Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => NASZE HISTORIE => Wątek zaczęty przez: klara kot w 22 Czerwiec, 2018, 14:41

Tytuł: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 22 Czerwiec, 2018, 14:41
Witam
przepraszam jeśli napisałam w złym wątku.
Tak czytam różne Wasze historie, różne artykuły i strony internetowe. Rozumiem już, które nauki Świadków budzą kontrowersje. Interesuje mnie, jak żyjecie dalej, poza organizacją? Czy należycie do jakichś innych religii, uczęszczacie na inne spotkania, czy raczej czytacie Pismo Święte w własnym domowym zaciszu? Pytam, bo sama jestem Świadkiem, od 10 lat. Czasem nachodzą mnie wątpliwości (stąd też moja obecność tutaj), ale kiedy widzę ludzi spoza organizacji; ich zachowanie, wartości moralne, czy nawet wygląd to utwierdzam się że nie chciałabym prowadzić takiego życia. To prawda, że organizacja duzo wymaga od braci, ale ja to traktuję raczej jako ochronę, niż kontrolę. Dzięki jasno sprecyzowanym wskazówkom wiem, jaką drogą podążać w życiu, np. czy mogę zapalić papierosa, czy nie mogę? Czy mogę mieszkać z chłopakiem przed ślubem czy nie mogę? itp itd. Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa. Pozdrawiam
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 22 Czerwiec, 2018, 14:56
Ciekawe pytania i przemyślenia, witaj na forum, Klaro.

Wybór religii i sposobu życia powinien być (w mojej opinii) sprawą prywatną. To, czy jesteś Świadkiem Jehowy czy nie, także powinno być sprawą prywatną. Niestety, w moim odczuciu tak nie jest, bo jeśli ktoś przestaje być Świadkiem, to to staje się sprawą publiczną, czyli dotyczy to zmiany zachowania wielu osób, wpływa to na ich życie (ostracyzm - doświadczanie go i zadawanie go).

Jak się żyje poza organizacją? Mnie żyje się bardzo dobrze. Aktualnie nie należę do żadnej denominacji i jest mi z tym bardzo dobrze (sobotę, niedzielę i wszelkie dni wolne przeznaczam na sprawy osobiste i rodzinne). Ja nie potrzebuję już żadnych "ograniczeń" ani zakazów czy nakazów religijnych. Zbudowałam swój własny system wartości - oparty o szacunek dla drugiego człowieka i przyrody.

Jest mi z tym dobrze i jestem szczęśliwa.

Gdy byłam Świadkiem, żyłam w poczuciu strachu przed Bogiem, Szatanem i Armagedonem oraz w niepewności, czy jestem wystarczająco dobra, by przeżyć Armagedon.

Poznałam dużo ludzi "ze świata". Wielu z nich to szlachetni, dobrzy ludzie. A myślę nawet, że większość.

Życzę Ci powodzenia i mam nadzieję, że odnajdziesz swoją drogę, lub pozostaniesz tam gdzie jesteś. Wybór należy do ciebie. Wybór zawsze należy do nas. Dlatego ja teraz (po sparzeniu się organizacją) bardzo dokładnie badam, czy chcę komuś/czemuś zaufać w tak ważnych sprawach jak wybór mojego stylu życia.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 22 Czerwiec, 2018, 15:18
    Witaj  :)

 Nie wiem jakich i gdzie widziałaś tych odstępców, ja takowych osobiście nie znam.
Pewnie, są ludzie którzy zawsze muszą mieć nad sobą jakieś bat, ale ex-y nie są tacy z definicji. Definicji jaką rozpowszechnia organizacja.

Jest takie stare przysłowie. Dobrego karczma nie zepsuje, złego kościół nie naprawi.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: accurate w 22 Czerwiec, 2018, 15:25
   

Jest takie stare przysłowie. Dobrego karczma nie zepsuje, złego kościół nie naprawi.

Bardzo mądre ...
Kiedyś wątpiłem w sens tego....ale w życiu już nie raz przekonałem się dokładnie że tak jest.

Wielu gorliwych podobno szczerych ludzi religijnych pokazało takie swoje Drugie oblicze ..
Są lekarze pomagający tylko dla pieniędzy..
Policjanci.. słabi moralnie...
Świadkowie Jehowy antyprzykłady moralności i uczciwości...
Itd.....
 poglądy to prywatna sprawa...
A co do tego jak żyć ..
jak ktoś lubi mieć ułożone życie to też są takie miejsca gdzie porządek i jasność jest na przykład Korea Północna.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 22 Czerwiec, 2018, 15:47
Witam Cię Klaro serdecznie. Trudno mi powiedzieć co inni robią poza organizacją. Bowiem moja historia z Świadkami Jehowy to rozpoczęcie kiedyś tam w zamierzchłych czasach próby studiowania Biblii a w rzeczywistości książki Będziesz mógł żyć wiecznie w raju. I jako że treści w tej książce bardzo mijały się z treścią Biblii którą to cenię bardzo dałem sobie luz. Jednakże w różny sposób ciągle przewijali się oni w moim życiu bowiem z każdym staram się konstruktywnie wymieniać swoje poglądy i zrozumienie świata. Tak iż trafiłem najpierw na inne forum dotyczące SJ a następnie tutaj. Jeżeli jak piszesz pojawiają się w twoim życiu pytania to sama powinnaś sobie na nie odpowiedzieć. Ja ze swojej strony mogę Cię jedynie zachęcić do głębszej relacji z Jezusem. A jak ta relacja ma wyglądać niestety już precyzyjnej odpowiedzi nie dam. Bowiem każdy z nas jest inny i inaczej może to wyglądać. Moje życie jest przemieniane tylko z jednego powodu świadomości iż On jest obecny w każdej chwili mojego życia nawet w tych w których wolałbym żeby Go nie było. Ta świadomość powoduje że ze względu na to iż Jezus jest ze mną dokładnie jak to obiecał sprawia że w moim działaniu jest coraz mniej takich rzeczy które się Jemu nie podobają. Nie ze względu na to iż muszę się tak a nie inaczej zachowywać lecz wiem co sprawia przyjemność najważniejszej osobie w moim życiu.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 22 Czerwiec, 2018, 15:57
(...) jak ktoś lubi mieć ułożone życie to też są takie miejsca gdzie porządek i jasność jest na przykład Korea Północna.
   accurate.
   Uśmiałam się z Twojej propozycji ;)
   No, ale jeśli chodzi o temat wątku, powiem tak.

   Nie związałam się z żadną jakąś grupą religijną, narazie nie czuję takiej potrzeby i jestem dość mocno ostrożna po doświadczeniach ze śj.
   Prowadzę normalne życie, pracuję, prowadzę dom, dbam o zdrowie, pomagam dzieciom, odwiedzam znajomych, rodziców, rodzinę.
   Nawiązuje nowe znajomości, szukam wartościowych ludzi do kręgu swojego otoczenia.
   Mówiąc krótko ... ŻYJĘ NAJNORMALNIEJ W ŚWIECIE, JAK KAŻDY UCZCIWY CZŁOWIEK ...
   Cieszę się, że wyszłam z tego sekciarskiego, świadkowego, zamkniętego klosza.
   :D

   No i jest bez zwątpienia jedna diametralna zmiana, po wyjściu z tego kołowrotka strażnicowego.
   Mam więcej czasu, dla siebie, rodziny i przyjaciół.
   Zasady, które wyznaję, są w większości takie, jakie miałam zanim zostałam śj, niektóre może u nich podszlifowałam.
   Ale generalnie jakoś się one nie zmieniły.

   Czuję się bardzo dobrze bez tej świadkowskiej hipokryzji, nie tęsknię za nimi.
   MAM SWÓJ ŚWIAT I SWOJE ŻYCIE I JUŻ NIKOMU NIE POZWOLĘ NIM KIEROWAĆ!!
   Czuję się wolnym człowiekiem, no i może jestem większym analitykiem.
   Pozbywam się świadkowego patrzenia na ludzi.
   Nie żałuję, że ich opuściłam, póki co tylko mentalnie, ale to ja ich porzuciłam.
   I jest mi z tym bardzo dobrze.

   Dziękuję sama sobie, że nie zamknęłam się na prawdę o strażnicy, która do mnie dotarła.
   Że głębiej wniknęłam, jak to wygląda, dzięki czemu doznałam religijnego wyzwolenia ze szponów tej sekty.
   I JESTEM TU, GDZIE JESTEM, ALE NIE CZUJĘ, ŻEBY TO BYŁO ROZDROŻE.
   Pozdrawiam Cię Klaro Kot.
   :-*
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 22 Czerwiec, 2018, 17:29
Dzieki sprecyzowanym wskazowkom , wiem jak zyc , a bez Swiadkow nie wiedziałabys co dobre lub złe?
Czy ludzie wogole nie wierzący to sama patologia ?
Ja chetnie przyjmuję rady , ale bardzo nie lubię jak ktos chce kierowac kazdym moim krokiem /jakby to nazwali swiadkowie? /
Lubie , czasem ' uzywac swojego rozumu !

Nie jestem gorsza po odejsciu i nie dziełe ludzi na wybrancow Jehowy i tą reszte .
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Czerwiec, 2018, 18:13
Myślę, że wiele wyjaśni Ci artykuł o historii Byłych Świadków Jehowy w Polsce:

http://bednarski.apologetyka.info/swiadkowie-jehowy/byli-swiadkowie-jehowy-w-polsce-na-wikipedii-i-ich-skrotowa-historia,1095.htm

Tam jest opisana cała ta kwestia, a najważniejsze zdanie to jest to:

Cytuj
Byli Świadkowie Jehowy w Polsce nie tworzą religii, ale zróżnicowany ruch skupiający: wyznawców chrześcijaństwa (należących i nie należących do kościołów), innych religii oraz osoby o nastawieniu ateistycznym i agnostycznym.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 22 Czerwiec, 2018, 19:18
. Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa. Pozdrawiam

  A ja mam wrażenie, że boisz się sama siebie i tego coby Ci się mogło spodobać.

To wcale nie znaczy, żebyś była nieszczęśliwa czy zagubiona. Jest na to prosty sposób, trzeba spróbować.
Ile jest w Tobie przyzwoitego człowieka, a ile świadka? Wnioski mogą być naprawdę zaskakujące.   ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Czerwiec, 2018, 19:22
Cytuj
Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa.
A gdzie tu miejsce na samokontrolę, na działanie sumienia, na wyrzuty sumienia, na podejmowanie decyzji "przez sumienie wyszkolone na Biblii". :)

A gdyby Ci organizację nagle zdelegalizowali, to co? :-\
A gdyby nagle publikacje, jak w Rosji, przestały docierać?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 22 Czerwiec, 2018, 19:34
Witam
przepraszam jeśli napisałam w złym wątku.
Tak czytam różne Wasze historie, różne artykuły i strony internetowe. Rozumiem już, które nauki Świadków budzą kontrowersje. Interesuje mnie, jak żyjecie dalej, poza organizacją? Czy należycie do jakichś innych religii, uczęszczacie na inne spotkania, czy raczej czytacie Pismo Święte w własnym domowym zaciszu? Pytam, bo sama jestem Świadkiem, od 10 lat. Czasem nachodzą mnie wątpliwości (stąd też moja obecność tutaj), ale kiedy widzę ludzi spoza organizacji; ich zachowanie, wartości moralne, czy nawet wygląd to utwierdzam się że nie chciałabym prowadzić takiego życia. To prawda, że organizacja duzo wymaga od braci, ale ja to traktuję raczej jako ochronę, niż kontrolę. Dzięki jasno sprecyzowanym wskazówkom wiem, jaką drogą podążać w życiu, np. czy mogę zapalić papierosa, czy nie mogę? Czy mogę mieszkać z chłopakiem przed ślubem czy nie mogę? itp itd. Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa. Pozdrawiam

Dzień dobry Kochana,

my z mężem nie należymy do innej organizacji czy religii. Każdego dnia wieczorem modlimy się razem i czytamy Biblię. Jeśli chodzi o werset aby spotykać się i budować to staramy się to robić z naszymi przyjaciółmi. Kiedy zapraszamy kogoś na obiad lub ktoś nas zaprasza to zawsze staramy się podzielić czymś krzepiącym z Biblii. Cieszę się bardzo, że masz takie przemyślenia ponieważ Świadkowie zdecydowanie nie są "jedyną prawdziwą religią". Uważam też w przeciwieństwie do poprzedników, że zdecydowana większość osób, które odchodzą od Świadków bardzo się zmienia i to w bardzo negatywnym kierunku. Nawet tutaj na forum są osoby, które np. są według Biblii rozpustnikami itp. Dlatego my z mężem bardzo ostrożnie podchodzimy do nowych znajomości a na forum jedynie skontaktowaliśmy się z Bożydarem ponieważ jego wysokie zasady moralne i kultura osobista do tego nas zachęciły.

Gdybyś chciała pogadać na prv to zawsze jestem do dyspozycji. Buziaczki :*
Magda
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Czerwiec, 2018, 19:45
Nabot!
Niezbyt jesteś miła dla innych.
Jeśli towarzystwo Ci nie odpowiada, to poszukaj sobie gdzie indziej lepsze.
Dla jednego Bożydara się tu męczysz?
Rozpustników za bardzo nie wyszukuj tu, bo to nie forum dotyczące seksu. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 22 Czerwiec, 2018, 19:53
Ja tego nie skomentuje , ugryzę sie w język .
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 22 Czerwiec, 2018, 19:55
Jeśli towarzystwo Ci nie odpowiada, to poszukaj sobie gdzie indziej lepsze.
Dla jednego Bożydara się tu męczysz?
Rozpustników za bardzo nie wyszukuj tu, bo to nie forum dotyczące seksu. :-\

   To wielce ryzykowne narażać swoją święto....ć na obcowanie z tak niegodziwym towarzystwem. :o ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 22 Czerwiec, 2018, 19:56
Nabot!
Niezbyt jesteś miła dla innych.
Jeśli towarzystwo Ci nie odpowiada, to poszukaj sobie gdzie indziej lepsze.
Dla jednego Bożydara się tu męczysz?
Rozpustników za bardzo nie wyszukuj tu, bo to nie forum dotyczące seksu. :-\

 ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Roszadku kocham Cię taką miłością nA gapę czy jakoś tak. Tylko sobie nie wyobrażaj nie rozpustnie.Nie nie :P
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 22 Czerwiec, 2018, 20:00
co dalej? Odpowiadam:  dalej jest wolność
a "co zrobimy z naszą wolnością" to już kwestia jednostki
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 22 Czerwiec, 2018, 20:18
Nabot!
Niezbyt jesteś miła dla innych.
Jeśli towarzystwo Ci nie odpowiada, to poszukaj sobie gdzie indziej lepsze.
Dla jednego Bożydara się tu męczysz?
Rozpustników za bardzo nie wyszukuj tu, bo to nie forum dotyczące seksu. :-\

W którym miejscu byłam nie miła dla innych?

Napisałam, że jedynie Bożydar pokazał się z tak dobrej strony, że z nim się skontaktowaliśmy. Czy pisząc, że ktoś jest rozpustnikiem to obrażam kogoś? Czy nazywając kogoś kto waży 150kg, człowiekiem otyłym to go obrażam? Raczej stwierdzam fakt. Nie osądzam nikogo ponieważ to Jezus według mnie osądzi każdego, jedynie nazywam rzeczy po imieniu. Jak będziesz sypiał z cudzą żoną to będę mówiła, że jesteś cudzołożnikiem bo jest to stan faktyczny. Na tym forum zapewne się zgodzisz, że są rozpustnicy? Czy będziesz wypierał fakty? Nie rozumiem czemu się tak bulwersujecie tym co napisałam skoro pisałam wszystko zgodnie z prawdą. Jednak widać niektórzy nie przyjmują rzeczywistości takiej jaka jest.
Po raz kolejny napiszę, jeśli nazywasz kogoś alkoholikiem, rozpustnikiem, cudzołożnikiem itp bo człowiek ten RZECZYWIŚCIE tak żyje to nie jest to obrażanie nikogo. Jeśli ktoś się obraża na takie stwierdzenie gdy tak żyje to tak jak by obrażał się człowiek ważący 150kg gdy nazwiesz go otyłym.
Widzicie, my z mężem, nie potrzebujemy usilnej akceptacji dlatego nie będziemy łechtać tutaj nikomu uszu. Piszemy to co uważamy za słuszne i zgodne z naszymi przekonaniami ponieważ możemy sobie na to pozwolić. Nie szukam waszej przyjaźni ani akceptacji bo mamy dość dużo znajomych normalnie.

Aha, chciałam dodać, że mój mąż jeszcze pewnie będzie chciał się skontaktować z Maćkiem jak poda nam numer bo też wygląda na w pełni zrównoważonego i normalnego człowieka.

buziaczki, smacznego piwerka i niech wygra szwajcaria :D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Czerwiec, 2018, 20:24
Cytuj
Nawet tutaj na forum są osoby, które np. są według Biblii rozpustnikami itp. Dlatego my z mężem bardzo ostrożnie podchodzimy do nowych znajomości
Jakim miernikiem mierzysz, że określasz nieznane Tobie osoby rozpustnikami?
Rozumiem, że masz twarde dowody, wg reguł CK. ;)

Jaki masz sama ślub?
Cezar orzekł, że możesz współżyć? :-\
Co innego gdybyś miała jakiś religijny ślub, to wtedy rozumiem, ale gdy urzędnik, często niewierzący (lub innowierca), decyduje od kiedy możesz współżyć, to ja dziękuję za takie pozwolenia. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 22 Czerwiec, 2018, 20:41
🤣🤣🤣 Nabot, nie no Ty tak na serio?? 🤣🤣🤣🤣


Hahahaha 😂😂😂😂😂


Hahahaha 😂😂😂😂😂😂....🤣🤣🤣

You made my day 😂😂😂😂

Haha hahaha 😂😂😂😂

Nie potrafie NIC innego w tej chwili napisac 🤣🤣🤣🤣

Spoko szanuje ze sobie wybierasz znajomych, ale zaprezentowany przez Ciebie twoj  sposob myslenia po prostu serdecznie mnie rozbawil. 😂😂😂
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 22 Czerwiec, 2018, 20:46
witaj Klaro
nick jakby na czasie  ;D
dzisiaj dostęp do odstępców jest bardzo łatwy,
i jak ci się podobają ich historie?
gdy ja trafiłam na forum ( pierwsze było to bratnie)
powaliła mnie prawda tych historii
tzn nagle weszłam w jakiś bezosobowy internet
i czytam swoje własne odczucia!!!
wszystko co czytałam było jakbym sama to opisywała.
też tak myślałam jak ty: wszystkie te ograniczenia służą ochronie
wiadomo : papierosy rujnują zdrowie i kase
zdradzanie męża prowadzi do zerwania najważniejszej instytucji
do tego nie można sie przyczepić
ale org poszedł dalej zaczął piętnować naturalne potrzeby
już nie mówię o tym rygorze pobierania się w panu i ile tragedii za tym idzie
wykształcenie, korzystanie z PNŚ przecież prawda się obroni?!
godziny i obecność na zebraniach jako probierz wiary
a wystarczy że coś się stanie, a nikt nawet nie zapyta "co się stało może ci pomóc?"
więcej miłości, empatii a ludziom byłoby lżej w orgu

samo to że się zalogowałaś tutaj świadczy że czegoś  ci brakuje
gdy ja byłam 10 lat w prawdzie nawet bym nie spojrzała na odstępców! totalny beton
a ty już rokujesz!
może to przez to że jest łatwiej niż ja miałam
może masz jakiś podświadomy dysonans
nie wiem
sama widzisz jakimi odstępcami jesteśmy
czy napisałam coś przewrotnego?
 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 22 Czerwiec, 2018, 20:59
Safari ludzie tak myslacy nie są zabawni,oni sa zarozumiali , przekonani o swej wyzszosci.
Oni to wybrancy , reszta ....
To nie sa ludzie pokornego serca.
Gdy widziałam ich , prawozc i miłosc 'w zborze to odeszłam , dlatego dziwie sie co tak prawi ludzie robią tutaj ?
Co mowi regulamin na temat takich wypowiedzi?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 22 Czerwiec, 2018, 21:19
Nabot, ty i podobnie myślący

Rzym 14:4
 Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę?

Rzym: 14:10
Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga.

Czy nie tak uczy pismo na które się powołujesz ? Czy to nie Jezus  uczył miłosierdzia?
Czy Jezus potępił nierządnicę? Czy to to nie Jezus powiedział

Jana8:7
A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, p«Kto z was jest bez grzechu,odniósł się i rzekł do nich:  niech pierwszy rzuci na nią kamień»

Twoja i tobie podobnych świętość przeraża mnie !
Naprawdę jak ktoś po wyjściu z organizacji zapali papierosa , czy zacznie palić , jak jego życie osobiste nie będzie tylko -po ślubie- to jest  PATOLOGIĄ ?!

Czy pycha nie należy do grzechów głównych?

 „Ta sama pycha każe nam potępiać błędy, od których w swoim mniemaniu jesteśmy wolni, co gardzić przymiotami, których nie mamy”.
La Rochefoucault

Nie różnisz się niczym , tak myśląc, od bezdusznej organizacji , która nazywa miłością odwracanie się od swoich dzieci , rodziców , która zamiata pedofilię pod dywan .

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 22 Czerwiec, 2018, 21:45
Kochane dzieci,

dziś lekcja pod tytułem: "czym różni się 'osądzanie' od 'stwierdzenia faktu'?"

Otóż:

osądzanie jest wydawaniem werdyktu, np. gdybym napisała, że rozpustnik albo cudzołożnik nie ma szans na życie wieczne lub zostanie osądzony negatywnie przez Boga, tak, wtedy byście mogli twierdzić, że osądzam kogoś. Ja natomiast pisałam o tym, że niektórzy tutaj obecni to rozpustnicy w świetle tego czego uczy Biblia, jest to fakt i jeśli ktoś temu zaprzecza to mogę tylko pogratulować, że neguje rzeczywistość i jej zaprzecza. buziaczki i zachęcam do czytania ze zrozumieniem i według WAS, wy mnie też osądziliście, choć według MNIE próbowaliście jedynie pokazać to, że jesteście bardziej tolerancyjni ode mnie samemu stając się nie tolerancyjni. Kocham żelazną logikę :)

buziaczki, chcemy jeszcze 1 goooola
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 22 Czerwiec, 2018, 21:50
Kochane dzieci,

dziś lekcja pod tytułem: "czym różni się 'osądzanie' od 'stwierdzenia faktu'?"

Otóż:

osądzanie jest wydawaniem werdyktu, np. gdybym napisała, że rozpustnik albo cudzołożnik nie ma szans na życie wieczne lub zostanie osądzony negatywnie przez Boga, tak, wtedy byście mogli twierdzić, że osądzam kogoś. Ja natomiast pisałam o tym, że niektórzy tutaj obecni to rozpustnicy w świetle tego czego uczy Biblia, jest to fakt i jeśli ktoś temu zaprzecza to mogę tylko pogratulować, że neguje rzeczywistość i jej zaprzecza. buziaczki i zachęcam do czytania ze zrozumieniem i według WAS, wy mnie też osądziliście, choć według MNIE próbowaliście jedynie pokazać to, że jesteście bardziej tolerancyjni ode mnie samemu stając się nie tolerancyjni. Kocham żelazną logikę :)

buziaczki, chcemy jeszcze 1 goooola

Mamusiu.

Jak cudownie ze Cie mamy!😍😍😍😍😍

😅😅😅😅😅😅

Buahahaha 😂😂😂😂😂😂

P.S. Klaro Kot gdzie jestes ? Moze zamoderujesz swoj wlasny watek?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 22 Czerwiec, 2018, 21:59
Kochane dzieci,

dziś lekcja pod tytułem: "czym różni się 'osądzanie' od 'stwierdzenia faktu'?"

Otóż:

osądzanie jest wydawaniem werdyktu, np. gdybym napisała, że rozpustnik albo cudzołożnik nie ma szans na życie wieczne lub zostanie osądzony negatywnie przez Boga, tak, wtedy byście mogli twierdzić, że osądzam kogoś. Ja natomiast pisałam o tym, że niektórzy tutaj obecni to rozpustnicy w świetle tego czego uczy Biblia, jest to fakt i jeśli ktoś temu zaprzecza to mogę tylko pogratulować, że neguje rzeczywistość i jej zaprzecza. buziaczki i zachęcam do czytania ze zrozumieniem i według WAS, wy mnie też osądziliście, choć według MNIE próbowaliście jedynie pokazać to, że jesteście bardziej tolerancyjni ode mnie samemu stając się nie tolerancyjni. Kocham żelazną logikę :)

buziaczki, chcemy jeszcze 1 goooola
:o :o :o
No i sie nie ma co dziwić że sekty jak jehowici czy sprzedawcy garnków za 5 tys mają zwolenników.Jeżeli po tym ziemskim padole chodzą takie osobliwości  :-[

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 22 Czerwiec, 2018, 22:05
:o :o :o
No i sie nie ma co dziwić że sekty jak jehowici czy sprzedawcy garnków za 5 tys mają zwolenników.Jeżeli po tym ziemskim padole chodzą takie osobliwości  :-[

Nawet nie chce mi się dyskutować :) Masz racje, jestem straszna, tragiczna, głupia, naiwna itp itd :D i dobrze mi z tym bo dzięki temu mam cudownego męża, cudowne dziecko, 300 metrowy dom pod Warszawa, 2 mieszkania pod wynajem, męża, który mnie kocha i prowadzi firmę, która świetnie prosperuje, jesteśmy zdrowi i bardzo duży nacisk kładziemy na zdrowy tryb życia (tak, uważamy, że naturalne metody są często dużo skuteczniejsze niż różnego rodzaju chemia) :) no taka jestem tragiczna i beznadziejna oj oj oj :) aż mi żal samej siebie i aż chyba z tego żalu przytulę się do SWOJEGO męża :) paaaa
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 22 Czerwiec, 2018, 23:34
odnośnie werdyktów czy ktoś jest rozpustnnikiem - chcę przypomnieć że faryzeusze i uczeni w piśmie mieli masę zastrzeżeń do moralności Jezusa z Nazaretu - to przyjaciel celników i grzeszników, jada z nierządnicami, itd. itp.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Martin w 22 Czerwiec, 2018, 23:48
Czasem nachodzą mnie wątpliwości (stąd też moja obecność tutaj), ale kiedy widzę ludzi spoza organizacji; ich zachowanie, wartości moralne, czy nawet wygląd to utwierdzam się że nie chciałabym prowadzić takiego życia. To prawda, że organizacja duzo wymaga od braci, ale ja to traktuję raczej jako ochronę, niż kontrolę. Dzięki jasno sprecyzowanym wskazówkom wiem, jaką drogą podążać w życiu, np. czy mogę zapalić papierosa, czy nie mogę? Czy mogę mieszkać z chłopakiem przed ślubem czy nie mogę? itp itd. Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa. Pozdrawiam
Przecież nie musisz żyć tak, jak oni, jeśli tego nie chcesz. Nie daj sobie wmówić tej fałszywej, strażnicowej dychotomii - "albo jesteś z nami albo staczasz się z nimi". Tak świat nie wygląda, są miliony "trzecich dróg", którymi możesz podążyć. Możesz też stworzyć swoją własną, zgodną z Twoją osobą. A jeśli bardzo potrzebujesz, żeby Ci ktoś mówił, co masz robić, to wybierz sobie gości, którzy nie będą pilnować, żebyś popełniła samobójstwo w imię odmowy leczenia, nie zapytają się Twojego dziecka, czy ma drugiego świadka molestowania czy nie będą Cię ścigać, bo zaprosiłaś na kawę kogoś, kto już nie należy do ich fanklubu.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 23 Czerwiec, 2018, 00:39
To prawda, że organizacja duzo wymaga od braci, ale ja to traktuję raczej jako ochronę, niż kontrolę. Dzięki jasno sprecyzowanym wskazówkom wiem, jaką drogą podążać w życiu, np. czy mogę zapalić papierosa, czy nie mogę? Czy mogę mieszkać z chłopakiem przed ślubem czy nie mogę? itp itd. Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa.

Uczciwe postawienie sprawy. Wielu ludzi czuje się zagubionych i osamotnionych bez jasnego drogowskazu w postaci zasad i wsparcia ze strony społeczności. Każdy też ratuje się w tym przypadkowym życiu jak potrafi. Ci wszyscy, którzy wycierają sobie gęby górnolotnymi hasłami o  intelektualnej wolności od religii, na ogół wcale nie są tak bardzo wyzwoleni i intelektualnie wysublimowani jak im się wydaje. Łapią też doły, są osamotnieni, zdezorientowani, zastępują Boga wiarą w nieweryfikowalne pierdoły, zabobony i ideologie. Chwytają się aktualnie modnych life-style jak zbawienia, a czasem i żałują swojej decyzji o rozbracie z religią
(stąd choćby zjawisko powrotów do zborów po latach) - ale z podobnych stanów emocjonalnych już ci się tak chętnie nie zwierzą - bo to źle wpływa na wizerunek i podkopuje słuszność ich decyzji, a pozerstwo zobowiązuje, fason trza trzymać. Póki ktoś jest młody, z mordy prezentuje się nie najgorzej, a i jeszcze ma w portfelu jakąś kasę, to prawie zawsze jest spontanicznym hedonistą unikającym zobowiązań. Dekady mijają i później już chce sobie ułożyć życie, bo w oczy zagląda samotność i niepokój, że niczego się po sobie nie pozostawi. Nic tak nie weryfikuje rzekomo czysto intelektualnych poglądów i postaw jak sytuacja życiowa, wiek, stan psychiczny, status materialny i tykanie zegara biologicznego.

Jak ci po drodze ze świadkami, to jak dla mnie żyj sobie z nimi do końca życia. Nie ma żadnej gwarancji, że ktokolwiek zaproponuje ci lepszą wizję. Może będzie akurat lepiej skrojona pod jego sytuację i charakter, ale masz pewność że nocami jak nikt nie patrzy i on nie płacze w poduszkę?

Są badania, że ludzie wierzący w przeciwieństwie do ateo lepiej znoszą rozmaite kryzysy życiowe, choćby ból podczas terminalnej choroby.

Ten osławiony wojujący ateizm, indywidualizm, przedsiębiorczość i konsumpcjonizm zwyczajnie nie są dla każdego. Nasi przodkowie przez tysiąclecia żyli w malutkich społecznościach zbieracko-łowieckich z których wyrzucenie oznaczało dosłowną śmierć. Jesteśmy genetycznie uwarunkowani do życia w małych, zwartych grupkach o wspólnych interesach, a nie do wielkich anonimowych miast, gonienia za kasą i przelotnymi znajomościami, traktując każdego napotkanego człowieka jak potencjalnego rywala. Natury nie oszukasz, choć jak człowiek ma 20tkę, to zdaje mu się inaczej. A potem przychodzi 30tka, 40tka i zaczyna myśleć dokładnie jak jego starzy wapniacy.

Powodzenia.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 23 Czerwiec, 2018, 09:01
Uczciwe postawienie sprawy. Wielu ludzi czuje się zagubionych i osamotnionych bez jasnego drogowskazu w postaci zasad i wsparcia ze strony społeczności.

Dlatego stają się łatwym łupem innych zwodzicieli , którzy to w imię np. Jezusa uzurpują sobie jego lepsze poznanie . Po upadku socjalizmu w Polsce wiele PGR-ów upadało , ludzie którzy byli przyzwyczajeni do tego , że mają pracę , że ktoś im mówi co mają robić stawali się bezradni , nie potrafili sobie poradzić w sytuacji kiedy to sami mieli zacząć kierować swoim życiem . Głosząc wtedy jako śj  widziałam wiele taki miejsc i ludzi to było bardzo przygnębiające .

Ci wszyscy, którzy wycierają sobie gęby górnolotnymi hasłami o  intelektualnej wolności od religii, na ogół wcale nie są tak bardzo wyzwoleni i intelektualnie wysublimowani jak im się wydaje. Łapią też doły, są osamotnieni, zdezorientowani, zastępują Boga wiarą w nieweryfikowalne pierdoły, zabobony i ideologie. Chwytają się aktualnie modnych life-style jak zbawienia, a czasem i żałują swojej decyzji o rozbracie z religią
(stąd choćby zjawisko powrotów do zborów po latach) - ale z podobnych stanów emocjonalnych już ci się tak chętnie nie zwierzą - bo to źle wpływa na wizerunek i podkopuje słuszność ich decyzji, a pozerstwo zobowiązuje, fason trza trzymać.
Doły łapią wszyscy ci którzy mają "wrażliwą duszę " i zbór czy jakaś społeczność do końca ich z tej przypadłości nie leczy . Wielu tych którzy są w zborach leczy się potajemnie na depresję , bo nie wypada o tym głośno mówić , bo było by to dowodem słabej wiary w Jehowę .
Wiele osób , które wyszły z organizacji otwarcie mówią o swoich dołach więc nie pisz , że oszukują chcąc "zachować twarz".

Są badania, że ludzie wierzący w przeciwieństwie do ateo lepiej znoszą rozmaite kryzysy życiowe, choćby ból podczas terminalnej choroby.

Pewnie , że łatwiej przerzucić odpowiedzialność za swoje życie na kogoś innego , Jehowę , Jezusa , Budde czy jeszcze kogoś innego , tylko czemu ci bardzo wierzący , kiedy dotyka ich nieszczęście , pytają
-Boże czemu mnie to spotyka?-
tak jest łatwiej? no bo przecież jak spotyka to kogoś innego to już jest ok? można pokazać jak jest się wrażliwym , prawda?, byle mnie nie spotkało nieszczęście...

Klaro kot  , żeby wybrać SWOJĄ drogę trzeba wysłuchać wszystkich i tych wierzących i tych niewierzących , trzeba szanować ludzi , bez względu na ich poglądy .
Potem dać sobie czas , posłuchać siebie i wybrać to co TOBIE  odpowiada .
A doły jeżeli masz do tego skłonność i tak złapiesz ale możesz być pewna , że kiedy zdobędziesz poczucie WŁASNEJ wartości szybciej  się z nich  wykaraskasz, , świat obok ciebie i tak będzie się toczył swoim rytmem  a Ty będziesz jego cząstką .



Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Litwin w 23 Czerwiec, 2018, 09:17


[/quote]
Nawet nie chce mi się dyskutować :) Masz racje, jestem straszna, tragiczna, głupia, naiwna itp itd :D i dobrze mi z tym bo dzięki temu mam cudownego męża, cudowne dziecko, 300 metrowy dom pod Warszawa, 2 mieszkania pod wynajem, męża, który mnie kocha i prowadzi firmę, która świetnie prosperuje, jesteśmy zdrowi i bardzo duży nacisk kładziemy na zdrowy tryb życia (tak, uważamy, że naturalne metody są często dużo skuteczniejsze niż różnego rodzaju chemia) :) no taka jestem tragiczna i beznadziejna oj oj oj :) aż mi żal samej siebie i aż chyba z tego żalu przytulę się do SWOJEGO męża :) paaaa

A ja mam 1000 krów wysokodojnych i dom 360m , co prawda nie pod Warszawą.
Zarozumialstwo jest podstawową cechą dużej części Ś.J.
Człowieczeństwo to taki stan wyrozumiałości dla drugiego, a nie bardzo widzę tej cechy u Ciebie. Praca przedewszyskim nad sobą, okiełznanie złych cech, a dopiero potem dawanie innym rad.
Ja po opuszczeniu orga, nie czuję się zagubiony,  raczej odnalazłem siebie i patrzę z radością na innych ludzi.
Nie czuję się jakiś wyjątkowy, wybrany. I bardzo dobrze mi z tym.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 23 Czerwiec, 2018, 09:54
przepraszam za offtop
lato dopiero od paru godzin
a my tu na forum sezon ogórkowy na całego

żeby kto rzucił jakim mięsem armatnim albo tvn'em 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: disloyal w 23 Czerwiec, 2018, 10:16
Są badania, że ludzie wierzący w przeciwieństwie do ateo lepiej znoszą rozmaite kryzysy życiowe, choćby ból podczas terminalnej choroby.
Powodzenia.
Co to za badania ? Poproszę o jakieś konkretne informacje !
Tym co pozwala przejść kryzysy życiowe jest nadzieja, cokolwiek to dla ciebie znaczy. Nadzieję może znaleźć zarówno człowiek wierzący w Allaha, Jahwe czy Ateista a nawet osoba upośledzona intelektualnie. W chwili śmierci jednak przestaje i to mieć znaczenie.
A z tym bólem to już za ostro się rozpędziłeś, czy wiara w Boga dodaje do organizmu jakieś dodatkowe molekuły do neuroprzekaźników ?
Z tego co mi wiadomo to na dzień dzisiejszy ludzie najlepiej znoszą ból po podaniu wysokich dawek morfiny. Zapraszam do hospicjum, tam żyją ludzie zarówno wierzący i niewierzący i możesz to zbadać za pomocą swoich zmysłów.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: dezet70 w 23 Czerwiec, 2018, 10:19
Ach Nabot widać ze jehowa ci błogosławi prawie jak hiobowi i jeszcze pioniera na forum wyrabiasz. ...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 23 Czerwiec, 2018, 10:40
Uczciwe postawienie sprawy. Wielu ludzi czuje się zagubionych i osamotnionych bez jasnego drogowskazu w postaci zasad i wsparcia ze strony społeczności. Każdy też ratuje się w tym przypadkowym życiu jak potrafi. Ci wszyscy, którzy wycierają sobie gęby górnolotnymi hasłami o  intelektualnej wolności od religii, na ogół wcale nie są tak bardzo wyzwoleni i intelektualnie wysublimowani jak im się wydaje. Łapią też doły, są osamotnieni, zdezorientowani, zastępują Boga wiarą w nieweryfikowalne pierdoły, zabobony i ideologie. Chwytają się aktualnie modnych life-style jak zbawienia, a czasem i żałują swojej decyzji o rozbracie z religią
(stąd choćby zjawisko powrotów do zborów po latach) - ale z podobnych stanów emocjonalnych już ci się tak chętnie nie zwierzą - bo to źle wpływa na wizerunek i podkopuje słuszność ich decyzji, a pozerstwo zobowiązuje, fason trza trzymać. Póki ktoś jest młody, z mordy prezentuje się nie najgorzej, a i jeszcze ma w portfelu jakąś kasę, to prawie zawsze jest spontanicznym hedonistą unikającym zobowiązań. Dekady mijają i później już chce sobie ułożyć życie, bo w oczy zagląda samotność i niepokój, że niczego się po sobie nie pozostawi. Nic tak nie weryfikuje rzekomo czysto intelektualnych poglądów i postaw jak sytuacja życiowa, wiek, stan psychiczny, status materialny i tykanie zegara biologicznego.

Jak ci po drodze ze świadkami, to jak dla mnie żyj sobie z nimi do końca życia. Nie ma żadnej gwarancji, że ktokolwiek zaproponuje ci lepszą wizję. Może będzie akurat lepiej skrojona pod jego sytuację i charakter, ale masz pewność że nocami jak nikt nie patrzy i on nie płacze w poduszkę?

Są badania, że ludzie wierzący w przeciwieństwie do ateo lepiej znoszą rozmaite kryzysy życiowe, choćby ból podczas terminalnej choroby.

Ten osławiony wojujący ateizm, indywidualizm, przedsiębiorczość i konsumpcjonizm zwyczajnie nie są dla każdego. Nasi przodkowie przez tysiąclecia żyli w malutkich społecznościach zbieracko-łowieckich z których wyrzucenie oznaczało dosłowną śmierć. Jesteśmy genetycznie uwarunkowani do życia w małych, zwartych grupkach o wspólnych interesach, a nie do wielkich anonimowych miast, gonienia za kasą i przelotnymi znajomościami, traktując każdego napotkanego człowieka jak potencjalnego rywala. Natury nie oszukasz, choć jak człowiek ma 20tkę, to zdaje mu się inaczej. A potem przychodzi 30tka, 40tka i zaczyna myśleć dokładnie jak jego starzy wapniacy.

Powodzenia.

Wow. Zostan ze swiadkami Bo moze ateo placza nocami w poduszke. 😁

Klaro zrobisz jak bedziesz uwazac. Wybierz to, co DLA ciebie dobre.

Ja jestem nieporownywalnie szczesliwsza poza organizacja I bardzo szczesliwa w moim swiatopogladzie. Czy to znaczy ze nigdy nie jestem smutna albo zagubiona? Oczywiscie ze odczuwam wszelkie emocje. Ale nigdy NIGDY nie plakalam w poduszke z powoduje odejscia od swiadkow. 😁 Po prostu to DLA mnie najwiecej szczescie Jakie mnie spotkalo.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: on-on w 23 Czerwiec, 2018, 12:54
Nabot, osoba z Twojego przykładu ważąca 150 kg ma więcej w jednym miesiącu przyjemności z jedzenia niż Ty przez 5 lat.

Pisząc następnym razem o tzw "rozpustnikach" pomyśl o swoim przelewającym się przez palce życiu.


Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 23 Czerwiec, 2018, 13:01
ja nie odeszłam, sama nie odejde

ale mam już wyzwolony umysł!!!
wiesz ile mi to daje?
podpisuje się pod safari wszystkimi rękami jakie mam
bez pośpiechu,bez godzin
mam czas dla siebie, dla rodziny, idziemy na rowery, na lody
czasem tylko jak jesteśmy zaproszeni przez świecką rodzinę na grila
to pytają nas czy nie będziemy mieć nic przeciw jak jeszcze będą ich znajomi...
no cóż sami sobie na to zapracowaliśmy
kto to wiedział?
ja mówię 'och jak fajnie że poznam nowych światusów'
znajomo brzmi? ciekawe czy JCh by się tak zachował?
każdy powinien być kowalem własnego losu bo każdy sam zda sprawę na koniec
odkąd znam prawdę o prawdzie czuje się lżej 
wreszcie czuję że jarzmo Pana jest lekkie

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 23 Czerwiec, 2018, 13:29
, tylko czemu ci bardzo wierzący , kiedy dotyka ich nieszczęście , pytają
-Boże czemu mnie to spotyka?-

Dlatego, że to pytanie jest początkiem poszukiwania sensu w tragedii, a odnalezienie sensu w tragedii przynosi ukojenie.

Wow. Zostan ze swiadkami Bo moze ateo placza nocami w poduszke. 😁

Dokładnie tak, żadnych gwarancji, że alternatywny styl życia przyniesie oczekiwaną satysfakcję i zadowolenie. Na forum swingersów pewnie też przekonują ile wlezie, że otwarcie związków i dzielenie się partnerami daje tylko szczęście i żadnych zgryzot.

Klaro zrobisz jak bedziesz uwazac. Wybierz to, co DLA ciebie dobre.

To samo mówię, ale wcześniej nie polukrowałem komu trzeba i lubisiów brak.

A prawda jest taka, że nikt nie da gwarancji, że w życiu czeka coś lepszego. Organizacja trwa również dlatego, że daje społeczność, socjalizację kilka razy w tygodniu, poczucie przynależności i sens. Nie widzieliście w jej szeregach zahukanych introwertyków, którzy bez niej być może w ogóle nie wychodziliby z mieszkania? Jasne, że są tam tacy ludzie, bo takich przyciąga. A obietnica, że poza nią czeka na nich nowe życie i eldorado to mrzonki, społeczeństwo będzie miało ich totalnie gdzieś, podobnie jak emerytów, rencistów, wdowy, stare panny. Jedno co się stanie jak pójdą w odstępstwo, to stracą jedyny punkt zaczepienia jaki w życiu mieli. A królami życia nie zostaną, nie oszukujmy się, będą chodzić po 50tce do kawiarenek i grać z obcymi ludźmi w domino, żeby w ogóle mieć do kogo gębę na starość otworzyć, sprawdźcie sobie statystyki samotności na Zachodzie, są porażające i wciąż rosną.

Odstępstwo jest ekstra dla młodych, którzy mają całe życie przed sobą. Dla ludzi przy forsie. Dla wolnych kobiet, które nieskrępowane organizacyjną moralnością mogą zakręcić się wokół atrakcyjnych światusów. Dla tych życiowo ogarniętych, którzy znaleźli ciekawsze alternatywy i po wszystkim nie znajdą się na lodzie, więc rozglądają się za drogą wyjścia. Jednak sekta nie celuje w takich - tacy sami z czasem odpływają bądź są wykluczani - celuje w życiowych przegrańców, którym daje chociaż namiastkę sensu, którego często nie potrafi zapewnić to wspaniałe, racjonalne, humanistyczne społeczeństwo poza nią. I dlatego trwa.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 23 Czerwiec, 2018, 14:55
Dlatego, że to pytanie jest początkiem poszukiwania sensu w tragedii, a odnalezienie sensu w tragedii przynosi ukojenie.


To samo mówię, ale wcześniej nie polukrowałem komu trzeba i lubisiów brak.

Co wy wszyscy z tymi polubieniami? To jakiś konkurs jest? Mav rozda lizaki najlepszym?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 23 Czerwiec, 2018, 15:01
Co wy wszyscy z tymi polubieniami?

Ludzie lubią sobie w ten sposób łechtać ego, czują się docenieni i zaakceptowani, to internetowy wyznacznik statusu. A teraz pomyśl - skoro taka pierdoła potrafi być istotna z perspektywy nastroju ( jej brak lub obecność) - to jak na człowieka oddziałuje partycypowanie w społeczności religijnej?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 23 Czerwiec, 2018, 15:14
Ludzie lubią sobie w ten sposób łechtać ego, czują się docenieni i zaakceptowani, to internetowy wyznacznik statusu.

Tak wiem, ale jest to słabe.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 23 Czerwiec, 2018, 15:21
Tak wiem, ale jest to słabe.

W tym cała rzecz. To jest słabe, ale działa, bo ludzie są słabi. Dlatego większość opowieści o wyzwoleniu od religii i konsekwencjach tej decyzji nie bierze pod uwagę ludzkiej słabości, ludzkich potrzeb i (nie)możliwości ich zaspokojenia. Pytanie o to czy po zmianie światopoglądu, zmianie środowiska wyjdziesz na swoje można zweryfikować tylko w praktyce. I nie ma pewności, że sobie nie pogorszysz. Większość ludzi nie żyje w filmie Hollywoodzkim, gdzie każda zmiana to wstęp do wielkiej przygody. Czasem to wstęp do wielkiej nudy, wielkiej samotności i wielkiego zagubienia.

Bo większość z nas jest prosta, chce prostych rzeczy i brakuje jej możliwości i odwagi do przebicia się ku tym rzekomo wielkim, które na nią (nie)czekają. Przeciętny człowiek, to przeciętny klikacz lubików na portalach internetowych. Czy taki człowiek po odejściu od świadków sobie polepszy? Czasem tak, a czasem tylko zamieni zbór na jakieś forum, na którym naklika parę tysięcy postów, bo temat będzie jedynym co naprawdę mu znane i budzące żywe emocje. Albo pójdzie w kolejne wyznanie, bo wewnętrzne potrzeby wciąż będą dawały o sobie znać.

Ci którzy w sektę weszli na ogół już wcześniej nie mieli satysfakcjonującego życia, dlatego w ogóle się nią zainteresowali. Mają przerąbane od samego początku. Po jej opuszczeniu wrócą do punktu wyjścia albo nadrobią jeszcze kilka kroków wstecz.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 23 Czerwiec, 2018, 17:21
Wiesz co E-In.?
Czy ktos Tu obiecuje na pewno lepsze zycie?

Dlatego mowimy zeby kazdy Sam zdecydowal.

A Tobie powiem jedno, lubie Cie, ale wydaje mi sie ze nie korzystasz z zycia tylko wolisz stac z boku i wyrokowac. 

Tak to widze, sorry. Bo probowanie, to zarazem potykanie sie, to wziecie odpowiedzialnosci za swoje zycie I decyjzje. Nie zawsze jest kolorowo. Ale czy u swiadkow bedzie komus lepiej? To juz osoba musi Sama zdecydowac co zrobi. Ja tez gdy decydowalam sie na odejscie nie mialam NIC. Ale wierzylam ze moze byc lepiej (po drodze zaliczone spadki wiary… ale nie Dalam za wygrana.) I teraz mam naprawde dobre zycie.

Wiec ha bym powiedziala by pomyslec czego sie chce I tak zdecydowac I wierzyc mimo przeciwnosci, ze bedzie lepiej.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 23 Czerwiec, 2018, 17:44
A Tobie powiem jedno, lubie Cie, ale wydaje mi sie ze nie korzystasz z zycia tylko wolisz stac z boku i wyrokowac. 

Masz rację, wydaje ci się.

I każde forum oparte jest o stanie z boku i wyrokowanie. Odstępcy stoją sobie z boku Organizacji i wyrokują czym jest, co powinno się z nią stać i co powinny zrobić osoby w nią zamieszane. Świadki stoją z boku życia światusów i wyrokują jak oni z kolei powinni żyć. Tak wygląda dyskusja i inaczej się nie da, choć można spróbować być jak najbardziej ogólnym w ferowanych opiniach. Aczkolwiek zawsze zaczyna się robić słaba, gdy schodzi się z tematu w kierunku ad personam i rozmowy o rozmówcy zamiast rozmowy o jego poglądach. Z jakiegoś powodu w takich chwytach najbardziej rozmiłowane są kobiety.

Wszystko już powiedziałem, nie mam nic do dodania.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Reskator w 23 Czerwiec, 2018, 18:01
Witam
przepraszam jeśli napisałam w złym wątku.
Tak czytam różne Wasze historie, różne artykuły i strony internetowe. Rozumiem już, które nauki Świadków budzą kontrowersje. Interesuje mnie, jak żyjecie dalej, poza organizacją? Czy należycie do jakichś innych religii, uczęszczacie na inne spotkania, czy raczej czytacie Pismo Święte w własnym domowym zaciszu? Pytam, bo sama jestem Świadkiem, od 10 lat. Czasem nachodzą mnie wątpliwości (stąd też moja obecność tutaj), ale kiedy widzę ludzi spoza organizacji; ich zachowanie, wartości moralne, czy nawet wygląd to utwierdzam się że nie chciałabym prowadzić takiego życia. To prawda, że organizacja duzo wymaga od braci, ale ja to traktuję raczej jako ochronę, niż kontrolę. Dzięki jasno sprecyzowanym wskazówkom wiem, jaką drogą podążać w życiu, np. czy mogę zapalić papierosa, czy nie mogę? Czy mogę mieszkać z chłopakiem przed ślubem czy nie mogę? itp itd. Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa. Pozdrawiam
Ochrona czy kontrola-świetne sprecyzowanie działalności WTS-u.
Według mojej oceny to kontrola
Gdyby im chodziło o ochronę nas-
to by zezwalali i finansowali budowę domów opieki dla schorowanych i starszych wiekiem śj.
A tego -NIE MA a jest ich dziesiątki tysięcy.
Znam śj tułajacych się po domach opieki zawiadywanych przez KK.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 23 Czerwiec, 2018, 19:14
Dlatego, że to pytanie jest początkiem poszukiwania sensu w tragedii, a odnalezienie sensu w tragedii przynosi ukojenie.

Dla mnie nie ma żadnego sensu w tragedii , żadne argumenty  typu - Bóg dopuszcza zło , żeby ludzie zrozumieli , że potrzebują Jego ingerencji, że kiedyś On to naprawi -już do mnie nie trafiają.

To samo mówię, ale wcześniej nie polukrowałem komu trzeba i lubisiów brak.

No nie do końca powiedziałeś to samo , dlaczego ? bo mówiąc żeby klara sama zadecydowała od razu zdyskredytowałeś tych którzy są ateistami czy agnostykami . Zrobiłeś to w iście strażnicowy sposób,
niby mam wybór ale wybierz to co mówi tobie Jehowa poprzez niewolnika , któremu ufa . Pomimo tego , że popełnia błędy .
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Czerwiec, 2018, 19:15
Witaj Klaro,

kiedyś się zastanawiałam jak wyglądałoby moje życie gdybym nie została Świadkiem. I trudno jest mi udzielić odpowiedzi na to pytanie, ale myślę, że wyglądałoby całkiem podobnie jak wygląda teraz.

Zanim zostałam Świadkiem byłam zachwycona Biblią, a zwłaszcza naukami Jezusa Chrystusa. Świadkowie skojarzyli mi się z tymi, którzy uczą prawdy z Biblii więc do nich przystąpiłam. Niemniej jednak moje zachowanie po przystąpieniu do tej religii wcale radykalnie się nie zmieniło - no może oprócz takiego lekkiego "zmoherowienia".

No bo tak - przed poznaniem Świadków nie piłam, nie paliłam, nie miałam żadnych nałogów, nie kradłam, byłam sumienna i obowiązkowa oraz uczciwa. Po przystąpieniu do Świadków byłam taka sama, tylko przestałam obchodzić urodziny i chodzić na rodzinną wigilię oraz nawiązywać relacje z kolegami w szkole i na studiach (tzn. dobre kontakty podczas zajęć, ale na piwo już z nimi nie szłam).
A zatem gdybym nawet nie została Świadkiem, to domyslam się, że miałabym te same zasady moralne które miałam od dzieciństwa (wychowywana w rodzinie umiarkowanie katolickiej).
Żeby było śmieszniej, to unikałam towarzysta osób "ze świata", a znalazłam w zborze takie towarzystwo, które było bardzo rozrywkowe (regularne dyskoteki, szukanie dziewczyny/chłopaka ze świata). A więc w pewnym momencie doszłam do wniosku, że moi koledzy z klasy są bardziej "święci" od osób, które poznałam w zborze.

Świadków trzyma się w ułudzie, że są bardziej "święci" o tych ludzi "ze świata", ale mam liczne obserwacje, że niestety nie pokrywa się to z prawdą (to znaczy, że i u Świadków i "w świecie" można znaleźć taką samą ilość osób dobrych jak i rozpustników, pijaków itp. - tylko u Świadków lepiej się maskujących i ukrywających).

Kilka lat temu zobaczyłam męzczyznę (imigranta), który z powodu głodu grzebał w moim śmietniku i szukał puszek aluminiowych na sprzedaż na złom. Oopowiedział mi swoją historię - dałam mu parę złotych oraz trochę jedzenia.
Pomyślałam, że następnym razem gdyby przyszedł to powiem mu, że jestem Świadkiem Jehowy i chciałam swoje postępowanie przypisać "organizacji", aby dać mu dobre świadectwo (zainteresować Biblią itd.)

Ale hola, hola... nakarmiłam tego głodnego dlatego, że tak mi podpowiedziało sumienie i współczucie, a nie dlatego, że przyłączyłam się do organizacji JW.ORG.
Kiedyś myslałam, że jestem taka jaka jestem, bo zostałam Świadkiem. Ale teraz przestalam być Świadkiem, a nadal jestem taka jaka jestem.

Zauważcie jedną rzecz, którą robi JW.ORG żeby utrzymać pozory, że Świadkowie są święci.
Jeżeli Świadek zrobi coś dobrego (np. odda znaleziony portfel), to od razu mówi, że jest Świadkiem - i idzie opinia: "Świadkowie to uczciwi ludzie".
Ale jeśli Świadek robi coś złego (np. unika płacenia podatków albo jest pedofilem), to wtedy pod żadnym pozorem nie chwali się swoim wyznaniem religijnym. Jeżeli pracujesz na czarno u brata ze zboru, to się nie chwalisz, że pracujesz na czarno, a on się nie chwali, że nie płaci za ciebie składek. Jeśli brat cię oszuka finansowo, to nie idziesz z nim do sądu - bo przecież z braćmi po sądach chodzić nie można i nie wypada.

W efekcie w Strażnicy można przeczytać o uczciwych Świadkach, a nie przeczytasz o przekrętach czy machlojkach Świadków. Świadkowie żyją więc w ułudzie, że są bardziej prawi od innych osób.
Jednak nie pomyślą, że ich sąsiad upija się w sposób jawny, bo ma w nosie co inni o nim gadają. Natomiast Świadkowie muszą swoje grzechy popełniać w ukryciu - żeby nikt się nie dowiedział.

Ciekawe obserwacje miał Raymond Franz - niegdyś członek CK. Pisał, że w Betel w każdym roku znalazł się co najmniej jeden złodziej (lub więcej), a przecież do Betel idzie pracować sama najlepsza "śmietanka" wyselekcjonowana z róznych zborów.

Reasumując: pobyt u Świadków nie przyczynił się do tego, że stałam się lepsza. Jednak trochę mnie zepsuł, bo stałam się wobec ludzi mniej tolerancyjna i bardziej ich unikałam. Do dziś próbuję odbudować sobie zaprzepaszczoną kiedyś sieć kontaktów.
Wszystkie religie chrześcijańskie uczą uniwersalnych wartości typu: Miłuj bliźniego swego. Nie trzeba zatem być Świadkiem, aby spotkać się z naukami Jezusa.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 23 Czerwiec, 2018, 19:17
Tylko co porzuciłem orga okazało się ,że jestem starym oblechem ,za nic mający biblijne prawo moralne a tym bardziej orgowskie.Przez 30 lat byłem szczęśliwy gdy,kilku starych capów dyktowało mnie i mojej rodzinie co jest dobre a co złe.Bo sam za uja bym się nie pokapował, takie to skomplikowane .Dzisiaj jestem chodzącym nieszczęściem,moralnym rozbitkiem,dla tego co dziennie się uchlewam,ale żony po pijaku nie biję bo trudno trafić a i może oddać.To,że ktoś może żyć w związku bez ślubu,to ohyda grzech,od razu takich spalić na stosie po co mają być nieszczęśliwi a to że się kochają i szanują to im szczęścia nie zapewni,tylko ślub i krótka kieta organizacji by wiedzieli co dobre a co złe.Pedofiliadobra ,skoki w bok dobre,gwałcenie żony dobre,byle się nikt nie dowiedział,życie bez ślubu złe bo to obraża bożo orgowskie wizje świata i szczęścia.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 23 Czerwiec, 2018, 21:05
odnośnie tego co dalej - dziwię się że E-In uznał życie złudzeniami za "uczciwe postawienie sprawy".

odnośnie wątków które poruszyła Klara - dziwię się że ktoś potrzebuje autorytetu religii aby podjąć decyzję czy zapalić papierosa. Patrząc na sprawę "bezbożnie", widzimy że człowiek składa się z głowy rąk nóg tułowia, ma układ wydalniczy ma także układ trawienny ale nie ma paleniska ani komina.  W ten sposób zupełnie nie odwołując się do spraw wiary możemy czysto naukowo rozstrzygnąć, że skoro nie mam paleniska ani komina tzn. papieros nie jest dla mnie potrzebny.

drugie zagadnienie - czy zamieszkać przed ślubem jest już mniej oczywiste ale świetnie ukazuje marność wszelkich porad udzielanych przez religie wyznania i kulty. Odpowiadając na to pytanie autorytety religijne mają w głębokiej pogardzie dobro narzeczonych natomiast kierują się głównie interesem finansowym korporacji religijnej - oczywiście że nie wolno, musisz mieć ślub albowiem za udzielenia ślubu pobierana jest opłata, przecież to jasne proste i oczywiste.

Oczywiście istnieją także kulty które wymagają ślubu nie z powodów finansowych ale z powodu biurokratyczno-organizacyjnych. Ich kierownictwo nie wie bowiem czym jest małżeństwo ani nie wie czym jest posłuszeństwo Cezarowi, nie umie także wyciągać wniosków z postępowania Jezusa opisanego w Ewangelii, ale "wie" dwie rzeczy niepodważalne (1) ich owieczki powinny być traktowae jak debile (2) dyscyplina musi być - dyscyplina nie musi mieć sensu ale dyscyplina musi być. I już.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 23 Czerwiec, 2018, 21:12
odnośnie tego co dalej - dziwię się że E-In uznał życie złudzeniami za "uczciwe postawienie sprawy".

Uczciwe postawienie sprawy w kwestii odczuć i poglądów forumowiczki - jak najbardziej.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 23 Czerwiec, 2018, 21:27
Po wyjściu z ORG można poznać bliżej wielu ludzi z wielu środowisk. Może niektórzy np. palą fajki, ale kogo wolimy? Jego czy "uduchowionego" ŚJ molestującego pasierbicę, a nawet córkę? Nie wszystko jest zero jedynkowe i nie na wszystko da się odpowiedzieć w 1 poście.

Wiele zależy od tego jakie się ma deficyty i tłumione pragnienia, a ORG przykręca tak śrubę, że masa ŚJ ma potrzebę odreagowania po opuszczeniu ORG, bo od dzieciństwa mieli skrępowane decydowanie o sobie nawet w najmniejszych decyzjach, że potem puszczona nagle sprężyna odbija w drugą skrajność. Skrajności bardzo się lubią, co jest znanym zjawiskiem w psychologii. Najczęściej z jednej skrajności popada się w przeciwną skrajność, a jak się tacy wyszaleją to powoli idzie ku środkowi. Niestety wielu odbitym sprężynom nie udaje się wyrównać i odreagowaniu nie ma końca.

To jest zasługa tego jak cudowna ORG wpuszcza macki nawet do najbardziej banalnych spraw życia. Nie ma miejsca na indywiduum, bo panuje tożsamość zbiorowa i unifikacja. W normalnych domach dzieci nie mają potrzeby odreagowania, a że w domach ŚJ najczęściej jest toksycznie i mega kontrolancko, pruderyjnie i korporacyjnie to młodzi chcieliby się wydostać spod tego kieratu i odreagować. Niestety nie mogą bo zostali ochrzczeni w wieku 12lat i boją się porzucenia. To tworzy masę konfliktową, która albo wywali dekiel, albo dojdzie do konstelacji w postaci depresji, zaburzeń w komunikacji interpersonalnej i wycofania, rezygnacji z życia, bo organizacja jest najważniejsza.

Dlatego wg mnie pozytywny wymiar działania "pro moralnego" to sprawa dyskusyjna. Wiele dziewczyn zobaczonych na mieście z jakimś bratem jest branych przez 2 chłopa na osobność i dostaje pytania: czy dotykał twoich piersi, czy wkładał rękę w majtki, czy miałaś orgazm? itp itd. - to jest 2 strona medalu dbania o moralność w ORG. Dla mnie to molestowanie słowne i gwałt na psychice wielu niewinnych młodych.

Wg mnie organizacja bardziej zakazuje niemoralności i grzechu dla własnej korzyści i wizerunku, który przyciąga osoby pokorne i naiwne. CK nie interesuje czystość owieczek tylko biznes i wizerunek korporacji WTS. Gdyby ta cudowna moralność w ORG wynikająca z lepszości od innych religii to nie byłoby takiego samego odsetka zajść na tym polu co w innych społecznościach. A śmiem twierdzić, że nawet w innych może być "czyściej".

Co do grzechów i wynaturzeń. W wątku o gejach temat rozwałkowany tak, że nie trzeba więcej pisać. (...) - edycja, gerontas. Kradzież = grzech. Gwałt = grzech. Pedofilia = grzech. Wchodzenie w czyjeś łoże małżeńskie = grzech.
Przyczyny postępowania wielu takich osób jest często wywołany przykręconą sprężyną i ciężkimi przeżyciami, niespełnionymi pragnieniami. I dlatego sądził ich będzie nie forumowicz tylko Pan. On zna serca i motywy. Ale grzech nadal jest grzechem, a nie "alternatywnym sposobem na życie". To, że pojęcie wynaturzenia i grzechu zanika w pojmowaniu ludzi, nie znaczy, że znika w pojmowaniu zasad nie tylko religijnych, ale i społecznych.

Sumując - po wyjściu z organizacji ludzie czują wolność i karmią swoje spore deficyty. Jedni przyłączają się do innej religii, inni rezygnują z Boga, a inni znajdują złoty środek i żyją przyzwoicie. ORG nie jest niczym lepszym, bo ta niby lepszość JW wynika z kontroli. Jedna z książek porównuje to do ujadających psów zamkniętych w piwnicy. Jak otworzysz drzwi to jest jak jest.

Rozejrzyjcie się na zgromadzeniu po ludziach. Ile wygłodniałych miłości oczu,  smutne twarze jak mopsy, ile kipiącej erotomanii, lansu, hegemonii, potrzeby kontrolowania szarakami. Wielu ŚJ ma w sobie zamknięte dobijające się pragnienia upadłego świata, bo ŚJ nie znają Biblii dla pożytku w życiu tylko dla działań korporacyjnych i Biblia wtedy nie przemawia. To wszystko fajans przypudrowany "czystością".

ŚJ mają taki sam odsetek rozwodów, alkoholizmu, pedofilii, zdrad i innych kwiatków jak w świecie więc nie możemy mówić o jakiejś lepszości od przeciętnego Kowalskiego. Pomijam ekstremalną patologię, aczkolwiek takiej u ŚJ nie brakuje. Tacy przywdziewają krawaty i spódnice poniżej kolana i gorliwie zgłaszają się na zebraniach. Ostatnio nasłuchałem się o brudach okolicznych "wzorowych" rodzin jakie uważałem za "przykładne". Fajans i obłuda.

Ja powiem tylko, że ostatnio doszedłem do wniosku, że nie znam życia, bo organizacja upośledziła moją rodzicielkę, bo przykręcała sprężynę dzieciom w wychowaniu i mnie jako dorosłego też. Czasem pisząc tu na forum łapię się jak to pcha się do głowy.  A wiem, że wiele osób miało gorzej, mimo że w imię dobrego wychowania.

Trzeba być człowiekiem i być świadomym swoich wyborów, a że stanów takowej świadomości jest tak wiele różnych to ciężko udzielić odpowiedzi takiej żeby wszyscy klepnęli lubika. Dyskusja jest potrzebna i nie oczekujmy, że będzie jednomyślność.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 23 Czerwiec, 2018, 21:28
kiedy widzę ludzi spoza organizacji; ich zachowanie, wartości moralne, czy nawet wygląd to utwierdzam się że nie chciałabym prowadzić takiego życia.
zastanawiam się co może być odstręczającego w wyglądzie osób spoza organizacji... Jeśli np. mężczyzna dobrze czuje się pod krawatem i w garniturze, to nikt mu nie broni nadal tak ubierać się, co więcej gdyby poszedł tak wystrojony do sklepu spożywczego to nikt go stamtąd nie wyprosi ;) Jeśli ktoś nie lubi nosić brody to także nie ma obowiązku bycia brodatym odstępcą, nie istnieje także obowiązek spożywania kaszanki (ja np. nie jem kaszanki, mimo że jestem już kilkanaście lat poza zborem - po prostu nie chcę nie lubię i już)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 23 Czerwiec, 2018, 21:44
Dziękuję za wszystkie Wasze wypowiedzi,  niektóre komentarze dają dużo do myślenia. Niektóre trochę zbyt pobieżnie przeczytałam,  jak tylko znajdę chwilkę to jeszcze raz się w nie wglębię.
Każdy z Was jest inny i ma inną historię, wspólnym mianownikiem jest to że odeszliście od organizacji. Jednak więcej was dzieli niż łączy - niektórzy stali się ateistami, inni czytają Biblię we własnym zakresie i nie przyłaczyli się do żadnej z religii. Każdy z Eas kieruje się zssadami ktore sam uważa za słuszne.
Kluczowym slowem które wiele raz się przewijało jest "wolność". Nie ukrywam, że kusząco brzmi dla mnie mniejsza ilość obowiązków duchowych, w końcu nie zawsze mam ochotę wyruszyć do służby.
Taka wolność jest dla mnie zupełnie zrozumiała w przypadku ateistów, bo skoro Boga nie ma to można żyć wg własnych zasad. Ale dla mnie ateizm odpada - kilka razy wgłebiałam się w temat ewolucji i nie się mogę przekonać, że tak skomplkowane twory życia powstały przez przypadek  (zwłaszcza urodzenie dziecka mnieno tym upewniło)
A zatem jeśli pozostaję osobą wierzącą, to przyznaję pierwszeństwo Bogu - staram się myśleć nie co dla mnie będzie najlepsze (kilka razy pisaliście że mam sama wybrać co będzie dla mnie dobre)  tylko czego Bóg ode mnie wymaga? To nie ja tu jestem najważniejsza. Czyli wystaczy po prostu być dobrym człowiekiem, troszczyć się o bliźnich, okazywać miłość?  Tak pewnie zachowywali się np ludzie ktorym głosił Jezus i apostołowie czy np Noe i inni prorocy a jednak Bóg ich ostrzegał. A więc chyba jednak potrzeba czegoś więcej.
Dlatego czytam Biblię, to ona jest podstawą mojego życia. Sami znacie mnóstwo fragmentów o tym, że pierwsi chrześcijanie spotykali się. Samo założenie zboru chrześcijańskiego pokazuje, że słudzy Boży byli zorganizowani. A więc dla mnie odpada   takie samodzielne czytanie i interpretowanie Pisma Świętego...
Ja również wcześniej byłam z tych "porządnych" wiec za wiele zmieniać nie musiałam. I poza organizacją też spotykam szlachetnych ludzi, ale w końcu my ludzie zostaliśmy stworzeni na obraz Boży więc odzwierciedlamy Jego przymioty 😉
a kiedy dajemy świadectwo swoim dobrym postępowaniem to chcemy, żeby ludzie po prostu poznali Boga i zobaczyli jakie korzyści daje trzymanie się Jego zasad (uczciwość).
no więc nadal wiem, że nic nie wiem 😄
niemniej dziękuje za Wasze opinie!
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 23 Czerwiec, 2018, 22:09
skoro wspomniałaś Klaro że urodziłaś dziecko to rozumiem że najprawdopodobniej jesteś mężatką i dylematy czy mieszkać z narzeczonym przed ślubem są już nieaktualne (skoro jesteście mężem i żoną), ale mimo nawiążę do Twego pytania z pierwszego postu, gdyż świetnie ukazuje ono marność wszelkich organizacji religijnych (i to marność nawet z pkt widzenia człowieka wierzącego).

kiedy strażnica wspomina rozmowę Jezusa z Samarytanką to słowa "miałaś pięciu mężów" i późniejsza wzmianka że obecny partner życiowy Samarytanki nie jest jej mężem przedstawiane są w taki sposób jakby Jezus ową Samarytankę skarcił za życie w grzechu. Taka interpretacja wydaje się tak oczywista że większość czytelników będących świadkami Jehowy nawet nie dopuszcza innej opcji. A tymczasem Biblia wskazuje na co innego - Jezus po uratowaniu nierządnicy przed ukamienowaniem wyraźnie mówi "idź i nie grzesz więcej", a zatem nierząd a tym bardziej cudzołóstwo Jezus wyraźnie potępia. Co ciekawe, Samarytanka nic podobnego nie słyszy. Widać więc wyraźnie że Jezus zupełnie inaczej ocenia zdradę małżeńską a zupełnie inaczej ocenia niesformalizowany konkubinat mężczyzny i kobiety.

Dlaczego zatem i katolicyzm i świadkizm traktują sprawę inaczej niż Jezus? Bo tak jest wygodniej dla pasterzy, którzy mogą kontrolować życie swoich owiec.

Oczywiście naiwnością byłoby oczekiwać tak wielkiej szczerości od Ciała Kierowniczego, aby przyznało ono wprost, że wymagania dotyczące rejestracji małżeństw nie służą dobru owiec ale kontroli nad nimi - będą zapewniać że "to wszystko dla naszego dobra" itd. itp.

podobnie jest w wielu innych dziedzinach życia. To co bywa przedstawiane jako coś oczywistego i rzekomo zgodnego z Biblią lub rzekomo opartego na Biblii bardzo często nie ma absolutnie nic wspólnego z Pismem Świętym.

owszem, chrześcijanie głosili Ewangelię ale nie sporządzali pisemnego raportu nazywanego owocem
owszem, chrześcijanie czytali Pismo Św. ale w pierwszych zborach z pierwszego wieku nie tłumiono wszelkiej dyskusji tak jak u świadków Jehowy
itd itp.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Czerwiec, 2018, 23:21
Dlatego czytam Biblię, to ona jest podstawą mojego życia. Sami znacie mnóstwo fragmentów o tym, że pierwsi chrześcijanie spotykali się. Samo założenie zboru chrześcijańskiego pokazuje, że słudzy Boży byli zorganizowani. A więc dla mnie odpada   takie samodzielne czytanie i interpretowanie Pisma Świętego...

Klaro zachęcam Cię do przeczytania książki Raymonda Franza "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności". Ona to właśnie rozstrzygnęła wiele moich dylematów, o których Ty również piszesz.
Piszesz, że słudzy Boży mają być zorganizowani. Ja też tak uważałam jeszcze dwa lata temu. Pytanie jak rozumieć to zorganizowanie? Czy jako sieć zborów a'la McDonald, gdzie wszyscy mają identyczne poglądy tak jak identyczne są hamburgery w tej sieciówce?
Franz w swojej książce zwraca uwagę m.in. na to, że we wszelkich czasopismach i książkach Świadkow istnieje znak równości pomiędzy Bogiem a organizacją. Czyli jeśli książka ma tytuł "Czego wymaga od nas Bóg?", to w rozumieniu Strażnicy tak na prawdę tytuł powinien brzmieć "czego wymaga od nas JW.Organizacja"?.

Uczniowie Jezusa mieli być znani z miłości, a nie ilości godzin spędzonych "w służbie" czy ilości rozdanych traktatów.
JW.ORG funkcjonuje niczym korporacja, ale uzasadnia to właśnie przykładami z Biblii o zorganizowaniu ludu Bożego. Tymczasem nie sądzę aby w I wieku panował system tajnych komitetów sądowniczych, wykluczania itd. itp. Te procedury zaczęły się pojawiać dopiero po Russellu, a nawet po Rutherfordzie.

