Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

WSZYSTKO INNE => NAPISZ my znajdziemy odpowiedni dział => Wątek zaczęty przez: Caecus w 19 Sierpień, 2018, 23:15

Tytuł: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 19 Sierpień, 2018, 23:15
Witam

W czasopismach świadków na każdym kroku obecne są historie jakichś nieznanych z nazwiska braci i sióstr, także wydarzenia, które często nie wydają się prawdopodobne. Myślicie, że to wszystko jest prawdą i nic nie jest wymyślone? W sumie nie ma tego jak sprawdzić. Jak te historie docierają na samą górę skoro przekaz informacji w orgu odbywa się w zasadzie tylko z góry na dół?

Jeżeli taki wątek już był, to przepraszam i wywalić...
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: WIDZĘ MROKI w 20 Sierpień, 2018, 09:22
Odpowiedź jest banalnie prosta, Pan Jezus by uwydatnić temat, używał przypowieści, przeróżnych, jest ich moc w sprawozdaniach ewangelicznych. Oni, to jest mędrcy z, obecnie  Warwick, jedną z nich, wykorzystali by siebie zrobić "dobrym niewolnikiem", zatem nic dziwnego że pisząc dla przykładu o ofiarności i zachęcając do niej piszą: 'pewien brat', 'pewna siostra'. Gdyby pisali że w zboże, Żory Chańcówka, to miejscowi by wiedzieli że sprawa dotyczy tej czy innej sytuacji, a tak można sobie, ja w te bajki od dawna nie wierzyłem, nawet gdy jeszcze chodziłem na "Żebrania". Co prawda, kiedyś ale to będzie za dwadzieścia lat wstecz, o ile nie więcej, menadżer obwodowy, na spotkaniu strasznych, rzucił temat 'ciekawych doświadczeń' godnych opisania w jakimś artykule w Strasznicy lub Przebudźcie się! . Czy tak się robi obecnie nie wiem, a bzdur gloryfikujących jednostki nigdy nie czytałem. Tym bardziej teraz, gdy mam od ponad roku wylane na nich.
    Organizacja prawdy Bożej, co chwila zmienianej, PEDOFILE, wchodzący w układy z tym światek, patrz przynależność do ONZ, jak i inwestujący pieniądze nierzadko ostatnie tego czy innego głosiciela, w armie, banki krwi czy zakłady tytoniowe.  ;)
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Sierpień, 2018, 10:25
Bardzo wiele opowiastek z terenu krąży wśród ŚJ. Czasem przez pocztę pantoflową urastają one niebotycznie. Jak w tej zabawie w Głuchy telefon.

Pewnie też dla potrzeb czasopisma dorabia się pewne rzeczy, by coś robiło wrażenie.

W każdy razie określenia pewien uczony, pewien słownik czy pewien głosiciel, na pewno nie dodają wiarygodności. ;)
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: vincent w 20 Sierpień, 2018, 13:24
Zauwaz, ze pod tymi opowiastkami jest gwiazdka ze imie zostalo zmienione. Sam sobie odpowiedz 😉
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Sierpień, 2018, 13:33
Na ogół jak dają czyjś życiorys (nie liczę członków CK) to zamieszczają po śmierci danej osoby.

Przykład:

*** w17 luty s. 17 Bóg okazywał nam niezasłużoną życzliwość ***
Douglas Guest zmarł 25 października 2015 roku, kiedy ten artykuł był przygotowywany do publikacji. Brat Guest do końca pozostał wierny Jehowie.

Wiele takich tekstów widziałem.
Oni nie są pewni swych ludzi, boją się, że po życiorysie porzuci jako gwiazda organizację. :)
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Gwynbleid w 20 Sierpień, 2018, 16:30
Witam

W czasopismach świadków na każdym kroku obecne są historie jakichś nieznanych z nazwiska braci i sióstr, także wydarzenia, które często nie wydają się prawdopodobne. Myślicie, że to wszystko jest prawdą i nic nie jest wymyślone? W sumie nie ma tego jak sprawdzić. Jak te historie docierają na samą górę skoro przekaz informacji w orgu odbywa się w zasadzie tylko z góry na dół?

Jeżeli taki wątek już był, to przepraszam i wywalić...

