Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Przywitanie!!  (Przeczytany 16743 razy)

Offline Takajaja

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #60 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 14:03 »
Nie dalo się ukryc ze cos miedzy nami jest....pomimo ze udawalismy na zebraniach i zgromadzeniach ześ my tylko znajjomi to jemu za kazfym razem oczka sie swiecily jak mnie widział a mi pyszczek uśmiechał. Rodzina jego zaczela cos podejrzewac, a ze dowiedzieli sie ze moja mama po rozwodzie jest to znaczylo ze dobrą partia dla synusia to nie jestem. Zaczeli mu szukac żony i podsyłali mu jakies siostry, organizowali spotkania i swatania. Ja w miedzy czadie zostałam SJ. On zakochany po uszy....(po czasie dowiedzialam sie ze myslal wtedy juz o zareczynach), no ale rodzina od pokolen w prawdzie nakladla mu do uszu i chopak nie wiedzial czy ma sluchac serca czy mamusi. A mnie krew zalewała jak mi mowil ze spotkal sie to z jedna siostra, to druga (i to nie w sluzbie) Poprosilam zeby sie zdecydowal....i tak to trwalo pare miesiecy. W konsekwencji ja wzielam sprawy w swone rece i zakonczylam znajomosc. Po 2 miesiach on się zaręczył z pionierką. Powiedzialam mu ze przeciez wiem ze jej nie kocha to po co to robi?, bo nie tylko sobie zycie zniszczy ale tez jej. Odpowiedz mnie powaliła." Na zlosc tobie i wszystkim"
Na dzien dzisiejszy jest po rozwidzie niebiblijnym, mieszka w duzym 3 pietrowym domu sam z rodzicami, nie ma dzieci, ani zony, jest pracoholikiem spiacym na pieniadzach i jest samotny. Smutne!
Trzy lata temu po swoim rozwodzie chcial wznowic znajomosc. Moja odpowiedz brzmiala "NIE" zrozumialam ze pomimo wszystkiego nie bylabym juz z nim szczesliwa, uczucie w pelni wygaslo. Oczywiscie sentyment pozostal i gdyby potrzebowal mojej pomocy to jestem.
Udowodnilam mu i wszystkim ze poznawalam prawde nie dla niego, tylko dlatego ze prawda mi sie podobala, byla logiczna (wtedy) dla mnie, wszystko ukladalo sie w pewna calosc, wierzylam ze to praeda przez duze "P". Chcialam nawracac swiat, uswiadamiac ze ludzie zyja w zaklamaniu, ze warto poznawac biblie itp.
To pierwszy powod poznania prawdy.
Cdn
« Ostatnia zmiana: 23 Czerwiec, 2019, 14:15 wysłana przez Takajaja »


Offline Niezapominajka

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #61 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 14:19 »
Takajaja :)
Organizacja w której miłość się nie liczy, tak są wychowywani członkowie organizacji i takiego postępowania wymagają od swoich najbliższych.
Smutna wasza historia, mogła potoczyć się zupełnie inaczej gdyby on bardziej wierzył w moc miłości...ale nie wierzył, był słaby.
Obudził się po latach, nadal chyba Cię kocha i uświadomił sobie jaką sobie i Tobie krzywdę wyrządził.
Stara miłość nie rdzewieje... ciąg dalszy ciągle otwarty (tak mi się wydaje)

Dobrze, że potrafisz być silna i twarda :)
Za to lubik dla Ciebie :)
Nie wszystkie burze w Twoim życiu są po to by komplikować ci plany, niektóre mają oczyścić Twoją ścieżkę z tego co zbędne.


Offline Drengr

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #62 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 15:23 »
Dobrze że to napisałaś... Wobec ŚJ trzeba zachowywać daleko idącą ostrożność. Mają we krwi kombinowanie, udawanie i oklamywanie siebie i otoczenia.

W sumie to dobrze wyszło, bo gość jest jaki jest - teraz dopiero widać efekty.

