionierzy, posiłkowi i pracownicy zboru czyli zastępu. (...) Począwszy od 1 stycznia, 1939, nie będzie więcej posiłkowej pracy. Głosiciele pełnić będą służbę specjalnych pionierów albo zwykłych pionierów lub pracowników zborowych. (...) Znaczyłoby to sześćdziesiąt godzin na miesiąc dla każdego pracownika zborowego, a jest około cztery razy więcej od tych godzin, które wielu pracowników zboru dotąd poświęcało w służbie królestwa. Niektórzy zadawalali się spełnianiem małej służby i jeszcze do niej włączali czas jeżdżenia tramwajami i postronne mówienie z ludźmi” (Strażnica 01.02 1939 s. 45 [ang. 01.12 1938 s. 365]).

Chyba wojna ludzi Sędziego wyratowała . ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 08 Wrzesień, 2018, 19:47
Znaczyłoby to sześćdziesiąt godzin na miesiąc dla każdego pracownika zborowego
Znaczy się, każdy głosiciel miał mieć 60 godzin? To ile wtedy wyrabiali pionierzy?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 08 Wrzesień, 2018, 19:51
Znaczy się, każdy głosiciel miał mieć 60 godzin? To ile wtedy wyrabiali pionierzy?
200 godz. specjalni, zwykłych nie podają:

„W roku 1937 podczas zgromadzenia w Columbus w stanie Ohio została ochrzczona Edwena, a rodzicom zaproponowano przywilej służby w charakterze pionierów specjalnych. W tamtych latach oznaczało to poświęcanie na głoszenie przynajmniej 200 godzin miesięcznie” (Strażnica Nr 23, 1999 s. 22).

„W następnym roku urodził się nasz syn, Allen, a w roku 1941 przestano wysyłać sług strefy. Zostaliśmy skierowani do miasta Marion w stanie Wirginia jako pionierzy specjalni. W tamtym czasie oznaczało to poświęcanie na dzieło głoszenia 200 godzin miesięcznie” (Strażnica Nr 5, 2000 s. 23).

Później zmniejszyli do 175 g.

   W latach czterdziestych XX wieku był następujący wymóg godzinowy:

pionier specjalny – 175 godzin miesięcznie;
pionier stały – 150 godzin miesięcznie (Wskazówki organizacyjne dla głosicieli Królestwa 1945 s. 7, par. 40 i s. 6 par. 34; ang. Strażnica 01.07 1943 s. 205).

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 08 Wrzesień, 2018, 19:59
No, nieźle.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 08 Wrzesień, 2018, 20:02
No, nieźle.
Teraz przy stojakach można bić te rekordy. ;D
Termos, krzesełko, wałówka i kogoś do plotek :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 08 Wrzesień, 2018, 21:06
u mnie było tak
po zbiórce jakaś sis mówiła czekajcie wyśle sms do stałego czytelnika i już nam sie zacznie
a pionierka uczyła starowinke jak liczyć czas
przejście z terenu na teren itp
a gdy starsza pani obruszała się  to pionierka mówiła
ciotuniu tak to ja bym pioniera nie wyrobiła
a znałam też z opowiadań osobnika który liczył sobie czas  jak np. robił przeprowadzkę zainteresowanym
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 08 Wrzesień, 2018, 21:44
byli tacy "pionierzy" co wyrabiali pioniera stałego odręcznie pisząc listy w szczególności licząc do owocu zarówno czas pisania "na brudno" jak i kaligrafowania "na czysto"

fajna służba pionierska ;) zamiast chodzić po wsi i narażać się że pies mu nogawkę poszarpie, siedział taki we własnym domu przy kawce i cieście i coś tam sobie pisał długopisem na kartce ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 08 Wrzesień, 2018, 22:26
byli tacy "pionierzy" co wyrabiali pioniera stałego odręcznie pisząc listy w szczególności licząc do owocu zarówno czas pisania "na brudno" jak i kaligrafowania "na czysto"

fajna służba pionierska ;) zamiast chodzić po wsi i narażać się że pies mu nogawkę poszarpie, siedział taki we własnym domu przy kawce i cieście i coś tam sobie pisał długopisem na kartce ;)
Też kiedyś próbowałam tak głosić. Nie pamiętam, czy byłam pionierką, ale był to czas, gdy siedziałam w domu z babcią chorą na Alzheimera. Za bardzo nie było jak wychodzić z domu, więc wymyśliłam, że będę pisać listy. Prędko się jednak zraziłam, gdy jeden list wrócił z adnotacją "adresat nie żyje". Co gorsza, matka wyciągnęła go ze skrzynki i bardzo chciała wiedzieć, co to za osoba, do której piszę listy, i dlaczego, skoro to jakiś mój znajomy (tak zakładała), piszę do martwego.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 09 Wrzesień, 2018, 10:42
byli tacy "pionierzy" co wyrabiali pioniera stałego odręcznie pisząc listy w szczególności licząc do owocu zarówno czas pisania "na brudno" jak i kaligrafowania "na czysto"

fajna służba pionierska ;) zamiast chodzić po wsi i narażać się że pies mu nogawkę poszarpie, siedział taki we własnym domu przy kawce i cieście i coś tam sobie pisał długopisem na kartce ;)

Oj byli, byli ::). Część 6 opowieści (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/brat-maciej-od-zawsze-mial-watpliwosci/msg51698/#msg51698):

(http://i.imgur.com/laTqWtc.jpg)
Najłatwiejszy sposób na podreperowanie stanu "godzin" w służbie - pisanie listów

Gdzieś pewnie mam nawet moje szkice listów, przygotowane z góry pod konkretne sytuacje/tematy, które odpalaliśmy na iPadzie i wspólnie przepisywaliśmy po kilka sztuk, które potem wrzucało się na "nieobecności". Oczywiście ten czas był wliczany do "służby" ;).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 09 Wrzesień, 2018, 11:04
Znalazłem, więc wrzucam, co mi tam. Może kogoś zainteresuje :). Miałem w sumie 19 szablonów, większość jest dość podobna do siebie, poniżej kilka przykładów (kliknij w obrazek żeby go powiększyć):

Do wykorzystania przed 1 listopada:
(https://i.imgur.com/H1SWfoe.jpg)

Ogólnie o Biblii:
(https://i.imgur.com/K9LzBNV.jpg)

Na nowym terenie podczas pierwszego opracowania gdy nikogo nie zastaliśmy:
(https://i.imgur.com/X1jUhEP.jpg)

Kampania z czasopismem nt. dzieci:
(https://i.imgur.com/U3M2a7N.jpg)

Kampania zapraszania na Pamiątkę:
(https://i.imgur.com/Rj7YxOW.jpg)

Zakładanie studiów przy pierwszej wizycie, tematyka umarłych:
(https://i.imgur.com/Pg1QvtC.jpg)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 09 Wrzesień, 2018, 14:48
znałem osobiście osobiście osobę której znudziło się przepisywanie, więc potem ograniczała się do kserowania i co istotne każda kserokopia liczyła się tak jak odręczne przepisanie; kserujesz 4x list pisany 45 minut i już masz 3h do owocu... Spytałem wtedy tę osobę retorycznie czy jak pokserowałaby ten sam list kilkaset albo kilka tysięcy razy to mogłaby być pionierką stałą; "fajny pomysł, ale nie mam tyle pieniędzy" odpowiedziała, a mi szczęka opadła na podłogę...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: RenlyB w 09 Wrzesień, 2018, 15:00
Też pisałem listy, zawsze odręcznie, żeby liczyło się więcej czasu. A najlepsze jest to, że żadnego z nich nigdy nie wysłałem ;)
Ale czas się liczył :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: falafel w 09 Wrzesień, 2018, 15:47
Mav, wow. Pionier z powołania 😁
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: salvat w 10 Wrzesień, 2018, 10:27
Tyle czasu poświęconego na służbę nie zaraportowałem!
Ależ człowiek był naiwny. Chcial być porządny i uczciwy...ech...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 10 Wrzesień, 2018, 11:03
znałam inny pomysł
dawno dawno temu można było zamieszczać anonse w ogólnopolskich gazetach typu
" hejka szukam ludzi z którymi mogłabym korespondować, interesuje mnie przyszłość, chciałabym żeby wszyscy ludzie żyli w zgodzie itp" niby wszystko oględnie ale wtajemniczeni wiedzą że to jest zanęta. jedna siostra w ten sposób głosiła.
znaliście to?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 10 Wrzesień, 2018, 11:43
Tyle czasu poświęconego na służbę nie zaraportowałem!
Ależ człowiek był naiwny. Chcial być porządny i uczciwy...ech...
Tak jak ja.

A sposobu z anonsami nie znałam.

