Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Życie po wyjściu  (Przeczytany 7797 razy)

Offline lukier

Życie po wyjściu
« dnia: 01 Czerwiec, 2018, 18:18 »
Byliśmy w sekcie, wyszliśmy oficjalnie lub tylko mentalnie i co dalej?
Interesuje mnie kiedy następuje moment powrotu do normalnego życia, odnalezienia siebie na nowo w świecie, poradzenia sobie z różnymi problemami towarzyszącymi odejściu, zapomnienia. W skrócie kiedy nastąpił ten czas kiedy poczuliście że to już za Wami, macie nowe pomysły na życie i piętno organizacji nie zajmuje już waszych myśli tak bardzo jak na początku.
U mnie ten proces jeszcze się nie skończył. Wprawdzie ostatnie 3 lata przez które jestem nieaktywnym świadkiem były jednym z najszczęśliwszych okresów w życiu, to w głębi czuje że nie znalazłam jeszcze nowego pomysłu na siebie, nie uwolniłam się do końca od problemów z tym związanych, a pojawiły się pewne nowe, np. samotność.
Czy i kiedy u was takie totalne wejście w nowe życie nastąpiło, co to w ogóle dla was znaczy i jak poradziliście sobie z problemami odnalezienia się w nowej sytuacji, nowych rolach życiowych itd.
P.S. Nie byłam pewna gdzie umieścić tego typu wątek, w razie istenienia lepszego miejsca proszę o przeniesienie.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 965
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #1 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 18:24 »

''Wszystko wydaje się niemożliwe, tym którzy niczego nie próbują."
:) Lulker szukaj a znajdziesz Sama cel życia, to bardzo skomplikowany proces dla każdego jedni tak a drudzy tak   :) :)
« Ostatnia zmiana: 01 Czerwiec, 2018, 18:42 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline free

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #2 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 20:46 »
Kazdy ma inna sytuacje i duzo zalezy od wieku. Ja bylem mlody i samotny jak odchodzilem, zalozenie rodziny i nowe cele z tym zwiazane wypelnily mi zycie. 
Bardzo pozytywny wplyw miala tez emigracja ale nie kazdy sie do niej nadaje. Emigracja czesto niesie jeszcze wiecej samotnosci i zagubienia.

Srodowisko jest chyba kluczem. Budowanie nowego nie jest latwe ale warto sie na tym skoncentrowac. Sekta ograbia nas ze srodowiska bo chce bysmy czuli sie samotni i sie zalamali. Budowanie nowego srodowiska to tez walka z takimi zagrywkami
Jesli dzieki bogu pana boga nie ma to chwala bogu
Jesli nie daj boze pan bog jest to niech nas reka boska broni


Offline Estera

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #3 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 21:05 »
Byliśmy w sekcie, wyszliśmy oficjalnie lub tylko mentalnie i co dalej? (...)
   lurker.
   Witaj.
   Poruszyłaś zagadnienie, które towarzyszy każdemu, kto z tej sekty wychodzi.
   Ale na to pytanie, to chyba każdy sam musi sobie odpowiedzieć, jaki będzie miał pomysł na swoje dalsze życie.
   Czasami może to nie być takie proste, choć też zależy to od wieku i ewentualnie straconych, albo odzyskanych szans.
   :'( :D

   Wiadomo, że wiele sfer życia trzeba jakby przemeblować i odbudować na nowo.
   Jedni idą w jakieś inne ruchy i religie.
   Inni, nie chcą się już wiązać z żadną sferą religijną.
   Jeszcze inni, zaczynają bardziej skupiać się na swoim życiu, rodzinie, dzieciach, budowaniu nowych znajomości, relacji z sąsiadami.
   Pozyskiwaniu nowych przyjaciół, poznawaniu nowych ludzi, rozwijaniu swoich zarzuconych talentów, ambicji, itd.

   To wszystko zależy od tego, jakimi naprawdę jesteśmy i czego oczekujemy od naszego życia.
   Ale jedno jest pewne i jak mi się wydaje, to nie jest tylko mój wniosek.
   Musimy być świadomi tego, że piętno wywarte na nas przez tę sektę, może nam towarzyszyć w różnej formie, do końca życia.
   I świadomie musimy walczyć o to, żeby ono było jak najmniej bolesne.
   :)
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline patulinka

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #4 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 21:14 »
Wychodząc trzeba sobie chyba przygotować grunt, mieć do czego odejść.
We mnie organizacja do tej pory niestety siedzi, często myślę o ludziach których tam poznałam, o tym czego od nich doświadczyłam. Tak prędko to to chyba nie przechodzi i chyba trzeba to zaakceptować :)
Jeśli coś Ci w życiu nie idzie i wpadasz pyskiem w błoto, to musisz być jak dzik: pchać to błoto ryjem do przodu.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 965
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #5 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 21:19 »
   
 To wszystko zależy od tego, jakimi naprawdę jesteśmy i czego oczekujemy od naszego życia.
  Ale jedno jest pewne i jak mi się wydaje, to nie jest tylko mój wniosek.
 