Co do interpretacji Biblii... Boleśnie się przekonałam, że wyrwanym z kontekstu fragmentem Biblii można się posłużyć do udowodnienia każdego argumentu.

Z dwojga złego wolę czytać Biblię sama i niewiele z niej roumieć niż czytać Biblię zgodnie z interpretacja Strażnicy i wysnuwać z niej kłamliwe wnioski (np. o zazębiającym się pokoleniu ludzi, który będa mieszka ).
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 23 Czerwiec, 2018, 23:56
Po wyjściu z ORG można poznać bliżej wielu ludzi z wielu środowisk. Może niektórzy np. palą fajki, ale kogo wolimy? Jego czy "uduchowionego" ŚJ molestującego pasierbicę, a nawet córkę? Nie wszystko jest zero jedynkowe i nie na wszystko da się odpowiedzieć w 1 poście.

Wiele zależy od tego jakie się ma deficyty i tłumione pragnienia, a ORG przykręca tak śrubę, że masa ŚJ ma potrzebę odreagowania po opuszczeniu ORG, bo od dzieciństwa mieli skrępowane decydowanie o sobie nawet w najmniejszych decyzjach, że potem puszczona nagle sprężyna odbija w drugą skrajność. Skrajności bardzo się lubią, co jest znanym zjawiskiem w psychologii. Najczęściej z jednej skrajności popada się w przeciwną skrajność, a jak się tacy wyszaleją to powoli idzie ku środkowi. Niestety wielu odbitym sprężynom nie udaje się wyrównać i odreagowaniu nie ma końca.

To jest zasługa tego jak cudowna ORG wpuszcza macki nawet do najbardziej banalnych spraw życia. Nie ma miejsca na indywiduum, bo panuje tożsamość zbiorowa i unifikacja. W normalnych domach dzieci nie mają potrzeby odreagowania, a że w domach ŚJ najczęściej jest toksycznie i mega kontrolancko, pruderyjnie i korporacyjnie to młodzi chcieliby się wydostać spod tego kieratu i odreagować. Niestety nie mogą bo zostali ochrzczeni w wieku 12lat i boją się porzucenia. To tworzy masę konfliktową, która albo wywali dekiel, albo dojdzie do konstelacji w postaci depresji, zaburzeń w komunikacji interpersonalnej i wycofania, rezygnacji z życia, bo organizacja jest najważniejsza.

Dlatego wg mnie pozytywny wymiar działania "pro moralnego" to sprawa dyskusyjna. Wiele dziewczyn zobaczonych na mieście z jakimś bratem jest branych przez 2 chłopa na osobność i dostaje pytania: czy dotykał twoich piersi, czy wkładał rękę w majtki, czy miałaś orgazm? itp itd. - to jest 2 strona medalu dbania o moralność w ORG. Dla mnie to molestowanie słowne i gwałt na psychice wielu niewinnych młodych.

Wg mnie organizacja bardziej zakazuje niemoralności i grzechu dla własnej korzyści i wizerunku, który przyciąga osoby pokorne i naiwne. CK nie interesuje czystość owieczek tylko biznes i wizerunek korporacji WTS. Gdyby ta cudowna moralność w ORG wynikająca z lepszości od innych religii to nie byłoby takiego samego odsetka zajść na tym polu co w innych społecznościach. A śmiem twierdzić, że nawet w innych może być "czyściej".

Co do grzechów i wynaturzeń. W wątku o gejach temat rozwałkowany tak, że nie trzeba więcej pisać. Homo = wynaturzenie. Kradzież = grzech. Gwałt = grzech. Pedofilia = grzech. Wchodzenie w czyjeś łoże małżeńskie = grzech.
Przyczyny postępowania wielu takich osób jest często wywołany przykręconą sprężyną i ciężkimi przeżyciami, niespełnionymi pragnieniami. I dlatego sądził ich będzie nie forumowicz tylko Pan. On zna serca i motywy. Ale grzech nadal jest grzechem, a nie "alternatywnym sposobem na życie". To, że pojęcie wynaturzenia i grzechu zanika w pojmowaniu ludzi, nie znaczy, że znika w pojmowaniu zasad nie tylko religijnych, ale i społecznych.

Sumując - po wyjściu z organizacji ludzie czują wolność i karmią swoje spore deficyty. Jedni przyłączają się do innej religii, inni rezygnują z Boga, a inni znajdują złoty środek i żyją przyzwoicie. ORG nie jest niczym lepszym, bo ta niby lepszość JW wynika z kontroli. Jedna z książek porównuje to do ujadających psów zamkniętych w piwnicy. Jak otworzysz drzwi to jest jak jest.

Rozejrzyjcie się na zgromadzeniu po ludziach. Ile wygłodniałych miłości oczu,  smutne twarze jak mopsy, ile kipiącej erotomanii, lansu, hegemonii, potrzeby kontrolowania szarakami. Wielu ŚJ ma w sobie zamknięte dobijające się pragnienia upadłego świata, bo ŚJ nie znają Biblii dla pożytku w życiu tylko dla działań korporacyjnych i Biblia wtedy nie przemawia. To wszystko fajans przypudrowany "czystością".

ŚJ mają taki sam odsetek rozwodów, alkoholizmu, pedofilii, zdrad i innych kwiatków jak w świecie więc nie możemy mówić o jakiejś lepszości od przeciętnego Kowalskiego. Pomijam ekstremalną patologię, aczkolwiek takiej u ŚJ nie brakuje. Tacy przywdziewają krawaty i spódnice poniżej kolana i gorliwie zgłaszają się na zebraniach. Ostatnio nasłuchałem się o brudach okolicznych "wzorowych" rodzin jakie uważałem za "przykładne". Fajans i obłuda.

Ja powiem tylko, że ostatnio doszedłem do wniosku, że nie znam życia, bo organizacja upośledziła moją rodzicielkę, bo przykręcała sprężynę dzieciom w wychowaniu i mnie jako dorosłego też. Czasem pisząc tu na forum łapię się jak to pcha się do głowy.  A wiem, że wiele osób miało gorzej, mimo że w imię dobrego wychowania.

Trzeba być człowiekiem i być świadomym swoich wyborów, a że stanów takowej świadomości jest tak wiele różnych to ciężko udzielić odpowiedzi takiej żeby wszyscy klepnęli lubika. Dyskusja jest potrzebna i nie oczekujmy, że będzie jednomyślność.

Nie chce mi sie komentowac.

Nawet juz smiac mi sie nie chce.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 24 Czerwiec, 2018, 00:33
A zatem jeśli pozostaję osobą wierzącą, to przyznaję pierwszeństwo Bogu - staram się myśleć nie co dla mnie będzie najlepsze (kilka razy pisaliście że mam sama wybrać co będzie dla mnie dobre)  tylko czego Bóg ode mnie wymaga? To nie ja tu jestem najważniejsza. Czyli wystaczy po prostu być dobrym człowiekiem, troszczyć się o bliźnich, okazywać miłość?
Bardzo uczciwe podejście do najważniejszej sprawy w życiu. Czy wystarczy być tylko dobrym człowiekiem okazującym troskę bliźnim oraz miłość do nich? Czy wystarczy być w jakimś kościele organizacji?
Kiedyś usłyszałem pytanie jakim słowem określiłbym człowieka z takiego opowiadania. Człowiek ten wszedł do kurnika usiadł na grzędzie z jego gardła wydobyło się głośne kokoko następnie zeskoczył na ziemię zaczął grzebać w ziemi chwycił robaka i go zjadł. Uznawał że jest kurą. Moja odpowiedź była prosta człowiek ten nadaje się do leczenia psychiatrycznego. Bowiem zachowanie kury wypływa z jej natury a nie z naśladowania innych. Podobnie jest z podejściem do chrześcijaństwa. Jeśli nie wypływa to prosto z serca z naszej natury to wszystkie nasze uczynki by udowodnić iż jesteśmy chrześcijanami bardzo przypominają uczynki tego który chciał być uznawany za kurę. Chrześcijaństwo zaczyna i kończy się w jednym akceptacji w swoim życiu iż Jezus jest PANEM. to z tej relacji wynika wszystko. Fakt iż w tym momencie  rodzimy się na nowo w sferze duchowej a przez to stajemy się dziećmi Bożymi. Stajemy się braćmi Jezusa, dziedzicami obietnicy. Jezus do Nikodema mówi iż nikt nie zobaczy królestwa bez tego nowego narodzenia. Miliony Swiadków Jehowy może nie ujrzeć królestwa o którym to tak wiele i z takim poświęceniem opowiadają.
Zapewne pragnieniem Twojego serca jest wypełnianie woli Bożej. Nie wiem czy zwróciłaś uwagę na słowa Jezusa Mk 3:35 nwt-pl "(35) Każdy, kto wykonuje wolę Boga, tan jest mi bratem i siostrą, i matką" A zapewne wiesz iż takie określenie zarezerwowane jest w nauczaniu samozwańczego "niewolnika wiernego i rozumnego" tylko do 144000 żyjących na przestrzeni 2000 lat.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 24 Czerwiec, 2018, 09:52
Nawet nie chce mi się dyskutować :) Masz racje, jestem straszna, tragiczna, głupia, naiwna itp itd :D i dobrze mi z tym bo dzięki temu mam cudownego męża, cudowne dziecko, 300 metrowy dom pod Warszawa, 2 mieszkania pod wynajem, męża, który mnie kocha i prowadzi firmę, która świetnie prosperuje, jesteśmy zdrowi i bardzo duży nacisk kładziemy na zdrowy tryb życia (tak, uważamy, że naturalne metody są często dużo skuteczniejsze niż różnego rodzaju chemia) :)
Gratuluję Pani stanu posiadania, łącznie z mężem. Mimo braku chęci dyskusji oraz bycia bardzo zajętą matką cudownego dziecka, znajduje Pani, jak widzę czas na pisanie postów na forum. Mam cały czas nadzieję, że znajdzie Pani również chwilę, aby przybliżyć nam biblijne wersety, wskazujące na to, że po potopie miała miejsce mikroewolucja. Ja bardzo na to czekam. Pozdrawiam Panią, dziecko oraz pracowitego i obrotnego męża.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 24 Czerwiec, 2018, 10:27
Ten stan posiadania to był serio ? /nie wierzę  :) /
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 24 Czerwiec, 2018, 11:02
Klaro zachęcam Cię do przeczytania książki Raymonda Franza "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności".
Na stronie 180 tej książki masz obszerne wyjaśnienie tego jak głosił Paweł czy Jezus. To wiele wyjaśnia.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Reskator w 24 Czerwiec, 2018, 12:35
Ten stan posiadania to był serio ? /nie wierzę  :) /
Taki stan posiadania będziemy mieli zapewne w Królestwie.
Będzie cudownie.
CK ma już cudowne lokale nad jeziorem i lasami,cudowne zegarki,cudowne sygnety.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 25 Czerwiec, 2018, 08:58
Taki stan posiadania będziemy mieli zapewne w Królestwie.
Będzie cudownie.
CK ma już cudowne lokale nad jeziorem i lasami,cudowne zegarki,cudowne sygnety.

Domyślam się, że chodzi o główne obiekty Betel w Warwick i Wallkill... Naprawdę uważacie, że Ciało Kierownicze ma jakieś osobiste korzyści przy wznoszeniu tego typu obiektów? Przecież tam nie ma spa z basenami, tylko drukarnia, wystawy biblijne, itp. Zegarki i sygnety- co jest złego że ktoś nosi. W naszym kraju noszenie sygnetów nie jest zbyt popularne, ale w USA jak najbardziej. Myślę, że gdyby mieli oni nieszczere zamiary to bracia czy w USA już dawno by się zorientowali! Zobaczyli by że jeżdzą luksusowymi samochodami, żyją ponad stan. A nie ma dnia, żeby nie pojawiały się na platformie internetowej broadcasting nowe, naprawdę głębokie przemówienia. Widać, że dużo czasu przeznaczają na przygotowywanie ich. Macie jakieś dowody, żeby wysuwać przeciwko nim takie zarzuty?


ŚJ mają taki sam odsetek rozwodów, alkoholizmu, pedofilii, zdrad i innych kwiatków jak w świecie więc nie możemy mówić o jakiejś lepszości od przeciętnego Kowalskiego. Pomijam ekstremalną patologię, aczkolwiek takiej u ŚJ nie brakuje. Tacy przywdziewają krawaty i spódnice poniżej kolana i gorliwie zgłaszają się na zebraniach. Ostatnio nasłuchałem się o brudach okolicznych "wzorowych" rodzin jakie uważałem za "przykładne". Fajans i obłuda.


Czyżby? Nie wydaje mi się, żeby wśród Świadków był taki sam odsetek. W Polsce średnio co trzecie małżeństwo się rozwodzi. W moim zborze (100 głosicieli) rozwód był przez te 10 lat odkąd w nim jestem-  jeden.
Przypadek alkoholizmu również jeden. Początkowo osoba nie poczyniła żadnych kroków i została wykluczona ze zboru, później jednak zdecydowała podjąć się leczenia i mogła zostać przyłączona i teraz jest ok. Tu pojawia się kwestia często zarzucanego ostracyzmu- gdyby rodzina nadal traktowała tą osobę jak wcześniej, być może ta osoba nigdy by nie wróciła do zboru, nie podjęłaby się leczenia więc w tym wypadku uważam to za korzyść.
O przypadkach pedofilii powiem Wam, że jestem zszokowana, bo nigdy nie słyszałam o czymś takim, więc się nie wypowiem.
Jeśli chodzi o depresje, to wydaje mi się, że osoby które są naprawdę pochłonięte służbą i sprawami duchowymi, i przedkładają sprawy innych ponad swoje to nie dają się takiej chorobie?

Jeśli chodzi o to że Świadkowie są tacy sami jak pozostali ludzie, to myślę że może też zależy z jakim towarzystwem w zborze ktoś miał do czynienia. Bo jeśli z młodzieżą, która nie do końca rozumiała o co w tym wszystkim chodzi i np. regularnie chodziła na dyskoteki to nic dziwnego, że ktoś ma taki pogląd. Ja zawsze ostrożnie dobieram towarzystwo nawet w zborze. Mój mąż jest starszym. Głównie spotykamy się z osobami, które cenią sprawy duchowe, z którymi wspólnie wyruszamy do służby. Dlatego mój pogląd na organizację jest zupełnie inny- nigdy nie zraziłam się. Widzę za to ogromną przepaść między tymi osobami a kolegami  i koleżankami z pracy którzy przeklinają, ubierają się wyzywająco, mają Boga kompletnie gdzieś! Wszyscy uważają się za chrześcijan. Niektórzy chodzą do kościoła, wszyscy obchodzą święta. Za plecami szefa kradną, za plecami żony flirtują.
Ale nawet gdyby wszyscy Świadkowie zaczęli żle postępować to nie spowodowałoby to że się zrażę. Nie sugeruje się zachowaniem innych. To nie wina Boga czy Biblii że ludzie nie chcą stosować się do zasad biblijnych.

Z moich wypowiedzi widać, że ewidentnie bronię organizację. Nie to było moim celem, po prostu piszę o tym co widzę i czuję. Staram się być obiektywna, naprawdę chcę podążać właściwą drogą. Chcę upewnić się że znam prawdę, lub ją odnaleźć. Na ten moment nie jestem na 100% przekonana i przez to nie potrafię służyć Bogu całą sobą. 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Czerwiec, 2018, 09:12
Czyżby? Nie wydaje mi się, żeby wśród Świadków był taki sam odsetek. W Polsce średnio co trzecie małżeństwo się rozwodzi. W moim zborze (100 głosicieli) rozwód był przez te 10 lat odkąd w nim jestem-  jeden.

Pamiętaj, że biorąc pod uwagę statystykę masz bardzo wąską próbę - znasz ludzi z jednego, może kilku zborów. Bywało, że niektórzy tutaj byli w szoku, że w organizacji dzieje się to czy owo, bo akurat u nich w zborze nigdy nic takiego nie miało miejsca :). Tymczasem były kiedyś wykonywane badania (w USA) gdzie okazało się, że u ŚJ z rozwodami wcale nie jest tak różowo, jak organizacja chciałaby, żebyśmy myśleli. Z drugiej strony nawet jeśli odsetek rozwodów w organizacji jest niższy, to wynika to też z pewnej presji psychicznej - za rozwód bez "biblijnego powodu" (czyli zdrady jednego ze współmałżonków) są wyciągane konsekwencje w postaci utraty przywilejów i dobrej opinii w zborze, natomiast za spotykanie się z inną osobą po takim rozwodzie się wyklucza.

W ostatnim zborze w którym byłem w ciągu dwóch lat zdarzył się jeden rozwód. Natomiast sporo małżeństw miało bardzo poważne problemy - na tyle poważne, że nawet podczas wizyt starszych potrafili na siebie wrzeszczeć. Prawdopodobnie tylko strach przed konsekwencjami nadal trzymał ich razem. Jedna taka para rozeszła się dopiero, gdy jedno z małżonków się wybudziło, bo wtedy nagle okazało się, że nie ma już więcej powodu by dalej się męczyć z tą drugą osobą.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 25 Czerwiec, 2018, 09:19

Kilka lat temu zobaczyłam męzczyznę (imigranta), który z powodu głodu grzebał w moim śmietniku i szukał puszek aluminiowych na sprzedaż na złom. Oopowiedział mi swoją historię - dałam mu parę złotych oraz trochę jedzenia.
Pomyślałam, że następnym razem gdyby przyszedł to powiem mu, że jestem Świadkiem Jehowy i chciałam swoje postępowanie przypisać "organizacji", aby dać mu dobre świadectwo (zainteresować Biblią itd.)

Ale hola, hola... nakarmiłam tego głodnego dlatego, że tak mi podpowiedziało sumienie i współczucie, a nie dlatego, że przyłączyłam się do organizacji JW.ORG.
Kiedyś myslałam, że jestem taka jaka jestem, bo zostałam Świadkiem. Ale teraz przestalam być Świadkiem, a nadal jestem taka jaka jestem.


a ja to tak postrzegam, że jeśli dasz temu bliźniemu parę groszy i jedzenie, to udzielisz mu pomocy krótkotrwałej. On nadal będzie biednym imigrantem. Zaspokoisz chwilową potrzebę.
Jeśli natomiast powiesz mu o tym, że dla Boga nie jest on obojętny, pokrzepisz go wersetami świadczącymi o Bożej miłości, może gdyby zaczął studiować Biblię, to udzielasz mu pomocy długotrwałej, być może odmienisz jego życie, znajdzie pracę, ułoży sobie życie, znajdzie sens w życiu.

Natomiast sporo małżeństw miało bardzo poważne problemy - na tyle poważne, że nawet podczas wizyt starszych potrafili na siebie wrzeszczeć. Prawdopodobnie tylko strach przed konsekwencjami nadal trzymał ich razem. Jedna taka para rozeszła się dopiero, gdy jedno z małżonków się wybudziło, bo wtedy nagle okazało się, że nie ma już więcej powodu by dalej się męczyć z tą drugą osobą.

ciekawa uwaga. Nie myślałam o tym w ten sposób. Myślę że mąż wiedziałby więcej na ten temat, może kiedyś uda się podpytać.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 25 Czerwiec, 2018, 09:40
a ja to tak postrzegam, że jeśli dasz temu bliźniemu parę groszy i jedzenie, to udzielisz mu pomocy krótkotrwałej. On nadal będzie biednym imigrantem. Zaspokoisz chwilową potrzebę.
Jeśli natomiast powiesz mu o tym, że dla Boga nie jest on obojętny, pokrzepisz go wersetami świadczącymi o Bożej miłości, może gdyby zaczął studiować Biblię, to udzielasz mu pomocy długotrwałej, być może odmienisz jego życie, znajdzie pracę, ułoży sobie życie, znajdzie sens w życiu.
Klaro, oczywiście masz rację... Spróbuj, tak dla eksperymentu tylko, przez dwa dni nic nie jeść, ale za to czytać wersety. Będzie ci o wiele łatwiej, bo jak widzę w twoich wypowiedziach, cel w życiu już znalazłaś. Eksperyment wykonaj uczciwie, a po jego zakończeniu, podziel się proszę odczuciami, na ile zostałaś pokrzepiona...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 25 Czerwiec, 2018, 09:42
Klaro, oczywiście masz rację... Spróbuj, tak dla eksperymentu tylko, przez dwa dni nic nie jeść, ale za to czytać wersety. Będzie ci o wiele łatwiej, bo jak widzę w twoich wypowiedziach, cel w życiu już znalazłaś. Eksperyment wykonaj uczciwie, a po jego zakończeniu, podziel się proszę odczuciami, na ile zostałaś pokrzepiona...

wcale nie trzeba wybierać, nie można dać jedzenia i fizycznego i duchowego? Jedno drugiego nie wyklucza  :)

jaki cel znalazłam?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 09:47
Cytuj
Naprawdę uważacie, że Ciało Kierownicze ma jakieś osobiste korzyści przy wznoszeniu tego typu obiektów? Przecież tam nie ma spa z basenami, tylko drukarnia, wystawy biblijne, itp.
CK dzięki temu żyje do końca swych dni.
CK starcza, że ma władzę.
CK ma satysfakcję, że to rośnie, bo Jehowie potrzebne takie budynki.
Równocześnie CK jest wściekłe, jak Jehowie zabierają takie budynki np. w Rosji.

A skąd wiesz, że tam nie ma basenu i spa?
Możesz potwierdzić to informacją ze Strażnicy?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Czerwiec, 2018, 10:02
Naprawdę uważacie, że Ciało Kierownicze ma jakieś osobiste korzyści przy wznoszeniu tego typu obiektów? Przecież tam nie ma spa z basenami, tylko drukarnia, wystawy biblijne, itp.

Możesz się zdziwić, w końcu w Strażnicach nigdzie się o tym nie chwalili :). W Warwick CK ma do dyspozycji baseny, korty tenisowe, sauny i inne bajery. Zbudowali sobie piękny kurort nad jeziorem z dala od zgiełku miasta. Wiele rzeczy mogą się zapierać, ale na pewno nie tego, że dzięki byciu na szczycie ośmiomilionowego związku wyznaniowego mają komfortowe życie.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Martin w 25 Czerwiec, 2018, 10:37
I jeszcze jedna ciekawostka - w Warwick zamontowali system zdalnego sterowania poziomem jeziora (serio). Tak, żeby w czasie burzy przypadkiem woda nie ochlapała skromnego oblicza braci Króla. :D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 10:38
Ślub ubóstwa CK

*** jv rozdz. 21 s. 351 ak. 5 Jak to wszystko jest finansowane? ***
Wszyscy przyjmowani do specjalnej służby pełnoczasowej w światowym ośrodku działalności Świadków Jehowy składają ślub ubóstwa, podobnie jak to uczynił każdy członek Ciała Kierowniczego oraz reszta tamtejszej rodziny Betel. Nie oznacza to, że wiodą oni szare życie, pozbawione wszelkich wygód, ale że wszyscy pełniący tę służbę żyją w takich samych skromnych warunkach i otrzymują jednakowe wyżywienie, mieszkanie i jednakowe kieszonkowe.

O ile wszyscy betelczycy mogą być odwołani, np. w związku z reorganizacją czy oszczędnościami, to CK raczej temu nie podlega. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 25 Czerwiec, 2018, 10:40
I jeszcze jedna ciekawostka - w Warwick zamontowali system zdalnego sterowania poziomem jeziora (serio). Tak, żeby w czasie burzy przypadkiem woda nie ochlapała skromnego oblicza braci Króla. :D

A skąd to wiesz? Nie chodzi o to, że chcę z Tobą polemizować- ale żeby dać wiarę czyjemuś słowu musiałabym zobaczyć jakiś dowód. Byłeś tam? A może jakiś artykuł masz.



O ile wszyscy betelczycy mogą być odwołani, np. w związku z reorganizacją czy oszczędnościami, to CK raczej temu nie podlega. :-\

to uważasz że betelczycy którzy mieszkają "pod jednym dachem" z Ciałem Kierownicznym i codziennie z nimi rozmawiają, chodzą do służby itp są aż tak ślepi, że nie zorientowaliby się że ktoś im wciska kit? Dla mnie to niewiarygodne...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 10:47
Cytuj
to uważasz że betelczycy którzy mieszkają "pod jednym dachem" z Ciałem Kierownicznym i codziennie z nimi rozmawiają, chodzą do służby itp są aż tak ślepi, że nie zorientowaliby się że ktoś im wciska kit? Dla mnie to niewiarygodne...
Ale o co Ci chodzi?
Jaki kit?
Zacytowałem publikację Towarzystwa.
Co jest kitem?
TY chcesz mi jakiś kit sprzedać. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 25 Czerwiec, 2018, 10:48
Z rozmow ze starszymi bracmi wynika , ze zyją w błogiej nieswiadomosci co dzieje sie w Organizacji
Nawet gdy sa w stanie przyjąc co robi gora to i tak wierzą , ze to jest potwierdzeniem , ze armagedon tuz , tuz
I tak trwają nie buntując się zbytnio , czekają na Jehowę  :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 25 Czerwiec, 2018, 10:52
Ale o co Ci chodzi?
Jaki kit?
Zacytowałem publikację Towarzystwa.
Co jest kitem?
TY chcesz mi jakiś kit sprzedać. :-\

Chodzi mi o to, że jeśli Członkowie Ciała Kierowniczego faktycznie są tacy przebiegli, że całą organizację utworzyli po to, żeby sami prowadzić wygodne życie- to wydaje mi się, że pozostali betelczycy już dawno by to zauwazyli, że ich zachowanie nie jest szczere.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 11:00
Chodzi mi o to, że jeśli Członkowie Ciała Kierowniczego faktycznie są tacy przebiegli, że całą organizację utworzyli po to, żeby sami prowadzić wygodne życie- to wydaje mi się, że pozostali betelczycy już dawno by to zauwazyli, że ich zachowanie nie jest szczere.
A kto powiedział że po to utworzyli?
Oni mają inną misję, od Jehowy. :-\
Resztę dostają dodatkowo: :)

„Ponadto Jezus Chrystus ustanowił niewolnika wiernego i roztropnego »nad całym swoim mieniem« – nad wszystkimi ziemskimi sprawami Królestwa (Mat. 24:47). Do tego mienia zaliczają się obiekty Biura Głównego Świadków Jehowy, a także biura oddziałów, Sale Zgromadzeń i Sale Królestwa na całym świecie. Obejmuje ono również dzieło głoszenia o Królestwie i czynienia uczniów. Któż powierzyłby swój majątek komuś, komu by nie ufał?” (Strażnica 15.02 2009 s. 26).
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Czerwiec, 2018, 11:14
A skąd to wiesz? Nie chodzi o to, że chcę z Tobą polemizować- ale żeby dać wiarę czyjemuś słowu musiałabym zobaczyć jakiś dowód. Byłeś tam? A może jakiś artykuł masz.

Z samego źródła: https://www.jw.org/en/jehovahs-witnesses/activities/construction/warwick-photo-gallery-january-april-2015

W galerii pod ostatnim zdjęciem jest podpis: "A hired diver in Blue Lake replaces an old valve with a new one. With the push of a button, the level of the lake can now be lowered to prevent flooding in the event of a hurricane"

Sam fakt, że mają zdalnie sterowane jezioro to raz, ale druga ciekawostka jest taka, że zapłacili, zapewne niemało, zewnętrznemu podwykonawcy ("hired diver") żeby to zrobić. A zawsze się chwalą, że wszystko robią własnymi rękoma bo od wszystkiego mają ekspertów :). To plus inne rzeczy o których mówiłem wcześniej - sauny, baseny, korty do gry - to stoi chyba trochę w sprzeczności ze "ślubami ubóstwa", które sami składali, co nie?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 25 Czerwiec, 2018, 11:24
wcale nie trzeba wybierać, nie można dać jedzenia i fizycznego i duchowego? Jedno drugiego nie wyklucza  :)

jaki cel znalazłam?
Wybacz, twoją wypowiedź zrozumiałam tak, że gest poratowania kogoś doraźną pomocą, jest mało istotny i uważasz, że prawdziwa pomoc, to udzielenie mu wskazówek biblijnych.. Tak naucza WTS, a ja się z tym nie zgadzam. Wiem, że jest to nawiązanie do słów Jezusa o wodzie żywej, ale zauważ, że on sam dbał przede wszystkim, o komfort swoich słuchaczy. Karmił głodnych, uzdrawiał chorych, wskrzeszał zmarłych, pocieszał strapionych. Jeżeli ktoś jest głodny do tego stopnia, aby szukać w śmietniku jedzenia, nie ma dachu nad głową i ciepłej odzieży, to nawet obietnica życia wiecznego do niego nie trafi. Jeżeli ktoś nie ma zaspokojonych podstawowych potrzeb biologicznych, nie sądzę żeby pokrzepiły go wersety biblijne.
Druga kwestia, czy mamy pewność, że ta osoba nie zna Biblii i nie stosuje się do jej zasad? Dlaczego uważamy, że imigrant szukający jedzenia w śmietniku, znalazł się w tym położeniu z własnej winy? Skąd wniosek, że zapoznanie się z Biblią ułatwi mu znalezienie pracy i ułożenie sobie życia. Gdy byłam nastolatką, mój ojciec stracił pracę. Firma, w której pracował zwinęła się za granicę, nie  wydając ludziom dokumentów. Został bez świadectwa pracy więc nie mógł zarejestrować się w pośredniaku, w opiece społecznej nie mógł przedstawić dochodów. Bezrobocie było wtedy ponad 20% więc mimo wysiłków, pracy szybko nie znalazł. Mama chorowała. Pół roku przeżyliśmy tylko dzięki jego i moim dorywczym pracom i wsparciu rodziny. Ale poznałam biedę i głód. Matka wydzielała nam jedzenie, czasem był wybór albo kolacja, albo śniadanie. Chodziłyśmy wtedy na zebrania i czytałyśmy Biblię, prowadziłyśmy studium rodzinne. Ze zboru dostałyśmy stertę starych ubrań i zachętę do modlitwy...
Jaki cel znalazłaś?  Wybacz, pomyliłam się. Chodziło mi o sens, sens życia, który można odnaleźć w Biblii.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 11:26
Już za czasów Knorra mieli boisko:

   „Nawet po tym, gdy w styczniu 1942 roku, zaczął nadzorować ogólnoświatową działalność Świadków Jehowy, czasami grywał z baseball z betelczykami lub ze studentami Szkoły Gilead w South Lansing w stanie Nowy Jork” (Strażnica Nr 21, 2001 s. 22);

   „W początkowym okresie istnienia szkoły sam nieraz grywał w softball, a później – z obawy przed kontuzją, która mogłaby mu utrudnić udział w naszych letnich zgromadzeniach okręgowych – zrezygnował z aktywnej gry...” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 27).
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 25 Czerwiec, 2018, 11:31

Sam fakt, że mają zdalnie sterowane jezioro to raz, ale druga ciekawostka jest taka, że zapłacili, zapewne niemało, zewnętrznemu podwykonawcy ("hired diver") żeby to zrobić.

"Wynajęty nurek wymienia w jeziorze Blue Lake stary zawór na nowy. Teraz wciskając przycisk, można obniżyć poziom wody w jeziorze, by w razie huraganu zapobiec powodzi."

ja to tak rozumiem, że ten cały system już istniał wcześniej. Jakiś nurek po porostu wymienił stary zawór na nowy. Być może nie stanowiło to jakichś wielkich nakładów finansowych- a w przypadku huraganu które tam mogą być silne- jest dobrym zabezpieczeniem. Może w tamtych rejonach to zwyczajny system zabezpieczeń...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 11:38
No sama bieda w Warwick. :-\
Przecież śluby ubóstwa wszystko wyjaśniają. ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Czerwiec, 2018, 11:56
ja to tak rozumiem, że ten cały system już istniał wcześniej. Jakiś nurek po porostu wymienił stary zawór na nowy. Być może nie stanowiło to jakichś wielkich nakładów finansowych- a w przypadku huraganu które tam mogą być silne- jest dobrym zabezpieczeniem. Może w tamtych rejonach to zwyczajny system zabezpieczeń...

Oryginalne angielskie zdanie wskazuje raczej, że sam system zdalnego sterowania jest nowy, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że kwestię tę pierwszą podniosły osoby mieszkające w USA, które znają specyfikę tamtejszych terenów. Nie czytałem ani jednej wypowiedzi tamtych osób które twierdziłyby, że tego rodzaju system jest "zwyczajny". Osobiście pierwszy raz w życiu o czymś takim słyszałem właśnie u nich, pomijający filmy akcji z Jamesem Bondem ;D.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 12:01
Klara, pamiętaj, że ludzie tutaj mają już swój pogląd na organizację. Jak zbijesz ich 100 bezpodstawnych argumentów to i tak zarzucą Cię kolejnymi... Zobacz, że na razie zbiłaś każdy zarzut a pokazują się kolejne a nikt nie napisał, że przecież masz racje. Szkoda Twojego czasu. Jeśli ktoś jest rozgoryczony z powodu organizacji to zawsze będzie na anty. W zborze gdzie byliśmy z mężem, też przez ostatnie lata były 2 rozwody a wiele małżeństw które przeżywało kryzys, uzyskało pomoc. Pamiętaj, że są ludzie, którzy patrzą na człowieka i myślą: on pochodzi o małpy ; inni patrzą na człowieka i mówią: pięknie go stworzył Bóg. Mimo tego, że patrzymy na tę samą organizację to każdy dostrzega co innego. Nikt tutaj nie przyzna, że wytyczne co do pedofilii się zmieniły już kilka lat temu bo przecież stracili by jeden ze swoich ulubionych argumentów.

Zresztą policzmy:
1006 pedofilów przez 50 lat w kraju gdzie jest 60 000 głosicieli czyli zakładamy, że około 500 zborów(choć jest ich zapewne znacznie więcej.) Mamy więc 1000 pedofilów dzielone przez 50 lat co daje nam 20 przypadków rocznie. 500 zborów dzielimy na te 20 przypadków rocznie daje to 25. Czyli w co 25 zborze w Australii w roku doszło do aktu pedofilii. Nie będę nawet tego porównywała z innymi grupami. Dla mnie pięknie eksponuję się liczbę 1006 ale zapomina się, że trwało to ponad 50 lat co daje 20 przypadków na rok co już nie jest taką drastyczną liczbą. Nie zmienia to faktu, że mimo iż problem nie miał ogromnej skali to Świadkowie zmienili swoje działania w tej sprawie a mimo wszystko dalej wiele osób mówi, że chronią oprawców. Jest to oczywiste kłamstwo.

Także jeśli chcesz to możesz głową uderzać w mur tylko czy to coś da :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Czerwiec, 2018, 12:12
(...) Nikt tutaj nie przyzna, że wytyczne co do pedofilii się zmieniły już kilka lat temu bo przecież stracili by jeden ze swoich ulubionych argumentów.
   Nadal ofiara potrzebuje dwóch świadków, żeby udowodnić przestępstwo pedofila.
   O jakich zmianach mówisz??
 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 12:18
   Nadal ofiara potrzebuje dwóch świadków, żeby udowodnić przestępstwo pedofila.
   O jakich zmianach mówisz??
 

Proszę, przestań szerzyć kłamstwa.

Jeśli w zborze starsi dowiadują się o tym, że ktoś jest podejrzany o molestowanie dziecka i jedynym świadkiem tego jest dziecko to sprawa trafi na policję. Mój mąż gadał z członkiem Biura Oddziału na ten temat, który przyznał, że wcześniejsze wytyczne miały błędy ale teraz to wszystko naprawiono i KAŻDY przypadek, nawet gdy jedynym świadkiem jest dziecko, trafia dziś na policję. Amen i błagam nie szerzmy kłamstw bo kłamstwami nie zbudujemy nic wielkiego. buziaki

Edycja:

tym, że ten post polubi nawet 500 osób nie zbudujecie nic ponieważ jest to zwykłe kłamstwo dlatego nie wiem po co tak bardzo budujecie swoją wiedzę na temat organizacji na kłamstwach na jej temat, znaczy ja się domyślam dlaczego ale nie chce mi się nawet tego tematu rozwijać.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 25 Czerwiec, 2018, 12:20

Zresztą policzmy:
1006 pedofilów przez 50 lat w kraju gdzie jest 60 000 głosicieli czyli zakładamy, że około 500 zborów(choć jest ich zapewne znacznie więcej.) Mamy więc 1000 pedofilów dzielone przez 50 lat co daje nam 20 przypadków rocznie. 500 zborów dzielimy na te 20 przypadków rocznie daje to 25. Czyli w co 25 zborze w Australii w roku doszło do aktu pedofilii. Nie będę nawet tego porównywała z innymi grupami. Dla mnie pięknie eksponuję się liczbę 1006 ale zapomina się, że trwało to ponad 50 lat co daje 20 przypadków na rok co już nie jest taką drastyczną liczbą. Nie zmienia to faktu, że mimo iż problem nie miał ogromnej skali to Świadkowie zmienili swoje działania w tej sprawie a mimo wszystko dalej wiele osób mówi, że chronią oprawców. Jest to oczywiste kłamstwo.

Także jeśli chcesz to możesz głową uderzać w mur tylko czy to coś da :)
[/quote][/b][/size]

Możesz sobie to tak tłumaczyć i mnożyć i dzielić te dane. Nie zmienia to faktu, że nasza organizacja czy też jeszcze moja zawsze potępiała takie zachowania 1kor. 6:9 - 11. Pamiętam gdy głosiłem zawsze zwracałem uwagę na wysokie mierniki moralne jakie powinny charakteryzować naśladowców Jezusa.  Porównywałem zachowania ludzi z np. KK do ŚJ. A teraz czytając artykuł w gazecie o pedofili w Australii, a potem przesłuchanie członka CK stwierdzam, że moje słowa to puste frazesy były niczym nie poparte. Bo inaczej się przekonuje gdy idą czyny za tobą, a inaczej, gdy masz tylko puste słowa bez pokrycia. I taka jest różnica. Za Jezusem szły nie tylko słowa ale też czyny.   
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 12:23


Możesz sobie to tak tłumaczyć i mnożyć i dzielić te dane. Nie zmienia to faktu, że nasza organizacja czy też jeszcze moja zawsze potępiała takie zachowania 1kor. 6:9 - 11. Pamiętam gdy głosiłem zawsze zwracałem uwagę na wysokie mierniki moralne jakie powinny charakteryzować naśladowców Jezusa.  Porównywałem zachowania ludzi z np. KK do ŚJ. A teraz czytając artykuł w gazecie o pedofili w Australii, a potem przesłuchanie członka CK stwierdzam, że moje słowa to puste frazesy były niczym nie poparte. Bo inaczej się przekonuje gdy idą czyny za tobą, a inaczej gdy masz tylko puste słowa bez pokrycia. I taka jest różnica. Za Jezusem szły nie tylko słowa ale też czyny.

A Ty się dopuściłeś pedofilii? Albo ja? Albo mój mąż? nie... To, że Świadki cisną inne organizacje za takie rzeczy to tylko ich ogromna głupota. Kolejna sprawa, z tego co mi wiadomo to w żadnej strażnicy czy obudźcie się nie przeczytasz żeby dopuszczać się pedofilii. Także to ludzie powodują kłopoty a błędne procedury które zostały zmienione, doprowadziły do tego. Ważne, że wyciągnięto wnioski.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Martin w 25 Czerwiec, 2018, 12:24
Proszę, przestań szerzyć kłamstwa.

Jeśli w zborze starsi dowiadują się o tym, że ktoś jest podejrzany o molestowanie dziecka i jedynym świadkiem tego jest dziecko to sprawa trafi na policję. Mój mąż gadał z członkiem Biura Oddziału na ten temat, który przyznał, że wcześniejsze wytyczne miały błędy ale teraz to wszystko naprawiono i KAŻDY przypadek, nawet gdy jedynym świadkiem jest dziecko, trafia dziś na policję. Amen i błagam nie szerzmy kłamstw bo kłamstwami nie zbudujemy nic wielkiego. buziaki

Edycja:

tym, że ten post polubi nawet 500 osób nie zbudujecie nic ponieważ jest to zwykłe kłamstwo dlatego nie wiem po co tak bardzo budujecie swoją wiedzę na temat organizacji na kłamstwach na jej temat, znaczy ja się domyślam dlaczego ale nie chce mi się nawet tego tematu rozwijać.
Sama przestań szerzyć kłamstwa. Przykład pierwszy z brzegu - Stefanie Fessler. Sprawa nie została zgłoszona mimo, że istniał PRAWNY OBOWIĄZEK zgłoszenia. Strażnica została zmuszona do zapłaty odszkodowania.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 12:25
Sama przestań szerzyć kłamstwa. Przykład pierwszy z brzegu - Stefanie Fessler. Sprawa nie została zgłoszona mimo, że istniał PRAWNY OBOWIĄZEK zgłoszenia. Strażnica została zmuszona do zapłaty odszkodowania.

A powiedz proszę, kiedy była molestowana...? hmm? w ciągu ostatnich 3 lat...? ups chyba nie?

Jak już pisałam, od zmian czyli od jakiś 2-3 lat procedury się zmieniły a wy dalej twierdzicie, że nie więc kto kłamie? hmm  ::) ::) ::)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 25 Czerwiec, 2018, 12:31
Klara, pamiętaj, że ludzie tutaj mają już swój pogląd na organizację. Jak zbijesz ich 100 bezpodstawnych argumentów to i tak zarzucą Cię kolejnymi... Zobacz, że na razie zbiłaś każdy zarzut a pokazują się kolejne a nikt nie napisał, że przecież masz racje. Szkoda Twojego czasu. Jeśli ktoś jest rozgoryczony z powodu organizacji to zawsze będzie na anty. W zborze gdzie byliśmy z mężem, też przez ostatnie lata były 2 rozwody a wiele małżeństw które przeżywało kryzys, uzyskało pomoc. Pamiętaj, że są ludzie, którzy patrzą na człowieka i myślą: on pochodzi o małpy ; inni patrzą na człowieka i mówią: pięknie go stworzył Bóg. Mimo tego, że patrzymy na tę samą organizację to każdy dostrzega co innego. Nikt tutaj nie przyzna, że wytyczne co do pedofilii się zmieniły już kilka lat temu bo przecież stracili by jeden ze swoich ulubionych argumentów.

Zresztą policzmy:
1006 pedofilów przez 50 lat w kraju gdzie jest 60 000 głosicieli czyli zakładamy, że około 500 zborów(choć jest ich zapewne znacznie więcej.) Mamy więc 1000 pedofilów dzielone przez 50 lat co daje nam 20 przypadków rocznie. 500 zborów dzielimy na te 20 przypadków rocznie daje to 25. Czyli w co 25 zborze w Australii w roku doszło do aktu pedofilii. Nie będę nawet tego porównywała z innymi grupami. Dla mnie pięknie eksponuję się liczbę 1006 ale zapomina się, że trwało to ponad 50 lat co daje 20 przypadków na rok co już nie jest taką drastyczną liczbą. Nie zmienia to faktu, że mimo iż problem nie miał ogromnej skali to Świadkowie zmienili swoje działania w tej sprawie a mimo wszystko dalej wiele osób mówi, że chronią oprawców. Jest to oczywiste kłamstwo.

Także jeśli chcesz to możesz głową uderzać w mur tylko czy to coś da :)

Wooow Nabot NIE WIERZE, ze to ty napisalas. EDIT: wyjasniam dlaczego: otoz w innym watku atakowalas zaciekle homoseksualistow twierdzac ze wszyscy sa pedofilami, mowilas ze strach poslac do szkoly dzieci bo homoseksualisci sa nauczycielami = pedofile. A teraz cos takiego?! Watek 'Na czym opieracie swoje ateistyczne poglady'- zapraszam do sprawdzenia, kogo interesuje ow temat oraz wywody i argumentacja Nabot.

Po pierwsze prawdopodobnie liczba pedofili jest wieksza - 1006 pedofili mamy tam NA PEWNO, udowodnione.

A teraz UWAGA Nabot: pedofil zazwyczaj nie poprzestaje na jednym dziecku!!!!!!

Poza tym 1006 przypadków to bardzo duzo.

Nie wiem jak procentowo wypadliby ksieza katoliccy, bo wsrod nich jest wysoki procent pedofili oraz homoseksualistow, zdecydowanie wyzszy niz wsrod ogolu spoleczenstwa. Bede musiala chyba obejrzec jeszcze raz film Spotlight, w ktorym obliczono procent ksiezy pedofili i podac tutaj... EDIT: Oczywiscie to byl procent dla pewnego okreslonego obszaru w okreslonym czasie, ale jak podam, bedziesz mogla sobie wyliczyc swoje procenty, mozesz sprobowac sobie uogolnic.

Co najbardziej mnie szokuje i bulwersuje (a mam nadzieje, ze nie tylko mnie) w obu organizacjach - kosciele katolickim oraz u swiadkow Jehowy - to to, ze z premedytacja ukrywaja tego typu zdarzenia i nie oferuja pomocy ofiarom. !!!! Jest to zaniedbanie INSTYTUCJONALNE. I to powinno byc napietnowane przez cale spoleczenstwo, a przede wszystkich przez czlonkow danej organizacji religijnej.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Martin w 25 Czerwiec, 2018, 12:34
A powiedz proszę, kiedy była molestowana...? hmm? w ciągu ostatnich 3 lat...? ups chyba nie?

Jak już pisałam, od zmian czyli od jakiś 2-3 lat procedury się zmieniły a wy dalej twierdzicie, że nie więc kto kłamie? hmm  ::) ::) ::)
Po pierwsze, masz Google, sprawdź. Po drugie, co się niby zmieniło w procedurach BO w ciągu ostatnich 3 lat?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 25 Czerwiec, 2018, 12:36
A Ty się dopuściłeś pedofilii? Albo ja? Albo mój mąż? nie... To, że Świadki cisną inne organizacje za takie rzeczy to tylko ich ogromna głupota. Kolejna sprawa, z tego co mi wiadomo to w żadnej strażnicy czy obudźcie się nie przeczytasz żeby dopuszczać się pedofilii. Także to ludzie powodują kłopoty a błędne procedury które zostały zmienione, doprowadziły do tego. Ważne, że wyciągnięto wnioski.
[/b][/size]
Posłużę się przykładem : gdy jestem przesłuchiwany przez wymiar sprawiedliwości  i przed złapaniem sprawcy przestępstwa pójdę na współpracę to mogę liczyć na łagodniejsze potraktowanie mojego zachowania. Jednakże gdy wymiar sprawiedliwości złapie sprawce bez mojej pomocy, to moja chęć współpracy, od tego momentu niewielką korzyść mi przyniesie. Ukrywanie pedofilii przez Towarzystwo trwało całymi latami. I dopiero teraz, gdy wymiar sprawiedliwości ujawnił wyniki dochodzenia, to ktoś u góry obudził się z letargu. Ale to nic, gdyż przez te wszystkie lata osoby odpowiedzialne za prowadzenie spraw Pana tu na ziemi o wszystkim wiedziały. I to jest złe, i to trzeba potępić. 
Droga Klaro nie wszyscy na tym forum są złymi ludźmi i nie ma co demonizować. Wcześniej ktoś dobrze Ci napisał: najpierw zbadaj i dowiedz się więcej na temat Organizacji Strażnica. Przeczytaj parę książek min Rajmunda Franza i dopiero wówczas zastanów się co dalej.       
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Czerwiec, 2018, 12:37
(...) Jeśli w zborze starsi dowiadują się o tym, że ktoś jest podejrzany o molestowanie dziecka i jedynym świadkiem tego jest dziecko to sprawa trafi na policję. Mój mąż gadał z członkiem Biura Oddziału na ten temat, który przyznał, że wcześniejsze wytyczne miały błędy ale teraz to wszystko naprawiono i KAŻDY przypadek, nawet gdy jedynym świadkiem jest dziecko, trafia dziś na policję. Amen i błagam nie szerzmy kłamstw bo kłamstwami nie zbudujemy nic wielkiego (...)
   Kłamstwo i to wierutne.
   Jeśli się taki przytrafi, starszyzna ma obowiązek ... NAJPIERW ZADZWONIĆ DO DZIAŁU PRAWNEGO W NADARZYNIE ...
   Odnajdź sobie list do starszych w WTS Archive i tam się dowiesz, jaka jest procedura.

   BO nie jest żadnym autorytetem w tych sprawach, wcisną każdy kit, a twój mąż może sobie "gadać".
   Wytyczne są takie, że zanim starsi cokolwiek ruszą z takim delikwentem, mają obowiązek skontaktować się z działem prawnym.
   A oni, będą decydować, co dalej?
   Przeczytaj sobie uważnie list, z tymi, rzekomymi, zmienionymi wskazówkami, potem podyskutujemy.
   :'( :'(
   
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 12:38
Wooow Nabot NIE WIERZE, ze to ty napisalas.

Po pierwsze prawdopodobnie liczba pedofili jest wieksza - 1006 pedofili mamy tam NA PEWNO, udowodnione.

A teraz UWAGA Nabot: pedofil zazwyczaj nie poprzestaje na jednym dziecku!!!!!!

Poza tym 1006 przypadków to bardzo duzo.

Nie wiem jak procentowo wypadliby ksieza katoliccy, bo wsrod nich jest wysoki procent pedofili oraz homoseksualistow, zdecydowanie wyzszy niz wsrod ogolu spoleczenstwa. Bede musiala chyba obejrzec jeszcze raz film Spotlight, w ktorym obliczono procent ksiezy pedofili i podac tutaj... EDIT: Oczywiscie to byl procent dla pewnego okreslonego obszaru w okreslonym czasie, ale jak podam, bedziesz mogla sobie wyliczyc swoje procenty, mozesz sprobowac sobie uogolnic.

Co najbardziej mnie szokuje i bulwersuje (a mam nadzieje, ze nie tylko mnie) w obu organizacjach - kosciele katolickim oraz u swiadkow Jehowy - to to, ze z premedytacja ukrywaja tego typu zdarzenia i nie oferuja pomocy ofiarom. !!!! Jest to zaniedbanie INSTYTUCJONALNE. I to powinno byc napietnowane przez cale spoleczenstwo, a przede wszystkich przez czlonkow danej organizacji religijnej.

Dlatego zmieniono procedury, rozumiesz, że teraz jest inaczej czy nie? Napisz mi proszę tylko czy rozumiesz, że od 2-3 lat KAŻDY przypadek, nawet gdy jest jeden świadek zdarzenia, trafia na policję?

   Kłamstwo i to wierutne.
   Jeśli się taki przytrafi, starszyzna ma obowiązek ... NAJPIERW ZADZWONIĆ DO DZIAŁU PRAWNEGO W NADARZYNIE ...
   Odnajdź sobie list do starszych w WTS Archive i tam się dowiesz, jaka jest procedura.

   BO nie jest żadnym autorytetem w tych sprawach, wcisną każdy kit, a twój mąż może sobie "gadać".
   Wytyczne są takie, że zanim starsi cokolwiek ruszą z takim delikwentem, mają obowiązek skontaktować się działem prawnym.
   A oni, będą decydować, co dalej?
   Przeczytaj sobie uważnie list, z tymi, rzekomymi, zmienionymi wskazówkami, potem podyskutujemy.
   :'( :'(
   

Jak już napisałam, są ludzie, którzy wierzą, że człowiek pochodzi od małpy a inni wierzą, że został stworzony. Ty chcesz wierzyć, że procedury się nie zmieniły mimo, że są inne i teraz każdy przypadek trafia na policję. Możesz wierzyć w co chcesz jednak fakty są inne. Nie mam w zwyczaju kogoś zmuszać do myślenia tak jak ja myślę, szczególnie, gdy widzę, że ktoś jest tak zaślepiony, że nie chce dostrzegać faktów.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 25 Czerwiec, 2018, 12:42
Dlatego zmieniono procedury, rozumiesz, że teraz jest inaczej czy nie? Napisz mi proszę tylko czy rozumiesz, że od 2-3 lat KAŻDY przypadek, nawet gdy jest jeden świadek zdarzenia, trafia na policję?

Zobacz, bo zedytowalam swoj wpis - wyboldowalam to, co najwazniejsze.


Podaj mi listy, w ktorych sa takie wytyczne.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 12:45
Zobacz, bo zedytowalam swoj wpis - wyboldowalam to, co najwazniejsze.


Podaj mi listy, w ktorych sa takie wytyczne.

Dział prawny w BO, udziela konkretnych wytycznych w danej sprawie i zgłasza sprawę na policję. Czy tego chcesz czy nie. My mieszkamy bardzo blisko Nadarzyna i mieliśmy mnóstwo przyjaciół z Betel i znamy osobiście osoby z działu prawnego i wiemy, że teraz każdy przypadek trafia na policję czy tego chcesz czy nie chcesz. Możesz sobie wierzyć w co chcesz ale fakty są jakie są. Możesz twierdzić sobie inaczej, nie bronię Ci jednak szerzysz kłamstwa o czym, uważam, że Cię przestrzegłam.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Czerwiec, 2018, 12:47
Zresztą policzmy:
1006 pedofilów przez 50 lat w kraju gdzie jest 60 000 głosicieli czyli zakładamy, że około 500 zborów(choć jest ich zapewne znacznie więcej.) Mamy więc 1000 pedofilów dzielone przez 50 lat co daje nam 20 przypadków rocznie. 500 zborów dzielimy na te 20 przypadków rocznie daje to 25. Czyli w co 25 zborze w Australii w roku doszło do aktu pedofilii.

Pogrubienie moje. Twoje wyliczenia są poprawne, ale wniosek jest (zakładam, że omyłkowo) błędny. Poprawny wniosek z Twoich wyliczeń to: w Australii co roku w co 25 zborze pojawiał się jakiś pedofil.

A teraz uprośćmy - biorąc Twoje liczby - mamy tysiąc pedofili i 500 zborów - czyli statystycznie w każdym zborze w Australii na przestrzeni ostatnich 50 lat grasowało dwóch pedofili. To nie brzmi już zbyt dobrze, prawda?

Dział prawny w BO, udziela konkretnych wytycznych w danej sprawie i zgłasza sprawę na policję. Czy tego chcesz czy nie. My mieszkamy bardzo blisko Nadarzyna i mieliśmy mnóstwo przyjaciół z Betel i znamy osobiście osoby z działu prawnego i wiemy, że teraz każdy przypadek trafia na policję czy tego chcesz czy nie chcesz. .

Słowo klucz: „teraz”. Potrzeba było kilkudziesięciu lat, dziesiątek spraw sądowych i presji ze strony „szatańskiego systemu rzeczy” żeby to się wreszcie zmieniło.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 12:51
Nie wiedziałem, że Nadarzyn ma tu swoich obrońców i to płci żeńskiej. :)
Ciekawe,że obrończynie nie cytują publikacji CK, tylko  swoje jakieś wymyślane na poczekaniu argumenty. :)
Czy Nadarzyn podpisze się pod ich argumentacją? ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 25 Czerwiec, 2018, 12:51
Dział prawny w BO, udziela konkretnych wytycznych w danej sprawie i zgłasza sprawę na policję. Czy tego chcesz czy nie. My mieszkamy bardzo blisko Nadarzyna i mieliśmy mnóstwo przyjaciół z Betel i znamy osobiście osoby z działu prawnego i wiemy, że teraz każdy przypadek trafia na policję czy tego chcesz czy nie chcesz. Możesz sobie wierzyć w co chcesz ale fakty są jakie są. Możesz twierdzić sobie inaczej, nie bronię Ci jednak szerzysz kłamstwa o czym, uważam, że Cię przestrzegłam.

1. Zacytujé dla ciebie ustosunkuj sié do moich argumentow. Twoje wyliczenia odnosnie 1006 pedofilow sa bledne tak samo jak we wspomnianym watku, znowu pomijasz, to co dla ciebie wygodne.

Wooow Nabot NIE WIERZE, ze to ty napisalas. EDIT: wyjasniam dlaczego: otoz w innym watku atakowalas zaciekle homoseksualistow twierdzac ze wszyscy sa pedofilami, mowilas ze strach poslac do szkoly dzieci bo homoseksualisci sa nauczycielami = pedofile. A teraz cos takiego?! Watek 'Na czym opieracie swoje ateistyczne poglady'- zapraszam do sprawdzenia, kogo interesuje ow temat oraz wywody i argumentacja Nabot.

Po pierwsze prawdopodobnie liczba pedofili jest wieksza - 1006 pedofili mamy tam NA PEWNO, udowodnione.

A teraz UWAGA Nabot: pedofil zazwyczaj nie poprzestaje na jednym dziecku!!!!!!

Poza tym 1006 przypadków to bardzo duzo.

Nie wiem jak procentowo wypadliby ksieza katoliccy, bo wsrod nich jest wysoki procent pedofili oraz homoseksualistow, zdecydowanie wyzszy niz wsrod ogolu spoleczenstwa. Bede musiala chyba obejrzec jeszcze raz film Spotlight, w ktorym obliczono procent ksiezy pedofili i podac tutaj... EDIT: Oczywiscie to byl procent dla pewnego okreslonego obszaru w okreslonym czasie, ale jak podam, bedziesz mogla sobie wyliczyc swoje procenty, mozesz sprobowac sobie uogolnic.

Co najbardziej mnie szokuje i bulwersuje (a mam nadzieje, ze nie tylko mnie) w obu organizacjach - kosciele katolickim oraz u swiadkow Jehowy - to to, ze z premedytacja ukrywaja tego typu zdarzenia i nie oferuja pomocy ofiarom. !!!! Jest to zaniedbanie INSTYTUCJONALNE. I to powinno byc napietnowane przez cale spoleczenstwo, a przede wszystkich przez czlonkow danej organizacji religijnej.




Chce ci uswiadomic jedno - dyskusja z toba jest jalowa bo w ogole nie odnosisz sie do moich pytan, nie odpowiadasz na to, co najistotniejsze.

Ja tak nie dyskutuje. Wierze, ze ludzie maja swoj rozum i beda widziec czy ktos dyskutuje, czy tylko rzuca ogolniki.
CO mnie to interesuje, ze ty mieszkasz blisko betel? haha, co to wnosi?
Skad wiesz, czy ja nie mieszkalam w Betel, a moze nawet w nim pracowalam? I co? Kogo bedzie wazniejsze?
Moze skupmy sie na faktach.

Bylas taka oredowniczka biednych dzieci uczonych przez homoseksualnych nauczycieli (wg ciebie pedofilow) a 1006 pedofili nie zgloszonych na policje cie nie wzrusza. Bardzo to ciekawe. niech kazdy wyciagnie wnioski.

ok ide do pracy, bo rece mi opadaja "dyskutujac" z toba, Nabot.



Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 12:54
Cytuj
ok ide do pracy, bo rece mi opadaja dyskutujac z toba, Nabot.
Z osobami tego typu trzeba tylko publikacjami Towarzystwa rozmawiać, bo nie uwierzą w nico.
Jak publikacja będzie sprzed roku, to też powiedzą, że to stare światło. ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Czerwiec, 2018, 12:58
(...) Jak już napisałam (...) Ty chcesz wierzyć, że procedury się nie zmieniły mimo, że są inne i teraz każdy przypadek trafia na policję. Możesz wierzyć w co chcesz jednak fakty są inne. Nie mam w zwyczaju kogoś zmuszać do myślenia tak jak ja myślę, szczególnie, gdy widzę, że ktoś jest tak zaślepiony, że nie chce dostrzegać faktów.
   To nie moje ... ZAŚLEPIENIE ... tu mają cokolwiek do tego.
   Tylko wskazówki w listach tajnych do starszaków w zborach.
   Znalazłaś?
   Przeczytałaś?
   Dokładnie przestudiuj, a potem zabieraj głos ntt.
   To nie ja tworzyłam te listy do starszych, tylko to Twoje BO.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 13:02
Tak na marginesie, to w oficjalnych publikacjach słowo pedofilia ostatni raz występowało w roku 2010:

*** w10 15.5 s. 5 ***
Na przykład Zeusa przedstawiano jako gwałciciela i pedofila, który dopuszczał się wyuzdanych praktyk zarówno ze śmiertelnikami, jak i rzekomo nieśmiertelnymi.

Jakby problem nie istniał od czasów Zeusa. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 25 Czerwiec, 2018, 13:11
Zapytam męża jak to wygląda. I Wam odpowiem. Tylko muszę dobrze to rozegrać, żeby nie domyślił się skąd mi takie pytanie w ogóle przyszło do głowy ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 13:16
Pogrubienie moje. Twoje wyliczenia są poprawne, ale wniosek jest (zakładam, że omyłkowo) błędny. Poprawny wniosek z Twoich wyliczeń to: w Australii co roku w co 25 zborze pojawiał się jakiś pedofil.

A teraz uprośćmy - biorąc Twoje liczby - mamy tysiąc pedofili i 500 zborów - czyli statystycznie w każdym zborze w Australii na przestrzeni ostatnich 50 lat grasowało dwóch pedofili. To nie brzmi już zbyt dobrze, prawda?

Słowo klucz: „teraz”. Potrzeba było kilkudziesięciu lat, dziesiątek spraw sądowych i presji ze strony „szatańskiego systemu rzeczy” żeby to się wreszcie zmieniło.

Nie do końca Maćku masz rację. Choć cieszę się, że jesteś jedynym który przyznał, że "teraz" jest inaczej. Jeśli weźmiesz moje liczby i podzielisz to wyjdzie Ci, że w każdy zborze grasował 0,04 pedofila ale może uczyliśmy się innej matematyki. Ustalcie między sobą czy teraz jest inaczej czy dalej jest jak było bo na razie jest pomieszanie z poplątaniem i znów Maciek błyszczy bo ma otwarty umysł i nie jest zajadły i uparty tylko logicznie myślący. Fajnie, że są tutaj tacy ludzie.

Teraz odniosę się do ofiar i mojej obrony dzieci. Zdecydowanie te 1006 przypadków jest i tak zbyt duża. Bardzo ale to bardzo się cieszę, że Świadkowie tak bardzo zmienili procedury w tej kwestii. Zwyrodnialcy, którymi są pedofile powinni być karani i nigdy nie uważałam inaczej. Stwierdzam tylko fakt, że sprytnie manipulując liczbami, można pokazać coś zupełnie w innym świetle.
Byli Świadkowie często mówią: "w Australii nie zgłoszono żadnego z 1006 przypadków molestowania".

To jest coś na zasadzie: "na polskich drogach zgineło 55 tyś ludzi." Co z tego, że jest to statystyka z 50 lat. Jeśli tego nie dodasz to ktoś zaczyna mieć jakiś chory obraz polskich dróg. Inaczej brzmi zdanie: Na polskich drogach ginie około tysiąca osób rocznie" W mojej ocenie to i tak jest złe, że aż tyle ale nie przedstawiasz informacji w sposób, który nastawia kogoś w jakimś konkretnym kierunku.

Gdyby byli Świadkowie mówili: "Rocznie nie zgłoszono 20 przypadków pedofilii w Australii" to obraz sprawy był by ciut inni, prawda?

Po raz kolejny chce dodać: Dla mnie to i tak stanowczo za dużo i cieszę się, że Świadkowie wprowadzili zmiany procedur, które zmienią obraz całej sprawy. Bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze dla mnie. Dla was, często jest ważniejsze to, żeby obrażać Świadków, co uważam po prostu za niesprawiedliwe.


Zgadzam się z rzeczami typu:
Świadkowie dostosowują przekład Biblii do swoich wierzeń.
Świadkowie uczą, że nie każdy powinien spożywać wieczerzę, mimo, że Biblia uczy wyraźnie inaczej.
Świadkowie nie uczą kreacjonistycznego stworzenia świata choć Biblia wyraźnie tego uczy.
Świadkowie nie pozwalają odejść od ich organizacji gdy ktoś dalej wierzy w Biblię i Jezusa choć Biblia uczy inaczej.

Jest wiele rzeczy, które można zarzucać Świadkom ale mówmy zgodnie z prawdą a nie posługujmy się kłamstwami bo do niczego nie dojdziemy. Jeśli chcemy pomagać innym wybudzać się z tej organizacji to nie możemy tego robić posługując się kłamstwami.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Czerwiec, 2018, 13:17
Dział prawny w BO, udziela konkretnych wytycznych w danej sprawie i zgłasza sprawę na policję (...)
   Nabot.
   Powiem Ci krótko i na temat.
   Gdyby moje dziecko spotkało coś takiego, to nie byłoby żadnych rozmów ze starszymi i działem prawnym BO.
   To nie BO decydowałoby z Nadarzyna, czy np., w Szczecinie uznać kogoś za pedofila w organizacji.
   Ścieżka byłaby bardzo krótka.

   Zgłoszenie na policję i czekanie na rozprawę sądową i konsekwencje, jakie pedofil ma ponieść.
   Moje dziecko, jego psychika i jego dobro jest dla mnie w tym momencie najwyższą wartością.
   A nie zastanawianie się i czekanie na to, co dział prawny w BO sobie uradzi.
   I ich jakieś wymysły w listach do starszych.
   Koniec, kropka.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 13:21
   Nabot.
   Powiem Ci krótko i na temat.
   Gdyby moje dziecko spotkało coś takiego, to nie byłoby żadnych rozmów ze starszymi i działem prawnym BO.
   To nie BO decydowałoby z Nadarzyna, czy np., w Szczecinie uznać kogoś za pedofila w organizacji.
   Ścieżka byłaby bardzo krótka.

   Zgłoszenie na policję i czekanie na rozprawę sądową i konsekwencje, jakie pedofil ma ponieść.
   Moje dziecko, jego psychika i jego dobro jest dla mnie w tym momencie najwyższą wartością.
   A nie zastanawianie się i czekanie na to, co dział prawny w BO sobie uradzi.
   I ich jakieś wymysły w listach do starszych.
   Koniec, kropka.

I uważasz, że co wtedy by się stało? Była byś wykluczona ze zboru czy coś? Oczywiście, że nie. Nie rozumiesz tak naprawdę dlaczego starsi się zajmują takimi sprawami itp.

Ty sobie zgłaszaj sprawę na policję i masz do tego prawo ale starsi muszą zbadać czy taka osoba może pozostać w zborze czy nie. Czy należy przestrzec przed nią rodziców dzieci czy nie. Muszą się upewnić czy wszystkie aspekty prawne zostały spełnione i czy odpowiednie organy ścigania wiedzą o sprawie. Ty możesz zgłosić sprawę i gwarantuję, że dziś żaden starszy nawet pół słowa Ci nie powie, że źle zrobiłaś.

Totalnie nie potrafisz rozgraniczyć dwóch rzeczy: Tego co Ty jako rodzic i tego co zbór jako organizacja.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 25 Czerwiec, 2018, 13:28

Po raz kolejny chce dodać: Dla mnie to i tak stanowczo za dużo i cieszę się, że Świadkowie wprowadzili zmiany procedur, które zmienią obraz całej sprawy. Bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze dla mnie. Dla was, często jest ważniejsze to, żeby obrażać Świadków, co uważam po prostu za niesprawiedliwe.


W którym miejscu obraziłem kogokolwiek na tym forum? Odniosłem się do wieloletniego ukrywania pedofilii w zborach ŚJ. Sam jetem ŚJ i boli trochę, że organizację którą broniłem w służbie polowej nie jest tak czysta jak to się przedstawia w publikacja Strażnica i Przebudźcie się. Jeszcze raz ci napiszę. To, że w zborach były lub są osoby pedofilne to nie jest przestępstwo. Takie sytuacje mogą i pewnie się jeszcze zdarzą. Ale gdy doszło do wykorzystania seksualnego małych dzieci i to przez wiele lat ukrywano, to jest to obłuda w czystej postaci. Zwłaszcza, gdy w publikacjach przedstawiało się organizację jako kryształową przy jednoczesnym piętnowaniu innych religii. 



Jest wiele rzeczy, które można zarzucać Świadkom ale mówmy zgodnie z prawdą a nie posługujmy się kłamstwami bo do niczego nie dojdziemy. Jeśli chcemy pomagać innym wybudzać się z tej organizacji to nie możemy tego robić posługując się kłamstwami.
[/quote]
Nie posługuje się kłamstwami.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 25 Czerwiec, 2018, 13:47
na organizację i dalsze członkostwo w niej można popatrzeć z kilku pkt widzenia:

1) zgodność nauczania z Biblią, zmienność lub niezmienność doktryny
1a) oczekiwanie na ciągle nie nadchodzący raj na ziemi, fałszywe proroctwa,
2) kwestie społeczno-towarzyskie, zaspokojenie potrzeby przynależności
3) kwestie medialno-wizerunkowo-emocjonalne (pedofilia itp.)
4) zakres własnej wolności osobistej i jej ograniczeń, własna godność
5) oczekiwania co do zgodności czynów współwyznawców z zasadami współżycia społecznego
6) kwestia ograniczeń dot. wykształcenia i zasadności tychże ograniczeń

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Czerwiec, 2018, 14:03
I uważasz, że co wtedy by się stało? Była byś wykluczona ze zboru czy coś? (...)
   Nie. Dziś, być może, nie mieliby by odwagi, by to zrobić.
   Bo zbyt duży smród na cały świat świadkowski wokół tego się niesie po aferze australijskiej.
   Ale jednak priorytet, to dział prawny w BO.
   I gdyby dało się sprawę zatuszować, bo na tym polega wywiad do BO, to taki pedofil nadal by sobie spokojnie siedział w zborze.
   
   I nadal są wskazówki w listach, żeby całego zboru nie informować o pedofilu, nie mówiąc o ludziach z poza zboru.
   W przekazach między zborami, też takiej informacji się nie udziela.
   Jak pedofil zmienia zbór, nowy nic nie wie, z kim ma do czynienia.
   Więc o jakiej uczciwości w tej kwestii mówimy, wobec ludzi otaczających pedofila??
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 25 Czerwiec, 2018, 14:12
i.... zapomina się, że trwało to ponad 50 lat co daje 20 przypadków na rok co już nie jest taką drastyczną liczbą. Nie zmienia to faktu, że mimo iż problem nie miał ogromnej skali to Świadkowie zmienili swoje działania w tej sprawie a mimo wszystko dalej wiele osób mówi, że chronią oprawców. Jest to oczywiste kłamstwo.
Jeżeli jeden z tych 20 przypadków, dotyczyłby Pani cudownego dziecka, to też by było: phi, co to takiego?
Co z przypadkami molestowania dzieci z Holandii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii? Phi! Nic takiego...
Mniejsza z tym! Jak sama widzisz Klaro, poza organizacją zdarzają się również osoby o wysokiej moralności. Co prawda na forum prawie sami kłamcy i rozpustnicy, ale zdarzają się też perełki, ja Pani Nabot, jej zaradny i pracowity mąż oraz cudowne dziecko. To dowód, że poza organizacją też można zachować wysokie standardy moralne...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 15:34
Jakie miłe słowa! Dziękujemy! Czujemy się docenieni  :-*

Widzisz Klaro, jednak wbrew opinii powyżej, nasze wysokie mierniki moralne zaczerpnięte zostały z Biblii a tę księgę zaczęliśmy cenić dzięki przynależności do Świadków, dziś nie jesteśmy Świadkami ponieważ uważamy, że ziemia została stworzona 6 tyś lat temu w 6 literalnych dni a ponieważ Świadkowie uważają, że mogło być inaczej to niestety nie możemy pozostawać w tej organizacji, która naucza czegoś sprzecznego z Biblią ponieważ księga rodzaju wyraźnie mówi o literalnych 6 dniach stwarzania.

Co do mojego dziecka, to pilnujemy go na tyle, żeby przypadkiem nikt mu krzywdy nie zrobił :) jedynym miejscem gdzie mogło by się coś wydarzyć jest szkoła dlatego jestem przeciwna homoseksualistom, którzy uczą w szkołach :)

Jeszcze raz dziękuję za docenienie naszej moralności i tak miłe słowa odnośnie tego jak cudowną rodziną jesteśmy, wynika to tylko z tego, że trzymamy się Biblii w swoim życiu a nie patrzymy na nie po swojemu :) ups chyba jestem tak głupiutka, że nie dostrzegłam ironii :D :P :o

   Nie. Dziś, być może, nie mieliby by odwagi, by to zrobić.
   Bo zbyt duży smród na cały świat świadkowski wokół tego się niesie po aferze australijskiej.
   Ale jednak priorytet, to dział prawny w BO.
   I gdyby dało się sprawę zatuszować, bo na tym polega wywiad do BO, to taki pedofil nadal by sobie spokojnie siedział w zborze.
   
   I nadal są wskazówki w listach, żeby całego zboru nie informować o pedofilu, nie mówiąc o ludziach z poza zboru.
   W przekazach między zborami, też takiej informacji się nie udziela.
   Jak pedofil zmienia zbór, nowy nic nie wie, z kim ma do czynienia.
   Więc o jakiej uczciwości w tej kwestii mówimy, wobec ludzi otaczających pedofila??