Mam taką refleksję popartą obserwacją i doświadczeniami swoimi i innych:

Świadkowie Jehowy maja niezwykłą łatwość w udawaniu - np. właśnie związki - na zebraniach niby się nie znamy, ukrywamy się, spotykamy tylko w domu, na mieście jak agenci w razie czego nagle się nie znamy, do kina dwoma różnymi wejściami itd. niby jest wszystko ok... Tylko jeśli ten ktoś dzisiaj z lekkością oklamuje wszystkich dookoła - to 95% szansy że w przyszłości będzie okłamywać rownież Ciebie.

  Smutne ale prawdziwe - jesteś kolejnym przykładem że ŚJ maja kłamstwo we krwi, to ich natura. Jeśli wierzyć biblii to wiemy kto jest ojcem kłamstwa, i kim są jego dzieci...
« Ostatnia zmiana: 23 Czerwiec, 2019, 15:31 wysłana przez Drengr »


Offline Takajaja

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #63 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 15:39 »
Jesli chodzi o wątek "milosny" to jest to zakonczone definitywnie. 3 lata temu powiedzialam "Nie" i dzis tez bym to zrobila. Pomimo tego ze napisał w smsie 3 lata temu że najwiekszym błedem w jego zyciu bylo to, ze nie walczył o mnie! Od tego czasu nie mielismy kontaktu oprocz wtedy jak przyjade do pl.a on jest na zebraniu,wiec tylko wtedy nastepuje usmiech i podanie dloni. Nic wiecej. Z mojej strony to koniec, zby duzo lat uplynelo, zbyt duzo sie wydarzo. Wiem teraz ze niebylabym z nim szczesliwa.

Co do drugiego powodu poznania prawdy......
Sekty czychają na osoby skrzywdzone przez świat. Ja nie zdawałam sobie sprawy z tego ze moje dziecinstwo odbije się na moich zyciowych decyzjach. Zaczne od poczatku...i tu bedzie cieżko z powstrzymsniem łeź dla mnie osobiscie.
Przyszłam na świat, jako "wpadka" moich rodziców. I ze wzgledu na mnie doszlo do ślubu. Od kąd pamietam rodzice "darli koty". Nie pamiętam zeby kiedy kolwiek sie przytulali, calowali, zeby rozmawiali grzecznie. Zawsze byly jakies awantury a najczesciej "ciche dni" podczas ktorych nie wiedzialam gdzie sie schowac i jak odezwac. Zawsze przez to bylam grzeczna, ale stłamszoną dziewczynka, kyora się wszystkiego bała. Gdy mialam ok 3 lat ojciec znalazl prace na ślasku i yam zamieszkal w rodzinnym domu, a do nas przyjezdzal na weekendy. Nie raz bylo tak ze przyjechal w piatek popoludniu a za dwie godziny zawijał wrotki i wracach na ślask bo znow o cos poszlo z "matką". Jak mialam ok 13 lat nastapil rozwod. I sie zaczely przepychanki....ojciec mial prawo widywac czy zabierac na weekendy 2 razy w miesiacu. Bylam miedzy mlotem a kowadlem. "Matka" zawsze krzyczala do mnie ze jestem córeczką tatusia, a ojciec zawsze ze "matka" mna manipiluje i ze jestem coreczką mamusi. Oboje zawsze wypytywali mnie co u kogo slychac a pozniej krytycznie komentowali i wykorzystywali.
Nigdy nie czułam się kochana!! Jako mala dziewczynka myślalam ze traktuja mnie tak...moze dlatego ze jestem adoptowana!! (Chociaz, nie jestem)
Nie pamietam zeby moja mama mnie przytulała, i nie pamietam zeby mi mowiła że mnie kocha. Ojciec tak samo.
Pomimo tego ze w domu sie nie przelewało to trzeba przyznac ze mama starala sie zebysmy chodzily czyste i najedzone. Nigdy u mnie w rodzinie tez nie bylo problemu z nałogami itp
Problem polegał w tym ze nie bylo okazywania milosci, czulosci, wrażliwosci itp. To temat tabu.
A ja zawsze tego pragnełam!!
Nigdy nie czulam sie kochana, potrzebna, bezpieczna. Nigdy nie wiedzialam kiedy dostane szmatom po łbie od "matki" lub wyzwie mnie jakoś.Do dzis mam problem np.z przytuleniem mojej mamy, a jak bym miala powiedziec ze ją kocham (bo pomimo wszystko kocham) to mam kluski w gardle. Na szczescie tylko z moja mamą i siostrą mam taki problem. Siostrzencow przytulam bez oporu i mowie im czesto ze ich kocham :-)))
A jak sie pojawila "prawda" to myslalam ze zlapalam Pana Boga za nogi. Wreszcie jestem zauwazana, wreszcie ktos milo, i grzecznie do mnie mowi. Wreszcie widze kochajace sie rodziny. I wreszcie widzialam milosc (wtedy tak to widzialam)
Chcialam byc szczesliwa i dac szczescie innym!! Chcialam kochać i byc kochana!! I wtedy wydawalo mi sie ze bycie SJ mi to umozliwi.... A ze organizacja kieruje się pewnymi zasadami i prawami to, to powodowało ze poczułam się bezpiecznie, czego potrzebowalam juz jako mała dziewczynka.
To odkrylam pare miesiecy temu, jak juz podjecham decyzje ze musze wyjsc z Org.ale tez wtedy zaczelam zle sie czuć. Nigdy w zyciu tak sie strasznie psychicznie zle nie czulam. Stwierdzilam ze musze zdefiniowac moje samopoczucie, zaczelam szukac literatury z tym zwiazanej i bingo! Znalazlam, odkryłam, umowilam sie na konsultacje do specjalisty. I co? Pan Dr potwierdzil wszystko. Z czego powiedxial ze teraz jestem w więzieniu i mam z niego uciekać jak najszybciej.
I taki mam zamiar!!!!!!!

