Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Wielożeństwo  (Przeczytany 5276 razy)

Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 508
  • Polubień: 14309
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Wielożeństwo
« Odpowiedź #15 dnia: 23 Wrzesień, 2016, 09:06 »
Z punktu widzenia chrześcijan, również niebagatelnym świadectwem jest historia, bowiem chyba wynika z niej, że zaraz po czasach Chrystusa członkowie wspólnot chrześcijańskich preferowali monogamię.
Zgadza się. Jednak mnie interesuje zwykły ludzki aspekt tego problemu. Osoba żyjąca w związku poligamicznym, poznaje nauki śJ i on i jego cała rodzina chcą zostać członkami tej religii. Przecież będzie musiał wybierać pomiędzy miłością do żon, z którymi żył nawet może kilkadziesiąt lat, a chęcią ( w jego nowym mniemaniu wpojonym przez śJ) służeniu prawdziwemu bogu.
Przytoczyłem tutaj przykład śJ, ale i w innych religiach chrześcijańskich byłby podejrzewam, ten sam problem.

Mozna by odprawic druga trzecia i wszystkie nastepne...zostac z pierwsza jednak mimo to lozycz na utrzymanie odprawionych zon. Ale na to WTS podejrzewam ze niechetnie by patrzyl bo kasa plynelaby w innym kierunku a nie na 'ogolnoswiatowa dzialalnosc'...

Czy pieniądze zastąpiłyby uczucie jakie łączyło tą poligamiczną rodzinę? A co z więzią emocjonalną łączącą tych małżonków? A co z dziećmi z tego związku? Pozbawić matki, albo ojca? 1 Tym 5:8  "A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego".
Taki odgórny nakaz porzucenia żony (żon) jest zupełnie czymś innym niż rozwód. W tym drugim przypadku, pomiędzy małżonkami więzi emocjonalne wygasły i sprawa wygląda inaczej.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Woland

Odp: Wielożeństwo
« Odpowiedź #16 dnia: 23 Wrzesień, 2016, 09:32 »
jeśli masz rozwód "niebiblijny" i pobierzesz się drugi raz , wg SJ jesteś poligamistą. Tzw "małżeństwo nierządne" . Nie możesz mieć przyilejów w zborzepóki pierwsza żona żyje. Czysta teoria w praktyce się tej nauki z lat 80 nie stosuje


Offline Ariana

Odp: Wielożeństwo
« Odpowiedź #17 dnia: 23 Wrzesień, 2016, 13:27 »

Czy pieniądze zastąpiłyby uczucie jakie łączyło tą poligamiczną rodzinę? A co z więzią emocjonalną łączącą tych małżonków? A co z dziećmi z tego związku? Pozbawić matki, albo ojca? 1 Tym 5:8  "A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego".
Taki odgórny nakaz porzucenia żony (żon) jest zupełnie czymś innym niż rozwód. W tym drugim przypadku, pomiędzy małżonkami więzi emocjonalne wygasły i sprawa wygląda inaczej.

Nemo...oczywiscie ze nie.
Pieniadze moga zastapic tylko biede i oby tak sie dzialo. Nie zastapia natomiast milosci i wiezi...
Tylko ze dla WTS milosc i wiez pomiedzy czlonkami rodziny sie nie liczy. Licza sie tylko pieniadze.


Offline Roszada

Odp: Wielożeństwo
« Odpowiedź #18 dnia: 01 Grudzień, 2018, 20:33 »
Wątek dawno nie ruszany a ponieważ mam ciekawy tekst więc go wrzucam:

