Racja, tylko są osoby ( wiele osób) które same nie potrafią funkcjonować czytaj wierzyć.
Nie wiem czego im trzeba...stadnika przewodnika, bata? Nie mam pojęcia.
Osobiście się do takich pakietów nie nadają, zbyt rogata ze mnie dusza.
Kiedyś tu na forum padła propozycja, aby spotykać się w grupce po domach i czytać Biblię.
Na moje stwierdzenie, że tak się rodzi sekta, niektórzy się obruszyli.
Ale czy to nie brzmi znajomo? Zaczyna się niewinnie, a później...kula u nogi, klapki na oczach i korki w uszach.