Napisalam to dla przeztrogi. Dla wszystkich ktorzy chca zalozyc rodzine! Niech sie dobrze zastanowia kogo wybieraja na partnerow lub z kim chodza do łożka. Reprezentuje skrzywdzone dziecko! Ktore na swiat sie nie prosilo. Jesli nie umiecie kochac i nie chcecie okazywac milosci to lepiej zebyscie dzieci nie mieli. Ja wielokrotnie zalowalam ze na swiat przyszlam!

PS Dzis Ojciec juz nie zyje, mama ma 60 lat, w duzej mierze spokorniala. Pomimo wszystko kocham ją. W wieku 27 lat po raz pierwszy uslyszalam od mamy ze mnie kocha. Staram sie ja wspierac a ona mnie. Choc ciagle się siebie uczymy. Na szczescie mieszkamy w dwoch roznych krajach wiec rozłaka sprzyja zlapaniu dystansu do przeszlosci.



Offline pies berneński

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #64 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 17:22 »
. Ja wielokrotnie zalowalam ze na swiat przyszlam!
               :'(.
Ale jest nadzieja jak w powyższym zdaniu,że będzie to tylko czas przeszły.
W pewnej piosence śpiewano,że w życiu są piękne chwile i dla tych chwil warto żyć.
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Offline UWAGA AWARIA

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #65 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 17:27 »
Dobrze że to napisałaś... Wobec ŚJ trzeba zachowywać daleko idącą ostrożność. Mają we krwi kombinowanie, udawanie i oklamywanie siebie i otoczenia.


hehe coś w tym jest tajemniczego bo jako były kiedyś przedsiębiorca i zarazem ŚJ prowadziłem działalność na innym terenie
współpracując specjalnie ze ŚJ i tego nie ujawniałem że sam jestem taka ciekawostka , na 10  tylko 2 płaciło podatki
od kwot jakie im dawałem reszta miła re fakturować zlecenia 1 do 1 ,ale z informacji urzędowej wynikało że żaden w ten sposób nie postępował
a 6 w ogóle wykazywało inne kwoty do  opodatkowania zaś 2 w ogóle,
kiedyś jeden z aresztu dosłownie 3 dni po opuszczeniu,poleciał na wykład,sami uczciwi  ::) 8-)

resumując ryjki jak z katalogu piękne i jeszcze piękniej mówią ,od tamtej pory
w każdym takim miłym wybalansowanym do perfekcji ryjku wietrze podstęp.
« Ostatnia zmiana: 23 Czerwiec, 2019, 17:29 wysłana przez UWAGA AWARIA »


Offline Niezapominajka

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #66 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 21:10 »
Dobrze że to napisałaś... Wobec ŚJ trzeba zachowywać daleko idącą ostrożność. Mają we krwi kombinowanie, udawanie i oklamywanie siebie i otoczenia.