Mało wiesz na temat tego jak działają starsi a już na pewno nie wiesz co BO zaleca starszym w takich wypadkach, my wiemy jak wygląda taka rozmowa i czego tyczy dlatego mamy zupełnie inne zdanie w tej kwestii i nikt nas nie przekona, że jest inaczej i kitu tam w tej kwestii nie wciśnie. Próbuj wciskać swoje kłamstwa innym :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 25 Czerwiec, 2018, 15:42
Dział prawny w BO, udziela konkretnych wytycznych w danej sprawie i zgłasza sprawę na policję. Czy tego chcesz czy nie. My mieszkamy bardzo blisko Nadarzyna i mieliśmy mnóstwo przyjaciół z Betel i znamy osobiście osoby z działu prawnego i wiemy, że teraz każdy przypadek trafia na policję czy tego chcesz czy nie chcesz. Możesz sobie wierzyć w co chcesz ale fakty są jakie są. Możesz twierdzić sobie inaczej, nie bronię Ci jednak szerzysz kłamstwa o czym, uważam, że Cię przestrzegłam.
podkreślenie moje

 :D masz rację Nabot ,
hebr 11:1
...
A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.

Co tam listy z Wts archiwe , to podli kłamcy je spreparowali , odstępcy którzy mają jeden cel szkalować organizację . Zresztą tak samo jak wszyscy redaktorzy , dziennikarze , którzy poruszają ten temat , łącznie z Królewską Komisją Australijską nieprawdaż ?
W końcu nie znasz ich osobiście , a skoro krytykują organizację a w szczególności CK , to w ogóle przełączasz program .

 
Zapytam męża jak to wygląda. I Wam odpowiem. Tylko muszę dobrze to rozegrać, żeby nie domyślił się skąd mi takie pytanie w ogóle przyszło do głowy ;)

Klaro a czemu boisz się pytać męża a takie  poważne sprawy?!
głupio pytam , przecież
żeby nie domyślił się skąd mi takie pytanie w ogóle przyszło do głowy ;)

Ale nie martw się o pedofili , kłamstwach , oszustwach w kk to już możesz swobodnie nie  tylko pytać ale przede wszystkim głosić ludziom , żeby mogli wejść do jedynej prawdziwej nieskazitelnej organizacji.

"Nic nie było twoje oprócz tych kilku centymetrów sześciennych zamkniętych pod czaszką. "
George Orwell – Rok 1984

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 15:49
podkreślenie moje

 :D masz rację Nabot ,
hebr 11:1
...
A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.

Co tam listy z Wts archiwe , to podli kłamcy je spreparowali , odstępcy którzy mają jeden cel szkalować organizację . Zresztą tak samo jak wszyscy redaktorzy , dziennikarze , którzy poruszają ten temat , łącznie z Królewską Komisją Australijską nieprawdaż ?
W końcu nie znasz ich osobiście , a skoro krytykują organizację a w szczególności CK , to w ogóle przełączasz program .

 

Naprawdę, proszę zacząć czytać moje posty ze zrozumieniem bo to już męczące się robi. Oczywiście, że przed 3 laty organizacja źle działała w kwestii pedofilii, nigdy tego nie negowałam ani ja ani mój mąż. Polityka organizacji z przed afery w Australii była bardzo zła ale się ZMIENIŁA. Nigdzie nie twierdziłam, że listy czy komisja australijska, były spreparowane itp. To są fakty i z nimi ja nie dyskutuję bo tak było u Świadków. Tylko niektórzy widzę, zatrzymali się na tym co było 3 lata temu. Niektórzy też w pierwszym wieku zatrzymali się na prawie Mojżeszowym, nie uznali, że teraz jest coś nowego, ich wybór. Ja wolę trzymać się faktów i stanu na dzień dzisiejszy. Rozumiem, że wszyscy, którzy tak zajadle trzymają się tego co było przed 3 laty podchodzą do ludzi w podobny sposób? Jeśli ktoś grzeszył 3 lata temu a dziś tego nie robi to trzeba mu na siłę to wypominać? Ja mam inne podejście do tej sprawy. Jak już pisałam, są rzeczy z którymi się u Świadków nie zgadzam ale w kwestii pedofilii bardzo mnie cieszy, że zmieniono procedury.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 25 Czerwiec, 2018, 16:12
Zgadzam się z rzeczami typu:
Świadkowie dostosowują przekład Biblii do swoich wierzeń.
Bardzo mnie cieszy że dostrzegasz ten jakże istotny fakt
Cytuj
Świadkowie uczą, że nie każdy powinien spożywać wieczerzę, mimo, że Biblia uczy wyraźnie inaczej.
Co ważniejsze to co uczą Swiadkowie Jehowy czy to co wyraźnie uczy Biblia. Pytanie chyba retoryczne
Cytuj
Świadkowie nie uczą kreacjonistycznego stworzenia świata choć Biblia wyraźnie tego uczy.
To jakiś nowość dla mnie dotychczas sądziłem że SJ to kreacjoniści ale może jakaś supernowa rozbłysła i nowe światło w tym temacie się pojawiło się które przegapiłem.
Cytuj
Świadkowie nie pozwalają odejść od ich organizacji gdy ktoś dalej wierzy w Biblię i Jezusa choć Biblia uczy inaczej.
Zdanie przeczytałem kilka razy i albo mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem albo połknęłaś jakieś bardzo istotne słowa

Cytuj
Jest wiele rzeczy, które można zarzucać Świadkom ale mówmy zgodnie z prawdą a nie posługujmy się kłamstwami bo do niczego nie dojdziemy.
Co racja to racja
Cytuj
Jeśli chcemy pomagać innym wybudzać się z tej organizacji to nie możemy tego robić posługując się kłamstwami.
Bardzo mnie cieszy że pragniesz pomóc w wybudzaniu z tej organizacji
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 25 Czerwiec, 2018, 16:16
Jak już pisałam, są rzeczy z którymi się u Świadków nie zgadzam ale w kwestii pedofilii bardzo mnie cieszy, że zmieniono procedury.
[/quote]
[/size]
Zmieniono bo dostrzeżono krzywdę dzieci czy też, bo się wydało i zaczęto rozgłaszać wszem i wobec? Jak dla mnie jest to dosyć istotny czynnik mówiący o pobudkach.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Czerwiec, 2018, 16:23
Polityka organizacji z przed afery w Australii była bardzo zła ale się ZMIENIŁA.

Nie do końca. Polityka wymagania dwóch świadków zdarzenia się nie zmieniła. Nadal jest tak jak było przez ostatnie kilkadziesiąt lat, że jeśli ofiara zgłosi starszym, że była molestowana, to bez drugiego świadka sprawa jest zamiatana pod dywan. Znaczy sie... "zostawiana w rękach Jehowy". I zanim powiesz, że tak właśnie powinno być - raz że w Prawie Mojżeszowym przy gwałcie nie był z jakiegoś powodu potrzebny drugi świadek, a dwa, że ten zły szatański system też nie wymaga drugiego świadka, żeby rozpocząć postępowanie w sprawie pedofilii.

Nadal również jest tak, że prowadzić postępowanie i przesłuchiwać ofiarę mogą tylko mężczyźni, co stanowi całkowity brak zrozumienia i empatii ze strony organizacji jeśli ofiarą była kobieta, a oprawcą - mężczyzna.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 25 Czerwiec, 2018, 16:23
Nabot przykro mi , że się męczysz musząc czytając tych [czytaj mnie ] bez zrozumienia ,
właściwie to nie prawda , nie jest mi przykro , ponieważ piszesz slogany  , stosujesz chwyty typowe dla strażnicy . Organizacja zawsze  pisała prawdę o swoich poczynaniach , kiedy zaczęłam sprawdzać to o czym pisał Roszada nie mogłam uwierzyć , że to wszystko było w publikacjach !
Cały problem polega na tym , że jest to tak napisane , żeby przeciętny czytelnik nie wyłuskał tego , żeby skoncentrował się na ty co chce organizacja . A jak już coś zauważy coś go zaniepokoi to starsi zaraz mu wszystko wytłumaczą , tak żeby było " politycznie poprawnie"
Odstępcy zawsze byli kłamcami , chorymi psychicznie , pragnęli żyć niemoralnie , itd. szukający swoich uczniów , jak to pisze Juda w swoim liście
16 
Są to szemracze,+
 ludzie, którzy się skarżą na swój los w życiu, postępujący według swoich pragnień,+
a ich usta mówią nadęte słowa,+

Wielu którzy tu piszą przeszło wszystkie etapy , byli starszymi , pionierami , mieli " przywileje" w zborach
ale bez względu na wszystko , kiedy postanawiają opuścić szeregi świadków stają się dla innych świadków ! nikim , złem, które należy omijać i nie wdawać się w dyskusję .
To , że tylu chce w sposób kulturalny , rzeczowy z Toba rozmawiać poczytaj sobie jako przywilej dlatego postaraj się myśleć a nie powtarzać strażnicowe formułki.






Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 25 Czerwiec, 2018, 16:32
Ty sobie zgłaszaj sprawę na policję i masz do tego prawo ale starsi muszą zbadać czy taka osoba może pozostać w zborze czy nie. Czy należy przestrzec przed nią rodziców dzieci czy nie. .
Pogrubienie moje.
Nie wierze w to co czytam, będą decydować czy przestrzegać rodziców przed pedofilem, czy nie. Przecież to powinno być bezdyskusyjne, że przestrzega się przed taką osobą nie tylko zbór, ale i okoliczną społeczność. Tak powinni czynić ludzie podający się za "wysoce moralnych".

Co do mojego dziecka, to pilnujemy go na tyle, żeby przypadkiem nikt mu krzywdy nie zrobił :) jedynym miejscem gdzie mogło by się coś wydarzyć jest szkoła dlatego jestem przeciwna homoseksualistom, którzy uczą w szkołach :)
Pogrubienie moje.
Na szczęście nie masz mocy sprawczej żeby decydować kto uczy w szkole, a kto nie. O tym decyduje dyrekcja szkoły. A wszelkie próby zdyskredytowania nauczyciela, czy kogokolwiek innego za jego orientację seksualną są prawnie karane.
Z drugiej strony osoba która wszędzie nawiązuje, jaka to jest moralna i stosująca się do zasad biblijnych zapomniała chyba o przykazaniu miłości danym przez Jezusa.
 To takie moje małe spostrzeżenie.  :)


Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Czerwiec, 2018, 16:40
(...) Mało wiesz na temat tego jak działają starsi a już na pewno nie wiesz co BO zaleca starszym w takich wypadkach, my wiemy jak wygląda taka rozmowa i czego tyczy dlatego mamy zupełnie inne zdanie w tej kwestii i nikt nas nie przekona, że jest inaczej i kitu tam w tej kwestii nie wciśnie. Próbuj wciskać swoje kłamstwa innym :)
   Nie napisałam nic, czego by nie było we wskazówkach w listach do starszych.
   Poczytaj sobie, odsyłam do WTS Archive.
   Odnajdź, postudiuj i sama wyciągnij swoje wnioski.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: MX w 25 Czerwiec, 2018, 17:50
Zapytam męża jak to wygląda. I Wam odpowiem. Tylko muszę dobrze to rozegrać, żeby nie domyślił się skąd mi takie pytanie w ogóle przyszło do głowy ;)
I ty się pytasz dlaczego nikt nic nie mówi jak "wciskają kit" ? Strach przed swobodną wymianą myśli jest jawnym dowodem na toksyczność tego kultu. Fakt, że nie możesz normalnie zapytać świadczy o tym, że masz do czynienia z ruchem negatywnie odziałującą na psychikę.

MX - koniec - MX

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 18:09
Nie do końca. Polityka wymagania dwóch świadków zdarzenia się nie zmieniła. Nadal jest tak jak było przez ostatnie kilkadziesiąt lat, że jeśli ofiara zgłosi starszym, że była molestowana, to bez drugiego świadka sprawa jest zamiatana pod dywan. Znaczy sie... "zostawiana w rękach Jehowy". I zanim powiesz, że tak właśnie powinno być - raz że w Prawie Mojżeszowym przy gwałcie nie był z jakiegoś powodu potrzebny drugi świadek, a dwa, że ten zły szatański system też nie wymaga drugiego świadka, żeby rozpocząć postępowanie w sprawie pedofilii.

Nadal również jest tak, że prowadzić postępowanie i przesłuchiwać ofiarę mogą tylko mężczyźni, co stanowi całkowity brak zrozumienia i empatii ze strony organizacji jeśli ofiarą była kobieta, a oprawcą - mężczyzna.

Mylisz się, sprawa taka trafi na policję jednak nie zostanie powołany komitet sądowniczy. Chodzi o to aby profesjonalne służby zajmowały się takimi przypadkami tak aby nie można było więcej zarzucić Świadkom, że nie dbali o dobro dzieci. Rodzice, których dziecko zgłosi taki zarzut, również mogą zgłosić taką sprawę na policję, zresztą dziwie się, że wcześniej tego nie robili ale to wybór każdego człowieka.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 18:20
Cytuj
Mylisz się, sprawa taka trafi na policję jednak nie zostanie powołany komitet sądowniczy.
Ale Ty Nabot zauważyłem wszystko wiesz najlepiej.
Masz widzę monopol na wiedzę o ŚJ.
Nawet to, że niektórzy byli po 30 lat w organizacji nic nie znaczy, bo ty lepiej wiesz.
I tak ze wszystkim. Zauważyłeś czy zauważyłaś to? :-\

Myślisz że ludzie lubią takich wszechwiedzących? :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: MX w 25 Czerwiec, 2018, 18:20
(...)
starsi muszą zbadać (...) Czy należy przestrzec przed nią rodziców dzieci czy nie. Muszą się upewnić czy wszystkie aspekty prawne zostały spełnione i czy odpowiednie organy ścigania wiedzą o sprawie.
(...)
zresztą dziwie się, że wcześniej tego nie robili ale to wybór każdego człowieka.
A jakie kwalifikacje mają ci 'starsi' do orzekania czy przestrzec czy nie i jakie maja kwalifikacje do oceny aspektow prawnych ?

I zapytam bo twierdzisz, że wiesz. Czy w krajach gdzie nie ma obowiązku prawnego zgłaszać takich nadużyć jest obowiązek zgłaszania ?

Dziwisz się ? Bo bali się posądzenia o szerzenie fermentu



MX - koniec - MX
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Czerwiec, 2018, 18:24
Mylisz się, sprawa taka trafi na policję jednak nie zostanie powołany komitet sądowniczy

To właśnie miałem na myśli pisząc powyższy post. Starsi zostawiają sprawę "w rękach Jehowy" (to dosłowny cytat z podręcznika dla starszych zboru, jeśli ktoś by nie wiedział) i nie powołują w takim przypadku komitetu sądowniczego (choć mają biblijny pierwowzór który pokazuje, że byłoby to uzasadnione).
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 25 Czerwiec, 2018, 18:25
mam wrażenie że Nabot nie prezentuje nam prawdziwego wizerunku własnej osoby. Broni ŚJ innym razem pisze że na wakacjach w sali królestwa w obcym mieście czasami udaje wykluczoną a czasami w pełni aktywną, a niedawno przyznała że nie jest ŚJ gdyż nie wierzy w strażnicową wersję nauki o stwarzaniu. Moim zdaniem strasznie dużo krętactwa jak na obrońcę prawdziwej religii...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Martin w 25 Czerwiec, 2018, 18:25
Mylisz się, sprawa taka trafi na policję jednak nie zostanie powołany komitet sądowniczy. Chodzi o to aby profesjonalne służby zajmowały się takimi przypadkami tak aby nie można było więcej zarzucić Świadkom, że nie dbali o dobro dzieci. Rodzice, których dziecko zgłosi taki zarzut, również mogą zgłosić taką sprawę na policję, zresztą dziwie się, że wcześniej tego nie robili ale to wybór każdego człowieka.
Pokaż mi to w jakichkolwiek oficjalnych wskazówkach Organizacji. Marzę o tym, żeby coś takiego zobaczyć. Zamkniesz usta wszystkim krytykującym.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 18:27
mam wrażenie że Nabot nie prezentuje nam prawdziwego wizerunku własnej osoby. Broni ŚJ innym razem pisze że na wakacjach w sali królestwa w obcym mieście czasami udaje wykluczoną a czasami w pełni aktywną, a niedawno przyznała że nie jest ŚJ gdyż nie wierzy w strażnicową wersję nauki o stwarzaniu. Moim zdaniem strasznie dużo krętactwa jak na obrońcę prawdziwej religii...
Dziwię się, że Administracja dopuszcza,żeby dwie osoby pisały jako Nabot. Raz kobieta raz facet.
Ja za siebie wpuszczę zaraz dzieciaka.
To jakaś paranoja.
Ja nie wiem do kogo piszę. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 25 Czerwiec, 2018, 18:49
Dziwię się, że Administracja dopuszcza,żeby dwie osoby pisały jako Nabot. Raz kobieta raz facet.
Ja nie wiem do kogo piszę. :-\

My też nie. Jak mielibyśmy to zweryfikować kto kiedy pisze?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 18:54
Już była taka sprawa.
Założyła kobieta profil, a po jakimś czasie zaczął pisać facet. To byli Rosjanie. :)
A tu kociokwik. Piszą nie wiadomo kto i kiedy.
A co to dwóch kont nie mogli założyć.
Mało tu mamy małżeństw? :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 25 Czerwiec, 2018, 18:57
Bardzo ale to bardzo się cieszę, że Świadkowie tak bardzo zmienili procedury w tej kwestii.

Bardzo przepraszam. Świadkowie nic nie zmienili sami! Zmieniło się prawo w Polsce i tym samym musieli się dostosować do aktualnych wytycznych.
Gwarantuje Ci że gdyby nie ten fakt dalej nikt nie zgłaszałby takiego na policje.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 25 Czerwiec, 2018, 18:58
Nawet nie chce mi się dyskutować :) Masz racje, jestem straszna, tragiczna, głupia, naiwna itp itd :D i dobrze mi z tym bo dzięki temu mam cudownego męża, cudowne dziecko, 300 metrowy dom pod Warszawa, 2 mieszkania pod wynajem, męża, który mnie kocha i prowadzi firmę, która świetnie prosperuje, jesteśmy zdrowi i bardzo duży nacisk kładziemy na zdrowy tryb życia (tak, uważamy, że naturalne metody są często dużo skuteczniejsze niż różnego rodzaju chemia) :) no taka jestem tragiczna i beznadziejna oj oj oj :) aż mi żal samej siebie i aż chyba z tego żalu przytulę się do SWOJEGO męża :) paaaa
Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać  ;D

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 19:06
Już była taka sprawa.
Założyła kobieta profil, a po jakimś czasie zaczął pisać facet. To byli Rosjanie. :)
A tu kociokwik. Piszą nie wiadomo kto i kiedy.
A co to dwóch kont nie mogli założyć.
Mało tu mamy małżeństw? :-\

Widzę, że fakty dotyczące Świadków aż tak bardzo Cie bolą tkwiącego w tym w czym tkwisz, że sugerujesz, że ktoś korzysta z mojego konta? Mój mąż kiedyś pisał na tym forum ale w związku z tym, że miałeś protekcje od gedeona to stwierdził, że sobie odpuści. Już go to forum nie kręci.

Ale jak to wielokrotnie pisaliście, jak brakuje wam argumentów to trzeba atakować personalnie kogoś, a mnie to tak boli, że ojojoj.

Zawsze powtarzałam i będę powtarzała, kto atakuje kogos personalnie zamiast rozmowy na argumenty poprostu tych argumentów nie ma. Dodatkowo sam wie, że jest bardzo nisko dlatego chce poniżać innych ponieważ wydaje mu się, że wtedy taka osoba jest gorsza od niej samej, choć tak naprawdę taka osoba sama tkwi w szambie. Niestety zmartwie was wszystkich, którzy próbowaliście mnie obrazić, wasze opinie są mi zupełnie obojętne bo jak już pisałam znam swoją wartość i zapewniam, że większość jeśli nie wszyscy chcieli by wieść takie życie jak ja. Dlatego zachęcam do merytorycznej rozmowy a nie prób obrażania mnie bo naprawdę pokazujecie wasz "poziom".
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 19:14
Cytuj
Ale jak to wielokrotnie pisaliście, jak brakuje wam argumentów to trzeba atakować personalnie kogoś, a mnie to tak boli, że ojojoj.
Ale gdzie są te twoje argumenty? :(
Skąd one pochodzą?
Z fantazji czy z publikacji CK? :-\

Wpierw określ się kim jesteś, bo już pisał Sebastian że to pożałowania godne.
Rozdwojenie jaźni? :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 25 Czerwiec, 2018, 19:22
Jakie miłe słowa! Dziękujemy! Czujemy się docenieni  :-*

Mało wiesz na temat tego jak działają starsi a już na pewno nie wiesz co BO zaleca starszym w takich wypadkach, my wiemy jak wygląda taka rozmowa i czego tyczy dlatego mamy zupełnie inne zdanie w tej kwestii i nikt nas nie przekona, że jest inaczej i kitu tam w tej kwestii nie wciśnie. Próbuj wciskać swoje kłamstwa innym :)

I tu się mylisz! Do niedawna byłem starszym i znam wszystkie procedury jakie przesyła BO. W naszym zborze jest pedofil. Zgadnij co przeczytaliśmy w przekazie który przyszedł razem z nim? NIC!!! Zamieszczano werset który sugeruje że ten człowiek jest pedofilem i informacja żeby skontaktować się z działem prawnym. Więc co się zmieniło? Jeśli ten człowiek zgwałci teraz jakieś dziecko w zborze to rzeczywiście starsi bojąc się o swoje tyłki będą musieli to zgłosić na policję. Ale fakt że skrzywdzi dziecko pozostanie faktem. Ty będziesz się cieszyć że to nie twoje dziecko prawda?   
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 19:29
A tak w ogóle to jest wątek klary kot, który zaśmiecać przyszedł dwuosobowy Nabot.
Ma swój wątek życiowy niech tam się produkuje.
Nabot zobaczył nową osobę która powoli ma dość organizacji i przyleciał umacniać ją w prawdzie CK. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Czerwiec, 2018, 19:39
(...) Dlatego zachęcam do merytorycznej rozmowy a nie prób obrażania mnie bo naprawdę pokazujecie wasz "poziom".
   MERYTORYCZNA ROZMOWA!?? O CZYM TY W OGÓLE MÓWISZ!!
   Czytałaś listy do starszych? Z Nadarzyna?? W sprawie ochrony dzieci przed pedofilami w zborach??
   Jeśli nie czytałaś, to o jakiej merytoryce chcesz tu mówić?? Swoich domysłach i ględzeń nadarzyniaków?
   Nabot? Kobieto? Mężczyzno? Czy kim tam jesteś? Ostatecznie??
   Gdyby nie afera w Australii, palcem by nie ruszyli, choć i tak niewiele ruszyli.
   
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Michu72 w 25 Czerwiec, 2018, 19:54
Proponuje troche luzu,ladna pogoda,spacer a może ogródek piwny,nie ma co sie spinac,a wracajac do tematu watku- a co dalej?,w moim przypadku nic,czuje sie dobrze gdy opuscilem szeregi organ.emocjonalnie super,teraz dopiero jestem wyluzowany,religie se odpuscilem do niczego nie jest mi potrzebna ale szanuje poglady innych ludzi,zatem zdrowie wasze,Perełka dobra na wszystko :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 20:10
Cytuj
Proponuje troche luzu,
Zluzuję Wam ten wątek. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Czerwiec, 2018, 20:13
A tak w ogóle to jest wątek klary kot, który zaśmiecać przyszedł dwuosobowy Nabot.
   Proponuję wydzielenie z tego wątku dyskusji z nabotową.
   W jakiś może nowy wątek: ... "Nabot, kontra pedofilia w zborach" ...
   Czy coś w tym rodzaju.
   ;D ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 20:20
   Proponuję wydzielenie z tego wątku dyskusji z nabotową.
   W jakiś może nowy wątek: ... "Nabot, kontra pedofilia w zborach" ...
   Czy coś w tym rodzaju.
   ;D ;D
Ja założyłem to:
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/seksualnosc-wg-swiadkow-jehowy/pedofilia-a-towarzystwo-straznica-archiwum-tekstow/msg142552/#msg142552

Nawet Australia jako diabelski ogon tam się dostała. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 25 Czerwiec, 2018, 20:25
Mylisz się, sprawa taka trafi na policję jednak nie zostanie powołany komitet sądowniczy. Chodzi o to aby profesjonalne służby zajmowały się takimi przypadkami tak aby nie można było więcej zarzucić Świadkom, że nie dbali o dobro dzieci. Rodzice, których dziecko zgłosi taki zarzut, również mogą zgłosić taką sprawę na policję, zresztą dziwie się, że wcześniej tego nie robili ale to wybór każdego człowieka.
[/b][/size]
Byłem na wykładzie gdzie wykładowca poruszył sprawę oskarżeń o pedofilię. Na wykładzie powiedziano, że Starsi zboru nie są zobowiązani do powiadamiania organów ścigania o takich czynach w zborach Świadków Jehowy. Obowiązek zgłoszenia o molestowaniu spoczywa na ofierze, a nie na Pasterzach. Pytanie jest takie, dlaczego dorośli ludzie, którzy teoretycznie powinny chronić owce nie są zobowiązani do powiadamiania organów ścigania? Dlaczego przerzucają ciężar sprawy na ofiarę, nie mają sumienia? Po co więc cały komitet, badanie sprawy skoro i tak nie zamierzają z tym nic zrobić(wynikało to z wykładu)? Molestowanie zazwyczaj odbywa się w dyskretny sposób, bez udziału osób trzecich. Jak twoim zdaniem można przedstawić dwóch świadków takiego czynu? Wykład miał miejsce w grudniu ubiegłego roku.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 25 Czerwiec, 2018, 20:34
   Fanatyczna owieczka tkwiąca tam, nie zrobi nic przeciwko tej organizacji.
   Tak są wychowani przez kierownictwo tej religii.

   Znam przypadki, że w mniejszych sprawach ktoś chciał ruszyć do sądu.
   To się od razu włączał komitet sądowniczy, ze straszeniem wykluczenia.
   I zawstydzaniem, że sprawę należy załatwić wewnątrz zboru.
   :'(
 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 25 Czerwiec, 2018, 20:44
Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać  ;D


  Misiek, jesteś niemożliwy  ;D ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 25 Czerwiec, 2018, 21:11
Dlatego zachęcam do merytorycznej rozmowy a nie prób obrażania mnie bo naprawdę pokazujecie wasz "poziom".

Mt 7:3
Cytuj
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?


 

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 25 Czerwiec, 2018, 21:45
Dział prawny w BO, udziela konkretnych wytycznych w danej sprawie i zgłasza sprawę na policję. Czy tego chcesz czy nie. My mieszkamy bardzo blisko Nadarzyna i mieliśmy mnóstwo przyjaciół z Betel i znamy osobiście osoby z działu prawnego i wiemy, że teraz każdy przypadek trafia na policję czy tego chcesz czy nie chcesz. Możesz sobie wierzyć w co chcesz ale fakty są jakie są. Możesz twierdzić sobie inaczej, nie bronię Ci jednak szerzysz kłamstwa o czym, uważam, że Cię przestrzegłam.

Retoryka jest mi znana. Taka 'lwica' już gdzieś występowała na zlecenie w obronie polskiego BO. Zwłaszcza ostatnie zdanie jest fajne.

Ja to znam osobiście osoby z działu prawnego i tego betel, i sąsiedniego. I wiem od nich, że żaden przypadek nie trafia nigdzie - chyba że w próżnie, więc kłamiesz, uważam, że Cię przestrzegłem. Ale może Ty (wraz z mężem, rzecz jasna) mając informacje z pierwszej ręki, napiszecie ile i których przypadków, na tzw policję, zgłosiło polskie BO?  Bo wtedy jakoś do konkretów będzie się można odnieść merytorycznie.
Na co dzień co sprzedajecie?

Jak już będziecie mieli (wraz z mężem) farmę blisko Warwick, i będziecie mieli tam znajomych z działu służby, którzy Was poinformują o tym i tamtym, to zakładam, że napiszesz tutaj na forum.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 25 Czerwiec, 2018, 21:49
Jak przeczytałem,że reżim orgowy zapewnia szczęście to para poszła mi uszami.Takie myślenie jest typowe dla świadków,sam pamiętam jakie oburzenie wywoływało u mnie wspomnienie choćby najmniejszej niezależności.Człe lata byłem jednym z tych którzy uważają,że bezwzględne posłuszeństwo wobec Boga(organizacji)zapewnia szczęście.W tej chwili od takich zależności jestem wolny,to ja decyduję z całą odpowiedzialnością co dla mnie jest dobra a co złe,bo ja będę ponosił skutki moich decyzji.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 25 Czerwiec, 2018, 22:07
Jak już będziecie mieli (wraz z mężem) farmę blisko Warwick, i będziecie mieli tam znajomych z działu służby, którzy Was poinformują o tym i tamtym, to zakładam, że napiszesz tutaj na forum.

   Z naciskiem na SWOIM mężem.  ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: gangas w 25 Czerwiec, 2018, 22:14
 PoProstuJa napisała niemal identyczne pytanie, ale rozbudowane; Opuściliście organizację, co proponujecie w zamian ( lub coś w tym sensie). Przeczytaj, jest kilkadziesiąt stron.
Wydaje się, że wątek powielony ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 25 Czerwiec, 2018, 22:15
   Z naciskiem na SWOIM mężem.  ;D
to tego czasu to może się zdąży zainteresować NIE-swoim, albo zdąży "oswoić NIE-swojego" ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 25 Czerwiec, 2018, 22:19
Mowią , ze z niektorymi ludzmi nie da się dyskutować - lepiej sobie pierdnąć o tej sile . :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 25 Czerwiec, 2018, 22:23
to tego czasu to może się zdąży zainteresować NIE-swoim, albo zdąży "oswoić NIE-swojego" ;)
Padłam a morde ze śmiechu.ale żeś Seba humoru zadał.

Coś mi się przypomniało;Mam klientkę raz że sie ona niemiecką mowa posługuje a germański to raczej język tubylców i nie służy do konwersacji tylko wyłacznie do porozumiewania się,a dwa że ona bardzo kocha swojego męża.Widocznie ma powody.Nie wnikam.
No a że jak powyżej to na każdym kroku powtarza mein Mann,mein Mann.I tak:ja i mój maż życzymy pani ładnego weekendu,ja i mój mąż jedziemy na urlop,ja i mój mąż byliśmy na zakupach,zapytam mojego męża,przekażę mojemu mężowi.Podczas jednej krótkiej rozmowy tak z 50 razy.Moja klientka zresztą skądinąd bardzo sympatyczna baba mieszka w ostatnim krzyku mody,wielkim jak stodoła drewnianym domu,dlatego mówimy na nią Stodołowa.
Mój własny(żeby nie  było mąż :P)za wielkim poliglotą nie jest i po niemiecku nie specjalnie ale kto jest mein Mann,wie doskonale.
Jedziemy któregoś dnia do roboty a nasza klientka ze swoim chłopem na motorze nas mijają,a mój Jasek mówi:
k**** przywieźli,Stodołowa z majemanem na motoracie pojechali.
Kierownice mi z rąk wyrwało ze śmiechu.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 25 Czerwiec, 2018, 22:28
to tego czasu to może się zdąży zainteresować NIE-swoim, albo zdąży "oswoić NIE-swojego" ;)

  Jak się da oswoić to będzie już SWÓJ.  ;D

 Wracając do tematu, a co dalej...
Moja rada, żyj i pozwól żyć innym, wedle ich pomysłu na życie.

Mniej ja, ja, ja. Są jeszcze oni i wy, a czasem i my.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 25 Czerwiec, 2018, 22:29
Ale jesteście w tłumie silni i tacy wygadani, że hoho, połowa się boi nawet ujawnić itp. a mocna za monitora, gratuluje :) naprawdę, dalej nie robicie na mnie, ŻADNEGO wrażenia :)

a ciągłe argumenty mówiące "zobacz na Australię". Gratuluje nie umiejętności czytania ze zrozumieniem i jeśli to ma być merytoryczna dyskusja to naprawdę żenua. Na razie o umiejętność czytania ze zrozumieniem dalej posądzam tylko Maćka ale chyba dlatego jest właścicielem tego forum.

Podsumuję po raz ostatni bo już naprawdę żenada się robi:

Przez wiele lat Świadkowie mieli nie właściwe metody działania względem pedofilii. Doprowadziło to do tego, że na organizację również w tym względzie padło negatywne światło. Świadkowie zmienili teraz procedury działania tak aby każdy przypadek trafiał na policję (nawet zgłoszony przez jednego świadka). Jeśli chcecie znać konkretne dyrektywy w tej sprawie to musicie hacknąć listy jakie trafiają do BO w Polsce. Dział prawny każdorazowo informuję starszych, że mają OBOWIĄZEK zgłosić sprawę na policję. Gdyby tego nie zrobili, wiązało by się to z ogromnymi karami jakie są nawet teraz wypłacane przez Świadków na rzecz ofiar pedofilów. Dlatego starsi zboru zgłaszają takie przypadki. Mój mąż i teść byli starszymi zboru i działali bardzo mocno w Betel. Informacje dotyczące tego, że każdy przypadek teraz trafia na policję są w 100% pewne ale nie mam zamiaru więcej tego pisać.

Co do tego co napisał Maciek, odnośnie komitetów sądowniczych, to razem z mężem oczywiście się z Tobą zgadzamy, że Biblia zawiera informację na temat tego jak postępować w przypadkach nadużyć seksualnych. Naszym zdaniem prawo dane Żydom było jasne chociażby tyczące się gwałtu w polu, nie musiało być wtedy dwóch świadków. Rozumiemy też dlaczego CK nie wprowadza zmiany w tej kwestii, z kilku powodów:

1. Nie jest to jakaś wybrana przez Boga religia.
2. Sądzę, że ilość fałszywych zgłoszeń była by taka, że każdy nie lubiany starszy był by pedofilem.
3. Nie ochroni to tak czy tak ofiary, która JUŻ nią się stała, ponieważ żeby zgłosić taką sprawę to trzeba być ofiarą pedofila. Natomiast jestem pewna, że starsi mają bardzo na oku taką podejrzaną osobę i nie wierzę, że w przekazie nie było informacji na temat tego, że ktoś dopuszczał się molestowania dzieci, mój teść jak się dowiedział o tym, że ktoś takie bzdury piszę to się za głowe złapał bo sam napisał dziesiątki przekazów i wie, że zawierają bardzo szczegółowe informacje jeśli z kimś były "problemy".

Pewnie znalazło by się więcej ale nie chce mi się ich opisywać. spokojnej nocy wszystkim

Nemo: Proszę abyś przestała dyskredytować swoich rozmówców, tylko dlatego że mają inny sposób zapatrywania się na sprawy niż Ty.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 22:31
Nabot twój nick od końca To ban.

Coś mi się zdaje, że to proroczy nick. :)
Cytuj
dalej nie robicie na mnie, ŻADNEGO wrażenia :)
Ty zaś robisz wielkie wrażenie, widzisz jak się tobą interesują. ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 25 Czerwiec, 2018, 22:36
Nabot, jeśli niedawno zmieniono procedury - to gdzie tę zmianę opisano?
proszę o konkretną stronę w konkretnej publikacji Towarzystwa Strażnica
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Czerwiec, 2018, 22:42
Cytuj
dalej nie robicie na mnie, ŻADNEGO wrażenia :)
Ty przybyłaś nas zabawiać i super to robisz. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Martin w 25 Czerwiec, 2018, 22:49
Informacje dotyczące tego, że każdy przypadek teraz trafia na policję są w 100% pewne ale nie mam zamiaru więcej tego pisać.
Informacje dotyczące tego, że Jerozolima została zburzona w 607 r. p.n.e. są w 100% pewne - mówił mi o tym nadzorca obwodu, ale nie mam zamiaru więcej tego pisać. Są tak samo pewne, jak to, że WTS nigdy nie miał nic wspólnego z ONZ. Tyle, że dowody świadczą odwrotnie, ale to już szczegół. Liczy się, co jakiś ważny wujek powiedział. :)
Cytuj
2. Sądzę, że ilość fałszywych zgłoszeń była by taka, że każdy nie lubiany starszy był by pedofilem.
3. Nie ochroni to tak czy tak ofiary, która JUŻ nią się stała, ponieważ żeby zgłosić taką sprawę to trzeba być ofiarą pedofila. Natomiast jestem pewna, że starsi mają bardzo na oku taką podejrzaną osobę i nie wierzę, że w przekazie nie było informacji na temat tego, że ktoś dopuszczał się molestowania dzieci, mój teść jak się dowiedział o tym, że ktoś takie bzdury piszę to się za głowe złapał bo sam napisał dziesiątki przekazów i wie, że zawierają bardzo szczegółowe informacje jeśli z kimś były "problemy".

Pewnie znalazło by się więcej ale nie chce mi się ich opisywać. spokojnej nocy wszystkim
Najpierw piszesz, że wszystko jest zgłaszane, a potem , że "ilość fałszywych zgłoszeń była by taka, że każdy nie lubiany starszy był by pedofilem." Może ustal jedną wersję, co kłamco? Po raz kolejny proszę - pokaż mi JEDNO zdanie gdziekolwiek w oficjalnych wytycznych nakazujące starszym zgłaszanie pedofili na policję. JEDNO. GDZIEKOLWIEK. I jeszcze jedno, jak starsi mają "upilnować" zboczeńca? Co, mają chodzić za nim w trzech zmianach po 24/7? Mają z nim spać w jednym łóżku? Jak to sobie wyobrażasz?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 25 Czerwiec, 2018, 23:07
Mój mąż i teść byli starszymi zboru i działali bardzo mocno w Betel. Informacje dotyczące tego, że każdy przypadek teraz trafia na policję są w 100% pewne ale nie mam zamiaru więcej tego pisać.

BYLI ?  działali ? to znaczy , że już nie są, nie działają ?  sami zrezygnowali czy zostali przesunięci albo wywaleni?
Tak tylko z ciekawości pytam  :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: dezet70 w 25 Czerwiec, 2018, 23:50
Oj Nabot ty tak sam/sama od siebie tak zajadle bronisz i wybielasz klamstwami ta nieświetą organizacje czy dostałaś zadanie z nadarzyna by tu dywesje prowadzic. ? Jak jesteś poza organizacja to się przedstaw . Ja mogę sie przedstawic i możemy sie przekonać kto mówi prawdę o  organizacji jaka w niej panuje miłość ,  stosowane są procedury ,  jaka Ty bogata jesteś itd
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Czerwiec, 2018, 01:21
(...) i jeśli to ma być merytoryczna dyskusja to naprawdę żenua (...)
   Proszę, pani Nabotowa.
   Coś bardzo merytorycznego z listu do starszych, ze wskazówek nt. zborowego pedofila.
   Przed powołaniem komitetu sądowniczego, grono starszych:
   * "naradzi" się z nadzorcą obwodu;
   * jeśli winowajca (pedofil) okaże skruchę, podać należy komunikat o upomnieniu;
   * jeśli został wykluczony (pedofil) może ubiegać się o przyłączenie;
   * jeśli zmieni miejsce zamieszkania (pedofil) też może ubiegać się o przyłączenie w nowym zborze;

   Wniosek jest taki:
   Sąd świecki wydałby wyrok skazujący, zamknąłby takiego delikwenta za kraty, a tu proszę, jaka łaska.
   Nawet taki ma drogę powrotu do zboru, zamiast trwałej ekskomuniki.
   I oficjalnie, bardzo ukrywa się przed zborem, jaki jest stan faktyczny takiego złoczyńcy.
   Informacje o takim osobniku otrzymują tylko rodzice, którzy mają dzieci.
   No tylko współczuć bycia w takim zborze rodzicom z dziećmi :'(

   Ciekawe, kto go wtedy pilnuje, żeby nie zgwałcił następnych? To raz.
   A dwa, na ile są chronieni ludzie "ze świata", bo przecież nic nie wiedzą, że na wolności grasuje taki "święty" pedofil.
   Po prostu nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać z tej ich sprawiedliwości.

   Nic dziwnego, że Stewart Angus, australijski sędzia podsumował, że jest to najbardziej zaściankowa religia.
   Jeśli chodzi o posiadanie właśnie takich procedur w kwestii osądzania pedofili w zborach.
   A dla nas byłych śj, że to niby taka boska organizacja, a skalała się takim zamętem w tych sprawach.
   Starannie skrywała tego rodzaju brudy, ale niestety, szambo się wylało, śmierdzi i wielu wybudza z tej ich "świętości".
   Sami sobie grób wykopali.
   :'( :'( :'(
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: farlopa w 26 Czerwiec, 2018, 06:10
Nie karmić tego zarozumialego trolla
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 26 Czerwiec, 2018, 06:24

Przez wiele lat Świadkowie mieli nie właściwe metody działania względem pedofilii. Doprowadziło to do tego, że na organizację również w tym względzie padło negatywne światło. Świadkowie zmienili teraz procedury działania tak aby każdy przypadek trafiał na policję (nawet zgłoszony przez jednego świadka). Jeśli chcecie znać konkretne dyrektywy w tej sprawie to musicie hacknąć listy jakie trafiają do BO w Polsce. Dział prawny każdorazowo informuję starszych, że mają OBOWIĄZEK zgłosić sprawę na policję. Gdyby tego nie zrobili, wiązało by się to z ogromnymi karami jakie są nawet teraz wypłacane przez Świadków na rzecz ofiar pedofilów. Dlatego starsi zboru zgłaszają takie przypadki. Mój mąż i teść byli starszymi zboru i działali bardzo mocno w Betel. Informacje dotyczące tego, że każdy przypadek teraz trafia na policję są w 100% pewne ale nie mam zamiaru więcej tego pisać.

Jeśli to co piszesz w tej sprawie ma być autorytatywne, to daj tego jakiś dowód, bo bez tego to tylko puste pisanie i traktowanie innych bez szacunku. Ale co się dziwić jeśli uważasz, że większość nie potrafi czytać ze zrozumieniem.

3. Nie ochroni to tak czy tak ofiary, która JUŻ nią się stała, ponieważ żeby zgłosić taką sprawę to trzeba być ofiarą pedofila. Natomiast jestem pewna, że starsi mają bardzo na oku taką podejrzaną osobę i nie wierzę, że w przekazie nie było informacji na temat tego, że ktoś dopuszczał się molestowania dzieci, mój teść jak się dowiedział o tym, że ktoś takie bzdury piszę to się za głowe złapał bo sam napisał dziesiątki przekazów i wie, że zawierają bardzo szczegółowe informacje jeśli z kimś były "problemy".

Też złapałem się za głowę. Przez moje ręce przeszło setki przekazów, napisanych przez wiele zborów i wierz mi 99 procent z nich była sztampowa i uboga w szczegóły nawet jeśli ktoś wspominał o problemie.

Pamiętaj, tym co piszesz, sama/sam wystawiasz sobie ocenę
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 26 Czerwiec, 2018, 07:56
PoProstuJa napisała niemal identyczne pytanie, ale rozbudowane; Opuściliście organizację, co proponujecie w zamian ( lub coś w tym sensie). Przeczytaj, jest kilkadziesiąt stron.
Wydaje się, że wątek powielony ;)

czy mogę prosić o pomoc w odnalezieniu tego wątku???
Aktualnie jestem na etapie czytania książki Franza.
Wątek faktycznie zmienił kierunek ;)
pozdrawiam
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 26 Czerwiec, 2018, 08:11
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/odeszliscie-ze-zboru-i-co-proponujecie-w-zamian/msg20580/#msg20580

Proszę bardzo.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 26 Czerwiec, 2018, 08:39
Dziękuję. To w takim razie przenoszę się ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 26 Czerwiec, 2018, 08:57
Dziękuję. To w takim razie przenoszę się ;)

Klaro nie wiem czy jest sens przenieść się na tamten wątek, bo sporo stron tam jest (prawie 70), a ja zmieniłam już poglądy. Ale z drugiej strony pokazuje on ewolucję mojego myślenia - opartego na strażnicowej propagandzie, którą się karmiłam prawie 20 lat.
Nie jest to może ewolucja od małpy do człowieka, ale od zagubionego człowieka do bardziej wyedukowanego :)
Nadal jestem wierząca, tylko nie przynależę do religii Świadków i nie uważam, że jest mi ona potrzebna do szczęścia (a wręcz może przyczynić się do nieszczęścia).

Jestem sobie takim lajtowym oficjalnym "odstępcą", do którego nawet starsi zboru ukradkiem* się uśmiechają jak im mówię "dzień dobry" na ulicy.  :)


* To są takie mikro-zmarszczki w okolicach ust i oczu  ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 26 Czerwiec, 2018, 09:44
Jakie miłe słowa! Dziękujemy! Czujemy się docenieni  :-*

Widzisz Klaro, jednak wbrew opinii powyżej, nasze wysokie mierniki moralne zaczerpnięte zostały z Biblii a tę księgę zaczęliśmy cenić dzięki przynależności do Świadków, dziś nie jesteśmy Świadkami ponieważ uważamy, że ziemia została stworzona 6 tyś lat temu w 6 literalnych dni a ponieważ Świadkowie uważają, że mogło być inaczej to niestety nie możemy pozostawać w tej organizacji, która naucza czegoś sprzecznego z Biblią ponieważ księga rodzaju wyraźnie mówi o literalnych 6 dniach stwarzania.

Co do mojego dziecka, to pilnujemy go na tyle, żeby przypadkiem nikt mu krzywdy nie zrobił :) jedynym miejscem gdzie mogło by się coś wydarzyć jest szkoła dlatego jestem przeciwna homoseksualistom, którzy uczą w szkołach :)

Jeszcze raz dziękuję za docenienie naszej moralności i tak miłe słowa odnośnie tego jak cudowną rodziną jesteśmy, wynika to tylko z tego, że trzymamy się Biblii w swoim życiu a nie patrzymy na nie po swojemu :) ups chyba jestem tak głupiutka, że nie dostrzegłam ironii :D :P :o

Mało wiesz na temat tego jak działają starsi a już na pewno nie wiesz co BO zaleca starszym w takich wypadkach, my wiemy jak wygląda taka rozmowa i czego tyczy dlatego mamy zupełnie inne zdanie w tej kwestii i nikt nas nie przekona, że jest inaczej i kitu tam w tej kwestii nie wciśnie. Próbuj wciskać swoje kłamstwa innym :)

Wiesz co? Widac jak Malo wiesz o pedofilii. Otoz dzieci najczesciej molestuja czlonkowie rodziny lub dobrze znajomi, bardzo rzadko ktos obcy. Nigdy nie masz pewnosci, ze upilnujesz. Dlatego jesli chcesz przyjac rade od "zlej ateistki" to nie ma moim zdaniem lepszego narzedzia jak edukacja.

Co znaczy, ze trzeba z dzieckiem rozmawiac o tym bardzo wczesnie. Nie wiem co masz za cel w ten sposob zachowalam sie na forum.

Chce co tylko powiedziec, ze skoro tak bardzo jestes przeciwnosci homoseksualistom w szkole to moze warto rozwazyc czy posylac dziecko na lekcje religii prowadzone przez ksiezy.

Nawet nie musisz mi odpowiadac. Nie oczekuje tego. 😘 Zycze ci tego by Twoje dziecko bylo szczesliwe I by nie spotkala go krzywda. Choc sprowadzajac je na ten swiat nigdy nie wiemy co sie im przydarzy... Taka smutna prawda o naszej rzeczywistosci.

Jesli potrzebna ci taka swiadomosc, ze jestes lepsza od innych (Bo taki jest wydzwiék Twoich wypowiedzi) - no coz, rozni ludzie lubia rozne rzeczy.

Hej guys 😁 spadam na razie z tego watku 😂
Mam zycie do przezycia I nie chce mi sie tracic czasu na przekonywanie kogos kto zupelnie nie potrafi dyskutowac oraz nie potrafi dostrzec cudzego punktu widzenia. Tak, Nabot to do ciebie. I nie chodzi mo o to, by sie zgadzac, przyznac komus racje, ale raczej o poszerzenie swoich horyzontow, dostrzerzenie cudzego zdania i poszanowanie go.


Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 26 Czerwiec, 2018, 09:49
Też nie wiem czy jest sens przenosić się do tamtego wątku, ponieważ to są Twoje własne przemyślenia, oddzielne od tamtego tematu. Przeniosłabym raczej wyczyny Pani Nabot w tym wątku, bo popsuły mi odbiór głównej treści Twoich wpisów i odpowiedzi na nie.

Witaj na forum, znam dobrze to uczucie kiedy myślałam, ze odstępcy to sami wykolejeńcy. Aż w końcu sama stałam się tym 'wykolejeńcem' ;) Być może widzisz tak nas teraz, bo bardziej rzucają Ci się w oczy Ci bardziej 'szalejący' niż Ci spokojni z ułożonym, szczęśliwym życiem, a zapewniam Cie, że tych jest więcej.

Mimo, że sama borykam się teraz z nałogiem nikotynowym, z czego nie jestem dumna, to niestety zaczął się on już w organizacji. Ani nie uchroniła mnie ona przed nim, a nawet mogę napisać że trochę mi w nim 'pomogła', gdyż ostatnie lata tam to była dla mnie straszna frustracja.

A wracając do głównego pytania, sama zadałam je w którymś z moich wątków z ciekawości co robią ludzie po odejściu z organizacji. Nasze losy są tak różne jak zróżnicowane jest społeczeństwo, nie ma jednej drogi i jednoznacznej odpowiedzi. Jak tu ktoś napisał są blaski i cienie, jak w życiu, czasem ktoś płacze w poduszkę. Ale znakomita większość nie dlatego, że opuściła organizację, po prostu życie.

Pisz dalej i rozwiewaj swoje wątpliwości i powodzenia z mężem, żeby jeśli przyznasz mu się kiedyś że wchodzisz tutaj zrozumiał Cię i nie oceniał. Pozdrawiam!

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 26 Czerwiec, 2018, 13:03
Klaro nie wiem czy jest sens przenieść się na tamten wątek, bo sporo stron tam jest (prawie 70), a ja zmieniłam już poglądy. Ale z drugiej strony pokazuje on ewolucję mojego myślenia - opartego na strażnicowej propagandzie, którą się karmiłam prawie 20 lat.
Nie jest to może ewolucja od małpy do człowieka, ale od zagubionego człowieka do bardziej wyedukowanego :)
Nadal jestem wierząca, tylko nie przynależę do religii Świadków i nie uważam, że jest mi ona potrzebna do szczęścia (a wręcz może przyczynić się do nieszczęścia).

Jestem sobie takim lajtowym oficjalnym "odstępcą", do którego nawet starsi zboru ukradkiem* się uśmiechają jak im mówię "dzień dobry" na ulicy.  :)


* To są takie mikro-zmarszczki w okolicach ust i oczu  ;D

Przeniosłam się. Niepotrzebnie zakładałam ten wątek, w tamtym jest wszystko o co pytałam (można go usunąć). Gdy czytam wypowiedzi PoProstuJa, czuję jakby to były moje przemyślenia. Jestem w szoku, że odeszłaś od organizacji, jestem bardzo zaintrygowana jak ewoluowały Twoje poglądy.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 26 Czerwiec, 2018, 13:07
wielu z nas myślało tak jak PPJ kiedyś a dzisiaj myśli jak PPJ obecnie.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 26 Czerwiec, 2018, 13:07
Przeniosłam się. Niepotrzebnie zakładałam ten wątek, w tamtym jest wszystko o co pytałam (można go usunąć). Gdy czytam wypowiedzi PoProstuJa, czuję jakby to były moje przemyślenia. Jestem w szoku, że odeszłaś od organizacji, jestem bardzo zaintrygowana jak ewoluowały Twoje poglądy.

Ależ Klaro potrzebnie zakładałaś :)
A ja swoich wpisów sprzed 2 lat w ogóle nie czytam - za dużo tego było.
Natomiast dobrze jeśli dla kogoś okażą się pomocne :)

Przy okazji dodam jeszcze trzy linki jako ciąg dalszy do mojego pierwszego wątku:

1. Jak długo da się żyć w rozdwojeniu jaźni?
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/zycie-zborowe-gloszenie-sale-krolestwa/jak-dlugo-da-sie-zyc-w-'rozdwojeniu-jazni'/msg37055/#msg37055
Założyłam go w momencie, gdy wiedziałam już, że nie chcę być Świadkiem, ale nie planowałam jeszcze odejścia z organizacji.

2. Lepiej umrzeć stojąc dumnie niż żyć na kolanach
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/lepiej-umrzec-stojac-dumnie-czy-zyc-na-kolanach/msg101131/#msg101131
W niniejszym wątku piszę o swoim oficjalnym odejściu z JW-organizacji.

3. Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/pozytywy-wyjscia-z-jw-orga/
Tutaj piszę jak mi się żyje po oficjalnym wyjściu z org-a i o pozytywnych aspektach mojej decyzji (choć jakiś negatyw też tam zdaje się opisałam).

Taka Trylogia Sienkiewicza mi wyszła  ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Borowik w 26 Czerwiec, 2018, 22:42
Mój mąż gadał z członkiem Biura Oddziału na ten temat, który przyznał, że wcześniejsze wytyczne miały błędy ale teraz to wszystko naprawiono i KAŻDY przypadek, nawet gdy jedynym świadkiem jest dziecko, trafia dziś na policję

Nabot, czy zatem należą sie brawa CK z Warwick za wprowadzone jakże doskonałe wytyczne???? Czy Świadków Jehowy w przypadku takiej ogromnej krzywdy nie rusza zwykle sumienie i chęć pomocy DZIECKU bez wytycznych? Świadkowie muszą być nakierowywani jeśli chodzi o kodeks karny?? Masakra, porażka i ....brak słow...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 27 Czerwiec, 2018, 02:05
 Uff. Przebrnąłem Nabot. Wierz mi, nie było łatwo.
 Zapytam, jeśli pozwolisz.
 - Czy pojawiło się na rynku kolejne czasopismo ? Pamiętam - Strażnicę i  Przebudźcie się  ( wielu się udaje ) a Ty piszesz o :

 
A Ty się dopuściłeś pedofilii? Albo ja? Albo mój mąż? nie... To, że Świadki cisną inne organizacje za takie rzeczy to tylko ich ogromna głupota. Kolejna sprawa, z tego co mi wiadomo to w żadnej strażnicy czy obudźcie się nie przeczytasz żeby dopuszczać się pedofilii. Także to ludzie powodują kłopoty a błędne procedury które zostały zmienione, doprowadziły do tego. Ważne, że wyciągnięto wnioski.

 - Czy na oficjalnej stronie JW.ORG można gdzieś przeczytać słowa CK : przepraszamy, prosimy o wybaczenie ?

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Czerwiec, 2018, 09:42
Uff. Przebrnąłem Nabot. Wierz mi, nie było łatwo.
 Zapytam, jeśli pozwolisz.
 - Czy pojawiło się na rynku kolejne czasopismo ? Pamiętam - Strażnicę i  Przebudźcie się  ( wielu się udaje ) a Ty piszesz o :

 
 - Czy na oficjalnej stronie JW.ORG można gdzieś przeczytać słowa CK : przepraszamy, prosimy o wybaczenie ?
Jak mają przepraszać, skoro od 2010 roku nie pojawia się w publikacjach słowo pedofilia?
Ostatni wpis to o Zeusie:

*** w10 15.5 s. 5  ***
Na przykład Zeusa przedstawiano jako gwałciciela i pedofila, który dopuszczał się wyuzdanych praktyk zarówno ze śmiertelnikami, jak i rzekomo nieśmiertelnymi.

Za Zeusa mają przepraszać? :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 27 Czerwiec, 2018, 14:44
Jestem na etapie czytania tłumaczenia książki "W poszukiwaniu Chrześcijańskiej Wolności" i mniej więcej rozumiem już o co chodzi. Mam do Was pytanie czy możecie napisać jak Wy rozumiecie werset z Mt 24:45-47 o niewolniku? Albo odnieść mnie do wejasnienia bo na pewno na forum już gdzieś było. Kto jest tym niewolnikiem? Bo z tego co rozumiem, to Franz tu potępia żeby rozdzielać ludzi na osoby namaszczone mające nadzieje niebiańską od osób nienamaszczonych mających nadzieje ziemską i uważa za niewolników wszystkich chrześcijan, ale to kto w takim razie komu rozdziela ten pokarm  :(

i jeszcze druga sprawa Hebrajczyków 13:17
"Bądźcie posłuszni tym, którzy wśród was przewodzą, i bądźcie im ulegli, oni
bowiem czuwają nad waszymi duszami jako mający zdać sprawę-żeby mogli to
czynić z radością, a nie ze wzdychaniem, bo to wyszłoby wam na szkodę."

Ten werset zawsze rozumiałam jako podporządkowanie starszym. Franz uważa, że określenie starszy nie odnosi się do stanowiska lecz cech, no ale jednak z tego wersetu wynika że część osób przewodzi nad pozostałą częścią...?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 27 Czerwiec, 2018, 14:49
mówiąc pół żartem pół serio odnośnie "rozdzielania pokarmu" większość odstępców preferuje "szwedzki stół" ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 27 Czerwiec, 2018, 14:51
mówiąc pół żartem pół serio odnośnie "rozdzielania pokarmu" większość odstępców preferuje "szwedzki stół" ;)

a tak bardziej poważnie?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 27 Czerwiec, 2018, 16:46
Najpierw musisz zadać sobie podstawowe pytanie - czy fragment z Mt 24:45-47 to proroctwo (zapowiedź literalnego, konkretnego "niewolnika" na którego składa się jakaś wybrana grupa osób) czy może zwykła przypowieść/przykład mający unaocznić pewną zasadę (uczniowie mieli dbać o karmienie się nawzajem pod względem duchowym bez wyznaczania konkretnie kto miałby to robić)? Żeby to definitywnie stwierdzić popatrz na kontekst tego fragmentu:

- wersety 32, 33 - przykład o drzewie figowym
- wersety 36–42 - przykład o dniach Noego
- wersety 43–44 - przykład o czujnym gospodarzu
- wersety 45–47 - ?
- wersety 48–51 - przykład o złym niewolniku
- wersety 25:1–12 - przypowieść o dziesięciu dziewicach
- wersety 25:13–30 - przypowieść o niewolnikach i talentach

Teraz zastanów się - czy mówiąc o drzewie figowym Jezus miał na myśli jakieś konkretne drzewo? Czy opowiadając o czujnym gospodarzu chciał zwrócić uwagę na jakiegoś konkretnego człowieka, czy raczej określoną postawę? Czy złym niewolnikiem z wersetów 48–51 miał być jakiś konkretny człowiek lub grupa ludzi, czy raczej była to przestroga przed konkretnym zachowaniem?* Czy dziesięć dziewic ma odpowiednik w postaci konkretnej grupy ludzi w naszych czasach? Albo trzej niewolnicy z kolejnej przypowieści?

Odpowiadając sobie na te pytania znajdziesz jednocześnie odpowiedź jak należałoby rozumieć słowa z wersetów 45–47. Wniosek, który z tego fragmentu wyciąga organizacja - że Jezusowi chodziło o konkretną grupę osób, którą w dodatku on sam miał wybrać 19 stuleci po swojej śmierci - można wyciągnąć jedynie wyrywając ten fragment całkowicie z kontekstu w jakim został wypowiedziany i jednocześnie mocno naginając rzeczywistość.

* Strażnica do niedawna nauczała, że złym niewolnikiem są np. odstępcy; obecnie natomiast uznaje te wersety za przestrogę, a zły niewolnik jest "hipotetyczny" (w13 15.7 s. 24 (https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/2013533#h=66))
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 27 Czerwiec, 2018, 16:58
Droga Klaro odpowiedz jest na stronie 130 książki. Zajrzyj także do Biblii w innym przekładzie niż PNŚ i zobacz komentarz do Mt 24:45-47. Okaże się że to nie proroctwo tylko przypowieść, którą Jezus podał swym uczniom jako jedną z wielu.

Heb. 13: 17 werset ten omówiono na str 40.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 27 Czerwiec, 2018, 18:56
A ja zadam trochę przewrotnie pytanie:

Czy JEŚLI NAWET niewolnik miał być konkretną grupą osób to czy to niewolnik miał sam sobie nadać ten tytuł czy to Jezus miał określić kto nim jest? Niewolnik sam siebie ustanawia niewolnikiem u Świadków... Chyba to nie do końca zgodne z Biblią?

Odnośnie Twojego zastanawiania się, przeanalizuj słowa Jezusa odnośnie spożywania wieczerzy Pańskiej, Biblia wyraźnie uczy, że KAŻDY powinien spożywać wieczerzę. Wczoraj nawet z mężem rozmawialiśmy o tym jak sprytnie Świadkowie używają słowa "ilekroć" i próbują wcisnąć bajkę, że oznacza to raz w roku...

To moje kolejne pytanie: Jeśli mówię do męża: "ilekroć będziesz mijał kwiaciarnię to kupuj mi kwiaty". Czy może zrozumieć to jako: "kupuj mi kwiaty raz w roku"?

A spróbuj spożywać wieczerzę w zborze to Cie uznają za chorą psychicznie...

To jest jedna z nauk z która się zupełnie nie zgadzamy ze Świadkami.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Czerwiec, 2018, 19:15
Cytuj
Biblia wyraźnie uczy, że KAŻDY powinien spożywać wieczerzę.
No może prócz tych, co Biblia mówi, że niegodnie spożywali.
Mówimy też o ochrzczonych!

Chrzest dawał w I wieku niepisaną zgodę na spożywanie.
Wszyscy ochrzczeni spożywali.

Ciekawe że dziś u ŚJ chrzest jest symbolem i każdy może go przyjąć, a emblematy są symbolami i tylko niektórzy mogą je spożywać.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nabot w 27 Czerwiec, 2018, 19:20
Napisałam skrót myślowy ale oczywiście, że chodziło o osoby ochrzczone oraz godne spożywania. Nauka jednak jest jednoznaczna i naprawdę trzeba elegancko się postarać żeby 8 milionom ludzi wmówić inaczej :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Czerwiec, 2018, 19:32
   Trzeba tu zaznaczyć, że w Towarzystwie Strażnica dyskusja i próba zmiany nauki co do spożywania emblematów była już co najmniej jeden raz obecna. Oto kilka słów o ‘debacie’ na ten temat z roku 1985:

Pojawiały się sugestie, że wielka liczebnie i stale rosnąca klasa »drugich owiec« powinna mieć udział w spożywaniu emblematów. Oparto je na rozumowaniu, że skoro ‛zakon ma cień przyszłych dóbr’ i skoro według jednego z wymagań tegoż Prawa Paschę mieli obchodzić zarówno Izraelici, jak też obrzezani cudzoziemscy przybysze, to w takim razie obie grupy ludzi o usposobieniu owiec, wchodzące w skład »jednej trzody« i podlegające »jednemu pasterzowi«, obowiązane są uczestniczyć w symbolach Pamiątki (Hebr. 10:1, Biblia gdańska; Jana 10:16; Liczb 9:14). W związku z tym zachodzi ważne pytanie: Czy Pascha była pierwowzorem Pamiątki? Prawdą jest, że pewne szczegóły Paschy obchodzonej w Egipcie niewątpliwie spełniły się na Jezusie. (...) Toteż słusznie można powiedzieć, że Pascha pod pewnymi względami była jednym z wielu szczegółów Prawa stanowiącego »cień przyszłych dóbr«. (...) Do jakiego wniosku nas to prowadzi? Sam fakt, że obrzezany cudzoziemski osiedleniec jadł przaśny chleb, gorzkie zioła i baranka paschalnego, bynajmniej nie dowodzi, iż ci z grona dzisiejszych »drugich owiec«, którzy są obecni na Pamiątce, powinni uczestniczyć w spożywaniu chleba i wina” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 4 s. 12-13).

Prawda, że w swej argumentacji mechlali. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Czerwiec, 2018, 20:04
Ray Franz wskazał, że jedną z pierwszych i ważnych 'herezji', które pojawiły się wśród Betelczyków w roku 1980, było właśnie spożywanie emblematów.
Cytuj
Poniżej zamieszczono niektóre spośród rozpowszechnianych fałszywych nauk, wychodzących z Betel. Począwszy od 14 kwietnia osoby pracujące w terenie zwracały na nie uwagę Ciała Kierowniczego.

1. Jehowa nie ma dziś organizacji na ziemi, a Ciało Kierownicze nie jest kierowane przez Jehowę.
2. Każdy ochrzczony człowiek, począwszy od czasów Chrystusa (33 rok n.e.) aż do końca, ma prawo posiadać nadzieję niebiańską. Wszystkie te osoby powinny brać udział w spożywaniu emblematów w czasie Pamiątki, a nie tylko te, które przyznają się do swej przynależności do namaszczonego ostatka. (Kryzys sumienia 2006 s. 362).
Może właśnie dlatego w roku 1985 dyskutowano tę sprawę.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Czerwiec, 2018, 22:37
A taki zbieg okoliczności, że w 1935 zakazali spożywać, a w 50 lat później w 1985 zaczęli jeszcze raz dyskutować nad tym. :)
Zgłodnieli? :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 27 Czerwiec, 2018, 23:12
Chrzest dawał w I wieku niepisaną zgodę na spożywanie.
Wszyscy ochrzczeni spożywali.
kilkulatkowie też? pod dwoma postaciami?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: MX w 27 Czerwiec, 2018, 23:15
Cytuj
(...) Do jakiego wniosku nas to prowadzi? (...)
(Strażnica Rok CVI [1985] Nr 4 s. 12-13).
Nawiasem mówiąc. Typowe dla tych czasopism. Najpierw przedstawiony problem, zagadnienie, a potem "wiosek" z przysłowiowej d..y. Czytając poprzedzajace zdanie nijak nie wynika taki "wniosek", a wręcz przeciwnie. Wniosek zupełnie odwrotny, ale aby innych wadliwie ukierunkować, to traktują ich jak ułomnych i podają coś przeciwnego, z tej wspomnianej przysłowiowej.



MX - koniec - MX
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 28 Czerwiec, 2018, 07:39
Dziękuję za odpowiedz dotyczącą niewolnika. Brzmi logicznie  :)

A jeśli chodzi o Pamiątkę, to w jaki sposób ją organizujcie? We własnym domu z członkami rodziny? Jak to wtedy wygląda? Trudno mi sobie wyobrazić Pamiątkę bez wykładu  ::)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Czerwiec, 2018, 09:19
kilkulatkowie też? pod dwoma postaciami?
A gdzie pisze, że nie.
Czy to akurat interesuje osobę poruszającą ten problem?
Cytuj
A jeśli chodzi o Pamiątkę, to w jaki sposób ją organizujcie? We własnym domu z członkami rodziny? Jak to wtedy wygląda? Trudno mi sobie wyobrazić Pamiątkę bez wykładu  ::)
A Izraelici jak obchodzili Paschę?
W domach, a nie gdzie indziej.
Ojciec domu wygłaszał mowę.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 09 Lipiec, 2018, 11:28
Dużo ostatnio rozmyślam i czytam, i tak ostatecznie to w żadnym kierunku nie jestem przekonana  :(

Natrafiłam na taki pogląd Izaaka Newtona w naszej publikacji:
Historyk Stephen Snobelen napisał: „Newton uważał Królestwo Boże za sprawę odległej przyszłości między innymi dlatego, że pesymizmem napawało go upowszechnienie się odstępczej nauki o Trójcy”. Dobra nowina nadal była zasłonięta. A Newton nie widział żadnego ruchu chrześcijańskiego, który by ją głosił. Napisał: „Proroctwa Daniela oraz Jana [z jego Księgi Objawienia] nie zostaną zrozumiane wcześniej niż w czasie końca”. Wyjaśnił też: „Wówczas, jak mówi Daniel, wiele ich przebieży i rozmnoży się umiejętność. Ewangelia bowiem musi być głoszona wszystkim narodom przed wielkim uciskiem i końcem tego świata. Tłumy z gałęziami palmowymi, wychodzące z tego wielkiego ucisku, nie mogą być niezliczone ani wywodzić się ze wszystkich narodów, jeśli przed jego nastaniem nie będzie głoszona ewangelia”

a więc w XVII wieku on coś takiego przewidział, i faktycznie dzisiaj ma to miejsce.
Chociażby z tej wypowiedzi Newtona można uznać, że najprawdopodobniej niedługo naprawdę nastanie koniec. Czyli ja to tak rozumiem że dobra nowina miała być głoszona w czasach biblijnych + przed końcem.
I to Świadkowie dziś głoszą po całej ziemi. Moim zdaniem nie ma co rozkminiac czy taka metoda głoszenia jak "od domu do domu" jest dobra czy nie, ale to, że to tak wytrwale robią! Można przecież stosować inne metody. W dzisiejszych czasach coraz bardziej popularne stają się tereny handlowo-usługowe czy wózki z literaturą.
A jeśli chodzi o to czym jest dobra nowina, którą powinno się głosić, to wg mnie głoszenie po prostu o tym, że trzeba uznać Jezusa za Pana to chyba nie o to chodzi? To już dawno wszyscy ludzie wiedzą. Nawet "demony wierzą, że Bóg istnieje" ale nie postępują zgodnie z tym przecież!

No i jeszcze jak rozumiecie słowa z Jana 17:15, że uczniowie Jezusa mieli nie być "częścią świata"?
Świadkowie odróżniają się od innych ludzi, i temu nie da się zaprzeczyć. W większości są schludnie ubrani, kulturalni, nie przeklinają, są uczciwi, starają się naprawdę żyć zgodnie z Biblią, stąd eliminują święta pogańskiego pochodzenia, głoszą, no i pozostają neutralni politycznie. Dużo bym wymieniła przykładów tej odmienności. Więc wg mnie oni naprawę nie są częścią tego świata.

I kolejna sprawa, Jana 15:18,19 : "Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata [cząstką świata, NW], świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.”
Moim zdaniem ewidentnie ta grupa ludzi jest spełnieniem tych słów. Wiele ludzi nienawidzi Świadków (jestem w szoku, ile jest stron internetowych założonych przez przeciwników, dlaczego nie ma takich stron czy forów dotyczących adwentystów, zielonoświątkowców itp...? no mi to pokazuje że coś w tym musi być, ludzie ich nienawidzą!)

A jeśli chodzi o pozostałą cześć ludzi to jedni są ateistami, inni agnostykami jeszcze inni sami interpretują Biblię. No i wg mnie skutek jest taki, że każdy żyje jak chce, to właśnie tacy ludzi tworzą ten 'świat".A jeśli takie osoby nie są "światem" to kto nim jest? Czym w takim razie np Wy uważacie że różnicie się od świata że nie jesteście jego częścią? Czy uważacie że świat Was nienawidzi? Ja myślę że świat własnie Was popiera.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 09 Lipiec, 2018, 11:38
Nie bierz sobie całego świata na głowę, jak ŚJ, bo go nie udźwigniesz.
Żyjemy tu i teraz. Co będzie w przyszłości? Co Bóg da. :)

Masz sumienie więc rozpoznawaj kiedy jesteś z "tego złego świata", a kiedy nie jesteś.

To że ludzie nie lubią ŚJ za ich upierdliwość to nie znaczy, że ich zaraz nienawidzą. Rozróżniaj postawy.
Ja nienawidzę bandytów, złodziei i kłamców.
I co wypełnia się na nich prześladowanie?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 09 Lipiec, 2018, 11:43
Czy mogę prosić o jakieś bardziej szczegółowe wyjaśnienie bo chyba faktycznie mało kumata jestem :(
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 09 Lipiec, 2018, 11:53
Czy mogę prosić o jakieś bardziej szczegółowe wyjaśnienie bo chyba faktycznie mało kumata jestem :(
Myślę, że lepiej napiszą Ci exŚJ.
Oni są w takiej sytuacji, jak Ty.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 09 Lipiec, 2018, 22:23
I to Świadkowie dziś głoszą po całej ziemi.
No lekko to naciągnęłaś. Nie ma sprawozdań np z Chin, gdzie jest prawie 1,5 mld ludzi. To samo tyczy się krajów radykalnie muzułmańskich. Czyli do całej zamieszkanej ziemi jeszcze im brakuje.

No i jeszcze jak rozumiecie słowa z Jana 17:15, że uczniowie Jezusa mieli nie być "częścią świata"?
Świadkowie odróżniają się od innych ludzi, i temu nie da się zaprzeczyć. W większości są schludnie ubrani, kulturalni, nie przeklinają, są uczciwi, starają się naprawdę żyć zgodnie z Biblią, stąd eliminują święta pogańskiego pochodzenia, głoszą, no i pozostają neutralni politycznie.

Nie są częścią tego świata? Wątpiłbym. Nie są częścią w tym co im niewygodne. Ale jak można coś ugrać, jakoś wykorzystać ten "szatański system rzeczy" dla swojej korzyści, to jakoś nie mają skrupułów. Chodzi mi o wszelkiej maści zasiłki, dotacje i inne formy pomocy państwa dla ludności. Jeżeli nie chodzą na wybory, nie mieszają się wcale do życia społecznego, to dlaczego korzystają z dobrodziejstw tego znienawidzonego przez nich świata? A co do kultury zachowania, stosownego ubioru itp. Garnitur na zebraniu nie zrobi z wulgarnego człowieka wzoru ogłady. Wierz mi że znam śJ którzy tak klną że uszy więdną. Oczywiście nie kiedy są w garniturze na zebraniu, ale w spotkaniach towarzyskich, często zakrapianych i to niemało. Są to osoby o których można śmiało powiedzieć że mają dwa oblicza. Znam wielu ludzi z tego "złego świata", którzy swoją kulturą osobistą biją wielu śJ na głowę. Bo człowiekiem kulturalnym to się jest lub nie, a śJ, czy też członkiem jakiejkolwiek innej religii, to się bywa lub nie.
A co do nienawidzenia śJ przez świat. Wg mnie jest wręcz odwrotnie. To śJ nienawidzą świat, oczywiście nikt tego nie powie wprost, ale pogarda z jaką odnoszą się do innych religii, jak krytykują zasady w innych wyznaniach, jest wręcz żenująca. Sami natomiast nie widzą nic złego w np tym, że swoje święto, pamiątkę doprowadzili do absurdu, bo podawanie sobie talerzyka, czy kielicha, nie kosztując, mija się całkowicie z przesłaniem biblijnym.

