Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => PSYCHOMANIPULACJA => Wątek zaczęty przez: lukier w 01 Czerwiec, 2018, 18:18

Tytuł: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: lukier w 01 Czerwiec, 2018, 18:18
Byliśmy w sekcie, wyszliśmy oficjalnie lub tylko mentalnie i co dalej?
Interesuje mnie kiedy następuje moment powrotu do normalnego życia, odnalezienia siebie na nowo w świecie, poradzenia sobie z różnymi problemami towarzyszącymi odejściu, zapomnienia. W skrócie kiedy nastąpił ten czas kiedy poczuliście że to już za Wami, macie nowe pomysły na życie i piętno organizacji nie zajmuje już waszych myśli tak bardzo jak na początku.
U mnie ten proces jeszcze się nie skończył. Wprawdzie ostatnie 3 lata przez które jestem nieaktywnym świadkiem były jednym z najszczęśliwszych okresów w życiu, to w głębi czuje że nie znalazłam jeszcze nowego pomysłu na siebie, nie uwolniłam się do końca od problemów z tym związanych, a pojawiły się pewne nowe, np. samotność.
Czy i kiedy u was takie totalne wejście w nowe życie nastąpiło, co to w ogóle dla was znaczy i jak poradziliście sobie z problemami odnalezienia się w nowej sytuacji, nowych rolach życiowych itd.
P.S. Nie byłam pewna gdzie umieścić tego typu wątek, w razie istenienia lepszego miejsca proszę o przeniesienie.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 01 Czerwiec, 2018, 18:24

''Wszystko wydaje się niemożliwe, tym którzy niczego nie próbują."
:) Lulker szukaj a znajdziesz Sama cel życia, to bardzo skomplikowany proces dla każdego jedni tak a drudzy tak   :) :)
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: free w 01 Czerwiec, 2018, 20:46
Kazdy ma inna sytuacje i duzo zalezy od wieku. Ja bylem mlody i samotny jak odchodzilem, zalozenie rodziny i nowe cele z tym zwiazane wypelnily mi zycie. 
Bardzo pozytywny wplyw miala tez emigracja ale nie kazdy sie do niej nadaje. Emigracja czesto niesie jeszcze wiecej samotnosci i zagubienia.

Srodowisko jest chyba kluczem. Budowanie nowego nie jest latwe ale warto sie na tym skoncentrowac. Sekta ograbia nas ze srodowiska bo chce bysmy czuli sie samotni i sie zalamali. Budowanie nowego srodowiska to tez walka z takimi zagrywkami
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Estera w 01 Czerwiec, 2018, 21:05
Byliśmy w sekcie, wyszliśmy oficjalnie lub tylko mentalnie i co dalej? (...)
   lurker.
   Witaj.
   Poruszyłaś zagadnienie, które towarzyszy każdemu, kto z tej sekty wychodzi.
   Ale na to pytanie, to chyba każdy sam musi sobie odpowiedzieć, jaki będzie miał pomysł na swoje dalsze życie.
   Czasami może to nie być takie proste, choć też zależy to od wieku i ewentualnie straconych, albo odzyskanych szans.
   :'( :D

   Wiadomo, że wiele sfer życia trzeba jakby przemeblować i odbudować na nowo.
   Jedni idą w jakieś inne ruchy i religie.
   Inni, nie chcą się już wiązać z żadną sferą religijną.
   Jeszcze inni, zaczynają bardziej skupiać się na swoim życiu, rodzinie, dzieciach, budowaniu nowych znajomości, relacji z sąsiadami.
   Pozyskiwaniu nowych przyjaciół, poznawaniu nowych ludzi, rozwijaniu swoich zarzuconych talentów, ambicji, itd.