W sumie to dobrze wyszło, bo gość jest jaki jest - teraz dopiero widać efekty.

Mam taką refleksję popartą obserwacją i doświadczeniami swoimi i innych:

Świadkowie Jehowy maja niezwykłą łatwość w udawaniu - np. właśnie związki - na zebraniach niby się nie znamy, ukrywamy się, spotykamy tylko w domu, na mieście jak agenci w razie czego nagle się nie znamy, do kina dwoma różnymi wejściami itd. niby jest wszystko ok... Tylko jeśli ten ktoś dzisiaj z lekkością oklamuje wszystkich dookoła - to 95% szansy że w przyszłości będzie okłamywać rownież Ciebie.

  Smutne ale prawdziwe - jesteś kolejnym przykładem że ŚJ maja kłamstwo we krwi, to ich natura. Jeśli wierzyć biblii to wiemy kto jest ojcem kłamstwa, i kim są jego dzieci...

Drengr :)
W jakiś sposób ich rozumiem, bo być sobą wymaga niezwykłej odwagi i odporności psychicznej.
Od początku wciskają się w piękną ramkę sztucznych emocji, sztucznego zadowolenia, spychania prawdziwych uczuć.
Musi być na zebraniu zadowolony i chwalić brata za przemówienie, chociaż ten strasznie przynudzał, bo mamy cenić braci.
Musi udawać szczęście rodzinne, chociaż w domu ciągłe jazdy z mężem, ale nie powie będzie się uśmiechać, bo wstydu organizacji nie może przynieść.                                                                 
(Piszę na podstawie autentycznych przykładów ze zboru)
Musi, cały czas udawać i grać chociaż umysł i serce mówią coś innego.

A gdy przychodzi prawdziwe zakochanie, dalej udaje i ukrywa, bo boi się co powiedzą starsi w zborze, jakie konsekwencje poniesie.
Cały czas musi dostosowywać się do oczekiwań innych.
Nawet nie wie, jak to zrobić aby wreszcie być sobą, bo nigdy nie był sobą.

Młoda siostra w zborze, pionierka pokochała chłopaka spoza organizacji.
Ile miała rozmów ze starszymi, jakie prześladowanie ją w zborze spotkały to szok.
Ile łez wylanych, ile stresu przeżyli długo by opowiadać
Mama nie przyszła na ślub, bo chłopak katolik.
Zaznaczę że chłopak na początku był zainteresowanym, ale gdy zobaczył jak starsi próbują za wszelką cenę ich rozdzielić - odszedł.
Dziś są wspaniałym, kochającym się małżeństwem, mają dwoje cudownych dzieciaków.
Aż miło popatrzeć jaka tam jest miłość.( A miało być tak źle)
Ale musieli walczyć ze starszymi, ze zborem o swoją miłość.
Nie każdego niestety na to stać.
Nie wszystkie burze w Twoim życiu są po to by komplikować ci plany, niektóre mają oczyścić Twoją ścieżkę z tego co zbędne.


Offline Światus

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #67 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 21:21 »
               :'(.
Ale jest nadzieja jak w powyższym zdaniu,że będzie to tylko czas przeszły.
W pewnej piosence śpiewano,że w życiu są piękne chwile i dla tych chwil warto żyć.

Trzeba wyciągnąć wnioski z przeszłości i żyć dniem dzisiejszym. Przyszłością też nie należy sie martwić, bo nikt nie wie, co go czeka.
Żyć i to jak najlepiej i najpełniej.
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline sawaszi

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #68 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 21:39 »
Trzeba wyciągnąć wnioski z przeszłości i żyć dniem dzisiejszym. Przyszłością też nie należy sie martwić, bo nikt nie wie, co go czeka.
Żyć i to jak najlepiej i najpełniej.