Wiele ludzi nienawidzi Świadków (jestem w szoku, ile jest stron internetowych założonych przez przeciwników, dlaczego nie ma takich stron czy forów dotyczących adwentystów, zielonoświątkowców itp...? no mi to pokazuje że coś w tym musi być, ludzie ich nienawidzą!)
Gwoli ścisłości. Odróżnić trzeba krytykę nieludzkich zasad panujących w tej organizacji, od nienawiści do jej członków, którzy w większości są tak zmanipulowani że sami już nie wiedzą jakie zachowanie jest dobre, a jakie nie. Dla nich dobre jest to co CK mówi, a często z ludzkiego punktu widzenia, jest to nie do zaakceptowania przez osoby mające tzw. "uczucia wyższe". Ostracyzm w wykonaniu śJ rozbił niejedną rodzinę i niejednego człowieka doprowadził na skraj załamania nerwowego.

Na zakończenie. Jak nazwałabyś kogoś kto Ci coś obiecał, a potem się wykpił i nawet nie próbował się usprawiedliwić z niedotrzymania obietnicy? Pewnie nazwałabyś go kłamcą.
To dlaczego w "Przebudźcie się" ukazującym się do listopada 1995r, w stopce redakcyjnej zawarta była taka obietnica:

Cytuj
„Co najważniejsze, czasopismo to umacnia zaufanie do obietnicy danej przez Stwórcę, że zanim przeminie pokolenie pamiętające wydarzenia z roku 1914, nastanie nowy świat, w którym zapanuje pokój i bezpieczeństwo” (Przebudźcie się! Nr 10, 1995 s. 4).

Czy to nie jest obietnica? Ktoś w takim razie kłamał. Albo stwórca, albo CK które wyssało sobie to z palca.
Wg mnie to jest oszustwo, a nie "zmiana światła"




Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Baran w 09 Lipiec, 2018, 22:59
Dużo ostatnio rozmyślam i czytam, i tak ostatecznie to w żadnym kierunku nie jestem przekonana  :(

Natrafiłam na taki pogląd Izaaka Newtona w naszej publikacji:
Historyk Stephen Snobelen napisał: „Newton uważał Królestwo Boże za sprawę odległej przyszłości między innymi dlatego, że pesymizmem napawało go upowszechnienie się odstępczej nauki o Trójcy”. Dobra nowina nadal była zasłonięta. A Newton nie widział żadnego ruchu chrześcijańskiego, który by ją głosił. Napisał: „Proroctwa Daniela oraz Jana [z jego Księgi Objawienia] nie zostaną zrozumiane wcześniej niż w czasie końca”. Wyjaśnił też: „Wówczas, jak mówi Daniel, wiele ich przebieży i rozmnoży się umiejętność. Ewangelia bowiem musi być głoszona wszystkim narodom przed wielkim uciskiem i końcem tego świata. Tłumy z gałęziami palmowymi, wychodzące z tego wielkiego ucisku, nie mogą być niezliczone ani wywodzić się ze wszystkich narodów, jeśli przed jego nastaniem nie będzie głoszona ewangelia”

a więc w XVII wieku on coś takiego przewidział, i faktycznie dzisiaj ma to miejsce.
Chociażby z tej wypowiedzi Newtona można uznać, że najprawdopodobniej niedługo naprawdę nastanie koniec. Czyli ja to tak rozumiem że dobra nowina miała być głoszona w czasach biblijnych + przed końcem.
I to Świadkowie dziś głoszą po całej ziemi. Moim zdaniem nie ma co rozkminiac czy taka metoda głoszenia jak "od domu do domu" jest dobra czy nie, ale to, że to tak wytrwale robią! Można przecież stosować inne metody. W dzisiejszych czasach coraz bardziej popularne stają się tereny handlowo-usługowe czy wózki z literaturą.
A jeśli chodzi o to czym jest dobra nowina, którą powinno się głosić, to wg mnie głoszenie po prostu o tym, że trzeba uznać Jezusa za Pana to chyba nie o to chodzi? To już dawno wszyscy ludzie wiedzą. Nawet "demony wierzą, że Bóg istnieje" ale nie postępują zgodnie z tym przecież!

No i jeszcze jak rozumiecie słowa z Jana 17:15, że uczniowie Jezusa mieli nie być "częścią świata"?
Świadkowie odróżniają się od innych ludzi, i temu nie da się zaprzeczyć. W większości są schludnie ubrani, kulturalni, nie przeklinają, są uczciwi, starają się naprawdę żyć zgodnie z Biblią, stąd eliminują święta pogańskiego pochodzenia, głoszą, no i pozostają neutralni politycznie. Dużo bym wymieniła przykładów tej odmienności. Więc wg mnie oni naprawę nie są częścią tego świata.

I kolejna sprawa, Jana 15:18,19 : "Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata [cząstką świata, NW], świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.”
Moim zdaniem ewidentnie ta grupa ludzi jest spełnieniem tych słów. Wiele ludzi nienawidzi Świadków (jestem w szoku, ile jest stron internetowych założonych przez przeciwników, dlaczego nie ma takich stron czy forów dotyczących adwentystów, zielonoświątkowców itp...? no mi to pokazuje że coś w tym musi być, ludzie ich nienawidzą!)

A jeśli chodzi o pozostałą cześć ludzi to jedni są ateistami, inni agnostykami jeszcze inni sami interpretują Biblię. No i wg mnie skutek jest taki, że każdy żyje jak chce, to właśnie tacy ludzi tworzą ten 'świat".A jeśli takie osoby nie są "światem" to kto nim jest? Czym w takim razie np Wy uważacie że różnicie się od świata że nie jesteście jego częścią? Czy uważacie że świat Was nienawidzi? Ja myślę że świat własnie Was popiera.


Klaro, spójrz na to z innej strony i poczytaj wątki, które podałem poniżej ( zaznaczone na niebiesko) a dowiesz się że nie tylko świadkowie Jehowy głoszą.
ŚJ nie sa prześladowani ze względu na imię Jezusa. Te proroctwa dotyczą innej grupy do której Świadkowie Jehowy jak sama nazwa wskazuje nie należą. Zauważ, że chrześcijanie są prześladowani ze względu na Chrystusa a nie ze względu na Jehowę.
 
   Zastanów się czy ŚJ w ogóle głoszą ewangelię o Chrystusie. Czy nie jest to ewangelia wymyślona, gdzie pojawiają się błędne daty, strach przed Armagedonem, antychrystusowe postępowanie względem bliźnich, ostracyzm, namawianie do samobójstwa poprzez wymyśloną przez ciało kierownicze doktrynę krwi itd. Czy to może być prawdziwa religia pochodząca od naśladowców Chrystusa?
 
Klaro, to Chrześcijanie a nie Swiadkowie Jehowy "nie są z tego świata". Swiadkowie, są właśnie z tego świata. Poczytaj może wątki o inwestycjach Organizacji, o przynależności do ONZ, może o handlu Salami Królestwa i darmowej sile roboczej przy ich budowaniu.

Co do drugiej sprawy, którą poruszyłaś...
Kiedyś napisałem...

W dzisiejszym zlaicyzowanym  świecie nietrudno pokusić się o stwierdzenie, że wiele rzeczy związanych z wielbieniem Boga chrześcijan i Żydów w niektórych kręgach jest źle widziane,  postrzegane jako faux pas, nietakt. Tam człowiek uznawany jest za osobowość „postępową”, dopiero wtedy, gdy pogłębia sceptyczne podchodzenie do wiary w kierunku agnostycyzmu.

Do tego dochodzi wrażenie, że dzisiaj łatwiej czcić Mahometa w Europie niż Jezusa czy JHWH. Przyczyn jest kilka ale nie o tym mowa.

Dwa inne wątki założyłem kiedyś aby zwrócić uwagę  Świadkom Jehowy, którzy tu zaglądają, że nie tylko oni głoszą. Głoszenie jest przecież koronnym argumentem na wyjątkowość i potwierdzeniem na prawdziwość religii , którą reprezentuje Strażnica.

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/zycie-zborowe-gloszenie-sale-krolestwa/glosza-po-calej-zamieszkanej-ziemi-i-nie-sa-swiadkami-jehowy/


W drugim wątku wskazano, że największe obecnie prześladowania ze względu na imię Jezus, które zostało przepowiedziane w Biblii, cierpią nie Świadkowie Jehowy, tylko chrześcijanie, często oddając za swoją wiarę życie.

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/ostracyzm/nie-tylko-swiadkowie-jehowy-przesladowania-chrzescijan/msg80560/#msg80560


Poza tym Świadkowie Jehowy np. nie zdają sobie nawet sprawy, że istnieje inna muzyka chrześcijanka i słuchają jej setki milionów chrześcijan i Żydów na całym świecie.

Wyobrażają sobie wychwalanie Boga jedynie poprzez pieśni królestwa, które przygotował WTS i jakakolwiek pieśń lub piosenka, nie będąca pokarmem od niewolnika,  a wielbiąca Boga, jest uznawana (nieoficjalnie) za bałwochwalstwo.

Świadkowie kojarzą najczęściej muzykę religijną z obrzędami katolickimi, liturgią lub czymś w stylu oazy, czy Arki Noego, czymś smutnym, pogrzebem, ewentualnie kolędą śpiewaną raz w roku przy okazji Bożego Narodzenia.
 
Jest to kolejna próba odróżnienia się od reszty, aby owcom w organizacji wydawało się, że są wyjątkowi i należą do elity, bo przecież tylko oni wielbią jedynego JHWH.
Ta metka nie pozwala im się nawet zwracać w modlitwie do Jezusa (podobnie jak ortodoksyjnym Żydom) i pozostaje im jedynie zakamuflowany zwrot „poprzez Jezusa Chrystusa. Amen”

Czy odrzucając ofiarę Jezusa ( wędrujące talerzyki i kielich) CK nie staje się czymś na kształt przypominającym Antychrysta? Czy robią to świadomie?

 Niestety mam wrażenie, patrząc na inne doktryny, że tak. Nie można ominąć w tym miejscu obrzydliwego "nakazu składania ofiar" swojemu bogu poprzez doktrynę zakazu transfuzji krwi.

Coraz częściej zaczynam się zastanawiać dlaczego z uporem maniaka CK chce nadal umożliwiać pedofilom wykorzystywanie dzieci w zborze i poza zborem, ukrywając ich dane osobowe oraz czyny.

 Czy ta ich niezłomność w podtrzymywaniu za wszelką cenę zasady dwóch świadków nie ma przypadkiem drugiego dna?
  Wykorzystywanie dzieci, okaleczanie, ich przelana niewinna krew, doprowadzanie do obłędów ludzi, którzy żyją w ciągłym strachu, rujnowanie zdrowia psychicznego swoim poddanym owcom, które przecież żyją w ciągłym poczuciu, że robią za mało,  czy to nie przypadkiem jakiś celowy wymysł chorych ludzi. Może nie chodzi tu tylko o pieniądze.

Wracając do utworów muzycznych.
SJ-tom nie przeszkadza nawet np piosenka o stojakach, czy wielbiąca braci Króla. Kwestia autorytetu. Ck ma przecież większy niż sam Jezus.



 Notabene, jak chrześcijanin może omijać radość z tego, że narodził się Jezus, że przysłał go Bóg ( jako dziecko a nie dorosłego faceta, przecież mógł, a kto mu zabroni?) ? 
Przecież sama Maria i Józef wraz z mędrcami i królami cieszyli się i przyszli dziecku oddać chwałę.
To był mały, wielki dar od Boga.  Już samo to jest dziwne, że dzisiaj jest to zabronione w WTS-ie.



Okazuje się, że miliony wielbią codziennie Boga JHWH oraz Jezusa Chrystusa poprzez muzykę i śpiew, niekoniecznie przynależąc do jakiejś religii. A nawet jeżeli, to w muzyce tej nie ma dogmatów, tylko czysty przekaz z Biblii. (np. śpiewanie psalmów lub opis własnych przeżyć i kontaktów z Bogiem).
 
Współczesna muzyka żydowska czasami oczywiście w swoim przekazie zwraca uwagę na tradycję faryzejską, a patriotyczno-narodowy przekaz nie należy do rzadkości.  Ale jest to zrozumiałe, zwłaszcza kiedy spojrzymy na historię tego narodu, holokaust i umiejscowienie Izraela na mapie świata.

 

Taką muzykę przeżywają miliony, zobaczcie Świadkowie w jaki sposób. Nikt tam nie patrzy na innych, nie boi się wznieść biblijnie rąk do Boga jak robili to Żydzi z Jezusem na czele.

 Nie zwraca się uwagi jak jesteś ubrany, czy coś wypada czy nie.  Po prostu wielbi się Boga w bezpośredniej z nim relacji. Nie mają znaczenia „normy" przyjęte w organizacji czy jakiś  dress code (  krawat możesz przewodzić w modlitwie a bez już nie, brat może się modlić publicznie siostra nie, na stojąco tak na kolanach już nie.)

 Tutaj brak korporacji, jesteś Ty i Bóg.


Kiedy spojrzycie  na Youtube to niektórych odsłon
piosenek chrześcijańskich czy żydowskich, jest więcej niż Świadków Jehowy na świecie.

Zainteresowanie i potrzeba Boga bez instytucji jest olbrzymia, choć trzeba przyznać, że wielu prominentom, politykom i oligarchom się to nie podoba.

O możliwych przyczynach tego, niedługo wspomni Cegła w swoim wątku.

 Myślę, że nie ma się co wstydzić, że nadal wierzymy w Boga mimo okropności, które zafundował nam WTS.
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/i-wszystkie-inne/muzyka-chrzescijanska-i-zydowska-dla-prawdziwych-twardzieli-6208/msg123431/?topicseen#msg123431





 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Asturia w 10 Lipiec, 2018, 00:13
Dużo ostatnio rozmyślam i czytam, i tak ostatecznie to w żadnym kierunku nie jestem przekonana  :(


ja z całego twojego postu chciałbym odróżnić pierwsze zdanie, według mnie najważniejsze w tym wszystkim, rób tak dalej, dużo czytaj i rozmyślaj, nie zapomnij też o wsparciu Bożym, bo innej drogi nie ma, żebyś zrozumiała na czym polega ta wielka manipulacja w wykonaniu WTS.
Mądre słowa napisali Baran i Nemo, treść tych postów warto przeanalizować i to głęboko, nie chciałbym powtórzyć myśli przedmówców, ale powiem tak, jesteś tak jak każdy z nas kiedyś, pod wielkim wpływem pozytywnej energii, uczynków, deklaracji religii świadków, nie możemy jak naiwny otwierać nasze oczy i umysł tylko na te pozytywne rzeczy a na negatywne nie zwracać uwagi lub zamiatać pod dywan, tak jak nas uczyli.

Mądre porównanie tych pozytywów i negatywów które generuje religia świadków dopiero nam da prawdziwy obraz w czym jesteśmy lub byliśmy.
Można bardzo dużo napisać, rozdrabniać, ale wszystkiego na raz zrozumieć i akceptować to chyba będzie niewykonalne, mogę zaproponować metodę w jaki możesz rozpoznać manipulacje słowem Bożym w wykonaniu WTS, to jest bardzo prosta metoda i zarazem bardzo skuteczna.

Pewnie wiesz jak funkcjonuje organizacja, która wszystkim mówi, że to tylko oni są prawdziwymi naśladowcami, uczniami Chrystusa na ziemi i całkowicie wzorują się na zborach z I wieku, zbory które założyli apostołowie i nie tylko, więc teraz trzeba spróbować z czystym umysłem, odkładając na bok to co uczy niewolnik, CK, tak jakby pierwszy raz masz Biblię w ręku i chcesz bardzo uważnie przeanalizować przekaz nowego testamentu, przeczytać po woli i wszystko co robili pierwszy chrześcijanie, jak funkcjonowali zbory, jak postępowali apostołowie w różnych sytuacjach, kim był Jezus dla uczniów, pozycja Jezusa w zborze, to wszystko i jeszcze inne rzeczy sumienne porównuj z tym co uczy i czyni niewolnik świadków, porównuj z tym jak funkcjonują dzisiejsze zbory zorganizowane przez niewolnika.

Zwracaj uwagę na wszystkie drobne sprawy zaczynając od tego gdzie w Biblii znajdziemy informacje o tym, że pierwszy chrześcijanie zdawali sprawozdanie ze służby u zborowych starszych, gdzie jest informacja o tym, że można do jednej osoby chodzić 50 razy mimo tego, że wyraźnie powiedział - nie interesuje mnie to, dlaczego apostoł Paweł nie oznajmił o Jehowie kiedy głosił Grekom w areopagu, tylko mówił o Bogu, bez imienia, dziś świadkowie mówią, że trzeba na całym świecie rozgłaszać imię Boga, a Paweł, wybrany apostoł przez Jezusa, zapomniał o tym?

Podałem tylko kilka przykładów w jaki sposób można przeanalizować nowy testament aby zobaczyć jak niewolnik głosi własną wersję Biblii i własną interpretację pisma, wprowadzając w błąd milionów, i jeszcze jedna ważna sprawa, koniecznie trzeba czytać inną Biblię niż przekład nowego świata a dlaczego, można o tym poszukać wątek na forum.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: humble w 10 Lipiec, 2018, 00:51
   Nie napisałam nic, czego by nie było we wskazówkach w listach do starszych.
   Poczytaj sobie, odsyłam do WTS Archive.
   Odnajdź, postudiuj i sama wyciągnij swoje wnioski.
A moze listy to jedno a intrpretacja I postepowanie starszych z pod Nadarzyna to drugie.
Ale to takie moje luznie wnioski..
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 10 Lipiec, 2018, 02:03
Nie śledziłem wątku od początku więc odniosę się do ostatniej wypowiedzi Klara Kot. Jakbym się powtórzył to przepraszam.

Poruszyłaś sporo tematów. Na każdy można by stworzyć osobny wątek. Żeby zrozumieć czy Świadkowie Jehowy są spełnieniem proroctw biblijnych, musiałabyś wziąć pod uwagę również te proroctwa i wersety, które stoją w opozycji do Świadków. Które wyraźnie wskazują na ich błądzenie po omacku.

Poza tym bierz pod uwagę samą Biblię, jak będziesz czytać jakichś "proroków" to możesz się pogubić. Przestrzegał przed takim Pan Jezus. Trzeba być ostrożnym.
W każdym razie jest jedna droga, jest nią Pan Jezus Chrystus i nią idź. W nim jest prawda. Ciało kierownicze to "kanał łączności", który stworzyli ludzie chcący zastąpić tą właściwą drogę. W I wieku nie było czegoś takiego jak ciało kierownicze.

I to Świadkowie dziś głoszą po całej ziemi. Moim zdaniem nie ma co rozkminiac czy taka metoda głoszenia jak "od domu do domu" jest dobra czy nie, ale to, że to tak wytrwale robią! Można przecież stosować inne metody. W dzisiejszych czasach coraz bardziej popularne stają się tereny handlowo-usługowe czy wózki z literaturą.
Masz rację, inni głoszą też na różne sposoby. I Świadkowie też głoszą, ale raczej nie po całej ziemi. Są miejsca, gdzie nikt nawet nie słyszał, że ktoś taki jak Świadkowie Jehowy istnieje. A często właśnie tam, gdzie jest największe zagrożenie życia są doniesienia i filmy jak głoszona jest tam ewangelia przez chrześcijan, którzy są za to zabijani. Nie ma tam Świadków, Strażnica po prostu nie pakuje na takie tereny swoich ludzi.


A jeśli chodzi o to czym jest dobra nowina, którą powinno się głosić, to wg mnie głoszenie po prostu o tym, że trzeba uznać Jezusa za Pana to chyba nie o to chodzi? To już dawno wszyscy ludzie wiedzą. Nawet "demony wierzą, że Bóg istnieje" ale nie postępują zgodnie z tym przecież!

No, na pewno biblijna dobra nowina to nie ta o Jehowie i raju na ziemi. Czym jest dobra nowina? ---> (9): Oznajmiając nam tajemnicę swojej woli, według swego upodobania, które sam w sobie postanowił; (10): Aby w zarządzeniu pełni czasów wszystko zebrał w jedno w Chrystusie, i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi. (13): W nim i wy położyliście nadzieję, kiedy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię waszego zbawienia, w nim też, gdy uwierzyliście, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym; [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ef 1]

Jest tylko jedna nadzieja:
(4): Jedno jest ciało i jeden Duch, jak też zostaliście powołani w jednej nadziei waszego powołania. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ef 4]
W Ewangelii nie ma nauczania o wiecznym życiu na ziemi. Więc tu już masz przykład, że Świadkowie głoszą inną ewangelię, bo mówią o dwóch nadziejach.


Świadkowie odróżniają się od innych ludzi, i temu nie da się zaprzeczyć. W większości są schludnie ubrani, kulturalni, nie przeklinają, są uczciwi, starają się naprawdę żyć zgodnie z Biblią, stąd eliminują święta pogańskiego pochodzenia, głoszą, no i pozostają neutralni politycznie. Dużo bym wymieniła przykładów tej odmienności. Więc wg mnie oni naprawę nie są częścią tego świata.

Czyli moi znajomi ze świata, też nie są ze świata?  Są schludnie ubrani, nie przeklinają, są uczciwi, żyją zgodnie z Biblią itd. Prezesom towarzystwa chodziło o to by Świadkowie odróżniali się od innych, ponieważ w innym przypadku nie czuliby się elitą. Wiele z doktryn Strażnicy i zakazów jest bez sensu, Biblia albo nic o niektórych nie mówi, albo pozostawia wolną wolę.

Oj, da się zaprzeczyć! Te garniturki i krawaty to często tylko fasada. Chyba nikt tak nie chleje jako grupa jak Świadkowie Jehowy. Takie mam doświadczenie. Znam kupę uczciwych ludzi "ze świata" jak nazywasz ludzi z poza organizacji. Znam też masę oszustów w organizacji Świadków Jehowy i to na taką skalę, że nóż w kieszeni się otwiera. Po prostu nie wgłębiłaś się w tą społeczność. Znasz ją tylko z tej dobrej strony. Zajrzyj pod powierzchnię wody, a się przerazisz.


No i jeszcze jak rozumiecie słowa z Jana 17:15, że uczniowie Jezusa mieli nie być "częścią świata"?

I kolejna sprawa, Jana 15:18,19 : "Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata [cząstką świata, NW], świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.”
Moim zdaniem ewidentnie ta grupa ludzi jest spełnieniem tych słów.

Wiele ludzi nienawidzi Świadków (jestem w szoku, ile jest stron internetowych założonych przez przeciwników, dlaczego nie ma takich stron czy forów dotyczących adwentystów, zielonoświątkowców itp...? no mi to pokazuje że coś w tym musi być, ludzie ich nienawidzą!)

Nienawidzą, czyli życzą Świadkom śmierci? Nie przesadzasz? Musiałaś przejść solidną indoktrynację. Mam inne doświadczenie z zielonoświątkowcami itp. Raczej szczerze współczują Świadkom ich zaślepienia.
Przede wszystkim jest miej takich stron, ponieważ mniej kręcą i mniej oszukują ludzi niż organizacja Świadków Jehowy, oraz nie powodują rozpadu rodzin, samobójstw itp.

Ludzie "w świecie nienawidzą innych ludzi". Świadkowie dla nich prawie nie istnieją i nie stwarzają problemów. To dla nich ludzie ładnie ubrani, uśmiechnięci i głoszący swoją ewangelię w niedziele. Prawie nic o nich nie wiedzą. Naprawdę nie zaprzątają sobie głowy Świadkami Jehowy. Więc jak mają ich nienawidzić. Jedynie to jednostki nienawidzą Świadków. A jak ktoś trzaska w niedzielę drzwiami kiedy próbuje się mu głosić, jest to zwyczajne poirytowanie, że się mu przeszkadza, bo już wcześniej mówił żeby do niego nie przychodzić. Ta nienawiść jest tak naprawdę wykreowanym obrazem przez Strażnicę.

Nienawiść można kierować wobec Strażnicy, która kreuje kłamstwa, głupie nakazy, krzywdzi i zniewala ludzi.


A jeśli chodzi o pozostałą cześć ludzi to jedni są ateistami, inni agnostykami jeszcze inni sami interpretują Biblię. A jeśli takie osoby nie są "światem" to kto nim jest?

Jeśli chodzi o Biblię to stanowczo trzeba powiedzieć, że Strażnica dostosowuje ją do swoich potrzeb, czyli przekręca. A kto, mówiąc językiem biblijnym, przeinacza Słowo Boże? Czy nie czynią tak ludzie należący do świata podległego duchowi szatana?
Widzisz, bo Biblia jest dla ludzi, a nie dla różnych korporacji, które ją interpretują dla własnych potrzeb.


Czym w takim razie np Wy uważacie że różnicie się od świata że nie jesteście jego częścią? Czy uważacie że świat Was nienawidzi? Ja myślę że świat właśnie Was popiera.

Zależy czy pytasz ateistę, agnostyka czy wierzącego. Każdy odpowie Tobie inaczej.

Biblia wyraźnie mówi, kto nie należy do świata: (19): Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego. Ponieważ jednak nie jesteście ze świata, ale ja was wybrałem ze świata, dlatego świat was nienawidzi. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, J 15]
Do kogo Pan Jezus mówi "ja was wybrałem ze świata"? Do pomazańców czy drugich owiec?

Więc zwrot "ja was wybrałem ze świata" trzeba odnosić do wybranych mających nadzieję niebiańską. Czyli  pospolici Świadkowie Jehowy odpadają  ;)


Jeszcze wyraźniej odpowiada na to pytanie 17 rozdział Jana:

(11): A nie jestem już na świecie, ale oni są na świecie, a ja idę do ciebie. Ojcze święty, zachowaj w twoim imieniu tych, których mi dałeś, aby byli jedno jak i my. (12): Gdy byłem z nimi na świecie, ja zachowywałem ich w twoim imieniu. Strzegłem tych, których mi dałeś, i żaden z nich nie zginął prócz syna zatracenia, żeby się wypełniło Pismo. (13): Ale teraz idę do ciebie i mówię to na świecie, aby mieli w sobie moją radość w pełni. (14): Ja dałem im twoje słowo, a świat ich znienawidził, bo nie są ze świata, jak i ja nie jestem ze świata. (15): Nie proszę, abyś zabrał ich ze świata, ale abyś zachował ich od złego. (16): Nie są ze świata, jak i ja nie jestem ze świata. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, J 17]

Ci którzy nie należą do świata należą do Chrystusa nie Jehowy. Są też nowym stworzeniem: (17): Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; to, co stare, przeminęło, oto wszystko stało się nowe. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, 2kor 5]

Przyoblekli się w Chrystusa: (27): Bo wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyodzialiście się w Chrystusa. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ga 3]

Wzywają Jego imienia: (14): Tutaj także ma władzę od najwyższych kapłanów uwięzić wszystkich, którzy wzywają twego imienia. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Dz 9]

Wg. Biblii, ci którzy należą do Chrystusa otrzymują ducha usynowienia.
(14): Wszyscy bowiem ci, którzy są prowadzeni przez Ducha Bożego, są synami Bożymi. (15): Gdyż nie otrzymaliście ducha niewoli, aby znowu się bać, ale otrzymaliście Ducha usynowienia, przez którego wołamy: Abba, Ojcze! (16): Ten to Duch poświadcza naszemu duchowi, że jesteśmy dziećmi Bożymi. (17): A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko z nim cierpimy, abyśmy też z nim byli uwielbieni. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Rz 8]

Ci, którzy należą do Chrystusa a nie do świata, mają wiarę w Chrystusa, co to znaczy? To nie jest tak, że wierzą że ktoś taki jak Chrystus istniał, ale oddają mu cześć i szacunek tak jak Ojcu.
(22): Bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz cały sąd dał Synowi; (23): Aby wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca. Kto nie czci Syna, nie czci i Ojca, który go posłał. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, J 5]

Idą do nieba:
(24): Ojcze, chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną tam, gdzie ja jestem, aby oglądali moją chwałę, którą mi dałeś, ponieważ umiłowałeś mnie przed założeniem świata. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, J 17]

Nie ograniczona liczba ludzi:
(20): A nie tylko za nimi proszę, lecz i za tymi, którzy przez ich słowo uwierzą we mnie; [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, J 17]

Obietnica dla każdego ko uwierzy:
(39): Obietnica ta bowiem dotyczy was, waszych dzieci i wszystkich, którzy są daleko, każdego, kogo powoła Pan, nasz Bóg. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Dz 2]


Poza tym, nie świadkami JHWH, jak to myślą Świadkowie Jehowy, ale wybrani są świadkami Jezusa:
Izraelici byli świadkami JHWH. --> Iza. 43:41-14
Bóg zapowiadał, że Izrael nazwą nowym imieniem.  --> Iz. 62:2
Sługom będzie nadane inne imię, nie świadkowie Jahwe. --> Iz.65:15
To nowe imię to chrześcijanie, Christianos (chrystusowi, należący do Chrystusa - są jego własnością, wybrani przez Niego) około 44 r. n.e. w Antiochii.  --> Dzieje 11:26
Agrypa bronił się, aby Paweł nie zrobił z niego chrześcijanina. --> Mat. 26:28
Piotr napisał: jeśli cierpi jako chrześcijanin.  --> 1 Piotra 4:16
Nie uprawnione jest wstawianie do NT imię Boga JHWH, bo Oj-ciec wszystko przekazał Synowi. --> Efez. 1:18-22 Dzieje 4:12

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 10 Lipiec, 2018, 14:44
Dużo ostatnio rozmyślam i czytam, i tak ostatecznie to w żadnym kierunku nie jestem przekonana  :(
Zbieraj informacje i analizuj. Tego co dobre się trzymaj

Cytuj
Natrafiłam na taki pogląd Izaaka Newtona w naszej publikacji:
Historyk Stephen Snobelen napisał: „Newton uważał Królestwo Boże za sprawę odległej przyszłości między innymi dlatego, że pesymizmem napawało go upowszechnienie się odstępczej nauki o Trójcy”.
A nic ci nie przeszkadza to że Newton w tym samym czasie zajmował się alchemią i okultyzmem. https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&tl=pl&u=https%3A%2F%2Fen.wikipedia.org%2Fwiki%2FIsaac_Newton
 
Cytuj
Chociażby z tej wypowiedzi Newtona można uznać, że najprawdopodobniej niedługo naprawdę nastanie koniec. Czyli ja to tak rozumiem że dobra nowina miała być głoszona w czasach biblijnych + przed końcem.
Według wyliczeń Newtona koniec miał nastąpić w 2016 chyba trochę się pomylił.
Cytuj
I to Świadkowie dziś głoszą po całej ziemi
Niepotwierdzone informacje pomimo skrupulatnych "faktur dla Jehowy" z głoszenia z krajów ultra muzułmańskich brak danych .
Cytuj
Moim zdaniem nie ma co rozkminiac czy taka metoda głoszenia jak "od domu do domu" jest dobra czy nie, ale to, że to tak wytrwale robią! Można przecież stosować inne metody. W dzisiejszych czasach coraz bardziej popularne stają się tereny handlowo-usługowe czy wózki z literaturą.
Szczerze mówiąc w swoich przeszło 30 letnich doświadczeń z Swiadkami Jehowy nie spotkałem ani jednego który by zastosował się do poleceń Jezusa jakie wydał uczniom rozsyłając ich po dwóch. Ale jak słusznie zauważyłaś tereny handlowo- usługowe mają się coraz lepiej wśród SJ 
Cytuj
A jeśli chodzi o to czym jest dobra nowina, którą powinno się głosić, to wg mnie głoszenie po prostu o tym, że trzeba uznać Jezusa za Pana to chyba nie o to chodzi?
Jeśli ma się w zwyczaju przekręcać to co jest napisane w Biblii to masz rację nie o to chodzi. Jednak nawet w swoim tłumaczeniu Swiadkowie napisali Dz 16:30-31 nwt-pl "(30) A wyprowadziwszy ich na zewnątrz, powiedział: "Panowie, co mam czynić, by dostąpić wybawienia?" (31) Oni rzekli: "Wierz w Pana Jezusa, a zostaniesz wybawiony, ty i twój dom".
Cytuj
To już dawno wszyscy ludzie wiedzą. Nawet "demony wierzą, że Bóg istnieje" ale nie postępują zgodnie z tym przecież!
Niestety znowu tak zwane pobożne życzenie niestety nie wszyscy ludzie wiedzą. Ponadto jest różnica pomiędzy wiedzą a wiarą
Cytuj
No i jeszcze jak rozumiecie słowa z Jana 17:15, że uczniowie Jezusa mieli nie być "częścią świata"?
Świadkowie odróżniają się od innych ludzi, i temu nie da się zaprzeczyć. W większości są schludnie ubrani, kulturalni, nie przeklinają, są uczciwi, starają się naprawdę żyć zgodnie z Biblią, stąd eliminują święta pogańskiego pochodzenia, głoszą, no i pozostają neutralni politycznie. Dużo bym wymieniła przykładów tej odmienności. Więc wg mnie oni naprawę nie są częścią tego świata.

I kolejna sprawa, Jana 15:18,19 : "Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata [cząstką świata, NW], świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.”
Najgorszą rzeczą jaką można robić to wyrywać jakąś wypowiedź z kontekstu. Przeczytaj sobie dokładnie nawet w parafrazie jaką jest PNS i zauważ iż słowa te kierował Jezus do tych co mieli jedność z nim. A to jak sie nie mylę według nauk SJ zawęża się do 144000 ludzi żyjących na przestrzeni 2000 lat
Cytuj
Moim zdaniem ewidentnie ta grupa ludzi jest spełnieniem tych słów.
Każdy ma prawo do własnego zdania moje jest zupełnie odwrotne. Z tym że moje zdanie mogę poprzeć Biblią.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 10 Lipiec, 2018, 20:57
Zbieraj informacje i analizuj. Tego co dobre się trzymaj

To bardzo dobra rada.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: humble w 10 Lipiec, 2018, 23:55
To bardzo dobra rada.
Tak jest.
I nie spiesz sie,analuzuj poznawaj,z biegiem czasu wszystko sie wyklaruje.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Lipiec, 2018, 10:27
I notuj sobie wnioski, choć w punktach.
Żebyś zawsze mogła do tych danych zaglądnąć w chwilach rozterki.
Głowa ma to do siebie, że z niej ulatują pewne myśli, argumenty.
Co na papierze to zostaje. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 11 Lipiec, 2018, 10:46
Tak właśnie robię. Ale co pokaże mężowi to on zawsze znajduje jakieś wyjaśnienie ::)

o pedofilach- twierdzi że ofiary same mogą zgłaszać sprawę na policję, że nikt im tego nie broni. Starsi nie są po prostu od biegania po komisariatach, tylko o dbanie o czystość zboru i nikogo nie zniechęcają do zgłaszania
zasada dwóch świadków- twierdzi że to w dwie strony działa, bo równie dobrze każdy każdego mógłby oskarżyć np jakieś dziecko mogłoby oskarżyć jego ii co do wiezienia by poszedł niesłusznie...
oglądał ze mną przesłuchanie Jacksona przed Komisją Australijską a wyciąga inne wnioski. Twierdzi że brat miał niełatwe zadanie i że dobrze odpowiadał.
I pytałam czy te wszystkie wskazówki od Ciała Kierowniczego które otrzymuje w listach do starszych nie zastanawiają go, to twierdzi, że tylko go upewniają bo widzi jakie korzyści przynosi takie funkcjonowanie zboru, jaki dzięki temu jest dobry duch i że musi to być kierownictwo od Boga.

błędne daty podawane przez organizacje- było tak dlatego, że oni tak bardzo pragną już tego nowego systemu, że nie potrzebie wyprzedzali. I dzięki temu zawsze bracia w tamtych czasach zachowywali czujność. I kolejna korzyść- przynajmniej pokazało to kto służył dla konkretnych dat.  A my jak głosimy to nigdy nie zachęcamy żeby ktoś polegał na jakiejś dacie, tylko chcemy żeby służył Bogu z miłości

o prześladowaniach- pierwsi chrześcijanie byli prześladowani za to że głosili. Gdyby tylko liczyła się wiara i uczynki nie dawaliby ich na pożarcie lwom

poza tym: Bóg zawsze miał jakaś wybraną religie która się posługiwał. Izrael chrześcijanie. Obecnie za dużo chwastów narosło wśród pszenicy (rzekomych chrześcijan) wiec trzeba było odrębną nazwę wybrać. Poza tym jesteśmy jedną religią która ma takie bogactwo pokarmu duchowego. Żadna inna organizacja nie daje dziś ludziom takiego pokrzepienia, nie zachęca do takiej zmiany osobowości, nie pomaga rozwijać tylu przymiotów.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Lipiec, 2018, 10:51
Cytuj
Tak właśnie robię. Ale co pokaże mężowi to on zawsze znajduje jakieś wyjaśnienie ::)
Jak diabeł spotkał się z Chrystusem to też miał swoją interpretację tekstów.

Ty masz dla siebie to robić. Krople kruszą skały.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 11 Lipiec, 2018, 10:53
Tak właśnie robię. Ale co pokaże mężowi to on zawsze znajduje jakieś wyjaśnienie ::)

o pedofilach- twierdzi że ofiary same mogą zgłaszać sprawę na policję, że nikt im tego nie broni. Starsi nie są po prostu od biegania po komisariatach, tylko o dbanie o czystość zboru i nikogo nie zniechęcają do zgłaszania
zasada dwóch świadków- twierdzi że to w dwie strony działa, bo równie dobrze każdy każdego mógłby oskarżyć np jakieś dziecko mogłoby oskarżyć jego ii co do wiezienia by poszedł niesłusznie...
oglądał ze mną przesłuchanie Jacksona przed Komisją Australijską a wyciąga inne wnioski. Twierdzi że brat miał niełatwe zadanie i że dobrze odpowiadał.
I pytałam czy te wszystkie wskazówki od Ciała Kierowniczego które otrzymuje w listach do starszych nie zastanawiają go, to twierdzi, że tylko go upewniają bo widzi jakie korzyści przynosi takie funkcjonowanie zboru, jaki dzięki temu jest dobry duch i że musi to być kierownictwo od Boga.

błędne daty podawane przez organizacje- było tak dlatego, że oni tak bardzo pragną już tego nowego systemu, że nie potrzebie wyprzedzali. I dzięki temu zawsze bracia w tamtych czasach zachowywali czujność. I kolejna korzyść- przynajmniej pokazało to kto służył dla konkretnych dat.  A my jak głosimy to nigdy nie zachęcamy żeby ktoś polegał na jakiejś dacie, tylko chcemy żeby służył Bogu z miłości

o prześladowaniach- pierwsi chrześcijanie byli prześladowani za to że głosili. Gdyby tylko liczyła się wiara i uczynki nie dawaliby ich na pożarcie lwom

poza tym: Bóg zawsze miał jakaś wybraną religie która się posługiwał. Izrael chrześcijanie. Obecnie za dużo chwastów narosło wśród pszenicy (rzekomych chrześcijan) wiec trzeba było odrębną nazwę wybrać. Poza tym jesteśmy jedną religią która ma takie bogactwo pokarmu duchowego. Żadna inna organizacja nie daje dziś ludziom takiego pokrzepienia, nie zachęca do takiej zmiany osobowości, nie pomaga rozwijać tylu przymiotów.

O matko, nic się nie zgadza.  :(
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 11 Lipiec, 2018, 13:27
Tak właśnie robię. Ale co pokaże mężowi to on zawsze znajduje jakieś wyjaśnienie ::
Zawsze można znaleźć jakieś wyjaśnienie. Nawet za pomocą Biblii można udowadniać że Boga nie ma Ps 10:4, 14:1, 53:2. Takie to stwierdzenie pada w Biblii. Tylko że taka argumentacja szybko upada gdy dołoży się resztę zdania lub kontekst. Zachęcaj męża do czytania Biblii w szerszym kontekście. Jak chociażby te teksty które przetaczałaś tu o prześladowaniach. Jezus mówił to do ludzi którzy byli z nim w jedności. pytaj się o to czy jest w jedności jeżeli nie to dlaczego 

o pedofilach- twierdzi że ofiary same mogą zgłaszać sprawę na policję, że nikt im tego nie broni. Starsi nie są po prostu od biegania po komisariatach, tylko o dbanie o czystość zboru i nikogo nie zniechęcają do zgłaszania
zasada dwóch świadków- twierdzi że to w dwie strony działa, bo równie dobrze każdy każdego mógłby oskarżyć np jakieś dziecko mogłoby oskarżyć jego ii co do wiezienia by poszedł niesłusznie...
Tak kilkuletnie zastraszone dziecko ma wiedzieć co ma zrobić. A o takim wersecie to chyba twój mąż nie słyszał 1P 3:14 nwt-pl "(14) Lecz nawet gdybyście mieli cierpieć ze względu na prawość, jesteście szczęśliwi. Nie bójcie się jednak tego, co wzbudza u nich bojaźń, ani nie wpadajcie we wzburzenie."
Cytuj
Poza tym jesteśmy jedną religią która ma takie bogactwo pokarmu duchowego. Żadna inna organizacja nie daje dziś ludziom takiego pokrzepienia, nie zachęca do takiej zmiany osobowości, nie pomaga rozwijać tylu przymiotów.
Był sprawdził czy oparł się tylko na zdaniu tych którzy tak bardzo tego chcą aby tak myślał. Czy aby nie jest tak  jak przy wyznaczaniu dat i terminów bo tak tego pragnęli a które to okazały się nietrafne
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: vincent w 11 Lipiec, 2018, 13:49
Twój mąż to rzeczywiście ciężki przypadek. Zaślepiony totalnie. ..
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 11 Lipiec, 2018, 13:56
Problem jest taki, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pewnie ze 20 lat temu myślałbym podobnie jak Twój mąż. (tyle, że wtedy nie było internetu i ogromu materiału w nim o WTS-ie) Organizacja tak sprytnie manipuluje swoimi wyznawcami, że wypierają oni jakąkolwiek krytykę ich religii. No ale jak mataczenie Jacksona przed komisją w Australii uważał za dobrą mowę, to wg mnie jest to niepojęte. To tak jakby bronił praktyk skrywania pedofili w zborach. Ale nic straconego, może zaczyna powoli myśleć, jednocześnie wstydząc się tego co myśli i oficjalnie wypiera się. Czas wszystko pokaże. Z mojej strony życzę Ci, żeby Twój mąż otworzył oczy. Są na tym forum osoby które weszły tutaj bronić organizacji, a teraz są po drugiej stronie barykady. Są też tacy którzy jeszcze parę lat temu jak widzieli Gedeona w TV to pluli w ekran  ;), a teraz są wybudzeni.
Jeszcze raz życzę powodzenia.  :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 11 Lipiec, 2018, 13:56
Był sprawdził czy oparł się tylko na zdaniu tych którzy tak bardzo tego chcą aby tak myślał.

Dzięki ludziom spotykanym w służbie to wiemy. Nie interesują się w ogóle Biblią, młodzi często w ogóle jej nie mają w domu. Ludzie czują się jak porzucone owce bez pasterza. Ich postępowanie dowodzi że raczej spełniają się na nich tez słowa że gromadzą sobie nauczycieli,którzy łechczą ich uszy:

2 Tym 4
"4  Uroczyście przykazuję ci przed Bogiem i Chrystusem Jezusem, który ma sądzić+ żywych i umarłych, oraz ze względu na jego ujawnienie się i jego królestwo: 2  głoś słowo, czyń to pilnie w porze sprzyjającej, w porze uciążliwej, upominaj, strofuj, usilnie zachęcaj — z wszelką wielkoduszną cierpliwością i sztuką nauczania. 3  Nastanie bowiem czas, gdy nie zniosą zdrowej nauki, lecz zgodnie z własnymi pragnieniami nagromadzą sobie nauczycieli, by im łechtali uszy; 4  i odwrócą uszy od prawdy, a zwrócą się ku fałszywym opowieściom. 5  Ty jednak zachowuj we wszystkim trzeźwość umysłu, cierp zło, wykonuj dzieło ewangelizatora, dokładnie pełnij swe usługiwanie."

W organizacji trudno powiedzieć żeby ktoś łechtał uszy, prędzej nauczyciele mówią takie rzeczy które nie są dla nas takie komfortowe lecz zachęcają trzymania się bardzo wysokich mierników moralnych itp.

Myślę że wiele osób dzięki Świadkom w ogóle zaczyna interesować się sprawami duchowymi.

Poza tym nawet czytając ten werset widać zachętę, żeby głosić słowo i to pilnie nawet w porze niesprzyjającej, nikt dziś w taki gorliwy sposób nie głosi (każdy członek organizacji jest w to zaangażowany, a nie tylko jakaś nieliczna grupka misjonarzy),i dalej kolejna zachęta by "wykonywać dzieło ewangelizatora".
A jak Wy głosicie słowo? tu na forum? to raczej żadna sztuka wypowiadać się anonimowo i przeważnie zamiast nauk są tu jest tu po prostu krytyka nauk Świadków.
Dlaczego w takim razie nie zbierzecie się i nie wydacie książki Czego naprawdę Uczy Biblia podając tą właściwą interpretację Biblii i nie zaczniecie jej rozpowszechniać.?

No ale jak mataczenie Jacksona przed komisją w Australii uważał za dobrą mowę, to wg mnie jest to niepojęte. To tak jakby bronił praktyk skrywania pedofili w zborach.

mąż uważa że na te wszystkie podchwytliwe pytania sędziego dobrze odpowiadał. A jeśli chodzi o molestowanie to Jackson  przyznał przecież, że mamy z tym problem, podobnie jak inne religie. Nikt nie jest w stanie przeciwdziałać różnym chorobom psychicznym (których dzisiaj jest coraz więcej) wiec zawsze ktoś taki może się pojawić. A z tego co kojarzę to pokazali fragment wypowiedzi Stephana Letta który tak to ujął, że niektórzy nas oskarżają że" tworzymy przyjazne środowisko dla pedofilii" no to sprzeciwił się temu bo nie tworzymy przecież (są osądzani i wykluczani)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 11 Lipiec, 2018, 14:07
Dlaczego w takim razie nie zbierzecie się i nie wydacie książki Czego naprawdę Uczy Biblia podając tą właściwą interpretację Biblii i nie zaczniecie jej rozpowszechniać.?
Z tego co wiem niektórzy napisali książki. Czy akurat o interpretacji biblii to nie wiem, ale są to książki o błędnej interpretacji biblii przez śJ.
Z drugiej strony, to forum nie skupia tylko chrześcijan, są tu agnostycy, ateiści, z tego co wiem jest adwentysta. Ale co większość nas łączy, to to , że dostaliśmy baty od WTS-u, niektórzy bezpośrednio na własny grzbiet, a innym ta destrukcyjna religia rozbiła rodziny.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 11 Lipiec, 2018, 14:22
No to mam pytanie do chrześcijan z tego forum jak głosicie?
Bo skoro jest tyle silnych zachęt w Biblii do głoszenia, to rozumiem że ma to być ważny element naszego życia.
Po prostu obawiam się tego, że większość ludzi która opuszcza zbór schodzi na złą drogę (no bo skoro zostają ateistami np to nie mają wiary czyli = nie zostaną wybawieni) to już z dwojga złego lepiej by dla nich było gdyby pozostali w zborze. To chyba takie dzieło ewangelizatora wykonaliście na forum że ktoś stracił zupełnie wiarę.
P.S. Kto to jest Gedeon?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: julia7 w 11 Lipiec, 2018, 14:24
Wracając do tematu a co dalej...? odpowiadam, że dalej du... i kamieni kupa.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 11 Lipiec, 2018, 14:30

 A z tego co kojarzę to pokazali fragment wypowiedzi Stephana Letta który tak to ujął, że niektórzy nas oskarżają że" tworzymy przyjazne środowisko dla pedofilii" no to sprzeciwił się temu bo nie tworzymy przecież (są osądzani i wykluczani)

No co z tego jeżeli nawet zostanie wykluczony? sprawa nie zgłoszona na policję , pedofil  może nie szuka ofiar w tym zborze ale może poruszać się swobodnie , może pojechać do innego zboru . Poza tym sędzia po takim oświadczeni starszego, że pedofil został wykluczony , zapytał - a z dziećmi poza
 zboru ?
 One Was nie interesują? Ich nie musicie chronić ? Na co przedstawiciel świadków stwierdził , że nie sa odpowiedzialni za wszystkie dzieci . Może nie jest to słowo w słowo ale taki był sens. Czy w takim razie mając takie podejście do sprawy organizacja nie tworzy przyjaznego dla pedofila środowiska  ?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 11 Lipiec, 2018, 14:35
P.S. Kto to jest Gedeon?
Ojciec założyciel tego forum.  ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 11 Lipiec, 2018, 14:38
No to mam pytanie do chrześcijan z tego forum jak głosicie?
Bo skoro jest tyle silnych zachęt w Biblii do głoszenia, to rozumiem że ma to być ważny element naszego życia.
Po prostu obawiam się tego, że większość ludzi która opuszcza zbór schodzi na złą drogę (no bo skoro zostają ateistami np to nie mają wiary czyli = nie zostaną wybawieni) to już z dwojga złego lepiej by dla nich było gdyby pozostali w zborze. To chyba takie dzieło ewangelizatora wykonaliście na forum że ktoś stracił zupełnie wiarę.
P.S. Kto to jest Gedeon?

Oj wkraczasz na śliski grunt :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 11 Lipiec, 2018, 15:28
klara kot lepiej zostań w tej organizacji, bo widzę że jakbyś wyszła z tego Babilonu Wielkiego to sobie nie poradzisz. Niektórzy lepiej żeby zostali. Znam takich co ich życie się stoczyło jak już nie mieli pręgierza nad głową.

Ty też potrzebujesz, aby Cię kontrolować, pewnie popadłabyś w jakąś chorobę psychiczną. Nie potrafiłabyś się odnaleźć tzn. wytłumaczyć sobie prostych spraw, że człowiekowi nie jest potrzebna organizacja religijna, aby prowadzić czyste moralnie i duchowe życie. Potrzebujesz smyczy na której będziesz uwięziona.

Osobiście kocham prawdziwą prawdę, natomiast Ty masz z tym kłopot. Jesteś niemowlakiem duchowym i nie dostrzegasz najprostszej manipulacji tekstem. Tłumaczysz sobie coś co nie ma potwierdzenia w rzeczywistości.

Pan Jezus w swoim kościele ustanowił apostołów, proroków, nauczycieli, duszpasterzy i ewangelistów. Nie każdy musi głosić. Poza tym głoszenie inaczej wyglądało w I wieku niż to praktykują Świadkowie Jehowy. W dodatku jeżeli głoszą inną ewangelię to 2 Tym 4 nie spełnia się na nich. Jedynie to co może się spełniać to fragmenty o zwodniczych duchach i fałszywych prorokach.

To racja, że dzięki Świadkom Jehowy wielu ludzi zaczęło się interesować Biblią i ją studiować. Jednak Strażnica przedstawia ją w sposób wykrętny, aby zawłaszczyć sobie ludzi z potrzebami duchowymi.

Nie dostrzegasz też, że twoje twierdzenia są nie logiczne prawie tak jak twojego męża? Można wszystko sobie tłumaczyć na swoją modłę, jednak to prowadzi do ślepej ulicy.

Nie to jest wyznacznikiem chrześcijanina czy głosi, ale czy jest w Chrystusie. Tzn. czy spełnia Jego przykazania i Jego Ojca, a Świadkom Jehowy naprawdę jest baaaardzo daleko do tego. I nie chodzi tu o palenie papierosów, chodzenie na dyskoteki, sex przedmałżeński, towarzystwo świeckie czy alkohol, a nawet głoszenie.

Jeżeli organizacja Strażnica i jej niby biblijne reguły zniszczyła wielu ludziom życie, a niektórzy je nawet stracili to może powinnaś z mężem być uczciwa i przemyśleć tą właśnie sprawę. Jeżeli takie rzeczy się dzieją w organizacji to wypadałoby wpierw to naprawić, a potem z czystym sumieniem głosić.

(27): Czysta i nieskalana pobożność u Boga i Ojca polega na tym, aby przychodzić z pomocą sierotom i wdowom w ich utrapieniu i zachować samego siebie nieskażonym przez świat. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Jk 1]

Forma wielbienia, która podoba się Bogu to przede wszystkim pomoc innym, nie tylko pozostawanie niesplamionym przez świat. Jeżeli stronisz od pomocy bliźnim to jaki pożytek z reszty? W tym kontekście organizacja wyraźnie daje dowody, że jest w opozycji do czystego wielbienia.

(https://i.imgur.com/2U3NNgp.jpg)

Natomiast Jezus nakazał budować Sale Królestwa i Sale Zgromadzeń oraz biura oddziału by dzieło głoszenia się rozwijało  ;)


"Kto to jest Gedeon?"   ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: julia7 w 11 Lipiec, 2018, 16:36
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gedeon_(posta%C4%87_biblijna)
:D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: humble w 11 Lipiec, 2018, 17:17
Zgadzam sie ,ze nie wszyscy powinni opuscic zbor,niektorym jest tam naprawde dobrze.Nie odnalezli by sie w" swiecie".Sa tez I tacy co naprawde wierza w Jehowe i mysla ,ze tylko tam jest prawda,pomimo tego ,ze oraganizacja kuleje tlumacza to sobie tym,ze pomimo iz jest kierowana przez Boga to jednak tworza ja ludzie ,ktorzy jak wiadomo nie sa doskonali. I czekaja az ON zrobi z tym porzadek.


A co dalej?Jesli sie jednak zdecydujesz na odejscie Klaro to wiedz,ze nie ma gotowej recepty i nie oczekuj jej tez na tym forum.Mysle,ze poprostu po zapoznaniu sie z tematem sama podejmiesz decyzje co zrobic i jak bedzie wygladalo Twoje zycie,bo to bedzie juz zalezalo w wiekszej mierze od Ciebie.Nie sugeruj sie co kto robi,tylko idz swoja droga.Jednak zycie na wlasny rachunek nie musi byc latwe,ale wiele zalezy od nas samych.

Religia dyktuje ,radzi jak zyc ,niektore rady sa niezyciowe,Ty stosujesz sie do nich ale to Ty ponosisz tego konsekwencje,a nie ci co to ustalaja!


Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 11 Lipiec, 2018, 17:43
Zgadzam sie ,ze nie wszyscy powinni opuscic zbor,niektorym jest tam naprawde dobrze.Nie odnalezli by sie w" swiecie".Sa tez I tacy co naprawde wierza w Jehowe i mysla ,ze tylko tam jest prawda,pomimo tego ,ze oraganizacja kuleje tlumacza to sobie tym,ze pomimo iz jest kierowana przez Boga to jednak tworza ja ludzie ,ktorzy jak wiadomo nie sa doskonali. I czekaja az ON zrobi z tym porzadek.
przecież równie dobrze można wyobrażać sobie że Jezus i Maryja kierują Kościołem Katolickim a w szczególności posługują się Radiem Maryja zarządzanym przez jednoosobowe Ciało Kierownicze w osobie Ojca Inwestora który mówi co myśleć i jak żyć ;)

ataki szatana na warwick niesamowicie łatwo zastąpić atakami Unii na PiS lub atakami masonerii na Polskę jako przedmurze chrześcijaństwa itd. itp.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: humble w 11 Lipiec, 2018, 18:27
przecież równie dobrze można wyobrażać sobie że Jezus i Maryja kierują Kościołem Katolickim a w szczególności posługują się Radiem Maryja zarządzanym przez jednoosobowe Ciało Kierownicze w osobie Ojca Inwestora który mówi co myśleć i jak żyć ;)

ataki szatana na warwick niesamowicie łatwo zastąpić atakami Unii na PiS lub atakami masonerii na Polskę jako przedmurze chrześcijaństwa itd. itp.
A czy to tak wlasnie nie jest? ;D

Klaro moze zeby Ci zobrazowac o co chodzi z tymi konsekwencjami,posluze sie przykladem z zycia wzietym
Moj wujek spedzil jakis czas w wiezieniu ze wzgledu na wiare,(jak to wzniosle okresla wsrod swiadkow)poprostu nie chciala isc do wojska i go zamkneli,no takie byly czasy.
Drugi wujek jego mlodszy brat uniknal wiezienia,a wiesz dlaczego?Przyszlo nowe swiatlo i wowczas przedstawiciele straznicy dogadali sie,ze jesli ktos sie ochrzci,czy zostanie chocby glosicielem to go nie wsadza do paki za wojsko.Czyli zmienilo sie na lepsze.Ale co tamten w imie wyimaginowanych doktryn wysiedzial to jego I to on byl w wiezieniu i wielu innych braci  a nie ktos z ck.

Druga sprawa,transfuzja krwi.
Wyobraz sobie,ze urodzilas dziecko 27 lat temu i Twoj kochany bobas niestety urodzil sie z choroba na ktora w tamtym czasie nie ma innego sposobu leczenia jak tylko podac krew.W przeciwnym razie dziecko umrze.Niesty nie mozesz sama zdecydowac bo na korytarzu szpitalnym czujesz oddech komitetu starszych,ktorzy pilnuja ,zebys nie pozwolila na jedyny ratunek dla Twojego dziecka.Inaczej wyklucza Cie ,a wtedy Twoje szanse na zbawienie sa nikle.Tylko ,ze to nie ich dziecko moze umrzec a Twoje i zylabys z ta swiadomoscia do konca swych dni.Ale co tam przeciez spotkasz sie ze swoim malenstwem w raju!Czyzby??

Ale przeciez teraz juz tak nie jest sa inne leki,ha nawet swiadkowie moga przyjmowac hemoglobine,a jakze.Ale co z tamtymi ktorzy zyli troche wczesniej?To nie ma wogole juz znaczenia?A ich trauma?A tych co pozwolili swoim bliskim umrzec,bo KTOS  mial takie a nie inne zrozumienie Biblii i nie poniosl zadnych konsekwencji?

Jak mozna ,az w takim stopniu wtracac sie w zycie innych ?Decydowac za kogos w wyborze leczenia,ubioru,muzyki ,wszystkiego?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 11 Lipiec, 2018, 20:35
Po prostu obawiam się tego, że większość ludzi która opuszcza zbór schodzi na złą drogę (no bo skoro zostają ateistami np to nie mają wiary czyli = nie zostaną wybawieni) to już z dwojga złego lepiej by dla nich było gdyby pozostali w zborze.
No chyba trochę przegięłaś. Czy wg Ciebie ateista=zły człowiek? No bo skoro zszedł wg Ciebie na zła drogę, to musi być zły. Wierz mi że niejeden podający się za wierzącego do pięt nie dorasta w przyzwoitości niejednemu podającemu się jako niewierzący. To się nazywa empatia. Bo to nie kwestia wiary, czy jej braku, ale zwykłej wrodzonej przyzwoitości lub jej braku. Wilk w owczej skórze (czytaj, sztucznie uśmiechnięta kanalia w garniturze na zebraniu) nigdy nie będzie owcą.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Lipiec, 2018, 20:40
Cytuj
no bo skoro zostają ateistami np to nie mają wiary czyli = nie zostaną wybawieni
A kto jest sędzią?
Ty czy Jezus?
Poza tym, to iż ktoś jest jakiś czas bez wiary nic nie oznacza. Może być za rok bardziej gorliwy niż Ty.

Ja nawet się nie dziwię, że wiele osób po odejściu z organizacji popada w agnostycyzm, ateizm czy jakieś zawieszenie.

Poza tym odróżniaj ateistę walczącego od tolerancyjnego. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Baran w 11 Lipiec, 2018, 23:35
Tak właśnie robię. Ale co pokaże mężowi to on zawsze znajduje jakieś wyjaśnienie ::)

o pedofilach- twierdzi że ofiary same mogą zgłaszać sprawę na policję, że nikt im tego nie broni. Starsi nie są po prostu od biegania po komisariatach, tylko o dbanie o czystość zboru i nikogo nie zniechęcają do zgłaszania
zasada dwóch świadków- twierdzi że to w dwie strony działa, bo równie dobrze każdy każdego mógłby oskarżyć np jakieś dziecko mogłoby oskarżyć jego ii co do wiezienia by poszedł niesłusznie...
oglądał ze mną przesłuchanie Jacksona przed Komisją Australijską a wyciąga inne wnioski. Twierdzi że brat miał niełatwe zadanie i że dobrze odpowiadał.
I pytałam czy te wszystkie wskazówki od Ciała Kierowniczego które otrzymuje w listach do starszych nie zastanawiają go, to twierdzi, że tylko go upewniają bo widzi jakie korzyści przynosi takie funkcjonowanie zboru, jaki dzięki temu jest dobry duch i że musi to być kierownictwo od Boga.

błędne daty podawane przez organizacje- było tak dlatego, że oni tak bardzo pragną już tego nowego systemu, że nie potrzebie wyprzedzali. I dzięki temu zawsze bracia w tamtych czasach zachowywali czujność. I kolejna korzyść- przynajmniej pokazało to kto służył dla konkretnych dat.  A my jak głosimy to nigdy nie zachęcamy żeby ktoś polegał na jakiejś dacie, tylko chcemy żeby służył Bogu z miłości

o prześladowaniach- pierwsi chrześcijanie byli prześladowani za to że głosili. Gdyby tylko liczyła się wiara i uczynki nie dawaliby ich na pożarcie lwom

poza tym: Bóg zawsze miał jakaś wybraną religie która się posługiwał. Izrael chrześcijanie. Obecnie za dużo chwastów narosło wśród pszenicy (rzekomych chrześcijan) wiec trzeba było odrębną nazwę wybrać. Poza tym jesteśmy jedną religią która ma takie bogactwo pokarmu duchowego. Żadna inna organizacja nie daje dziś ludziom takiego pokrzepienia, nie zachęca do takiej zmiany osobowości, nie pomaga rozwijać tylu przymiotów.

Klaro, po Twoich wypowiedziach, „estetyce pióra” mniemam, że jesteś po studiach, dlatego zajrzyj do tego wątku:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/informacje-prosto-z-kanalu/'im-lepszy-uniwersytet-tym-wieksze-niebezpieczenstwo'-morris-iii-czlonek-ck/

Klaro, poczytaj proszę jeszcze kilka wątków które podałem poniżej a może zrozumiesz sprawy, które w tej chwili nie pojmujesz z racji indoktrynacji, którą jak przypuszczam, byłaś poddawana od dziecka tak jak ja. Miałem tak samo, cała moja rodzina była bardzo wysoko w hierarchii organizacyjnej a teraz duża jej część jest już poza, ponieważ nie mogła znieść że Ciało Kierownicze zrównało się z Chrystusem. CK jest po prostu bogiem Świadków Jehowy. Kiedy spróbujesz powiedzieć coś na ich boga i przedstawisz jego w jakiejś sprawie w niekorzystnym świetle, usuną Ciebie niezwłocznie i stracisz swoich „przyjaciół” w zborze, rodzinę, najbliższych a może i męża. Tak to działa. Wierz mi lub nie ale w zborze są tylko plastikowi przyjaciele i plastikowa miłość do bliźniego.

Jeszcze wiele przed Tobą. Żeby twój umysł mógł być czysty
potrzeba czasu, teraz jesteś na etapie zaprzeczania, niedowierzania, tłumaczenia i usprawiedliwiania oraz wybielania organizacji.  Ale z czasem zobaczysz że byłaś nieuczciwa w stosunku do samej siebie.

Całkowite odtrucie przyjdzie z czasem, albo nigdy. System sekty w której ja byłem jeszcze do niedawna a Ty nadal jesteś stworzony jest według schematu,  którym posługuje się wiele innych kultów. Ich liderzy to perfekcjoniści, uczyli się dziesiątki lat jak manipulować i podporządkowywać sobie ludzi. W taki sposób żeby nigdy nie mogli odejść lub mieli utrudniony escape.

Każdy członek tych kultów myśli, że jest w prawdziwej religii wybranej przez Boga.

Jeżeli jesteś wierząca, uważasz Biblię za autorytet, to może uzmysłowisz sobie z czasem, że tego chciał właśnie szatan, żeby zwieść  ludzi. I wymyślił religie. Nie myl oczywiście religii z narodem wybranem. Bo to dwie różne sprawy.
Bóg nigdy nie odrzucił Izraela. Wybrał ich na wieki, reszta została wszczepiona jako poganie. Poczytaj uważnie Rzymian 11 i 12 rozdział. Może z czasem zgodzisz się z wnioskiem do jakiego doszły dziesiątki, może setki milionów ludzi na całym świecie, że Kościół to ludzie, chrześcijanie-nie instytucja. Ci ludzie wyszli z różnych sekt i religijnych instytucji i służą Bogu samodzielnie tak jak chciał tego Chrystus, bez korporacyjnej, sekciarskiej, faryzejskiej skazy. Są tylko oni, Chrystus i Bóg.
Zbory były są i będą bo " gdzie dwóch trzech spotyka się w moim imieniu tam jestem pośród was". Z czasem może nauczysz się i będziesz wyczuwać sekciarskie zbory na kilometr gdzie wkrada się faryzejskie prawo. Do takich zborów należą właśnie zbory Świadków Jehowy.

Dla Ciebie na wiele tematów jest jeszcze za wcześniej.
Porozmawiaj może z PoProstuJa z forum. Ten sam schemat myślenia kiedy tutaj trafiła.

Zresztą wszyscy ŚJ tak mają bo są zaprogramowani przez liderów do tego stopnia, że są gotowi umrzeć za organizację.
A to żadna chwała, organizacja to nie Chrystus a zwykły bożek. Izraelici którzy czcili cielca, też myśleli, że cielec ma moc i oddawali mu cześć.


To majstersztyk, myślisz że służysz Bogu a tak naprawdę służysz komuś innemu. Ciało Kierownicze wyciera sobie tylko gębę Bogiem i nie ma z nim nic wspólnego. Tylko Chrystus może być jedynym pośrednikiem między Tobą a Bogiem, nikt inny.

Co do ateistów, to wielu byłych ŚJ faktycznie stało się ateistami, najpierw byli bałwochwalcami i czcili bożka CK a później zostali ateistami czy agnostykami. Co jest lepsze dla nich? Sama musisz ocenić. ;)




Przeczytaj i zastanów się czy zgadzasz się z poniższą analizą.

"Zrozumienie problemu"

"Rzadkością jest spotkanie Świadka, który nie słyszałby jakiejś informacji na temat nieuczciwych praktyk Strażnicy. Dlaczego zatem nie dostrzegają oni problemu? Najwyraźniej dlatego, że coś ich powstrzymuje przed obiektywnym analizowaniem rzeczywistego stanu rzeczy o danej wiadomości. Ich umysły są szkolone, by nie dopuszczać do siebie wątpliwości odnośnie organizacji - i w gruncie rzeczy tworzy to mur, który niejako mówi, "Możesz się posunąć tylko do tego momentu, ale nie dalej".

Jakiego rodzaju jest ta potężna siła, która powstrzymuje Świadków od wchodzenia w "niebezpieczne" wody krytycznego dociekania? Główną motywacją jest strach; u podstaw problemu leży źle ulokowane bezpieczeństwo. Chrześcijańskie pojęcie okazywania zaufania wszechmocnemu Bogu jest zastąpione bardziej widzialnym i konkretnym symbolem, mianowicie organizacją - organizacją Bożą. Świadek uczy się, że służenie organizacji jest tym samym co służenie Bogu. Organizacja jest matką, a Bóg jest ojcem, i Świadek ma być im posłuszny jak "rodzicom". Ponieważ Świadek nie widzi Boga ani nie doświadcza z Nim faktycznej współpracy, jego więź z Bogiem może być nawiązana jedynie poprzez widzialną organizację. Jest to więc w rzeczywistości jego "Bóg" (chociaż może on się do tego nie przyznawać albo nie uznawać).

Przekonywanie Świadka, że organizacja go zwodzi, to tak jakby próbować przekonać 5-letnie dziecko kochające swoich rodziców, że jego ojciec siedzi w więzieniu za napad z bronią w ręku - ono po prostu nie wierzy, że jego ojciec jest zły. Co więcej, nie dopuszcza ono do siebie nawet takiej myśli, gdyż złożyło ono całe swoje bezpieczeństwo i zaufanie w ojcu i matce. Prawda jest zbyt straszna i przytłaczająca, aby ją brać pod rozwagę. Dlatego, żeby chronić swoje źródło bezpieczeństwa odrzuca ono prawdziwe informacje, uważając je za kłamstwo.

Taka sama jest prawda o Świadku. On wie, że gdyby organizacja nie była naprawdę kierowana przez Boga, nie miałby żadnego innego namacalnego poczucia bezpieczeństwa, do którego mógłby się udać. Mówi on: "Dokąd pójdę?" Tym samym pozostaje on w tym systemie przez kolejne lata, ciągle ignorując napływ prawdziwych informacji podkopujących całą strukturę Strażnicy. Z czasem coraz bardziej ignoruje fakty, coraz bardziej zasklepia swój umysł i utwierdza się w przekonaniu, że on nigdy się  nie zmieni, oraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej jest przekonany, że posiada prawdę. Obwarowuje się w okopie, wznosząc wokół siebie wszelkiego rodzaju umysłowe barykady przed swoim prawdziwym wrogiem, którym są wątpliwości. Chociaż dla osoby próbującej dotrzeć do Świadka z faktami może się to wydawać niepojęte, jest to niczym innym jak zwykły mechanizm obronny, chroniący Świadka przed traumatycznymi skutkami utracenia jego sensu bezpieczeństwa. Żeby nie podchodzić racjonalnie do fałszywych proroctw i niekonsekwencji organizacji, Świadek musi w rzeczywistości oszukiwać się myśleniem, że w organizacji tak naprawdę nie ma żadnych niezgodności.   

Świadek jest uczony pokładania wiary w organizacji. Jeśli mają wiarę w organizację, to mają też wiarę w Boga. Te dwie rzeczy są nierozłączne, i to tak bardzo, że utrata wiary w organizację oznacza tym samym utratę wiary w Boga. I to jest dokładne wyjaśnienie, dlaczego Świadek musi się chronić przez proces samo-oszukiwania się. Nie zniósłby on bólu utraty swojej wiary."


Mój przyjaciel ostatnio zwrócił uwagę na pewien fragment Biblii i napisał mi coś z czym zgadzam się w 100 procentach:

"Ostatnio moją uwagę zwrócił werset z Ew. Jana 5:44: "Jak możecie uwierzyć wy, którzy od siebie nawzajem przyjmujecie chwałę, a nie szukacie chwały pochodzącej od samego Boga?"
Zauważyłem że Jezus ujął w tym zdaniu sedno problemów ludzi którzy wierzą a jednocześnie ... jak by to ująć, odrzucają autorytet Biblii dla przyznania autorytetu komentatorom lub teologom swego wyznania, nie chcą krytycznie spojrzeć na ludzkie doktryny,
mają zamknięte umysły, są ambitnymi karierowiczami, konformistami, itd.
Sednem wiary jest szukanie chwały którą obdarza Bog a nie człowiek, jednak rozbudowane struktury hierarchiczne w kościołach - zborach są tu dużym problemem ponieważ nagradzają za posłuszeństwo wobec zwierzchników a niekoniecznie posłuszeństwo Bogu.
Jak mówi Jezus, to wiedzie do niewiary Bogu. Tak więc w zborach może być mnóstwo osób które choć mają się za wierzących w rzeczywistości nie wieżą ponieważ przyjmują chwałę od ludzi a nie szukają chwały od Boga.
Łatwiej to dostrzec na żydach z 1-go wieku - wierzyli a jednak odrzucili Syna Bożego - którzy wzajemnie obdarzali chwałą tych co myśleli tak jak oni.
Natomiast w zdrowych zgromadzeniach powinieneś móc przedstawić nie przygotowany (narzucony z góry) tekst lecz słowo które pochodzi z Twojej wiary, słowo które inni będą mogli sami ocenić szukając chwały jaką obdarza Bóg."