Swoją drogą, pamiętam swój pierwszy dzień w sądzie. Na dzień dobry mi powiedziano, że tu liczą się tylko fajki (fajka = odfajkowana sprawa = sprawa załatwiona). Jak mi dali kartkę z tabelką: wpisy, wnioski oddalone, wnioski odrzucone, wnioski umorzone itd., którą musiałam wypełniać i zdawać co miesiąc, to poczułam się, jakbym wypełniała "owoc". 😃

A w ogóle to stwierdzam, że jestem mało pomysłowa. Było założyć studium z babcią chorą na Alzheimera. Skoro i tak z nią siedziałam całymi dniami. Miałabym godzin a godzin...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Ola w 10 Wrzesień, 2018, 11:52
Teraz widać uczciwość nie popłaca w tym przypadku przynajmniej a ja z naiwnej uczciwości okrajałam wszystko co możliwe bo sumienie mi na nic innego nie pozwalało.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 10 Wrzesień, 2018, 11:55
Nie popłaca marnować czasu na głoszenie bajek zza oceanu...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 10 Wrzesień, 2018, 14:50
znałam inny pomysł
dawno dawno temu można było zamieszczać anonse w ogólnopolskich gazetach typu
" hejka szukam ludzi z którymi mogłabym korespondować, interesuje mnie przyszłość, chciałabym żeby wszyscy ludzie żyli w zgodzie itp" niby wszystko oględnie ale wtajemniczeni wiedzą że to jest zanęta. jedna siostra w ten sposób głosiła.
znaliście to?

Ha ha ha.
Kiedyś była w Szczecinie taka gazeta "Kontakt",chyba nawet nadal jest. I jak szukałam kolejnej chałupy do wynajęcia albo jakichś pierdół to się natykałam w latach 90-tych na takie ogłoszenia.
Myślałam sobie.Oooo znów jakaś sekta szuka naiwnych,a nie pomyślałam że to dobrze mi znane świadki  ;D ;D ;D ;D ;D
To mnie zaskoczyłaś .
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ogórek kiszony w 11 Wrzesień, 2018, 10:31
Ja pamiętam, że u mnie mówiono, że skoro ruszamy do służby, to już tym dajemy świadectwo. Więc przejścia z bloku na inny teren każdy liczył. Owszem, wychodząc ze zbiórki, czy też ruszając z miejsca spotkania, zaczepiało się kogoś i od tego momentu już liczyliśmy czas.
Ale u nas często były takie tereny, że mieszkanie za mieszkaniem było zamknięte. Choć zza okna np ktoś obserwował i w sumie wszyscy wiedzieli, kto chodzi po klatkach.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 11 Wrzesień, 2018, 10:46
Ja osobiście listów nigdy nie pisałem.
Na początku "służbę" liczyłem od dotarcia na teren
Aż do czasu wyruszenia do głoszenia z prowadzącym goszczący u mnie w domu ośrodek pionierski (starszy i wieloletni pionier stały ). Wtedy to zaraz po wyjściu za bramę posesji zaczepił on jadącego na rowerze, wręczył mu traktat i stwierdził "no, służba zaczęta, można wyruszać na wieś" (teren był dość oddalony - ok. godziny piechotą, początek lat 90-tych, samochód 1, teren wiejski).
W czasie gdy zmierzaliśmy do służby prowadziliśmy dość miłą, luźną konwersację, jedynie od czasu do czasu zaczepiając kogoś, żeby cały czas raportować jako "służbę".

Na budowach wiele razy widziałem też inny świetny przykład "kreatywnego raportowania czasu" - ochotnik "pionier", dostawał do współpracy lub pomocy "zainteresowanego", któremu podczas pracy w dosyć luźny sposób "głosił' bądź "wydawał świadectwo", więc większość czasu spędzonego na budowie raportował jako "głoszenie".
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: RenlyB w 11 Wrzesień, 2018, 11:43
Jak widać kreatywność w liczeniu godzin była w narodzie spora :)

Mnie z kolei zawsze zastanawiały statystyki globalne co do liczby godzin. Przecież do służby chodziło się zazwyczaj w co najmniej dwie osoby. Każda z tych osób zaraportowała ten sam czas spędzony w służbie. Więc logicznie rzecz biorąc, godzin głoszenia w skali globalnej było (w grubym przybliżeniu) o połowę mniej niż podawano zawsze w rocznikach :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: salvat w 11 Wrzesień, 2018, 12:32
Ciekawe spostrzeżenie. Jest w tym sporo prawdy.
Jako czas realny. Jako czas jednostek juz nie.
CK liczy zapewne ten drugi - wiadomo, magia liczb.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 11 Wrzesień, 2018, 20:46
Jak widać kreatywność w liczeniu godzin była w narodzie spora :)

Mnie z kolei zawsze zastanawiały statystyki globalne co do liczby godzin. Przecież do służby chodziło się zazwyczaj w co najmniej dwie osoby. Każda z tych osób zaraportowała ten sam czas spędzony w służbie. Więc logicznie rzecz biorąc, godzin głoszenia w skali globalnej było (w grubym przybliżeniu) o połowę mniej niż podawano zawsze w rocznikach :)

W sumie na to nie wpadłam - z każdej godziny głoszonej przez parę robiły się w statystykach dwie godziny.
Jak jeszcze od tego odliczyć wszystkie puste przebiegi (czyli chodzenie po pustym, piętrowym bloku - najlepiej w tygodniu o godz. 10.00, gdy wszyscy są w pracy), plus stanie przy stojaku i czekanie aż ktoś podejdzie...
no to tego głoszenia niewiele się zrobi.

De facto to powinny być statystyki czasu gotowości na głoszenie, a nie statystyki samego głoszenia - czyli fizycznego mówienia.

Gdyby przełożyć to na przykład szkoły...
w jednej klasie nauczyciel j. angielskiego aktywnie prowadzi lekcje z uczniami,
natomiast w drugiej klasie siedzi nauczyciel, który powiesił na drzwiach karteczkę: "tutaj możesz nauczyć się  j. angielskiego" i CZEKA na to, aż uczniowie sami przyjdą (stojaki).
Mimo, że pierwszy nauczyciel jest umęczony nauczaniem, a drugi siedzi bezczynnie, to w Szkole Watchtower im obojgu liczą się takie same godziny pracy.

Przekładając to na przykład Jezusa czy apostoła Pawła - oni nauczali publicznie, mieli słuchaczy i rzeczywiście głosili. Nie przypominam sobie relacji, w której Jezus siedzi nieruchomo, czeka na słuchaczy, a następnie raportuje sobie czas spędzony na czekaniu... Czas aktywnego głoszenia też nie raportował.
To tylko Rutherford się uparł na raportowanie, a za nim jego następcy, bojąc się, że jeśli wymóg raportowania zniknie, to ludzie przestaną głosić!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 11 Wrzesień, 2018, 22:05
plus stanie przy stojaku i czekanie aż ktoś podejdzie...

Wczoraj podszedłem w Katowicach na Rynku. Zagadnąłem o imieniu Bożym. Przypomniałem im, że w ich publikacji ("Imię, które...") jest napisane, iż wymowa imienia Bożego jest nieznana. Potem zapytałem: jak można przetłumaczyć z nieznanego słowa coś na język polski? Nastąpiła cisza. Potem zapytałem: Czy pan wie, jak ja mam na imię? Odpowiedział: nie. No to teraz niech pan przetłumaczy moje imię na język angielski. Mina była bezcenna.  8-)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 18 Wrzesień, 2018, 02:05
Potem zapytałem: Czy pan wie, jak ja mam na imię? Odpowiedział: nie. No to teraz niech pan przetłumaczy moje imię na język angielski. Mina była bezcenna.  8-)
super argument, kupuję ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Rob Roy w 18 Wrzesień, 2018, 08:15
Przykład prawie dobry. Gdyby dał kartkę z literami PTR to gość miałby większe szanse.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 18 Wrzesień, 2018, 09:02
Wczoraj podszedłem w Katowicach na Rynku. Zagadnąłem o imieniu Bożym. Przypomniałem im, że w ich publikacji ("Imię, które...") jest napisane, iż wymowa imienia Bożego jest nieznana. Potem zapytałem: jak można przetłumaczyć z nieznanego słowa coś na język polski? Nastąpiła cisza. Potem zapytałem: Czy pan wie, jak ja mam na imię? Odpowiedział: nie. No to teraz niech pan przetłumaczy moje imię na język angielski. Mina była bezcenna.  8-)
   Tuśka.
   Kupuję Twój patent, super logiczny majstersztyk.
   Krótki, konkretny i dający do myślenia.
   Myślę, że tego rodzaju dialogi, mogą po troszku rozkruszać te zabetonowane umysły.
   Bo nie wierzę, że Twój rozmówca nie będzie o tym w domu rozmyślał.
   :D :D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: szymonbudny w 18 Wrzesień, 2018, 14:13
Wczoraj podszedłem w Katowicach na Rynku. Zagadnąłem o imieniu Bożym. Przypomniałem im, że w ich publikacji ("Imię, które...") jest napisane, iż wymowa imienia Bożego jest nieznana. Potem zapytałem: jak można przetłumaczyć z nieznanego słowa coś na język polski? Nastąpiła cisza. Potem zapytałem: Czy pan wie, jak ja mam na imię? Odpowiedział: nie. No to teraz niech pan przetłumaczy moje imię na język angielski. Mina była bezcenna.  8-)

Co chciałeś tym argumentem udowodnić? Bo nie do końca rozumiem.