Wyjaśnienie mierników Jehowy co do małżeństwa
W roku 1947 po raz pierwszy przybyło do Nigerii trzech absolwentów Gilead. Jeden z nich, Tony Attwood, wciąż usługuje w tutejszym Betel. Od tego czasu w Nigerii zaszły w organizacji Jehowy ogromne zmiany. Jedna z największych dotyczyła naszych poglądów na poligamię. W lutym 1941 roku ożeniłem się z Olabisi Fashugbą. Zdawałem sobie sprawę, że nie mogę mieć więcej żon. Ale do chwili przybycia misjonarzy w roku 1947 wielożeństwo było w zborach powszechnym zjawiskiem. O braciach żyjących w poligamii mawiano, że poślubili więcej niż jedną kobietę z powodu niewiedzy. Jeśli więc mieli dwie, trzy, cztery czy pięć żon, mogli je zatrzymać, ale nie wolno im było poślubiać następnych. Tak to wtedy rozumieliśmy. Wiele osób pragnęło się do nas przyłączyć, zwłaszcza członkowie Towarzystwa Cherubów i Serafów z Ileshy. Mówili oni, że Świadkowie Jehowy są jedynymi ludźmi, którzy nauczają prawdy. Zgadzali się z naszymi naukami i chcieli zamienić swe kościoły w Sale Królestwa. Usilnie staraliśmy się do tego doprowadzić. Mieliśmy nawet ośrodki, w których odbywało się szkolenie ich starszych. Wtedy nadeszły nowe wskazówki co do poligamii. W roku 1947 na zgromadzeniu obwodowym przemówienie wygłosił jeden z misjonarzy. Mówił o właściwym postępowaniu i stosownych zwyczajach. Zacytował List 1 do Koryntian 6:9, 10, gdzie powiedziano, że nieprawi nie odziedziczą Królestwa Bożego. Następnie dodał: »Także poligamiści nie odziedziczą Królestwa Bożego!« Ludzie na widowni wykrzyknęli: »Coś podobnego, poligamiści nie odziedziczą Królestwa Bożego!« Nastąpił rozłam. Było to niczym wojna. Wielu nowych się odłączyło, mówiąc: »Na szczęście jeszcze nie zaszliśmy zbyt daleko«. Jednakże większość braci zaczęła regulować swe sprawy małżeńskie i odprawiać dodatkowe żony. Dawali im pieniądze i tłumaczyli: »Jesteś jeszcze młoda, więc znajdziesz sobie innego męża. Żeniąc się z tobą, popełniłem błąd. Teraz muszę być mężem jednej żony«. Wkrótce pojawił się nowy problem. Niektórzy zdecydowali się co prawda zatrzymać jedną żonę, pozostałe zaś odprawić, ale potem zmienili zdanie i zapragnęli ponownie przyjąć którąś z tamtych, a oddalić pierwotnie wybraną. Znów zaczęły się kłopoty. Z Biura Głównego w Brooklynie nadeszły jednak dalsze wskazówki oparte na Księdze Malachiasza 2:14, gdzie wspomniano o ‛żonie młodości’. Zalecono, by mąż pozostawał z żoną, którą poślubił jako pierwszą. W ten sposób ostatecznie rozstrzygnięto kwestię małżeństwa” (Strażnica Nr 17, 1995 s. 25-26).

No mieli dylematy. :)


Offline dziewiatka

Odp: Wielożeństwo
« Odpowiedź #19 dnia: 02 Grudzień, 2018, 11:39 »
A co z teściowymi,jedna to skaranie boskie a teraz jak każda żona ma przynajmniej trzy mamusie razy pięć żon.Jezus wiedział co robi zabraniając wielożeństwa ,jak kto chce niech szuka gdzieś w ew mateusza


Offline Roszada

Odp: Wielożeństwo
« Odpowiedź #20 dnia: 02 Grudzień, 2018, 11:41 »
Mając 4 żony ma się 4 teściowe.  :)
Ale te teściowe mają inne współżony, czyli dodatkowe przyszywane teściowe. ;D


Offline Roszada

Odp: Wielożeństwo
« Odpowiedź #21 dnia: 02 Grudzień, 2018, 18:08 »
"Niektórzy zdecydowali się co prawda zatrzymać jedną żonę, pozostałe zaś odprawić, ale potem zmienili zdanie i zapragnęli ponownie przyjąć którąś z tamtych, a oddalić pierwotnie wybraną. Znów zaczęły się kłopoty"

