Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: 2009 - Likwidacja zborowego studium książki w mieszkaniach prywatnych  (Przeczytany 6738 razy)

Offline Roszada

Myślę,że nie tyle chodziło o przyjaźnie,ale o to,że zawiązywały się one bez nadzoru starszyzny.
Kontrola na każdym szczeblu-to specjalność organizacji.

Średnio w każdej grupie był jakiś starszy. Skoro ich był 3-4 w zborze, to prawie każda grupa miała swego anioła stróża. :)


Offline falafel

Ale wtedy dużo więcej braci musiało/mogło usługiwać. W naszej grupie gdzie był jeden starszy, było 3 niezamianowanych lektorów. Więc zawsze przynajmniej 3 róznych braci (prowadzacy, lektor modlitwa) miało przywilej usługiwać.

I powiem wam, że wielu z tych co wtedy byli na zebraniu i mieli te przywileje teraz olewa zebrania, tzn jest raz na 2 tygodnie.


Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 114
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
taka natura zaangażowania :) że trzeba zlecić odpowiedzialne zadanie ..... wtedy osoba uznająca je za ambitne będzie się angażować. Nakazami i zakazami zaangażowania sie nie wzbudzi :)
Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8


Offline Kitty

Średnio w każdej grupie był jakiś starszy. Skoro ich był 3-4 w zborze, to prawie każda grupa miała swego anioła stróża. :)
Teoretycznie tak.Nie wiesz jednak,jak to czasami w praktyce bywało.Otóż zdarzało się tak,że taki brat starszy nie mógł być obecny i nie miał kto przewodzić zebraniu.Naprędce wyznaczano kogoś,kto duchowo najbardziej się do tego nadawał,np.lektora i na nim spoczywał obowiązek dopilnowania wszystkiego,czyli żeby był odczytany studiowany materiał,stosowne wersety,żeby udzielane odpowiedzi były na temat i to wszystko w przewidzianym czasie zebrania.
Niestety,specyfika takich zebrań sprzyjała "rozgadywaniu się" niektórych (zwłaszcza sióstr) i czasami rozmowa schodziła na dziwne tory.To właśnie było zagrożenie dla organizacji: jeśli ktoś specjalnie wyznaczony i przeszkolony nie powstrzymał w porę tych zapędów i w ramach komentarzy padały "niebezpieczne" stwierdzenia,to mógł być to przyczynek do tworzenia się grup o odstępczych poglądach.
W salach królestwa nie ma takiego zagrożenia,bo starszych jest kilku i zawsze jest ktoś pod ręką na zastępstwo,poza tym w sali jest nieco bardziej oficjalnie i odpowiedzi są ściślej związane z czytanym tekstem.Nie ma takiego gadulstwa na luzie,jak w domach.


Offline Roszada

No tak Kitty, to już jasne wszystko.
Jam tylko teoretyk suchy :-\, a Tyś praktyk. :)


Offline rose

Problem grup domowych dotyczył i dotyka wiele innych denominacji, nie ominął i KK.
Generalnie pomysł, który miał być receptą na ożywienie ducha religijnego okazał się być przyczyną rozbicia kościołów.
Grupy domowe, różnie zresztą nazywane ale sens ten sam, wyłaniały liderów, którzy szybko nabierali apetytu  na własny kościół i  dochodziło do rozłamów.
Całe pozostałe argumenty o gadulstwie, braku nadzoru itd,itp mają znaczenie drugorzędne.


Offline Roszada

Generalnie pomysł, który miał być receptą na ożywienie ducha religijnego okazał się być przyczyną rozbicia kościołów.
Grupy domowe, różnie zresztą nazywane ale sens ten sam, wyłaniały liderów, którzy szybko nabierali apetytu  na własny kościół i  dochodziło do rozłamów.
Całe pozostałe argumenty o gadulstwie, braku nadzoru itd,itp mają znaczenie drugorzędne.

Chyba głupstwa opowiadasz, bo grupy domowe dobrze się mają w KK. Należy do nich pół mojej najbliższej rodziny. Udział w grupie domowej nie ogranicza w uczestnictwie w całym zgromadzeniu kościoła.
Grupa domowa poszerza udział w wierze, a nie ogranicza.
Osobne kościoły to zakładają najczęściej charyzmatycy, a większość różnych grup nie ma z tym nic wspólnego.


Mario

  • Gość
Chyba głupstwa opowiadasz, bo grupy domowe dobrze się mają w KK. Należy do nich pół mojej najbliższej rodziny. Udział w grupie domowej nie ogranicza w uczestnictwie w całym zgromadzeniu kościoła.
Grupa domowa poszerza udział w wierze, a nie ogranicza.
Osobne kościoły to zakładają najczęściej charyzmatycy, a większość różnych grup nie ma z tym nic wspólnego.

Roszado od jak dawna działają grupy domowe w KK?


Offline Kitty

Problem grup domowych dotyczył i dotyka wiele innych denominacji, nie ominął i KK.
Generalnie pomysł, który miał być receptą na ożywienie ducha religijnego okazał się być przyczyną rozbicia kościołów.
Grupy domowe, różnie zresztą nazywane ale sens ten sam, wyłaniały liderów, którzy szybko nabierali apetytu  na własny kościół i  dochodziło do rozłamów.
Całe pozostałe argumenty o gadulstwie, braku nadzoru itd,itp mają znaczenie drugorzędne.

Ale to właśnie w swobodnej atmosferze,gdzie mówiono więcej niż można było i gdzie nikt tego nie nadzorował,mieli okazję wyłonić się owi liderzy i pociągnąć innych za sobą.
Gdy kota nie ma-myszy harcują ;D


Offline Roszada

Roszado od jak dawna działają grupy domowe w KK?

A tego ci nie powiem, bo to różnie było w różnych krajach.
U mojego dziadka była np. w domu grupa różańcowa, już w latach 60. XX w., to sam widziałem. Pewnie odziedziczył to od swoich rodziców.
Przez wieki bywały różne formy pobożności ludowej. Np. wystawiane krzyże na skrzyżowaniach i zbieranie się tam grup ludzi na modlitwach czy śpiewach.


Mario

  • Gość
A tego ci nie powiem, bo to różnie było w różnych krajach.
U mojego dziadka była np. w domu grupa różańcowa, już w latach 60. XX w., to sam widziałem. Pewnie odziedziczył to od swoich rodziców.
Przez wieki bywały różne formy pobożności ludowej. Np. wystawiane krzyże na skrzyżowaniach i zbieranie się tam grup ludzi na modlitwach czy śpiewach.

Ale takie oficjalne grupy domowe istnieją/
Pamiętam jakieś 25 lat w moich stronach Kościół zaczął takie organizować, nie wiem tylko czy było to przedsięwzięcie o charakterze lokalnym czy na większą skalę.


Offline Roszada

Wszystko zależy od biskupa danego terenu, albo i od proboszcza.

Podam ci przykład. Mój krewny w swojej parafii jest szafarzem komunii św.
Roznosi ją do chorych i komunikuje w kościele. Jest ich kilku w tej parafii.

Ale w sąsiedniej, nie ma żadnego, bo proboszcz mówi, że mu niepotrzebni.
I facet, szafarz, który się wprowadził na teren jego parafii nadal komunikuje w swej poprzedniej, bo ten proboszcz nie potrzebuje nawet przeszkolonego. ;)