Poczytaj też to:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/psychomanipulacja/syndrom-odstepcy-jak-sobie-poradzic-lukasz-i-ewelina-z-dublina/msg53784/#msg53784

Tutaj możesz przejżeć zestawienie Cegły z linkami do firm które Watchtower sama wymieniła w sprawozdaniach rocznych do fiskusa. Tam są podane kogo akcji byli właścicielami. Swoją drogą jak na to patrzę  chłopak się napracował ale czasu nie zmarnował :)

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/ze-swiata/propaganda-i-hipokryzja-straznicy/msg46035/#msg46035

Tutaj jest też ciekawa dyskusja:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/odeszliscie-ze-zboru-i-co-proponujecie-w-zamian/300/


https://swiadkowiejehowywpolsce.org/ze-swiata/propaganda-i-hipokryzja-straznicy/msg46035/#msg46035
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 12 Lipiec, 2018, 08:58
Dzięki ludziom spotykanym w służbie to wiemy. Nie interesują się w ogóle Biblią, młodzi często w ogóle jej nie mają w domu.
Nie pytałem o to kogo spotykaliście w służbie tylko czy sprawdziliście w innych wyznaniach niż dominujące w Polsce. Jeśli nie to zachęcam. Swoją drogą już kilkakrotnie na pytanie zadane SJ przy różnych okazjach co sądzą o jakimś wersecie z Biblii usłyszałem odpowiedź nie interesuje mnie to. Czy na tej podstawie mogę twierdzić iż wszystkich SJ nie interesuje co w Biblii jest napisane
Cytuj
Ludzie czują się jak porzucone owce bez pasterza. Ich postępowanie dowodzi że raczej spełniają się na nich tez słowa że gromadzą sobie nauczycieli,którzy łechczą ich uszy:

Cytuj
W organizacji trudno powiedzieć żeby ktoś łechtał uszy, prędzej nauczyciele mówią takie rzeczy które nie są dla nas takie komfortowe lecz zachęcają trzymania się bardzo wysokich mierników moralnych itp.
Czyżby przecież sama napisałaś
błędne daty podawane przez organizacje- było tak dlatego, że oni tak bardzo pragną już tego nowego systemu, że nie potrzebie wyprzedzali.
Jak to nazwać inaczej niż jak odwrócenie się od prawdy i zwróceniem się ku fałszywym opowieściom
a jeśli chodzi o wymagania by trzymać się wysokich mierników moralnych to czy chociażby z ambony w tak krytykowanym przez SJ w kościele najbardziej licznie reprezentowanym w Polsce można usłyszeć o zachęcie do niemoralności śmiem wątpić.
Poza tym nawet czytając ten werset widać zachętę, żeby głosić słowo i to pilnie nawet w porze niesprzyjającej, nikt dziś w taki gorliwy sposób nie głosi (każdy członek organizacji jest w to zaangażowany, a nie tylko jakaś nieliczna grupka misjonarzy),i dalej kolejna zachęta by "wykonywać dzieło ewangelizatora".
A jak Wy głosicie słowo?
Nie wiem jak to jest w organizacji ale słyszałem tak zwanych nieczynnych. Wiem natomiast że głoszenie to nie tylko stanie z materiałami reklamowymi i dyskutowanie o troskach dnia codziennego. Lub chodzenie od domu do domu i zostawianie kolorowych pisemek.
Jak ja głoszę słowo? W bardzo przeróżny sposób. Najczęściej to jest wykorzystanie okoliczności by podzielić sie z innymi z Tym co dla mnie uczynił Jezus i zwrócenie uwagi na to co może również uczynić dla mojego rozmówcy. Czasami jest to poprzez działania kościoła ulicznego lub pracy w fundacji charytatywnej. Zazwyczaj stosuję się do maksymy przypisywanej Franciszkowi Głoś ewangelię wszelkimi sposobami jak potrzeba używaj do tego słów.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 16 Lipiec, 2018, 09:38

Pan Jezus w swoim kościele ustanowił apostołów, proroków, nauczycieli, duszpasterzy i ewangelistów. Nie każdy musi głosić.


czy mogę gdzieś więcej przeczytać na ten temat? Jakiś link, strona interetowa? Nie patrzyłam na to w ten sposób. Zawsze uważałam że wszyscy uczniowie Jezusa mają głosić.



Nie to jest wyznacznikiem chrześcijanina czy głosi, ale czy jest w Chrystusie. Tzn. czy spełnia Jego przykazania i Jego Ojca, a Świadkom Jehowy naprawdę jest baaaardzo daleko do tego. I nie chodzi tu o palenie papierosów, chodzenie na dyskoteki, sex przedmałżeński, towarzystwo świeckie czy alkohol, a nawet głoszenie.


czyli co trzeba robić? Co jest wyznacznikiem chrześcijanina, które przykazania tak w praktyce?


(27): Czysta i nieskalana pobożność u Boga i Ojca polega na tym, aby przychodzić z pomocą sierotom i wdowom w ich utrapieniu i zachować samego siebie nieskażonym przez świat. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Jk 1]


ja myślę, że organizacja nikomu nie zabrania niesienia takiej pomocy. Po prostu zbór jako całość został po to utworzony żeby prowadzić działalność ewangelizacyjną. I to jest podstawowy cel. W tym liście zacytowanym zwrócono uwagę, żeby nie występować do organizacji o środki finansowe w celu wsparcia pewnych inicjatyw jak budowa szpitali itp bo to przecież ogromne przedsięwzięcie jest. Jak ktoś chce z własnych środków przecież może wspierać. A organizacja uważa że duchowa pomoc jest najważniejsza bo może zapewnić ludziom życie, dlatego tak tam napisano. Nie zmienimy świata niestety :(

mniemam, że jesteś po studiach
tak to prawda. Poszłam na studia, mój mąż zresztą też. Mnie też nie podoba się stosunek organizacji do wyższego wykształcenia (m.in stąd moje wątpliwości i wizyta na tym forum). Ale z drugiej strony myślę, że może to faktycznie jakaś ochrona jest. Bo każdy może mieć inną sytuację. Inną ma ktoś kto kończy zaocznie i tylko dojeżdża co weekend do szkoły, a inną gdy ktoś np musi zamieszkać ze współlokatorami w akademiku, z dala od rodziny to podejrzewam że trudno by mu było wyruszać do służby czy na zebrania. I naraża się tym samym na "złe" towarzystwo bo może akurat na takich trafić.

Może faktycznie moje argumenty nie są logiczne. Może kiedyś inaczej na to wszystko spojrzę. Ale na ten czas tak jak wspomniałam- jestem gdzieś pośrodku- i nie potrafię zrobić kroku w żadną stronę, bo żadna mnie nie przekonuje w 100%.
Czytam forum, internet i książki Franza od miesiąca. Może to jeszcze za mało żeby oczekiwać że nagle wszystko rzucę. Zastanawiające jest dla mnie to, że większość z Was odeszła od organizacji po długotrwałych przemyśleniach, czasem po roku czy dwóch. A więc nie pod wpływem jakiegoś impulsu, jakiegoś nagłego olśnienia tylko w wyniku głębokich przemyśleń.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 16 Lipiec, 2018, 10:04
I naraża się tym samym na "złe" towarzystwo bo może akurat na takich trafić.
idąc takim tokiem rozumowania równie dobrze możnaby zabraniać lub odradzać podejmowanie pracy zawodowej np. w budownictwie (bo na wielu budowach jest złe towarzystwo które może zachęcać np. do nadużywania alkoholu. A jednak tego strażnica nie robi. To moim zdaniem wskazuje że podawane w strażnicy przyczyny odradzania wyższego wykształcenia są fikcyjne i podawane zastępczo aby ukryć rzeczywiste przyczyny dla których Ciało Kierownicze nie chce aby ŚJ zdobywali wyższe wykształcenie.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 16 Lipiec, 2018, 10:23
Ich liderzy to perfekcjoniści, uczyli się dziesiątki lat jak manipulować i podporządkowywać sobie ludzi. W taki sposób żeby nigdy nie mogli odejść lub mieli utrudniony escape.

to Wy sądzicie, że Ciało Kierownicze CELOWO manipuluje wiernymi? Tak by wynikało z tej wypowiedzi, czy z tej że podaje zastępcze powody by zniechęcić do studiów.
Jakoś mi się to w głowie nie mieści. Biorę pod uwagę, że oni mogą się mylić, twierdząc że są "niewolnikiem wiernym i roztropnym" ale nie jestem w stanie przypisać im aż takich pobudek żeby mieli celowo manipulować. Wydaje mi się, bracia ciut niżej w hierarchii organizacyjnej by się pokapowali że to oszustwo jest. Zdradziliby się prędzej czy później jakimiś uczynkami.  No i obecni członkowie CK to tylko te 7 osób, a co powiedzieć o wcześniejszych, tez uczyli się manipulowania? Wszyscy byli oszustami?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Lipiec, 2018, 10:39
to Wy sądzicie, że Ciało Kierownicze CELOWO manipuluje wiernymi?
A jak nazwać wymyśloną koncepcję "zazębiania się pomazańców" w kwestii pokolenia roku 1914?
Toż to manipulacja.
Czytałaś w Biblii o zazębianiu się?
Przeczytaj 24 rozdz. Mateusza.
Grunt im się pali pod nogami, jak pisał Ray Franz.
Jak upadnie rok 1914 to upadną oni. :(
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 16 Lipiec, 2018, 10:56
Zawsze uznawałam to wyjasnienie:
"Słowo „pokolenie” zazwyczaj odnosi się do ludzi w różnym wieku, których życie przypada na dany okres lub wydarzenie. Na przykład w Księdze Wyjścia 1:6 powiedziano: „W końcu umarł Józef, jak również wszyscy jego bracia i całe to pokolenie”. Józef i jego bracia różnili się wiekiem, ale w tym samym okresie mieli wspólne przeżycia. Niektórzy jego bracia, należący do „tego pokolenia”, urodzili się wcześniej niż on. Inni żyli dłużej od niego (Rodz. 50:24). Jeszcze inni przedstawiciele „tego pokolenia”, jak choćby Beniamin, przyszli na świat po narodzinach Józefa i mogli żyć jeszcze po jego śmierci."

więc wydawało mi się logiczne, że życie 2 osób się zazębia i oni wciąż należą do tego samego "pokolenia".

A Ty jak rozumiesz ten werset Mt 24:34?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: vincent w 16 Lipiec, 2018, 11:06
Dla mnie klasykirj manipulacji jest najpierw klamliwa mowa Javksona przed komisja śledcza na temat pedofilii a za miesiac mamy swiezy broadcasying gdzie przemawia Lett i mowi ze pedofilia u świadków to oszczerstwa i ataki ze strony odstepcow i szatana 😉
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 16 Lipiec, 2018, 11:09
czy mogę gdzieś więcej przeczytać na ten temat? Jakiś link, strona interetowa? Nie patrzyłam na to w ten sposób. Zawsze uważałam że wszyscy uczniowie Jezusa mają głosić.

Siłą rzeczy każdy ma sposobność głosić. I należy to robić, ale..
(11): I on ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a jeszcze innych pasterzami i nauczycielami; (12): Dla przysposobienia świętych, dla dzieła posługiwania, dla budowania ciała Chrystusa; (13): Aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary dojrzałości pełni Chrystusa; (14): Abyśmy już nie byli dziećmi miotanymi i unoszonymi każdym powiewem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp prowadzący na manowce błędu. (15): Lecz będąc szczerymi w miłości, wzrastajmy we wszystkim w tego, który jest głową - w Chrystusa. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ef 4]

(25): Aby nie było podziału w ciele, ale żeby członki jednakowo troszczyły się o siebie nawzajem. (26): Tak więc, jeśli jeden członek cierpi, cierpią z nim wszystkie członki, a jeśli jeden członek doznaje czci, radują się z nim wszystkie członki. (27): Wy zaś jesteście ciałem Chrystusa, a z osobna członkami. (28): A Bóg ustanowił niektórych w kościele najpierw jako apostołów, potem proroków, po trzecie nauczycieli, potem cudotwórców, potem dary uzdrawiania, niesienia pomocy, rządzenia, różne języki. (29): Czy wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokami? Czy wszyscy nauczycielami? Czy wszyscy cudotwórcami? (30): Czy wszyscy mają dary uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy tłumaczą? (31): Starajcie się usilnie o lepsze dary; a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, 1kor 12]



czyli co trzeba robić? Co jest wyznacznikiem chrześcijanina, które przykazania tak w praktyce?

Pytam ponownie Klaro, co z tego że Świadkowie głoszą jeżeli nie głoszą tego co naucza Biblia? Jaki z tego pożytek? W związku z tym, co ma wspólnego nakaz Jezusa co do głoszenia dany apostołom i proroctwo z Mat. 24: 14?

Co trzeba robić? Zbawienie jest z wiary, a nie z uczynków. Nie da się wypracować sobie zbawienia.
(8): Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was, jest to dar Boga. (9): Nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ef 2]

Trzeba wyznać swoje grzechy przed Bogiem i przejawiać głęboką wiarę oraz ją wyznać Bogu Ojcu. Nie taką wiarę jak mają Świadkowie, ale prawdziwą, żywą w Pana Jezusa Chrystusa.
Trzeba dać się ochrzcić w imię Chrystusa.

(37): A słysząc to, przerazili się do głębi serca i zapytali Piotra i pozostałych apostołów: Co mamy robić, mężowie bracia? (38): Wtedy Piotr powiedział do nich: Pokutujcie i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na przebaczenie grzechów, a otrzymacie dar Ducha Świętego. (39): Obietnica ta bowiem dotyczy was, waszych dzieci i wszystkich, którzy są daleko, każdego, kogo powoła Pan, nasz Bóg. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Dz 2]


ja myślę, że organizacja nikomu nie zabrania niesienia takiej pomocy. Po prostu zbór jako całość został po to utworzony żeby prowadzić działalność ewangelizacyjną. I to jest podstawowy cel. W tym liście zacytowanym zwrócono uwagę, żeby nie występować do organizacji o środki finansowe w celu wsparcia pewnych inicjatyw jak budowa szpitali itp bo to przecież ogromne przedsięwzięcie jest. Jak ktoś chce z własnych środków przecież może wspierać. A organizacja uważa że duchowa pomoc jest najważniejsza bo może zapewnić ludziom życie, dlatego tak tam napisano. Nie zmienimy świata niestety :(
tak to prawda. Poszłam na studia, mój mąż zresztą też. Mnie też nie podoba się stosunek organizacji do wyższego wykształcenia (m.in stąd moje wątpliwości i wizyta na tym forum). Ale z drugiej strony myślę, że może to faktycznie jakaś ochrona jest. Bo każdy może mieć inną sytuację. Inną ma ktoś kto kończy zaocznie i tylko dojeżdża co weekend do szkoły, a inną gdy ktoś np musi zamieszkać ze współlokatorami w akademiku, z dala od rodziny to podejrzewam że trudno by mu było wyruszać do służby czy na zebrania. I naraża się tym samym na "złe" towarzystwo bo może akurat na takich trafić.

Może faktycznie moje argumenty nie są logiczne. Może kiedyś inaczej na to wszystko spojrzę. Ale na ten czas tak jak wspomniałam- jestem gdzieś pośrodku- i nie potrafię zrobić kroku w żadną stronę, bo żadna mnie nie przekonuje w 100%.
Czytam forum, internet i książki Franza od miesiąca. Może to jeszcze za mało żeby oczekiwać że nagle wszystko rzucę. Zastanawiające jest dla mnie to, że większość z Was odeszła od organizacji po długotrwałych przemyśleniach, czasem po roku czy dwóch. A więc nie pod wpływem jakiegoś impulsu, jakiegoś nagłego olśnienia tylko w wyniku głębokich przemyśleń.

Módl się do Boga, a da Tobie zrozumienie. Tylko przestań używać zwrotu Jehowo, bo to współczesny wynalazek. Mów do Boga Ojcze, tak jak Pan Jezus. W końcu wszyscy jesteśmy Jego dziećmi.

Ze wspieraniem potrzebujących chodzi o to, że Organizacja sama nie ma inicjatywy w niesieniu pomocy oraz blokuje takie inicjatywy. Przekonałem się o tym sam osobiście.
Organizacja sama powinna wychodzić z inicjatywą i pomagać potrzebującym. Zresztą Organizacja nie dba o swoich, a co dopiero można powiedzieć o obcych.

(8): A jeśli ktoś nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, ten wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, 1tm 5]

(14): Jaki z tego pożytek, moi bracia, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić? (15): Gdyby brat albo siostra nie mieli się w co ubrać i brakowałoby im codziennego pożywienia; (16): A ktoś z was powiedziałby im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie, a nie dalibyście im tego, czego potrzebuje ciało, jaki z tego pożytek? (17): Tak i wiara, jeśli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Jk 2]

Tak więc członki Ciała Nadzorczego mają martwą wiarę.

Na temat "złego towarzystwa" czy nie czytałaś jak Paweł wyraził się o niektórych członkach tamtejszego zboru? Określił ich jak "naczynia do celów niezaszczytnych". Takie złe towarzystwo jest też w zborze czy kościele. Jednak te wersety odnoszą się do chrześcijan, a nie do Świadków Jehowy.


Tu masz trochę odpowiedzi. Nie musisz zgadzać się ze wszystkim :)  ---> LINK do wydawnictwa "Słowo Nadziei (http://www.sn.org.pl/pl/content/s%C5%82owo-nadziei)


POKOLENIE:
W genealogii pokoleniem nazywa się krewnych pochodzących w tym samym stopniu od wspólnego przodka (jedno pokolenie obejmuje wszystkich kuzynów), a szerzej także grupę osób (spokrewnionych, zamieszkujących jeden teren lub innych) wchodzącą w wiek dorosły (rozrodczy) w podobnym okresie, np. pokolenie naszych rodziców, nasze pokolenie, pokolenie naszych dzieci itp. Stąd też wywodzi się określenie przechodzić z pokolenia na pokolenie (dotyczy np. obyczajów i zwyczajów prawnych). Kolejne pokolenie średnio rodzi się co 30 lat.

Poczytaj sobie różne źródła definicji słowa pokolenie. Jak będziesz cytować Strażnicę tylko to zaprowadzi Ciebie w ślepą ulicę.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Lipiec, 2018, 11:16
więc wydawało mi się logiczne, że życie 2 osób się zazębia i oni wciąż należą do tego samego "pokolenia".

A Ty jak rozumiesz ten werset Mt 24:34?
W Biblii nie ma nic o zazębianiu się pomazańców.

Pokolenie trwało 37 lat, gdy Jezus mówił o zburzeniu Jerozolimy w roku 33, a stało się w roku 70.
Pokolenie może trwać nie więcej niż 70-80 lat (Ps 90:10).
A dla Towarzystwa trwa już 119 od roku 1899, gdy 15 letnie osoby widziały jak zaczęła się wojna i rozumiały to.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 16 Lipiec, 2018, 11:29
Dla mnie klasykirj manipulacji jest najpierw klamliwa mowa Javksona przed komisja śledcza na temat pedofilii a za miesiac mamy swiezy broadcasying gdzie przemawia Lett i mowi ze pedofilia u świadków to oszczerstwa i ataki ze strony odstepcow i szatana 😉

to nie było w odwrotnej kolejności?
Chyba na przesłuchaniu Jacksona został odtworzony fragment przemówienia Letta


(11): I on ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a jeszcze innych pasterzami i nauczycielami;


w tamtych czasach rozumiem, że tak było, ale dzisiaj? skąd wiedzieć kto dzisiaj jest pasterzem i nauczycielem? Czy dziś nie ma wcale? Bóg nas pozostawił na pastwę losu?


Co trzeba robić? Zbawienie jest z wiary, a nie z uczynków. Nie da się wypracować sobie zbawienia.
(8): Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was, jest to dar Boga. (9): Nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ef 2]


nie rozumiem tego. Jeśli nie da się pracować na zbawienie to po co dobrze postępować. I za chwilę:

(14): Jaki z tego pożytek, moi bracia, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić? (15): Gdyby brat albo siostra nie mieli się w co ubrać i brakowałoby im codziennego pożywienia; (16): A ktoś z was powiedziałby im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie, a nie dalibyście im tego, czego potrzebuje ciało, jaki z tego pożytek? (17): Tak i wiara, jeśli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Jk 2]


no więc jednak konieczne są uczynki  ::)
nic nie kumam :( :(


Pokolenie trwało 37 lat, gdy Jezus mówił o zburzeniu Jerozolimy w roku 33, a stało się w roku 70.


czyli odnosiło się to tylko do okresu zburzenia Jerozolimy...? Czyli nas to w ogóle nie dotyczy? Przecież cały 24 rozdział ma drugie spełnienie w czasach końca.


Trzeba dać się ochrzcić w imię Chrystusa.

ale kto ma mnie ochrzcić? Mąż w wannie? Czy w byle jakiej religii.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Lipiec, 2018, 11:39
Cytuj
czyli odnosiło się to tylko do okresu zburzenia Jerozolimy...? Czyli nas to w ogóle nie dotyczy? Przecież cały 24 rozdział ma drugie spełnienie w czasach końca.
Tego nie da się w dwóch zdaniach opisać.
Opisałem to w swej książce:

Dodatek 1. „To pokolenie” według Ewangelii Mateusza 24:34


http://piotrandryszczak.pl/1914pokolenie/1914Pokolenie40.html

Nie "drugie spełnienie", a "dwa spełnienia".
To zasadnicza różnica.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 16 Lipiec, 2018, 12:06
Uczynki wynikają z wiary, a nie wiara z uczynków. Tak właśnie wierzą Świadkowie Jehowy, że musisz coś robić, aby być zbawionym, np. głosić, chodzić na zebrania, budować Sale Królestwa, wspierać dobrowolnymi datkami ogólnoświatową działalność itp..

Kiedy masz prawdziwą wiarę uczynki są automatyczne, wypływające z miłości. Jakie uczynki:

(25): A oto powstał pewien znawca prawa i wystawiając go na próbę, zapytał: Nauczycielu, co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne? (26): A on powiedział do niego: Co jest napisane w prawie? Jak czytasz? (27): A on odpowiedział: Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swym sercem, całą swą duszą, z całej swojej siły i całym swym umysłem, a swego bliźniego jak samego siebie. (28): I powiedział mu: Dobrze odpowiedziałeś. Czyń to, a będziesz żył. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Łk 10]

To się nazywa "Łaska", "Niezasłużona życzliwość Boga". Chrześcijanie zostali powołani do wolności dzieci Bożych, aby nie być spętani przez ludzkie nakazy.
Chrześcijanie są w łasce. Przeczytaj o zbawieniu z łaski.

Tak też pierwsze zmartwychwstanie jest na podstawie wiary:
(24): Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto słucha mego słowa i wierzy temu, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie będzie potępiony, ale przeszedł ze śmierci do życia. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, J 5]

Drugie zmartwychwstanie jest z uczynków:
(12): I zobaczyłem umarłych, wielkich i małych, stojących przed Bogiem, i otwarto księgi. Otwarto też inną księgę, księgę życia. I osądzeni zostali umarli według tego, co było napisane w księgach, to znaczy według ich uczynków. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ap 20]
(13): I wydało morze umarłych, którzy w nim byli, również śmierć i piekło wydały umarłych, którzy w nich byli. I zostali osądzeni każdy według swoich uczynków. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ap 20]

Drugie zmartwychwstanie obejmuje osoby nie znają ce nawet Chrystusa. Co ci po uczynkach chodzenia na zebrania i głoszenia?


Módl się o Ducha Bożego, a pojmiesz sens w jednej chwili. Poszukaj sama odpowiedzi, a nie w publikacjach Strażnicy. Zdejmij okulary strażnicy w przeciwnym wypadku pozostaniesz ślepa. Po prostu włącz myślenie. Myślisz, że dlaczego Strażnica ciągle ryje berety swoim wiernym i powtarza, że niezależne myślenie jest złe demoniczne?
Pamiętaj, że zostaniemy ocenieni z tego jak postępowaliśmy wobec drugich, a nie czy mieliśmy tyle a tyle godzin i ile wrzuciliśmy do skrzynki.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 16 Lipiec, 2018, 12:31
Zawsze uznawałam to wyjasnienie:
"Słowo „pokolenie” zazwyczaj odnosi się do ludzi w różnym wieku, których życie przypada na dany okres lub wydarzenie. Na przykład w Księdze Wyjścia 1:6 powiedziano: „W końcu umarł Józef, jak również wszyscy jego bracia i całe to pokolenie”. Józef i jego bracia różnili się wiekiem, ale w tym samym okresie mieli wspólne przeżycia. Niektórzy jego bracia, należący do „tego pokolenia”, urodzili się wcześniej niż on. Inni żyli dłużej od niego (Rodz. 50:24). Jeszcze inni przedstawiciele „tego pokolenia”, jak choćby Beniamin, przyszli na świat po narodzinach Józefa i mogli żyć jeszcze po jego śmierci."

więc wydawało mi się logiczne, że życie 2 osób się zazębia i oni wciąż należą do tego samego "pokolenia".

A Ty jak rozumiesz ten werset Mt 24:34?

A czy nie uważasz, że myślenie, że akurat my obecnie żyjemy w jakimś super ważnym 'pokoleniu' jest nieco egocentryczne?

Od zarania dziejów ludziom się wydawało że żyją w super ważnych czasach i na pewno coś się wydarzy, bo obliczali sobie to na różne sposoby bądź szukali znaków, np. przyjścia Mesjasza, końca świata, wielkiej wojny itp. I każdemu z nich się wydawało, że jest tak ważny na tym świecie że właśnie on się urodził we właściwym czasie i zobaczy coś niezwykłego. A tutaj jak pisze Houellebecq : "W życiu może wydarzyć się wszystko, najczęściej jednak nie dzieje się nic'

Dostrzegam takie myślenie szczególnie u starszych osób w organizacji, jestem tak niesamowicie ważny i wart tego żeby doczekać tego niezwykłego momentu w dziejach ludzkości. Trzeba czasem spojrzeć z szerszej perspektywy na dzieje ludzkości, żeby sobie uświadomić, że aż tak bardzo się nie różnimy w swoim podejściu do świata co od wieków stanowi pożywkę dla wielu manipulantów religijnych.

Taka mała dygresja.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 16 Lipiec, 2018, 13:28
Tego nie da się w dwóch zdaniach opisać.

Chyba już rozumiem :)
Najpierw w 24 rozdziale Mt Jezus wspomniał o zniszczeniu świątyni w Jerozolimie.
Następnie apostołowie zadali mu 2 odrębne pytania:
„Powiedz nam, kiedy to nastąpi
i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata?"

Odpowiedź na 1 pytanie („kiedy to nastąpi?” - zburzenie świątyni) jest w wersecie 34:
„Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” (Mt 24:34)

Odpowiedź na 2 pytanie: (jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata?) jest w wersecie 36
„Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” (Mt 24:36).


i ten zaimek "to pokolenie" mnie przekonuje że musiało chodzić o tamto konkretne pokolenie ;)

ufffff no w końcu to pojęłam
Dziękuję Roszada



Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Lipiec, 2018, 13:40
Cieszę się, że do czegoś się przydałem i że mogłem w czymś pomóc. :)

Ale aby to pozostało w Tobie.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 16 Lipiec, 2018, 13:57
Może masz jeszcze jakieś opracowanie które pomogłoby mi zrozumieć kto, co i jak ma głosić...?
z góry dziękuję

odwołuję pytanie
W końcu znalazłam książkę W obronie wiary to mam teraz co czytać. Ten temat tez jest tam omówiony. pozdrawiam

właśnie dla mnie to było problemem, że te wszystkie najciekawsze, najważniejsze tematy zostały na tym forum przerobione kilka lat temu i ciężko się do nich dokopać. Są gdzieś na dalekich stronach. Ale w końcu po miesiącu ogarnęłam strukturę tego forum ;)

i fajnie że wiele publikacji jest dostępnych w pdf. Nie wiem, czy zdecydowałabym się kupować takie książki tym bardziej że w jakimś ukryciu musiałabym je czytać ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 16 Lipiec, 2018, 15:01
Cytat: klara kot
 Nie wiem, czy zdecydowałabym się kupować takie książki tym bardziej że w jakimś ukryciu musiałabym je czytać ;)
[/quote
Witaj Klaro! Już dłuższy czas przyglądam się temu wątkowi. Nie odzywałam się, bo zna forumowiczów i wiem, że są tu ludzie, którzy lepiej to zrobią ode mnie.
Ale ostatnie zdanie mnie poruszyło... Nie uważasz, że to smutne, że takie rzeczy musisz czytać w ukryciu? Dlaczego? Dlaczego nie możesz przeczytać jawnie, nawet z mężem, czy innym starszym ze zboru i porównując z Pismem Świętym, czy publikacjami i sprawdzić, czy to prawda? Albo na ich podstawie dowieść, że to definitywnie nieprawda? PRAWDA BOI SIĘ KONFRONTACJI? Jak silna jest wiara chwalców Jehowy, jak prawdziwa, głoszona przez nich dobra nowina, że zagraża jej zwykła świecka książka?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 16 Lipiec, 2018, 16:35

Witaj Klaro! Już dłuższy czas przyglądam się temu wątkowi. Nie odzywałam się, bo zna forumowiczów i wiem, że są tu ludzie, którzy lepiej to zrobią ode mnie.
Ale ostatnie zdanie mnie poruszyło... Nie uważasz, że to smutne, że takie rzeczy musisz czytać w ukryciu? Dlaczego? Dlaczego nie możesz przeczytać jawnie, nawet z mężem, czy innym starszym ze zboru i porównując z Pismem Świętym, czy publikacjami i sprawdzić, czy to prawda? Albo na ich podstawie dowieść, że to definitywnie nieprawda? PRAWDA BOI SIĘ KONFRONTACJI? Jak silna jest wiara chwalców Jehowy, jak prawdziwa, głoszona przez nich dobra nowina, że zagraża jej zwykła świecka książka?

myślę, że czytanie takich książek wg Świadków jest oznaką słabości duchowej. Mąż ostatnio był rozczarowany, że zamiast analizować głębokie sprawy Boże to musi wracać ze mną do samych podstaw wiary. Twierdzi, że zaniedbałam się tak przez macierzyństwo. Gdybym przy nim czytała to zdenerwowałby się że zamiast czytać publikacje które mnie duchowo wzmocnią czytam takie które mnie osłabiają. No i nie mam czasu żeby do zebrania się porządnie przygotować a zawracam sobie czas takimi sprawami ;) wczujcie się w położenie mojego męża. On naprawdę jest przekonany że zna jedyną prawdziwą drogę życiową a wszystko inne ma na celu odciągniecie od Boga...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 16 Lipiec, 2018, 17:38
myślę, że czytanie takich książek wg Świadków jest oznaką słabości duchowej. Mąż ostatnio był rozczarowany, że zamiast analizować głębokie sprawy Boże to musi wracać ze mną do samych podstaw wiary. Twierdzi, że zaniedbałam się tak przez macierzyństwo. Gdybym przy nim czytała to zdenerwowałby się że zamiast czytać publikacje które mnie duchowo wzmocnią czytam takie które mnie osłabiają. No i nie mam czasu żeby do zebrania się porządnie przygotować a zawracam sobie czas takimi sprawami ;) wczujcie się w położenie mojego męża. On naprawdę jest przekonany że zna jedyną prawdziwą drogę życiową a wszystko inne ma na celu odciągniecie od Boga...

Spoko, ja Cię rozumiem. I jak powiedziałam - analizuj sobie spokojnie i z niczym się nie śpiesz. Czasami co nagle to po diable. Pozdrawiam Cię serdecznie :)

PS. Nie tylko w organizacji trzeba się kryć z czytaniem "odstępczych" książek. Dwa lata temu kupiłam sobie komentarz do Biblii, będący wspólnym dziełem teologów protestanckich i katolickich. Mimo że kupiłam go w katolickiej księgarni przy parafìi, gdzie lubią chodzić moi rodzice na msze, to i tak matka dostała amoku, jak go zobaczyła.

Jak Twój mąż nie jest gotowy, żeby z nim rozmawiać o innych publikacjach niż teokratyczne, to nic na siłę. Może z czasem, z czasem, małymi kroczkami. A na siłę to może być więcej szkody niż pożytku.

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 16 Lipiec, 2018, 18:18
Chyba już rozumiem :)
Najpierw w 24 rozdziale Mt Jezus wspomniał o zniszczeniu świątyni w Jerozolimie.
Następnie apostołowie zadali mu 2 odrębne pytania:
„Powiedz nam, kiedy to nastąpi
i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata?"

Odpowiedź na 1 pytanie („kiedy to nastąpi?” - zburzenie świątyni) jest w wersecie 34:
„Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” (Mt 24:34)

Odpowiedź na 2 pytanie: (jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata?) jest w wersecie 36
„Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” (Mt 24:36).


i ten zaimek "to pokolenie" mnie przekonuje że musiało chodzić o tamto konkretne pokolenie ;)

ufffff no w końcu to pojęłam
Dziękuję Roszada


Gdyby chodziło tylko i wyłącznie o tamto pokolenie z roku 70 ne, to znaczyłoby to, ze tzw "koniec świata" mamy już dawno za sobą. Tymczasem ludzkość nadal jest trapiona czy to przez wojny czy przez choroby czy przez umieranie.
Myślę, ze albo SJ nie do końca zbadali o jakim pokoleniu mówi Jezus bo nie nadszedł jeszcze czas na to wyjaśnienie albo faktycznie czas jest już taki bliski że innego wyjaśnienia nie będzie albo będzie bardzo krótko przed Armagedonem. Rozwiązanie tego proroctwa na pewno nie jest konieczne do zbawienia więc moim zdaniem za bardzo nie ma się co wysilać z jego rozwiązaniem.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Martin w 16 Lipiec, 2018, 18:23
Rozwiązanie tego proroctwa na pewno nie jest konieczne do zbawienia więc moim zdaniem za bardzo nie ma się co wysilać z jego rozwiązaniem.
Powiedz to CK. ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Lipiec, 2018, 18:41
Może masz jeszcze jakieś opracowanie które pomogłoby mi zrozumieć kto, co i jak ma głosić...?
z góry dziękuję

odwołuję pytanie
W końcu znalazłam książkę W obronie wiary to mam teraz co czytać. Ten temat tez jest tam omówiony. pozdrawiam
Tu masz wszystkie książki w PDF:

http://piotrandryszczak.pl/polemika-ze-swiadkami-jehowy.html

A na końcu każdego rozdziału w W obronie wiary jest spis artykułów, które poszerzają dany rozdział.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 16 Lipiec, 2018, 18:43
Właśnie dziś, moje dziecko poprosiło mnie o pomoc w lekcjach. Usiadłam z nim nad zeszytem i już po kilku pierwszych zdaniach odkryłam, że zapomniał podstawy, których uczył się kilka miesięcy temu... No cóż było zrobić... Otworzyłam książkę na początku i powtórzyliśmy podstawy. Kiedy powróciliśmy do zadania, okazało się tak proste, że młody zrobił je samodzielnie. Czy byłam rozczarowana? Nie. Wiedza wymaga ciągłego powtarzania, gdyż mózg ludzki szybko usuwa rzeczy, które uznaje za nieistotne. Te, które są często powtarzane, są natomiast uważane za ważne.
Twoja wypowiedź jest dla mnie o tyle niezrozumiała, że twój mąż zdaje się mylić wiarę z wiedzą. Świadkowe stawiają znaki równości między zaskakująco różnymi pojęciami. Np. Bóg= Organizacja; udział w zebraniach, zgromadzeniach, głoszeniu=mocna wiara; prośba o wyjaśnienie pewnych pojęć, posiadanie wątpliwości =słaba wiara, itp.
Wiara, to silne przeświadczenie, że coś istnieje, pewność danego zjawiska. Jeżeli, jesteś pewna, że Bóg istnieje, że ofiarował ludziom zbawienie, to jak pytania w jaki spośród to się stało, co dokładnie powinniśmy zrobić, mogą wiarę osłabić? To raczej pragnienie bliższego poznania Boga i jego zamierzeń, wyeliminowanie wątpliwości i umocnienie wiary. Jeżeli masz wątpliwości, ale o nich nie mówisz, to one nadal istnieją
Drążą w twoim mózgu korytarze niepewności i osłabiają twoją wiarę.
Problemem ŚJ, jest to, że nie opierają swojej wiary na Biblii, tylko na jej interpretacji przez Ciało Kierownicze. I nie jest to wiara w Boga, tylko wiara w Organizację. Mają więź, nie z Bogiem, ale z Organizacją. Dlatego, aby być na bieżąco z doktryną, zamiast czytać Biblię, czytają literaturę, muszą chodzić na zebrania, do służby. Co powie twój mąż Klaro, gdy odłożysz Strażnicę i zaczniesz czytać Biblię? Nie wybrane przez CK wersety, ale całe rodziały, aby zrozumieć kontekst każdej wypowiedzi. Czy uzna, że robisz postępy? Jeżeli oboje jesteście wykształceni, to powinnaś dostrzec, że to, co zaleca CK, to czytanie bryków. Streszczenia danej lektury, z wybranymi fragmentami, zamiast książki. Czy to daje pełny obraz danego dzieła literackiego? Czytając książki Raymonda Franza, nie stracisz wiary w Boga, jedyne co się może stać, to zachwianie wiary w Organizację i Ciało Kierownicze. Czego z oczywistych powodów CK nie chce i zakazuje czytania takich rzeczy.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 16 Lipiec, 2018, 18:56
Czytając książki Raymonda Franza, nie stracisz wiary w Boga, jedyne co się może stać, to zachwianie wiary w Organizację i Ciało Kierownicze. Czego z oczywistych powodów CK nie chce i zakazuje czytania takich rzeczy.

I to jest śmiechu warte, albo politowania. Jak można zakazać wolnej osobie czytania tego czy tamtego? Za byłego ustroju w naszym kraju było jedyne słuszne źródło informacji, a mianowicie Dziennik Telewizyjny. Było też inne źródło informacji zakazywane przez ówczesne władze, a mianowicie Radio Wolna Europa. Władze zakazywały słuchania tej stacji, ba nawet były stacje zagłuszające sygnał, a z opowieści moich dziadków dowiedziałem się, że nawet były grupy kapusiów chodzące nocą i słuchające pod oknami, czy ktoś nie słucha przypadkiem wolnej europy. Do teraz pamiętam dziadka z uchem przy głośniku radia, jak co wieczór słuchał zakazanych wiadomości. I co historia pokazała? Kto miał rację? Czyje informacje były prawdziwe? Zakazywanie ludziom szukania informacji, jest tożsame dla ustrojów totalitarnych, lub sekt.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 16 Lipiec, 2018, 19:48
to Wy sądzicie, że Ciało Kierownicze CELOWO manipuluje wiernymi? Tak by wynikało z tej wypowiedzi, czy z tej że podaje zastępcze powody by zniechęcić do studiów. [/b][/size]
Obecnie czytam książkę ,,Psychomanipulacja w sektach" autora Hassan Stephena. Autor podaje kilka cech charakterystycznych które świadczą o kontroli umysłu. Najśmieszniejsze jest to, że osoba poddana takiej kontroli umysłu wcale jej nie zauważa. Wręcz przeciwnie im większy sprzeciw ze strony rodziny lub świata zewnętrznego tym zacieklejszy opór oraz niewiara ze strony wyznawcy. Autor dowodzi, że mózg pozbawiony bodźców zewnętrznych, nawet należący do bardzo inteligentnego człowieka nie jest wstanie zbyt długo się bronić i ulega psychomanipulacji. Wniosek jest taki, że każdy człowiek może zostać zmanipulowany. Jest to kwestią czasu i siły nacisku na taką osobę.
Analizując sposoby jakimi się posługują sekty można stwierdzić, że ŚJ niektóre z nich stosują np: Izolacja od świata zewnętrznego tłumacząc, że świat jest zły i ulegnie zagładzie, posługiwanie się nowomową, wiara w nieomylność przywódcy, tworzenie reguł, które kierują życiem członków religii, kilka poziomów wiedzy (nie wszystko ujawniane jest szeregowym członkom organizacji), obciążenie swych członków pracą aby nie mieli czasu już na inne zajęcia, wbijanie w poczucie winny, zakaz czytania innych materiałów niż pochodzących z organizacji.
Zastanów się czy ŚJ nie pasują do tego opisu.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 17 Lipiec, 2018, 08:08
Oj pasują pasują. Poczytałam w internecie o cechach sekt to dużo można by wymieniać:

1. Wiara członków w jeden cel sekty. Zmuszanie do wiary. (celem jest głoszenie, zmuszanie do wiary w przeciwnym wypadku wykluczenie)
2. Charyzmatyczny przywódca i lider, którego należy się słuchać. Nazywa się go mistrzem, prorokiem, guru. (Ciało Kierownicze, należy go słuchać bo jest kanałem łączności między ludźmi a Bogiem)
3. Dobrze uregulowany spis pryncypiów i zasad, których wszyscy członkowie muszą przestrzegać.(2 x w tyg zebrania, oddawanie sprawozdań, ubieranie przez kobiety spódnic na zebranie itp.)
4. System nagabywania i zachęcania ludzi do wstąpienia do sekty. (głoszenie)
5. System i hierarchia władzy. Mocno scentralizowany. Najważniejszy jest mistrz-guru, a pod nim jego najbliżsi ludzie. (np. Ciało Kierownicze-Nadzorcy obwodu-Starsi)
6. Trudności z przystąpieniem do wspólnoty. Na nowego członka czeka wiele zadań, które musi wypełnić, aby móc stać się pełnoprawnym aktywistą.(Pytania na głosiciela, pytania do chrztu)
8. Szeroka siatka wrogów zewnętrznych, którzy mają w sposób prawdziwy czy wyimaginowany zagrażać sekcie i jej ideom (świat- łącznie ze świeckimi członkami rodziny, kolegami z klasy a zwłaszcza osobami które odłączyły się od społeczności)
9. Oddział od społeczeństwa. Tworzenie swoich własnych praw oraz obowiązków i zasad. Odizolowanie członków od normalnego, zdrowego życia. (zniechęcanie do spotkań klasowych, do rodzenia dzieci)[/i]
10. Wykorzystywanie w obrębie sekty technik manipulacyjnych w odniesieniu do jej słabszych członków. (osoby tzw „słabe duchowo”, które mniej się angażują w życie zborowe lub takie które np. czytają publikacje nieautoryzowane przez Ciało Kierownicze)
11. Zniewolenie członków. Brak możliwości dobrowolnego odejścia z sekty, pod karą utraty czegoś ważnego, zdrowia lub nawet życia (wykluczenie =utrata członków rodziny i przyjaciół)
12. Rezygnowanie przez członków z dalszego kształcenia w szkole średniej lub na studiach wyższych. Powodem tej decyzji może być albo bezpośrednie przekonywanie o bezwartościowości świeckiego kształcenia, albo obciążenie członka grupy obowiązkami i praktykami, które nie pozostawią czasu na naukę w szkole.(zniechęcanie do pójścia na studia)
13. W przypadku grup prowadzących życie wspólnotowe może mieć miejsce ,,obróbka” informacji dochodzących z zewnątrz. Mogą zdarzać się też zakazy oglądania telewizji, słuchania radia, czytania gazet i książek nie wydawanych przez ruch religijny (np. zakaz czytania publikacji które wydali np. byli Świadkowie)
14. Pewne elementy doktryny i historii ruchu są przedstawiane inaczej na początku zaangażowania, niż po pewnym okresie uczestnictwa. Nieudzielanie dokładnych informacji osobom werbowanym do ruchu może być tutaj bardzo znaczące. Niekiedy zdarza się, że bardziej kontrowersyjne wierzenia i praktyki utrzymywane są dość długo w tajemnicy.(np. na początku na studium biblijnym ze Świadkami uczyłam się o raju, o Bogu, Biblii, Jezusie, dopiero potem może w połowie książki dowiedziałam się o np. funkcjonowaniu Ciała Kierowniczego, o naukach dot roku 1914 kiedy już byłam bardzo zaangazowana i bardziej automatycznie przyjmowałam różne nauki)
15. Fanatyczne oraz frenetyczne próby utrzymania sekty i swoich idei. Członkowie sekty są całkowicie przekonani o prawdziwości swojego postępowania. Inni są w błędzie, świat zewnętrzny zostaje całkowicie potępiony. Tylko członkowie sekty mają „tajemną” wiedzę i moc poznania i mogą zostać „zbawieni” lub „uratowani”.(Świat jest zły i ulegnie zagładzie)

co z tego, jak i tak Świadka to pewnie nie przekona. Świadek powie, że to wszystko ludzie dlatego piszą, żeby osłabić jego wiarę. Że są narzędziem w rękach Szatana i dlatego nie powinno się takich rzeczy czytać. I kółko zamknięte.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 17 Lipiec, 2018, 10:06

co z tego, jak i tak Świadka to pewnie nie przekona. Świadek powie, że to wszystko ludzie dlatego piszą, żeby osłabić jego wiarę. Że są narzędziem w rękach Szatana i dlatego nie powinno się takich rzeczy czytać. I kółko zamknięte.
[/quote]
[/size]

Gdyby tak było, to byśmy dziś w tym miejscu nie dyskutowali. O sobie mogę powiedzieć tyle, że parę miesięcy temu zachowywałem się jak napisałaś, a dziś czytam wszystko co mi wpadnie w ręce.
Każdy potrzebuje swego czasu. Informacje o WTS dochodziły do mnie bez mała od jakiś dwóch lat, a o Australii czytałem ok. 5 lat temu. Pomimo tego dopiero teraz, w tym roku zdecydowałem dowiedzieć się czegoś więcej i samemu przekonać się czy to wszystko prawda.     
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 17 Lipiec, 2018, 11:23
Klaro, na tym filmiku z kanału "Polemika ze Świadkami Jehowy" masz w bardzo przejrzyszty sposób wyjaśnione co to znaczy "wydawać owoc" oraz czy na zbawienie trzeba zapracować. Polecam :)

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 17 Lipiec, 2018, 13:09
Jak Twój mąż nie jest gotowy, żeby z nim rozmawiać o innych publikacjach niż teokratyczne, to nic na siłę. Może z czasem, z czasem, małymi kroczkami. A na siłę to może być więcej szkody niż pożytku.

W wątku założonym przez WhySoLate wiele osób doradza mu cierpliwość względem żony. Mi się też wydaje, że cierpliwość ma kluczowe znaczenie, jeśli ktoś z rodziny na razie nie chce słuchać innych argumentów.

Jak to się mówi: "kropla drąży skałę", w końcu większość z nas nie chciała kiedyś słuchać innych argumentów, a dziś tu jesteśmy (jak zauważył Gandalf). Pozdrawiam
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 17 Lipiec, 2018, 13:19
Oj pasują pasują. Poczytałam w internecie o cechach sekt to dużo można by wymieniać:

co z tego, jak i tak Świadka to pewnie nie przekona. Świadek powie, że to wszystko ludzie dlatego piszą, żeby osłabić jego wiarę. Że są narzędziem w rękach Szatana i dlatego nie powinno się takich rzeczy czytać. I kółko zamknięte.

Mnie nie przekonuje. To co piszesz niewiele ma wspólnego ze Świadkami Jehowy a niektóre punkty, które wymieniasz znajdują uzasadnienie biblijne. Weźmy np pkt 1 - celem każdego chrześcijanina jest dążenie do zbawienia siebie i głoszenie o tym innym ludziom.  Czyżby każda religia była więc sektą ? Weźmy pkt 2 - kto u SJ jest tym charyzmatycznym przywódcą ? CK ? W każdym wyznaniu czy kościele jest ktoś albo jakieś ciało, które mówi swoim wyznawcom co powinni robić aby byc zbawionym. 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 17 Lipiec, 2018, 14:01
Czyżby każda religia była więc sektą ?

Sekta -od łac. secta – kierunek, droga, postępowanie, zasady, stronnictwo, nauka
jak dla mnie to każda religia jest sektą

W każdym wyznaniu czy kościele jest ktoś albo jakieś ciało, które mówi swoim wyznawcom co powinni robić aby być zbawionym. 

a czy ktoś w dzisiejszych czasach został upoważniony do tego, żeby pośredniczyć między Bogiem a ludźmi? Oprócz Jezusa.

celem każdego chrześcijanina jest dążenie do zbawienia siebie i głoszenie o tym innym ludziom.

Celem powstania zborów jest działalność ewangelizacyjna. Dlatego to na niej skupiają się a nie popierają np takich inicjatyw jak budowa domów opieki itp
A celem chrześcijanina nie jest dążenie do zbawienia, bo jak w tym wątku niektórzy na podstawie Biblii mi wykazali (Cegła) na zbawienie nie można zapracować. Jeśli chodzi o głoszenie innym ludziom- jestem własnie w trakcie analizowania kto co i jak powinien głosić. 

A tak w ogóle to czytałam sobie dzisiaj o Wielkim Przebudzeniu w USA (na Wikipedii). Nigdy nie patrzyłam na religię z takiej szerokiej perspektywy. W tym czasie powstało w Ameryce wiele religii: Badacze, Adwentyści, Baptyści, Mormoni itp.
Poglądy Badaczy są charakterystyczne dla tamtego okresu 3-go przebudzenia (m.in. głoszenie konieczności duchowego przygotowania się na koniec świata). "Wyznania te mają charakter charyzmatyczny i silnie misjonarski.
Ruchami religijnymi powstałymi w okresie trzeciego wielkiego przebudzenia są m.in. pentekostalizm, Christian Science i Armia Zbawienia. W okresie trzeciego wielkiego przebudzenia narodził się również ruch Badaczy Pisma Świętego a także milenaryzm". Mają one wiele wspólnych cech. Czytałam o specyfice amerykańskich religii które cechuje fundamentalizm religijny (rygorystyczne przestrzeganie zasad i norm wyznaczonych przez doktrynę religijną połączone często z narzucaniem tych zasad innym członkom społeczności) "Jedne z najliczniejszych i najsilniejszych chrześcijańskich środowisk fundamentalistycznych skupiają się obecnie w Stanach Zjednoczonych"
Cechą wspólną amerykańskich religii jest też wiara w to, że jest się wybraną przez Boga religią, wszystkie uważają się za prześladowane, że nie są z tego świata, i reprezentują prawdę prosto od Boga. Sposób myślenia amerykańskich religii jest inny niż chrześcijańskich. Nie ma tam miejsca na refleksję, amerykanie po prostu wiedzą. Ich wiara w ich przeświadczeniu to wiedza. I to wiedza szczegółowa. Opisująca rzeczywistość w najdrobniejszych aspektach.
Cała kultura religijna Ameryki skupia się bardziej na formie niż na treści. Jako kultura nie wyprodukowali oni żadnych znanych dzieł o głębokiej duchowej wartości. Nie mają swoich wersji Lutra, Kalwina czy chociażby Tischnera.
Pewnie dlatego w swoich religiach przedstawiają prawdy proste i łatwo przyswajalne, jak bajka dla dzieci, albo serial przygodowy. Nie ma w tym żadnej głębi, dociekania lub namysłu
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 17 Lipiec, 2018, 14:23

jak dla mnie to każda religia jest sektą

a czy ktoś w dzisiejszych czasach został upoważniony do tego, żeby pośredniczyć między Bogiem a ludźmi? Oprócz Jezusa.

Celem powstania zborów jest działalność ewangelizacyjna. Dlatego to na niej skupiają się a nie popierają np takich inicjatyw jak budowa domów opieki itp
A celem chrześcijanina nie jest dążenie do zbawienia, bo jak w tym wątku niektórzy na podstawie Biblii mi wykazali (Cegła) na zbawienie nie można zapracować.   
Pewnie dlatego w swoich religiach przedstawiają prawdy proste i łatwo przyswajalne, jak bajka dla dzieci, albo serial przygodowy. Nie ma w tym żadnej głębi, dociekania lub namysłu

Jeśli tak sobie tłumaczysz słowo "sekta" to zgoda. każde wyznanie można nazwać sektą.
Co do działalności ewangelizacyjnej masz rację. Dlatego Świadkowie Jehowy skupiają się na głoszeniu a nie np na budowaniu domów opieki społecznej.
Skoro twoim zdaniem celem chrześcijanina nie jest dążenie do zbawienia to co jest celem w życiu chrześcijanina ?
Skoro na zbawienie nie można zapracować to jak osiągnąć Twoim zdaniem zbawienie ? Nic nie robiąc albo np całe życie kraść czy mordować i też Bóg zbawi taką osobę ?
Jakiej głębi oczekujesz potrzebnej do zbawienia ? Nawet Jezus wziął na apostołów prostych ludzi, rybaków i im polecił głosić o Królestwie Bożym.  Droga do zbawienia jest prosta bo w zyciu oprócz Boga trzeba jeszcze pracowac, uczyć się, wychowywac dzieci, pojechać czasami na wycieczkę i dzięki Bogu przynajmniej Biblia jest bardzo prosta do zrozumienia.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 17 Lipiec, 2018, 14:32
Wiesz co, Miranda, na zebraniu Życia i Służby w tym tygodniu czytamy Łk. 10 i 11. W Łk rozdz.10 od 25 wersetu:

"25  A oto pewien człowiek biegły w Prawie wstał, by go wystawić na próbę, i powiedział: „Nauczycielu, co mam czynić, by odziedziczyć życie wieczne?” 26  On rzekł do niego: „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?” 27  Ten, odpowiadając, rzekł: „‚Masz miłować Jehowę, twojego Boga, całym swym sercem i całą swą duszą, i całą swą siłą, i całym swym umysłem’ oraz ‚swego bliźniego jak samego siebie’”. 28  Rzekł do niego: „Odpowiedziałeś poprawnie; ‚czyń to, a osiągniesz życie’”.
29  Ale człowiek ten, chcąc dowieść, że jest prawy, rzekł do Jezusa: „Kto właściwie jest moim bliźnim?”
i dalej przypowieść o miłosiernym Samarytaninie.

a z przytaczanego tu juz na tym wątku listu do Efezjan 2:8-10

"8  Właśnie za sprawą tej życzliwości niezasłużonej zostaliście wybawieni przez wiarę; i nie stało się to dzięki wam — jest to dar Boży. 9  Bynajmniej nie dzięki uczynkom,+ żeby nikt nie miał podstaw do chełpienia się. 10  Jesteśmy bowiem jego dziełem, stworzeni w jedności z Chrystusem Jezusem do dobrych uczynków, które Bóg zawczasu przygotował, abyśmy w nich chodzili."

Ja nie czuję się jeszcze taką kompetentną osobą żeby coś tłumaczyć, sama jestem na rozdrożu. Zaczęłam czytać Biblię samodzielnie, i samodzielnie myśleć, po prostu staram się nie poddawać niczyjej interpretacji.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 17 Lipiec, 2018, 14:34
Klaro!
Mirandę ignoruj jak ja. On cię zadręczy swoimi wyrzutami sumienia.
Jego do ŚJ nie chcą przyjąć za papierosy, więc tu się chce odegrać.
Mamy tu osobę która zna jego zbór. Wiemy co w trawie piszczy.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 17 Lipiec, 2018, 15:51
Mnie nie przekonuje.

Trampek! Ciebie nic nie przekonuje, nawet jak za oknem pada deszcz, a Ty jesteś w mieszkaniu.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 17 Lipiec, 2018, 18:09

Ja nie czuję się jeszcze taką kompetentną osobą żeby coś tłumaczyć, sama jestem na rozdrożu. Zaczęłam czytać Biblię samodzielnie, i samodzielnie myśleć, po prostu staram się nie poddawać niczyjej interpretacji.
Brawo! Tego się trzymaj.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 17 Lipiec, 2018, 20:40
Co do działalności ewangelizacyjnej masz rację. Dlatego Świadkowie Jehowy skupiają się na głoszeniu a nie np na budowaniu domów opieki społecznej.
A co zrobił Jezus? Zanim rozpoczął kazanie na górze, nakarmił słuchaczy. Po co komu ewangelia, jak w żołądku burczy z głodu, kto skupiłby się na słuchaniu Jezusa? Schroniska dla bezdomnych, jadłodajnie... kto to prowadzi? ŚJ? Otóż wiedz jedną rzecz. W moim mieście w jadłodajniach prowadzonych przez Caritas, jak przyjdzie głodny, to nikt nie pyta się jakiego jest wyznania. Dostaje taka osoba talerz gorącej zupy i pieczywo. Bo taka osoba jest najnormalniej na świecie głodna i niestety wielokrotnie nie stać jej na jedzenie. Wiem o tym, bo jedna z moich klientek jest wolontariuszem w takiej jadłodajni. A co zrobiliby śJ? Oni pozwoliliby chyba umrzeć człowiekowi z głodu wciskając mu w tym czasie rzekomą "prawdę biblijną".
 Nie jestem katolikiem ani śJ. Ale potrafię docenić dobre rzeczy które robią organizacje religijne.
ŚJ w tej dziedzinie do pięt nie dorośli KK.
O misjach w Afryce, kopaniu studni dla mieszkańców wiosek, zakładaniu szkół, to już nie wspomnę.
A gdzie są w tym czasie śJ?
Stoją ze stojakiem, chodzą od domu do domu, budują swoją salę wyciągając od i tak biednej swojej społeczności ostatni grosz? Zapewne tak robią.
Aaa robią jeszcze jedno. Szczerzą się sztucznie do fotek w propagandowej Strażnicy i Przebudźcie się.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 18 Lipiec, 2018, 21:15
Wiesz co, Miranda, na zebraniu Życia i Służby w tym tygodniu czytamy Łk. 10 i 11. W Łk rozdz.10 od 25 wersetu:

"25  A oto pewien człowiek biegły w Prawie wstał, by go wystawić na próbę, i powiedział: „Nauczycielu, co mam czynić, by odziedziczyć życie wieczne?” 26  On rzekł do niego: „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?” 27  Ten, odpowiadając, rzekł: „‚Masz miłować Jehowę, twojego Boga, całym swym sercem i całą swą duszą, i całą swą siłą, i całym swym umysłem’ oraz ‚swego bliźniego jak samego siebie’”. 28  Rzekł do niego: „Odpowiedziałeś poprawnie; ‚czyń to, a osiągniesz życie’”.
29  Ale człowiek ten, chcąc dowieść, że jest prawy, rzekł do Jezusa: „Kto właściwie jest moim bliźnim?”
i dalej przypowieść o miłosiernym Samarytaninie.

a z przytaczanego tu juz na tym wątku listu do Efezjan 2:8-10

"8  Właśnie za sprawą tej życzliwości niezasłużonej zostaliście wybawieni przez wiarę; i nie stało się to dzięki wam — jest to dar Boży. 9  Bynajmniej nie dzięki uczynkom,+ żeby nikt nie miał podstaw do chełpienia się. 10  Jesteśmy bowiem jego dziełem, stworzeni w jedności z Chrystusem Jezusem do dobrych uczynków, które Bóg zawczasu przygotował, abyśmy w nich chodzili."

Ja nie czuję się jeszcze taką kompetentną osobą żeby coś tłumaczyć, sama jestem na rozdrożu. Zaczęłam czytać Biblię samodzielnie, i samodzielnie myśleć, po prostu staram się nie poddawać niczyjej interpretacji.

To co cytujesz z ŁK 10 to największe przykazanie . Niestety obecnie mało kto miłuje Jehowę, Boga, tak jak każe czynić to Jezus. Uważam, ze jeśli wypełniasz te dwa przykazania, o których piszesz, tzn miłowanie Jehowy i miłowanie bliźniego swego, droga do zbawienia staje się dużo bliższa. Miłowanie Jehowy wiąże się z  wypełnianiem Jego woli więc sądzę, ze ty znajdziesz tę prawdziwą drogę. 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 18 Lipiec, 2018, 21:20
To co cytujesz z ŁK 10 to największe przykazanie . Niestety obecnie mało kto miłuje Jehowę, Boga, tak jak każe czynić to Jezus.
Ale masz na myśli Jezusa czy WTS? Bo zasady w jakich nakazał oddawać cześć bogu Jezus i WTS są dosyć rozbieżne.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 18 Lipiec, 2018, 22:47
To co cytujesz z ŁK 10 to największe przykazanie . Niestety obecnie mało kto miłuje Jehowę, Boga, tak jak każe czynić to Jezus. Uważam, ze jeśli wypełniasz te dwa przykazania, o których piszesz, tzn miłowanie Jehowy i miłowanie bliźniego swego, droga do zbawienia staje się dużo bliższa. Miłowanie Jehowy wiąże się z  wypełnianiem Jego woli więc sądzę, ze ty znajdziesz tę prawdziwą drogę.

Trampek! Błagam! Weź się za lekturę Nowego Testamentu:

J 14:6 bt5 "Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie."
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: ogórek kiszony w 19 Lipiec, 2018, 09:00
Witam.
(...)Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa. Pozdrawiam
Witaj, akurat byłem na urlopie, więc dziś Cię witam, choć pewnie mój post zostanie przez Ciebie pominięty.

Słowa podobne do tłumaczeń zbrodniarzy (wszelkich, np Nazistów, czy też Serbów itp). Nie masz swojego kręgosłupa moralnego, by prowadzić normalne życie?
Poza organizacją nie kradnę, nie zabijam, nie zdradzam żony, itp. Prowadzę dokładnie to samo życie, tylko nie muszę się trzymać ustaleń ludzi, którzy nie mają żadnej wiedzy do kierowania ludźmi.

Tak z ciekawości. Czym się różni mieszkanie z kimś przed ślubem, a potem już po ślubie?
Jestem ciekaw, bo sam nie widzę w swoim przypadku różnicy. A znam śj, którzy długo po ślubie np rusza sumienie i przyznają się, że  wskoczyli do łóżka.

Dla mnie po poznaniu faktów z Australii, spojrzenie na moją byłą (dla Ciebie napiszę to słowo) religię (choć osobiście nie widzę wielkiej różnicy między innymi religiami, czy sektami a śj) jest jednoznaczne, że to bardzo zła organizacja. Dbająca nie o dzieci (zarówno swoje jak i osób nie będących śj), a pieniądze.
Dlatego zadam Ci pytanie. Czy oglądałaś przesłuchania komisji?
Oraz jeszcze jedno. Czy po słowach tego pana :
dalej uważasz wytyczne swoich zwierzchników za "ochronę, kontrolę" (Twoje słowa z pierwszego postu) ?

Nie czytałem całego wątku. Odniosłem się tylko do Twojego pierwszego posta.

Pozdrawiam Cię, mam nadzieję, że kiedyś Ci klapki spadną. I nie jest to obraza, bo sam nie będąc śj jeszcze sporo czasu (do wakacji 2017 kiedy pooglądałem o Australii) broniłem tych 'świetnych zasad moralnych'.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 19 Lipiec, 2018, 10:12
choć pewnie mój post zostanie przez Ciebie pominięty.


wracam do tego wątku i uważnie czytam każdy post, nie pominę żadnego


Nie masz swojego kręgosłupa moralnego, by prowadzić normalne życie?
Poza organizacją nie kradnę, nie zabijam, nie zdradzam żony, itp.

Jeśli chodzi o takie podstawowe grzechy jak wymieniłeś- nie potrzebuje do tego organizacji, masz rację. Dla mnie to żadna sztuka po prostu nie wyrządzać nikomu krzywdy. Potrafiłabym bez problemu tak żyć.  Ale z niektórymi kwestiami jest inaczej. Np. obchodzenie świąt, śpiewanie hymnu, głosowanie, palenie tytoniu, uczestnictwo w meczach, słuchanie niektórych gatunków muzyki itp -  tu już bardziej potrzebuję jakichś wskazówek, bo obawiam się, że każdy samodzielnie czytając Biblię, może inaczej to zinterpretować. Pewnie powiecie, że od tego mamy sumienie  :) więc zgoda, ale tak szczerze powiedzcie, czy tak w praktyce w waszym życiu, są takie sytuacje w których Wasze sumienie każde wam wyłączyć jakiś film, czy radio? Bo nie znam nikogo z tego forum osobiście, ale mam wrażenie że czy są tu osoby wierzące czy niewierzące to bardzo podobnie myślą i postępują, dla mnie się jakby wszyscy "zlewacie". Przepraszam, nie mam zamiaru nikogo urazić, czasem niechcący mogę źle się wyrazić. Wiem, że to nie ja będę osądzać, ale no jednak po owocach uczniowie Jezusa mieli być rozpoznani, wiec czy np wg Waszych uczynków uważacie że możecie być tymi rozpoznanymi? Myślę że tym należy się wyróżniać.
Może akurat jestem w wyjątkowym zborze, ale naprawdę nigdy nikt mnie nie zgorszył ani nie zranił. Zbór prężnie działa, mamy kilkunastu pionierów stałych, 90% całego zboru to młody, wesoły, żywy zbór. O nieprzykładnym postępowaniu ŚJ dowiaduje się tylko z tego forum od anonimowych mi osób pod pseudonimami. Kilku wykluczonych zaczęło przychodzić regularnie na zebrania, również pojawiają się 2 osoby zainteresowane. Nikt mi ani mężowi nigdy nie truł nic na temat studiów czy posiadania dziecka. Obydwaj jesteśmy po studiach, mamy kochane dziecko, które jest zborowym pupilem. Przed i po zebraniu ustawia się kolejka żeby je potrzymać i się pobawić. Wszyscy są i zawsze byli dla mnie życzliwi, nie tylko do czasu chrztu. Czytając literaturę nie mam wyrzutów sumienia, że robię za mało, w sumie to zawsze uważałam że chyba dość sporo  ;) wiec ja mam jakieś inne odczucia kompletnie niż Wy.

Jeśli chodzi o pedofilę to oglądałam przesłuchanie, i to nie tylko ja. Rozmawiałam niedawno z kilkoma koleżankami i też oglądały. Jakoś ich to nie zniechęciło..  pedofilia jest i nadal będzie, to jest problem nieunikniony, różni ludzie z różnych powodów trafiają do zborów, chorują tez na psychiczne. A jeśli chodzi o to czy starsi powinni zgłaszać sprawy na policję to w sumie to nie jest ich obowiązek tylko to rodzina czy ofiara powinni zrobić, a bracia ich do tego zachęcić. Gdyby moje dziecko zostało skrzywdzone lub chociażby byłoby takie podejrzenie, natychmiast zgłosiłabym sprawę na policję. Nie wiem czy nawet przyszłoby do głowy, żeby oczekiwać tego od starszych mojego zboru. To jest jakby inna działka .
To, że posądzacie organizację że chodzi im tak naprawdę o pieniądze to mnie na razie nie przekonuje. Czytałam o niby związkach ONZ czy inwestowaniu ale nie znalazłam żadnego rzetelnego dokumentu który czarno na białym to dokumentuje. Sale Królestwa są własnością Towarzystwa od jakiegoś czasu, ale nie budziło to moich wątpliwości, przecież to są cały czas Sale gdzie bracia się spotykają więc co im po takiej własności? Może chcieli prawnie po prostu wszystko uregulować, bo np była jakaś sala na działce osoby wykluczonej, która powiedziała że sprzeciwia się dalszym zebraniom na jej działce itp. Może jakbym zobaczyła jakieś konkretne pozwy sądowe itp to coś by się we mnie ruszyło... I zmiany w publikacjach też z jednej strony mnie dziwią, ale z drugiej może faktycznie światło prawdy coraz jaśniej świeci i te nauki coraz lepiej się klarują...

i ja nie bronię za wszelką cenę organizacji, tylko chciałam przedstawić swój punkt widzenia. Jeśli miałabym od niej odejść i np ratować z niej moich przyjaciół, to musiałabym na 100% być tego pewna
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 19 Lipiec, 2018, 10:21
Poza organizacją nie kradnę, nie zabijam, nie zdradzam żony, itp. Prowadzę dokładnie to samo życie, tylko nie muszę się trzymać ustaleń ludzi, którzy nie mają żadnej wiedzy do kierowania ludźmi.


Różnica jest taka, ze Świadkowie Jehowy prowadzą takie życie aby spodobać się Bogu a inni ludzie  prowadzą takie życie bo tak nakazuje im ich moralność. Różnica jest taka, że Świadkowie Jehowy prowadzą takie życie aby dostąpić życia wiecznego na ziemi a inni ludzie mogą takiego celu nie osiągnąć.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 19 Lipiec, 2018, 10:25
Ale po co ma się w Tobie coś poruszać i na siłę szukasz błędów Organizacji ? Jesteś tam szczęśliwa to niech tak zostanie. Przyjdzie czas , że spotka Cię coś przykrego albo kogoś z Twojego bliskiego otoczenia , to zaczniesz patrzeć inaczej . Na ten moment pozostań na etapie na jakim jesteś i ciesz się społecznością braci . Za kilka lat stwierdzisz , że jednak chrzciłaś się w innej religii , bo to w co wierzyłaś pozmieniają i będziesz jak większość braci , która będąc obecnie w podeszłym wieku mówi:
- My juz tego raju nie doczekamy ale wy na pewno.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 19 Lipiec, 2018, 10:32
Ale po co ma się w Tobie coś poruszać i na siłę szukasz błędów Organizacji ?

jakieś sprawy jednak budzą moje wątpliwości skoro tu jestem. Chciałam dowiedzieć się, co się dzieje po tej drugiej stronie organizacji, jak żyją ludzie, jak funkcjonują, czy może mają coś do zaproponowania. Może wiedzą coś, czego ja nie wiem, czego nie znajdę w publikacjach. Pomogą mi obiektywnie spojrzeć na Biblię, skoro ja jestem zaślepiona i czytam ją przez okulary Strażnicy. Tylko nie spodziewałam się że to okaże się takie trudne!

Przyjdzie czas , że spotka Cię coś przykrego albo kogoś z Twojego bliskiego otoczenia , to zaczniesz patrzeć inaczej .

taki czas obawiam się, że nigdy nie nadejdzie. Bo jeśli ktoś ze zboru uraziłby mnie czymś czy zaczął niewłaściwie postępować, to uznam to że to nie wina Boga czy Biblii że ludzie źle postępują. Widocznie osłabła ich więź z Bogiem i to przecież on ich osądzi a nie ja.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: ogórek kiszony w 19 Lipiec, 2018, 10:42
Ale z niektórymi kwestiami jest inaczej. Np. obchodzenie świąt, śpiewanie hymnu, głosowanie, palenie tytoniu, uczestnictwo w meczach, słuchanie niektórych gatunków muzyki itp -  tu już bardziej potrzebuję jakichś wskazówek, bo obawiam się, że każdy samodzielnie czytając Biblię, może inaczej to zinterpretować.
Dziękuje za odpowiedź. Plusik! :)
Skoro pytałem, to i odpowiem pod siebie, że tak to nazwę.
Nie palę. Święta, zaczynam obchodzić dla żony (katoliczki) i dziecka.
Na meczach byłem kilku, poza oglądaniem, zaklaskaniem nie robiłem nic strasznego. Przyśpiewek nie znam, bić się z kimś (kibice drugiej drużyny, lub Policja) nie zamierzam. Ps ostatni raz biłem się jako śj. Bo mojej dziewczynie (też śj) łysy kolo w fleku chciał wyrwać portfel. I to on zaczął, a ja oddałem (tak w skrócie, potem przypadkowe osoby na przystanku się włączyły w obronę, ich było dwóch).
Nie śpiewam hymnu, bo to dla mnie już blisko jest do wszelkich waśni (faszyzm, komunizm itp).
Muzyka, słucham metalu, choć i inną muzykę również, ale mnie najbliżej jest do ciężkiego brzmienia (co dokładnie, to w wątku dla prawdziwych twardzieli można zobaczyć i posłuchać). Nie wiem czy czytałaś teksty różnych kapel? Co złego jest w nich? Na pewno muzyka pop wcale nie jest lepsza. Ba muzyka klasyczna też powinna być nie wskazana, bo niektórzy twórcy (Czajkowski) byli np gejami. Zresztą sam słabo znam język angielski i często muszę doczytywać o czym dany utwór jest i póki co nie znalazłem w swej dyskografii muzyki satanistycznej. Choć mój ojciec (nie będący śj) Dżem nazywał zespołem satanistycznym  ;D

Rozumiem, że w Twoim zborze jest dobrze. I super, bo ja nie oskarżam, że każdy śj jest zły. Złe jest to co robi CK. Widzisz, nie wiem, gdzie pracujesz, gdybyś popracowała w jakiejś korporacji, to nagle pewne decyzje na zebraniach podawane są bardzo podobne do tych w korporacjach.

Co do pedofilii. Powtórzę to co już nie raz dużo osób powtarza. W każdej społeczności znajdą się źli ludzie. Ale takie osoby nie powinny być ochraniane, tylko eliminowane. Z filmiku, który wrzuciłem wynika jasno, że ten starszy i inni w Australii pedofilii nie zgłaszali na Policję. Czy było ostrzeżenie w zborze na zebraniu? Na pewno nie. Czyli np przyprowadzasz się do takiego zboru (powiedzmy, że CK zleca Wam przeprowadzkę - i tu piszę teoretycznie, bo nie wiem i nawet nie zamierzam wiedzieć czy aż tak jesteś duchowa, do takiego zboru. Nikt Ci nie mówi, że jeden z wykluczonych, który chodzi na zebrania jest pedofilem, który skrzywdził kilku letnie dziecko/ci. Jakbyś się poczuła, gdyby on został znów śj i pewnego dnia bierze Twoje dziecko, pupil zborowy na ręce?
Albo zaprasza do służby?
Ok, jestem w stanie pojąć, że śj bardziej na opinii zależy niż "ludziach ze świata". Więc nikomu (poprzez zgłoszenie tej osoby na Policję) nie mówicie (tu piszę jako zbór, czy też całość religia a nie Ty osobiście), a ta osoba po jakimś czasie krzywdzi dzieci sąsiadów? Po pierwsze Ci sąsiedzi, może by zostali za parę lat śj, w tym momencie nie zostaną, po drugie jaka opinia wtedy będzie o śj?
Ja rozumiem, że Ty, wraz z mężem pewnie byś zgłosiła sprawę na Policję, bo sądzę, że wielu śj tak  by zrobiło. Tylko czemu nie robią tego starsi, biuro oddziału kraju? Śj chwalą się, że są jedyną prawdziwą religią. To czemu inne religie zgłaszają swoich np księży? Czemu przepraszają ofiary a śj dalej udają, że nie mają takiego problemu/. (choć przecież w każdej społeczności znaleźć złe osoby, to się znajdzie)
Powiesz, że pewnie odsetek księży pedofilów zgłaszanych jest niewielki. Ok. Masz rację, a jaki jest odsetek śj zgłaszanych na Policję?