Witam. Zwykła propaganda, zgodna z hasłem:" Kłam­stwo pow­tarza­ne ty­siąc ra­zy sta­je się prawdą". Świadkizm stosowany.
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Martin w 20 Sierpień, 2018, 16:40
Osobiście nie mam twardych dowodów na zmyślanie tych strażnicowych historyjek, ale, skoro potrafią bez skrupułów manipulować danymi czy cytatami, to założę się, że przynajmniej część "opowieści dziwnej treści" jest wyciągnięta z rękawa. Tych bardziej, że są to nieweryfikowalne rzeczy, a w takim przypadku łatwo popuścić wodze fantazji. Oczywiście "w zbożnym celu". ;) Aha, no i sporo tych historyjek zaczyna się w stylu iście bajkowym: "Pewien brat, w pewnym kraju, w pewnym zborze...". To raczej nie wzbudza zaufania. :)
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Sierpień, 2018, 17:27
Cytuj
Osobiście nie mam twardych dowodów na zmyślanie tych strażnicowych historyjek,
A ja podam fakt historyczny, gdy facet chyba chciał dodać sobie splendoru i zdobyć zaufanie. Albo miał daleko posuniętą sklerozę

Słowa A. H. Macmillana:

„Utworzyliśmy więc komitet wykonawczy; w skład jego weszli: skarbnik, wiceprezes oraz ja z bratem Rutherfordem, który został przewodniczącym.
(Strażnica Nr 14, 1967 s. 10; ang. 15.08 1966 s. 506).

Druga wersja, już bez Macmillana:

„Ponadto zarząd Towarzystwa Biblijnego i Traktatowego – Strażnica powołał Komitet Wykonawczy, w skład którego wchodzili trzej członkowie: A. I. Ritchie, W. E. Van Amburgh i J. F. Rutherford. Komitet ten, podległy zarządowi, sprawował ogólny nadzór nad działalnością Towarzystwa” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 64).
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 20 Sierpień, 2018, 18:36
moje trzy grosze:
To takie historyjki jak u Naszyniaka w  wątku.
Jednak jest kolosalna różnica pomiędzy nimi, mianowicie Jego historyjki są prawdziwe z życia wzięte  ;D ;D
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Sierpień, 2018, 19:38
Przykładem zmyślonym dla poparcia roku 1975 i nauk ŚJ były rzekome wypowiedzi księży KK:

“Niektórzy księża zabronili swym parafianom prześladowania świadków Jehowy, miauczenia za nimi itd. ‚Gdyby przyszli’ – powiedział jeden z nich – ‚posłuchajcie i grzecznie podziękujcie, bo jeszcze nie wiadomo, która religia jest prawdziwa’. W kilku miejscowościach księża ogłosili z ambon, że w roku 1975 nastąpi koniec świata, a jeden powiedział nawet: ‚Świadków Jehowy na pewno Bóg zesłał ku naszej pociesze’. Rzecz jasna nie wszyscy księża zmienili nastawienie”. (“Służba Królestwa” Nr 8, 1970 s. 6).

To wymyślili w Markach (przez Nadarzynem), bo tego nie znalazłem w ang. Służbie Królestwa. :-\
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 20 Sierpień, 2018, 23:00
Przykładem zmyślonym dla poparcia roku 1975 i nauk ŚJ były rzekome wypowiedzi księży KK:

“Niektórzy księża zabronili swym parafianom prześladowania świadków Jehowy, miauczenia za nimi itd. ‚Gdyby przyszli’ – powiedział jeden z nich – ‚posłuchajcie i grzecznie podziękujcie, bo jeszcze nie wiadomo, która religia jest prawdziwa’. W kilku miejscowościach księża ogłosili z ambon, że w roku 1975 nastąpi koniec świata, a jeden powiedział nawet: ‚Świadków Jehowy na pewno Bóg zesłał ku naszej pociesze’. Rzecz jasna nie wszyscy księża zmienili nastawienie”. (“Służba Królestwa” Nr 8, 1970 s. 6).