To się nazywa "wymiana żon". :)

W 1986 r. pisano:

„Chociaż brzmi to szokująco, ale nawet niektórym szerzej znanym [„prominentom” – ang. Strażnica 01.01 1986 s. 13] w społeczności ludu Jehowy zdarzyło się popaść w czyny niemoralne, nie wyłączając homoseksualizmu, wymiany żon, napastowania dzieci. Trzeba też zaznaczyć, że w ubiegłym roku wykluczono ze zboru chrześcijańskiego 36.638 osób, większość z nich właśnie za pogwałcenie moralności. (...) Pora jednak na to, by starsi zborowi, słudzy pomocniczy oraz pozostali bracia i siostry wystrzegali się wszystkiego, co może prowadzić do czynów nieobyczajnych” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 5 s. 11).


Offline Roszada

Odp: Wielożeństwo
« Odpowiedź #22 dnia: 18 Grudzień, 2018, 18:23 »
Dzisiaj, w dobie kryzysu, przydałoby się Towarzystwu wielożeństwo. ;)
Jeden starszy mógłby spłodzić wiele dzieci, potencjalnych ŚJ. :)
Oczywiście żony brałby tylko płodne głosicielki. :)


Offline kłapouchy

Odp: Wielożeństwo
« Odpowiedź #23 dnia: 04 Styczeń, 2019, 18:39 »
Sprawa nie jest tylko hipotetyczna i ograniczona do innych kultur bo i u nas też sporadycznie można się natknąć na podobne sytuacje. Sam byłem raz lub dwa na "studium" ze starszymi ludźmi koło siedemdziesiątki, którzy rzecz jasna nie byli prawnie poligamistami, ale powszechnie w tej miejscowości mówiło się, że facet ma dwie żony. Jego pierwsza żona, ta prawnie poślubiona, od kilkudziesięciu lat była przykuta do łóżka. Używam tego mało precyzyjnego wyrażenia bo nie pamiętam i nie wiem co dokładnie jej było. Jeszcze w młodości poznał tę drugą kobietę i zamieszkali razem i przeżyli wspólnie całe życie. Nie kojarzę czy mieli dzieci, wtedy mieszkali tylko w trójkę. Przez całe życie opiekowali się chorą żoną tego pana. W zborze też się komentowało tę sytuację bo jak by nie patrzeć przypadek rzadko spotykany. To nie jest zwykły konkubinat, który można po prostu zalegalizować i po sprawie. Ich los wg nauk WTS był przesądzony gdyby chcieli zostać świadkami. Na szczęście nigdy takiej decyzji nie musieli podejmować. To "studium" z nimi to były bardziej takie "wieczne odwiedziny", aż z czasem zrezygnowali z dalszych wizyt.

Gdyby jednak chcieli zostać ŚJ to ich sytuacja rzeczywiście była skomplikowana. Nie mi oceniać czyjeś decyzje życiowe sprzed kilkudziesięciu lat, ale wprowadzenie w życie zasad WTS wywróciłoby ich życie do góry nogami. Pomijam tu kwestie uczuciowe między ludźmi, którzy przeżyli ze sobą kilkadziesiąt lat, ale zapewne nie mogliby mieszkać pod jednym dachem i dziaduszek musiałby eksmitować swoją "kochankę" albo ona sama dobrowolnie musiałaby się wyprowadzić od "kochanka", czyli ze swojego od młodości domu, a dokąd to niewiadomo. On sam nie dałby rady opiekować się chorą żoną. Zasady WTS są tu jednoznaczne, a czy sprawiedliwe to już każdy sam sobie może odpowiedzieć, bo i sytuacja nietypowa. Tutaj akurat nie doszło do rozstrzygnięcia WTSowego, ale życie zaskakuje różnymi przypadkami. I takie dylematy mogą istnieć nie tylko gdzieś w Afryce.