Zanim dasz swoje dziecko komuś po zebraniu na ręce, to pomyśl, czy nie był wykluczony.


ps edit.
Cytuj
jakieś sprawy jednak budzą moje wątpliwości skoro tu jestem. Chciałam dowiedzieć się, co się dzieje po tej drugiej stronie organizacji, jak żyją ludzie, jak funkcjonują, czy może mają coś do zaproponowania.
Rok temu znajoma (nieczynna) mnie odnalazła po latach. Wiesz co powiedziała? Że jest w szoku jak sobie dobrze ułożyłem życie.

To napiszę Ci tak. Mam czas na rodzinę, nie muszę co niedzielę chodzić na zebrania, tracić czas na zbiórki. Tak to dla mnie był stracony czas. Na zebraniach cały czas wałkowanie tego samego. Po co? Co nowego się nauczyć można?
Teraz mam czas na swoje hobby. Nikt nawet w zamyśle nie gani mnie, że sobie zbieram na obiektyw do aparatu. Itp.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Lipiec, 2018, 10:49
Tylko nie spodziewałam się że to okaże się takie trudne!





To jest bardzo trudne, bo nikt ani tutaj ani nigdzie indziej nie da Ci gwarancji zbawienia, czyli idei której tak kurczowo się trzymasz. To bardzo ludzkie że szukasz czegoś w zamian, najlepiej jeszcze lepszych perspektyw niż obiecuje Strażnica. Też byłam w tym miejscu, też miałam roszczeniową postawę w stylu : dajcie mi coś lepszego, a zmienię zdanie!.

Poszłam jednak w zupełnie inna stronę niż Ty i jestem szczęśliwa z tym doczesnym życiem jakie mam, nie zadręczam się już pytaniami o raj, zbawienie, czy na pewno ten werset jest dobrze interpretowany itp. Jak dla mnie szkoda na to czasu. Ale to Twoje życie i Twoje decyzje, bo najlepiej samemu dojść do pewnych wniosków. Ale jeśli szukasz tu gotowej recepty na inne życie niż to w organizacji to się zawiedziesz, bo każdy tu wypracował sobie swoją własną drogę.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 19 Lipiec, 2018, 11:56
Po prostu potrzebuję przekonywujących dowodów. Inaczej chyba zjadłyby mnie wyrzuty sumienia. Muszę być pewna na 100%. I o ile nie przekonują mnie różne "teorie spiskowe" i doniesienia ustne czy pisemne "braci" anonimowych niepotwierdzone żadnymi dokumentami, inaczej zupełnie kiedy czarno na białym widzę (własnie o tym czytam) różnice w przetłumaczeniu niektórych fragmentów PNŚ...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 19 Lipiec, 2018, 11:59
Po prostu potrzebuję przekonywujących dowodów. Inaczej chyba zjadłyby mnie wyrzuty sumienia. Muszę być pewna na 100%. I o ile nie przekonują mnie różne "teorie spiskowe" i doniesienia ustne czy pisemne "braci" anonimowych niepotwierdzone żadnymi dokumentami, inaczej zupełnie kiedy czarno na białym widzę (własnie o tym czytam) różnice w przetłumaczeniu niektórych fragmentów PNŚ...

Jedyne co ci więc pozostało to badanie Biblii, porównywanie ich przekładów, rozmawianie czy to z katolikami czy z protestantami czy Świadkami Jehowy. Na koniec sama wyciągniesz wnioski i ocenisz - kto mówi prawdę a kto nie.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 19 Lipiec, 2018, 12:11
Mirando, a jak byś np wyjaśnił(a) różnicę w tłumaczeniu Dz 2:42?

"42 Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba  i w modlitwach."


Wszystkie przekłady oddają greckie słowa klasis artos jako "łamanie chleba"

a nasz przekład:
 
 „I dalej trwali w nauce apostołów i dzieleniu się ze sobą, spożywaniu posiłków oraz na modlitwach."

nawet sprawdzić można w przekładzie międzywierszowym że jest breaking of the bread czyli łamanie chleba.

To jakiś jeden szczegół który zupełnie przez przypadek natrafiłam. Ale wzbudził moje wątpliwości na nowo.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Lipiec, 2018, 12:12
Ok, cieszę się, że podchodzisz do kwestii organizacji z pewną otwartością. Ja nie przychylam się do rad tutaj niektórych, że lepiej dla Ciebie jak zostaniesz w zborze. Widzę raczej potencjał osoby myślącej i mam nadzieję, że mimo niełatwej sytuacji, bo z tego co piszesz jesteś w swoich wątpliwościach sama, dojdziesz do racjonalnych wniosków i przede wszystkim coś z tym zrobisz. Będę kibicować. You will get there klara!
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 19 Lipiec, 2018, 12:21
Mirando, a jak byś np wyjaśnił(a) różnicę w tłumaczeniu Dz 2:42?

"42 Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba  i w modlitwach."


Wszystkie przekłady oddają greckie słowa klasis artos jako "łamanie chleba"

a nasz przekład:
 
 „I dalej trwali w nauce apostołów i dzieleniu się ze sobą, spożywaniu posiłków oraz na modlitwach."


Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Dla mnie najważniejsze są słowa Jezusa, które chyba ty przytoczyłaś a mianowicie te, które mówią o tym, że mamy miłować Boga Jahwe z całego serca i całej duszy a bliźniego jak siebie samego. Warto byłoby zapytać się tych, którzy tak przetłumaczyli ten werset dlaczego jest tam mowa o posiłkach a nie o łamaniu chleba. Może tłumaczenie PNŚ jest mimo wszystko bliższe oryginałom.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Lipiec, 2018, 12:23
Mirando, a jak byś np wyjaśnił(a) różnicę w tłumaczeniu Dz 2:42?

"42 Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba  i w modlitwach."


Wszystkie przekłady oddają greckie słowa klasis artos jako "łamanie chleba"

a nasz przekład:
 
 „I dalej trwali w nauce apostołów i dzieleniu się ze sobą, spożywaniu posiłków oraz na modlitwach."

nawet sprawdzić można w przekładzie międzywierszowym że jest breaking of the bread czyli łamanie chleba.

To jakiś jeden szczegół który zupełnie przez przypadek natrafiłam. Ale wzbudził moje wątpliwości na nowo.
W jednym miejscu się ugięli:

„(...)I sami opowiedzieli o tym, co się wydarzyło w drodze, i jak dał się im poznać przez łamanie chleba.” (Łk 24:35)

Wychodziłoby, ze poznali go po jedzeniu.
Tymczasem istotą było błogosławieństwo i łamanie chleba.

„(...)wziął chleb, pobłogosławił go, połamał i zaczął im podawać(...)” (Łk 24:30)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 19 Lipiec, 2018, 12:24
Owszem, mamy miłować Boga i to "duchem i PRAWDĄ" więc dla mnie każda nauka ma znaczenie w którą wierzę.
A skoro widzę jedną różnicę w PNŚ to może jest ich więcej?


W jednym miejscu się ugięli:

„(...)I sami opowiedzieli o tym, co się wydarzyło w drodze, i jak dał się im poznać przez łamanie chleba.” (Łk 24:35)

Wychodziłoby, ze poznali go po jedzeniu.
Tymczasem istotą było błogosławieństwo i łamanie chleba.

„(...)wziął chleb, pobłogosławił go, połamał i zaczął im podawać(...)” (Łk 24:30)


no czyli raz tak, raz tak. Jak pasuje.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 19 Lipiec, 2018, 12:34
Owszem, mamy miłować Boga i to "duchem i PRAWDĄ" więc dla mnie każda nauka ma znaczenie w którą wierzę.
A skoro widzę jedną różnicę w PNŚ to może jest ich więcej?


no czyli raz tak, raz tak. Jak pasuje.

Na pewno jest ich więcej, np Łk 23,43.  . Np jedni piszą, ze Jezus powiedział do złoczyńcy, ze jeszcze dzisiaj będzie z nim w raju. Tymczasem przekład PNŚ słusznie tłumaczy, że Jezus mówi te słowa w dniu kiedy są krzyżowani. Inaczej wychodziłoby, ze tym rajem dla złoczyńcy byłoby przebywanie w grobie.
Innym wersetem jest werset dotyczący kultu Maryi. Jedni piszą, ze Maryja "błogosławioną będzie" inni tłumaczą , że "błogosławić jej będą". Niby jedno słówko a jak mocno zmienia sens wersetu.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Lipiec, 2018, 12:38
Cała Biblia ŚJ jest poprzekręcana.

Napisana została przez ludzi którzy nie znali ani greki ani hebrajskiego.
Żaden z nich nie ukończył hebraistyki czy greki.
Przepisali z innych antytrynitariańskich Biblii pewnie frazy i z NT spirytysty Grebera.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 19 Lipiec, 2018, 12:47
Cała Biblia ŚJ jest poprzekręcana.

Napisana została przez ludzi którzy nie znali ani greki ani hebrajskiego.
Żaden z nich nie ukończył hebraistyki czy greki.
Przepisali z innych antytrynitariańskich Biblii pewnie frazy i z NT spirytysty Grebera.

Ci którzy pisali Biblię Tysiąclecia pewnie znali hebrajski i wstawili imię Jahwe w Starym Testamencie. Dlaczego więc je potem usunęli skoro na podstawie oryginałów to imię tam jest ?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Lipiec, 2018, 12:51
Znali hebrajski.
Dlatego wstawili Jahwe do Biblii Poznańskiej, Lubelskiej, Romaniuka i innych.

Jehowy nie wstawiali bo pisali, że to dziwoląg.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 19 Lipiec, 2018, 13:05
a wy co na dwóch wątkach o imię Boże się kłócicie, idźcie sobie pogadać na trzeci wątek o imieniu  :P
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Lipiec, 2018, 13:16
a wy co na dwóch wątkach o imię Boże się kłócicie, idźcie sobie pogadać na trzeci wątek o imieniu  :P
Bo ten papla ciągle. Jehowa, Jehowa je i chowa.
Ma obsesję więc trzeba mu dać możliwość wyszaleć się z Jehową. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Lipiec, 2018, 13:55
No i miranda-trampek się nastrzelał i poszedł.
On miał kiedyś nicki: kałasznikow i para_bellum.
Puszcza serię i ucieka. :)

Jemu trzeba dać trochę postrzelać ma wysoki poziom ADHD. :D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Lipiec, 2018, 17:38
Różnica jest taka, że Świadkowie Jehowy prowadzą takie życie aby dostąpić życia wiecznego na ziemi a inni ludzie mogą takiego celu nie osiągnąć.
I się wydało. A podobno śJ mówią że bycie w WTS-ie nie jest warunkiem zbawienia (przynajmniej tak mówią zainteresowanym). Inni ludzie też mogą być zbawieni, bo o tym decyduje bóg. A może jednak WTS?
To w czym dla boga jest lepszy Kowalski od Nowaka? Obaj są tak samo moralni, obaj wierzą w boga, obaj są uczciwi. Tylko że Kowalski przesiaduje na ławeczce przy stojaku 2 godz dziennie, a Nowak w tym czasie spędza czas z rodziną, będąc wzorowym mężem i ojcem. Kto będzie zbawiony?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 19 Lipiec, 2018, 18:29
Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Dla mnie najważniejsze są słowa Jezusa, które chyba ty przytoczyłaś a mianowicie te, które mówią o tym, że mamy miłować Boga Jahwe z całego serca i całej duszy a bliźniego jak siebie samego.

Cytat z Mt pochodzi wg greckiej Septuaginty, w której jest kyrios - PAN

Warto byłoby zapytać się tych, którzy tak przetłumaczyli ten werset dlaczego jest tam mowa o posiłkach a nie o łamaniu chleba. Może tłumaczenie PNŚ jest mimo wszystko bliższe oryginałom.

Świadkowie Jehowy sfałszowali wersety (Dz 2,42. 46; 30, 7) by ukryć przed czytelnikiem fakt czynienia przez chrześcijan tego, co Pan Jezus polecił czynić na Jego pamiątkę, czyli sprawowania Eucharystii. Trampek! Tego fałszerstwa nie da się ukryć. Świadkowie Jehowy nie gromadzą się w niedzielę (Dz 20, 7) na "łamaniu chleba", więc usunęli niewygodne dla siebie sformułowanie i zastąpili innym.
Więcej:

http://www.piotrandryszczak.pl/lamanie-chleba-czy-spozywanie-posilku.html

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 20 Lipiec, 2018, 10:05
I się wydało. A podobno śJ mówią że bycie w WTS-ie nie jest warunkiem zbawienia (przynajmniej tak mówią zainteresowanym). Inni ludzie też mogą być zbawieni, bo o tym decyduje bóg. A może jednak WTS?
To w czym dla boga jest lepszy Kowalski od Nowaka? Obaj są tak samo moralni, obaj wierzą w boga, obaj są uczciwi. Tylko że Kowalski przesiaduje na ławeczce przy stojaku 2 godz dziennie, a Nowak w tym czasie spędza czas z rodziną, będąc wzorowym mężem i ojcem. Kto będzie zbawiony?
Oczywiście, ze bycie w organizacji Świadków Jehowy nie powoduje, ze człowiek będzie automatycznie zbawiony. Biblia mówi jasno, że zbawienia dostąpi każdy kto wytrwa do końca w służeniu Bogu :
Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. (Mt 10:22)

Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. (Mt 24:13)

I będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. (Mk 13:13)
Ten Kowalski nie przesiaduje przy stojaku ale głosi o królestwie Bożym. Poza tym gwarantuję ci, ze ten Kowalski ma czas i na rodzinę. Może jest z rodziną kiedy inni np siedzą godzinami przy kompie albo przesiadują w kinie na kolejnym filmie. 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 20 Lipiec, 2018, 10:25
Biblia mówi jasno, że zbawienia dostąpi każdy kto wytrwa do końca w służeniu Bogu :

Słuszna uwaga:

(http://piotrandryszczak.pl/do_int/sluga.jpg)

Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. (Mt 10:22)

Jezus powiedział:

"z powodu mego imienia" - chrześcijanie są znienawidzeni z powodu imienia Jezusa, a nie "Jehowa". Nikt nie głosił "Jehowy", tylko Jezusa.
Imię Jezus ma być głoszone:

"A poczytywałem sobie za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam, gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane, by nie budować na fundamencie położonym przez kogo innego, lecz zgodnie z tym, co napisane:
Ci, którym o Nim nie mówiono, zobaczą Go,
i ci, którzy o Nim nie słyszeli, poznają Go" Rz 15, 20-21)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 20 Lipiec, 2018, 10:29
...Owszem, mamy miłować Boga i to "duchem i PRAWDĄ" więc dla mnie każda nauka ma znaczenie w którą wierzę...

Poznanie, a właściwie dopiero zrozumienie znaczenia pewnych faktów, doprowadziło mnie do stanowiska jakie obecnie mam.
I nie zamykam się na nowe informacje, zawszę analizuje nowe argumenty, fakty, aby być ze sobą w zgodzie, wierzyć w to co mówią mi fakty.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 20 Lipiec, 2018, 10:36
Słuszna uwaga:

(http://piotrandryszczak.pl/do_int/sluga.jpg)

Jezus powiedział:

"z powodu mego imienia" - chrześcijanie są znienawidzeni z powodu imienia Jezusa, a nie "Jehowa". Nikt nie głosił "Jehowy", tylko Jezusa.
Imię Jezus ma być głoszone:

"A poczytywałem sobie za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam, gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane, by nie budować na fundamencie położonym przez kogo innego, lecz zgodnie z tym, co napisane:
Ci, którym o Nim nie mówiono, zobaczą Go,
i ci, którzy o Nim nie słyszeli, poznają Go" Rz 15, 20-21)

Świadkowie Jehowy też są sługami Jezusa, Jezus nie głosił siebie ale cały czas mówi o sowim Ojcu. Kim jest ten Ojciec Jezusa ? Przecież Jezus jest zapowiadany przez Boga o imieniu Jahwe w Starym Testamencie a nie np w Koranie czy przez Nostradamusa.

Czy Świadkowie Jehowy nie głoszą ewangelii ? Czy świadkowie nie głoszą o tym, ze Jezus był synem Boga ?  Czy to nie Jezus sam kazał nam się modlić do jego Ojca a nie do niego ? Więc kto to jest ten Ojciec Jezusa ? Ktoś inny niż Bóg o imieniu Jahwe ? Odrzucasz cały Stary Testament ?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Lipiec, 2018, 10:39
ŚJ sługami Jezusa?

1914, 1918, 1919, zazębianie się pomazańców. :-\
Jezus budował Warwick?
Jezus miał Ciało Kierownicze?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 20 Lipiec, 2018, 10:43
ŚJ sługami Jezusa?

1914, 1918, 1919, zazębianie się pomazańców. :-\
Jezus budował Warwick?
Jezus miał Ciało Kierownicze?

Oj przestań. mam zacząć Ci pisać co jest teraz w innych wyznaniach a czego nie było za czasów Jezusa ?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Lipiec, 2018, 10:47
A co ciebie raptem inne wyznania interesują?
Tu na forum wiara jest sprawą prywatną.
Tylko ty się z jehowizmem obnosisz. Rozumiesz to?

Nikt tu nie pisze o swoich kościołach, wyznaniach, wierze.
Tylko ty paplasz: Jehowa to, Jehowa tamto, Jehowa siamto.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 20 Lipiec, 2018, 10:52
A co ciebie raptem inne wyznania interesują?
Tu na forum wiara jest sprawa prywatną.
Tylko ty się z jehowizmem obnosisz. Rozumiesz to?

Ja nie wstydzę się tego w co wierzę. Pogardliwe odnoszenie się do Świadków Jehowy nie świadczy dobrze o tej osobie.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Lipiec, 2018, 10:54
Ty nie jesteś ŚJ.
Oszukujesz nas.
Za papierosy nie chcą cię przyjąć.
Jakbyś był ŚJ to by cię nie było na tym forum.
Zapytaj Nadarzyn o swoją obecność TU.

Cały czas nas okłamujesz.

No i kałasznikow wystrzelał serię i poszedł do roboty. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 21 Lipiec, 2018, 15:57

Cały czas nas okłamujesz.

Czy wy naprawdę macie jakąś obsesję na czyimś punkcie ? Odnosisz się z pogardą do Świadków Jehowy, sugerujesz, ze ktoś kłamie, propagujesz katolicką religię i uważasz się za jakąś wyrocznię ? Niesamowite !
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 21 Lipiec, 2018, 16:36
Ja nie wstydzę się tego w co wierzę.

  A w co wierzysz?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 21 Lipiec, 2018, 16:37
Świadkowie Jehowy też są sługami Jezusa, Jezus nie głosił siebie ale cały czas mówi o sowim Ojcu. Kim jest ten Ojciec Jezusa ? Przecież Jezus jest zapowiadany przez Boga o imieniu Jahwe w Starym Testamencie a nie np w Koranie czy przez Nostradamusa.

Czy Świadkowie Jehowy nie głoszą ewangelii ? Czy świadkowie nie głoszą o tym, ze Jezus był synem Boga ?  Czy to nie Jezus sam kazał nam się modlić do jego Ojca a nie do niego ? Więc kto to jest ten Ojciec Jezusa ? Ktoś inny niż Bóg o imieniu Jahwe ? Odrzucasz cały Stary Testament ?
Miranda ile ty masz lat, 3, 5, więcej?
Co za bzdury wypisujesz? może nie wiesz, ale Pan Jezus działał w I w.n.e., Koran powstał w VII a Nostradamus żył w XVI.
A skoro nie wiesz, że Pan Jezus kazał modlić się do siebie to zachęcam do czytania Biblii, może przejrzysz na oczy, które zamydliła ci Strażnica.
Za kontakty ze mną jako odstępcą ŚJ ich Bóg zamieni w Armagedoie w polny gnój. Chodzi tu też o dyskusje o charakterze religijno dogmatycznym.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 21 Lipiec, 2018, 16:44
  A w co wierzysz?

Np w to :

"Wyjścia 20 2 "Ja jestem Jahwe, twój Bóg, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
Wyjścia 20 3 Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!
Wyjścia 20 4 Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co
jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!
Wyjścia 20 5 Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Jahwe, twój Bóg, jestem
Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych,
którzy Mnie nienawidzą.
Wyjścia 20 6 Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań.
Wyjścia 20 7 Nie będziesz wzywał imienia Boga twego, Jahwe, do czczych rzeczy, gdyż Jahwe nie pozostawi
bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 21 Lipiec, 2018, 16:52
Nie będziesz wzywał imienia Boga twego, Jahwe, do czczych rzeczy, gdyż Jahwe nie pozostawi
bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy

   A jak to ma się do praktyki? Przecież tym imieniem szastacie na prawo i lewo. Mało, trzęsiecie nim jak pies flakiem.  Gdzie się nie ruszyć to Jehowa, czy on czasem od tego" uwielbienia" nie rzyga tęczą?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 21 Lipiec, 2018, 17:05
Dziesięć przykazań to nic nie warte brednie ,które każda religia tłumaczy według swoich doktryn i celów.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 21 Lipiec, 2018, 17:21
Np w to :

"Wyjścia 20 2 "Ja jestem Jahwe, twój Bóg, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
Wyjścia 20 3 Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!
Wyjścia 20 4 Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co
jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!
Wyjścia 20 5 Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Jahwe, twój Bóg, jestem
Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych,
którzy Mnie nienawidzą.
Wyjścia 20 6 Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań.
Wyjścia 20 7 Nie będziesz wzywał imienia Boga twego, Jahwe, do czczych rzeczy, gdyż Jahwe nie pozostawi
bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy
a dlaczego nie w to co poniżej? Przecież taka była treść na tablicach, które przyniósł Mojżesz.
 "Pan odpowiedział: «Oto Ja zawieram przymierze wobec całego ludu twego i uczynię cuda, jakich nie było na całej ziemi i u żadnych narodów, i ujrzy cały lud, wśród którego przebywasz, że dzieła Pana, które Ja uczynię z tobą, są straszne. Przestrzegaj tego, co Ja dzisiaj tobie rozkazuję, a Ja wypędzę przed tobą Amorytę, Kananejczyka, Chetytę, Peryzzytę, Chiwwitę i Jebusytę. Strzeż się zawierania przymierza z mieszkańcami kraju, do którego idziesz, aby się nie stali sidłem pośród was. Natomiast zburzcie ich ołtarze, skruszcie czczone przez nich stele i wyrąbcie aszery.
Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię Zazdrosny: jest Bogiem zazdrosnym. Nie będziesz zawierał przymierzy z mieszkańcami tego kraju, aby, gdy będą uprawiać nierząd z bogami obcymi i składać ofiary bogom swoim, nie zaprosili cię do spożywania z ich ofiary. A także nie możesz brać ich córek za żony dla swych synów, aby one, uprawiając nierząd z obcymi bogami, nie przywiodły twoich synów do nierządu z bogami obcymi. Nie uczynisz sobie bogów ulanych z metalu. Zachowaj Święto Przaśników; przez siedem dni będziesz jadł chleby przaśne, jak to ci poleciłem. A uczynisz to w czasie oznaczonym, czyli w miesiącu Abib, gdyż wtedy wyszedłeś z Egiptu. Wszystko pierworodne do Mnie należy, a także pierworodny samiec z bydła, wołów i owiec. Pierworodnego zaś osła wykupisz głową owcy, a jeślibyś nie wykupił, złamiesz mu kark. Wykupisz też pierworodnego syna swego, i nie wolno się ukazać przede Mną z pustymi rękami. Sześć dni pracować będziesz, a w dniu siódmym odpoczywaj tak w czasie orki, jak w czasie żniwa. Będziesz obchodził Święto Tygodni, pierwocin, żniwa pszenicy i Święto Zbiorów przy końcu roku. Trzy razy w roku ukażą się wszyscy twoi mężczyźni przed obliczem Pana, Boga Izraela. Ja bowiem wypędzę narody sprzed ciebie i rozszerzę twoje granice, i nikt nie będzie napadał na twój kraj, gdy ty trzy razy w roku pójdziesz, aby pokazać się przed obliczem Pana, Boga twego. Krwi moich ofiar nie powinieneś składać razem z kwaszonym chlebem, i nic z ofiary paschalnej nie powinno pozostać na drugi dzień. Najlepsze z pierwocin ziemi twojej winieneś przynieść do domu Pana, twego Boga. Nie będziesz gotował koźlęcia w mleku jego matki».
Pan rzekł do Mojżesza: «Zapisz sobie te słowa, gdyż na podstawie tych słów zawarłem przymierze z tobą i z Izraelem»"


Tylko takie przykazania na tablicach kamiennych widzieli Żydzi.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 21 Lipiec, 2018, 18:59
Cytuj
Jahwe nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy

To o mirandzie bo wrzuca gdzie wlezie słowo Jehowa. Jehowa to, Jehowa tamto, Jehowa siamto. :-\

Paweł pisał o takich jak miranda, że przez nich:

Rz 2:24: „poganie bluźnią imieniu Boga”

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 21 Lipiec, 2018, 22:33
Miranda, roszada raczej nie odnosi się pogardliwie do Świadków Jehowy, a raczej do ich głupich doktryn.  I proszę nie myl słowa Jehowa z imieniem Jahwe (JHWH), bo to błąd zasługujący na jedynkę z trzema wykrzyknikami.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 21 Lipiec, 2018, 23:29
Miranda, roszada raczej nie odnosi się pogardliwie do Świadków Jehowy, a raczej do ich głupich doktryn.  I proszę nie myl słowa Jehowa z imieniem Jahwe (JHWH), bo to błąd zasługujący na jedynkę z trzema wykrzyknikami.

Kiedyś byłam na pielgrzymce w Izraelu. Ksiądz-przewodnik  tlumaczył, że najbardziej prawdopodobną wymową tetragramu jest Jahwe, a Jehowa to błąd, po czym weszliśmy do sklepu z pamiątkami, dewocjonaliami i szatami liturgicznymi, i tam na jednej szacie było wyhaftowane "Jehovah".

W zeszłym roku byłam też na konferencji wolnych chrześcijan, w której brali udział goście z zagranicy (coś jak międzynarodowy kongres SJ), i w jednym z przemówień polski mówca mówił "Jahwe", a anglojęzyczny tłumacz tłumaczył "Jehovah". Wnioskuję z tego, że w niektórych krajach forma "Jehovah" jest bardziej popularna.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 21 Lipiec, 2018, 23:43
Tak, masz rację że jest bardziej popularna. Tylko w przeciwieństwie do wymowy JHWH (prawdopodobna wymowa Jahwe), Jehowa jest wynalazkiem mającym mało co wspólnego z prawidłową wymowa tetragramu. To sztuczny twór złożony z kilku wyrazów i transliteracji. Inni nazywają Boga np. Allach, Świętowit, El itd. Można koło tego postawić słowo Jehowa.  To, że jakieś niby autorytety coś twierdzą nie znaczy, że jest prawdą. Lepiej samemu badać.

Ludzie nadawali Bogu różne imiona, i tak się do Niego zwracali co nie znaczy że to przeszkadza Mu w tym aby je słyszeć. W słuchaniu a wysłuchiwaniu jest różnica. Bóg zawsze wysłuchuje ludzi o prawym sercu. Bóg nie zamyka się na ludzi jak to my często myślimy.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 22 Lipiec, 2018, 00:15
Chyba Indian Jones się nie myli. Poza tym, takie autorytety jak George Lucas, Steven Spielberg, czy wreszcie Harrison Ford nie wystawiłyby się na publiczne ośmieszanie w temacie niewiedzy. Chyba, że oni są od Świadków. Albo Świadki im płacą. To może nawet nowa teoria spiskowa - biegnę ją opatentować!
Ale jak ktoś chce się bawić w interpretacje tekstów z prymitywnych języków, w których nawet samogłosek nie używali, to jego sprawa.
Z tego co pamiętam, ciężko było stwierdzić, o co chodziło autorom "Sonetów krymskich", "Metafizyki dwugłowego cielęcia", lub "Rozmów z piramidami", mimo iż pisali po polskiemu. Ale nauczyciel wiedział! 
I przydzielał oceny wg. sobie znanego upodobania.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 22 Lipiec, 2018, 00:30
Ten film jest zajefajny.


Jest takich jeszcze parę.
Był jakiś film gdzie gościu z ryciny skamieliny "sowy i czegoś tam" stworzył historię o wymowie JEHOVAH. Ci naukowcy to zazwyczaj Świadkowie Jehowy, albo zwykłe szajbusy.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 22 Lipiec, 2018, 00:35
Szkoda, że film jest po angielsku i brak tłumaczenia.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 22 Lipiec, 2018, 00:58
Szkoda, że film jest po angielsku i brak tłumaczenia.

Ciesz się, że nie po rosyjsku.

Podobnie król Sanjaya z Lehii (?) uważa, że heliocentryzm to demoniczna nauka pochodząca z piekła, ponieważ hel(l) to znaczy piekło, czyli piekłocentryzm.
Dobra, też idę się napić  8-)
Zresztą, co ja się tam znam w tej dziedzinie ;) Najważniejsze jest aby nie dać się przeciągnąć na ciemną stronę mocy.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 22 Lipiec, 2018, 07:17
To co cytujesz z ŁK 10 to największe przykazanie . Niestety obecnie mało kto miłuje Jehowę, Boga, tak jak każe czynić to Jezus. Uważam, ze jeśli wypełniasz te dwa przykazania, o których piszesz, tzn miłowanie Jehowy i miłowanie bliźniego swego, droga do zbawienia staje się dużo bliższa. Miłowanie Jehowy wiąże się z  wypełnianiem Jego woli więc sądzę, ze ty znajdziesz tę prawdziwą drogę.
Masz racje nie wielu miłuje Boga tak jak to nakazywał Jezus. Jak poczytasz sobie cały ten rozdział to niestety ale słowa tam zapisane eliminują WTS. Na przestrzeni 30 lat nie spotkałem ani jednego Świadka Jehowy który by zastosował sie do poleceń Jezusa z wersetów 1-20. A jeżeli chodzi o przypowieść z wersetów 29-37 to nawet jeżeli by przyjąć prosty przelicznik 1:1 to wychodziłoby że przynajmniej 16 milionów dolarów rocznie powinno byc w budżecie WTS na działalność charytatywno opiekuńczą. A jest to suma bardzo zaniżona bowiem szacuje się iż jeden denar to zaplata za dniówkę czyli można przyjąć iż 10% wynagrodzenia powinno pójść na ten cel co może dać sumę nawet sięgającą miliard dolarów rocznie. A zdaje się takiej pozycji w takich kwotach w budżecie korporacji z ameryki brakuje. Jeżeli sie myle to wyprowadź mnie z błedu.Będe mile zaskoczony
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 22 Lipiec, 2018, 09:44
Tak, masz rację że jest bardziej popularna. Tylko w przeciwieństwie do wymowy JHWH (prawdopodobna wymowa Jahwe), Jehowa jest wynalazkiem mającym mało co wspólnego z prawidłową wymowa tetragramu. To sztuczny twór złożony z kilku wyrazów i transliteracji. Inni nazywają Boga np. Allach, Świętowit, El itd. Można koło tego postawić słowo Jehowa.  To, że jakieś niby autorytety coś twierdzą nie znaczy, że jest prawdą. Lepiej samemu badać.

Zapewne masz rację.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 22 Lipiec, 2018, 17:25
Ten Kowalski nie przesiaduje przy stojaku ale głosi o królestwie Bożym.

Szczerze się uśmiałem. Głosi siedząc na ławce kawałek dalej i wertując internet w telefonie. Dziesiątki razy to widuję jak postawią rydwan tak że przeszkadza na chodniku i kilka metrów dalej albo plotkują na ławce, albo stukają po telefonach.
A poważnie, to nie jest głoszenie, ale reklamowanie korporacji wydawniczej.

Poza tym gwarantuję ci, ze ten Kowalski ma czas i na rodzinę. Może jest z rodziną kiedy inni np siedzą godzinami przy kompie albo przesiadują w kinie na kolejnym filmie.

Jakoś z historii czytanych na forum, z moich prywatnych obserwacji członków mojego byłego zboru, to dla rodziny tego czasu zostawało niewiele, także następnym razem pomyśl zanim coś napiszesz. Nie wiem ile godzin wyrobić musi obecnie pionier, ale tyle godzin ile poświęci, tyle mniej mu zostaje na życie rodzinne.
To raz, dwa, co złego jest w obejrzeniu filmu w kinie? Albo w śledzeniu ciekawostek w internecie?

PS: A czy Ty chwalisz się swoim starszym, że przesiedziałeś już ponad 12 godzin na odstępczym forum? Przecież te 12 godzin trzeba było przy stojaku spędzić.  ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 23 Lipiec, 2018, 12:51
Tak sobie dalej analizując, trafiłam dziś na pewną teorię, która mnie totalnie rozwaliła  :o
czy spotkaliście się kiedyś z zarzutem, że listy apostoła Pawła nie są natchnione przez Boga i nie powinny znaleźć się w kanonie Pisma?
Autor bloga na który natrafiłam : "Niestety Bóg niczego i nigdy Pawłowi nie przekazał, Syn Boży także nie i z tych prostych przyczyn Paweł bardzo rzadko cytuje samego Boga, a Syna Bożego nie zacytował on ANI RAZU. W niemal wszystkich zborach, religiach i sektach nie katolickich stosuje się tego typu narrację i nikt się nigdy nad tym nie zastanawia."

"Największym problemem Pawła jest brak nauk Boga i Syna w jego listach a treścią ich są... OSOBISTE, FAŁSZYWE NAUKI, DOKTRYNY I PROROCTWA PAWŁA."

"Chrystus nauczał swoich uczni, danych mu przez Boga przez 3.5 roku ale Paweł nigdy o Chrystusa naukach nie wspominał!"

"Chrystus nauczał tego, czego nauczył Go Ojciec. Paweł nauczał swoich doktryn, sprzecznych całkowicie z naukami Chrystusa. Musimy naśladować Chrystusa a nie Pawła, który często stawia siebie jako wzór, zaprzeczając tym samym naukom Chrystusa. Paweł nie naśladował Chrystusa i nie głosił Ewangelii Boga Ojca o Królestwie Bożym!"

Przytacza duzo dużo argumentów i wypowiedzi biblijnych. Tu odnośnik jakby kogoś interesowało:
http://www.zbawienie.com/apostol-Pawel.htm

Przyznam, że czuję się trochę zbita z tropu.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Lipiec, 2018, 12:56
Ta herezja pojawiła się już u ebionitów I/II w.
Odrzucali pisma Pawła, bo nie podobało się że odrzuca obrzezanie, szabat i inne zwyczaje Żydów.

Ono odrzucał jedno, a oni jego. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 23 Lipiec, 2018, 12:58
Kiedyś byłam na pielgrzymce w Izraelu. Ksiądz-przewodnik  tlumaczył, że najbardziej prawdopodobną wymową tetragramu jest Jahwe, a Jehowa to błąd, po czym weszliśmy do sklepu z pamiątkami, dewocjonaliami i szatami liturgicznymi, i tam na jednej szacie było wyhaftowane "Jehovah".

W zeszłym roku byłam też na konferencji wolnych chrześcijan, w której brali udział goście z zagranicy (coś jak międzynarodowy kongres SJ), i w jednym z przemówień polski mówca mówił "Jahwe", a anglojęzyczny tłumacz tłumaczył "Jehovah". Wnioskuję z tego, że w niektórych krajach forma "Jehovah" jest bardziej popularna.

Czyli nawet ksiądz potwierdził, ze forma Jahwe też nie do końca jest potwierdzona jako ta prawdziwa. Świadkowie dlatego przyjęli imię Jehowa bo ta forma była używana przez wieki co potwierdzają chociażby cytaty z Ezechiela w Mariackim w Gdańsku. Tam  trzy razy jest napisane "Jehova" a cytaty te zostały tam namalowane chyba w XV w ne.
Poza tym świadkowie cały czas uznają obie formy imienia za poprawne.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Lipiec, 2018, 13:01
A co ksiądz ma wspólnego z naszym forum?
Jest tu jaki?

Masz fobię nie punkcie księży?
Tu są wysłannicy Nadarzyna a nie księża.
Przebudźcie się! miranda-trampek.
Nie jesteś w kościele. >:(
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 23 Lipiec, 2018, 13:08
A co ksiądz ma wspólnego z naszym forum?
Jest tu jaki?

Masz fobię nie punkcie księży?
Tu są wysłannicy Nadarzyna a nie księża.
Przebudźcie się! miranda-trampek.
Nie jesteś w kościele. >:(

Ksiądz ma tyle wspólnego, ze na wycieczce przyznał, że forma imienia Jahwe też nie jest do końca potwierdzona.
Cały czas próbujesz obalać nauki Świadków Jehowy katolickimi naukami i śmiesz mi wypominać że to ja mam na jakimś punkcie fobię ? Póki co to ja zauważam Twoją fobię na punkcie Świadków Jehowy, jakiegoś tramka czy  imienia Boga . Niedobrze jeśli ktoś z taka pogardą jak Ty traktuje tych, którzy swoje zdanie opierają na Biblii a nie na swoim widzimisię.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Lipiec, 2018, 13:16
Przenieś się na katolickie forum, tam masz księży.
Tu człowieku nie uświadczysz. Daj se spoko.

Ksiądz nie będzie ci potwierdzał nauk Towarzystwa Traktatowego. ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 23 Lipiec, 2018, 14:31
Błądzisz Miranda.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 23 Lipiec, 2018, 19:17
Przenieś się na katolickie forum, tam masz księży.
Tu człowieku nie uświadczysz. Daj se spoko.

Ksiądz nie będzie ci potwierdzał nauk Towarzystwa Traktatowego. ;D

Ksiądz jedyne co ma mi potwierdzić to najwyżej to, czy słusznie w drugim wydaniu Biblii Tysiąclecia  umieszczono  imię Jahwe i czy słusznie w następnych przekładach imię to zastąpili panem i Bogiem .
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Lipiec, 2018, 19:27
A co mnie tutaj ksiądz interesuje?
Bez księdza nie pogadasz wcale.
A ja będziesz w Rosji to o popach będziesz gadał?
A na zachodzie będziesz wołał o pastorów?
Daj se na luz. To nie katolickie forum.
I tak księży nie słuchasz tylko bredzisz o nich. :-\

Jehowę ma ci ksiądz potwierdzać?
Puknij się. :(
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 23 Lipiec, 2018, 19:31
A co mnie tutaj ksiądz interesuje?
Bez księdza nie pogadasz wcale.
A ja będziesz w Rosji to o popach będziesz gadał?
A na zachodzie będziesz wołał o pastorów?
Daj se na luz. To nie katolickie forum.
I tak księży nie słuchasz tylko bredzisz o nich. :-\

Jehowę ma ci ksiądz potwierdzać?
Puknij się. :(

Skoro to Kościół Katolicki wydał Biblię Tysiąclecia to do kogo mam się zwrócić o opinię w kwestii umieszczania/usuwania imienia Jahwe w Starym testamencie ? Do islamistów ? Pomyśl.....
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Lipiec, 2018, 19:36
Leć zaraz do Episkopatu, do papieża.

Powiedz, że w twojej Biblii ŚJ jest 8000 razy Jehowa i że się domagasz by wstawili w 300 miejscach w NT. Żeby na mszy czytali: Jehowa to, Jehowa tamto, Jehowa siamto.
Bo tak nakazuje CK.

Walnij się chłopie łbem o ścianę i Przebudźcie się!
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: julia7 w 23 Lipiec, 2018, 19:39
Skoro to Kościół Katolicki wydał Biblię Tysiąclecia to do kogo mam się zwrócić o opinię w kwestii umieszczania/usuwania imienia Jahwe w Starym testamencie ? Do islamistów ? Pomyśl.....

Jak Cię to ciekawi to napisz pytanie do wydawnictwa Pallotinum.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 23 Lipiec, 2018, 22:14
Trampek, to ty? Czemu podszywasz się pod Mirandę?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 23 Lipiec, 2018, 22:21
Trampek, to ty? Czemu podszywasz się pod Mirandę?
   Cześć Cegiełka :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 23 Lipiec, 2018, 22:24
   Cześć Cegiełka :)

Nie kumam  :o


Klaro, filmik w temacie zbawienia z uczynków. O głoszeniu też jest   :)

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Lipiec, 2018, 22:26
Nie kumam  :o
No bo kumają kumaki. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Estera w 23 Lipiec, 2018, 22:27
Nie kumam  :o
   Dawno Cię nie widziałam na forum.
   Po prostu się przywitałam z Tobą.
   :) :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 23 Lipiec, 2018, 22:30
Eeeee, nie śledzisz wątków?  ;D

Czy ten troll Mirinda to Trampek?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 23 Lipiec, 2018, 22:32
Ja myślę że Bóg tak jak tłumacze PNŚ specjalnie ukrył swoje imię bo nie chciał by chwalono go za bardzo 😁, gdzieś czytałem że tłumacze PNŚ nie chca się ujawniać by ich za bardzo nie wychwalano
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Lipiec, 2018, 22:32
Eeeee, nie śledzisz wątków?  ;D

Czy ten troll Mirinda to Trampek?
Tak ale udaje, że to nie on.
Na razie wyzwiskami nie rzuca.
Monotonia to Jehowa.

Poproszę admina by to słowo zastrzegł by znikało. Jak słowa wulgarne.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 24 Lipiec, 2018, 14:33
Nie sądziłam, że kiedyś to napiszę. Ale wgłębiając się w te wszystkie doktryny rożnych religii, czytając o aferach i obserwując postępowanie ludzi, coraz bardziej skłaniam się w stronę... ateizmu (albo bardziej agnostycyzmu). :(

Jeżeli Biblia ma być księgą zrozumiałą dla każdego, to dlaczego każdy rozumie ją inaczej...jak dotąd na każdy argument znajduję potwierdzenie i za chwilę jego obalenie, i tak w kółko. (Np taka kwestia życia wiecznego w niebie czy na ziemi jest wg mnie nie do rozstrzygnięcia.) Każdy kto ją czyta uważa że odkrył Prawdę. A każdy tą prawdę przedstawia inaczej.

Poza tym modlę się do Boga o pomoc w znalezieniu prawdy. Od ponad miesiąca analizuje rożne sprawy i...  jestem głupsza niż byłam na początku.

Biorę pod uwagę taką możliwość, że ludzie po prostu nie mogą pogodzić się z naturalnymi prawami fizycznymi takimi jak śmierć i wymyślili różne historie na przestrzeni wieków, które dawały im nadzieje na życie po śmierci itp. Sama bardzo chciałabym żeby coś dalej było...

Mama mojej koleżanki pracuje w szpitalu dziecięcym, do którego trafiają ciężko chore dzieci z nowotworami, nawet malutkie niemowlaki. Jakiekolwiek argumenty z Biblii do niej nie trafiają, jest przekonana, że Boga nie ma. Widok chorych dzieci, które tak przeraźliwie cierpią, płaczą z bólu, jest odpowiedzią dla wszystkich pracujących tam lekarzy czy istnieje Bóg.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 24 Lipiec, 2018, 14:43
Miałem podobnie.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 24 Lipiec, 2018, 14:47
Miałem podobnie.

ale jednak wierzysz
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 24 Lipiec, 2018, 15:02
ale jednak wierzysz

Tak.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: gangas w 24 Lipiec, 2018, 15:10
 Wierz mi, życie bez pana bucka jest łatwiejsze. Wiem, że inni nie zgodzą się ze mną ALE.
Obserwuje rodziny zarówno świadkowskie jak i w jedynie słusznej. Nic po prostu nasze życie przeplata się z wydarzeniami i są pokolenia świadków, które zmarły i liczyły na coś tam coś tam i z jedynie słusznej podobnie. I na mnie przyjdzie kolej.
 Co w życiu zrobisz, to Twoje nie licz na pomoc. Wez się w garść i nie czekaj na niezidentyfikowaną personę, bo nie doczekasz się a ona niech nadal istnieje w wyobrazni swoich fanów ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 24 Lipiec, 2018, 15:48
Czy łatwiejsze? Jeżeli przyjąć perspektywę człowieka będącego w jakiejś religii to tak masz rację życie jest łatwiejsze.

Myślę jednak, że każdy z nas z osobna będzie inaczej postrzegał rzeczywistość. Dla mnie osobiście to nie dorzeczne, aby nie wierzyć. Ale, każdy ma swoje doświadczenia życiowe.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: gangas w 24 Lipiec, 2018, 16:45
 Łatwiejsze. Może zle to określiłem. Bardziej samodzielne, bezpretensjonalne. Nie ceduję na nikogo moich decyzji. A bo dziś mi pan bóg pomógł a jutro zapomniał o mnie. Rób co swoje, ponoś tego konsekwencje i pewnie będzie dobrze. Nie mam potrzeby wplatania w moje życie niezidentyfikowanej osoby i nawet nie wiadomo, czy on sam, czy we trzech?
 Spierają sie latami a to o przecinek a to o kropkę w książce legend i baśni.
Gdyby nie największe kłamstwo na świecie jakim jest religia, nie było by tego forum, bo nikogo nie trzeba by było wyrywać z objęć jednej, czy drugiej sekty, badz jedynie słusznej ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 24 Lipiec, 2018, 16:48
Gdyby nie największe kłamstwo na świecie jakim jest religia, nie było by tego forum, bo nikogo nie trzeba by było wyrywać z objęć jednej, czy drugiej sekty, badz jedynie słusznej ;)


Można pójść dalej - gdyby nie religia to może o dużo mniej byłoby wojen czy nawet obecnie byłoby mniej zamachów terrorystycznych.
Z biblijnego punktu widzenia Bóg nie chce żadnych wojen, Jezus sam mówi, ze drugie największe przykazanie to miłowanie bliźniego samego jak siebie samego a mimo to wojny religijne trwają cały czas.
Może to nie Bóg wskazuje złą drogę ale ktoś inny ?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: gangas w 24 Lipiec, 2018, 17:41
 Można nie mówię, że nie i poniekąd zgadzam się z tym. Nie bylo by większości wojen. Religia to coś jak armia. Fajnie wygląda na paradach i pokazach ale potrafi zrobić kuku. Jest potrzebna tylko wtedy, gdy masz dookoła wrogów.
Z biblijnego punktu widzenia to właśnie ten bóg jest najbardziej krwawym i żądnym ofiar oprawcą. A Jezusowe frazesy, to tylko wyświechtane slogany od lat powtarzane bez skutku przez tzw wierzących gotowych pociąć blizniego za swoją rację
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 24 Lipiec, 2018, 17:53
Można nie mówię, że nie i poniekąd zgadzam się z tym. Nie bylo by większości wojen. Religia to coś jak armia. Fajnie wygląda na paradach i pokazach ale potrafi zrobić kuku. Jest potrzebna tylko wtedy, gdy masz dookoła wrogów.
Z biblijnego punktu widzenia to właśnie ten bóg jest najbardziej krwawym i żądnym ofiar oprawcą. A Jezusowe frazesy, to tylko wyświechtane slogany od lat powtarzane bez skutku przez tzw wierzących gotowych pociąć blizniego za swoją rację

Bo widzisz, ludzie z jednej strony podziwiają armie, musztry wojskowe, podziwiają coraz potężniejsze uzbrojenie ale jak słyszą, że świadkowie  nie chcą brać broni do ręki żeby zabijać to zaraz słyszę, ze są tchórzami albo, ze powinno ich się za to wsadzać do wiezienia, co zresztą było czynione i tu w Polsce .
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: gangas w 24 Lipiec, 2018, 18:09
 Nie. świadkowie są aspołeczni z zupełnie innego powodu. To społeczeństwo roszczeniowo - pasożytnicze. Od siebie zero do siebie wszystko. Podobnie jak z armią mogę podziwiać muskularną sylwetkę draba, co nie znaczy, że chcę od niego wpie...dol przy sklepie.
Osobiście nie mam wrogów ( no może kilku na forum, chociaż mnie to bardziej bawi niż drażni) i powiedzmy dla mnie armia jest zbędna. Ale ponieważ żyję w kraju złożonym ponoć z 90% wyznawców jedynie słusznej muszą się oni na wszelki wypadek umieć obronić przed innymi inaczej rozumiejącymi pewną książeczkę, albo korzystających z innej.

Miłuj blizniego swego, aż koszula spadnie z niego ;) ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 24 Lipiec, 2018, 18:15
Nie. świadkowie są aspołeczni z zupełnie innego powodu. To społeczeństwo roszczeniowo - pasożytnicze. Od siebie zero do siebie wszystko.

Czyżby więc apostołowie i pierwsi uczniowie Jezusa to też było społeczeństwo roszczeniowo-pasożytnicze ? Świadkowie pracują , mają rodziny, płaca podatki i do tego jeszcze głoszą . Co w tym jest pasożytniczego ?
Ja szybciej dostrzegam pasożytnictwo w innych wyznaniach.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: ogórek kiszony w 24 Lipiec, 2018, 18:49
Nie sądziłam, że kiedyś to napiszę. Ale wgłębiając się w te wszystkie doktryny rożnych religii, czytając o aferach i obserwując postępowanie ludzi, coraz bardziej skłaniam się w stronę... ateizmu (albo bardziej agnostycyzmu). :(
(...)
Mama mojej koleżanki pracuje w szpitalu dziecięcym, do którego trafiają ciężko chore dzieci z nowotworami, nawet malutkie niemowlaki. Jakiekolwiek argumenty z Biblii do niej nie trafiają, jest przekonana, że Boga nie ma. Widok chorych dzieci, które tak przeraźliwie cierpią, płaczą z bólu, jest odpowiedzią dla wszystkich pracujących tam lekarzy czy istnieje Bóg.
To jak ja. Znaczy ja przestałem wierzyć w boga.
Min przez drugą część cytatu...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: gangas w 24 Lipiec, 2018, 19:01
Czyżby więc apostołowie i pierwsi uczniowie Jezusa to też było społeczeństwo roszczeniowo-pasożytnicze ? Świadkowie pracują , mają rodziny, płaca podatki i do tego jeszcze głoszą . Co w tym jest pasożytniczego ?
Ja szybciej dostrzegam pasożytnictwo w innych wyznaniach.

Dajmy spokój apostołom i Jezusowi. Oni mogli być a mogło nie być ich wcale.
Świadkowie pracują i część swych wpływów wydają na sekte zza oceanu. Podatki płacą, bo muszą jak inni. Nie uczestniczą w jakimkolwiek życiu publicznym, społecznym a potem mają wielką pretensje, że władza im nie sprzyja.
Chętnie korzystają z ulg celnych ( lata 90 sprowadzanie aut jako środek kultu religijnego) podobnie jak jedyna słuszna.
Doliczanie pionierowania do lat pracy i temu podobne. Nie chodzi o wyliczanie.

Pytanie; czy zrobili cokolwiek pożytecznego dla ludzi z poza organizacji? utworzyli jakiś caritas z pezekrętami ale i pomocą dla innych. Zrobili jakiś dom starców? Żłobek ? Przedszkole? Może chociaż burdel?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 24 Lipiec, 2018, 21:12
Świadkowie pracują , mają rodziny, płaca podatki i do tego jeszcze głoszą . Co w tym jest pasożytniczego ?
Ja szybciej dostrzegam pasożytnictwo w innych wyznaniach.
No fakt niektórzy płacą. Ale chyba tylko ci zatrudnieni na etat u przebrzydłych światusów. Znam osobiście kilku pseudo biznesmenów śJ. Zatrudnianie na czarno i wyzysk pracownika, nomen omen brata, do granic możliwości. Czyli, nie odprowadzanie podatków i ubezpieczeń od pracownika. Fakt, że w świecie poza tą destrukcyjną religią też tak się dzieje, ale to śJ trąbią wszem i wobec, że "oddajcie cezarowi to co cezara". Czyli następne kłamstwo śJ. Co innego głoszą, a co innego robią. To chyba najbardziej zakłamana i dwulicowa pseudo religia na świecie. Kradną w "białych rękawiczkach".
To są pasożyty. Nie chodzą na wybory, nie biorą udziału w życiu społecznym swojej lokalnej społeczności, ale łapy wyciągają po wszystko co ten znienawidzony przez nich świat może oferować.
 Pamiętam kiedyś jak na wiejskie zebranie, które jest raz do roku i lokalna społeczność zadaje pytania włodarzom gminy, przyszło dwóch śJ. Z ich strony zero zaangażowania w sprawy gminy, ale obydwaj gęby darli, że droga do nich jest dziurawa. Ale jak był tzw "czyn społeczny" i mieszkańcy miejscowości własnymi siłami remontowali drogi, to tych dwóch pewnie wałęsało się po innych wsiach i ludziom kit wciskali. Na pewno ich nie było, bo ja byłem i ich nie widziałem. Ot taka sekciarska moralność.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Lipiec, 2018, 21:23
Oczywiście , że ŚJ to pasożyty społeczne. Krwi nie oddadzą ale frakcje przyjmą , a żeby je uzyskać trzeba dziesiątków litrów ludzkiej krwi. na wybory nie pójdą na PIS pazury wyciągają , bo to kościół ale 500+ przytulają bez wyrzutów sumienia. na Owsiaka banknotu nie wrzuci ale z dobrodziejstw wyposażonej  szpitalnej sali korzysta pełną gębą. Nie twierdzę , że mają nie korzystać ale niech nie będą hipokrytami.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: gangas w 24 Lipiec, 2018, 21:26
 Wyspecjalizowali się jak łatwiej dymać państwo? W tym są mistrzami. Służą pomocą, gdzie podobne prawo. Niekiedy jednak nie trafiają ;) ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 24 Lipiec, 2018, 21:31
na Owsiaka banknotu nie wrzuci ale z dobrodziejstw wyposażonej  szpitalnej sali korzysta pełną gębą. Nie twierdzę , że mają nie korzystać ale niech nie będą hipokrytami.
Dokładnie. Rzekoma przyzwoitość członków tej destrukcyjnej pseudo religii, powinna im zakazywać korzystania ze wszelkich urządzeń w szpitalach, na których jest serduszko WOŚP-u. Przecież oni gardzą takimi kwestami.
 Jak podjedzie karetka po poszkodowanego śJ w wypadku i na boku będzie napis "Sfinansowano z datków WOŚP" to taki śJ który stara się żyć zgodnie ze swoim sumieniem, powinien odmówić zabrania swojego poszkodowanego ciała do tej karetki. Ale że to maksymalni hipokryci. Wejdą i jeszcze będą psioczyć że klima ustawiona na 22 st, a powinno być na 21.
To ostatnie zdanie to oczywiście ironia, ale jakże celna.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 24 Lipiec, 2018, 23:31
Zgadzam się z tym co piszecie prawie w całości. Rozdzieliłbym jednak religię od wiary. Prawdziwa wiara to nie Świadkowie Jehowy, Katolicy, Muzułmanie czy Buddyści. To sprawa osobista i w ogóle nie obciąża życia. Osobiście uważam że uwalnia od schematów tego świata i prowadzi do wolności. Jednak wiary nie da się wytłumaczyć na logikę. Ona ma mocne potwierdzenie w rzeczywistości mimo to ciężko to zrozumieć komuś kto nie doznał jej oddziaływania. Podobało mi się to co kiedyś napisał Roszada coś w stylu: "Nie zrozumiesz tego. To było coś nadprzyrodzonego."
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 24 Lipiec, 2018, 23:37
Podobało mi się to co kiedyś napisał Roszada coś w stylu: "Nie zrozumiesz tego. To było coś nadprzyrodzonego."

"Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego,
co jest z Bożego Ducha.
Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać,
bo tylko duchem można to rozsądzić." (1 Kor 2, 14)

"zmysłowy" - Tj. człowiek pozbawiony w swym poznaniu światła łaski.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 24 Lipiec, 2018, 23:38
Dokładnie  :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 25 Lipiec, 2018, 08:28
...Biorę pod uwagę taką możliwość, że ludzie po prostu nie mogą pogodzić się z naturalnymi prawami fizycznymi takimi jak śmierć i wymyślili różne historie na przestrzeni wieków, które dawały im nadzieje na życie po śmierci itp. Sama bardzo chciałabym żeby coś dalej było...

Mnie przy wierze trzymało stwierdzenie, że człowiek potrzebuje w coś wierzyć.
Ale zastanawiałem się dlaczego? Dlaczego człowiek potrzebuje w coś wierzyć? Odpowiedzi udzieliła ewolucja.
Sytuacja następująca: idzie przodek człowieka sawanną afrykańską, dostrzega jakiś kształt ukryty częściowo za zaroślami, jeśli połączył "kropki" dość szybko, uciekł i nie został zjedzony, przekazując tą cechę następnym pokoleniom. Zdolność łączenia osobnych obrazów w koncepcyjną całość, dawała przewagę ewolucyjną. Niestety mechanizm nie jest w 100% pewny, zdarzało się, że któryś za szybko reagował, taki również tracił możliwości przekazania cechy potomstwu, w wielu możliwych do wyobrażenia powodów, może zbyt zmęczony ciągłym uciekaniem, może nie mógł dokończyć kopulacji bo znów coś ujrzał i zaczął uciekać. Także warunki naturalne delikatnie preferowały dostrzeganie wzorców, czasem nawet tam gdzie ich nie ma.
Teraz weźmy ten mechanizm i zobaczmy co się stanie jeśli komuś przydarzą się sytuacje czysto losowe, ale możliwe do ułożenia w jakiś większy schemat? Nasz mózg automatycznie przyzna, że coś w tym jest, nawet jeśli to czysto losowy zbieg okoliczności. Tak moim zdanie powstała ta sławetna "potrzeba wierzenia".

Dzień w którym to zrozumiałem to dzień w którym stałem się ateistą, choć według definicji nie raz tu przedstawianych, powinienem nazywać się agnostykiem, ponieważ nie odrzucał całkowicie możliwości że jakiś bóg może istnieć, jedynie jestem przekonany, że bóg taki jak przedstawiono w biblii nie jest bogiem, jeśli w ogóle istnieje.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 25 Lipiec, 2018, 09:55
To nie o takiej wierze. Mówiłem, że nie łatwo to zrozumieć   ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: julia7 w 25 Lipiec, 2018, 12:15
Można pójść dalej - gdyby nie religia to może o dużo mniej byłoby wojen czy nawet obecnie byłoby mniej zamachów terrorystycznych.
Z biblijnego punktu widzenia Bóg nie chce żadnych wojen (...)

A ten świadkowski Armagedon to co jak nie wojna, której Bóg jednak chce?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Lipiec, 2018, 13:15
A ten świadkowski Armagedon to co jak nie wojna, której Bóg jednak chce?

Prawdziwi chrześcijanie miłują pokój. (...) Ale nie są pacyfistami w ścisłym tego słowa znaczeniu. Dlaczego? Ponieważ z utęsknieniem wyglądają wojny Boga...” (Przebudźcie się! Nr 9, 1997 s. 23).
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 25 Lipiec, 2018, 15:13
Ja tez powiedzialam religii dziekuje. Nie potrzebuje religii. Nie potrzebuje Boga/boga/bogow/bogin..itd.

Jesli chodzi o duchowosc, to moge sie zgodzie ze jest ona pokojowo nastawiona, ale niestety (z tego co widze I jak ja pojmuje duchowosc) ponad 95 procent ludzi wierzacych w religie nie jest osobami duchowymi. Uwazam, ze zinstytucjonalizowane religie zabijaja duchowosc w ludziach a zastepuja ja religijnoscia.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 25 Lipiec, 2018, 17:56
Ja tez powiedzialam religii dziekuje. Nie potrzebuje religii.
A ja religią nazywałem chodzenie na katechezę. Tak się kiedyś mówiło. :)
Też nie potrzebuję dziś religii. ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 27 Lipiec, 2018, 09:38
A ten świadkowski Armagedon to co jak nie wojna, której Bóg jednak chce?

Chcesz porównać Armagedon do np II wojny światowej ? Nie wiesz po co ta wojna ma być i co będzie oznaczać dla ludzkości ? Czy twoim zdaniem wyzwolenie ludzkości własnie z ludzkich wojen, śmierci, chorób jest czymś złym ? Czy wreszcie pokonanie Diabła czyli przeciwnika Jahwe jest czymś złym ? Czy wreszcie perspektywa życie wiecznego na ziemi dla człowieka to też Twoim zdaniem coś złego ?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Lipiec, 2018, 10:19
trampek pisze:
Cytuj
Chcesz porównać Armagedon do np II wojny światowej ?

Właśnie ŚJ każdą wojnę uważali za Armagedon rozpoczynający się:

II wojna

„Mniej więcej w marcu 1945 roku dotarła do nas wiadomość, że nowym tekstem rocznym są słowa z Ewangelii według Mateusza 28:19 (...). Napełniło to nas radością i nadzieją, dotąd bowiem uważaliśmy, że wojna zakończy się Armagedonem” (Strażnica Nr 17, 2007 s. 11).

I wojna

Podczas I wojny światowej oddani Bogu badacze Biblii byli skłonni sądzić, że ten konflikt doprowadzi stopniowo do przepowiedzianej w Objawieniu 16:13-16 bitwy Armagedonu. Toteż zawieszenie broni i koniec wojny w listopadzie 1918 r. były dla nich niemałym zaskoczeniem!” (Życie wieczne w wolności synów Bożych 1970 s. 229-230).

Jak ty trampek-miranda chcesz uczyć innych, jak sam nie znasz nauk Towarzystwa. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 27 Lipiec, 2018, 10:23

Jak ty trampek-miranda chcesz uczyć innych, jak sam nie znasz nauk Towarzystwa. :)

Mnie interesuje tylko to co jest w Biblii. Nie interesuje mnie ani jakieś Towarzystwo ani Rzymskie Mszały .
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Lipiec, 2018, 10:24
Ależ chłopie cały czas cytujesz Strażnice a nie Biblię.
Zresztą nawet jak czasem Biblie to Biblię ŚJ.
Kłamiesz więc jak szewc.

Ciebie Towarzystwo wykopało za palenie fajek.
Ty zaś jak wściekły pies bronisz jego nauk. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 27 Lipiec, 2018, 10:30
Ależ chłopie cały czas cytujesz Strażnice a nie Biblię.

Cały czas cytuję tylko Biblię Tysiąclecia wydaną przez Kościół Katolicki , nigdzie nie cytuję Strażnicy gdy tymczasem Ty i inni powołujecie się na jakieś Mszały Rzymskie czy inne opracowania, których autorami są katoliccy bibliści.
Co do fajek - bo i na tym punkcie jak widać masz obsesję - ani ja ani mój mąż nigdy nie paliliśmy.
Gubisz się i to mocno.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Lipiec, 2018, 10:32
To pomyliłes fora bo to nie jest katolickie forum.

Nie kłam bo ci Jehowa jęzor utnie.
Znają cię tu.
Mylisz że po adresach i miejscach logowania nie wiadomo skąd jesteś.
za głupców masz wszystkich?

Nie masz żadnej żony. Nie kłam.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 27 Lipiec, 2018, 10:36
To pomyliłes fora bo to nie jest katolickie forum.

Dlatego nie rozumiem dlaczego powołujesz się np na jakiś Mszał Rzymski.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Lipiec, 2018, 10:38
Kłamiesz. Nigdzie nie powołałem się na Mszał.

Tusia pokazał, że kłamiesz pisząc, że we mszy do Trójcy się modlimy a jednak: Wierzę w jednego Boga
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 27 Lipiec, 2018, 10:43
Chcesz porównać Armagedon do np II wojny światowej ? Nie wiesz po co ta wojna ma być i co będzie oznaczać dla ludzkości ? Czy twoim zdaniem wyzwolenie ludzkości własnie z ludzkich wojen, śmierci, chorób jest czymś złym ? Czy wreszcie pokonanie Diabła czyli przeciwnika Jahwe jest czymś złym ? Czy wreszcie perspektywa życie wiecznego na ziemi dla człowieka to też Twoim zdaniem coś złego ?

Trampek, napisz czym wg. ciebie jest Armagedon, bo wydaje się mi, że tak jak Świadkowie rozjeżdżasz się z Biblią.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 27 Lipiec, 2018, 12:40
Czy wreszcie perspektywa życie wiecznego na ziemi dla człowieka to też Twoim zdaniem coś złego ?

To by było coś fantastycznego, niestety można między bajki włożyć.
Niestety, jak zauważył któryś z moich przedmówców, ludzie potrzebują w coś wierzyć, więc obawawiam się, że o ile CK nie zwinie wcześniej interesu, to jeszcze Twoje dzieci, wnuki, prawnuki i praprawnuki będą czekały na armagedon (który zwyczajowo będzie tuż, tuż) i na raj na ziemi.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Lipiec, 2018, 13:11
Cytuj
Cytat: miranda w Dzisiaj o 09:38

    Czy wreszcie perspektywa życie wiecznego na ziemi dla człowieka to też Twoim zdaniem coś złego ?
Nic specjalnego. Znamy to w mikroczasie.
Wolałbym gdzieś wyżej się wyrwać niż tkwić na ograniczonej kuli ziemskiej.
Na ziemi możemy już w kilka godzin znaleźć się gdzie chcemy.

A uprawianie ogródka, siedzenie przy stole w ogrodzie i głaskanie kota, to mam też dziś. Nie chciałbym tego wiecznie robić. :(
 Za głaskaniem lwa nie tęsknię. :(
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 27 Lipiec, 2018, 14:22
Nic specjalnego. Znamy to w mikroczasie.
Wolałbym gdzieś wyżej się wyrwać niż tkwić na ograniczonej kuli ziemskiej.
Na ziemi możemy już w kilka godzin znaleźć się gdzie chcemy.

A uprawianie ogródka, siedzenie przy stole w ogrodzie i głaskanie kota, to mam też dziś. Nie chciałbym tego wiecznie robić. :(
 Za głaskaniem lwa nie tęsknię. :(

Włodziu, zapomniałeś o ujeżdżaniu słonia, żyrafy i strusia. Swoją drogą w fajnych warunkach taki 1000 lat byłby spoko.

A jak by było w raju takim świadkowskim o czym Biblia nie wspomina to widać na obrazkach Strażnicy widzę tylko owoce, warzywa, ludzi siedzących przy jeziorku i zielonych drzewach, kopiących ludzi w ziemi itp. Jedzenie, picie i dogadzanie ciału  ;)

Czasami jak patrze na te ilustracje to widzę Nową Religię ogrodników i jaroszy oraz wielbicieli zwierząt. Już wszystko sobie wymyślili i zaplanowali.

A podobno będzie tak:
(17): Królestwo Boże - to nie sprawa jedzenia i picia; jego istota - to sprawiedliwość, pokój i radość, którą daje Duch Święty. [Biblia Warszawsko-Praska, Rz 14]

(6): Lecz nosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, (7): tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały, (8): lecz właśnie nauczamy, jak zostało napisane: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. [Biblia Warszawsko-Praska, 1kor 2]
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 27 Lipiec, 2018, 17:34
Włodziu, zapomniałeś o ujeżdżaniu słonia, żyrafy i strusia. Swoją drogą w fajnych warunkach taki 1000 lat byłby spoko.

A jak by było w raju takim świadkowskim o czym Biblia nie wspomina to widać na obrazkach Strażnicy widzę tylko owoce, warzywa, ludzi siedzących przy jeziorku i zielonych drzewach, kopiących ludzi w ziemi itp. Jedzenie, picie i dogadzanie ciału  ;)

Czasami jak patrze na te ilustracje to widzę Nową Religię ogrodników i jaroszy oraz wielbicieli zwierząt. Już wszystko sobie wymyślili i zaplanowali.

A podobno będzie tak:
(17): Królestwo Boże - to nie sprawa jedzenia i picia; jego istota - to sprawiedliwość, pokój i radość, którą daje Duch Święty. [Biblia Warszawsko-Praska, Rz 14]

(6): Lecz nosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, (7): tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały, (8): lecz właśnie nauczamy, jak zostało napisane: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. [Biblia Warszawsko-Praska, 1kor 2]
Zapomniałes o dalszym ciągu logicznym 1Kor 2:10 br "(10) Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego."
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 28 Lipiec, 2018, 11:59
Wolałbym gdzieś wyżej się wyrwać niż tkwić na ograniczonej kuli ziemskiej.

Wiele wyznań uczy, ze po śmierci nieśmiertelna dusza wędruje do nieba więc Twoje marzenia może będą spełnione.
Niestety na gruncie Biblii, Bóg obiecuje ludziom życie wieczne tu na ziemi. Może dlatego ludzie mimo obecnych trudności marzą o tym a nie o jakimś frunięciu w jakieś niebiańskie bliżej nieokreślone  byty.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Lipiec, 2018, 12:27
To po co coraz więcej ŚJ pcha się do nieba?
Gdyby dziś CK powiedziało: mirando-trampku mamy dla ciebie zarezerwowane niebo to co byś powiedział?
Wolę ogród uprawiać i gnój rozrzucać na grządki? :(
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 28 Lipiec, 2018, 13:53
Wiele wyznań uczy, ze po śmierci nieśmiertelna dusza wędruje do nieba więc Twoje marzenia może będą spełnione.
Niestety na gruncie Biblii, Bóg obiecuje ludziom życie wieczne tu na ziemi. Może dlatego ludzie mimo obecnych trudności marzą o tym a nie o jakimś frunięciu w jakieś niebiańskie bliżej nieokreślone  byty.
Pokaż mi gdzie Bóg obiecuje życie wieczne tu na ziemi . Żeby nie było tylko jak ze stopką w Przebudźcie się , że to niezawodna obietnica Boża a potem stopkę zmienili gdy w 90-tych latach ta niezawodna obietnica się nie spełniła. Tak samo tutaj , że niby Bóg obiecuje ale ja tego w Biblii bezpośrednio nie doczytałem , doucz mnie proszę.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 28 Lipiec, 2018, 14:32
Wiele wyznań uczy, ze po śmierci nieśmiertelna dusza wędruje do nieba więc Twoje marzenia może będą spełnione.
Niestety na gruncie Biblii, Bóg obiecuje ludziom życie wieczne tu na ziemi. Może dlatego ludzie mimo obecnych trudności marzą o tym a nie o jakimś frunięciu w jakieś niebiańskie bliżej nieokreślone  byty.
Na gruncie Biblii to wygląda to tak przytaczam w parafrazie NS pisanej pod doktryny SJ
Koh 9:1-6 nwt-pl "(1) Albowiem wszystko to wziąłem sobie do serca – by zgłębić to wszystko, że prawi i mądrzy oraz ich uczynki są w ręku prawdziwego Boga. Ludzie nie znają ani miłości, ani nienawiści, które wszystkie były przed nimi. (2) Wszyscy są tacy sami w tym, co mają wszyscy. Jedno przytrafia się prawemu i niegodziwcowi, dobremu i czystemu oraz nieczystemu, a także ofiarującemu i temu, który nie ofiaruje. Dobry jest taki sam, jak grzesznik; przysięgający jest taki sam, jak każdy, kto się boi przysięgi. (3) To jest nieszczęsne we wszystkim, co się dzieje pod słońcem: ponieważ wszystkim się jedno przytrafia, serce synów ludzkich pełne jest zła; i dopóki żyją, jest w ich sercu szaleństwo, a potem – do zmarłych! (4) Istnieje bowiem ufność co do każdego, kto należy do żyjących, jako że żywy pies jest w lepszej sytuacji niż martwy lew. (5) Bo żyjący są świadomi tego, że umrą, lecz umarli nie są świadomi niczego ani już nie mają zapłaty, gdyż pamięć o nich poszła w zapomnienie. (6) Przeminęła też ich miłość i ich nienawiść oraz ich zazdrość i już po czas niezmierzony nie mają udziału w niczym, co ma się dziać pod słońcem."
Zastanawiałeś się kiedyś nad określeniem pod słońcem. W Biblii użyte ono jest 27 razy i tylko w tej jednej księdze. Ciekawe co pod tym określeniem rozumiesz.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 28 Lipiec, 2018, 18:49
Ps 37:29 podaje że prawi posiądą ZIEMIĘ i będą na niej mieszkac na ZAWSZE jak inaczej można rozumieć ten werset...?
A określenie pod słońcem za wiele nie wnosi. Bo i ziemia jest pod słońcem i niebo. Może nawet ziemia bardziej bo przecież Bóg nie mieszka w niebie (atmosfera ziemska) tylko chyba nad Wszechświatem więc nad słońcem 😀
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 28 Lipiec, 2018, 18:54
Ps 37:29 podaje że prawi posiądą ZIEMIĘ i będą na niej mieszkac na ZAWSZE jak inaczej można rozumieć ten werset...?
A określenie pod słońcem za wiele nie wnosi. Bo i ziemia jest pod słońcem i niebo. Może nawet ziemia bardziej bo przecież Bóg nie mieszka w niebie (atmosfera ziemska) tylko chyba nad Wszechświatem więc nad słońcem 😀
Czyli dajesz do zrozumienia iż grono 144000 jest bezprawnych bo według nauk niewolnika samozwańczego i omylnego tylu ma mieszkać w niebie a nie na ziemi
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Lipiec, 2018, 18:59
Ps 37:29 podaje że prawi posiądą ZIEMIĘ i będą na niej mieszkac na ZAWSZE
Po pierwsze to jest poezja, czyli Psalm.
Po drugie do słów tych nawiązuje ten cytat:

„„Szczęśliwi łagodnie usposobieni, gdyż oni odziedziczą ziemię. „
(...) Radujcie się i skaczcie z radości, gdyż wielka jest wasza nagroda w niebiosach; tak bowiem prześladowali proroków przed wami.” (Mt 5:5-12)

Odziedziczenie ziemi nie musi oznaczać że na niej trzeba mieszkać.
Dziedzic to właściciel. Można ją posiadać.
Właśnie ŚJ uczą, że 144 tys odziedziczy ziemię.