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 18 Wrzesień, 2018, 14:19
Co chciałeś tym argumentem udowodnić? Bo nie do końca rozumiem.
Chciał pokazać że upieranie się przy słowie Jehowa nie jest nic warte.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: szymonbudny w 18 Wrzesień, 2018, 14:27

Jak chciał pokazać że upieranie się przy słowie Jehowa nie jest nic warte.
Aha, chodziło o upieranie sie przy formie "Jehowa". Rozumiem.
Początkowo myślałem, że chodzi w ogóle o tłumaczenie tetragramu.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 18 Wrzesień, 2018, 23:25
Co chciałeś tym argumentem udowodnić? Bo nie do końca rozumiem.

Że słowo "Jehowa" to dziwoląg. Tetragram można jedynie przetłumaczyć z hebrajskich liter na polskie: JHWH.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 19 Wrzesień, 2018, 08:38
Że słowo "Jehowa" to dziwoląg. Tetragram można jedynie przetłumaczyć z hebrajskich liter na polskie: JHWH.
[/size]
Skoro tak, a tak jest to formę Jahwe także można włożyć do lamusa.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Agnesja w 19 Wrzesień, 2018, 14:00

Skoro tak, a tak jest to formę Jahwe także można włożyć do lamusa.

Masz rację  Gandalf Szary.
My nie wiemy z jakich może się składać samogłosek, pełne imię Boże.To ja się pytam po co kombinować ? Tym bardziej, że może wyjść z tego wyrazu coś uwłaczającego Bogu i co w tedy?
 
Skoro w samym Dekalogu jest powiedziane by nie nadużywać imienia Bożego
2 Moj. 20:7
7.Nie nadużywaj imienia Pana,Boga twojego, gdyż Pan nie zostawi bez kary tego, który nadużywa imienia jego.

a w ich najnowszym przekładzie zaprzeczenie wersetu

7  „Nie wolno ci używać imienia Jehowy, swojego Boga, w sposób niegodny, bo Jehowa nie pozostawi bez kary tego, kto używa Jego imienia w sposób niegodny

Niegodny - to ma zupełnie inne znaczenie np.uwłaczający,bez honoru, godności
Nadużywać - użyć czegoś ponad miarę,
wykorzystać coś w niewłaściwy sposób lub w nadmiernym stopniu,

Widocznie ten wyraz zupełnie im nie odpowiadał ponieważ , szastają na prawo i lewo imieniem Bożym o ile faktycznie jest poprawne.

W jednej ze strażnic postanowiłam policzyć ile zawarli słowo Jehowa.
Dla mnie totalny zawrót głowy aż 156 razy. Czy to nie jest czasem Nadużywanie imienia Bożego?
 Skoro mają tekst własnej biblii zmieniony, to o czym ja mówię.
Zmieniając Słowo Boże sami sobie grabią.
Tytuł: Odp: &quot;Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości&quot;
Wiadomość wysłana przez: szymonbudny w 19 Wrzesień, 2018, 14:00
Że słowo "Jehowa" to dziwoląg. Tetragram można jedynie przetłumaczyć z hebrajskich liter na polskie: JHWH.
Ale jednak tłumacze różnych wyznań tłumaczą tetragram. Czy Twoim zdaniem to bľąd?

Wysłane z mojego H3113 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Wrzesień, 2018, 14:19
moim zdaniem zamieszanie wokół imienia Bożego dowodzi że JHWH nie istnieje (a ściślej: jest tylko wymysłem starożytnych Izraelitów)

jeśli JHWH zapowiada "to jest moje imię na wieki i zawołanie po najdalsze pokolenia", a później owe dalsze pokolenia nawet nie wiedzą jak owego JHWH zawołać, tzn. że JHWH nie sprawuje realnej skutecznej kontroli nad historią świata i nie potrafi spełniać własnych obietnic
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 19 Wrzesień, 2018, 14:43
moim zdaniem zamieszanie wokół imienia Bożego dowodzi że JHWH nie istnieje (a ściślej: jest tylko wymysłem starożytnych Izraelitów)

jeśli JHWH zapowiada "to jest moje imię na wieki i zawołanie po najdalsze pokolenia", a później owe dalsze pokolenia nawet nie wiedzą jak owego JHWH zawołać, tzn. że JHWH nie sprawuje realnej skutecznej kontroli nad historią świata i nie potrafi spełniać własnych obietnic

polubiłabym twój komentarz Seba bo całkowicie się z nim zgadzam
ale moj pierwotny strach gdzieś z tylu głowy mnie powstrzymuje
boje sie ze jakbym to zrobiła to piorun mnie trzśnie 😏
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Kardyga w 19 Wrzesień, 2018, 15:04
W moim byłym zborze był brat Szymon który podczas modlitwy używał (nadużywał) słowa Jehowa chyba z dziesięć razy: Jehowo dziękujemy, Jehowo prosimy, Jehowo zwracamy się do ciebie, Jehowo błagamy itd. itd.
Im więcej mówca używa słowa Jehowa to mu się wydaje, że jest bardziej świętojebl@wy
Tytuł: Odp: &quot;Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości&quot;
Wiadomość wysłana przez: szymonbudny w 19 Wrzesień, 2018, 15:14
W moim byłym zborze był brat Szymon który podczas modlitwy używał (nadużywał) słowa Jehowa chyba z dziesięć razy: Jehowo dziękujemy, Jehowo prosimy, Jehowo zwracamy się do ciebie, Jehowo błagamy itd. itd.
Im więcej mówca używa słowa Jehowa to mu się wydaje, że jest bardziej świętojebl@wy
Analogiczne odczucie - tylko że wobec imienia Jezus i wobec słowa Pan - miałem gdy zacząłem chodzić do zboru ewangelikalnego. Ludzie masakrycznie nadużywają tego typu słów. :-\
Gdy słucham ŚJ też widzę analogiczne nadużycie.
Tak, jakby ludzie chcieli "zagadać" Boga i siłą wymusić na nim przychylność, łaskę itd

Wysłane z mojego H3113 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Wrzesień, 2018, 18:09
W moim byłym zborze był brat Szymon który podczas modlitwy używał (nadużywał) słowa Jehowa chyba z dziesięć razy: Jehowo dziękujemy, Jehowo prosimy, Jehowo zwracamy się do ciebie, Jehowo błagamy itd. itd.
Im więcej mówca używa słowa Jehowa to mu się wydaje, że jest bardziej świętojebl@wy
Żeby choć wymieniał na Stwórco, Panie nieba i ziemi, Ojcze nasz, Boże...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Brat Kardyga w 19 Wrzesień, 2018, 19:39
Żeby choć wymieniał na Stwórco, Panie nieba i ziemi, Ojcze nasz, Boże...

Takie rodzynki też się czasem zdarzają ale oni są mniej "uduchowieni w Jehowie" tacy letni i ogólnie słabi duchowo z którymi należy przeprowadzić wizytę pasterską w celu uzdrowienia duchowo-chorego   :D

Aha czasem łączą jedno z drugim typu: nasz Stwórco Jehowo Boże albo Ojcze Jehowo... tak czy siak na jedno wychodzi JEHOWA
 
I jeszcze jedno mi teraz przyszło wspomnienie co powiedziała jedna siostra (przepraszam za edycję) a mianowicie jak rozpoznać odstępcę wśród ŚJ?

Nie wiecie?...  Poprosić aby pomodlił się do Jehowy
To jest z mojej autopsji w rozmowie z pseudo braćmi.

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 19 Wrzesień, 2018, 21:33
Też o tym słyszałem. Dawno dawno temu gdy poznawałem ,,prawdę" mówiło się, że jak chciało się kogoś sprawdzić czy ma czyste sumienie to publiczną modlitwę takiej osobie się przydzielało. Takiemu człowiekowi sumienie nie pozwalało wypowiedzieć publicznie imienia Bożego podczas modlitwy i to był znak sygnał o słabości duchowej lub ukrytym grzechu tego człowieka. W przypływie poczucia winy i żalu za wyrządzone grzechy przyznawał się w pokoiku zwierzeń ze wszystkich swoich słabości.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 19 Wrzesień, 2018, 22:27
Sposób z modlitwą - znany, i lata temu dość często, wręcz powszechnie stosowany.
I to przeważnie właśnie w dwu przypadkach: gdy brakowało pewności czy dany człowiek jest świadkiem, i gdy przy różnych okazjach "testowano" "stan duchowy".
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Wrzesień, 2018, 22:35
Ja słyszałem jak to mówią, więc bym im to odklepał też. :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 19 Wrzesień, 2018, 22:43
Ja słyszałem jak to mówią, więc bym im to odklepał też. :)
Roszado - Ty możliwe, że dałbyś radę, choć mogłoby cię zdradzić jakieś słowo, czy sformułowanie.
Ale osoby bez dość dużego kontaktu ze świadkami nie były w stanie tego zrobić w sposób który by ich nie zdemaskował (specyficzna "nowomowa" świadkowska).
Zaś ze wstawianiem w modlitwie niemalże jako co drugie słowo "Jehowo" (co mnie zawsze wręcz mierziło) - jeśli tak nie czyniłeś, to byłeś "słaby duchowo".
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Wrzesień, 2018, 22:47
Roszado - Ty możliwe, że dałbyś radę, choć mogłoby cię zdradzić jakieś słowo, czy sformułowanie.
Kiedyś odgrywałem będąc na Helu zainteresowanego.
Później zauważyłem, że źle mówiłem, np. mówiąc "święty Paweł". :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 20 Wrzesień, 2018, 06:46
No nie wiem Roszado, no nie wiem. Ponoć wielu agentów SB w ten sposób wykryto. Słowo Jehowa przez gardło nie chciało im przejść hehehe:).
Metoda lepsza od wariografa :P
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Wrzesień, 2018, 09:25
Dla mnie słowo Jehowa jest tak wyświechtane przez ŚJ, że mogę nim rzucać. Nie raz mirandzie Jehowa to, Jehowa tamto, Jehowa siamto.

