Powszechnie wiadomo, że Świadkowie uznają demony jako stworzenia duchowe więc niematerialne, ale nie wierzą w opętania czy nawiedzenie (ponoć). Nie zagłębiałam się nigdy w temat bo to tematy tabu, ale słyszałam różne opowieści.. Jedna siostra dostała dom po babci, która była znaną wróżbitką i coś jej cały czas stukało na strychu, a jak poszła zobaczyć co to zobaczyła rzeczy babci (fotel bujany, laska, zdjęcia) rzucające się w powietrzu. Brat opowiadał, że podczas studiów u jednego zainteresowanego za każdym razem jak otwierali Biblię lub wypowiadali imię Boga wszystko z półek (książki, wazony, telewizor itp) latało po pokoju robiąc niesamowity hałas, a jak tylko Biblię zamykali wszystko wracało na swoje miejsce jakby nigdy nic. Kobieta, która zabrała mi ojca (ukrainka - wspominałam o niej, rozbiła swoje i moim rodziców małżeństwo) widziana była czasami podczas zebrania przez różne osoby (w łazience, biblioteczce) jak będąc na kolanach kreśliła na podłodze różne znaki itp a osoby przez nią obdarowane (w moim przypadku zegarkiem) przytrafiały się złe rzeczy, kłotnie, wypadki itp. Siostra miała zainteresowaną, która jak przychodziła na zebrania była blada, trzęsła się ze strachu, miała poty i ogólnie była przerażona!! a jak ją w końcu spytaliśmy czemu się tak zachowuje to powiedziała, że za oknem widzi demony, które opuściły ją przed salą królestwa i czekają aż wyjdzie żeby znowu ją zaatakować. To tylko kilka przykładów... oczywiście relacje z pierwszej ręki a nie jakieś plotki, to wszystko działo się tylko w moim zborze, a co dopiero na skalę miasta..
Czyli Świadkowie mają wierzyć w demony jak w złe duszki, które psocą? Mam od tego trochę mętliku bo aniołowie to tacy dostojni, poważni, a demony to jakieś irytki? Lubią się powygłupiać czy jak? A jak ktoś mówi że wierzy w duchy to się na niego patrzą jak na nienormalnego.. Na ile według nich opowieści to urojenia/choroby a na ile prawda?
PS przepraszam jeśli temat już był założony, sprawidziłam kilka haseł w wyszukiwarce forum, ale nic nie znalazłam.. :/