   To wszystko zależy od tego, jakimi naprawdę jesteśmy i czego oczekujemy od naszego życia.
   Ale jedno jest pewne i jak mi się wydaje, to nie jest tylko mój wniosek.
   Musimy być świadomi tego, że piętno wywarte na nas przez tę sektę, może nam towarzyszyć w różnej formie, do końca życia.
   I świadomie musimy walczyć o to, żeby ono było jak najmniej bolesne.
   :)
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: patulinka w 01 Czerwiec, 2018, 21:14
Wychodząc trzeba sobie chyba przygotować grunt, mieć do czego odejść.
We mnie organizacja do tej pory niestety siedzi, często myślę o ludziach których tam poznałam, o tym czego od nich doświadczyłam. Tak prędko to to chyba nie przechodzi i chyba trzeba to zaakceptować :)
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 01 Czerwiec, 2018, 21:19
   
 To wszystko zależy od tego, jakimi naprawdę jesteśmy i czego oczekujemy od naszego życia.
  Ale jedno jest pewne i jak mi się wydaje, to nie jest tylko mój wniosek.
 
To prawda co napisała Estera,
Lecz życie nie jest brutalne, życie jest piękne, tylko to zależny jakimi my sami jesteśmy nie przed innymi lecz przed samym sobą
Żyć pośród ludzi to sztuka a sukcesem ich zrozumienia, dlaczego są tacy a nie inni to głębia poznania człowieczego wnętrza w tym tkwi sedno....
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 01 Czerwiec, 2018, 22:36
  Nie łudźcie się, nigdy do końca  się z tego  nie wychodzi.
Można sobie wmawiać, że to już za mną, mnie nie dotyczy. Tak naprawdę ten smrodek ciągnie się za nami całe życie.
Banalny przykład..dla znajomych na zawsze zostaniemy świadkami.  ;D
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 01 Czerwiec, 2018, 22:47
  Banalny przykład..dla znajomych na zawsze zostaniemy świadkami.  ;D
No niestety moi bracia katolicy nie rozumieją tego. :(
Dla nich katolikiem się jest całe życie, choć się  na chrzcie tylko zakończy. ;D
Tą samą miarą mierzą innych. :-\

Pisałem tu, jak exŚJ wynajął dawną swoją salę królestwa na agencję towarzyską, to ludzie mówili, że ŚJ burdel otworzyli. :)
Tak więc to działa w dwie strony ;)
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 01 Czerwiec, 2018, 23:35
Kurka... mi to z każdym tygodniem coraz lepiej i dalej od widma ORG.
Coraz mniej rozmawiamy z żoną o tym co zostawiliśmy. Grunt to wypełnić lukę czymś wartościowym.
Być może w twoim wypadku nie chodzi o czas, a raczej ciągnące się uczucie poczucia wyobcowania poza ORG.
Warto próbować różnych zajęć i hobby.
Ogrodnictwo, malowanie, instrumenty muzyczne, podróże, pomaganie innym, może jakiś nowy kierunek studiów... jest tego trochę.
Wszędzie gdzie nowe hobby tam nowi ludzie, którymi można gadać o tym co łączy.
W niektórych przypadkach bardzo wskazane jest przeczytanie paru książek, które porządkują nasze myślenie o sobie samych, innych, o nierealnych oczekiwaniach, o tym jak wielkie mamy możliwości, ale zaprogramowano nas na nielotów. To ostatnie zjawisko ma w ORG bardzo często miejsce.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: lukier w 02 Czerwiec, 2018, 08:49


Srodowisko jest chyba kluczem. Budowanie nowego nie jest latwe ale warto sie na tym skoncentrowac. Sekta ograbia nas ze srodowiska bo chce bysmy czuli sie samotni i sie zalamali. Budowanie nowego srodowiska to tez walka z takimi zagrywkami


Tak, samotność to jest jeden z problemów, który mnie aktualnie dotyka, mimo że mam już rodzinę, to brakuje jednak przyjaciół. Zbudowanie sobie nowego środowiska to niełatwa sprawa. Na studiach byłam świadkiem więc nie angażowałam się na 100% towarzysko, to samo potem w pracy,  a z wiekiem coraz trudniej o pozyskiwanie nowych znajomych, nie mówiąc już o prawdziwych przyjaźniach. Do tego mimo, że już dawno nie wierzę nadal mam blokadę i to mnie strasznie denerwuje. Nie potrafię się otworzyć. Tak jak tyowy sj jestem zamknięta i ciężko mi odnaleźć się w nowym towarzystwie.
   lurker.
   Witaj.
   