To wymyślili w Markach (przez Nadarzynem), bo tego nie znalazłem w ang. Służbie Królestwa. :-\

A no właśnie, no właśnie. To akurat było dla mnie inspiracją do założenia tego wątku. Myślicie, że w ogóle coś takiego byłoby możliwe? Co do porównywania tych historii do przypowieści Jezusa, to, gdy on je mówił, było wiadomo, że to tylko taki przykład. Tutaj mamy próbę wywarcia na czytelniku wrażenia, że sytuacja rzeczywiście miała miejsce, gdyby bowiem była przedstawiona inaczej, straciłaby swój walor wychowawczy, który polega na porównaniu czytelnika do przedstawionej w niej osoby.

Swoją drogą ciekawe jest to sztuczne chyba kreowanie interakcji z czytelnikami. Najbardziej groteskowo wygląda to przy wprowadzaniu nowych świateł, gdy czytamy, że pewni chrześcijanie postępują tak a tak.
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: zero1 w 20 Sierpień, 2018, 23:32
Wg mnie dowodem na pole do ściem jest to, że już 2. raz wykorzystali przykład nieżyjącej już dziewczynki z brudkastingu - tym razem na ubiegłoweekendowym końgresie!
Druga rzecz - wystarczy obejrzeć to i posłuchać, jak koleś relacjonuje background opowieści o tych, co przekraczali rzekę pełną krokodyli, aby dotrzeć na zebranie, podczas gdy w tym mieście każdy codziennie to robi, żeby 'pojechać' na zakupy do miasta, albo też jak wywołują poczucie winy mówiąc Ci o skrajnie niedołężnej osobie, żyjącej od 37-miu lat w żelaznym płucu - do dziś pamiętam uwodzenie i lament ciotek w zborze, gdy to zostało opublikowane - to było jakoś w 1991 roku:
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Sierpień, 2018, 03:43
Przykładem zmyślonym dla poparcia roku 1975 i nauk ŚJ były rzekome wypowiedzi księży KK:

“Niektórzy księża zabronili swym parafianom prześladowania świadków Jehowy, miauczenia za nimi itd. ‚Gdyby przyszli’ – powiedział jeden z nich – ‚posłuchajcie i grzecznie podziękujcie, bo jeszcze nie wiadomo, która religia jest prawdziwa’. W kilku miejscowościach księża ogłosili z ambon, że w roku 1975 nastąpi koniec świata, a jeden powiedział nawet: ‚Świadków Jehowy na pewno Bóg zesłał ku naszej pociesze’. Rzecz jasna nie wszyscy księża zmienili nastawienie”. (“Służba Królestwa” Nr 8, 1970 s. 6).

To wymyślili w Markach (przez Nadarzynem), bo tego nie znalazłem w ang. Służbie Królestwa. :-\
czasami ŚJ słyszą to co chcą usłyszeć, a nie to co mówi im rozmówca.

Kiedyś pewna długoletnia głosicielka opowiadała mi że rozmawiała z miejscowym księdzem którego wymieniła z imienia i nazwiska "i on w przypływie szczerości powiedział jej że on gdyby mógł porzuciłby kapłaństwo ale ponieważ jest księdzem od kilkudziesięciu lat więc boi się o swój materialny byt na starość". Biorąc pod uwagę opowiadanie mojej babci Magdy która wiele lat była jego gosposią i opowiadała mi że kiedyś została przez niego pouczona że świadków Jehowy nie należy wyzywać ani tym bardziej przeklinać - początkowo pomyślałem że to prawda (tłumaczyłem sobie że skoro od wielu lat był wolny od nienawiści czy niechęci do świadków Jehowy to w późniejszym etapie życia być może doszedł do wniosku że mają rację).

ale po paru miesiącach miałem okazję porozmawiać z tym księdzem osobiście; głosiłem akurat w parku a on siedział na ławce i odpoczywał. Przysiedliśmy się do niego i zaczęliśmy rozmawiać. Wobec mnie również wspomniał że jest księdzem "od ponad 60 lat" i zapytał mnie retorycznie "czego ja spodziewam się?" tzn. czy naprawdę liczę na to że on doświadczony ksiądz da się zwieść, porzuci kościół i wstąpi do sekty (z grzeczności nie użył słowa sekta, ale dał mi wyraźnie do zrozumienia że kościół głosi prawdę a świadkowie Jehowy nieprawdę).