- dodał bym ; żyć pełnią życia , być szczęśliwym i dawać szczęście innym .


Offline Drengr

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #69 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 22:03 »
Drengr :)
W jakiś sposób ich rozumiem, bo być sobą wymaga niezwykłej odwagi i odporności psychicznej.
Od początku wciskają się w piękną ramkę sztucznych emocji, sztucznego zadowolenia, spychania prawdziwych uczuć.
Musi być na zebraniu zadowolony i chwalić brata za przemówienie, chociaż ten strasznie przynudzał, bo mamy cenić braci.
Musi udawać szczęście rodzinne, chociaż w domu ciągłe jazdy z mężem, ale nie powie będzie się uśmiechać, bo wstydu organizacji nie może przynieść.                                                                 
(Piszę na podstawie autentycznych przykładów ze zboru)
Musi, cały czas udawać i grać chociaż umysł i serce mówią coś innego.

A gdy przychodzi prawdziwe zakochanie, dalej udaje i ukrywa, bo boi się co powiedzą starsi w zborze, jakie konsekwencje poniesie.
Cały czas musi dostosowywać się do oczekiwań innych.
Nawet nie wie, jak to zrobić aby wreszcie być sobą, bo nigdy nie był sobą.

Młoda siostra w zborze, pionierka pokochała chłopaka spoza organizacji.
Ile miała rozmów ze starszymi, jakie prześladowanie ją w zborze spotkały to szok.
Ile łez wylanych, ile stresu przeżyli długo by opowiadać
Mama nie przyszła na ślub, bo chłopak katolik.
Zaznaczę że chłopak na początku był zainteresowanym, ale gdy zobaczył jak starsi próbują za wszelką cenę ich rozdzielić - odszedł.
Dziś są wspaniałym, kochającym się małżeństwem, mają dwoje cudownych dzieciaków.
Aż miło popatrzeć jaka tam jest miłość.( A miało być tak źle)
Ale musieli walczyć ze starszymi, ze zborem o swoją miłość.
Nie każdego niestety na to stać.

Po części też to rozumiem, ale bliższe mi jest "nie mam na to zgody" - z doświadczenia powiem że właśnie to rozwaliło mój wieloletni zwiazek, nieumiejętność bycia sobą po u stronach(oboje od dziecka w "prawdzie" - jak to ironicznie brzmi) a później kolejna osoba na mojej drodze też ŚJ okazała się być kłamcą w najpodlejszym słowa tego znaczeniu (ja już nie musiałem kłamać i udawać bo nie byłem już ŚJ) - i rozumiem że to jest wina systemu, ale to jednostki podejmują decyzje - czy kłamać czy żyć w prawdzie. I jest to odpowiedzialność jednostki a nie zboru. I niestety większości Świadkom jakich znam bliżej jest do kłamstwa niż prawdy...nie mówię że sam nigdy nie kłamałem ani nie skłamie😉 człowiekiem jestem.

Trafnie to ujęłaś - "wciskając się w ramkę sztucznych emocji, sztucznego zadowolenia" - to jest niesamowicie toksyczne i destrukcyjne.


Offline Niezapominajka

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #70 dnia: 23 Czerwiec, 2019, 22:34 »
Po części też to rozumiem, ale bliższe mi jest "nie mam na to zgody" - z doświadczenia powiem że właśnie to rozwaliło mój wieloletni zwiazek, nieumiejętność bycia sobą po u stronach(oboje od dziecka w "prawdzie" - jak to ironicznie brzmi) a później kolejna osoba na mojej drodze też ŚJ okazała się być kłamcą w najpodlejszym słowa tego znaczeniu (ja już nie musiałem kłamać i udawać bo nie byłem już ŚJ) - i rozumiem że to jest wina systemu, ale to jednostki podejmują decyzje - czy kłamać czy żyć w prawdzie. I jest to odpowiedzialność jednostki a nie zboru. I niestety większości Świadkom jakich znam bliżej jest do kłamstwa niż prawdy...nie mówię że sam nigdy nie kłamałem ani nie skłamie😉 człowiekiem jestem.