   Wiadomo, że wiele sfer życia trzeba jakby przemeblować i odbudować na nowo.
   Jedni idą w jakieś inne ruchy i religie.
   Inni, nie chcą się już wiązać z żadną sferą religijną.
   Jeszcze inni, zaczynają bardziej skupiać się na swoim życiu, rodzinie, dzieciach, budowaniu nowych znajomości, relacji z sąsiadami.
   Pozyskiwaniu nowych przyjaciół, poznawaniu nowych ludzi, rozwijaniu swoich zarzuconych talentów, ambicji, itd.

   
   

Ja należę do tej drugiej grupy, wydaje mi się, że limit marnowania czasu na religie wyczerpałam aż nadto w swoim życiu, tylko, że z drugiej strony chętnie weszłabym znów do jakiegoś klubu, niekoniecznie religijnego, bo poczucie przynależności i towarzystwo to super ważna sprawa w życiu, a to nie jest takie proste bez wejścia w coś znów tak na serio...
Wychodząc trzeba sobie chyba przygotować grunt, mieć do czego odejść.



Zgadzam się tylko pytanie jak taki grunt sobie przygotować...

  Nie łudźcie się, nigdy do końca  się z tego  nie wychodzi.
Można sobie wmawiać, że to już za mną, mnie nie dotyczy. Tak naprawdę ten smrodek ciągnie się za nami całe życie.
Banalny przykład..dla znajomych na zawsze zostaniemy świadkami.  ;D

To ciekawe co napisałaś, nigdy się nad tym nie zastanawiałam wcześniej, że i tak dla większości znajomych spoza organizacji juz na zawsze pozostanę sj. I w sumie to może mają rację, bo tak jak piszesz coś w nas już pozostanie na zawsze.


W niektórych przypadkach bardzo wskazane jest przeczytanie paru książek, które porządkują nasze myślenie o sobie samych, innych, o nierealnych oczekiwaniach, o tym jak wielkie mamy możliwości, ale zaprogramowano nas na nielotów. To ostatnie zjawisko ma w ORG bardzo często miejsce.

A masz jakieś konkretne książki na myśli? chętnie się zapoznam
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Estera w 02 Czerwiec, 2018, 11:24
(...) Ja należę do tej drugiej grupy, wydaje mi się, że limit marnowania czasu na religie wyczerpałam aż nadto w swoim życiu, tylko, że z drugiej strony chętnie weszłabym znów do jakiegoś klubu, niekoniecznie religijnego, bo poczucie przynależności i towarzystwo to super ważna sprawa w życiu, a to nie jest takie proste bez wejścia w coś znów tak na serio...
   Wejście do jakiegoś "klubu" towarzyskiego, to normalna potrzeba człowieka.
   Byle nie następna sekta, z rozeznaniem i pełną świadomością.
   Nie jest to też proste znaleźć nowe, wartościowe towarzystwo.
   
(...) Zgadzam się tylko pytanie jak taki grunt sobie przygotować... (...)
   Jest taki film, który opracował Rafał Banaś, prowadzący kanał You Tube, "Elear Elda".
         "Jak odejść od świadków Jehowy, nie czyniąc sobie krzywdy - 10 kroków"
      Obejrzyj to sobie, może coś dla siebie dobrego w tym nagraniu znajdziesz.
   Bardzo ciekawe i praktyczne rady, dla osób wychodzących z tej organizacji.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: patulinka w 02 Czerwiec, 2018, 13:04

Zgadzam się tylko pytanie jak taki grunt sobie przygotować...


w moim przypadku to było otwarcie się na ludzi jeszcze na długo zanim opuściłam formalnie organizację. zaczęłam spędzać więcej czasu z koleżankami ze studiów (do tego stopnia, że teraz po dwóch latach od ukończenia trzymamy się we 4 dziewczyny i regularnie spotykamy, mamy założony czat grupowy na fejsie, na bieżąco się orientujemy w swoich sprawach), a później zaprzyjaźniłam się z ludźmi z pracy (pracuję w młodym, zgranym zespole) i mam z tego jedną najlepszą koleżankę (przyjaciółkę?). jak odeszłam ze zboru, to przynajmniej miałam z kim wyjść na piwo. na szczęscie nie zostawiłam rodziny w zborze, to mój tata przetarł pierwszy "odstępcze" szlaki.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: lukier w 02 Czerwiec, 2018, 13:48
Dzięki Estera za filmik, obejrzę sobie wieczorem.