Dla nich to może jakieś tabu, ale zrobili z tego słowo pokrakę które każdy pijaczek zna.

Niedawno napisałem:

Kiedyś przy stoliku kolporterskim epifanistów zatrzymali się ŚJ wracający z kongresu.

I jeden ŚJ wyskoczył do nich z zarzutem:

A jak ma na imię Bóg?, nie wiedząc że epifaniści używają imienia Jehowa.

I nagle odezwał się tam pijaczek przysłuchujący się dyskusji i strzelił:

Jehowa, pasuje ci, pasuje? :)

Tym ŚJ zrobiło się nie w smak bo zobaczyli że sami powodują to:

(Rzymian 2:24) Z waszej to bowiem przyczyny - zgodnie z tym, jest napisane - poganie bluźnią imieniu Boga.

Zaraz też ŚJ poszli, bo im się głupio zrobiło, tym bardziej że epifanista pokazał im jeszcze broszurę w której padało wiele razy imię Jehowa..

A ŚJ myśleli, że mają monopol na to imię. ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ogórek kiszony w 20 Wrzesień, 2018, 10:29
Widzę, że sporo wyczytaliście z historii brata Macieja  ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 20 Wrzesień, 2018, 12:25
Widzę, że sporo wyczytaliście z historii brata Macieja  ;)
[/b][/size]
Trzeba umieć czytać między wierszami. Tak powiedział mi kiedyś starszy zbory przygotowując się do strażnicy 8-)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Wrzesień, 2018, 12:37
Kiedyś odgrywałem będąc na Helu zainteresowanego.
Później zauważyłem, że źle mówiłem, np. mówiąc "święty Paweł". :)
jak na zainteresowanego to ujdzie, w moim zborze nawet jeden ze starszych zboru używał słowa święty, np. Ewangelia świętego Mateusza, Apokalipsa świętego Jana itd.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ogórek kiszony w 20 Wrzesień, 2018, 14:10

Trzeba umieć czytać między wierszami. Tak powiedział mi kiedyś starszy zbory przygotowując się do strażnicy 8-)
Prawdziwy autorytet  ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Wrzesień, 2018, 18:39
No nie wiem Roszado, no nie wiem. Ponoć wielu agentów SB w ten sposób wykryto. Słowo Jehowa przez gardło nie chciało im przejść hehehe:).
Metoda lepsza od wariografa :P
o naiwności ;) dlaczego ateista miałby mieć jakiekolwiek opory przed używaniem imienia Zeusa Buddy Allaha Ateny Posejdona Jehowy Marsa lub Snykersa skoro dla niego są to tylko postacie literackie?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Wrzesień, 2018, 18:43
Jak usłyszałem na początku zebrania i na końcu tę samą formułkę starszego, to aż zdziwiłem się, że tak ubogie to słownictwo.
Było to mniej więcej tak:

"Dziękujemy ci Jehowo Boże że mogliśmy się tu zebrać by studiować Twoje słowo..."

I było to na tyle uniwersalne, że rzeczywiście mógł powtórzyć słowo w słowo to samo na początku i na końcu. :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 20 Wrzesień, 2018, 18:53
o naiwności ;) dlaczego ateista miałby mieć jakiekolwiek opory przed używaniem imienia Zeusa Buddy Allaha Ateny Posejdona Jehowy Marsa lub Snykersa skoro dla niego są to tylko postacie literackie?
[/b][/size]
Na początku lat 90 takie wiadomości łykałem jak głodny pelikan. Dziś patrzę na to z przymrużeniem oka ;)
A skoro jesteśmy przy temacie naiwności. Zawsze śmieszyły mnie doświadczenia w stylu: Pewien człowiek modlił się do Boga i tego samego dnia zapukali do niego ŚJ. Człowiek ten czuł, że Bóg wysłuchał jego modlitwy i rozpoczął owocujące............
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Wrzesień, 2018, 19:21

Na początku lat 90 takie wiadomości łykałem jak głodny pelikan. Dziś patrzę na to z przymrużeniem oka ;)
A skoro jesteśmy przy temacie naiwności. Zawsze śmieszyły mnie doświadczenia w stylu: Pewien człowiek modlił się do Boga i tego samego dnia zapukali do niego ŚJ. Człowiek ten czuł, że Bóg wysłuchał jego modlitwy i rozpoczął owocujące............
pewien człowiek chciał popełnić samobójstwo ale komornik pomylił drzwi i zamiast zapukać do sąsiada zapukał do niedoszłego samobójcy. Zobaczył co sie święci (sznur itp.) i zadzwonił po pogotowie ratunkowe i po policję. Delikwenta odratowano. Jaki z tego wniosek? Jehowa błogosławi stowarzyszeniu komorników w Polsce ;)

w podobnej sytuacji innemu samobójcy uratował życie listonosz przynosząc korespondencję z urzędu skarbowego. To jawny znak że Jehowa błogosławi polskiemu systemowi podatkowemu i poczcie polskiej ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Wrzesień, 2018, 21:21
Jak usłyszałem na początku zebrania i na końcu tę samą formułkę starszego, to aż zdziwiłem się, że tak ubogie to słownictwo.
Było to mniej więcej tak:

"Dziękujemy ci Jehowo Boże że mogliśmy się tu zebrać by studiować Twoje słowo..."

I było to na tyle uniwersalne, że rzeczywiście mógł powtórzyć słowo w słowo to samo na początku i na końcu. :)
to taki "teokratyczny różaniec" ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 10 Grudzień, 2018, 20:46
I stało się, otrzymaliśmy z Nadarzyna odpowiedź na nasze zapytanie o dane osobowe, można ją przeczytać tutaj:

https://drive.google.com/open?id=1AiLXvyweQ-JLj6W8u4x5JPHyRU0q_G6a

Udzielenie odpowiedzi zajęło im dokładnie 3 miesiące od daty napłynięcia do nich naszego wniosku. Podobnie jak w wypadku Tomka związek zasłaniając się nowymi przepisami nie zgadza się na usunięcie naszych danych ze swoich zapisków. Na stronie 3 znajduje się skrócony opis tego, o czym mogliście przeczytać w naszej historii. Są opisanie niektóre moje wątpliwości, to że rozmawiałem o nich z innymi, itp. Oczywiście część zdań jest wyrwana z kontekstu i przedstawiona w taki sposób, żeby przedstawić mnie jako winnego ("dał dowód braku trzeźwości umysłu").

Przy okazji zwrócenia się o dane osobowe biuro pozwoliło sobie na dodanie do tych danych mojego obecnego adresu zamieszkania, przy jednoczesnym zachowaniu poprzedniego. Jak widać danych osobowych nigdy za wiele.

Aha, no i z jakiegoś powodu mają moje sprawozdania ze służby jedynie z okresu wrzesień 2013 – listopad 2014, mimo, że ostatnie sprawozdanie złożyłem w 2015 roku. Chyba w Wołowie zgubili moją ostatnią kartę głosiciela ::).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Tortowy SkrytoŻerca w 10 Grudzień, 2018, 22:24
O kurde, sporo mają tych danych. Ciekawe że nie mieli numeru twojego buta i długości fiuta :D hehe, skoro są tacy skrupulatni.

Powody twojego odejścia są opisane jakby ktoś prowadził pamiętniczek (Maciej zrobił to, powiedział tamto itd.) - wygląda na to, że ktoś przysiadł nad tym i poświęcił chwilę żeby uporządkować i opisać wszystkie twoje 'winy'.  Ciekawi mnie kto to robi, pewnie jakiś starszy. Jeśli takim opisywaniem wykluczonych zajmuje się np. tylko jedna osoba w zborze to ma szansę poczytać sporo o powodach odejścia. Jeśli to jest jakiś myślący starszy, to dlaczego przy takiej robocie nie zaświta mu coś w głowie, że z organizacją jest coś źle - ma przecież możliwość zobaczenia wielu powtarzających się schematów które przwijają się w opisach tych odstępców (wieczerza pańska, pedofilia, afery, kasa, ONZ itd.).