To prawda co napisała Estera,
Lecz życie nie jest brutalne, życie jest piękne, tylko to zależny jakimi my sami jesteśmy nie przed innymi lecz przed samym sobą
Żyć pośród ludzi to sztuka a sukcesem ich zrozumienia, dlaczego są tacy a nie inni to głębia poznania człowieczego wnętrza w tym tkwi sedno....
« Ostatnia zmiana: 01 Czerwiec, 2018, 21:21 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #6 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 22:36 »
  Nie łudźcie się, nigdy do końca  się z tego  nie wychodzi.
Można sobie wmawiać, że to już za mną, mnie nie dotyczy. Tak naprawdę ten smrodek ciągnie się za nami całe życie.
Banalny przykład..dla znajomych na zawsze zostaniemy świadkami.  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Roszada

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #7 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 22:47 »
  Banalny przykład..dla znajomych na zawsze zostaniemy świadkami.  ;D
No niestety moi bracia katolicy nie rozumieją tego. :(
Dla nich katolikiem się jest całe życie, choć się  na chrzcie tylko zakończy. ;D
Tą samą miarą mierzą innych. :-\

Pisałem tu, jak exŚJ wynajął dawną swoją salę królestwa na agencję towarzyską, to ludzie mówili, że ŚJ burdel otworzyli. :)
Tak więc to działa w dwie strony ;)


Offline Bożydar

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #8 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 23:35 »
Kurka... mi to z każdym tygodniem coraz lepiej i dalej od widma ORG.
Coraz mniej rozmawiamy z żoną o tym co zostawiliśmy. Grunt to wypełnić lukę czymś wartościowym.
Być może w twoim wypadku nie chodzi o czas, a raczej ciągnące się uczucie poczucia wyobcowania poza ORG.
Warto próbować różnych zajęć i hobby.
Ogrodnictwo, malowanie, instrumenty muzyczne, podróże, pomaganie innym, może jakiś nowy kierunek studiów... jest tego trochę.
Wszędzie gdzie nowe hobby tam nowi ludzie, którymi można gadać o tym co łączy.
W niektórych przypadkach bardzo wskazane jest przeczytanie paru książek, które porządkują nasze myślenie o sobie samych, innych, o nierealnych oczekiwaniach, o tym jak wielkie mamy możliwości, ale zaprogramowano nas na nielotów. To ostatnie zjawisko ma w ORG bardzo często miejsce.


Offline lukier

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #9 dnia: 02 Czerwiec, 2018, 08:49 »


Srodowisko jest chyba kluczem. Budowanie nowego nie jest latwe ale warto sie na tym skoncentrowac. Sekta ograbia nas ze srodowiska bo chce bysmy czuli sie samotni i sie zalamali. Budowanie nowego srodowiska to tez walka z takimi zagrywkami


Tak, samotność to jest jeden z problemów, który mnie aktualnie dotyka, mimo że mam już rodzinę, to brakuje jednak przyjaciół. Zbudowanie sobie nowego środowiska to niełatwa sprawa. Na studiach byłam świadkiem więc nie angażowałam się na 100% towarzysko, to samo potem w pracy,  a z wiekiem coraz trudniej o pozyskiwanie nowych znajomych, nie mówiąc już o prawdziwych przyjaźniach. Do tego mimo, że już dawno nie wierzę nadal mam blokadę i to mnie strasznie denerwuje. Nie potrafię się otworzyć. Tak jak tyowy sj jestem zamknięta i ciężko mi odnaleźć się w nowym towarzystwie.
   lurker.
   Witaj.
   

   Wiadomo, że wiele sfer życia trzeba jakby przemeblować i odbudować na nowo.
   Jedni idą w jakieś inne ruchy i religie.
   Inni, nie chcą się już wiązać z żadną sferą religijną.
   Jeszcze inni, zaczynają bardziej skupiać się na swoim życiu, rodzinie, dzieciach, budowaniu nowych znajomości, relacji z sąsiadami.
   Pozyskiwaniu nowych przyjaciół, poznawaniu nowych ludzi, rozwijaniu swoich zarzuconych talentów, ambicji, itd.

   
   

Ja należę do tej drugiej grupy, wydaje mi się, że limit marnowania czasu na religie wyczerpałam aż nadto w swoim życiu, tylko, że z drugiej strony chętnie weszłabym znów do jakiegoś klubu, niekoniecznie religijnego, bo poczucie przynależności i towarzystwo to super ważna sprawa w życiu, a to nie jest takie proste bez wejścia w coś znów tak na serio...
Wychodząc trzeba sobie chyba przygotować grunt, mieć do czego odejść.



Zgadzam się tylko pytanie jak taki grunt sobie przygotować...

  Nie łudźcie się, nigdy do końca  się z tego  nie wychodzi.
Można sobie wmawiać, że to już za mną, mnie nie dotyczy. Tak naprawdę ten smrodek ciągnie się za nami całe życie.
Banalny przykład..dla znajomych na zawsze zostaniemy świadkami.  ;D

To ciekawe co napisałaś, nigdy się nad tym nie zastanawiałam wcześniej, że i tak dla większości znajomych spoza organizacji juz na zawsze pozostanę sj. I w sumie to może mają rację, bo tak jak piszesz coś w nas już pozostanie na zawsze.