Jesteś farciarą patulinka, że Twój tata Cię wspiera, mój nadal walczy...
Dokładnie, mieć z kim wyjść na piwo, poza mężem i kimś z rodziny to jest super sprawa. W pracy niestety wszyscy sporo starsi ode mnie, a znajomości ze studiów mi nie zostały, bo się z ludźmi specjalnie nie integrowałam jako wierzący sj, no ale wszystko przede mną, taką mam przynajmniej nadzieję ;)
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: patulinka w 02 Czerwiec, 2018, 13:58
Przynajmniej masz męża, mój został w orgu :(
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: lukier w 02 Czerwiec, 2018, 14:39
Właśnie przeczytałam Twoją historie patulinka, strasznie przykro mi się zrobiło, bo wywnioskowałam z Twojego wpisu, że poza problemem z organizacją byłaś z nim szczęśliwa. Ale skoro tak szybko podjął mega ważną decyzję nie wysłuchując nawet drugiej strony to jestem pewna że on będzie tego bardzo kiedyś żałować, a Ty nie masz czego. Jesteś młoda, wykształcona, cały świat przed Tobą.
Mąż to dobra rzecz ale teraz zaczyna mi doskwierać brak przyjaciółek, które zostały w organizacji, bo jednak babskich ploteczek z mężem nie omówisz ;)
Czasem go zamęczam jakimiś dziewczyńskimi tematami to śmiejemy się, że znów zrobiłam z niego swoja lesbijską przyjaciółkę ;)

A tak wracając do tematu, to naprawdę dużo, że masz w swoim otoczeniu fajnych ludzi na których możesz liczyć, dałabym sporo, żeby mój ojciec sobie odpuścił świadkowanie...

Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Klaudia w 19 Lipiec, 2018, 16:20
Ja miałam oparcie w mamie, która pierwsza zrezygnowała z bycia świadkiem. Powoli przestawała chodzić na zebrania, później mieć jakikolwiek kontakt ze świadkami, nigdy jej nie wykluczyli, bo nie dawała im na to możliwości. Przez kilka lat czuła wielki gniew i wręcz obrzydzenie do świadków, w tej chwili jest na etapie kiedy cieszy się życiem zamiast czekać na koniec. Bardzo odżyła, kompletnie inna kobieta. Czasem nadal ma zgrzyty z rodzicami, którzy chcieli ją nawrócić, ale w końcu też odpuścili. Dzięki niej miałam wyjście wyścielone poduszkami. Rozmawiałyśmy całymi wieczorami o tym co jest nie tak w organizacji i jak powinniśmy patrzeć na ludzi i Boga.

Co ciekawe faktycznie nigdy się z tego nie wychodzi. Nawet dzisiaj miałam sen, że byłam w zborze i ''ciocia'' uszczypliwie mi mówiła, że nie ma okazji mnie zobaczyć na zebraniach :D Na szczęście takie sytuacje nie zdarzają się już w prawdziwym świecie. Na pewno jednego nauczyłam się po wyjściu; nic nie jest takie jak nam mówiono i takie jak się wydaje.
Bardzo polecam odłączenie się od organizacji, czytanie i poznawanie świata bez obawy o kary i śmierć z rąk kochającego Boga
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Lipiec, 2018, 16:39
No właśnie Klaudia, odzyskanie swego rodzaju lekkości bytu po wyjściu to też jest coś co mnie niesamowicie uwiodło i zafascynowało w tym, zupełna zmiana osobowości.

