Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: upominanie mężatki przez starszyznę  (Przeczytany 570 razy)

Offline Sebastian

upominanie mężatki przez starszyznę
« dnia: 25 Maj, 2022, 20:17 »
wiadomo że każdy ochrzczony świadek Jehowy jeśli mocno podpadnie to podlega pod komitet sądowniczy a jeśli trochę mniej to może mieć rozmowę dyscyplinującą na tzw. wizycie pasterskiej

to co zapytam jest dla mnie czystą teorią, gdyż nie piastowałem funkcji starszego zboru ani funkcji sługi pomocniczego i w okresie gdy należałem do zboru byłem kawalerem

zetknąłem się z twierdzeniami że brat starszy nie powinien upominać mężatki bezpośrednio ale powinien zwrócić uwagę mężowi a dopiero mąż powinien zdyscyplinować swoją żonę

zetknąłem się także z twierdzeniami że mężatki nie można nawet przesłuchać na komitecie sądowniczym jeśli jej mąż sobie tego stanowczo nie życzy

zetknęliście się z takimi twierdzeniami lub z taką praktyką? doprecyzuję że chcę zapytać czy to prawda, a jeśli tak, to czy jest to zasada ogólnopolska/ogólnokrajowa czy raczej jakieś dziwactwo lokalne?
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline PoProstuJa

Odp: upominanie mężatki przez starszyznę
« Odpowiedź #1 dnia: 25 Maj, 2022, 20:53 »
zetknąłem się z twierdzeniami że brat starszy nie powinien upominać mężatki bezpośrednio ale powinien zwrócić uwagę mężowi a dopiero mąż powinien zdyscyplinować swoją żonę

zetknąłem się także z twierdzeniami że mężatki nie można nawet przesłuchać na komitecie sądowniczym jeśli jej mąż sobie tego stanowczo nie życzy

Zetknęłam się z czymś takim, że jak masz coś do danej kobiety ze zboru, to nie mówisz jej tego bezpośrednio, tylko jej mężowi. Na przykład kobieta czyimś zdaniem ma za krótką spódniczkę... Nie powiedzą jej tego w twarz, ale idą z tym do męża.

Mi osobiście zdarzyła się sytuacja z kategorii absurdalnej.
Siedziałam na ośrodku pionierskim razem z innymi przy stole. To był wieczor po kolacji, luźne gadki, ludzie ubrani w dresy, ja w jeansy. Siedziałam tuż przy ścianie i widziały mnie z boku tylko pewna nadgorliwa pionierka oraz mój mąż. Pozostali widzieli mnie zza stołu.

I na czym mógł polegać problem? Otóż na tym, że jak się oparłam o stół, to trochę było mi widać plecy. Plus jeszcze miałam jeansy na tyłku, więc lekko odstawały od ciała. Ale tyłka mi widać nie było. Jednak te moje plecy zgorszyły ową pionierkę. I oczywiście mi osobiście nic nie powiedziała... poszła z tym do mojego męża...
 :o

Co do komitetu, to też słyszałam o zasadzie, że mąż może być obecny na komitecie żony.
Nie wiem tylko czy jak on powie, że się nie zgadza na komitet, a kobieta coś przeskrobała, to czy będą to zawsze respektować...

Może jest tu jakiś starszy, który komitety robił?!

P.S. Zasady ogólnie idiotyczne!


Offline Sebastian

Odp: upominanie mężatki przez starszyznę
« Odpowiedź #2 dnia: 25 Maj, 2022, 21:06 »
mam pytanie: czy w przypadku opuszczania zebrań lub nieskładania owocu mężatka upominana jest bezpośrednio czy za "pośrednictwem" męża?
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline PoProstuJa

Odp: upominanie mężatki przez starszyznę
« Odpowiedź #3 dnia: 25 Maj, 2022, 22:04 »
mam pytanie: czy w przypadku opuszczania zebrań lub nieskładania owocu mężatka upominana jest bezpośrednio czy za "pośrednictwem" męża?

Myślę, że nie ma jednej, ogólnej zasady.
W moim zborze na przykład nadzorcą grupy był dość młody wiekiem "starszy", więc gdy pytał o owoc, to posługiwał się np. smsem, możliwe, że też pytał bezpośrednio. Nie przypominam sobie, aby specjalnie dzwonił do męża, aby pytać konkretnie o mnie.

Jednak ze starszym pokoleniem starszych może być inaczej... bardzo możliwe, że oni częściej bawią się w pośrednictwo...?

Moim zdaniem co zbór, to obyczaj. Im bardziej starsi przedmiotowo traktują wszystkich członków zboru, tym bardziej kobiety są dla nich niewidzialne... Im są natomiast młodsi i nowocześniejsi, tym chyba mniejszy problem z bezpośrednim porozmawianiem z kobietą...

Aczkolwiek...

Raczej nie praktykuje się tego, żeby starszy zadzwonił na telefon mężatki! Może w wyjątkowych sytuacjach typu odwołanie służby... ale w innych sytuacjach jest taka niepisana zasada, że do mężatek brat nie dzwoni!


Offline Gostek

Odp: upominanie mężatki przez starszyznę
« Odpowiedź #4 dnia: 26 Maj, 2022, 07:07 »
Tak, taka jest praktyka, że jak się do kobiety zamężnej "coś ma" to starsi mówią to mężowi i proszą, żeby on się do niej z tym zwrócił i ją nakłonił na zmianę.
Inaczej to wygląda, jeśli taka kobieta sama pójdzie do starszych i im wyjawi jakiś problem. Tak było w moim zborze, kiedy to pewna mężatką miała wyrzuty sumienia i poszła do braci powiedzieć,że  się masturbuje. Po czasie się to wylało na zbór i był obciach, bo wszyscy się o tym dowiedzieli. 😊