Co mnie bardzo zastanowiło - napisali że przechowują te dane w celu zapobiegania powtórnym chrztom. Jestem w podziwie. Nie myślałem nigdy o tym :D a to były by dobre jaja, przeprowadzić się do innego miasta i tam dać się ochrzcić jako przypadkowy człowiek spotkany w służbie. Brzmi genialnie, szkoda że na to już wpadli  :-\
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 10 Grudzień, 2018, 22:34


Co mnie bardzo zastanowiło - napisali że przechowują te dane w celu zapobiegania powtórnym chrztom. Jestem w podziwie. Nie myślałem nigdy o tym :D a to były by dobre jaja, przeprowadzić się do innego miasta i tam dać się ochrzcić jako przypadkowy człowiek spotkany w służbie. Brzmi genialnie, szkoda że na to już wpadli  :-\
I wyskoczyć z basenu bez koszulki z napisem na klacie J.... JW.ORG ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ihtis w 10 Grudzień, 2018, 22:35
I stało się, otrzymaliśmy z Nadarzyna odpowiedź na nasze zapytanie o dane osobowe, można ją przeczytać tutaj:

https://drive.google.com/open?id=1AiLXvyweQ-JLj6W8u4x5JPHyRU0q_G6a

Udzielenie odpowiedzi zajęło im dokładnie 3 miesiące od daty napłynięcia do nich naszego wniosku. Podobnie jak w wypadku Tomka związek zasłaniając się nowymi przepisami nie zgadza się na usunięcie naszych danych ze swoich zapisków. Na stronie 3 znajduje się skrócony opis tego, o czym mogliście przeczytać w naszej historii. Są opisanie niektóre moje wątpliwości, to że rozmawiałem o nich z innymi, itp. Oczywiście część zdań jest wyrwana z kontekstu i przedstawiona w taki sposób, żeby przedstawić mnie jako winnego ("dał dowód braku trzeźwości umysłu").

Przy okazji zwrócenia się o dane osobowe biuro pozwoliło sobie na dodanie do tych danych mojego obecnego adresu zamieszkania, przy jednoczesnym zachowaniu poprzedniego. Jak widać danych osobowych nigdy za wiele.

Aha, no i z jakiegoś powodu mają moje sprawozdania ze służby jedynie z okresu wrzesień 2013 – listopad 2014, mimo, że ostatnie sprawozdanie złożyłem w 2015 roku. Chyba w Wołowie zgubili moją ostatnią kartę głosiciela ::).

Gratulacje!
A najlepsze to to że chciałeś spozyć wieczerzę i jest ostatnie syndrom braku trzeźwego  myślenia. Ha ha

Im więcej takich pism tym lepiej!  Oni będą mieć robotę a przy okazji niech w kółko czytają argumenty przeciwko organizacji obnażające ją .  Z tego wynika że warto pisać szerokie omówienia dlaczego się rezygnuje i może jeszcze załączać masę dokumentów może kogoś kto tam pracuje w końcu coś dotknie i poruszy i uwolni.



Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 10 Grudzień, 2018, 22:39


Im więcej takich pism tym lepiej!  Oni będą mieć robotę a przy okazji niech w kółko czytają argumenty przeciwko organizacji obnażające ją .  Z tego wynika że warto pisać szerokie omówienia dlaczego się rezygnuje i może jeszcze załączać masę dokumentów może kogoś kto tam pracuje w końcu coś dotknie i poruszy i uwolni.
Wszystko fajnie, tylko że taki ,,Pączek w maśle" czytający esbeckie akta zadaje sobie tylko jedno pytanie:  Dokąd pójdziemy  ;D ;D ;D 
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: kormoran w 10 Grudzień, 2018, 22:39
I stało się, otrzymaliśmy z Nadarzyna odpowiedź na nasze zapytanie o dane osobowe,

Ja bym jeszcze napisał w takim razie o usunięcie niektórych danych, które nie są potrzebne w celu ochrony przed np. postórnym chrztem. Przecież wystarczy informacja, że osoba taka i taka z dniem takim i takim przestała być Śj. I ewentualnie czy był KS czy odłączenie i jakie wcześniej miała przywileje. Takie informacje wystarczają by po latach powrócić i ewentualnie określić jakie przywileje po kolejnych latach przydzielić (choć i tak to powinno być za zasługi po a nie przed)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Ruda woda w 10 Grudzień, 2018, 22:53
kopia poszła do IODD. może warto zapytać tam o zdanie?

ps. rozwaliło mnie ostatnie zdanie...  hahahaaaa

"odbudować więź z Jehową". a to oni już osądzili że jej nie ma???

dobrzy są

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 10 Grudzień, 2018, 22:55
"odbudować więź z Jehową". a to oni już osądzili że jej nie ma???

dobrzy są
Pomylili się: "odbudować więź z organizacją". :)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 10 Grudzień, 2018, 22:57
Brawo Macieju! :)

Nawet w liście piszą, że miałeś wątpliwości  ;D

A czytam ten list ze zdumieniem, bo "zarzuty" w Twoją stronę są mniej więcej takie jak wobec Jezusa (np.: uzdrowił mężczyznę z uschłą ręką w sabat) czy też jak wobec Galileusza (np.: upierał się, że Ziemia się kręci wokół Słońca).

Takie notatki sporządzone przez "świętą inkwizycję".

Przy okazji ucieszyłam się, że napisali streszczenie Twojego listu o odłączeniu, bo to znaczy, że mój też musieli przeczytać i zrobić z niego notatkę!  ;D A nie było to łatwe, bo list był długi.
Może też bym sobie takie pisemko do nich napisała... hmmm...? :)

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 10 Grudzień, 2018, 23:01
Może też bym sobie takie pisemko do nich napisała... hmmm...? :)
Jak najbardziej pisz. Niech popracują trochę.
Nie pozwalają czytać literatury odstępczej, to niech sami czytają. ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: ihtis w 10 Grudzień, 2018, 23:08
Brawo Macieju! :)

Nawet w liście piszą, że miałeś wątpliwości  ;D

A czytam ten list ze zdumieniem, bo "zarzuty" w Twoją stronę są mniej więcej takie jak wobec Jezusa (np.: uzdrowił mężczyznę z uschłą ręką w sabat) czy też jak wobec Galileusza (np.: upierał się, że Ziemia się kręci wokół Słońca).

Takie notatki sporządzone przez "świętą inkwizycję".

Przy okazji ucieszyłam się, że napisali streszczenie Twojego listu o odłączeniu, bo to znaczy, że mój też musieli przeczytać i zrobić z niego notatkę!  ;D A nie było to łatwe, bo list był długi.
Może też bym sobie takie pisemko do nich napisała... hmmm...? :)

Pisz i załącz książkę Bednarskiego. Ale sprytne, ułuż tak list by książka była integralną jego częścią.
Niech czytają, podaj namiary na forum, itp z obszernymi fklejkami.
Jak dostaną 2-3 takie listy miesięcznie to może coś zrobią z tym, bo taki list to literatura odstępców.

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 11 Grudzień, 2018, 06:24
Co mnie bardzo zastanowiło - napisali że przechowują te dane w celu zapobiegania powtórnym chrztom. Jestem w podziwie. Nie myślałem nigdy o tym :D a to były by dobre jaja, przeprowadzić się do innego miasta i tam dać się ochrzcić jako przypadkowy człowiek spotkany w służbie. Brzmi genialnie, szkoda że na to już wpadli  :-\
[/quote]
[/size]
U mnie był taki przypadek. Gość został głosicielem i przygotowywał się do chrztu. Po wizycie NO, gdzie podczas obsługi przedstawiono mu kandydata do chrztu jako wzorcowe studium, ogłoszono, że jest prawidłowo wykluczonym byłym ŚJ. Dla zboru konsternacja hehehe:) A chłopaczek wpadł sobie na małe wyrywanko do zboru w innym mieście, ot tak zupełnie niezobowiązująco.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 11 Grudzień, 2018, 10:04
kopia poszła do IODD. może warto zapytać tam o zdanie?

"Właściwy Inspektor Ochrony Danych Osobowych" to wewnętrzny inspektor w Nadarzynie wymagany przez prawo, w sensie ich człowiek, więc raczej zdanie ma takie samo jak reszta ekipy :).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: vincent w 11 Grudzień, 2018, 10:07
Co mnie bardzo zastanowiło - napisali że przechowują te dane w celu zapobiegania powtórnym chrztom. Jestem w podziwie. Nie myślałem nigdy o tym :D a to były by dobre jaja, przeprowadzić się do innego miasta i tam dać się ochrzcić jako przypadkowy człowiek spotkany w służbie. Brzmi genialnie, szkoda że na to już wpadli  :-\

U mnie był taki przypadek. Gość został głosicielem i przygotowywał się do chrztu. Po wizycie NO, gdzie podczas obsługi przedstawiono mu kandydata do chrztu jako wzorcowe studium, ogłoszono, że jest prawidłowo wykluczonym byłym ŚJ. Dla zboru konsternacja hehehe:) A chłopaczek wpadł sobie na małe wyrywanko do zboru w innym mieście, ot tak zupełnie niezobowiązująco.
Dawno to było? 😁
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 11 Grudzień, 2018, 13:16
I stało się, otrzymaliśmy z Nadarzyna odpowiedź na nasze zapytanie o dane osobowe, można ją przeczytać tutaj:
Jatiw- Mav
Cóż mogę więcej dodać ze swojej strony, do słów przesłanych w memie, tylko podpisać wielką literą: GRATULACJE dla WAS- pozdrawiam
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 11 Grudzień, 2018, 15:44
W sprawozdaniu podaje się też liczbę gazetek rozdanych ?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 11 Grudzień, 2018, 19:38
Dawno to było? 😁
[/b][/size]
W tym dziesięcioleciu, czyli nie dawno. Wszystko opisałem w wątku powitalnym.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: RenlyB w 12 Grudzień, 2018, 11:59
W sprawozdaniu podaje się też liczbę gazetek rozdanych ?