Swoją drogą zazdroszczę, że Twoja mama też odeszła. Moja toleruje mój sposób życia i myślę że skrycie mi nawet kibicuje, często zadaje dość istotne pytania na temat organizacji i kwestionuje różne jej wierzenia, ale myślę, że nigdy jednak się nie zdobędzie na żaden radykalny krok...
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Klaudia w 19 Lipiec, 2018, 17:13
Nie dziwie się twojej mamie. Nic tak nie działa na pozostanie w organizacji jak obawa przed śmiercią. Moja babcia mimo, że tysiące rzeczy jej się nie zgadza, tak strach nie pozwala jej drążyć dalej, woli się wycofać i usprawiedliwiać każdy krzywy krok braci. Przecież na prawie każdym zebraniu byliśmy straszeni, że nawet myślenie w innym kierunku niż ''prawda'' sprawia że zbaczamy z drogi Jehowy - a nie chcemy go zasmucać i zginąć ze wszystkimi. Lepiej zostać i być ewentualnie zbawionym niż się odłączyć ( w czasach końca, które są od początku istnienia tego cyrku)
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: lukasz84gl w 19 Lipiec, 2018, 17:49
Polecam książkę Michała Pasterskiego pt. Insight. Droga do mentalnej dojrzałości. Dość gruba i po mimo, że ze wszystkim się nie zgodzę co tam jest zawarte to jednak polecam przeczytać. Nie jest to książka dotycząca świadków Jehowy, ale wprowadzania zmian w życiu a właśnie taką zmianą jest opuszczenie ŚJ. Wręcz zmusza czytelnika do wielu refleksji ale również do działania.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Lipiec, 2018, 18:23
Przejrzałam recenzję, książka wygląda ciekawie, dorzucę do listy do przeczytania, dzięki!
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Agnesja w 19 Lipiec, 2018, 21:20
 U mnie było odwrotnie, bo tam się dusiłam na zebraniach czy głoszenie nie lubiłam komuś czegoś narzucać i czułam po kościach,że coś tam jest nie tak. Przyjaźń,szczerość w tej sekcie jest uwarunkowana i fałszywa dla mnie. Póki byłam jeszcze ŚJ nie aktywnym to bardzo często siostrzyczki mnie odwiedzały by jeszcze bardziej zdołować,że jak się nie wezmę w garść to podzielę los ludzi ze świata.
Od tamtej pory jak z mężem złożyliśmy listy o odłączeniu nikt do nas nie zawitał z czego bardzo się cieszę.
 Na pewno nasz adres widnieje na tablicy ogłoszeń w SK."UWAGA ODSTĘPCY"😈

Pragnęłam normalności a obecnie jestem silną babką i w końcu asertywną . Potrafię powiedzieć NIE! jeśli mi coś nie pasuje i żyję w zgodzie z sobą.

Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Estera w 19 Lipiec, 2018, 21:51
No właśnie Klaudia, odzyskanie swego rodzaju lekkości bytu po wyjściu to też jest coś co mnie niesamowicie uwiodło i zafascynowało w tym, zupełna zmiana osobowości.
   Wiecie co, łapię się na tym, że ta "odzyskana lekkość bytu" również daje mi dużo radości.
   Mam wrażenie, jakbym każdego dnia, zrywała z siebie jakieś pojedyńcze pęta zakazów i nakazów.
   Ale całkiem niedawno sobie uświadomiłam, że to codzienna normalność, w jakiej ludzie żyją poza tą sektą.
   I taki wniosek mi się nasunął.

   Cieszy nas coś, co odzyskaliśmy, a co ludzie z poza organizacji, mają na co dzień, w życiu codziennym.
   A ta sekta skrzętnie nas z tego obdarła, przez lata swojej manipulacji, to wolno, tego nie wolno.
   Ciekawa jestem.
   Jak długo moje reakcje będą właśnie takie?
   Bo czasami myślę, że po tylu latach w tej sekcie, to uczucie, będzie mi chyba towarzyszyło do końca życia.
   
