Lubie poezje Marii Jasnorzewskiej . Wybralem z tomiku " Portret z lezka " Tytul : Nieudany seans. Alfabet byl metny , zawily...
Niecierpliwil sie lancuch uczestnikow...
Za to jedna z rak , bielsza od bialych gwozdzikow,
drgnela, nakryta reka pelna sily.
Fluid ulatnial sie niepostrzezenie...
Stolik stanal i zamarl bez ruchu,
Z bialej reki w dlon meska przeniknelo drzenie
i przyszla milosc zamiast duchow .
I moze jeszcze jeden . Tytul : Inkub
Na wielkim lozu paryskim,
obok poduszki
- tej drugiej -
nie moge spac podczas pelni.
Ksiezyc wslizguje sie blyskiem
pod kape w srebrzyste smugi...
chce puste miejsce wypelnic .
Nikt go nie spedza, nie ploszy -
wiec chyli sie ku mnie i czycha,
i usta mi swiatlem nasyca.
- Lezymy jak na dnie noszy...
i serce moje oddycha
pelnia - ach, tylko ksiezyca...
Lechito, znalazlem cos milego twojej slowianskiej duszy : Maciej Kazimierz Sarbiewski POLACY z roku 1627 Mezni Polacy,Dobrzy junacy,
Narod slynacy ,Lecz proznujacy
Mandaty z nieba , Kiedy potrzeba,
Boskie rygory I swiete wzory
Sami stosuja I mityguja .
Nie chca do tego Wiezic zadnego.
W rzeczach nie skryci, Placza ubici.
Sa utratnymi, A nie chciwymi
Bezpiecznie Zyja , Jedza i pija.
Dobru przyszlemu Jako i zlemu
Nie zabiegaja, Za nic to maja .
Kiedy biesiada, Tam zaraz zwada
Ze wyprozniona , Nie jest spelniona .
Zdrajca kazdego Zowia takiego .
Ksiezy sie boja, Przy prawdzie stoja,
A z przyrodzenia Strzega sumienia.
Tym polska strona Jest zwyczajona .
Julian Tuwim "Cel" ( z tomu Biblia cyganska , 1933 )
Szukalem tego w Paryzu, szukalem w Berlinie i Rzymie,
A to za oknem bylo i polskie mialo imie.
Myslalem,ze to potega, swiat nowy ,nowe dzieje,
A to ogrodek wiejski , co sie kwiatami smieje.
A to groszek pachnacy, georginie i malwy
Wymalowane sloncem w proste , wloscianskie barwy.
Teraz kolysz sie, kolysz nierozumna glowo,
Ze w ogrodku niebiesko i plowo , i rozowo.
Szukalem tego pogonia - niecierpliwie , proroczo,
A to mi z paru grzadek ukazalo sie oczom .
Bede jeszcze w New Yorku, bede w Moskwie i Hadze,
Da Bog , to i o Tokio , to i o Tokio zawadze.
Moje 2 kolejne:
Przebudzenie
Czas obudzić się
Przestać w kłamstwie tkwić
Trzeba walczyć o swe życie
Nie można walki prowadzić skrycie
Nic nie zmienisz, gdy będziesz stał
Dlatego ciągle walcz!
Otworzyłeś oczy?
Pokaż więc jak w prawdzie się kroczy...
Nie zatrzymasz mnie,
Już wiem gdzie biegnę.
Wprost do celu sam,
Nie obejdzie się bez ran
Odważ się iść na przekór
Inaczej nie przeniesiesz gór
i drugi:
Do głębokiego człowieka
Dokąd zmierzasz człowieku?
Jak daleko do twego brzegu?
Nim dojdziesz do kresu swych dni,
Krótko wspomni o życiu,
Ile razy się w nim zatrzymałeś?
Czy choć raz na moment przystałeś?
Przyjaciele prawdziwi, są zawsze uczciwi
Nikogo z nich nie lęka twa postać
Przemyśl prędko, jakim w ich pamięci chcesz zostać
Czy wyróżnia się czymś twoja postać?
Żyj w zgodzie ze sobą
Nikt, nigdy, nie będzie Tobą