Oczywiście! :) Nie wiem jak jest teraz, ale kiedyś podawało się godziny, czasopisma, broszury, książki, odwiedziny ponowne, studia. Były nawet rubryki, żeby napisać którego konkretnie dnia się było w służbie. Chociaż mi się nigdy nie chciało tego uzupełniać i wpisywałem na koniec w podsumowaniu całość.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 12 Grudzień, 2018, 12:05
Tak zwana "pełna księgowość". ;D
Najbardziej potrzebna Jehowie, bo nie czytaty i nie pisaty i nie umie liczyć. :)
Chyba niewidomy też, skoro trzeba mu podać co do jednej sztuki i co do jednej godziny. ;)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 14 Grudzień, 2018, 02:09
te gromadzenie danych "w celu zapobiegania ponownym chrztom" jest mocno niedoskonałe, skoro nie przetwarzają naszych nr PESEL :)

kobieta wyjdzie za mąż i przeprowadzi się (albo rozwiedzie się i zmieni adres) i będzie miała nowe nazwisko i inny adres - i jak oni połapią sie że ta osoba była już kiedyś ochrzczona?!

zresztą mężczyzna też może urzędowo zmienić nazwisko - ja Sebastian zmieniłem nazwisko, założyciel Ambergoldu także zmienił, to i każdy z was może zmienić nazwisko

a jeśli mężczyzna wraz z nazwiskiem zmieni adres to jak oni w tym sie połapią?!

Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 14 Grudzień, 2018, 11:14
Cytuj
"w celu zapobiegania ponownym chrztom"
Ja rozumiem w KK. gdy nie może być powtórki chrztu.
Ale u nich może być:

„Ewentualny powtórny chrzest z powodu pewnych przyczyn (takich jak brak wystarczającego zrozumienia Biblii w tamtym okresie) jest sprawą osobistą” (Strażnica 15.02 2010 s. 22).

„W jakich okolicznościach możliwy jest powtórny chrzest? Nad powtórzeniem tego kroku może się zastanawiać ktoś, kto został ochrzczony, choć w tajemnicy prowadził życie niezgodne z zasadami biblijnymi lub dopuszczał się praktyk, za które mógłby zostać wykluczony, gdyby już był pełnoprawnym, ochrzczonym członkiem zboru” (Strażnica 15.04 2010 s. 12).
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 20 Wrzesień, 2019, 14:08
Nie pisałem w tym wątku już dawno, bo w sumie historia zamknięta i nie ma o czym więcej pisać, ale ostatnio wydarzyło się coś, co znowu otworzyło stare rany i postanowiłem o tym tutaj wspomnieć.

Byliśmy z Leną w sklepie, wybieraliśmy meble do łazienki, ekspedient oprowadza nas pokazując różne szafki, aż tu nagle ni stąd ni zowąd widzę... moją teściową! Podeszła do Leny i bez słowa ją przytuliła. Potem mnie, a potem znowu ją. Będąc w lekkim szoku poprosiłem ekspedienta, żeby nas na chwilę zostawił. Przypominam, że od 3 lat nie mieliśmy ani z nią, ani z resztą rodziny Leny żadnego osobistego kontaktu, a gdy ostatnio byliśmy na pogrzebie na którym również byli oni nawet nie patrzyli w naszą stronę.

No więc trwało to może z minutę jak w milczeniu teściowa stała z Leną, dało się słyszeć, że pociąga nosem, oczy we łzach. W końcu spojrzała jej w oczy i pyta czy wszystko dobrze itd. Przez chwilę miałem nadzieję, że może coś się zmieniło, że może zaczęła dostrzegać obłudę organizacji. Nie wytrzymałem i zapytałem: "Danusia, czy chcesz, żeby dalej tak było jak jest, czy może wreszcie coś zmienimy, zaczniemy znowu się normalnie spotykać?". Na to usłyszałem odpowiedź w stylu: "Maciej, a co tu zmieniać? Tu się nie da nic zmienić. Byliście w prawdzie i odeszliście, znacie zasady". Szczerze mówiąc chciałem wtedy jej wykrzyczeć, że jest hipokrytką, bo właśnie w tym momencie te zasady złamała, ale się powstrzymałem. Zapytałem ją "co takiego strasznego zrobiliśmy według Ciebie, że zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie?", ale odpowiedź była wymijająca. Nie chciała w ogóle o tym rozmawiać. Tylko jeszcze raz spojrzała na swoją córkę, coś jeszcze powiedziała (m.in. że przekaże nam jeszcze przez moją mamę pieniądze na budowę domu - już wcześniej raz to zrobiła - bo "chce mieć swój mały udział w nim") i poszła. Do końca dnia nie mogłem się otrząsnąć po tym wydarzeniu.

Z mojej perspektywy po prostu załatwiła potrzebę przytulenia się do swojego dziecka i tyle. W głowie nic jej się przez te 3 lata nie zmieniło. Organizacja nadal jest na pierwszym miejscu przed nami. Nadal wszystko to nasza wina...
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 20 Wrzesień, 2019, 14:20
Przykre to
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: 30LatPrzyPrawdzie w 20 Wrzesień, 2019, 15:15
mav: Straszne to... Trzymajcie się.  :-\
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 20 Wrzesień, 2019, 15:36
A może to pierwsza kropla, która drąży skałę? Moja żona na taki gest ze strony swojej siostry nie co liczyć.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Terebint w 20 Wrzesień, 2019, 15:37
Niby boli serce, ale to i tak dobra reakcja... być może miłość zwycięży świat?
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 20 Wrzesień, 2019, 15:54
Ja przestałem się łudzić. Zachowała się tak tylko dlatego, że nie było nikogo w pobliżu więc wykorzystała okazję. Ale w trakcie rozmowy pokazała, że jej nastawienie nie zmieniło się ani o trochę od naszej ostatniej rozmowy 3 lata temu. Nie przyjmuje też do wiadomości żadnego rozwiązania pośredniego, w stylu - moglibyśmy mieć w miarę "normalne" kontakty bez wchodzenia w zażyłości takie jak kiedyś, bez gadania o religii, itp. Gdyby było coś, co mógłbym zrobić, żebyśmy mogli wznowić kontakt, to zrobiłbym to. Ale ona tego nie chce.

Najgorsze, że nawet gdyby teraz się wybudziła, to szkody zostały wyrządzone. Lena już nie ma do niej tych samych uczuć co kiedyś i nigdy już nie będzie mieć.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 20 Wrzesień, 2019, 15:54
Mav, ludzie jedno mówią drugie robią trzecie myślą. Kto wie twoja teściowa może czwarte czuje?

1.) Mówi że nie wolno bo ma tak wgrane. 2.) Robi jak mówi bo jest automatem 3.) Myśli że myśli że nie wolno ale to wgrane ma na dysk. 4.) Podświadomość = uczucia negują zachowania 123.

Współczuję wam bardzo  :-[
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Estera w 20 Wrzesień, 2019, 16:46
Z mojej perspektywy po prostu załatwiła potrzebę przytulenia się do swojego dziecka i tyle. W głowie nic jej się przez te 3 lata nie zmieniło.
Organizacja nadal jest na pierwszym miejscu przed nami. Nadal wszystko to nasza wina...


   To jest takie emocjonalnie wykrzywione i smutne i straszne i chore i ma tak wiele dróg myślowych, że aż trudno to ogarnąć umysłem.
   Co ta sekta robi z uczuciami ludzi do ludzi i jak łatwo się jej udaje zerwać nawet te najbliższe więzi.
   Więzi, jakie powinny całe życie czuć rodzice :-* do dzieci i odwrotnie.
   Współczuję Wam bardzo, bardzo, płaczę razem z Wami.
   I nie dziwię się Wam, że do końca dnia nie mogliście pozbierać się z emocjami.

   Rozumiem też Wasz ból, ponieważ mam stały kontakt z pewnym młodym małżeństwem, których rodzice są w moim zborze.
   Którzy, podobnie, jak Wy, razem odeszli od organizacji, bo odkryli prawdę.
   I w jednej z rozmów, On powiedział do mnie mniej więcej tak:
  "Estera, nawet ostracyzm od świadków nie jest tak straszny, jak ten brak normalnych więzi z rodzicami, rodzeństwem.
   Tym bardziej, jeśli te więzi były bardzo silne, a u Nas takie były!
   Ostracyzm tak nie boli, jak to, że nie możesz zadzwonić do swoich rodziców i normalnie z nimi porozmawiać.
   I że Oni, też nie zadzwonią."

   Macieju, Leno.
   Może kiedyś ta straszna tama strażnicowa pęknie.
   Może kiedyś tak się stanie, nie wiecie, jakie uczucia nią targają, choć wydawałoby się, że przez trzy lata nic nie drgnęło.
   Ale ja myślę, że drgnęło ociupinkę, skoro zdobyła się na taki gest do swojej córki, do Was.
   Dla niej to może emocjonalnie krok milowy w tej całej sytuacji.
   Myślę, że jako matce, coś w niej drgnęło.
   A nie wiesz, co jeszcze może się wydarzyć w tej popapranej organizacji?
   Co jej otworzy oczy i przywróci miłość do Was!
   Odwróci tę chorą relację, że najpierw organizacja, a potem miłość do dzieci.
   Nie wiesz, dlatego nie traćcie nadziei.
   Piszę tak, bo jeszcze wszystko się może zmienić.
   Dosłownie wszystko.
   Cuda się zdarzają.
   Pozdrawiam.
   Serdecznie.