Jezus mówi o mieszkaniach w niebie:

"W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce." J 14:2
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 28 Lipiec, 2018, 20:00
Psalm to poezja. Jeżeli poeta pisze ,że widzi błękitne morze nad sobą to bierzesz dosłownie ?, że morze wisi nad Ziemią?
Poza tym nie widzę nic niestosownego w tym fragmencie . Bóg zapewnia , że zawsze będą na Ziemi prawi ludzie i będą na niej mieszkać wiecznie , nigdzie nie ma mowy , że będzie to jedno pokolenie.
 Nie uważasz , że gdyby to było zamierzenie Boże , to jednak poświęciłby temu więcej fragmentów a nie jeden werset i to błędnie interpretowany? Co do powołania do nieba i nadziei niebiańskiej zadbał aby poświęcono kilka ksiąg i to jest argument a nie jedno poetyckie sformułowanie. Poza tym nadal nie widzę tam informacji , że na Ziemi będzie RAJ. To nadinterpretacja Towarzystwa Strażnicy aby stworzyć ułudę dla swoich wygodnych i pięknych obietnic
Jest napisane , że prawi posiądą Ziemię ale nie ma mowy , ze na Ziemi będzie raj. Prawy Abel i inni mężowie wiary mieszkali na Ziemi i zawsze na niej byli ludzie prawi i tak pozostanie na wieki . Dobro zwycięża zło
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 29 Lipiec, 2018, 22:09
A Świadkowie pomijają fakt, że Abraham i inni przodkowie przed Jezusem mieli nadzieję niebiańską.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 31 Lipiec, 2018, 11:16
Pokaż mi gdzie Bóg obiecuje życie wieczne tu na ziemi .

O obietnicy życia wiecznego na ziemi czytamy  już w księdze Rodzaju : 28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». 29 I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. Rdz 1
2 Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, 3 tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». Rz 3.

Już widać pierwotne zamierzenie Boga co do ludzi. Mieli czynić sobie ziemię poddaną i żyć na niej wiecznie.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 31 Lipiec, 2018, 11:21
Masz rację już Księga Rodzaju mówi o życiu wiecznym na ziemi od roku 1914, 1915, 1918, 1925, 1975, w XX wieku, za "pokolenia roku 1914", za "zazębiających się pomazańców".
Te bajki idź na rynek sprzedawać. ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 31 Lipiec, 2018, 11:26
Te bajki idź na rynek sprzedawać. ;D

To co jest napisane w Biblii uważasz za bajki ?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: julia7 w 31 Lipiec, 2018, 11:28
To co jest napisane w Biblii uważasz za bajki ?

Niezwykle interesujące jak w dzisiejszych czasach technokratycznego rozwoju niektórzy bronią aramejskich mitów sprzed ponad 2500 lat :o
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 31 Lipiec, 2018, 11:30
Cytuj
Cytat: miranda w Dzisiaj o 11:26

    To co jest napisane w Biblii uważasz za bajki ?

Tak bajki ŚJ.
Przykład:

*** g92 8.11 ss. 9-10 Nowy świat, który zadowoli wszystkich ***
Wyobraź sobie, co moglibyście osiągnąć w zakresie projektowania, budownictwa czy rzemiosła. Jakże wspaniałe perspektywy otworzyłyby się przed ludźmi utalentowanymi, na przykład przed malarzami, muzykami, projektantami mody, projektantami terenów zielonych, ogrodnikami i botanikami! Tworzyliby doprawdy zachwycające dzieła: wspaniałe obrazy, domy, ogrody, parki, a także doskonałe instrumenty muzyczne, nie mówiąc już o wirtuozowskiej grze.
Jednym z celów rządu nowego świata jest przywrócenie rodzajowi ludzkiemu młodości oraz doskonałości cielesnej. Twój wzrok, słuch i inne zmysły będą funkcjonować wprost idealnie. Jak długo? Gdyby jakieś władze ludzkie za niewielką opłatą udostępniały terapię zapewniającą 50-procentowe zregenerowanie organizmu na rok, czy nie zgłosiłbyś się pierwszy? Rząd nowego świata gwarantuje pełne, 100-procentowe odmłodzenie za darmo — i nie tylko na rok, na 5 lat czy na 50, lecz na całą wieczność!

To w Biblii wyczytali. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 31 Lipiec, 2018, 11:45


To w Biblii wyczytali. :)

Nie wyczytali tego w Biblii ale są to ich wyobrażenia na temat tego jak będzie wyglądało życie na ziemi gdy Diabeł i śmierć zostaną unicestwione.
Ja cytuję na podstawie Biblii jakie zamierzenie miał Bóg stwarzając ludzi na ziemi.
To jak będzie wyglądało życie bez śmierci i chorób też sobie to wyobrażam.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 31 Lipiec, 2018, 11:46
No ale nikt nie uzasadnił jak rozumie ten 1 rozdział Księgi Rodzaju. Dlaczego uważacie, że te słowa nie potwierdzają możliwości życia wiecznego na Ziemi...?

I jeszcze jeden werset Apokalipsa 21:3-4

"21 3 I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie "BOGIEM Z NIMI"*. 4 I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły»"

W niebie nigdy nie było śmierci, bólu, krzyku. Więc skoro "JUŻ NIE BĘDZIE" to raczej wskazuje na Ziemię.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 31 Lipiec, 2018, 13:45
My oczekujemy "nowych niebios i nowej ziemi".

„Są jednak nowe niebiosa i nowa ziemia, których oczekujemy zgodnie z jego obietnicą, i w nich ma mieszkać prawość.” (2Pt 3:13)

Dla wszystkich całość, a nie dla jednej kasty jedno, a dla drugiej kasty drugie. :-\
Cytuj
W niebie nigdy nie było śmierci, bólu, krzyku. Więc skoro "JUŻ NIE BĘDZIE" to raczej wskazuje na Ziemię.
Zapomniałaś, że szatan był do roku 1914 w niebie. ;D
Albo nawet do 1918, jak wskazują inne publikacje.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 31 Lipiec, 2018, 14:03
Czyli Bóg zmienił swoje zamierzenie? Na początku stworzył Adama i Ewę w Raju na ziemi i później zmienił plany żeby jednak przenieść wszystkich do nieba?

Psalm 115:16
Co się tyczy niebios — niebiosa należą do Boga,
lecz ziemię dał synom ludzkim."

Izajasza 45:18
"Bo tak mówi Pan, Stwórca niebios - On jest Bogiem - który stworzył ziemię i uczynił ją, utwierdził ją, a nie stworzył, aby była pustkowiem, lecz na mieszkanie ją stworzył: Ja jestem Pan, a nie ma innego."

Czyli w Starym Testamencie jest mowa o ziemi a w Nowym o Niebie?

A kiedy wg Ciebie nastąpiło wyrzucenie Szatana z nieba?

Apokalipsa 12:7-12

" I wybuchła wojna w niebie: Michał i jego aniołowie toczyli bitwę ze smokiem i toczył bitwę smok i jego aniołowie, 8  ale nie przemógł ani się już nie znalazło dla nich miejsce w niebie. 9  Zrzucony więc został wielki smok, pradawny wąż, zwany Diabłem i Szatanem, który wprowadza w błąd całą zamieszkaną ziemię; zrzucony został na ziemię, a z nim zostali zrzuceni jego aniołowie."
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 31 Lipiec, 2018, 14:38
Czyli Bóg zmienił swoje zamierzenie? Na początku stworzył Adama i Ewę w Raju na ziemi

Wymień wszystkie miejsca w Piśmie Świętym ze słowem "Raj". Potem napisz, czy dotyczą nieba czy ziemi.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 31 Lipiec, 2018, 14:43
Wymień wszystkie miejsca w Piśmie Świętym ze słowem "Raj". Potem napisz, czy dotyczą nieba czy ziemi.

Proszę o oświecenie! Nie jestem w stanie przewertować całej Biblii w poszukiwaniu słowa "raj"!
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 31 Lipiec, 2018, 16:09
Proszę o oświecenie! Nie jestem w stanie przewertować całej Biblii w poszukiwaniu słowa "raj"!

No to pomogę. Tylko 3 miejsca i to w Nowym Testamencie:

Łk 23:43 bt5 "Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju."

2Kor 12:4 bt5 "został uniesiony do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać."

Ap 2:7 bt5 "Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa życia, które jest w raju Boga."

Wszystkie te miejsca odnoszą się do nieba.
Oświeciłem?  ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 31 Lipiec, 2018, 17:46
Czyli Bóg zmienił swoje zamierzenie? Na początku stworzył Adama i Ewę w Raju na ziemi i później zmienił plany żeby jednak przenieść wszystkich do nieba?
A czy obecnie tak nie jest?
Czy z Apostołami tak nie było, że umieścił ich na ziemi by zabrać do nieba?
Co się stało z Drugim Adamem? Czy poszedł na ziemię, czy do nieba?
Skąd wiesz, że Pierwszy Adam nie miał mieć okresu próby, tak jak Drugi Adam?

Kto powiedział, że Bóg zmienił zamierzenie?
Wpierw umieszcza ludzi na ziemi, by po próbie zabrać ich w nagrodę do nieba.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 01 Sierpień, 2018, 13:40
Co do raju:
(7): Kto ma uszy do słuchania, niech słucha, co mówi Duch do Kościołów: Zwycięzcy pozwolę spożywać z drzewa życia, które jest w raju Boga. [Biblia Warszawsko-Praska, Ap 2]

Słowo raj nigdy nie odnosiło się do ogrodu Eden. To ludzie nazwali ogród Eden rajem.
Raj dotyczy nieba, nie Ziemi.

Dobry artykuł na temat "raju na ziemi" wymyślonego przez Strażnicę ---> Słowo Nadziei (http://www.sn.org.pl/content/co-utraci%C5%82-adam-eden-czy-raj)

(18): dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie. [Biblia Warszawsko-Praska, 2kor 4]


Jaką nadzieję żywili patriarchowie?
(13): Wszyscy pomarli w wierze. Nie było im dane doczekać się dóbr przyobiecanych przez Boga. Widzieli je i radośnie witali z daleka. Siebie samych zaś uważali za gości i pielgrzymów na tej ziemi, [Biblia Warszawsko-Praska, Hbr 11]

(28): I będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy zobaczycie Abrahama i Izaaka, i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, z którego wy będziecie wyrzuceni na zewnątrz. (29): Przybędą ze wschodu i z zachodu, z północy i z południa i zasiądą w królestwie Bożym. [Biblia Warszawsko-Praska, Łk 13]


A teraz zagwozdka dla Klary i Mirindy:
(9): Pan nie zwleka z wypełnieniem tego, co przyobiecał, mimo iż niektórzy myślą inaczej. On tylko jest cierpliwy względem was. Nie chce bowiem niczyjej zagłady, lecz pragnie, żeby się wszyscy nawrócili. (10): Dzień Pański zaś przyjdzie jak złodziej. Niebo i ziemia znikną wtedy w okamgnieniu, gwiazdy rozsypią się pod działaniem ognia, a po ziemi i tym, co ją wypełnia, nie pozostanie nawet ślad najmniejszy. (11): A skoro wszystko, co istnieje, w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakże święcie i pobożnie powinniście żyć, (12): nie tylko oczekując na przyjście dnia Bożego, lecz także starając się je przyśpieszyć. Wtedy niebo zniknie w płomieniach ognia, a gwiazdy roztopią się od żaru. (13): Lecz my, zgodnie z przyrzeczeniem Pana, oczekujemy na nowe niebo i nową ziemię - miejsce zamieszkania sprawiedliwości. [Biblia Warszawsko-Praska, 2p 3]

Podobają mi się dwa zdania we wstępie artykułu podlinkowanego wyżej:
"Aby w danych tematach wypowiadała się Biblia, a nie nasze wewnętrzne przekonanie. Osobiście nie będę się wspierał żadnymi argumentami, jakie krążą w różnych ruchach, mianowicie "logicznie rzecz biorąc", "wnioski nasuwają się same" etc. Chciałbym aby dane wnioski wypływały z Biblii, a nie z naszych odczuć, które mogą być spowodowane nauką danych ludzi, nie mających nic wspólnego z Biblią."

PS. Pytanie do Mirindy, gdzie w zacytowanym przez Ciebie fragmencie z Rodzaju Bóg oświadczył, że człowiek będzie żył wiecznie na Ziemi? Tam nie ma nic takiego nawet zasugerowane. Twój wniosek, czyli taki jak Świadków Jehowy, jest wyssany z palca. Biblia nie porusza tematu życia wiecznego na ziemi. Ludzie wg Biblii zawsze będą na ziemi, ale jaki plan Bóg miał dla Adama i Ewy tego nie wiemy. Czy mieli zawsze żyć na Ziemi czy później w niebie tego Biblia nie precyzuje.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 01 Sierpień, 2018, 17:03
Proszę o oświecenie! Nie jestem w stanie przewertować całej Biblii w poszukiwaniu słowa "raj"!
Najlepiej skorzystać z wyszukiwarki chociażby z https://biblia.apologetyka.com/search
przykładowo słowo raj w PNS znajduje się tylko w Pnp 4:13 nwt-pl "(13) Twoja skóra to raj granatów z najwyborniejszymi owocami, krzewy hennowe wraz ze szpikanardami;"
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: humble w 01 Sierpień, 2018, 17:32
To po co coraz więcej ŚJ pcha się do nieba?
Gdyby dziś CK powiedziało: mirando-trampku mamy dla ciebie zarezerwowane niebo to co byś powiedział?
Wolę ogród uprawiać i gnój rozrzucać na grządki? :(
Byc moze,przeciez sj daleko do duchowej sfery,im sie w glowie nie miesci,ze mogloby byc inaczej ,to takie typowe materialistyczne podejscie.
Wiec byc moze Miranda wybralby wlasnie rozwalanie gnoju.
Po za tym kazdemu wedlug jego wierzen,jak zostalo napisane .Jesli sj chca rozwalac gnoj( ktory bedzie mial rowniez w skladzie ich niewiernych krewnych oraz znaczna czesc ludzkosci)bo w to wierza to tak beda mieli,a inni byc moze beda juz na wyzszym poziomie i posiada niebo ,czyli beda blizej Boga.To chyba cos tak troche na wzor reinkarnacji?
Posze tylko nie wierzyc w te moje bazgroly,to tylko takie luzne przemyslenia
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 01 Sierpień, 2018, 20:46
Zapomniałem zacytować kilka wersetów z Hebrajczyków 11:

(13): Wszyscy pomarli w wierze. Nie było im dane doczekać się dóbr przyobiecanych przez Boga. Widzieli je i radośnie witali z daleka. Siebie samych zaś uważali za gości i pielgrzymów na tej ziemi, (14): co oznacza, że ciągle poszukiwali swójej ojczyzny. (15): Nie można przypuszczać, że myśleli o tej ojczyźnie, z której wyszli, bo przecież znaleźliby niejedną sposobność, by do niej wrócić. (16): Tymczasem oni zdążają do lepszej, to jest do niebieskiej ojczyzny. Dlatego Bóg pozwala nazywać się ich Bogiem, bo rzeczywiście przygotował im ojczyznę. [Biblia Warszawsko-Praska, Hbr 11]

(20): Nasza ojczyzna jest w niebie i stamtąd oczekujemy przyjścia Pana naszego, Jezusa Chrystusa. (21): On to właśnie przemieni nasze ciało przemijające w ciało chwalebne, podobne do Jego ciała. Dokona zaś tego potęgą, jaką może poddać pod swoją władzę wszystko, co istnieje. [Biblia Warszawsko-Praska, Flp 3]

(4): Jedno bowiem [stanowicie] ciało, jeden jest też Duch [Święty], podobnie jak jedna tylko jest nadzieja[/u], którą żyjecie dzięki waszemu powołaniu. (5): Jeden jest również Pan, jedna wiara, jeden chrzest; (6): jeden Bóg i Ojciec wszystkich. On to rządzi wszystkimi, działa przez wszystkich i trwa we wszystkich. [Biblia Warszawsko-Praska, Ef 4]

(27): I podobnie jak człowiekowi postanowiono raz umrzeć, a potem pójść na sąd, [Biblia Warszawsko-Praska, Hbr 9]
Ten sąd to nie 1000-letnie panowanie Chrystusa.


Strażnica w opozycji wobec Biblii. Piszą, że ojczyzną jest ziemia (w82/9):
Prawda, że dzisiaj ziemia jest zamieszkana, ale nie tak, jak by tego sobie życzył Bóg. Panuje na niej nienawiść, szerzy się przestępczość, szaleją wojny. Miliony jej obywateli cierpią głód i chorują. Bóg natomiast stworzył naszą ziemię po to, aby była szczęśliwą ojczyzną dla ludzi po wszystkie czasy. I tak będzie! Biblia zapowiada: „Sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z ich oczu, i nie będzie już śmierci, nie będzie też żałoby ani krzyku, ani bólu. Rzeczy dawniejsze przeminęły” (Obj. 21:3, 4).
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 02 Sierpień, 2018, 09:44
Myślę, że Świadkowie znają te wersety, które wskazują na pójście do nieba, tylko rozumieją to tak, że tylko klasa namaszczonych tam pójdzie. Ostatnio mąż przytoczył mi werset, który wg niego jest argumentem na to, że są 2 klasy ziemska i niebiańska:

Mt 25:31-40

"31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" 40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"."



Z tych słów wynika, że jest jedna grupa owce (ci "dobrzy"), kozy (ci "źli") no i pojawia się 3 cia grupa ludzi : bracia Chrystusa
"A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście"

Nie powiedział że cokolwiek Wy owce uczyniliście innym owcom tylko uczyniliście jakieś 3ciej grupie ludzi

Twierdzi, że gdyby to była ta sama grupa co owce, to by ewangelista tak napisał, a z tego widać, że są jeszcze jacyś bracia "Chrystusa".
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 02 Sierpień, 2018, 09:52
O Boże!  ::)  Twój mąż mógłby podać sobie rękę z Rutherfordem jeśli chodzi o przecudną interpretację Biblii.
Mam nadzieję tylko, że Twój mąż nie pije jak tamten Cudak.  ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 02 Sierpień, 2018, 10:08
Nie pije  ;)
jest bardzo porządnym, gorliwym Świadkiem.
Proszę o wyjaśnienie mi tej interpretacji jeśli ktoś znajdzie czas.
Dziękuję
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 02 Sierpień, 2018, 10:54
Myślę, że Świadkowie znają te wersety, które wskazują na pójście do nieba, tylko rozumieją to tak, że tylko klasa namaszczonych tam pójdzie. Ostatnio mąż przytoczył mi werset, który wg niego jest argumentem na to, że są 2 klasy ziemska i niebiańska:

Mt 25:31-40

"31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" 40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"."



Z tych słów wynika, że jest jedna grupa owce (ci "dobrzy"), kozy (ci "źli") no i pojawia się 3 cia grupa ludzi : bracia Chrystusa
"A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście"

Nie powiedział że cokolwiek Wy owce uczyniliście innym owcom tylko uczyniliście jakieś 3ciej grupie ludzi

Twierdzi, że gdyby to była ta sama grupa co owce, to by ewangelista tak napisał, a z tego widać, że są jeszcze jacyś bracia "Chrystusa".

Od razu mi się skojarzyła taka zagadka logiczna - ile widzisz kwadratów na rysunku?  ;D

W tym fragmencie opisano dwie grupy - owce i kozy, a Twój mąż widzi jeszcze trzecią!  ;D

Zalóżmy, że jego rozumowanie jest całkiem prawidłowe. To ja się pytam - z czego mają być znani ci bracia Chrystusa? Z wydawania Strażnicy? Z chodzenia po domach?
Tutaj jest napisane, że mają nakarmić głodnego, napoić spragnionego, przyodziać nagiego, pomóc choremu. A przecież Świadkowie rękami i nogami odżegnują się od działalności charytatywnej! Nikogo nie poją i nie karmią... no chyba, że jest to nadzorca obwodu! Albo inaczej - pewnie w Strażnicy napiszą, że Jezusowi chodziło o POKARMU DUCHOWY - czyli jak przychodzi do Ciebie biedak, to robisz mu "kanapkę" ze Strażnicy  ;D

Choćbym przeczytała te wersety 100 razy, to nigdzie nie widzę tu 3 grup!
Ponadto owce zostały przydzielone do tej grupy z powodu swoich uczynków - pomagania innym! Jest tu gdzieś mowa o tym, że owce zasłużyły sobie na nagrodę z powodu stania przy stojakach z literaturą ŚJ?!

Ponadto.... gdzie tu sprawiedliwość?
Skoro owcami mają być ci, którzy zasłużyli się dobrym sercem, to dlaczego do grupy "braci Chrystusa" miałyby zostać przydzielone tylko wybrane jednostki?! I to wybrane nie z powodu swojej prawości, ale DATY URODZENIA!  No bo przecież do nieba nie może iść każdy, tylko ten co żył w okolicach roku 1914 lub ten, który "zazębił" się z Frederickiem Franzem! Jak Twój maż klaro znajdzie w Biblii fragment o owcach lub braciach Chrystusa, którzy się zazębiają ze sobą, to oddam mu hołd!  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Baran w 02 Sierpień, 2018, 11:43
Myślę, że Świadkowie znają te wersety, które wskazują na pójście do nieba, tylko rozumieją to tak, że tylko klasa namaszczonych tam pójdzie. Ostatnio mąż przytoczył mi werset, który wg niego jest argumentem na to, że są 2 klasy ziemska i niebiańska:

Mt 25:31-40

"31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" 40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"."



Z tych słów wynika, że jest jedna grupa owce (ci "dobrzy"), kozy (ci "źli") no i pojawia się 3 cia grupa ludzi : bracia Chrystusa
"A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście"

Nie powiedział że cokolwiek Wy owce uczyniliście innym owcom tylko uczyniliście jakieś 3ciej grupie ludzi

Twierdzi, że gdyby to była ta sama grupa co owce, to by ewangelista tak napisał, a z tego widać, że są jeszcze jacyś bracia "Chrystusa".

Klaro,  Świadkowie Jehowy będą bronić swoich doktryn aż do śmierci. Oglądnij film Apostasy. Końcowa scena. Pokazuje zwichrowaną psychikę zindoktrynowanego SJ-ta. Mimo tragedii nie rozwiązuje problemu tylko idzie na stojak.

 Świadek Jehowy, który został zaprogramowany (nawet w obliczu wielkiej tragedii spowodowanej przez błędną naukę, która powinna "zdrowemu" człowiekowi wskazać, że jego autorytety, takie jak Ciało Kierownicze to zwykli hochsztaplerzy) potrafi się jeszcze bardziej zradykalizować, bronić tych autorytetów i ich bajek, na wszelkie możliwe sposoby.

Jest to o tyle niebezpieczne, że w wielu wypadkach, kończy się to śmiercią bliskiej osoby (doktryna krwi).


Co do wersetów, które podał Twój mąż i jego błędnego rozumienia to taki "lajcik" nie ma to wpływu na wasze życie jak w przypadku czerwonej doktryny, tak więc nie musisz się martwić, że Twój mąż będzie wierzył w te bajki.

Te wersety wyraźnie świadczą o tym, że są dwie grupy. Jedna zła, druga dobra:
 
Cytuj
I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów.


Cytuj
"A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście"

Zastanów się czy czasem Chrystus nie miał tu na myśli np. chorych, głodnych, biednych, wdowy a może sieroty.
Dzisiejsze Ciało Kierownicze nie pomaga nikomu, choć twierdzą że robią wszystko o czym Chrystus mówił i są jego naśladowcami.

Ciało Kierownicze któremu to Ty i Twój mąż oddaliście swoje umysły, powierzyliście swoje życie i kto wie może i życie swoich dzieci, to kozy. Zwykli, dobrzy ludzie którzy w swoim życiu czynili dobro i mieli wzgląd na cierpienia innego człowieka to owce.

Nie ma innego podziału. Są dobrzy i źli.

Człowiek ma służyć Bogu nie dla nagrody raju, jak wmówili wam liderzy a z miłości jak powiedział Chrystus. Świadkowie czynią to z egoistycznych pobudek. Pracuję, dostaję. Głoszę, będę w raju. To biznesowe podejście a nie chrześcijańskie.

Prawdziwi chrześcijanie są jak "lekarze bez granic", jak siostry na misji w Afryce, czy wolontariusze w hospicjach. Nie oddali się sprawie ze strachu, że jeżeli nie będą pomagać biednym dzieciom, to ktoś ich zlikwiduje. Nie boją się Armagedonu. Nie oczekują baranków i lwów w raju. Pomoc ich wynika z miłosierdzia, miłości do bliźniego.
To nie są,  jak Twojemu mężowi się wydaje, panowie w krawatach, czy panie w przydługawych sukienkach ciągnące propagandowe wózki z reklamą pewnej korporacji.


Podejrzewam, że gdyby zapytać przeciętnego Świadka Jehowy, na czym polega pobożność, odpowiedziałaby, że na tym, żeby chodzić na zebrania,  zgłaszaniu się się, braniu udziału w punktach, uczestniczeniu w zbiórkach i oczywiście głoszeniu.

Jakub podaje jednak inną definicję pobożności:

Jeśli ktoś sądzi, że jest pobożny, a nie powściąga języka swego, lecz oszukuje serce swoje, tego pobożność jest bezużyteczna. Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie nie splamionym przez świat.

Jk 1,26-27



Zobacz jak Ciało Kierownicze przeinaczają słowa Chrystusa na swoją korzyść.

https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/2001442

Cytaty z powyższego artykułu:

"Troska o wdowy i sieroty w dzisiejszych czasach

" Rozpatrzmy kilka współczesnych przeżyć ukazujących, jakie działania podejmuje się w tym zakresie."

Aby uzyskać wsparcie materialne, wdowy musiały spełniać określone wymagania. Wszystko to świadczy o mądrości postanowień Jehowy powziętych z myślą o potrzebujących. Wskazuje zarazem, iż należy zachowywać równowagę, by nikt nie nadużył okazanej życzliwości

Pedro nie pamięta swojej mamy, która zmarła, kiedy miał zaledwie półtora roku. Trzy i pół roku później stracił również tatę. Pedro i jego bracia zostali sierotami. Ponieważ Świadkowie Jehowy odwiedzali wcześniej ich ojca, rozpoczęli teraz studium z dziećmi.

....Świadkiem Jehowy, dzięki czemu mogliśmy poznawać prawdę zawartą w Biblii. Bracia darzyli nas miłością i przyjaźnią. Bardzo nas lubili i zachęcali do wytyczania sobie celów i ciągłego wysilania się w dziele Jehowy.

Inny brat pokrywał wydatki związane z moim pobytem na zgromadzeniach okręgowych. A jeszcze innypomagał mi do tego stopnia, że mogłem wrzucać datki na Sali Królestwa”.

Jest kilku starszych, którzy w zasadniczy sposób wpływają na moje szkolenie i udzielają mi pomocnych rad. W ten sposób przezwyciężam uczucie niepewności i osamotnienia”. "



Na koniec zasłona dymna aby nikt nie mówił że tylko kasa i kasa i że nie pomagamy. ;)

„Teraz budujemy dom owdowiałej siostrze. Przeznaczamy na to niektóre soboty oraz popołudnia w ciągu tygodnia”.


Potrafisz wymienić kilka przykładów w przeciągu 10 lat jakie Twój zbór, organizacja podjęła aby pomagać finansowo sierotom, wdowom czy innym biednym ludziom?
I proszę, nie pisz o odbudowywaniu Sal Królestwa po powodziach czy innych kataklizmach. Bo nie to Jezus miał na myśli...



Link do filmu Apostasy trzeba się zalogować i zpłacić 3,50 zł
https://zalukaj.com/zalukaj-film/47220/apostasy-2017.html
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 02 Sierpień, 2018, 13:49
Baran, ja uwielbiam Twoje komentarze!
Ale za ten spoiler Apostasy i zdradzenie zakończenia - mam ochotę Cię udusić!  ;D ;D ;D
Ja jeszcze nie widziałam tego filmu!

Dodam jeszcze, że Niewolnik dokładnie wyjaśnił w jednej ze strażnic kto jest tym bliźnim, którego mamy nakarmić! To jest obwodowy z żoną lub ewentualnie starszy zboru z żoną! O sierotach i wdowach nie było tam mowy!
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 02 Sierpień, 2018, 14:15

Łk 23:43 bt5 "Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju."

Gdyby Jezus powiedział tak jak to cytujesz, to tym rajem dla złoczyńcy byłby grób. Gdzie Jezus był przez trzy dni po śmierci ?

Bóg umieścił Adama i Ewę w ogrodzie zwanym Eden czyli Raj na ziemi a nie w jakimś niebie . Nigdy Bóg nigdy tego zamiaru nie zmienił.

Strażnica w opozycji wobec Biblii. Piszą, że ojczyzną jest ziemia (w82/9):
Prawda, że dzisiaj ziemia jest zamieszkana, ale nie tak, jak by tego sobie życzył Bóg. Panuje na niej nienawiść, szerzy się przestępczość, szaleją wojny. Miliony jej obywateli cierpią głód i chorują. Bóg natomiast stworzył naszą ziemię po to, aby była szczęśliwą ojczyzną dla ludzi po wszystkie czasy. I tak będzie! Biblia zapowiada: „Sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z ich oczu, i nie będzie już śmierci, nie będzie też żałoby ani krzyku, ani bólu. Rzeczy dawniejsze przeminęły” (Obj. 21:3, 4).

Strażnica nie jest w opozycji do Biblii. Biblia jasno podaje, ze ludzkość będzie żyła wiecznie na ziemi a nieliczni dostąpią bycia wśród wybranych 144000, którzy wraz z Jezusem będą rządzili ziemią.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Salome w 02 Sierpień, 2018, 14:20
Odpowiadając na pytanie tytułowe : co dalej??
Ano życie będzie pędzić nadal, aż złamie kark.

Z tym, że bez kajdanków w głowie założonych przez mafię religijną z Warwick. 

Mirando, Klaro i inni ! Przebudźcie się !
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 02 Sierpień, 2018, 15:59
Gdyby Jezus powiedział tak jak to cytujesz, to tym rajem dla złoczyńcy byłby grób. Gdzie Jezus był przez trzy dni po śmierci ?

Bóg umieścił Adama i Ewę w ogrodzie zwanym Eden czyli Raj na ziemi a nie w jakimś niebie . Nigdy Bóg nigdy tego zamiaru nie zmienił.

Strażnica nie jest w opozycji do Biblii. Biblia jasno podaje, ze ludzkość będzie żyła wiecznie na ziemi a nieliczni dostąpią bycia wśród wybranych 144000, którzy wraz z Jezusem będą rządzili ziemią.

 :o

Trampek, "Mirinda" uderzyła Ci do głowy!
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 02 Sierpień, 2018, 16:47
Klara a jak sobie wyobrażasz , że będzie jeden Pasterz i jedna owczarnia ? Jaka jedna owczarnia , skoro część  według świadków będą w niebie a część na Ziemi?
Twój mąż i wszyscy świadkowie wychodzą też z błędnego założenia , że Królestwo Boże przyjdzie już niedługo na Ziemię . Otóż błąd , bo królestwo nigdy na Ziemię nie przyjdzie o czym informuje sama Strażnica . A skoro nie przyjdzie to jaki Raj na Ziemi ?
Tymczasem za moich czasów śpiewało się pieśń już niestety nieaktualną , bo CK zabrało świadkom królestwo i zrobiło ich znowu  w balona a oni biedaki tego nie dostrzegają

1. Świat w mroku tkwi, trudne to dni.

Lęk panuje wszędzie: Co w przyszłości będzie?

W tych końca dniach zdjął ludzi strach

i nadziei nie ma w nich.

Słowo Boże w nas radość budzi już dziś,

bo Królestwo na ziemię wkrótce ma przyjść.

Z oczu ludzkich Bóg otrze wnet wszelką łzę.

Podnieś głowę, miej ufność i nie trwóż się!

kapneli się po czasie , że sobie zaprzeczaja to pozmieniali pieśni i nauki . Do tego zapewniali , że tego uczy Słowo Boże ;D ;D a teraz to zmienili , czyli co nie uczyło jednak ?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: bene w 02 Sierpień, 2018, 17:07
Myślę, że Świadkowie znają te wersety, które wskazują na pójście do nieba, tylko rozumieją to tak, że tylko klasa namaszczonych tam pójdzie. Ostatnio mąż przytoczył mi werset, który wg niego jest argumentem na to, że są 2 klasy ziemska i niebiańska:

Mt 25:31-40

"31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
Jezus słowa te skierował do owiec. I teraz albo Swiadkowie Jehowy są owcami i to obietnica posiadania królestwa ich sie dotyczy albo nie są owcami tylko kozłami i czeka ich nieciekawy los opisany trochę dalej czego nie zacytowałaś

Cytuj
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" 40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"."



Z tych słów wynika, że jest jedna grupa owce (ci "dobrzy"), kozy (ci "źli") no i pojawia się 3 cia grupa ludzi : bracia Chrystusa
"A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście"

Nie powiedział że cokolwiek Wy owce uczyniliście innym owcom tylko uczyniliście jakieś 3ciej grupie ludzi

Twierdzi, że gdyby to była ta sama grupa co owce, to by ewangelista tak napisał, a z tego widać, że są jeszcze jacyś bracia "Chrystusa".
Jezus bardzo wyraźnie powiedział kto jest jego bratem Mt 12:50 nwt-pl "Bo każdy, kto wykonuje wolę mojego Ojca, który jest w niebie, ten właśnie jest mi bratem i siostrą, i matką". Mk 3:35 nwt-pl "Każdy, kto wykonuje wolę Boga, ten jest mi bratem i siostrą, i matką"
I albo wykonują wolę Boga Ojca i sa jego braćmi albo jej nie wykonują i tub warto zastanowić sie kogo wolę tak właściwie wykonują może zarządu korporacji wydawniczej a może kogoś zupełnie innego.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 03 Sierpień, 2018, 07:54
Ale to by się nie zgadzało chociażby z Ps 37:9-11

"9 Złoczyńcy bowiem wyginą,    (czyli obecnie są na ziemi, ale wyginą)
a ufający Panu
posiądą ziemię.

("posiądą" ziemię w przyszłości, a nie jest napisane że po prostu urodzą się i będą sobie żyć na ziemi. Złoczyńcy zostaną usunięci a ufający Panu czyli nie wszyscy ludzie którzy się urodzili tylko pewna część będzie żyć na ziemi)

i dalej podobnie

10 Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy:
spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie.
11 Natomiast pokorni posiądą ziemię
i będą się rozkoszować wielkim pokojem. "


I podobnie rozumiem Przysłów 2 :20-22

"2:20 Dlatego będziesz iść drogą prawych, trzymać się ścieżek uczciwych;
2:21gdyż ludzie prawi ziemię posiądą, uczciwi rozmnożą się na niej;
2:22 nieprawych wygładzą z ziemi, z korzeniami wyrwie się przewrotnych."
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Sierpień, 2018, 12:14
Cytuj
"9 Złoczyńcy bowiem wyginą,    (czyli obecnie są na ziemi, ale wyginą)
a ufający Panu
posiądą ziemię.
Jaką ziemię?
Rolną?
Kulę ziemską?
5 hektarów czy mniej?
Kiedy?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Sierpień, 2018, 12:46
Cytuj
"9 Złoczyńcy bowiem wyginą,    (czyli obecnie są na ziemi, ale wyginą)
a ufający Panu
posiądą ziemię.
O ziemi:

*** rs s. 426 ak. 5 Zmartwychwstanie ***
Według dość swobodnej oceny liczba ludzi, którzy dotąd żyli na ziemi, wynosi 20 000 000 000. Jak już wiemy, nie wszyscy zostaną wskrzeszeni. Ale gdyby nawet założyć, że zmartwychwstaną wszyscy, to i tak starczyłoby dla nich miejsca. Powierzchnia lądów na kuli ziemskiej wynosi obecnie 147,6 miliona kilometrów kwadratowych. Gdyby połowę z tego przeznaczyć na inne cele, to na każdego człowieka przypadałoby jeszcze jakieś 0,4 hektara, a z takiej powierzchni można otrzymać aż nadto żywności.

Ja mam więcej ziemi teraz. :)
A u dziadka było 25 hektarów.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: vincent w 03 Sierpień, 2018, 13:57
Ziemia to ziemia
Jak to wytlumaczyc logicznie? Co mnie obchodzi ile ktos teraz ma Ziemi? Ja osobiscie mam tyle co w doniczce.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Sierpień, 2018, 13:58
Ziemia to ziemia
Jak to wytlumaczyc logicznie? Co mnie obchodzi ile ktos teraz ma Ziemi? Ja osobiscie mam tyle co w doniczce.
No to dostaniesz ciut więcej, 0,4 ha. :)

Co logicznie?
Poetycki Psalm chcesz brać na logikę?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 03 Sierpień, 2018, 22:21
Ale to by się nie zgadzało chociażby z Ps 37:9-11

"9 Złoczyńcy bowiem wyginą,    (czyli obecnie są na ziemi, ale wyginą)
a ufający Panu
posiądą ziemię.

("posiądą" ziemię w przyszłości, a nie jest napisane że po prostu urodzą się i będą sobie żyć na ziemi. Złoczyńcy zostaną usunięci a ufający Panu czyli nie wszyscy ludzie którzy się urodzili tylko pewna część będzie żyć na ziemi)

i dalej podobnie

10 Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy:
spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie.
11 Natomiast pokorni posiądą ziemię
i będą się rozkoszować wielkim pokojem. "


I podobnie rozumiem Przysłów 2 :20-22

"2:20 Dlatego będziesz iść drogą prawych, trzymać się ścieżek uczciwych;
2:21gdyż ludzie prawi ziemię posiądą, uczciwi rozmnożą się na niej;
2:22 nieprawych wygładzą z ziemi, z korzeniami wyrwie się przewrotnych."

Trochę sprecyzuję.

Tak te wersety dotyczą życia wiecznego, ale nie na tej ziemi. I w ogóle to wygląda inaczej niż świadkowie to przedstawiają.

(10): Dzień Pański zaś przyjdzie jak złodziej. Niebo i ziemia znikną wtedy w okamgnieniu, gwiazdy rozsypią się pod działaniem ognia, a po ziemi i tym, co ją wypełnia, nie pozostanie nawet ślad najmniejszy. (11): A skoro wszystko, co istnieje, w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakże święcie i pobożnie powinniście żyć, (12): nie tylko oczekując na przyjście dnia Bożego, lecz także starając się je przyśpieszyć. Wtedy niebo zniknie w płomieniach ognia, a gwiazdy roztopią się od żaru. (13): Lecz my, zgodnie z przyrzeczeniem Pana, oczekujemy na nowe niebo i nową ziemię - miejsce zamieszkania sprawiedliwości. [Biblia Warszawsko-Praska, 2p 3]

Zapominasz o tym:
(13): Wszyscy pomarli w wierze. Nie było im dane doczekać się dóbr przyobiecanych przez Boga. Widzieli je i radośnie witali z daleka. Siebie samych zaś uważali za gości i pielgrzymów na tej ziemi, (14): co oznacza, że ciągle poszukiwali swójej ojczyzny. (15): Nie można przypuszczać, że myśleli o tej ojczyźnie, z której wyszli, bo przecież znaleźliby niejedną sposobność, by do niej wrócić. (16): Tymczasem oni zdążają do lepszej, to jest do niebieskiej ojczyzny. Dlatego Bóg pozwala nazywać się ich Bogiem, bo rzeczywiście przygotował im ojczyznę. [Biblia Warszawsko-Praska, Hbr 11]


Jak będę miał czas to opiszę dokładniej jak to wg Biblii wygląda zbawienie + nowa ziemia + nowe niebo + życie wieczne na nowej ziemi i niebie.
Ma to związek z "uwielbionym ciałem", które otrzymamy w czasie zmartwychwstania. Jest też pierwsze i drugie zmartwychwstanie. Jest też okres Millenium gdzie Biblia mówi o kulawym co będzie skakał jak jeleń, o potulnych zwierzętach itd.

(20): Nasza ojczyzna jest w niebie i stamtąd oczekujemy przyjścia Pana naszego, Jezusa Chrystusa. (21): On to właśnie przemieni nasze ciało przemijające w ciało chwalebne, podobne do Jego ciała. Dokona zaś tego potęgą, jaką może poddać pod swoją władzę wszystko, co istnieje. [Biblia Warszawsko-Praska, Flp 3]
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 03 Sierpień, 2018, 23:07
Ale to by się nie zgadzało chociażby z Ps 37:9-11

i dalej podobnie

I podobnie rozumiem Przysłów 2 :20-22

A gdzie Nowy Testament?

"Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię" (2 Tm 1, 10)

"Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
(...)
Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie" (Mt 5, 5. 12)

A więc pozostałych i cichych, którzy jako nagrodę otrzymają niebo.

Więcej:
http://piotrandryszczak.pl/niebo_nagroda_dla_sprawiedliwych.html
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 04 Sierpień, 2018, 08:47
Co logicznie?
Poetycki Psalm chcesz brać na logikę?

Nie tylko Psalmy wspominają o tym, że ludzie będą żyli wiecznie na ziemi. Cytuję wcześniej słowa z księgi Rodzaju gdzie jasno jest sformułowane zamierzenie Boga co do tego. O tym, ze nasza planeta ma być cały czas naszym domem jest mowa nawet w ewangeliach.  Jeśli uważasz, ze zamierzenie Boga zostało zmienione to podaj na to wersety zamiast pisać wyliczenie kto ile będzie miał ziemi.

A gdzie Nowy Testament?
"Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
(...)
Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie" (Mt 5, 5. 12)
A więc pozostałych i cichych, którzy jako nagrodę otrzymają niebo.

Oczywiście, ze nagroda jest w niebie bo tam jest Bóg, który nam tę nagrodę ześle kiedy to "Nowe Jeruzalem" zstąpi na ziemię jak czytamy w Objawieniu. Tą nagrodą będzie życie wieczne na ziemi a nie że wszyscy polecą do nieba . Swoją droga ciekawa interpretacja tych słów.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 04 Sierpień, 2018, 10:18
A księga Rodzaju to literalna jest?
Ponoć cały pierwszy rozdział ma rymy poetyckie w języku hebrajskim.

Jeśli literalna jest to Bóg jest niewiedzący i musi się przekonać do tego i owego?

Miranda poczytaj trochę o Biblii bo klepiesz bez sensu.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: miranda w 04 Sierpień, 2018, 10:24
A księga Rodzaju to literalna jest?
Ponoć cały pierwszy rozdział ma rymy poetyckie w języku hebrajskim.

Jeśli literalna jest to Bóg jest niewiedzący i musi się przekonać do tego i owego?

Miranda poczytaj trochę o Biblii bo klepiesz bez sensu.

To może Bóg i Jezus to też tylko poezja ? Nawet naukowcy przyznają, ze opis stwarzanie świata jest zgodny z tym co oni do tej pory ustalili.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 04 Sierpień, 2018, 10:27
Widzę że szydzisz z Biblii. Czyżeś szydercą? :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: CEGŁA w 05 Sierpień, 2018, 16:06
Widzę że szydzisz z Biblii. Czyżeś szydercą? :-\

Mirinda po prostu nie rozumie Biblii, dlatego gada takie głupoty. Ty nawet Mirinda nie wiesz co to jest ro nowe Jeruzalem i kiedy zstąpi z góry.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 05 Sierpień, 2018, 17:22
Przedstawiciele religii katolickiej tym bardziej nie rozumieją Biblii i wprowadzają własne interpretacje.

4 1 Duch zaś otwarcie mówi*, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. 2 [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane*. 3 Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie,

Nikt nie zabrania nikomu wchodzić w związki małżeńskie jedynie kościół katolicki swoim kapłanom. No wspaniałe zrozumienie Biblii . Jednocześnie Biblia nazywa ich bardzo po imieniu i nie mam tu na myśli katolików ale władze , które im rozkazują
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 05 Sierpień, 2018, 18:11
tekst nie może odnosić się do katolików gdyż (1) mowa jest o czasach ostatecznych (a więc hipoteza Harnasia byłaby spełniona gdyby papież ogłosił celibat dopiero w 1914 roku albo ewentualnie nieco później) a celibat obowiązuje dużo wcześniej

tekst nie może odnosić się do katolików gdyż (2) mowa jest o zabranianiu wchodzenia w związki małżeńskie a w kościele katolickim kapłani mogą zawierać związki małżeńskie

tekst nie może odnosić się do katolików gdyż (3) zdrowy rozsądek wskazuje że apostoł mówił o CAŁKOWITYM zakazie związków małżeńskich a nie o odnoszącym się tylko i wyłącznie do kapłanów.



Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: julia7 w 05 Sierpień, 2018, 21:32
Nawet naukowcy przyznają, ze opis stwarzanie świata jest zgodny z tym co oni do tej pory ustalili.

O jprdl :D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: listonosz w 05 Sierpień, 2018, 21:55
O jprdl :D

 ;D ;D ;D

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: zero1 w 06 Sierpień, 2018, 00:24
To tak jak z wnioskiem Macierewicza o ukaranie warunków drogowych za niedostosowanie się do prędkości kolumny rządowej:-D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Max w 15 Sierpień, 2018, 22:10
Witaj Klaro
Twoja szczerość jest typowa dla osób w takiej sytuacji. Twoja sytuacje jest dobra. Boisz się ale to nic nie znaczy. Będziesz się bać coraz mniej a w końcu będziesz się śmiać. Szczęście to jest to co człowiek czuje gdy mu spada kamień z serca.
To na razie tyle.
Good bye.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Światus w 28 Sierpień, 2018, 18:05
To prawda, że organizacja duzo wymaga od braci, ale ja to traktuję raczej jako ochronę, niż kontrolę. Dzięki jasno sprecyzowanym wskazówkom wiem, jaką drogą podążać w życiu, np. czy mogę zapalić papierosa, czy nie mogę? Czy mogę mieszkać z chłopakiem przed ślubem czy nie mogę? itp itd. Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa. Pozdrawiam

Klaro, nawet nie zauważyłaś, jak łatwo przeszłaś do porządku nad pewnym sformułowaniem.
"To prawda, że ORGANIZACJA dużo wymaga od braci [...]."
Ale czy tego wszystkiego wymaga Bóg?

Dalej piszesz o "jasno sprecyzowanych wskazówkach".
Być może te wskazówki są jasne, ale WYŁĄCZNIE w danej chwili (w obecnym zrozumieniu).
Jeśli poszukasz we wcześniejszych publikacjach, okaże się, że znajdziesz wskazówki całkowicie sprzeczne z obecnymi wskazówkami.

Piszesz, że  bez tych wskazówek byłabyś zagubiona.
Całą Biblię streścił sam Jezus;

Mt 22:36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»8 37 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy». "

Czy jesteś pewna Klaro, że potrzebujesz wskazówek, aby tego przestrzegać?
********************

W innym miejscu, piszesz o "owcach, które uczyniły coś dobrego dla braci Chrystusa" i na tej podstawie twierdzisz, ze to 2 różne grupy.
Zwróć jednak uwagę na werset  32, który brzmi;

Mt 25:32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów.

To jest zwykłe porównanie o czym świadczy słówko "jak".
Pytanie dodatkowe; dlaczego nigdzie nie ma mowy o "pierwszych owcach"?
Ktoś podał werset o tym, że "matką, bratem i siostrą, jest Mi każdy, kto spełnia wolę Ojca, który jest w niebie".
Czy w takim razie ŚJ spełniają wolę Bożą, czy nie?
Jeśli TAK, to czy są "braćmi Chrystusa", czy nie? I dlaczego?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 18 Październik, 2018, 07:57
Dziś witam się z Wami już jako totalnie wybudzona osoba   :)

dziękuję Wam Wszystkim że jesteście, piszecie, bezinteresownie poświęcacie czas  :)

Przede wszystkim pomogły mi otworzyć oczy książki Franza + forum.
Mój kurs prostowania umysłu zajął ok 4 miesięcy. W tym czasie każdego dnia czytałam, oswajałam się z myślą, że to może nie być prawda. W końcu czuję się na tyle oczyszczona ze świadkowiskich naleciałości, że mogę samodzielnie czytać Biblię... Gdy natrafiam na sformułowania np. "drugie owce" czy"królewskie kapłaństwo" nie interpretuje już ich tak jak kiedyś, kiedy nie wpadłabym nawet na to, że można to rozumieć inaczej ;) Gdy studiowałam książkę ze Świadkami Jehowy, kompletnie nie znałam Biblii. Nie czułam się godna by podważać autorytety, skoro się w ogóle nie znałam. Przedstawiono mi piękne interpretacje, w które uwierzyłam. Skoro ktoś zadał sobie tyle trudu by przeanalizować tak trudną księgę i wyciągnął z niej tak logiczne wnioski, skoro inni tak w to wierzą, skoro jest to niezbędne do zbawienia to czemu miałam to podważać. Nie wzbudzało to we mnie wątpliwości tym bardziej, że poznałam wielu dobrych ludzi i przekonałam się że nie chodzi o pieniądze skoro można składać datki dobrowolnie i anonimowo.

Teraz, po 10 latach od chrztu znam już Biblię na tyle dobrze, że czuję się gotowa, że mogę podjąć się samodzielnego czytania i interpretowania Biblii. Jak Russel- niech Biblia wyjaśnia samą siebie. Tym bardziej, że w dobie internetu jest to duzo łatwiejsze. Są wyszukiwarki wersetów, wyszukiwarki słów, porównywarka przekładów, dosłowny grecki przekład Biblii... Russel musiał sam ręcznie szukać wersetów, ponadto też miał naleciałości chociażby od adwentystów, więc nie był taki obiektywny.

Dlatego jestem gotowa się z tym zmierzyć i czytam już Biblię w ten sposób od jakiegoś czasu i widzę zdecydowaną różnicę. Chodzi oczywiście o Nowy Testament. Kiedy odnoszę słowa Jezusa czy listy Pawła do siebie jako do MNIE, te prawdy naprawdę przeszywają mnie do szpiku kości. Wpływają na sposób postrzegania drugiego człowieka, na moją prywatną relację z Bogiem... Zaczęłam traktować Boga jako czułego kochającego Ojca a Jezusa jako .... mojego duchowego brata :) są mi bliżsi niż kiedykolwiek wcześniej!

To tyle z dobrych wieści. Mąż mój nadal twardy jak beton. Moje zachowanie upewnia go w drugą stronę, także już nie chce mi się nawet o tym rozmawiać z nim :( bardzo go kocham, całe 10 lat naszego małżeństwa było wspólnym naszym życiem w harmonii i szczęściu. Teraz mąż twierdzi że nie poznaje mnie, jakbym była kimś innym...Puki co chodzę na wszystkie zebrania, czasem do służby (ok 5 godz z mcu). Żyję normalnie jak Świadek, nie obchodzę świąt...Robię to wszystko dla niego...

Racjonalizuje sobie, że w sumie nic złego nie robię, nie angażuję się jakoś bardzo, na zebranie mogę iść w celach towarzyskich, wracam zawsze z uśmiechem. I tak to lepsza alternatywa niż oglądać w tym czasie np "Trudne sprawy" czy inne pierdoły ;) bo choć Świadkowie w wielu kwestiach głoszą nieprawdę, to trochę wartościowych informacji z zebrań można wyłuskać. I ktoś, kto jest na tym etapie co ja, potrafi wybiórczo przyjmować wiadomości. Do służby idę po to, żeby rozmawiać z ludźmi o Biblii. Pokazać im werset, zachęć do przeczytania jej. Nie do wstąpienia do jakiejś organizacji... Czasopism nie rozpowszechniam, 1 na kilka mcy. W służbie oraz przy wózku rozmawiam z współpracownikami o swoich wątpliwościach. Staram się robić to bardzo delikatnie, nie wysuwając jakichś oskarżeń przeciwko organizacji. Na razie jest jedna siostra która we wszystkim zgadza się ze mną. Ale ją nigdy nie fascynowało zgłębianie doktryn religijnych itp wiec nie ekscytuje się tym tematem, żyje normalnie jak Świadek, zakamuflowany odstępca. Pozostali nie miewają wątpliwości. Są szczęśliwi w organizacji. Nie mają sensownej pracy (pół zboru zajmuje się sprzątaniem), sensownego mieszkania (wynajmują) ale cieszą się że służą Bogu całym sercem i robią to chętnie. Twierdzą, że nawet gdyby to wszystko okazało się zwykłą ludzką inicjatywą, a nawet manipulacją to są pewni, że będą dobrze osądzeni bo przecież to wszystko dla Boga robią. Nawet jeśli źle interpretują pewne nauki to i tak głoszenie jest ważne, bo zachęcają ludzi do zajrzenia do Biblii, do poznania Boga, do rzucenia złego postępowania, do pracy nad cechami osobowości...Wiec to "dobre" jest. Zatem pozostawiam ich w tej swojej życiowej misji, po co odbierać im to szczęście. Ja powiedziałam jakie mam podejrzenia i może kiedyś przyjdzie jakiś moment w ich życiu, że im się to przypomni... W każdym razie po sobie widzę, jakie trudne jest to oczyszczenie umysłu. Nie wystarczy kilka zdań zasianych wątpliwości. Potrzeba wielu miesięcy zgłębiania wiedzy, oswajania się psychicznego z nową wiedzą, i ktoś musi przede wszystkim sam chcieć to wszystko zbadać. Musi zacząć czytać materiały "zakazane", musi zacząć myśleć niezależnie, a to jest chyba największą blokadą umysłową. Bardzo to trudne. Mogę powiedzieć, że czuję taką wewnętrzną ulgę oraz większą radość z życia. Pomimo, że z zewnątrz gram Świadka, to jestem już umysłowo wyzwolona i to jest najważniejsze  :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 18 Październik, 2018, 08:13
Gratuluję klaro kot, od początku Ci kibicowałam :)

Z tym, że może Ci być ciężko po pewnym czasie żyć tak jak teraz. Sama miałam etap chodzenia na zebrania po wybudzeniu i...dość szybko przestałam. Moim zdaniem na dłuższą metę tak się nie da. Przynajmniej ja nie mogłam, ale wiem, że są tu forumowicze, którzy tak żyją, może udzielą Ci jakichś rad .

Martwi mnie też postawa Twojego męża, ale może jest nadzieja, pamiętaj kropla drąży skałę. Powodzenia w tej kwestii! :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 18 Październik, 2018, 08:20
Tak! Milo sie to czyta 😃 gratulacje I tez zycze, zehy maz sir ocknal 😄
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 18 Październik, 2018, 11:15
Gratuluję klaro kot, od początku Ci kibicowałam :)

Z tym, że może Ci być ciężko po pewnym czasie żyć tak jak teraz. Sama miałam etap chodzenia na zebrania po wybudzeniu i...dość szybko przestałam. Moim zdaniem na dłuższą metę tak się nie da. Przynajmniej ja nie mogłam, ale wiem, że są tu forumowicze, którzy tak żyją, może udzielą Ci jakichś rad .

Martwi mnie też postawa Twojego męża, ale może jest nadzieja, pamiętaj kropla drąży skałę. Powodzenia w tej kwestii! :)

a czy są tu osoby które mają podobną sytuację? Nadal uczestniczą w życiu zborowym a duchowo są już wybudzeni? A zwłaszcza muszą kryć się ...nawet przed własnym współmałżonkiem...?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Martin w 18 Październik, 2018, 11:20
a czy są tu osoby które mają podobną sytuację? Nadal uczestniczą w życiu zborowym a duchowo są już wybudzeni? A zwłaszcza muszą kryć się ...nawet przed własnym współmałżonkiem...?
Ja mam taką sytuację. Moja żona jest niestety "betonowym" ŚJ. Czasami chodzę na zebrania dla tzw. "świętego spokoju".
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: matus w 18 Październik, 2018, 11:31
I git.

Tylko teraz nie daj się wkręcić w jakieś płaskoziemstwo, proepidemizm itp. pierd**, bo to są co najmniej tak samo szkodliwe rzeczy.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Asturia w 18 Październik, 2018, 12:29
Twierdzą, że nawet gdyby to wszystko okazało się zwykłą ludzką inicjatywą, a nawet manipulacją to są pewni, że będą dobrze osądzeni bo przecież to wszystko dla Boga robią. Nawet jeśli źle interpretują pewne nauki to i tak głoszenie jest ważne, bo zachęcają ludzi do zajrzenia do Biblii, do poznania Boga, do rzucenia złego postępowania, do pracy nad cechami osobowości...Wiec to "dobre" jest

Gratuluje z okazji wyzwolenia, teraz już nie potrzebujesz, żeby matka organizacja za ciebie analizowała biblię i wyciągała wnioski, na tym między innymi polega chrześcijańska wolność, coś czego niestety nie może zrozumieć szeregowy zabetonowany świadek.

też miałem podobny etap w okresie mojego wybudzenia, kiedy myślałem że przecież mogę głosić tylko to co jest w biblii, bez publikacji i wymyślonych dogmatów niewolnika, ale pewne myśli cały czas mnie nurtowali i nie miałem spokoju, żeby dalej tak robić.

myślałem a co jak moja postawa podczas służby, mój wstęp (świadkowski żargon  ;D), wszystko co jest związane ze mną zachęci kogoś, żeby za jakiś czas okazać poważne zainteresowanie do biblii (do organizacji niewolnika) i wstąpić w szeregi świadków?
a po jakimś czasie stanie niewolnikiem niewolnika, pod nazwą jedyna prawda na ziemi, a potem zetknie się z ''absolutną prawdą'' co do zakazu transfuzji?
jeżeli taka osoba, ktokolwiek z jego rodziny straci życie lub zdrowie z powodu zakazu transfuzji ja będę miał udział w tym, chcąc czy nie chcąc biorę udział w ''morderstwie'' pod zasłoną woli Bożej, długo się zastanawiałem nad tym, mam syna, pomyślałem a jakby ktoś zachęcał by mnie do ''prawdy'', będąc już wybudzonym, znając całe to kłamstwo a ja potem bym ofiarował moje dziecko czy żonę na ołtarzu organizacji co bym potem powiedział takiemu wybudzonemu za takie krzywdy?

zdecydowałem, że nigdy już nie będę chodził do służby ze świadkami, nikogo nie będą zachęcał do czytania biblii jako świadek czy współpracownik świadka Jehowy, nie mogę stworzyć w głowach ludzi wrażenie, że jesteśmy od Boga, bo to nieprawda, świadkowie są nie od Boga tylko od CK, a niewolnik ma wiele krwi na rękach, krwi tysiące niewinnych dzieci, które wiernie oddali swoje życie dla niewolnika a myśleli, że robią to dla Boga.

(http://i.imgur.com/TaT241O.jpg)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 18 Październik, 2018, 17:41
I git.

Tylko teraz nie daj się wkręcić w jakieś płaskoziemstwo, proepidemizm itp. pierd**, bo to są co najmniej tak samo szkodliwe rzeczy.

Swieta prawda.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 18 Październik, 2018, 19:23
Gratuluję Klaro. Gratuluję przebudzenia oraz wypracowania obecnego status quo... Nie jest to z pewnością optimum, ale na chwilę obecną pozwala tobie pozostać w zgodzie z własnym sumieniem. Na ile obecna metoda sprawdzi się w przyszłości? Trudno powiedzieć. Ale ja by się tym nie przejmowała- całeżycie u Świadków zabiegałaś o przyszłość która okazała się kłamstwem. Dlatego teraz nic złego się nie stanie, gdy zaczniesz żyć dniem bieżącym, bo przyszłość tak czy inaczej ciężko przewidzieć... Witam cię serdecznie na forum, ponownie, teraz, jako jedną z NAS ❤️
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Salome w 18 Październik, 2018, 20:09
Pomimo, że z zewnątrz gram Świadka, to jestem już umysłowo wyzwolona i to jest najważniejsze  :)

Może za rok jeszcze inaczej będziesz patrzeć na pewne sprawy i nabierzesz jeszcze większego dystansu. Podziwiam, że dasz radę psychicznie na dłuższą metę regularnie chodzić na zebrania, obsługi, zgromadzenia, plus stojaki i służba. Dwubiegunowość gwarantowana.  :) :) :)

no i jeszcze kwestia dziecka-będziesz patrzeć jak się indoktrynuje .... ciężki temat.

pozdrawiam Klaro. Budź się dalej, bo to długi proces.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 19 Październik, 2018, 07:34
Dziękuję Wam za wsparcie.
Jakiś czas muszę w ten sposób funkcjonować, ale wiem, że nie bez końca  :)
Jestem w szoku, ile wciąż nowych osób pojawia się na forum. A ile osób samodzielnie doszło do rożnych wniosków i nawet o nich nie wiemy. Jak przypuszczam to internet dziś jest kopalnią wiedzy, można tam znaleźć książki Franza, blogi, wyszukiwarki wersetów, strażnice z niespełnionymi proroctwami. Kiedy poznawałam "prawdę" nawet internetu nie miałam w domu... Wobec tego myślę, że organizacja będzie odnotowywała coraz większy spadek, no chyba że w Afryce będzie wzrost. Dla mnie rozwiązaniem wszystkich problemów byłoby gdyby organizacja rozwiązała się sama, ale to pewnie nie nastąpi  :o
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 19 Październik, 2018, 07:54
a czy są tu osoby które mają podobną sytuację? Nadal uczestniczą w życiu zborowym a duchowo są już wybudzeni? A zwłaszcza muszą kryć się ...nawet przed własnym współmałżonkiem...?
Ja przez jakiś czas tak czyniłem, ale nie uda mi się to zbyt długo.
Tak jak wiele osób pisało - za bardzo raziło mnie słuchanie kłamstw i głupot z mównicy, oraz jawna psychomanipulacja, które większość łykała i przyjmowała jak prawdy objawione, pochodzące prosto od Boga.
Nie potrafiłem też chodzić do służby i świadomie okłamywać i oszukiwać ludzi, nakłaniając ich do słuchania kłamców z CK.
Przez długi czas ukrywałem się ze swoimi odkryciami i przemyśleniami (pracowałem u świadka, po 25 latach w orgu praktycznie nie miałem innych znajomych), ale też nie udało mi się to zbyt długo, i zacząłem napominać niektórym o swoich odkryciach.
Moja żona też była takim betonowym świadkiem - nawet słowa Jezusa, czy inne wersety z Biblii traktowała jako "herezje" gdy nie były zgodne z tym co obecnie podaje "niewolnik", i absolutnie nie chciała ich słuchać, a co dopiero przyjąć, czy przemyśleć.
Ale wszystko to kwestia czasu - nie walczyłem, tylko zadawałem pytania, nie czekając na odpowiedzi, czytałem ciekawe wersety, nie kłócąc się co do ich zrozumienia, podawałem pewne fakty, nie oczekując reakcji czy komentarza.
Oczywiście nie za często, i niezbyt napastliwie.
Po kilku latach - córka nawet nie chce słyszeć o świadkach, uważa ich za podłą sektę i widzi cały fałsz i obłudę, a żona - na zebrania praktycznie nie chodzi, w kongresach nie uczestniczy, i sama , bez żadnych zachęt a tym bardziej nacisków zaczyna szukać i dociera do prawdziwych informacji na temat organizacji i jest mocno oburzona fałszem i zakłamaniem (ostatnio w dzień zamyka się w sypialni, i ogląda filmiki na youtube o orgu - wiem że to nie ładnie z mojej strony, ale przez przypadek ją na tym przyłapałem  ;) ;)).
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 19 Październik, 2018, 08:38
To wspaniale, dałeś mi nadzieję  :D
myślę że to dobry sposób, spokojnie, bardziej dyplomatycznie i sprytnie niż agresywnie atakować. Na jakiś czas chyba odpuszczę bo jak mnie mąż widzi z Biblią w reku to zwiewa ;p
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: vincent w 19 Październik, 2018, 08:54
To wspaniale, dałeś mi nadzieję  :D
myślę że to dobry sposób, spokojnie, bardziej dyplomatycznie i sprytnie niż agresywnie atakować. Na jakiś czas chyba odpuszczę bo jak mnie mąż widzi z Biblią w reku to zwiewa ;p
To masz kolejny dowód na to jak nędzna jest wiedza Świadków Jehowy na temat Biblii skoro sami się jej boją. To jest ich autorytet ???
NIE !
Autorytetem jest CK i te ich śmieszne brudcastingi, zebranka i zgromadzonka. Tam się pierze mózgi, Biblii używa się chwilowo z dopasowanym wersetem do akuratnych nauk. Jak mąż boi się Biblii to jest to kolejny, mocno zastanawiający przykład :) :) :)
Gratuluję wybudzenia. Szybko Ci poszło. Zdrówka i szczęścia na nowej drodze życia życzę :P
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 19 Październik, 2018, 09:55
Boi się w tym sensie że wie, że zaraz pokaże mu coś, co mu się nie podoba. Sam czyta Biblię każdego dnia, ale w okularach.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Październik, 2018, 12:09
Ja byłam kiedyś takim betonem, mój mąż długo się ze mną namęczył  w tym aspekcie dziwię się w sumie że mnie nie zostawił, po kilku awanturach ;) Powiem tyle, będzie Ci ciężko, bo z czasem skończy Ci się cierpliwość w wysłuchiwaniu tych samych formułek orga, będziesz czuła, że rzucasz grochem o ścianę i że w ogóle doszłaś już do ściany przez którą się nie przebijesz. Tak może być, ale nie musi, zależy ile Ci starczy sił na walkę. Na pocieszenie powiem, że jest o co walczyć i warto, odkąd odeszłam nasza jakość życia w tym małżeńskiego znacznie się poprawiła. Także dużo sił życzę, a przede wszystkim cierpliwości.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 28 Październik, 2018, 09:42
Chciałbym się jeszcze odnieść do tego, jak naskoczyliście na forumowiczkę "Nabot". Nie zauważyłem niczego zdrożnego w tym, co napisała. Zasady biblijne nagle nie przestają nas obowiązywać po wyjściu z orga. Rozpusta pozostaje rozpustą, oszczerstwo oszczerstwem itp. To, że odrzucamy niebiblijne nauki, doktryny, wytyczne i dogmaty SJ, nie znaczy, że mamy odrzucić całe Pismo. Mateusza 12:43-45. Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.

Nemo: Nieźle sobie poczynasz od pierwszego wpisu. Przeczytaj regulamin. Na tym forum nie ma podziału na wierzących i niewierzących i zabronione jest drwienie lub poniżanie jednych przez drugich bo mają inny światopogląd. Zapamiętaj to na przyszłość. 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Salome w 28 Październik, 2018, 09:46
Chciałbym się jeszcze odnieść do tego, jak naskoczyliście na forumowiczkę "Nabot". Nie zauważyłem niczego zdrożnego w tym, co napisała. Zasady biblijne nagle nie przestają nas obowiązywać po wyjściu z orga. Rozpusta pozostaje rozpustą, oszczerstwo oszczerstwem itp. To, że odrzucamy niebiblijne nauki, doktryny, wytyczne i dogmaty SJ, nie znaczy, że mamy odrzucić całe Pismo. Mateusza 12:43-45. Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.

AMEN.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 28 Październik, 2018, 09:46
Też tęsknię za Nabot ;) Przynajmniej było wesoło :)

A jak ktoś kiedyś mądrze powiedział największe demony to się budzą jak rozum śpi i tego ja się będę trzymać, pozwolisz?

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 28 Październik, 2018, 11:03
Chciałbym się jeszcze odnieść do tego, jak naskoczyliście na forumowiczkę "Nabot". Nie zauważyłem niczego zdrożnego w tym, co napisała. Zasady biblijne nagle nie przestają nas obowiązywać po wyjściu z orga. Rozpusta pozostaje rozpustą, oszczerstwo oszczerstwem itp. To, że odrzucamy niebiblijne nauki, doktryny, wytyczne i dogmaty SJ, nie znaczy, że mamy odrzucić całe Pismo. Mateusza 12:43-45. Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.
[/b]

Pogrubienie I podkreślenie tekstu moje - na który pozwolę zwrócić swoją uwagę.

Witaj GalAnonim.

W moim odczuciu wypowiedź brzmi poniekąd  (pośrednio) jak nacisk bycia chrzescijaninem - i tu moje pytanie : Niestety dla kogo? Tak bardzo boli Cię to , że ludzie są np. agnostykami czy ateistami?
Mnie nie interesuje etykieta : wierzący / niewierzacy , interesuje mnie natomiast człowiek.
Wielu ludzi w tym duchownych z etykietą chrześcijanin - czytających codziennie Biblię  już upadło tak nisko i upodliło się , że żadne zadośćuczynienie nie naprawi krzywd jakie wyrządzili i wciąż wyrządzaja Ci niektórzy chrześcijanie.

Ostatnio również wypowiedziałam się w podobnej kwestii tutaj:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/powitanie/czesc-bardzo-mi-trudno/30/

Wypowiedzi niektórych uczestników również uważam za ciekawe.

Dodam jeszcze , że znam ludzi którzy to nawet nigdy nie mieli Biblii w swoich rękach a są na prawdę wartościowi wewnętrznie od niejednego człowieka  co studiuje tą księgę codziennie.

P.S. Odniosę się jeszcze do wersetów - przypisu z Mateusza 12 : 43-45

http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=255

Mt 12, 43 - Starożytni uważali miejsca pustynne za mieszkanie złych duchów

Mt 12, 45 - Recydywistów, tj. ludzi popadających ciągle na nowo, w tych samych okolicznościach, w takie same grzechy, każe Kościół traktować z większą surowością przy sakramencie pokuty.

Pozostawię bez większego komentarza , napiszę tylko w ten sposób - Czy trzeba zostać chrzescijaninem / przyjść do Chrystusa żeby nie być recydywą / nie czynić innym tego co nam nie miłe?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 28 Październik, 2018, 14:18
...a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.

Uważasz tym stwierdzeniem, że jestem moralnie gorszym człowiekiem?
Jeśli potrzebujesz religii aby być moralnym, a bez niej stałbyś się nie moralny, to nie religii potrzebujesz tylko empatii. Czyjś cytat nie dosłowny.
 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 28 Październik, 2018, 21:50
Wyraziłem swoje zdanie, nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać. Jeśli ktoś się tak poczuł, to przepraszam. Jakkolwiek widzę, że to forum niczym nie różni się od orga- albo myślisz tak samo jak wszyscy, albo wypad. Jak masz pytania, przemyślenia i wątpliwości, to jeszcze kopniak na drogę. Dziękuję.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 28 Październik, 2018, 22:19
Wyraziłem swoje zdanie, nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać. Jeśli ktoś się tak poczuł, to przepraszam. Jakkolwiek widzę, że to forum niczym nie różni się od orga- albo myślisz tak samo jak wszyscy, albo wypad. Jak masz pytania, przemyślenia i wątpliwości, to jeszcze kopniak na drogę. Dziękuję.

Podkreślenie tekstu moje.

GalAnonim , mnie absolutnie nie obraziłeś.
Wyraziłeś swoje zdanie ( jak najbardziej masz do tego prawo) a ja odpowiedziałam na Twój komentarz (wyraziłam swoje zdanie / odczucia do których to również miałam prawo) ,  jak również w związku z Twoją wypowiedzią napisałam kilka pytań - póki co.... -  z Twojej strony bez odpowiedzi.
Wydaje mi się , że na wyrost napisałeś z tym kopniakiem na drogę.

P.S. W Twojej wypowiedzi nie zauważyłam pytań i wątpliwości lecz agitację.

Twoje fragmenty wypowiedzi:

" To, że odrzucamy niebiblijne nauki, doktryny, wytyczne i dogmaty SJ, nie znaczy, że mamy odrzucić całe Pismo".

"(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie".

niestety «partykuła, za pomocą której mówiący wyraża żal, iż dana sytuacja ma miejsce, i zarazem pragnienie, żeby było inaczej, np. Niestety, nie mogę ci pomóc.»

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/regulamin/regulamin-forum/

Patrz punkt 11
Niniejsze forum jest religijnie neutralne i w takiej atmosferze chcemy je utrzymywać. Jako społeczność nie jesteśmy zwolennikami żadnej konkretnej religii ani grupy wyznaniowej. Dlatego też wszelkie agitowanie religijne, nachalne nakłanianie do zmiany poglądów, wprowadzanie w poczucie winy z powodu tego czy ktoś wierzy czy nie wierzy w Boga, a także tego jak wierzy, jest zabronione. Nie wolno Ci wyśmiewać, szydzić czy swoimi wypowiedziami negatywnie oceniać uczestników dyskusji, którzy mają odmienny światopogląd niż Twój.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Baran w 29 Październik, 2018, 01:12
Cytuj
Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.


Apostates ja zrozumiałem to inaczej, ponieważ jestem wierzący i wiem co oznacza przyjść do Chrystusa.
Po pierwsze trzeba odróżnić osobę religijną od osoby wierzącej, instytucję od Boga, społeczność religijną od wierzącej jednostki.

Ateiści mają zawsze z tym problem, szczególnie tacy którzy byli kiedyś w jakiejś instytucji religijnej i z niej odeszli. W rzeczywistości ta instytucja była ich bogiem. Utracili wiarę w instytucje i w Boga jednocześnie.

Jeżeli mogę zdefiniować twierdzenie którego użył GalAnonim "przyjść do Chrystusa"
Przyjść do Chrystusa oznacza bycie uczciwym, pomocnym, współczującym, kochającym bliźnich, miłującym dobro i mającym obrzydzenie do zła, wspomagającym biednych, wdowy i sieroty, bycie bezinteresownym, darzącym miłością wszystkich ludzi nie tylko tych dobrych, ale również i tych złych ( nad tym pracuję  :( i staram się już nie oglądać broadcastingów z Morisem  ;) )
żyjący dla innych a nie dla siebie.

