Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: "Nowe" życie - da się?  (Przeczytany 7684 razy)

Blizna

  • Gość
"Nowe" życie - da się?
« dnia: 29 Kwiecień, 2016, 15:29 »
Jestem osobą, która zbudowała życie poza organizacją na nowo.
Jestem z niego zadowolona. Mam rodzinę, jestem szczęśliwa.
Czasem brakuje mi jednak przyjaciół.
Wszyscy przyjaciele okazali się niestety jedynie "przyjaciółmi", lubiącymi mnie warunkowo. Kiedy znalazłam się poza organizacją, jednomyślnie się mnie wyparli.
Po odejściu z organizacji miałam jedną bliższą koleżankę (katoliczkę), niestety niedawno przyjaźń się zakończyła.
Od października 2015 niestety w naszym kraju zaistniały dwa przeciwległe obozy. Nie jestem w stanie utożsamić się z obecną partią rządzącą, ona jest nią zachwycona. Miałyśmy umowę, że unikamy rozmów na ten temat ale w pewnym momencie stało się to niemożliwe.
Czy łatwo Wam budować od nowa przyjaźnie?


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 508
  • Polubień: 14309
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #1 dnia: 29 Kwiecień, 2016, 16:11 »
No niestety. Tematy polityczne są gorsze jak religijne. Na moje szczęście, wszyscy moi znajomi, i ci bliscy i dalsi, jesteśmy jednomyślni co do orientacji politycznych (zgodnych z Twoimi  :) ). Także z tym problemu nie ma. A jeżeli chodzi o organizację, to już 11 lat jestem poza i przez ten czas nie zmieniłem towarzystwa. Tzn. Nawet będąc wewnątrz organizacji, przyjaciół miałem "ze świata". W zborze to byli po prostu bracia, którzy czasami zapraszali na jakiegoś grilla, czy kolację. Odwdzięczaliśmy się tym samym i nic poza tym. Ale nie nazwałbym nawet wtedy, nikogo "przyjacielem". Na urlopy wyjeżdżaliśmy sami, albo ze znajomymi nie będącymi śJ. A i większość wolnego czasu spędzaliśmy też w tym samym "świeckim" towarzystwie.  A czy dzisiaj, mogę nazwać kogoś przyjacielem? Uważam, że kilku przyjaciół mam, takich naprawdę wypróbowanych. I mam nadzieję, że i oni mnie tak traktują. :) Byli nimi jak byłem śJ i są jak jestem poza organizacją.
« Ostatnia zmiana: 29 Kwiecień, 2016, 16:15 wysłana przez Nemo »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline TomBombadil

Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #2 dnia: 29 Kwiecień, 2016, 18:55 »
Będąc w zborze miałam parę bliskich osób,na które mogłam liczyć. Obudzili się ze mną.Mamy zdrowe relacje,podobne doświadczenia życiowe, lubimy swoje towarzystwo. Ja łatwo nawiązuję znajomości i ogólnie nie czuję się osamotniona.W ludziach widzę serce,nie religię.I to jest świetne.


Offline Lila

Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #3 dnia: 29 Kwiecień, 2016, 21:15 »
Będąc w zborze miałam kilka koleżanek, które mogłam wtedy nazywać przyjaciółkami, chociaż były po prostu kumpelami, z którymi spędzałam czas, teokratycznie imprezowałam. Jako młode dziewczę nie szukałam przyjaciół w świecie i taki stan przez długi czas się utrzymywał. Nigdy jednak nie wartościowałam ludzi wg przynależności religijnej, więc gdy w pracy nawiązałam fajne znajomości, nie broniłam się przed nimi. Niektóre z nich przetrwały próbę czasu, inne nie. Kilkanaście lat temu poznałam kumpla, z którym toczyłam wielogodzinne rozmowy na tematy związane z "prawdą". Ostro się nie zgadzaliśmy i w końcu ustaliliśmy, że żeby się nie pozabijać, nie będziemy o tym więcej gadać :) Po latach okazało się, że był pierwszą osobą, której złożyłam życzenia urodzinowe :) Prawie umarł ze zdziwienia. I znowu wróciliśmy do rozmów o religii, ale już o mojej przemianie. Okazało się, że jest jedną z dwóch osób, z którymi mogę otwarcie o wszystkim rozmawiać.
Drugą osobą, która poznałam też w pracy, jest moja Przyjaciółka. Za nią jestem w stanie iść w ogień. Ona była świadkiem mojej zmiany. Próbowałam ją kiedyś "zwerbować", przychodziła na pamiątki. W końcu musiałam jej powiedzieć, że nie zgadzam się, żeby dała się w to wciągnąć i powiedziałam jej wszystko, co mi leżało na sercu (w sumie to prawie streściłam jej Kryzys Sumienia :)).
Gdy zaczęłam bywać na forach dla exów poznałam sporo fajnych ludzi :) Spotkania, czy rozmowy tel. są super sposobem na poszerzenie grona znajomych. Osoby, z którymi do tej pory miałam przyjemność się spotkać, okazały się prawdziwymi skarbami. To niesamowite uczucie, gdy widzę kogoś pierwszy raz, a od razu wiem i czuję, że łączy nas masę wspólnych doświadczeń, że nadajemy na podobnych falach, że nie musimy niczego sobie tłumaczyć. Gdy znalazłam się w zdrowotnym kryzysie, otrzymałam wsparcie, o którym nie marzyłam. Dużo by pisać, ale przez całe życie od świadków nie zaznałam takiego wsparcia, jak teraz od exów.
Przy okazji zaobserwowałam u siebie jeszcze jedną zmianę. Zawsze z natury byłam nieśmiała, wręcz unikałam nowych sytuacji. Tymczasem otworzyła mi się jakaś "klapka" i chętnie poznaję nowe osoby. Chyba mam większe zaufanie do ludzi. Nie oceniam, nie oczekuję doskonałości, nie stawiam żadnych wymagań... Chcę, żeby każdy był sobą i się z tym dobrze czuł.


ps.
jestem po tej samej stronie barykady co Ty :)



Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #4 dnia: 29 Kwiecień, 2016, 21:27 »
 Odeszłam i wszystko co w swoim krótkim - nastoletnim życiu miałam zostało tam. Nawet moja koleżanka katoliczka była bliską sąsiadką moich rodziców. Przez te wszystkie tarcia, nasze relacje jakoś dziwnie zaczęły wygasać. Po niedługim czasie została świadkiem, poczułam się zdradzona.
Czasem miałam wrażenie, że moja matka swoją świadkową miłość ze mnie przelała na nią.

Zbudowałam sobie wszystko od podstaw, mam kilka bliskich osób, na które mogę liczyć. Jedna osoba to ex śJ, druga zatwardziały ateista, trzecia  bardzo gorliwy katolik i mimo takiej zbieraniny wiem, że mogę na nich liczyć a oni na mnie.

Chyba ludzi jak ubranie trzeba dobierać na miarę.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Blizna

  • Gość
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #5 dnia: 29 Kwiecień, 2016, 23:10 »


ps.
jestem po tej samej stronie barykady co Ty :)

Dziękuję za to, co napisałaś.
Co do barykady... jako posłuszny świadek Jehowy byłam w ciągu swojej bytności w organizacji neutralna, nie interesowałam się polityką. Po odejściu z organizacji nadal interesowała mnie ona średnio, natomiast dość sporo wiedziałam o historii. W 2015 obudziłam się. