Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
INNE RELIGIE, WYZNANIA, ATEIZM... => I WSZYSTKIE INNE => Wątek zaczęty przez: sawaszi w 09 Maj, 2018, 01:34
-
Pytanie - co wam i waszej rodzinie dała przynależność do tej społeczności
-
dużo minusów i prawie żadnych plusów
-
Co mi dała? Dużo zakazów i ograniczeń przez które miałem paskudne dzieciństwo i lata szkolne. Teraz przed 40stką dopiero dorosłem do wielu spraw. Może jeden pozytyw, mianowicie w orgu nauczyłem się jak kombinować w życiu żeby przetrwać pomiędzy fałszywymi i zakłamanymi przyjaciółmi.
-
z dobrych rzeczy które przydały mi się w późniejszym życiu mogę wymienić przede wszystkim umiejętność radzenia sobie ze sprzeciwem a nawet z prześladowaniem.
dużo minusów i prawie żadnych plusów
Prawie robi wielką różnicę.
Temat zdublowany. Było wcześniej https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/czy-cos-dobrego-pozostalo-po-latach-tkwienia-w-wts/ (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/bylem-swiadkiem-nasze-historie/czy-cos-dobrego-pozostalo-po-latach-tkwienia-w-wts/)
-
Temat nie jest "zdublowany".
Założyłem taki wątek ,aby każdy (kto chce) wypowiedział się.
Co mu w życiu dała przynależność do tej społeczności .
Piszcie i wypowiadajcie się otwarcie .
Ja także napiszę o 'swojej przygodzie' - w całości .
Zapraszam do wymiany DOŚWIADCZEŃ swoich życiowych
-
dużo minusów i prawie żadnych plusów
Ja przed 'kontaktem' miałem normalne życie i dobre relacje : z rodziną , sąsiadami ,przyjaciółmi - ogólnie wszędzie byłem lubiany i szanowany .
Dobrze mi się wiodło i nie narzekałem .
Własna firma , kochająca żona i moje dzieci - byłem szczęśliwy i zdrów 'jak ryba' .
Cdn. nastąpi .
-
Dzieki tej organ. poznałem fajnych ludzi z ktorymi morze alkoholu sie wypiło :D No ale teraz juz ze mna nie zasiadą do spozywania,ich strata,ja sobie poradze :)
-
Przez nią odkryłam w sobie odwagę i siłę o jakie się nie posądzałam.
Pozwoliła mi poznać, ile znaczę dla bliskich, kim dla nich jestem.
Pobyt tam, a później odejście nauczyło mnie pokory, szacunku do ludzi, jakiego bym na pewno tam nie miała. Uwierzyłam we własne możliwości, nie dlatego, że tak mi strażnica napisała, ale dlatego, że się odważyłam żyć po swojemu.
I choć na końcu to najważniejsze...poznałam mnóstwo fajnych ludzi, prawdziwych przyjaciół, takich od serca, przy których można głośno myśleć.
I jakby na to nie patrzeć, jakby tego nie nazwać, to mam to wszystko dzięki organizacji. Ona się wciąż przez moje życie przewija.
-
Mi org dał:
- rozwód rodziców,
- spożytkowanie całej młodzieńczej energii na dystrybucję pisemek,
- zaniedbane przygotowanie do odnalezienia się na rynku pracy,
- łupnięcie obuchem w łeb, gdy się wybudziłem, że pół życia już nie odrobię.
Można Twój wątek rozpatrywać odwrotnie - co ja dałem orgowi; tu też każdy mógłby wypisać.
Generalnie było to:
- godzinki...dużo godzinek,
- wiara w dogmaty zmienne jak kwadry księżyca,
- naiwne ufanie w uczciwość i praworządność członków.
-
Dzięki org mam najwspanialszą przyjaciółkę z którą można konie kraść ona wybudzona wcześniej ode mnie to tylko tyle i aż tyle. Również przez org straciłam kogoś kogo kochałam najmocniej na świecie sprawa transfuzji krwi... Pewnych rzeczy się nie zapomina, nie wybacza bezduszna korporacja.
-
Trzydzieści lat małżeństwa,dwóch wspaniałych synów,umiejętność radzenia sobie ze zniechęceniem.Spokój ducha i brak wiary.
-
Piszcie dalej - bo mi wiara i przynależność do tej organizacji odebrała prawie wszystko ..
- tylko życie (marne) - mi się ostało ..
-
A cha (przypomniało mi się) - pewna pionierka powiedziała mojej drugiej żonie -
- "Zbyszek odszedł od zboru, bo za mało czytał i nie pojął ..." -
- a pewien starszy tak powiedział ; "Zbyszek się chyba zbiesił .. - bo odchodzi .."
A ja się nie uważałem "za zbiesionego" >:(
-
Jak po 'kontakcie' ochrzciliśmy się razem z moją pierwszą żoną kochaną Gosią (a byliśmy oboje z KRK - bardzo szanowani w tym kościele i w rodzinie)
Nasza rodzina 'się wciekła' na nas ich słowa "taki wstyd ... i do najgorzej sekty " - księża proboszcze z obu parafii zanosili modły o "nawrócenie dla tych co zbłądzili" ..
Naszą najbliższą 'rodziną' stał się wtedy zbór i powiadali, że to tak Pan Jezus zapowiedział ; "oto staną się wrogami waszymi ,nawet wasza najbliższa rodzina" ..
Byliśmy bardzo kochani i szanowani w zborze (tacy przykładni i wierni) - "wyszliście z Babilonu Wielkiego pomimo wyrzeczeń .."
CDN - niebawem .
-
Znajomych miałem spoko do czasu. Po wykluczeniu wiadomo jak było,dlatego jak miałem wylecieć to pokasowałem wszystkie świadkowe kontakty w telefonie,bo spodziewałem się , że do niczego sie nie przydadzą. Prawdziwych braci poznaje się w biedzie,a SJ są dobrymi przyjaciółmi tylko do czasu.