W niektórych przypadkach bardzo wskazane jest przeczytanie paru książek, które porządkują nasze myślenie o sobie samych, innych, o nierealnych oczekiwaniach, o tym jak wielkie mamy możliwości, ale zaprogramowano nas na nielotów. To ostatnie zjawisko ma w ORG bardzo często miejsce.

A masz jakieś konkretne książki na myśli? chętnie się zapoznam


Offline Estera

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #10 dnia: 02 Czerwiec, 2018, 11:24 »
(...) Ja należę do tej drugiej grupy, wydaje mi się, że limit marnowania czasu na religie wyczerpałam aż nadto w swoim życiu, tylko, że z drugiej strony chętnie weszłabym znów do jakiegoś klubu, niekoniecznie religijnego, bo poczucie przynależności i towarzystwo to super ważna sprawa w życiu, a to nie jest takie proste bez wejścia w coś znów tak na serio...
   Wejście do jakiegoś "klubu" towarzyskiego, to normalna potrzeba człowieka.
   Byle nie następna sekta, z rozeznaniem i pełną świadomością.
   Nie jest to też proste znaleźć nowe, wartościowe towarzystwo.
   
(...) Zgadzam się tylko pytanie jak taki grunt sobie przygotować... (...)
   Jest taki film, który opracował Rafał Banaś, prowadzący kanał You Tube, "Elear Elda".
         "Jak odejść od świadków Jehowy, nie czyniąc sobie krzywdy - 10 kroków"
      Obejrzyj to sobie, może coś dla siebie dobrego w tym nagraniu znajdziesz.
   Bardzo ciekawe i praktyczne rady, dla osób wychodzących z tej organizacji.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline patulinka

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #11 dnia: 02 Czerwiec, 2018, 13:04 »

Zgadzam się tylko pytanie jak taki grunt sobie przygotować...


w moim przypadku to było otwarcie się na ludzi jeszcze na długo zanim opuściłam formalnie organizację. zaczęłam spędzać więcej czasu z koleżankami ze studiów (do tego stopnia, że teraz po dwóch latach od ukończenia trzymamy się we 4 dziewczyny i regularnie spotykamy, mamy założony czat grupowy na fejsie, na bieżąco się orientujemy w swoich sprawach), a później zaprzyjaźniłam się z ludźmi z pracy (pracuję w młodym, zgranym zespole) i mam z tego jedną najlepszą koleżankę (przyjaciółkę?). jak odeszłam ze zboru, to przynajmniej miałam z kim wyjść na piwo. na szczęscie nie zostawiłam rodziny w zborze, to mój tata przetarł pierwszy "odstępcze" szlaki.
Jeśli coś Ci w życiu nie idzie i wpadasz pyskiem w błoto, to musisz być jak dzik: pchać to błoto ryjem do przodu.


Offline lukier

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #12 dnia: 02 Czerwiec, 2018, 13:48 »
Dzięki Estera za filmik, obejrzę sobie wieczorem.

Jesteś farciarą patulinka, że Twój tata Cię wspiera, mój nadal walczy...
Dokładnie, mieć z kim wyjść na piwo, poza mężem i kimś z rodziny to jest super sprawa. W pracy niestety wszyscy sporo starsi ode mnie, a znajomości ze studiów mi nie zostały, bo się z ludźmi specjalnie nie integrowałam jako wierzący sj, no ale wszystko przede mną, taką mam przynajmniej nadzieję ;)


Offline patulinka

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #13 dnia: 02 Czerwiec, 2018, 13:58 »
Przynajmniej masz męża, mój został w orgu :(
Jeśli coś Ci w życiu nie idzie i wpadasz pyskiem w błoto, to musisz być jak dzik: pchać to błoto ryjem do przodu.


Offline lukier

Odp: Życie po wyjściu
« Odpowiedź #14 dnia: 02 Czerwiec, 2018, 14:39 »
Właśnie przeczytałam Twoją historie patulinka, strasznie przykro mi się zrobiło, bo wywnioskowałam z Twojego wpisu, że poza problemem z organizacją byłaś z nim szczęśliwa. Ale skoro tak szybko podjął mega ważną decyzję nie wysłuchując nawet drugiej strony to jestem pewna że on będzie tego bardzo kiedyś żałować, a Ty nie masz czego. Jesteś młoda, wykształcona, cały świat przed Tobą.
Mąż to dobra rzecz ale teraz zaczyna mi doskwierać brak przyjaciółek, które zostały w organizacji, bo jednak babskich ploteczek z mężem nie omówisz ;)
Czasem go zamęczam jakimiś dziewczyńskimi tematami to śmiejemy się, że znów zrobiłam z niego swoja lesbijską przyjaciółkę ;)

A tak wracając do tematu, to naprawdę dużo, że masz w swoim otoczeniu fajnych ludzi na których możesz liczyć, dałabym sporo, żeby mój ojciec sobie odpuścił świadkowanie...