Trafnie to ujęłaś - "wciskając się w ramkę sztucznych emocji, sztucznego zadowolenia" - to jest niesamowicie toksyczne i destrukcyjne.

Przykro mi, że rozwaliło się Twoje małżeństwo.
Niestety udawać miłość, zadowolenie można do jakiegoś czasu, a potem "bum" ! I już nie ma co ratować.

Powiadasz, że jednostka jest odpowiedzialna za siebie, a nie zbór, że powinna się sprzeciwić.
To nie takie proste.

Siostra którą wcześniej opisywałam sprzeciwiła się, stanęła w obronie swojej miłości.
Mama wpadła do pracy i w obecności wszystkich pracowników i klientów zrobiła awanturę.
Ciągłe awantury w domu, nieustanne rozmowy ze starszymi i naciski aby zakończyła tą znajomość.
W zborze bracia ją unikali, nie chcieli witać się z nią.
Na ulicy ją i jej chłopaka unikano.
Wreszcie zmasakrowana psychicznie odeszła z domu i ze zboru.
Zaprosiłam ją i jej chłopaka do siebie na kolację, zwrócono mi uwagę i zaczęto szeptać w zborze przeciwko mnie.

Jak sądzisz ile sióstr i braci chętnie przyznało się, że zakochało się w światusie?
Ile poszło w jej ślady? ile walczyło o swoją miłość?
A ile zeszło do głębokiego podziemia?

I dlatego jak napisałeś " większości Świadkom jakich znam bliżej jest do kłamstwa niż prawdy.."
Dlaczego? Bo żyją w nieustannym lęku! a lęk wymusza określone postępowanie.
Nie wszystkie burze w Twoim życiu są po to by komplikować ci plany, niektóre mają oczyścić Twoją ścieżkę z tego co zbędne.


Offline pies berneński

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #71 dnia: 24 Czerwiec, 2019, 06:24 »
- z doświadczenia powiem że właśnie to rozwaliło mój wieloletni zwiazek, nieumiejętność bycia sobą po u stronach

 Nie ogarniam takich sytuacji.
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Offline Takajaja

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #72 dnia: 25 Czerwiec, 2019, 21:19 »
Dziękuje wszystkim za słowa wsparcia i zrozumienia. Dziękuje również za wasze przemyślenia i refleksje. Myślę że są i będą one pomocne nie tylko mnie, ale rownież osobą które ten wątek czytali, czytają lub bedą czytac w przyszlosci.


Offline Adam_73

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #73 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 07:55 »
super watek  :)
jesteśmy wszyscy zwierzętami.. no ok, skrzyżowaniem zwierzęcia z aniołem Bożym ...


Offline UWAGA AWARIA

Odp: Przywitanie!!
« Odpowiedź #74 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 10:08 »
"pobierajcie się tylko w panu"!! ;D ;D ;D
będziecie naprawdę szczęśliwi   :D :D
i już po 40latach obserwacji takich związków WTSu mogę powiedzieć że
ci co zaufali najlepiej i poszli w pionierkę,dziś mają dzieci z kompleksami albo ich nie mają
i nie żyją razem  ,lub obudzili się na starość że trzeba iść do roboty klepiąc biedę,
z zażenowaniem że jednak armagedon będzie później

fakt dzieci z takich związków mogą dużo powiedzieć jak to pan błogosławi takim
sam z takiego pochodzę tylko jakoś całe życie intuicja podpowiadała mi co innego
i w miarę możliwości szybko się połapałem myśląc o przyszłości,no może trochę szczęście mi pomogło
ale moi rówieśnicy z traumą armagedonu żyją do dziś,i tak sobie myślę że to chyba jest jakąś tam szkoda
moralna psychiczna życiowa czy jak by to nazwać ,spowodowana właśnie WTSm dogmatem
a jak jest szkoda to może starać się o zadość uczynienie 8-)
ofiary ofiar coraz bardziej mi pasuje ...to słowa chyba Franza..
niestety każdy z nas to przechodzi
« Ostatnia zmiana: 27 Czerwiec, 2019, 10:55 wysłana przez UWAGA AWARIA »