Z jednej strony Russell pisał, że sam nie jest natchniony, a z drugiej, iż wiele treści w Biblii nie posiada „natchnienia”:
„[1916 r.] Podam niektóre swoje wnioski, abyście czasem nie robili omyłki i nie mniemali, że jestem natchnionym” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 364; por. te same słowa: Strażnica 15.02 1920 s. 64).
„Pytanie (1911). – Czy brat wierzy, że Biblia jest wolną od błędów?
Odpowiedź. – Są niektóre części Biblii, które są wyłącznie historią. Księgi Królów, Kroniki, jak również Księgi Mateusza, Marka, Łukasza i Jana są historią i nie ma wiele potrzeby, aby one były natchnione względem tych rzeczy, chyba że Opatrzność Boża prowadziłaby ich tak, ażeby nie opuścili żadnej rzeczy, która tam być powinna. Gdy jest opisywaną historia, to nie koniecznie jest wymagane, ażeby była pisana z natchnienia Bożego, ponieważ każda prawda jest dobrą. Gdy święty Mateusz opisuje, że Jezus mówił to i tamto w takim razie on mówi co on słyszał i co uważa za rzecz prawdziwą. On nie potrzebował być natchnionym, ażeby mówić prawdę, nie więcej, jak gdyby ktoś wyszedł z tego miejsca i opowiedział co ja tu mówię; powinno być powiedziane wprost, że żadnego natchnienia do tego nie potrzeba. W księgach Królów i Kronik są miejsca, gdzie zostały popełnione błędy. Księgi te są historyczne i zakradły się do nich pewne omyłki gdy niektóre rzeczy były notowane” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 28-29; Souvenir Notes – Bible Students’ Conventions 1911 s. 175).
Widzimy, że Russell spłycał natchnienie Biblii i nawet porównywał jej przekaz do swoich słów, pisząc o Mateuszu: „nie potrzebował być natchnionym, ażeby mówić prawdę, nie więcej, jak gdyby ktoś wyszedł z tego miejsca i opowiedział co ja tu mówię; powinno być powiedziane wprost, że żadnego natchnienia do tego nie potrzeba”.