przypuszczam, że głosicielka która twierdziła że ksiądz nie porzuci stanu kapłańskiego tylko z powodu troski o własny byt na starość musiała usłyszeć to samo lub podobne pytanie, ale błędnie je zrozumiała.

podobnie może być z informacjami o księżach oglaszających koniec świata na 1975 i twierdzących że "jeszcze nie wiadomo" która religia jest prawdziwa. Być może (moja hipoteza) informacja została zniekształcona "w głuchym telefonie";

ksiądz mógł np. powiedzieć "świadkowie Jehowy zapowiadają koniec na 1975 rok, jeśli ktoś z naszych parafian ma wątpliwości która religia jest prawdziwa to za kilka lat nadejdzie rok 1975 i żadnego końca świata wtedy nie będzie, ale za to będzie jasne czy świadkowie Jehowy maja rację czy są zwodzicielami"; a ktoś ze słuchaczy mógł to zrozumieć "po swojemu" i stąd dziwna opowieść w NSK;
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 21 Sierpień, 2018, 09:33
Starą baśnią było stwierdzenie, że papież zna prawdę, ale z powodu tego, że upadłby Watykan a on stracił pracę, zataja ją.
Ile razy to słyszałem kiedyś. :)

Dziś już chyba się tego nie powtarza.
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Sierpień, 2018, 16:58
w mojej okolicy (Cieplice, dzielnica Jeleniej Góry) mieszkał świadek Jehowy który osobiście próbował nawracać Karola Wojtyłę - wysłał mu do watykanu prezent w postaci książki żyć wiecznie, a nawet dostał kurtuazyjne podziękowanie ze słowami że papież "pamięta o nim w modlitwie" (formułka którą sekretarze kurii rzymskiej umieszczają we wszystkich listach) i na tej podstawie ów świadek Jehowy ubzdurał sobie że papież "rozważa z modlitwą" czy porzucić stolicę piotrową i abdykować ;)

nawet w zborze śmiali się z niego bo wszyscy oprócz niego rozumieli że z grzecznościowej formułki użytej w liście absolutnie nic nie wynika ...
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 21 Sierpień, 2018, 17:48
Kiedyś koniecznie chciałem znaleźć w publikacjach potwierdzenie na to, że nie wolno ŚJ mówić "cześć". Bez skutku. :-\

Mój znajomy ŚJ, znaliśmy się od szkoły średniej, przestał mi mówić "cześć", a zaczął "dzień dobry".
Jak go zapytałem czemu, to powiedział, że "cześć" to pogańskie, bo od "cześć ci cezarze".

Słyszałem od Was, że tylko niektórzy to praktykują. :)
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: salvat w 21 Sierpień, 2018, 17:51
Myślę ze znaczna ilość opowiastek rodem z mchu i paproci, a nawet większość jest pisana, by wiernych utwierdzić w zaślepieniu będącym dla nich prawdziwą wiarą, by wpłynąć na "wyszkolone" sumienia i wzbudzić poczucie winy lub wpuścić troche powiewu świeżości w tekście pełnym zachwytu na naukami "niewiernika" w postaci anegdoty.

Słyszałem ze Jaruzelski nie czepiał się zbytnio świadków bo jego matka do nich należała...

Takie to ci opowiastki snuly stare ciotki dewotki, co to wiedziały o wszystkich tajemnicach.
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: ewa11 w 21 Sierpień, 2018, 18:05
Kiedyś koniecznie chciałem znaleźć w publikacjach potwierdzenie na to, że nie wolno ŚJ mówić "cześć". Bez skutku. :-\

Mój znajomy ŚJ, znaliśmy się od szkoły średniej, przestał mi mówić "cześć", a zaczął "dzień dobry".
Jak go zapytałem czemu, to powiedział, że "cześć" to pogańskie, bo od "cześć ci cezarze".