  Estera.
  ^-^
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Cytryna w 21 Wrzesień, 2019, 13:10
Mimo wszystko życzę Wam,żeby się przebudziła.Myślę,że sama nie mogłaby zrozumieć ,jak mogła być tak bezduszna wobec swojego dziecka  :( :( :( :'( :'( :'(
To pokazuje w jak wielkim  sidle strachu jest ta kobieta,jak sekta wyprała skutecznie  z naturalnych uczuć.Ja to nazywam gwałtem na bezwarunkowej miłości matczynej.Działanie psychomanipulacji na mózg człowieka jest przerażające !!
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Wrzesień, 2019, 15:32
przykre to,
Maćku i Leno, pozdrawiam Was
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 21 Wrzesień, 2019, 16:19
Witaj Mav:
Miło z Twojej strony Maćku, że podzieliłeś się na Forum tą sytuacją oczywiście jest ona smutna, ale zawsze mamy nadzieję, na lepsze jutro.
Nie odbuduje się  po pewnych poprzednich relacji, blizny pozostają na zawsze, ale można znaleźć pewien konsensus.
Czas robi swoje, trzeba być dobrej myśli - serdecznie WAS pozdrawiam
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Legion w 22 Wrzesień, 2019, 01:55
Z mojej perspektywy po prostu załatwiła potrzebę przytulenia się do swojego dziecka i tyle. W głowie nic jej się przez te 3 lata nie zmieniło. Organizacja nadal jest na pierwszym miejscu przed nami. Nadal wszystko to nasza wina...

Absolutnie nie myślałbym tak, sam nie mogąc pogodzić się z pewnymi wykluczeniami choć nadal nie utrzymuję kontaktu z tymi wykluczonymi to normalnie się przywitam lub na zebraniu poklepię po ramieniu, normalnie się odezwę. Można pomyśleć że to kwestia sympatii itd... A dzisiaj jestem tutaj.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: WIDZĘ MROKI w 22 Wrzesień, 2019, 07:39
Absolutnie nie myślałbym tak, sam nie mogąc pogodzić się z pewnymi wykluczeniami choć nadal nie utrzymuję kontaktu z tymi wykluczonymi to normalnie się przywitam lub na zebraniu poklepię po ramieniu, normalnie się odezwę. Można pomyśleć że to kwestia sympatii itd... A dzisiaj jestem tutaj.

Bardzo ciekawe spostrzeżenie.
Sam tego doświadczyłem, będąc wykluczonym.
Tak sobie brat, były wieloletni starszak, nie raz po ramieniu poklepał, zagaił to i owo, trochę zdziwienia u innych?🧐, Jak to, z wykluczonym rozmawia?🙃

Reszta w domyśle.

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: lma w 22 Wrzesień, 2019, 08:53
Mav, piszesz: "Michał poprosił jej męża (również starszego zboru), by skopiował rozmowy z komunikatora internetowego mojej siostry ze mną i mu przesłał."

Pamiętam, jak mi znajomy (były starszy) mówił, że polowanie na "podejrzanych", żeby zebrać dowody winy, jest nawet w procedurach WTS niedopuszczalne. Opowiedział mi przykład, jak kiedyś trzech starszych zaczaiło się u kogoś pod domem/mieszkaniem, żeby sprawdzić, czy jakaś niezamężna para wejdzie razem do środka bez osoby trzeciej  :)    (potencjał rozpusty  ahahaha).

W każdym razie, jak to wyszło, to wszyscy trzej zostali ponoć zdjęci z funkcji.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 22 Wrzesień, 2019, 09:58
Mav, piszesz: "Michał poprosił jej męża (również starszego zboru), by skopiował rozmowy z komunikatora internetowego mojej siostry ze mną i mu przesłał."

Pamiętam, jak mi znajomy (były starszy) mówił, że polowanie na "podejrzanych", żeby zebrać dowody winy, jest nawet w procedurach WTS niedopuszczalne. Opowiedział mi przykład, jak kiedyś trzech starszych zaczaiło się u kogoś pod domem/mieszkaniem, żeby sprawdzić, czy jakaś niezamężna para wejdzie razem do środka bez osoby trzeciej  :)    (potencjał rozpusty  ahahaha).

W każdym razie, jak to wyszło, to wszyscy trzej zostali ponoć zdjęci z funkcji.

Książka Paście:

Oto przykładowa sytuacja, w której uzasadnione jest podjęcie działań sądowniczych. Żonaty brat spędza po pracy dużo czasu z sek¬retarką, ale upiera się, że nie łączy ich romantyczne uczucie. Za¬niepokojona żona informuje o tym starszych, którzy udzielają mu stanowczych rad. Kiedy po jakimś czasie brat twierdzi, że wyjeżdża w podróż służbową, żona, która cos podejrzewa, razem z krewnym śledzi go aż do domu sekretarki. Widzą, jak o godzinie 22 sekretarka zaprasza go do środka i obserwują dom przez całą noc do godziny 7 rano, kiedy brat wychodzi. W rozmowie ze starszymi potwierdza on, że spędził noc z sekretarką, ale nie przyznaje się do cudzołóstwa. W takiej sytuacji starsi mają podstawę do podjęcia działań sądowniczych, bo wyraźne poszlaki wskazują na popełnienie porania; w grę może tez wchodzić rozpasanie. Niewinna zona, kie¬rując się sumieniem, moze wystąpić o rozwód i ponownie zawrzeć małżeństwo. Jeśli się na to zdecyduje, nie należy jej krytykować.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: lma w 22 Wrzesień, 2019, 10:29
OK, ja pisałem o tym, że sami starsi niby nie mogą uciekać się do konspiry ani innych do tego nakłaniać, a on to zrobił. Nie przyszli do niego sami z dowodami, to on był prowodyrem.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: mav w 22 Wrzesień, 2019, 14:35
Mav, piszesz: "Michał poprosił jej męża (również starszego zboru), by skopiował rozmowy z komunikatora internetowego mojej siostry ze mną i mu przesłał."

Pamiętam, jak mi znajomy (były starszy) mówił, że polowanie na "podejrzanych", żeby zebrać dowody winy, jest nawet w procedurach WTS niedopuszczalne.

Nie przypominam sobie, żeby jakiekolwiek spisane procedury WTS tego wyraźnie zabraniały, choć zgadzam się oczywiście, że powinno być to niedopuszczalne. Pisząc swój list do Nadarzyna po zdjęciu nas z pozycji starszych napisałem, że tak właśnie uważam, że Wicenciak złamał niejedną zasadę aby zdobyć na nas "dowody". Niestety Nadarzyn najwyraźniej popiera takie działania, bo zupełnie nic z tym nie zrobił - Wicenciak nadal jest obwodowym, a mi nie raczyli nawet odpisać na list.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: lma w 22 Wrzesień, 2019, 15:39
Pewnie priorytet zyskała wojna z duchowym terroryzmem, wszystko przykryje i uzasadni.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 22 Wrzesień, 2019, 16:12
Przytulnie, to bardzo duży gest i odwaga, ze strony tej biednej zmanipulowanej kobiety. Bo gdyby ktos z braciszkow to zobaczył, miałaby poważne problemy i być może długie tłumaczenie się z tego naturalnego matczynego odruchu.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: lma w 22 Wrzesień, 2019, 16:17
co za absurd... :(
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 22 Wrzesień, 2019, 17:49
Mav, piszesz: "Michał poprosił jej męża (również starszego zboru), by skopiował rozmowy z komunikatora internetowego mojej siostry ze mną i mu przesłał."

Pamiętam, jak mi znajomy (były starszy) mówił, że polowanie na "podejrzanych", żeby zebrać dowody winy, jest nawet w procedurach WTS niedopuszczalne. Opowiedział mi przykład, jak kiedyś trzech starszych zaczaiło się u kogoś pod domem/mieszkaniem, żeby sprawdzić, czy jakaś niezamężna para wejdzie razem do środka bez osoby trzeciej  :)    (potencjał rozpusty  ahahaha).

W każdym razie, jak to wyszło, to wszyscy trzej zostali ponoć zdjęci z funkcji.
Znam osobiście przypadek,  gdzie zięciowie na przywilejach śledzili teścia dłuższy czas i doprowadzili, do  wykluczenia  zrobili mu foty z kobieta gdzieś na ulicy. Ale to sprawa szyta grubymi nićmi polaczona z kasą i nienawiścią. Śledzący pełnią nadal swoje funkcje i cieszą się szacunkiem i poważaniem.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 22 Wrzesień, 2019, 21:40

Najgorsze, że nawet gdyby teraz się wybudziła, to szkody zostały wyrządzone. Lena już nie ma do niej tych samych uczuć co kiedyś i nigdy już nie będzie mieć.