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Natasza w 19 Lipiec, 2018, 22:54
wyjść nie oglądając się za siebie i żyć tu i teraz
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: TakaJakWy w 20 Lipiec, 2018, 07:03
Byliśmy w sekcie, wyszliśmy oficjalnie lub tylko mentalnie i co dalej?
Interesuje mnie kiedy następuje moment powrotu do normalnego życia, odnalezienia siebie na nowo w świecie, poradzenia sobie z różnymi problemami towarzyszącymi odejściu, zapomnienia. W skrócie kiedy nastąpił ten czas kiedy poczuliście że to już za Wami, macie nowe pomysły na życie i piętno organizacji nie zajmuje już waszych myśli tak bardzo jak na początku.
U mnie ten proces jeszcze się nie skończył. Wprawdzie ostatnie 3 lata przez które jestem nieaktywnym świadkiem były jednym z najszczęśliwszych okresów w życiu, to w głębi czuje że nie znalazłam jeszcze nowego pomysłu na siebie, nie uwolniłam się do końca od problemów z tym związanych, a pojawiły się pewne nowe, np. samotność.
Czy i kiedy u was takie totalne wejście w nowe życie nastąpiło, co to w ogóle dla was znaczy i jak poradziliście sobie z problemami odnalezienia się w nowej sytuacji, nowych rolach życiowych itd.
P.S. Nie byłam pewna gdzie umieścić tego typu wątek, w razie istenienia lepszego miejsca proszę o przeniesienie.

Nigdy, do końca życia będziemy mieć zryte banie  ;D
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: lukasz84gl w 20 Lipiec, 2018, 19:08
   Wiecie co, łapię się na tym, że ta "odzyskana lekkość bytu" również daje mi dużo radości.
   Mam wrażenie, jakbym każdego dnia, zrywała z siebie jakieś pojedyńcze pęta zakazów i nakazów.
   Ale całkiem niedawno sobie uświadomiłam, że to codzienna normalność, w jakiej ludzie żyją poza tą sektą.
   I taki wniosek mi się nasunął.

   Cieszy nas coś, co odzyskaliśmy, a co ludzie z poza organizacji, mają na co dzień, w życiu codziennym.
   A ta sekta skrzętnie nas z tego obdarła, przez lata swojej manipulacji, to wolno, tego nie wolno.
   Ciekawa jestem.
   Jak długo moje reakcje będą właśnie takie?
   Bo czasami myślę, że po tylu latach w tej sekcie, to uczucie, będzie mi chyba towarzyszyło do końca życia.
 

Przyznam szczerze, że miałem podobne odczucia. Po prostu możesz dużo więcej. Choć trochę mi zajęło za nim przestałem myśleć czy ktoś tego co mi się chce nie zobaczy :).

wyjść nie oglądając się za siebie i żyć tu i teraz
Tak, z tym się z godzę. Tak po latach. Ale nie jest to takie proste, jeśli zmierzasz w nieznane :).
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 20 Lipiec, 2018, 22:33
Byliśmy w sekcie, wyszliśmy oficjalnie lub tylko mentalnie i co dalej?
Interesuje mnie kiedy następuje moment powrotu do normalnego życia, odnalezienia siebie na nowo w świecie, poradzenia sobie z różnymi problemami towarzyszącymi odejściu, zapomnienia. W skrócie kiedy nastąpił ten czas kiedy poczuliście że to już za Wami, macie nowe pomysły na życie i piętno organizacji nie zajmuje już waszych myśli tak bardzo jak na początku.

Teoretycznie zerwałem z org w ciągu dnia. Jednakże jak słusznie zwracasz uwagę, pełne mentalne wyzwolenie nastąpiło po 5-6 latach.
Trwało długo u mnie dlatego że zerwanie i późniejsze wykluczenie miały podstawy nie w zachwianiu wiary ale w postanowieniu życia inaczej.
Dopiero codzienne życie z czasem mnie obudziło z wierzeń.
Dziś ateista.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Lipiec, 2018, 22:40
Dziś ateista.
Musisz w co drugim poście to pisać?
Jakieś zniewolenie ateizmem? :-\
A może zakochanie? ;D

Mało kogo tu obchodzi wnętrze. Raczej życie.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 20 Lipiec, 2018, 22:43
Musisz w co drugim poście to pisać?
Jakieś zniewolenie ateizmem? :-\
A może zakochanie? ;D

Mało kogo tu obchodzi wnętrze. Raczej życie.

W sumie masz rację. Wystarczy jasny podpis.
A życie mi się w końcu ułożyło.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Lipiec, 2018, 22:50
Cytuj
Ateizm to postawa, że zaprezentowane dowody za istnieniem boga są za słabe aby uznać istnienie takiego bytu za realne.
Ten podpis też mówi o jakimś tam "bogu".
My takimi bogami nazywamy np. brzuch, a oni istnieją.