 Trudno to zrozumieć?
Chyba tak, mi również. Ale taka jest „definicja" przyjścia do Chrystusa ( inaczej naśladowania Chrystusa czyli tego co robił Chrystus )

To nie są puste słowa, znam takich ludzi.

 Myślę, że to miał na myśli GalAnonim i zestawił tak czyniącego chrześcijanina z człowiekiem, który wychodzi z Orga i staje się często ateistą, agnostykiem +(ważny jest ten plus!!!)  "róbta co chceta" J. Owsiaka.
 Czyli nie ma zasad, które trzymały by go w ryzach. Uwolnił się od Orga i nie obowiązują go żadne zasady oprócz tych stanowionych przez prawo danego państwa, przez które może trafić do więzienia.

Czyli :
może cudzołożyć- prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
może upijać się, prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
może być chciwym,  prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
może być zdziercą,  prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
ITD

Często taki ateista musi na nowo się uczyć, bo prawo np. co do małżeństwa czy rozwodów, czy seksu z wieloma partnerami go nie obowiązują.
 Czasami taki człowiek upadnie, bo przez chwile zachłyśnie się nowym życiem bez "prawa i zasad” - hedonizm, przyjemności itd.

 Musi sam te zasady wypracować od nowa. Sprawdzić czy oby na pewno, umiar w wielu sprawach wcześniej słusznie ograniczonych przez Org, dawać mu może nadal szczęście i zadowolenie. Nie wierzy już niczemu i nikomu. Musi sprawdzić to sam. Czasami upadnie żeby później powstać.

Przecież nie wszystkie orgowe zasady były złe ponieważ część z nich opierała się na  wartościach chrześcijańskich. Były one oczywiście często wykorzystywane przy okazji do osiągnięcia celów własnych sekty. Ale wiele było wartościowych.

 Oczywiście czasami dzieje się tak samo z wierzącymi ale tak naprawdę takie osoby nie przyszły jeszcze do Chrystusa a są tylko wierzące.

Tak jak czasami ateiści trzymają się dalej zasad Bożych chociaż nie wierzą w Boga.



 Natomiast wychodzący z orga, który przychodzi do Chrystusa ma te zasady w pakiecie i akceptuje je bez pytań, oczyszcza się tylko z brudów i demonów Orga.

Myślę że z zasady człowiek jest dobry tylko często błądzi. Wystarczy spojrzeć na małe dziecko. Wiele okoliczności w życiu człowieka powoduje że staje się zły. Chrystus to rozumiał a człowiekowi jest ciężko.

Myślę że GalAnonim chciał powiedzieć że ludzie bez Boga sobie
 nie poradzą . Taki jest zresztą główny przekaz Biblii w którą wierzy.


 Ludzie nie radzą sobie jako społeczeństwo, niszczą Ziemie, mordują się,  prowadzą wojny itd
Samostanowienie człowieka się nie sprawdziło.

Zresztą człowiek zły to też szerokie pojęcie. Dla jednych będzie zły a dla drugich będzie bohaterem i człowiekiem do naśladowania.
Ocena zależy od państwa, danej kultury, czasoprzestrzeni, pokrewieństwa, wykształcenia, środowiska w którym się wychował itd.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 29 Październik, 2018, 07:45

Apostates ja zrozumiałem to inaczej, ponieważ jestem wierzący i wiem co oznacza przyjść do Chrystusa.
Po pierwsze trzeba odróżnić osobę religijną od osoby wierzącej, instytucję od Boga, społeczność religijną od wierzącej jednostki.

Ateiści mają zawsze z tym problem, szczególnie tacy którzy byli kiedyś w jakiejś instytucji religijnej i z niej odeszli. W rzeczywistości ta instytucja była ich bogiem. Utracili wiarę w instytucje i w Boga jednocześnie.

Jeżeli mogę zdefiniować twierdzenie którego użył GalAnonim "przyjść do Chrystusa"
Przyjść do Chrystusa oznacza bycie uczciwym, pomocnym, współczującym, kochającym bliźnich, miłującym dobro i mającym obrzydzenie do zła, wspomagającym biednych, wdowy i sieroty, bycie bezinteresownym, darzącym miłością wszystkich ludzi nie tylko tych dobrych, ale również i tych złych ( nad tym pracuję  :( i staram się już nie oglądać broadcastingów z Morisem  ;) )
żyjący dla innych a nie dla siebie.

 Trudno to zrozumieć?
Chyba tak, mi również. Ale taka jest „definicja" przyjścia do Chrystusa ( inaczej naśladowania Chrystusa czyli tego co robił Chrystus )

To nie są puste słowa, znam takich ludzi.

 Myślę, że to miał na myśli GalAnonim i zestawił tak czyniącego chrześcijanina z człowiekiem, który wychodzi z Orga i staje się często ateistą, agnostykiem +(ważny jest ten plus!!!)  "róbta co chceta" J. Owsiaka.
 Czyli nie ma zasad, które trzymały by go w ryzach. Uwolnił się od Orga i nie obowiązują go żadne zasady oprócz tych stanowionych przez prawo danego państwa, przez które może trafić do więzienia.

Czyli :
może cudzołożyć- prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
może upijać się, prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
może być chciwym,  prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
może być zdziercą,  prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
ITD

Często taki ateista musi na nowo się uczyć, bo prawo np. co do małżeństwa czy rozwodów, czy seksu z wieloma partnerami go nie obowiązują.
 Czasami taki człowiek upadnie, bo przez chwile zachłyśnie się nowym życiem bez "prawa i zasad” - hedonizm, przyjemności itd.

 Musi sam te zasady wypracować od nowa. Sprawdzić czy oby na pewno, umiar w wielu sprawach wcześniej słusznie ograniczonych przez Org, dawać mu może nadal szczęście i zadowolenie. Nie wierzy już niczemu i nikomu. Musi sprawdzić to sam. Czasami upadnie żeby później powstać.

Przecież nie wszystkie orgowe zasady były złe ponieważ część z nich opierała się na  wartościach chrześcijańskich. Były one oczywiście często wykorzystywane przy okazji do osiągnięcia celów własnych sekty. Ale wiele było wartościowych.

 Oczywiście czasami dzieje się tak samo z wierzącymi ale tak naprawdę takie osoby nie przyszły jeszcze do Chrystusa a są tylko wierzące.

Tak jak czasami ateiści trzymają się dalej zasad Bożych chociaż nie wierzą w Boga.



 Natomiast wychodzący z orga, który przychodzi do Chrystusa ma te zasady w pakiecie i akceptuje je bez pytań, oczyszcza się tylko z brudów i demonów Orga.

Myślę że z zasady człowiek jest dobry tylko często błądzi. Wystarczy spojrzeć na małe dziecko. Wiele okoliczności w życiu człowieka powoduje że staje się zły. Chrystus to rozumiał a człowiekowi jest ciężko.

Myślę że GalAnonim chciał powiedzieć że ludzie bez Boga sobie
 nie poradzą . Taki jest zresztą główny przekaz Biblii w którą wierzy.


 Ludzie nie radzą sobie jako społeczeństwo, niszczą Ziemie, mordują się,  prowadzą wojny itd
Samostanowienie człowieka się nie sprawdziło.

Zresztą człowiek zły to też szerokie pojęcie. Dla jednych będzie zły a dla drugich będzie bohaterem i człowiekiem do naśladowania.
Ocena zależy od państwa, danej kultury, czasoprzestrzeni, pokrewieństwa, wykształcenia, środowiska w którym się wychował itd.

Dzień dobry Baran.
Napiszę krótko przy porannej kawie , trochę w pośpiechu bo szykuję się też do pracy.
Rozumiem - masz inny odbiór wypowiedzi GalAnonim dlatego dobrze byłoby aby to autor swojego komentarza sprecyzowal co chciał przez to powiedzieć - czy ubolewa też nad tym , że są wśród nas ludzie niewierzący (agnostycy , ateiści ).
Ja pozwolę w takim razie użyć innego zestawienia - niestety wielu ludzi gromko krzyczy wokół , że jest w Chrystusie i nawołuje innych aby do Chrystusa przyszli lecz są bardzo wrogo nastawieni do tych którzy zwyczajnie w Chrystusa i Biblię nie wierzą (i też mają do tego prawo lecz nie mają prawa być dyskryminowani przez tych rzekomo wierzących).
Podoba mi się również to , że dostrzegasz też pozytywy w organizacji świadków Jehowy , ja również staram się być obiektywna.
Nie chcę za bardzo wchodzić w polemikę czy ludzie radzą czy nie radzą sobie bez Boga (ile to wojen w imię tegoż Boga było.....a ile brutalności jest opisana w Biblii....) , dlatego swoją wypowiedź zakończę cytatem Dalajamy (buddyjski przywódca) :  "Moja religia jest prosta. Nie wymaga kamiennych świątyń , nie wymaga filozoficznych dociekań. Świątynią jest nasz umysł i nasze serce ; filozofią - dobroć".
Od siebie dodam - z Bogiem czy bez Boga (tudzież Chrystusa jeśli wolisz) mamy różnych ludzi..... , ale czy Bóg jest wyznacznikiem aby nie czynić drugiemu człowiekowi co nam nie miłe? (ot i cała filozofia).

Pozdrawiam i życzę dobrego dnia.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 29 Październik, 2018, 08:31
Ja bym chciała zwrócić uwagę na coś innego. Wyrażanie swoich poglądów to jedno, ale osoby wierzące mają tendencję do straszenia wszystkich innych. Czy nie wystarczy Wam, osoby z wiarą, że macie tą wiarę, coś co nam nie jest dane? Musicie się w tym upewniać kosztem ateistów, agnostyków i całej reszty, strasząc ich wieczne karą, stawiając się tym wyżej od nich, bo  dla nas to już nie ma ratunku, na pewno upadniemy i spotkają nas same nieszczęścia, za co Wy będziecie mieć wtedy satysfakcję. Tak ja odbieram wypowiedzi tego typu.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 08:41
@Baran. Cieszę się, że chociaż ktoś zechciał przeczytać ze zrozumieniem mój wpis. Właśnie to miałem na myśli
Do wszystkich obrażonych i wmawiających mi "satysfakcję ze straszenia innych"- nie przypisujcie mi swoich tez.
P.S. Czy Pan Jezus, zachęcając do przyjścia do Niego, mówił o przyłączeniu się do jakiejkolwiek zorganizowanej denominacji religijnej?
Czy pierwsi Chrześcijanie byli hierarchiczną religią, działającą według ściśle określonych procedur i wytycznych, jak próbuje to wmówić wiernym "Ciało Kierownicze"...? Dodam więcej- czy podążanie za jakimkolwiek przywódcą religijnym, czyli człowiekiem, ma cokolwiek wspólnego z podążaniem za Chrystusem...?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 29 Październik, 2018, 08:48
Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.

     A ja nie rozumiem dlaczego niektórzy wierzący tak bardzo sobie przypisują poprawność życiową. Jakby zapomnieli, że to właśnie religie były /są powodem największej liczby konfliktów i wojen.

I wszystko to w imię Boga, tylko którego?

Moim zdaniem jeśli ktoś ma przysłowiowy kręgosłup moralny, nie musi mieć żadnego bata nad sobą.
Pewnie, Biblia nie szkodzi, ale trochę samodzielności nie zaszkodzi.

Rzucanie się z ramion Jehowy w ramiona Jezusa trąci "padaczką emocjonalną.  ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Salome w 29 Październik, 2018, 08:52
   

Rzucanie się z ramion Jehowy w ramiona Jezusa trąci "padaczką emocjonalną.  ;D


przesadziłaś i to bardzo. pozdrawiam.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 29 Październik, 2018, 09:01
Dodam więcej- czy podążanie za jakimkolwiek przywódcą religijnym, czyli człowiekiem, ma cokolwiek wspólnego z podążaniem za Chrystusem...?

Weź proszę też pod uwagę - jeśli piszesz o Chrystusie - dla niektórych również człowiekiem i może też tylko człowiekiem ; dla drugich - człowiekiem , królem , przywódcą , Bogiem.
Cytat Dalajamy umieściłam celowo..... , nie dla wszystkich chrześcijaństwo i Biblia stoi na piedestale i ja to szanuję.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 29 Październik, 2018, 09:12

przesadziłaś i to bardzo. pozdrawiam.
  Zauważ że wziąłam to w cudzysłów.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: abece w 29 Październik, 2018, 09:19
  Zauważ że wziąłam to w cudzysłów.
Czyli rzucanie sie z ramion Jehowy w ramiona Jezusa jest niepożądane, niebezpieczne, szkodliwe itd. dla "zdrowia emocjonalnego"?
Ci, którzy wierzą, mają przestać wierzyć, bo im padaczka emocjonalna w cudzysłowie będzie szkodzić? Ich emocjom, czy co.
Ci, którzy wierzą, niech wierzą.
Ci, którzy nie wierzą, niech nie wierzą.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 29 Październik, 2018, 09:28
   Ja nic takiego nie napisałam.
Nic nie ujmuje ani Bogu ani Jezusowi.

Tylko gdy ludzie u których do tej pory Jehowa nie schodził z ust, nagle przerzucają się na Pana Jezusa i tera to on wiedzie prym, to tak jeden jak i drugi może rzygać tęczą.

Nie zapominajmy, że sukces tkwi w jakości a nie ilości.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 29 Październik, 2018, 09:31
GalAnonim, jak widać, wbrew temu co napisałeś, nawet bez Nabot znajdziesz tu 'swoich'. A jak jeszcze nie będziesz straszył innych demonami, masonami, upadkiem i Bóg wie jeszcze czym to jest szansa na jakąś konstruktywną dyskusję z innymi jeśli rzeczywiście jesteś taką zainteresowany. Bo jak jesteś z drużyny Nabot to nie sądzę, żeby ona się udała. Są ludzie, z którymi się nie zgadzam światopoglądowo tak jak z Baranem czy Salome, ale oni wyrażają się na pewnym poziomie i szanuję ich za to. Natomiast Nabot? Serio? Nie wiem jak Ty ale dla mnie jak ktoś, kto ma nawet zbieżne z moimi poglądy, ale wypowiedzi, argumenty i sposób bycia są na żenującym poziomie to jest mi raczej wstyd niż popieram taką osobę.

Jakkolwiek witaj na forum, znajdziesz tu na pewno fanów Jezusa, z którymi się dogadasz, a z resztą przy odpowiednim nastawieniu będziesz mógł podyskutować.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: abece w 29 Październik, 2018, 09:40
   Ja nic takiego nie napisałam.
Nic nie ujmuje ani Bogu ani Jezusowi.

Tylko gdy ludzie u których do tej pory Jehowa nie schodził z ust, nagle przerzucają się na Pana Jezusa i tera to on wiedzie prym, to tak jeden jak i drugi może rzygać tęczą.

Nie zapominajmy, że sukces tkwi w jakości a nie ilości.
To prywatna, wyłącznie osobista sprawa tych ludzi.
Tak czuja, tak wyrażają swoją wiarę w Jezusa.
Kto nie czuje tej i takiej potrzeby wiary, to też jego prywatna, osobista sprawa.
Sukces, to sobie żyć w zgodzie z samym sobą, z swoim sumieniem, swoim doświadczeniem, z swoimi przekonaniami, przy tym nie szkodząc innym, czy fizycznie, czy emocjonalnie itd.
Przekonania są zmienne, jest to naturalne zjawisko,wpływ na zmianę przekonań między innymi ma zdobycie innej wiedzy, niż posiadało się dotychczas, dlatego wcześniej Jehowa, a teraz Jezus, lub w ogóle brak wiary.
Przekonania, wiara, niewiara - naturalne procesy zachodzące u ludzi.
Rzyganie tęczą niepotrzebne.




Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Startek w 29 Październik, 2018, 10:07
   Ja nic takiego nie napisałam.
Nic nie ujmuje ani Bogu ani Jezusowi.

Tylko gdy ludzie u których do tej pory Jehowa nie schodził z ust, nagle przerzucają się na Pana Jezusa i tera to on wiedzie prym, to tak jeden jak i drugi może rzygać tęczą.

Nie zapominajmy, że sukces tkwi w jakości a nie ilości.
Tu nie chodzi o to ze ktoś z ramion jehowy rzuca się w ramiona Jezusa . Ta organizacja powstała tylko po to aby z naszych umysłów wyeliminować osobę Pana Jezusa Chrystusa .  Jeśli tak spojrzeć w Nowe Przymierze tam na pierwszym planie jest osoba Pana Jezusa Chrystusa  i Jego zbawcze dzieło .  Na każdym zebraniu i w każdej publikacji strażnicy na pierwszym planie był jehowa , jehowa to jehowa tamto  i jeszcze wynoszenie zaslug ciała kierowniczego vel niewolnika .  Na moim komitecie sądowniczym sam nie wiedzialem wtedy  skąd mi się to brało , ja im glosilem Pana Jezusa Chrystusa  to nie był  juz Jezus jak zwykle się mawiało   na zebraniach , lecz Pan Jezus . Nawet słowo jehowa od jakiego czasu nie chciało mi przechodzić , myśląc o Bogu juz wtedy myślałem jako o Ojcu w niebie . Widziałem zakłopotanie tych strasznych zboru , i taka wściekłość w nich .   To nie było uciekanie z jednych ramion do drugich ,  tylko uznanie Jezusa  Chrystusa  jako swojego Pana i Zbawcy .  Wiem ze to zabrzmi dziwnie  wśród ludzi nie wierzących ale  ja to przeżyłem osobiście .
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 10:11
Czyli rzucanie sie z ramion Jehowy w ramiona Jezusa jest niepożądane, niebezpieczne, szkodliwe itd. dla "zdrowia emocjonalnego"?
Ci, którzy wierzą, mają przestać wierzyć, bo im padaczka emocjonalna w cudzysłowie będzie szkodzić? Ich emocjom, czy co.
Ci, którzy wierzą, niech wierzą.
Ci, którzy nie wierzą, niech nie wierzą.
Wierzenie czy niewierzenie w Jezusa to prywatna sprawa każdego forumowicza.
Forum ani nie napędza do tego, ani nie odwodzi.
Ja wierzę, ale nikogo tu nie będę namawiał, ani odwodził.
Nie jesteśmy forum ewangelizacyjnym.
Można na PM sobie ewangelizować jak ktoś chce.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 29 Październik, 2018, 10:34
 "Rzucanie się z ramion Jehowy w ramiona Jezusa trąci "padaczką emocjonalną"."

Choć jestem agnostyczka pozwolę na komentarz.
Możnaby zrobić takie porównanie:
Rzucanie się z ramion partnera / partnerki (cechy Jehowy) w inny - drugi związek  (cechy Chrystusa) - myślę , że pozytywna "padaczka emocjonalna". Niektórzy po jednym nie udanym związku mają dosyć i nie chcą już bliskiej więzi damsko męskiej (niewierzący i niepraktykujacy  :) )
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Salome w 29 Październik, 2018, 10:36
Wierzenie czy niewierzenie w Jezusa to prywatna sprawa każdego forumowicza.
Forum ani nie napędza do tego, ani nie odwodzi.
Ja wierzę, ale nikogo tu nie będę namawiał, ani odwodził.
Nie jesteśmy forum ewangelizacyjnym.
Można na PM sobie ewangelizować jak ktoś chce.
Ale wygłaszać mowy pochwalne dla ateizmu i nihilizmu można bezkrytycznie? Wtedy osoba wierząca ma podkulić ogon i poddać się „emocjonalnej padaczce „ z Jezusem najlepiej gdzie indziej ? Otóż wiele wartościowych i ciekawych „wierzących” osób przez to właśnie odeszło z forum. Bo nie wytrzymało atmosfery nagonki. A propos zarzutu że z Jehowy przerzucają się na Jezusa.... dla mnie zawsze był ważny „Bóg.” Jehowa mi nie pasował. Dlatego też byłam baaaardzo słabiutkim świadkiem. Pisałam o tym nie raz: ostatni rząd, nigdy pionierka, nie zgłaszająca się do odpowiedzi, nie przychodząca na zbiórki itd. System mnie wypluł. Nawróciłam się dopiero niedawno , w zasadzie było to rownolegle z moim przebudzeniem. I dopiero teraz mam prawdziwą wiarę, wszystko mi się klei a Jezus jest moim Panem. Ludzie tu opisują na forum swoje problemy, depresje, próby samobójcze, zawody miłosne etc. Dostają wsparcie i słowa otuchy. Osoba wierząca, która ma czelność napisać o swoich przemyśleniach duchowych jak Baran , dostaje kopa, żeby się zamknął i przestał ewangelizować. Ludzie !
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 10:44
Cytuj
Ale wygłaszać mowy pochwalne dla ateizmu i nihilizmu można bezkrytycznie?
A to można zgłaszać do moderacji, jak czyjeś uczucia razi.

Mnie żaden ateista ateizmu nie nauczy, bo sam mogę te same książki co on poczytać.  :)
Zresztą czytałem swego czasu.

Teraz nie czytam wątków nihilistycznych, bo szkoda mi czasu. ;)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: abece w 29 Październik, 2018, 11:12
Wypowiedzenie się, opowiedzenie historii swojego życia, czy przemyśleń a w tym wzmianki o swojej wierze, czy w jaki sposób następowala zmiana wiary, nie jest ewangelizowaniem.
Gdyby tak było, trzeba by milczeć na ten temat na Forum.
Jednak to Forum dotyczy zagadnień religijnych.
Brak wiary, to wybór, decyzja, przekonanie na podstawach, które na taki pogląd wpłynęły i prawidłowo dla niewierzących, tak jak na wiarę w Boga, Jezusa wpłynęły inne przekonania, na innych podstawach i również prawidłowo dla wierzących.
To tak neutralnie, by i jedni i drudzy nie poczuli się urazeni.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 29 Październik, 2018, 11:16
Nikt nie naskakuje na Barana dlatego , że jest wierzący w Pana Jezusa tylko dlatego , że w swojej pysze miał czelność wypowiedzieć się niesprawiedliwie o ateistach . Nie jestem ateistą ale taka postawa Barana mnie oburza.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 11:22
Wypowiedzenie się, opowiedzenie historii swojego życia, czy przemyśleń a w tym wzmianki o swojej wierze, czy w jaki sposób następowala zmiana wiary, nie jest ewangelizowaniem.
Gdyby tak było, trzeba by milczeć na ten temat na Forum.
Jednak to Forum dotyczy zagadnień religijnych.
Brak wiary, to wybór, decyzja, przekonanie na podstawach, które na taki pogląd wpłynęły i prawidłowo dla niewierzących, tak jak na wiarę w Boga, Jezusa wpłynęły inne przekonania, na innych podstawach i również prawidłowo dla wierzących.
To tak neutralnie, by i jedni i drudzy nie poczuli się urazeni.
W historii exŚJ w Polsce napisałem:

Byli Świadkowie Jehowy w Polsce nie tworzą religii, ale zróżnicowany ruch skupiający: wyznawców chrześcijaństwa (należących i nie należących do kościołów), innych religii oraz osoby o nastawieniu ateistycznym i agnostycznym.

Czytaj więcej na: http://bednarski.apologetyka.info/swiadkowie-jehowy/byli-swiadkowie-jehowy-w-polsce-na-wikipedii-i-ich-skrotowa-historia,1095.htm

Tego się trzymam. Sam choć należę, gdzie należę, ale wątków z tym związanych raczej nie zakładam.

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Baran w 29 Październik, 2018, 11:43
Nikt nie naskakuje na Barana dlatego , że jest wierzący w Pana Jezusa tylko dlatego , że w swojej pysze miał czelność wypowiedzieć się niesprawiedliwie o ateistach . Nie jestem ateistą ale taka postawa Barana mnie oburza.
Mnie też oburza Twoja postawa. Napisze o tym trochę później bo teraz musiałbym pisać na telefonie, a sporo chciałbym napisać.

Próbowałem się powstrzymać kiedy napisałeś, że nie chcesz wchodzić ze mną w polemikę. Ale jak widać nie wytrzymałeś  ciśnienia i co chwile coś dopisujesz to w jednym wątku, to w innym byle dokopać osobom które w danej sprawie mają inne zdanie. Nie wiem tylko w jakim wątku Ci odpisać.  Ale myślę ze sobie poradzę.😆
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 11:55
Pozbyłem się złudzeń. To jest de facto forum ateistyczne(czyli ludzi WIERZĄCYCH , że nie ma Boga), oraz agnocystyczne. Jeżeli ktoś deklaruje potrzebę wiary w Chrystusa, to automatycznie jest ostrzegany przez moderatora i piętnowany za "obrażanie uczuć i narzucanie swoich poglądów", natomiast ktoś, kto przypisuje wierzącym zaburzenia emocjonalne, robi to bez żadnych konsekwencji. Jesteście lustrzanym odbiciem orga, tyle że w drugą stronę. Osoby wierzące w Chrystusa proszę o kontakt na privie, bo potrzebuję wsparcia.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 11:56
Masz wątki o Biblii więc czemu się tam nie udzielasz? ;)

Forum nie jest o Chrystusie tylko o ŚJ. :-\

Masz fora:

biblia webd
protestanci
katolickie

Tam szukaj tego co chcesz. Wiary w Jezusa nie szuka się na forum
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: abece w 29 Październik, 2018, 12:02
W historii exŚJ w Polsce napisałem:

Byli Świadkowie Jehowy w Polsce nie tworzą religii, ale zróżnicowany ruch skupiający: wyznawców chrześcijaństwa (należących i nie należących do kościołów), innych religii oraz osoby o nastawieniu ateistycznym i agnostycznym.

Czytaj więcej na: http://bednarski.apologetyka.info/swiadkowie-jehowy/byli-swiadkowie-jehowy-w-polsce-na-wikipedii-i-ich-skrotowa-historia,1095.htm

Tego się trzymam. Sam choć należę, gdzie należę, ale wątków z tym związanych raczej nie zakładam.
Nie widzę nic nie stosownego, gdy ktoś upubliczni swoje przemyślenia dotyczące swojej wiary, lub jej braku, co nie jest równoznaczne z uporczywym naklanianiem do ewangelizowania/ateizowania.
Regulamin to określa.
I jedna grupa i druga grupa ludzi tutaj jednak pisze w tym temacie, nie jest on zakazany jak widzę na Forum.
To są historie ludzi z życia wzięte, jest dział chyba się nazywa "Nasze historie", czy podobnie, a to Forum daje możliwość komunikacji między sobą, już i tak wielu bardzo skrzywdzonych ludzi przez org.
Wspierajmy się wzajemnie, bez względu czy ktoś wierzy, czy nie wierzy.
Dziękuję za napisanie tego wartościowego materiału w temacie historii ex sj.
Przeczytane dwa razy😊.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 29 Październik, 2018, 12:13
Pozbyłem się złudzeń. To jest de facto forum ateistyczne(czyli ludzi WIERZĄCYCH , że nie ma Boga), oraz agnocystyczne. Jeżeli ktoś deklaruje potrzebę wiary w Chrystusa, to automatycznie jest ostrzegany przez moderatora i piętnowany za "obrażanie uczuć i narzucanie swoich poglądów", natomiast ktoś, kto przypisuje wierzącym zaburzenia emocjonalne, robi to bez żadnych konsekwencji. Jesteście lustrzanym odbiciem orga, tyle że w drugą stronę. Osoby wierzące w Chrystusa proszę o kontakt na privie, bo potrzebuję wsparcia.

GalAnonim - to jest forum na którym są ludzie wierzący  (również wierzący inaczej ) , jak i niewierzący bądź agnostycy.
Jeśli czujesz potrzebę wiary w Chrystusa - Twoja sprawa / Twoja potrzeba (ja tego nie neguję) ale weź proszę również pod uwagę , że Twoje potrzeby nie muszą być / nie są potrzebami wszystkich ludzi.
Jeśli mogę spytać - masz coś / czujesz jakaś niechęć do ludzi tylko dlatego , że są niewierzący bądź wierzą inaczej?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 12:17
Nie widzę nic nie stosownego, gdy ktoś upubliczni swoje przemyślenia dotyczące swojej wiary, lub jej braku, co nie jest równoznaczne z uporczywym naklanianiem do ewangelizowania/ateizowania.
Ale wtedy nie można mieć pretensji, że nie każdy uszanuje te "przemyślenia". :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: abece w 29 Październik, 2018, 12:37
Ale wtedy nie można mieć pretensji, że nie każdy uszanuje te "przemyślenia". :)

Też w którymś poście zostało przeze mnie ujęte to tak jak w jednym z Twoich postów, że to prywatna sprawa każdego osobiście, czy wierzy, czy jest niewierzący.

Można mieć pretensje, jeżeli jest to agresywny atak na którąś z takich osób, można mieć pretensje jeżeli jest ponizajace, kpiace, niszczace😎.
I to reguluje Regulamin.
A może zwyczajnie regulować trochę empatii w obie strony.
Otwieranie się na w sumie obcych ludzi, opisywanie historii życia, swoich przemyśleń, absolutnie nie podlega krytyce, wysmiewaniu itp.
Możesz uważać inaczej.
Każdy jest inny, choć podobno ulepiony z tej samej gliny😊.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 13:46
A jak odbierasz moderatora, który mnie ostrzegł za to, że wyraziłem konieczność zwrócenia się do Chrystusa(w co wierzę), a kompletnie zignorował użytkownika, który insynuuje wierzącym zaburzenia emocjonalne...? To jest obiektywizm i bezstronność? Tak jak powiedziałem- jesteście identyczni, jak org, tylko w drugą stronę.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 29 Październik, 2018, 13:56
Wierzenie czy niewierzenie w Jezusa to prywatna sprawa każdego forumowicza....

 Zgadzam się całkowicie z Tobą Roszada.

Miło jednak jest widzieć - tu na forum, które stało się '' Rehabilitacyjną Przychodnią '' dla niejednego z Nas/Was że są osoby nie agitujące do wiary ale w sposób delikatny podkreślający w dalszym ciągu przynależność do Tego który powiedział :
 - ''Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?''

 
Apostates ja zrozumiałem to inaczej, ponieważ jestem wierzący i wiem co oznacza przyjść do Chrystusa.

Chciałem Baran'ku  odpowiedzieć tuż po wysłaniu twojego posta od razu mimo późnej pory wysłać kilka zdań, lecz jak to czasami bywa, są rzeczy ważne i ważniejsze.
 Nie miej mi za złe zdrobnienie jakiego wobec Ciebie używam. Baranem byłbyś dla mnie gdybyś opuszczając Org.a poszedł po przysłowiowej ''bandzie'' Żył dniem dzisiejszym.
 Tak widać nie jest, a to cieszy i raduje.

Zadane pytanie przez Jezusa zawsze mnie intrygowało.  Zdawał je wprawdzie małej wówczas rzeszy słuchaczy lecz wydźwięk jest ponadczasowy. Dotyczy ono i jest skierowane z osobna do każdego z nas.  I nie jest abstrakcyjne, tak jak stwierdzenie dotyczące zburzenia Świątyni :  (Mt 24, 2: „Lecz On rzekł do nich «Widzicie to wszystko? Zaprawdę powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony».”).

Pozwólcie jeszcze kilka zdań, tak na zbicie temperatury, bo widać jak rośnie temperatura.

2 lata temu Iza od Alka dała namiary na mnie i moją żonę wybudzonym z naszej miejscowości. Dziś są oni oficjalnie odłączeni. Utrzymujemy kontakt do dziś i z nimi poznanymi odstępczuchami.
- Pierwsza ich wizyta u nas. Bez stresu i napięcia bo okazało się, że się znamy. Miałem bowiem wiele lat temu kontakt z byłej siostry  dzieckiem na indywidualnych zajęciach sportowych.
 W trakcie kolacji zauważyłem jednak, że w rozmowach tylko Jezus i Jezus. A to to, a to tamto. Cóż emocję pomyślałem sobie.
 Gorzej było, gdy padły słowa : Czuję że muszę się ochrzcić. Nie docierały argumenty i pytania :
- Czy na za wcześnie ?
 Pamiętacie jak odbył się zlot, czy zjazd, bo zgromadzenie, tego słowa nie użyję na Górnym Śląsku ?
Tam siostra A i jej mąż wzięli chrzest.
 Po powrocie zorganizowali u siebie spotkanie. Zaproszeni byli odstępcy z Legnicy, przyjechał też gość u którego w domu A. wzięła chrzest. Mąż zaś u kolegi chrzczącego A. Było to dla mnie dziwne, o szczegóły nie pytałem.
 Przed spożyciem kolacji A. zapytała, czy będziemy chcieli dołączyć do modlitwy? Każdy, po kolei mógł coś powiedzieć.
 Odmówiłem ja, odmówiła żona. Nie byłem na to gotowy.
Po jej zakończeniu ponownie  - Jezus to, a tamto .... sramto i owanto.  Pomyślałem o pewnym starszym, który podobnie jak Oni , gdy się rozkręcił z Jehową podczas modlitwy przed rozpoczęciem zebrania bądź po zakończeniu to końca nie było. Raz to już o mały włos nie wypowiedziałem - Amen, by zakończyć farsę.

 Dlaczego o tym napisałem ?
 Nie wiem czy - Rzucanie się z ramion Jehowy w ramiona Jezusa trąci "padaczką emocjonalną.
 Wiem jednak, że może to być mało komfortowe, można czuć się niezręcznie w towarzystwie osób, które jeszcze nie tak dawno tylko Jehowa i Jehowa a teraz manifestacyjnie Jezus i Jezus.

 Czasami padają słowa, które komuś przyjemności nie sprawiają. Cóż poradzić ? Nie jest to portal randkowy by celem nadrzędnym było łechtanie podbrzusza.

 Baran'ku  Pani w szkole pyta :
 - Gdyby przed Baranem postawili postawili wiaderko wody i wiaderko wódki, to co by baran wybrał ?
 Dzieci :
 - Wodę !!!
 - Nauczycielka :
 - Świetnie ! A dlaczego ?
 - Bo to baran  ;)
 
Ja wiem kogo Ty wybrałeś, jakiego nauczyciela. I wiedz, że mi to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie !
 
Pozdrawiam wierzących jak i niewierzących


 


 
 
 
 

 
 

 

 



 
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 29 Październik, 2018, 14:40
A jak odbierasz moderatora, który mnie ostrzegł za to, że wyraziłem konieczność zwrócenia się do Chrystusa(w co wierzę), a kompletnie zignorował użytkownika, który insynuuje wierzącym zaburzenia emocjonalne...? To jest obiektywizm i bezstronność? Tak jak powiedziałem- jesteście identyczni, jak org, tylko w drugą stronę.

GalAnonim , nie jestem pewna do kogo kierujesz swoją wypowiedź dlatego dobrze byłoby gdybyś mógł umieszczać cytaty bądź nick osoby.
Przypuszczam , że moderator również odebrał Twój wpis jako agitację i stąd te ostrzeżenie na czerwono pod Twoją wypowiedzią.
Piszesz , że wyraziłeś konieczność zwrócenia się do Chrystusa (jeśli Ty czujesz taką konieczność - jest to tylko i wyłącznie Twoja sprawa) , natomiast jeśli Twój wpis jest formą głoszenia innym tu na forum o konieczności w to co wierzysz , jest to już wg mnie forma agitacji w którym to pojęciu zawarta jest zawsze doraźność i sugestywność.
Do kogo kierujesz słowa : "Tak jak powiedziałem- jesteście identyczni, jak org, tylko w drugą stronę".
Czy do tych którzy nie podzielają Twojej wiary?
Nie obraź się proszę ponieważ moim celem nie jest ocenianie Cię ani ubliżanie Tobie ale pisząc w ten sposób , pomyśl proszę - czy to Ty nie zachowujesz się identycznie jak org tylko w drugą stronę? (organizacja o konieczności wiary , zwracania się do Jehowy , Ty do Chrystusa). Odrobina samokrytyki również nie zaszkodzi  :)

P.S. GalAnonim piszesz : "@Baran. Cieszę się, że chociaż ktoś zechciał przeczytać ze zrozumieniem mój wpis". 
Czy to znaczy , że inni , w tym moja osoba jesteśmy nierozumni?  ;)
Konstrukcje Twojej pierwszej wypowiedzi można różnie zrozumieć / odebrać - niekoniecznie tak jak Baran.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 15:51
A jak odbierasz moderatora, który mnie ostrzegł za to, że wyraziłem konieczność zwrócenia się do Chrystusa(w co wierzę), a kompletnie zignorował użytkownika, który insynuuje wierzącym zaburzenia emocjonalne...? To jest obiektywizm i bezstronność? Tak jak powiedziałem- jesteście identyczni, jak org, tylko w drugą stronę.
Był tu taki co nazywał się Datsun.
Witał co drugiego: "Witam Cię w imieniu Jezusa Chrystusa" itp.

Czułem się jak na nabożeństwie protestanckim. :-\
Powiedziałem mu, że to nie jest forum ewangelizacyjne, by założył swoje.
Po kilku razach posłuchał i założył, z czego się niezmiernie cieszę:  :)

http://forum.zbawieniedlaciebie.pl/

Co ciekawe, sam doświadczył jak trudno prowadzić forum religijne, gdzie są poglądy od sasa do lasa. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 15:58
Oczywiście nikt nie odniósł się do insynuowania wierzącym zaburzeń emocjonalnych... Moderator był łaskaw to zignorować...
Czyli de facto nie jest to forum neutralne, bo naśmiewanie się z ludzi wierzących jest jak najbardziej tolerowane i najwyraźniej mile widziane.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 16:08
Czyli de facto nie jest to forum neutralne, bo naśmiewanie się z ludzi wierzących jest jak najbardziej tolerowane i najwyraźniej mile widziane.
Ja jestem osobą wierzącą i jestem tu od początku od 2015 r., ale nie czuję bym był z powodu wiary obśmiewany.
Proszę nie generalizować.

Jak ktoś się obnosi ze swoją wiarą, to chyba tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 29 Październik, 2018, 16:35
Oczywiście nikt nie odniósł się do insynuowania wierzącym zaburzeń emocjonalnych... Moderator był łaskaw to zignorować...
Czyli de facto nie jest to forum neutralne, bo naśmiewanie się z ludzi wierzących jest jak najbardziej tolerowane i najwyraźniej mile widziane.

Zgaduje - czy chodzi Ci o wypowiedź Tazły o "padaczce emocjonalnej"?
Jeśli tak - to są  osoby które odniosły się do tego wpisu , jak również sama Tazła wyjaśniła swoją wypowiedź   (patrz proszę wstecz) , ja również odniosłam się do tego fragmentu używając porównania.
Szkoda tylko , że Ty GalAnonim nie odnosisz się np. do moich pytań , wypowiedzi.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 16:41
Owszem, to miałem na myśli. Słusznie zarzucam moderatorowi stosowanie podwójnych standardów, ponieważ mój post o Chrystusie został od razu opatrzony komentarzem i ostrzeżeniem, natomiast jawne kpiny z wiary są całkowicie ignorowane, czyli w domyśle są zgodne z linią ideologiczną forum.
Nie mam zamiaru dyskutować z linią ideologiczną, tylko w takim razie nie macie prawa określać się jako neutralni, skoro represje idą tylko w jedną stronę.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 29 Październik, 2018, 16:56
Napisałeś  do tej pory 7 wiadomości.  W ilu  z nich masz postawę roszczeniową? Przestań człowieku wietrzyć spisek . Skoro Cię Roszada zapewnia , że tak nie jest to spróbuj to uszanować.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: lukier w 29 Październik, 2018, 17:02
Ok, staram się spojrzeć z Twojej perspektywy GalAnonim i myślę, że po prostu trochę źle zacząłeś,a  potem zwróciłeś uwagę tylko na słowa krytyki, a nie na osoby, które są bliskie Twoim przekonaniom, odezwało się tu ich też trochę, a Ty i tak się obraziłeś.

I nie zgadzam się z tym, ze admini są stronniczy. Przykład z mojego podwórka. Napisałam kiedyś, że ciągnie mnie w stronę wiary w Boga panenteistycznego i jakiś użytkownik napisał mi, że to bzdury, moderator zaraz zareagował i dał mu publiczne ostrzeżenie, że nie można tak krytykować wierzeń innych. Nie obraziłam się na tego użytkownika, tylko starałam się wyjaśnić taki mój światopogląd. Jeśli oczekujesz że wszyscy tutaj mamy wielbić Chrystusa, a jeśli tego nie robimy to jesteśmy złymi ludźmi i na pewno Cię od razu rozszarpiemy za poglądy to się mylisz. Trochę dystansu człowieku.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 29 Październik, 2018, 17:04
Owszem, to miałem na myśli. Słusznie zarzucam moderatorowi stosowanie podwójnych standardów, ponieważ mój post o Chrystusie został od razu opatrzony komentarzem i ostrzeżeniem, natomiast jawne kpiny z wiary są całkowicie ignorowane, czyli w domyśle są zgodne z linią ideologiczną forum.
Nie mam zamiaru dyskutować z linią ideologiczną, tylko w takim razie nie macie prawa określać się jako neutralni, skoro represje idą tylko w jedną stronę.

Podkreślenie moje.
A ja myślę , że zwyczajnie uciekasz od dyskusji - niewygodnych dla Twojej osoby pytań , wypowiedzi.
Dlaczego nie podejmiesz konwersacji z osobami które szanują Twoje wierzenia , którym nie przeszkadza to w co / kogo wierzysz (przeszkadza jedynie agitacja) , z osobami które Ci nie ubliżają  (chyba , że w pojęciu ubliżanie rozumiesz niepodzielanie Twojej wiary poglądów jak w organizacji?) ?
Forum to nie organizacja - jedni są neutralni , drudzy niekoniecznie.... - zależy też  jeszcze w jakich sprawach / zagadnieniach.
Piszesz , że nie chcesz dyskutować z linią ideologiczna.
Czym zatem jest ideologia?

Ideologia – powstała na bazie danej kultury wspólnota światopoglądów, u podstaw której tkwi świadome dążenie do realizacji określonego interesu klasowego lub grupowego albo narodowego.

Mianem ideologii określa się każdy zbiór uporządkowanych poglądów – religijnych, politycznych, prawnych, przyrodniczych, artystycznych, filozoficznych – służących ludziom o tożsamych poglądach do objaśniania otaczającego ich świata. Społeczną funkcją ideologii jest artykulacja celów aktywności i dopuszczalnych sposobów ich osiągania oraz motywacja ich zasadności względami uznawanymi za wyższe niż jednostkowy interes (wizja rzeczywistości + system wartości + dyrektywy praktycznego działania[1]). Zapotrzebowanie na ideologie wynika z właściwego ludziom poszukiwania odpowiedzi na pytania o sens i sposób istnienia

ideologia «system poglądów, idei, pojęć jednostki lub grupy ludzi» 
• ideologiczny • ideologicznie • ideolog

Tutaj masz różnych ludzi i różne poglądy.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 29 Październik, 2018, 17:13
 Zwróciłem Ci uwagę po tym jak napisałeś:(pogrubienie moje)

Cytat: GalAnonim w Wczoraj o 09:42
Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.

Dlaczego piszesz że osoba niewierząca, czy wierząca w innego boga upadnie? Kto dał Ci prawo do osądu?

Pkt 1.11 regulaminu mówi: (pogrubienie moje)

Niniejsze forum jest religijnie neutralne i w takiej atmosferze chcemy je utrzymywać. Jako społeczność nie jesteśmy zwolennikami żadnej konkretnej religii ani grupy wyznaniowej. Dlatego też wszelkie agitowanie religijne, nachalne nakłanianie do zmiany poglądów, wprowadzanie w poczucie winy z powodu tego czy ktoś wierzy czy nie wierzy w Boga, a także tego jak wierzy, jest zabronione. Nie wolno Ci wyśmiewać, szydzić czy swoimi wypowiedziami negatywnie oceniać uczestników dyskusji, którzy mają odmienny światopogląd niż Twój.

To tyle.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 17:15
Po raz kolejny powtarzam: nie mam pretensji do was(piszcie sobie, co chcecie)  tylko do MODERATORA. Stosuje podwójne standardy, bo widzę, że tekst o "padaczce emocjonalnej"(czyli jawna kpina z wiary) w dalszym ciągu nie jest zmoderowany.
Szanowny Panie Moderatorze- czyli rozumiem, że nazywanie zwracania się do Chrystusa "padaczką emocjonalną" nie narusza regulaminu...?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 29 Październik, 2018, 17:21
Człowiek kulturalny, w przeciwieństwie do malkontenta i pieniacza, jak widzi post który mu nie pasuje, używa opcji "Zgłoś do moderatora", wtedy administracja forum wie o co chodzi. Nie jesteśmy w stanie czytać wszystkich wpisów.
Zanim wysunie się oskarżenia warto pomyśleć czy są słuszne.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 17:31
Ten post został zgłoszony do moderacji... Zanim zaczniesz wysuwać zarzuty, sprawdź... To Ty wybiórczo traktujesz swoje obowiązki zapewnienia bezstronności dyskusji, moderując jedną stronę, a drugiej pozwalając na niewybredne uwagi i wrzutki.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 29 Październik, 2018, 17:35
Przez trzy lata istnienia tego forum nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktoś zupełnie nowy zaraz po rejestracji wypowiadał wojnę moderacji. Robiły tak jedynie osoby, które pod przykrywką nowego konta rejestrowały się na forum ponownie po tym, jak je opuściły, by ze znanego tylko sobie powodu siać tutaj ferment. Więc albo należysz do tej samej kategorii, albo jesteś jedynym w swoim rodzaju człowiekiem, który odnosi jakąś dziwną przyjemność w przebywaniu w miejscu, którego gospodarze i atmosfera mu się nie podobają. Jedno i drugie jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.

Tak czy siak zwracam jedynie uwagę, że jeśli faktycznie Twoim celem jest jedynie wywoływanie sporów pomiędzy nami, to nie sądzę, że długo tu zabawisz. A co do postów, które są Twoim zdaniem obraźliwe, to powtarzam za Nemo - w tym celu służy funkcja "zgłoś post", moderatorzy nie sprawdzają szczegółowo każdego jednego postu wysyłanego na forum.

Ten post został zgłoszony do moderacji... Zanim zaczniesz wysuwać zarzuty, sprawdź... To Ty wybiórczo traktujesz swoje obowiązki zapewnienia bezstronności dyskusji, moderując jedną stronę, a drugiej pozwalając na niewybredne uwagi i wrzutki.

Został zgłoszony przez Ciebie dopiero godzinę temu (i na tę chwilę już nie zostanie zmoderowany bo na jego bazie wywiązała się cała powyższa dyskusja; poza tym oprócz Ciebie nikt inny go nie zgłaszał), a więc już po tym, gdy rzuciłeś się nam do gardeł. Polecam nie przeinaczać faktów, szczególnie gdy druga strona może je łatwo zweryfikować.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 17:58
Zgadza się. Co nie zmienia faktu, że nic nie zrobiliście, a mnie zmoderowaliście praktycznie od razu. I z ostrzeżeniem. Więc proszę łaskawie nie odwracać kota ogonem.
Stosujecie zasadę, że są równi i równiejsi. I żadne wypieranie się tego nie zmienia. P.S. A co do braku kultury- kto wrzuca na forum wiadomości skierowane wcześniej na skrzynkę, czyli PRYWATNE, jak nie wy, moderatorzy...?

A może ja mam wrzucić na forum obraźliwego maila, którego otrzymałem na skrzynkę od moderatora Nemo, który jednoznacznie pokazuje, jakie były jego intencje? Czyli że taka, a nie inna reakcja moderacji nie wynikała z regulaminu, tylko z POGLĄDÓW?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 29 Październik, 2018, 18:27
Wrzucaj. Bo jeżeli tego nie zrobisz, to ja wrzucę. Niech forumowicze osądzą w którym słowie moja wiadomość była obraźliwa.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 18:31
Sam go wrzuć. Ja nie upubliczniam prywatnej korespondencji. Twoje zasady ci na to pozwalają, więc proszę - nie krępuj się.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 29 Październik, 2018, 18:34
Zgadza się. Co nie zmienia faktu, że nic nie zrobiliście, a mnie zmoderowaliście praktycznie od razu. I z ostrzeżeniem.

I znowu kłamiesz, bo nie otrzymałeś moderacji, a jedynie ostrzeżenie. I ja Cię ostrzegam teraz po raz ostatni - jeżeli nie zamierzasz normalnie korzystać z forum tak jak setki innych ludzi, a zamiast tego wojować w jakiejś wyimaginowanej wojnie, to naprawdę będziemy musieli się pożegnać, bo mamy lepsze rzeczy do roboty, niż tłumaczenie Ci, że nie jesteśmy wielbłądem.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 29 Październik, 2018, 18:35
A może ja mam wrzucić na forum obraźliwego maila, którego otrzymałem na skrzynkę od moderatora Nemo, który jednoznacznie pokazuje, jakie były jego intencje? Czyli że taka, a nie inna reakcja moderacji nie wynikała z regulaminu, tylko z POGLĄDÓW?

Wrzucaj. Bo jeżeli tego nie zrobisz, to ja wrzucę. Niech forumowicze osądzą w którym słowie moja wiadomość była obraźliwa.

Sam go wrzuć. Ja nie upubliczniam prywatnej korespondencji. Twoje zasady ci na to pozwalają, więc proszę - nie krępuj się.
Ty jesteś chory z nienawiści do mnie i tym się zdradziłeś. Zmieniasz bez przerwy zdanie żeby mnie zdyskredytować. Byłeś już na tym forum tylko że pod innym nickiem. Sam wyszedłeś z zarzutem że moja wiadomość do Ciebie była obraźliwa, więc ja się zgadzam na jej opublikowanie. Niech wypowiedzą się inni.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 18:39
Proszę. Właśnie dowiedziałem się, że czerwony wpis z ostrzeżeniem(w którym postawiono mi fałszywe zarzuty) nie jest moderacją.
 Dwa. Dowiaduję się, że jestem czyimś wcieleniem. Ciekawe. A kim jestem?
Ty już dziś wrzuciłeś prywatną wiadomość na publiczne forum. Zrób to jeszcze raz. Ja dla zasady tego nie robię.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 29 Październik, 2018, 18:41
Proszę. Właśnie dowiedziałem się, że czerwony wpis z ostrzeżeniem(w którym postawiono mi fałszywe zarzuty) nie jest moderacją.

Moderacja użytkownika to ograniczenie możliwości pisania nowych postów, każdy nowy post musi być zatwierdzony przez moderatora. Ty nie zostałeś tym objęty.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: GalAnonim w 29 Październik, 2018, 18:46
Proszę. Zbanujcie mnie. Jeżeli na forum są równi i równiejsi , jednym wolno to, czego drugim nie wolno, a kryterium są poglady, a nie wybiórczo stosowany regulamin, to wyrzućcie mnie. ORG bis...
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 29 Październik, 2018, 18:51
Eeeehhh... A ja jestem o pogladach zblizonych do ateizmu I mam wrazenie ze to forum wlasnie jest zdominowane przez wierzacych. 😂😂😂😂 Takze widzisz, co czlowiek to inne odczucie. Wyluzuj troche 🤣🤣
Juz niejeden tutaj nauczyl sie wyrazac swoje zdanie z szacunkiem DLA innych. Kazdy potrzebuje czasu. Lepiej nie generalizowac.

 

Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 18:52
Proszę. Zbanujcie mnie. Jeżeli na forum są równi i równiejsi , jednym wolno to, czego drugim nie wolno, a kryterium są poglady, a nie wybiórczo stosowany regulamin, to wyrzućcie mnie. ORG bis...
To chyba za mało w kość Ci dali w ORG. :)

Łoj jak ja nie lubię sprinterów. ;)
My potrzebujemy tu długodystansowców, a nie takich co dziś przychodzą, a jutro odchodzą, albo tego samego dnia. :)
Piszą, że obserwowali forum od kilku lat, a później okazuje się, że go wcale nie znali. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: mav w 29 Październik, 2018, 18:58
Proszę. Zbanujcie mnie.

Zgodnie z życzeniem. Pieniaczy tutaj nie potrzebujemy.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 18:59
Czyli rozumiem, że moderatorzy nie są zobowiązani do obiektywnego stosowania regulaminu
W pełni obiektywny to jest Pan Bóg i Ty będziesz jak z czasem zostaniesz moderatorem. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 29 Październik, 2018, 19:03
To chyba za mało w kość Ci dali w ORG. :)

Łoj jak ja nie lubię sprinterów. ;)
My potrzebujemy tu długodystansowców, a nie takich co dziś przychodzą, a jutro odchodzą, albo tego samego dnia. :)
Piszą, że obserwowali forum od kilku lat, a później okazuje się, że go wcale nie znali. :-\
Haha
Tak. Jak ja sie zalogowalam na starymi forum, to mi Roszado napisales ze zobaczymy jak napisze 1000 postow. Chyba we mnie nie wierzyles 😂😂😂 I Chyba tez cos o dlugodystancowcach bylo 😅
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 29 Październik, 2018, 19:03
Skwituję krótko. Poniedziałek. Jak dobrze że się już kończy.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 19:05
Haha
Tak. Jak ja sie zalogowalam na starymi forum, to mi Roszado napisales ze zobaczymy jak napisze 1000 postow. Chyba we mnie nie wierzyles 😂😂😂 I Chyba tez cos o dlugodystancowcach bylo 😅
Tu masz też na razie 715, a więcej lubików, ponad 1100.
Więcej lubią Cię niż piszesz. :)
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 29 Październik, 2018, 19:06
Proszę. Zbanujcie mnie. Jeżeli na forum są równi i równiejsi , jednym wolno to, czego drugim nie wolno, a kryterium są poglady, a nie wybiórczo stosowany regulamin, to wyrzućcie mnie. ORG bis...
.

Serio GalAnonim. Nie bardzo rozumiem o co ci chodzi. Odbieram Twoje zachowanie troche jak reakcja przewrazliwionego czlowieka. Ktos spojrzal na niego now tak jak trzeba a on jest przekonany ze ta osoba go nie lubi.

Ehh....

Moderowanie forum to jest trudna praca. Moglbys docenic, a nie od razu z krzykiem. Nie wiem. Moze ja tylko nie rozumiem. W kazdym razie milego wieczoru!.   


Tu masz też na razie 715, a więcej lubików, ponad 1100.
Więcej lubią Cię niż piszesz. :)

Ej. Na tamtym forum mialam tez chyba z kilkaset albo o tysiac. 😝
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Październik, 2018, 19:10
Patrzyłem jak Anonim się przedstawiał, ale się nie przedstawiał. ;)
Prawdziwy anonim. :-\
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 29 Październik, 2018, 19:13
 
   Normalnie efekt motyla  :o ;D

Nie do końca chyba się zrozumieliśmy. Ja nie podważam autorytetu Boga, ani Jezusa, wręcz przeciwnie.
Uważam, że na tematy biblijne można dyskutować bez końca, ale dyskutować a nie skakać sobie do oczu.

A więc jeszcze raz tylko jaśniej o co mi chodziło...
Pisząc o ''padaczce'' miałam na myśli to, że ludzie z jednych wierzeń rzucają się w drugie.
To, że ktoś chce gdzieś przynależeć ja rozumiem, ale nie rozumiem jednego.
Tego, gdy buty jeszcze nie ostygły po głoszeniu na chwałę Jehowy, a już Pan Jezus nie schodzi z ust.
Moim zdaniem ani jeden, ani drugi nie lubią wazeliny, ślepych, bezkrytycznych ludzi.

Po pierwsze, warto sobie dać odpocząć, nabrać trochę dystansu, dla własnego dobra.
A po drugie...takie cyk i przełączanie się z jednej opcji na drugą, jest trochę mało wiarygodne.
To tyle w tej kwestii.

A kim jestem?

   Nie kuś, nie kuś bo Cię z daleka czuć.... ::) ;D
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Baran w 29 Październik, 2018, 23:18
Zgodnie z życzeniem. Pieniaczy tutaj nie potrzebujemy.

Szkoda, miał chłopak potencjał, forum ożyło, ciekawa dyskusja się potoczyła, nie było nudno.  ;)

Myślę, że GalAnonim nie był pieniaczem tylko osobą skrzywdzoną przez sektę jak większość z nas. Moim zdaniem źle chłopaka oceniliście, może nawet skrzywdziliście. Na forum jest wiele osób, które mają problemy związane z odtrąceniem, zdrowiem, chorobą psychiczną, czasami ledwo wiążą koniec z końcem, czasami są zagubieni, na rozdrożu.  Po prostu potrzebują wsparcia i dlatego tutaj trafiają.

Mówienie o takich osobach, że mają "padaczkę emocjonalną"?!!!! Padaczkę emocjonalną mają nie tylko wierzący ale również ateiści. To dotyczy wszystkich bez względu na poglądy.

Te osoby nie pamiętają chyba o czasach jak wychodziły z Orga. W sumie to smutne, że jesteśmy takimi egoistami i nie potrafimy spojrzeć na człowieka jak na człowieka.

Odpuście czasami, nie nakręcajcie się nawzajem na czatach, pralniach, privach jaki ten jest h..j a tamten ...bo później ma to odbicie na forum, a to z kolei na człowieku.

 
Nie każdy ma odporność Estery, Cegły czy Barana ;)



Owszem, to miałem na myśli. Słusznie zarzucam moderatorowi stosowanie podwójnych standardów, ponieważ mój post o Chrystusie został od razu opatrzony komentarzem i ostrzeżeniem, natomiast jawne kpiny z wiary są całkowicie ignorowane, czyli w domyśle są zgodne z linią ideologiczną forum.
Nie mam zamiaru dyskutować z linią ideologiczną, tylko w takim razie nie macie prawa określać się jako neutralni, skoro represje idą tylko w jedną stronę.

GaluAnonimie
Nasze wpisy czyta tysiące osób, dzięki administracji to forum trwa. Dzięki nim kolejne osoby się budzą.
Dobrze, że reagują, nie zawsze prawidłowo ale w końcu każdy ma tu swoich bliższych czy dalszych znajomych, część lubimy bardziej bo spotkaliśmy ich w realu, część ma zbieżne poglądy. Dlatego lubimy ich bardziej a innych mniej. To takie ludzkie.
Ta wypadkowa powoduje, że popełniamy błędy przy ocenie danego człowieka. Od takich błędów moderacja nie jest wolna, ale mimo wszystko ma ciężką pracę i jest potrzebna.


 

To prawda, że część ateistów, którzy kiedy usłyszą słowo Jezus reagują agresywnie. Myślę że może to wynikać z tego, że w wyniku ich przemiany nie chcą aby ktokolwiek inny wszedł ponownie do jakiejś sekty. Martwią się o bliźniego. Dla wielu nawet sam Jezus jest sektą. Im wszystko co kojarzy się z wiarą w coś co nie jest namacalne jest nieprawdą.

Inni natomiast myślą, że ktoś kto wierzy w Jezusa jest psychiczny albo oszukuje innych, że ma z nim głęboką więź i w jego życiu i postępowaniu to widać.  Na słowo Jezus budzą się z letargu i zlatują się wtedy jak kruki albo sfora psów aby zaatakować żeby "zabić". Tak było np w przypadku wywiadu, Kingi Rusin i Kraśko ze słynną Frytką w TVN , która nawróciła się na Chrystusa. Fakt, w 10000 komentarzy ludzie stanęli za Frytką. Zaskoczyło mnie to bardzo. Wielu z nich to byli ateiści.
Tak więc są różni ateiści jak i różni wierzący. Nie daj się też, niektórym "wierzącym" którzy wycierają sobie tylko gębę Jezusem, tak jak w piosence
"Akurat" :
"Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba.... "

Obyś nie spotkał tych złych na swojej drodze,
Powodzenia życzę.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Salome w 29 Październik, 2018, 23:30
Moja puenta:
wolę "padaczkę emocjonalną" z Jezusem Panem niż padaczkę moralną z diabłem szatanem.





Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 29 Październik, 2018, 23:32
Baran, mam prośbę. Nie rób przynajmniej ze mnie barana.
Koszula bliższa ciału.
Gal, nawet Anonim, nie jest taki znów anonim.
Taką wyliczankę mnie nauczyli starsi koledzy: "raz, dwa, trzy, czwarte oko pa-trzy"
No prościej się już nie da.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 30 Październik, 2018, 00:18
moje trzy grosze:
W wypowiedzi Barana jest trochę racji, fakt w GaluAnonimie zauważalna była postawa krzykacza jakieś niezrozumiałe szaleństwo, pełne emocji - nie bronię takiej czyjeś postawy.
Lecz w wpisach atakując Admina w swoim desperackim finalnym wpisie cytuje:' Proszę. Zbanujcie mnie'- poszedł na całość i poniósł takie konsekwencje.

To osoba z poważnym zaburzeniem emocjonalnym, trudna, toksyczna w dyskusji, chciała ''coś'' przedstawić-wyjaśnić, przedstawiając swoje oburzenie takimi a nie innymi tekstami uwłaczając czytającym te posty.

Mav postąpił słusznie, bo Forum to nie ''ochronka'', aby wylewać żółć w koło i wzbudzać  napięcia, gdyby dostał jeszcze pięć minut, myślę tok rozmowy przybrałby inny charakter- to moje osobiste stwierdzenie, czy mam racje nie wiem?? Gremium Forum może ocenić moją wypowiedź, może być nawet nie przychylna w stosunku do mnie-uszanuję bo pewne zasady muszą być przestrzegane.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 30 Październik, 2018, 08:17
Witam Wszystkich.

Moja poranna refleksja - Dział pt: "NASZE HISTORIE" (rozumiem - Moja , Twoja historia  - liczba pojedyncza , nie mnoga / nie zbiorowa). Tytuł wątku : "A co dalej?"
Każdy z nas ma różne potrzeby / konieczności po wyjściu z organizacji które opisuje  - i tu jeszcze raz wrócę do pierwszej wypowiedzi GalAnonim

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/nasze-historie/a-co-dalej/435/

"Zasady biblijne nagle nie przestają nas obowiązywać po wyjściu z orga. Rozpusta pozostaje rozpustą, oszczerstwo oszczerstwem itp. To, że odrzucamy niebiblijne nauki, doktryny, wytyczne i dogmaty SJ, nie znaczy, że mamy odrzucić całe Pismo."

Wg mnie brzmi jak nauczanie , użyta jest również liczba mnoga.
Nadmienię - zasad w Biblii mamy mnóstwo  (niektóre też różnie rozumiane - ale wątek nie jest o tym) ; są osoby, w tym ja którym Biblia do życia nie jest potrzebna (każdego indywidualna sprawa) - co nie znaczy , że nie kierujemy się w życiu wartościowymi zasadami i jak pisałam wcześniej - znam też osoby które nigdy nie miały tej księgi nawet w ręku a są bardziej wartościowymi ludźmi wewnątrz , niż nie jedna osoba która studiuje Biblię codziennie. Być może są wśród nas osoby którym bardziej odpowiada Koran , albo inna księga , inne wierzenia, religia (też każdego indywidualna sprawa , potrzeba , indywidualne szczęście).

Tutaj o konieczności wiary w Chrystusa:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/nasze-historie/a-co-dalej/480/

Jeśli napiszę np. w ten sposób : I po wyjściu z organizacji zaczęłam sama studiować Biblię która to  nigdy nie przestała być moim autorytetem - zrozumiałam / poczułam  konieczność........ (użyłam liczby pojedynczej , odniosłam się tylko i wyłącznie do swojej osoby).
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Baran w 30 Październik, 2018, 08:20
moje trzy grosze:
W wypowiedzi Barana jest trochę racji, fakt w GaluAnonimie zauważalna była postawa krzykacza jakieś niezrozumiałe szaleństwo, pełne emocji - nie bronię takiej czyjeś postawy.
Lecz w wpisach atakując Admina w swoim desperackim finalnym wpisie cytuje:' Proszę. Zbanujcie mnie'- poszedł na całość i poniósł takie konsekwencje.


To osoba z poważnym zaburzeniem emocjonalnym, trudna, toksyczna w dyskusji, chciała ''coś'' przedstawić-wyjaśnić, przedstawiając swoje oburzenie takimi a nie innymi tekstami uwłaczając czytającym te posty.

Mav postąpił słusznie, bo Forum to nie ''ochronka'', aby wylewać żółć w koło i wzbudzać  napięcia, gdyby dostał jeszcze pięć minut, myślę tok rozmowy przybrałby inny charakter- to moje osobiste stwierdzenie, czy mam racje nie wiem?? Gremium Forum może ocenić moją wypowiedź, może być nawet nie przychylna w stosunku do mnie-uszanuję bo pewne zasady muszą być przestrzegane.


Poważne zaburzenia psychiczne??? Nadarzyniak... proszę Cię :o

Pisząc wcześniej o Galu i do Gala miałem raczej na myśli jego inną wypowiedź.Tą poniżej.  Chłopak może nie dobrze zaczął ( z Chrystusem na ustach i z biblijnym twierdzeniem, że osoby które nie mają zasad źle skończą) ale wiele osób tzw "wyżeraczy" tu na forum nie pamiętając jak "cielęciem było"  i dążyło od początku do "wylania dziecka z kąpielą",  podkręciło to atmosferę i im się udało.


Pozbyłem się złudzeń. To jest de facto forum ateistyczne(czyli ludzi WIERZĄCYCH , że nie ma Boga), oraz agnocystyczne. Jeżeli ktoś deklaruje potrzebę wiary w Chrystusa, to automatycznie jest ostrzegany przez moderatora i piętnowany za "obrażanie uczuć i narzucanie swoich poglądów", natomiast ktoś, kto przypisuje wierzącym zaburzenia emocjonalne, robi to bez żadnych konsekwencji. Jesteście lustrzanym odbiciem orga, tyle że w drugą stronę. Osoby wierzące w Chrystusa proszę o kontakt na privie, bo potrzebuję wsparcia.

Wątek ma tytuł "co dalej...?" Ciekawe, co?
A my mu kopa w du..ę i radź sobie sam.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 30 Październik, 2018, 09:22
Cytuj
Osoby wierzące w Chrystusa proszę o kontakt na privie, bo potrzebuję wsparcia.
Największym wsparciem jest właśnie Chrystus. :-\
Po co mu ludzie, którzy mają bardzo różne wierzenia o Chrystusie?
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: wybraniecGwiazd w 30 Październik, 2018, 09:28
 
   Normalnie efekt motyla  :o ;D

Nie do końca chyba się zrozumieliśmy. Ja nie podważam autorytetu Boga, ani Jezusa, wręcz przeciwnie.
Uważam, że na tematy biblijne można dyskutować bez końca, ale dyskutować a nie skakać sobie do oczu.

A więc jeszcze raz tylko jaśniej o co mi chodziło...
Pisząc o ''padaczce'' miałam na myśli to, że ludzie z jednych wierzeń rzucają się w drugie.
To, że ktoś chce gdzieś przynależeć ja rozumiem, ale nie rozumiem jednego.
Tego, gdy buty jeszcze nie ostygły po głoszeniu na chwałę Jehowy, a już Pan Jezus nie schodzi z ust.
Moim zdaniem ani jeden, ani drugi nie lubią wazeliny, ślepych, bezkrytycznych ludzi.

Po pierwsze, warto sobie dać odpocząć, nabrać trochę dystansu, dla własnego dobra.
A po drugie...takie cyk i przełączanie się z jednej opcji na drugą, jest trochę mało wiarygodne.
To tyle w tej kwestii.

   Nie kuś, nie kuś bo Cię z daleka czuć.... ::) ;D

Tazła podpisuje się pod tym co napisałaś.
Słowo klucz: warto sobie dać odpocząć, nabrać trochę dystansu, dla własnego dobra.
Potwierdzam z własnych przeżyć. :D
Pozdrowionka.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: abece w 30 Październik, 2018, 09:32
Witam Wszystkich.

Moja poranna refleksja - Dział pt: "NASZE HISTORIE" (rozumiem - Moja , Twoja historia  - liczba pojedyncza , nie mnoga / nie zbiorowa). Tytuł wątku : "A co dalej?"
Każdy z nas ma różne potrzeby / konieczności po wyjściu z organizacji które opisuje  - i tu jeszcze raz wrócę do pierwszej wypowiedzi GalAnonim

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/nasze-historie/a-co-dalej/435/

"Zasady biblijne nagle nie przestają nas obowiązywać po wyjściu z orga. Rozpusta pozostaje rozpustą, oszczerstwo oszczerstwem itp. To, że odrzucamy niebiblijne nauki, doktryny, wytyczne i dogmaty SJ, nie znaczy, że mamy odrzucić całe Pismo."

Wg mnie brzmi jak nauczanie , użyta jest również liczba mnoga.
Nadmienię - zasad w Biblii mamy mnóstwo  (niektóre też różnie rozumiane - ale wątek nie jest o tym) ; są osoby, w tym ja którym Biblia do życia nie jest potrzebna (każdego indywidualna sprawa) - co nie znaczy , że nie kierujemy się w życiu wartościowymi zasadami i jak pisałam wcześniej - znam też osoby które nigdy nie miały tej księgi nawet w ręku a są bardziej wartościowymi ludźmi wewnątrz , niż nie jedna osoba która studiuje Biblię codziennie. Być może są wśród nas osoby którym bardziej odpowiada Koran , albo inna księga , inne wierzenia, religia (też każdego indywidualna sprawa , potrzeba , indywidualne szczęście).

Tutaj o konieczności wiary w Chrystusa:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/nasze-historie/a-co-dalej/480/

Jeśli napiszę np. w ten sposób : I po wyjściu z organizacji zaczęłam sama studiować Biblię która to  nigdy nie przestała być moim autorytetem - zrozumiałam / poczułam  konieczność........ (użyłam liczby pojedynczej , odniosłam się tylko i wyłącznie do swojej osoby).
Dzień dobry.
Zgadzam się z Twoją analizą, jak i co GalAnonim napisał.
Tak, tak można uzasadnić, jak to zrobiłaś.

Gal przeprosił za swoje słowa, które były przyczyna urazenia  uczuć osób niewierzących.
Druga osoba,Tazła, która była przyczyną urazenia, uczuć osób wierzących nie przeprosiła, a wyjaśniła.
Mniejsza już z tym, bo -
i w jednym i drugim przypadku, tak zwyczajnie po naszemu, po ludzku, widać, że każdemu z nas może się zdarzyć, użyć słów, zdań, określeń, które prowadzą do nieporozumień, wrogości, antypatii jednych wobec drugich.
I tak jak wcześniej nie padła odpowiedź z mojej strony, nieistotne z jakiego powodu, gdy Gal zadał pytanie, to odpowiadam, że jeżeli poczuł się osadzony niesprawiedliwie, to jeżeli dwie osoby urazily uczucia innych wierzących i niewierzacych, to te dwie osoby powinny mieć upomnienie napisane  na czerwono przez moderatora.
Wierzacy (GalAnonim), bo jego wypowiedź brzmiała jak nauczanie i inne zarzuty osób niewierzących.
Druga osoba w tym konflikcie (Tazła), bo jej wypowiedź brzmiała kpiaco, ponizajaco wobec osób wierzących.
Chyba o to chodziło Galowi, mogę się mylić.
Łatwe to nie jest, być Moderatorem, nawet jak Regulamin ma być pomocą w utrzymaniu przyjaznej atmosfery.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 30 Październik, 2018, 13:01
Poważne zaburzenia psychiczne??? Nadarzyniak... proszę Cię :o

Pisząc wcześniej o Galu i do Gala miałem raczej na myśli jego inną wypowiedź.Tą poniżej.  Chłopak może nie dobrze zaczął ( z Chrystusem na ustach i z biblijnym twierdzeniem, że osoby które nie mają zasad źle skończą) ale wiele osób tzw "wyżeraczy" tu na forum nie pamiętając jak "cielęciem było"  i dążyło od początku do "wylania dziecka z kąpielą",  podkręciło to atmosferę i im się udało.


Wątek ma tytuł "co dalej...?" Ciekawe, co?
A my mu kopa w du..ę i radź sobie sam.
Jatiw-Baran
Jak uważasz, zaburzenia sfery emocjonalnej nie związane są z psychiką?
Jednak poprzez obecne doznane doświadczenia i beznadzieja wyczuwana w wypowiedziach, taka postawa osoby przejawia dużą nad pobudliwość na skrajnym wyczerpaniu emocjonalnym.
W takich przypadkach powinno się wysłuchać, aby emocje opadły następnie spokojnie prowadzić wspólny dialog.
Na Forum jesteśmy pod pewnym względem ograniczeni w takim działaniu, ponieważ są przedstawiane  tylko suche posty( techniczne) w których brakuje bezpośredniego kontaktu między innymi wzrokowego i często w takich sytuacjach wylewa się dziecko z kąpielą nie jesteśmy w stanie pewnych rzeczy przeskoczyć, gdybyśmy tego bardzo pragneli.
Tytuł: Odp: a co dalej...?
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 30 Październik, 2018, 18:27
Szkoda, miał chłopak potencjał, forum ożyło, ciekawa dyskusja się potoczyła, nie było nudno.  ;)
Tylko dlaczego moim kosztem >:( . Zresztą wg mnie, ten forumowicz już był na tym forum. Mam pewien typ, ale nie jestem na 100% pewny, to nie będę pisał kto to. Ale sposób pisania i całkowita odporność na argumenty przypominają mi bardzo mocno jednego pieniacza, który już tu był.