Słyszałem od Was, że tylko niektórzy to praktykują. :)
U nas w zborze był taki czas, kiedy krzywo patrzono na mówienie "cześć" przed zebraniem, na sali (że cześć należy się tylko Bogu, a na sali królestwa nie licuje takie przywitanie). No ale jak osoba młoda miała powiedzieć do koleżanki czy kolegi "dzień dobry"? Strasznie głupio to brzmiało takie przywitanie między młodzieżą. Po jakimś czasie starszyzna przestała się jednak czepiać.
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 22 Sierpień, 2018, 08:10
U mnie w byłym zborze nie było większych problemów z mówieniem "cześć", prawie nikomu to nie przeszkadzało.
"Prawie" no bo poza dwoma po kursie usługiwania - oni zawsze na "cześć <zdrobnienie imienia>" odpowiadali "dzień dobry" ew. "witaj" <pełna, oficjalna forma imienia>.
Mnie to śmieszyło, i tyle.
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: lukier w 22 Sierpień, 2018, 08:36
czasami ŚJ słyszą to co chcą usłyszeć, a nie to co mówi im rozmówca.



Albo raczej wcale nie słuchają rozmówcy. Przekonałam się o tym jak mnie ostatnio głosili. Odpowiadali nie na temat strzelając formułkami WTSu jak z karabinu...

Co do historyjek w publikacjach, to myślę, że są one po prostu mocno polukrowane i ubarwione, ale będąc tam wiele lat zdaję sobie sprawę, że fanatyków, którzy idą na zebranie pięć godzin przez rzekę z krokodylami nie brakuje...

Sceptycznie jednak zawsze podchodziłam do miejscowych historyjek, przekazywanych z ust do ust, którymi bracia się raczyli w czasie spotkań towarzyskich. Strażnicowe doświadczenia, mimo zmienionych nazwisk, mają czasem zdjęcia i konkretne miejscowości, więc wydaje mi się, że po prostu je wyolbrzymiają nieco, ale mogą być autentyczne.
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 22 Sierpień, 2018, 08:51
moje trzy grosze:
To takie historyjki jak u Naszyniaka w  wątku.
Jednak jest kolosalna różnica pomiędzy nimi, mianowicie Jego historyjki są prawdziwe z życia wzięte  ;D ;D
Brawo Ty+
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Sierpień, 2018, 10:02
Trącanie się kielichami wina opisano kiedyś jako metodę odstraszania demonów.
Dlatego ponoć ŚJ się nie trącają. :-\
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: zero1 w 22 Sierpień, 2018, 22:35
Dlatego im demony w życiu mieszają:-D
Tytuł: Odp: Historyjki w strażnicach...
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 24 Sierpień, 2018, 18:05
Trącanie się kielichami wina opisano kiedyś jako metodę odstraszania demonów.
Dlatego ponoć ŚJ się nie trącają. :-\


W latach 50. XX w. poruszano też kwestię trącania się kielichami przy piciu wina i mówieniu „na zdrowie”.

*** w52 5/15 p. 319 Questions From Readers ***
Is it proper to propose or to drink toasts to God or Christ or the Kingdom?—J. S., Pennsylvania.
Sometimes toasts are proposed, and members of the group feel obliged to join in. This practice is rooted far back in paganism. The Babylonians drank toasts to their gods, and ended up drunk. The Bible gives an account of one such instance. In 539 B.C. Belshazzar ordered the holy vessels of the Hebrews’ temple service brought out, and from them he and his party of revelers “drank wine, and praised the gods”. (Dan. 5:1-4) Such toast-drinking is in no way comparable with the drink offerings Jehovah God prescribed for his temple service. When the Greeks gave entertainments and got tipsy thereat, it was for pious reasons: they were drinking deeply in honor of their pagan gods. After the Greeks, the Romans followed similar pagan religious customs of drinking toasts to the gods. Of course, they had so many gods that everyone was drunk before the ritual ended. Also, human heroes were toasted as well.
The Scandinavians before conversion to Christ gathered for drinking bouts, and toasted Odin, Njord and Frey. Christian missionaries were unable to abolish these customs, but the toasts were shifted to “honor” God and Christ and various patron saints, and to gain salvation for their souls. The future state of bliss was associated with constant drinking and much intoxication. Jehovah God and Christ Jesus are not honored by having pagan customs of toasting switched to them, or to humans. God’s Word the Bible instructs us in the way to honor him, and we do not add to his Word on this point, and especially not when the addition comes from pagan customs. In shunning this custom of toasting, along with many other objectionable customs, we may appear narrow-minded to worldlings. So we are. But never forget for a moment that our Christian narrowness is our salvation, just as the world’s broadness is its destruction.—Matt. 7:13, 14.