„(...)ich bogiem jest brzuch(...)” (Flp 3:19)

A ty wytaczasz armaty ku czemuś co istnieje. ;D
Co sam uznajesz. ;)

Coś widzę kruche podstawy ma ten Twój ateizm :)
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: TakaJakWy w 21 Lipiec, 2018, 07:31
  Nie łudźcie się, nigdy do końca  się z tego  nie wychodzi.
Można sobie wmawiać, że to już za mną, mnie nie dotyczy. Tak naprawdę ten smrodek ciągnie się za nami całe życie.
Banalny przykład..dla znajomych na zawsze zostaniemy świadkami.  ;D
Ostatnio koleżanka, po siedmiu latach nie widzenia zapytała mnie czy mój partner jest ŚJ, nie wzięła nawet pod uwagę, że ja juz mogę nim nie być... Tak, nawet dla światusów będziemy zawsze świadkami  ;D
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 21 Lipiec, 2018, 08:44
Ten podpis też mówi o jakimś tam "bogu".
My takimi bogami nazywamy np. brzuch, a oni istnieją.

„(...)ich bogiem jest brzuch(...)” (Flp 3:19)

A ty wytaczasz armaty ku czemuś co istnieje. ;D
Co sam uznajesz. ;)

Coś widzę kruche podstawy ma ten Twój ateizm :)

Możesz manipulować definicjami jak chcesz, jednakże większość pomyśli, że chodzi o jakiegoś boga z cechami nadprzyrodzonymi.
Samo słowo bóg jest w sumie tylko tytułem, i można ten tytuł nadać wielu rzeczom.
Manipulowanie definicjami ma miejsce również u Świadków np: wspominając że są sektą przytaczają jakąś słownikową definicje, jakby ta definicja była wyrocznią, bo według tej definicji się ładnie bronią.
Wystarczy jednak uprzeć się na definicji w której jest zawarte ograniczanie dostępu do wiedzy, manipulacje treścią i nagle brak im słów.
Szkoda że mi w służbie nikt takiego gwoździarz nie sprzedał.
Może i podstawy mam kruche do ateizmu. Zaintrygowałeś mnie na tyle że zaczepię Cię na odpowiednim wątku o ten temat.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 21 Lipiec, 2018, 10:55
Cytuj
Samo słowo bóg jest w sumie tylko tytułem, i można ten tytuł nadać wielu rzeczom
Ano widzisz sam przyznajesz, że bogów uznajesz, a krzyczysz, żeś ateista. :)
Lepiej załóż w odpowiednim dziale watek "Dlaczego jestem ateistą" i przedstaw swoją argumentację. Zobaczymy czy się ostoi pod naporem krytyki innych.
Jak na razie to tylko są oświadczenia: "jestem ateistą". Ja mogę te napisać "jestem kozą". Bez dowodów nic nie warte. :-\
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 21 Lipiec, 2018, 13:09
Ano widzisz sam przyznajesz, że bogów uznajesz, a krzyczysz, żeś ateista. :)

Zastanawiam się czy z kimś tak przekręcającym znaczenia warto dyskutować.
Chyba tylko dla ćwiczenia swojej cierpliwości.
Tytuł: Odp: Życie po wyjściu
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 21 Lipiec, 2018, 15:26
Zastanawiam się czy z kimś tak przekręcającym znaczenia warto dyskutować.
Chyba tylko dla ćwiczenia swojej cierpliwości.
Pewnie że nie warto, jeśli nie ma się twardych dowodów dotyczących swego własnego ateizmu. :)
Ale to nie ja mam być Twym dyskutantem, tylko inni, którym droga jest wiara a obcy ateizm, który ich wiarę chce poniżyć.
Ja za cienki bolek jestem. :)
Prócz kilku przeżyć nie z tego świata nie mam żadnych argumentów. :-\

Martin dał ci lubika. ale chyba nie za pozom argumentacji a za gorliwość i współbraterstwo ateistyczne. :D