May, Lena
Strasznie to przykre co Was , Lenę spotkało , wiem co czujecie ,Gienia nadal się nie odzywa, a przecież to nie to samo co brak kontaktu z matką .
Masz rację , że szkody zostały wyrządzone , ale gdyby się wybudziła i zrozumiała co zrobiła, jak się zachowała pewnie czuła by się strasznie .Może nie mogłaby pojąć jak dla organizacji mogła wyrzec się własnego dziecka?!
Wszyscy którzy "poznawaliśmy prawdę" dobrowolnie ? akceptowaliśmy wiele zasad organizacji , czy dobrowolnie? czy zostaliśmy zniewoleni ? Mechanizmy sekty jej  sposoby manipulacji ukazują się nam dopiero kiedy sami się z niej uwolniliśmy , kiedy zrobiliśmy krok niejako w przepaść tak gorliwi świadkowie to pojmują , tak zostaliśmy wyszkoleni.
Kiedy zostawałam świadkiem nie mogłam się pogodzić ze słowami

(Mt 10,37-42)
Jezus powiedział do apostołów: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie,
nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest
Mnie godzien.

Byłam wręcz oburzona takim postępowaniem a jednak sekta potrafiła to moje naturalne uczucie zniekształcić na całe 33 lata.., choć nie do końca, bo nie wyrzekłam się matki "światuski", choć walczyłam gdy próbowała  powiedzieć coś złego o organizacji , gdzieś głęboko we mnie było naturalne uczucie , które zaowocowało , że moje oczy, serce , umysł pojął cały mechanizm sekty.
Wtedy przypominały się wszystkie momenty które burzyły mury twierdzy , cegiełka po cegiełce.
Na to wszystko był potrzebny czas , czas dla mojej osobowości , każdy z nas ma inny czas . Niektórzy pewnie w ogóle go pojmą , też tak może być .

"Właściwością człowieka mądrego jest błądzić, głupiego – w błędzie trwać."

Wszyscy uczymy się na błędach , a kiedy zrozumiemy nasz błąd może nam być wstyd , że byliśmy głupcami . Ale wtedy musimy nauczyć się wybaczyć sobie i tak stale i stale  :)

Pozdrawiam WAS serdecznie.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 23 Wrzesień, 2019, 18:32

Najgorsze, że nawet gdyby teraz się wybudziła, to szkody zostały wyrządzone. Lena już nie ma do niej tych samych uczuć co kiedyś i nigdy już nie będzie mieć.

    To są straty, których nie da się nadrobić, rany których nie da się wygoić.
Wiem po sobie, po latach jeśli te kontakty są w miarę normalne to są bez emocji, uczuć. Ot...starsza Pani i jej córka.

Przytuliła bo nikt nie widział, ich odwieczny problem, boją się ludzi, a nie Boga.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Irena w 23 Wrzesień, 2019, 22:23
Mav, choć nie pomogę ani niewiele mądrego powiem- wiem jak sie czujecie i z całego serca zycze, zeby ten drobny gest stał sie przyczynkiem do opadnięcia łusek teściowej. Kropla drąży skale, moze jeszcze miliard kropli trzeba a moze tylko milion. To, ze sie odważyła na taki gest odbieram z nadzieja, ze ma uczucia. Te uczucia tam buzują (łzy w oczach) i choć zostały ostatecznie stłamszone, moze jest nadzieja.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Wrzesień, 2019, 22:34
Tak jak pisałem w innym wątku.
Dostałem kondolencje od obcej osoby po śmierci mojej żony, chociaż ona żyje i ma się nieźle.
Po tym jak zebrałem szczękę z podłogi i byłem władny odpowiedzieć że moja żona żyje. Osobie która mi je składała szczęka spadła.
Jak ją znalazła, to powiedziała, że nie mogła myśleć inaczej, po słowach mojej niestety tffu szwagierki, która mówi... "miałam kiedyś siostrę".
Także ten gest Leny mamy osobiście odbieram, jako może światełko w tunelu.
Czas pokaże czy miałem rację, czy się myliłem.
A nie lubię się mylić.  ;) ;D
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: Drajwer w 23 Wrzesień, 2019, 23:47
Maćku, Leno,nie skreślajcie swoich bliskich ot tak, ja też jestem w dość ciężkiej rodzinnej sytuacji, mam bliskich przez tak zwaną miedzę. Siostry z rodzinami mieszkają po sąsiedzku ale od mojego odłączenia od śj nie mam nawet najmniejszych szans żeby do nich wpaść na przysłowiową kawę, ale no cóż dla mnie są nadal bliskimi tylko w takim jakimś zawieszeniu, wierzę, może trochę naiwnie że to jest tylko kwestia czasu kiedy ktoś z nich nabierze wątpliwości co do śj a wtedy wujek Pioter będzie w pobliżu i będzie gotów:)
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Wrzesień, 2019, 01:51
Nie pisałem w tym wątku już dawno, bo w sumie historia zamknięta i nie ma o czym więcej pisać, ale ostatnio wydarzyło się coś, co znowu otworzyło stare rany i postanowiłem o tym tutaj wspomnieć.

Byliśmy z Leną w sklepie, wybieraliśmy meble do łazienki, ekspedient oprowadza nas pokazując różne szafki, aż tu nagle ni stąd ni zowąd widzę... moją teściową! Podeszła do Leny i bez słowa ją przytuliła. Potem mnie, a potem znowu ją. Będąc w lekkim szoku poprosiłem ekspedienta, żeby nas na chwilę zostawił. Przypominam, że od 3 lat nie mieliśmy ani z nią, ani z resztą rodziny Leny żadnego osobistego kontaktu, a gdy ostatnio byliśmy na pogrzebie na którym również byli oni nawet nie patrzyli w naszą stronę.

No więc trwało to może z minutę jak w milczeniu teściowa stała z Leną, dało się słyszeć, że pociąga nosem, oczy we łzach. W końcu spojrzała jej w oczy i pyta czy wszystko dobrze itd. Przez chwilę miałem nadzieję, że może coś się zmieniło, że może zaczęła dostrzegać obłudę organizacji. Nie wytrzymałem i zapytałem: "Danusia, czy chcesz, żeby dalej tak było jak jest, czy może wreszcie coś zmienimy, zaczniemy znowu się normalnie spotykać?". Na to usłyszałem odpowiedź w stylu: "Maciej, a co tu zmieniać? Tu się nie da nic zmienić. Byliście w prawdzie i odeszliście, znacie zasady". Szczerze mówiąc chciałem wtedy jej wykrzyczeć, że jest hipokrytką, bo właśnie w tym momencie te zasady złamała, ale się powstrzymałem. Zapytałem ją "co takiego strasznego zrobiliśmy według Ciebie, że zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie?", ale odpowiedź była wymijająca. Nie chciała w ogóle o tym rozmawiać. Tylko jeszcze raz spojrzała na swoją córkę, coś jeszcze powiedziała (m.in. że przekaże nam jeszcze przez moją mamę pieniądze na budowę domu - już wcześniej raz to zrobiła - bo "chce mieć swój mały udział w nim") i poszła. Do końca dnia nie mogłem się otrząsnąć po tym wydarzeniu.

Z mojej perspektywy po prostu załatwiła potrzebę przytulenia się do swojego dziecka i tyle. W głowie nic jej się przez te 3 lata nie zmieniło. Organizacja nadal jest na pierwszym miejscu przed nami. Nadal wszystko to nasza wina...

Ja myślę, że to walka "serca z rozumem". Teściowa narażała swe życie (potencjalna śmierć w Armagedonie) żeby przytulić córkę i zięcia. Znaczy, że ma uczucia do dzieci, ale wizja "gniewu Bożego" cały czas nad nią wisi.

Zdarza mi się rozmawiać z różnymi Świadkami - byłymi i obecnymi. Ci byli są nieraz w takiej matni, że znając na pamięć wszelkie afery z udziałem CK i fałszywe nauki, mimo wszystko mają momenty (a czasem dłuższe chwile) zawahania i chęci powrotu do orga (bo potrzebują towarzystwa).
Cóż więc mówić o aktywnych, nieprzebudzonych Świadkach, którym zależy na tym żeby ich rodzina nie zginęła w Armagedonie?! Myślę, że ten dylemat można porównać do tego, jaki mają Świadkowie - rodzice dzieci potrzebujących transfuzji krwi... niejednokrotnie wolą dopuścić do fizycznej śmierci dziecka, aby zapewnić mu życie wieczne w dłuższej perspektywie.
Jakkolwiek to brzmi... teściowa chce dla Was dobrze... Jak bym jej dała plusa za "ludzkie odruchy miłości do dziecka"...
... aczkolwiek każdego normalnego człowieka dopada bezsilność, gdy widzi jak jego bliscy są omotani przez macki religii spełniającej kryteria sekty i składają swoje dzieci na ofiarę bogu Molochowi-JWorgowi.
Tytuł: Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
Wiadomość wysłana przez: DontBeUnkind w 28 Lipiec, 2020, 20:53
O samej historii chyba zostało wszystko napisane, więc nie będę się odnosić. Chciałam tylko dodać, że odstępstwo w Wołowie  ma się bardzo dobrze, a starsi w okolicznych zborach trzęsą dupkami - podejrzewam, że to w dalszym ciągu pokłosie Waszej historii, więc gratuluje że „pociągnęliście za sobą uczniów”. Ukłon.