Przecież jeśli Adam by nie zgrzeszył do dziś żyłbym właśnie na materialnej ziemi wraz z doskonałymi ludźmi.

A kto Ci to powiedział?
Co się stało z "drugim Adamem"?
Kto był nim (1Kor 15:45)?
Co otrzymał za wierność?
Ziemię czy niebo?

Ja nic nie sugeruję.
Dla każdego człowieka życie na ziemi jest okresem jakiejś próby. Piotr zdaje się pisał, że jesteśmy pielgrzymami czy przechodniami.
Dla Adama też była próba i dla ostatniego Adama też (były kuszenia).
Co do Henocha to różnie to jest rozumiane.

Owo "gdyby" (Adam nie zgrzeszył) jest chyba nie na miejscu wobec faktów, które się dokonały.

Tak my niewiele wiemy jaki był cel wygląda że rodzaju jest mocno pochlastana, ktoś kombinował jak niewiastę nr1 wywalić i za dużo poszło ale niedokładnie do kosza a i tak niesmak pozostał, 27 nikt logicznie nie wytłumaczy

Też się nad tym zastanawiam i odpowiedzi nie znajduję. Jakoś w niebie się nie widzę.

Jako wierzący powiedziałbym :
- Nie ważne gdzie ja się widzę , ważne jaką rolę przewidział dla mnie Bóg.
Jako niewierzący powiedziałbym :
- Według Biblii pójdziesz do nieba.

Wielu z Was po wyjściu ma nadzieję niebiańską, inni zostali ateistami itd. ja mentalnie jestem poza org jednak nurtuje mnie pytanie:
skoro docelowo wszyscy ludzie mogą mieć nadzieję niebiańską to w jakim celu Bóg stworzył ludzie, ziemię i materialny świat?

Cytat z sieci: "Katarzy wierzyli, że świat materialny został stworzony przez złego Boga lub szatana, toczącego walkę z Bogiem dobrym, stwórcą świata duchowego."

Być może to wiele nie mówi. Ale mówi, że inni też o tym myśleli. Nie jesteś sam w swoich rozterkach .

Wielu z Was po wyjściu ma nadzieję niebiańską, inni zostali ateistami itd. ja mentalnie jestem poza org jednak nurtuje mnie pytanie:
skoro docelowo wszyscy ludzie mogą mieć nadzieję niebiańską to w jakim celu Bóg stworzył ludzie, ziemię i materialny świat?

Przecież jeśli Adam by nie zgrzeszył do dziś żyłbym właśnie na materialnej ziemi wraz z doskonałymi ludźmi.

Czy zatem jeśli dla chrześcijan jest jedna nadzieja - niebiańska to Stwórca zmienił swoje pierwotne zamierzenie co do ziemi i po zabraniu wszystkich swoich sług do nieba nasza planeta zostanie zniszczona (Biblia temu wyraźnie przeczy) - ot nieudany eksperyment?

Szczerze nie mogę się nadziwić że to może komuś sen z powiek spędzać.
Jeśli Bog istnieje i jest takim wszechogącym bytem,to żeby człowiek nawet pękł to nie ma prawa pojąć i zrozumieć Jego Pana Boga planów i myśli,bo nie dla psa kiełbasa.
Jeśli zaś nie istnieje,to nie ma tematu.
Ja zawsze bede mówić że najlepiej to być przyzwoitym człowiekiem,staruszki przez ulicę przeprowadzać,psy w schronisku na spacer wziąć.kota głodnego co się błąka,nakarmić.Nie zajeżdżać ludziom drogi swoim wypasionym autem,usmiechać się do pani kasjerki w Biedronce i bedzie git
W każdym bądź razie jak przyjdzie do umierania to z czystym sumieniem

Też się nad tym zastanawiam i odpowiedzi nie znajduję. Jakoś w niebie się nie widzę.

Ja na razie swoje ciało widzę w grobie.
Tak ja widziałem swej mamy.

A co dalej będzie to jeden Bóg wie.
No chyba, że za mego życia spodoba Mu się, by zrobić to co Paweł napisał, że my żywi zostaniemy zabrani.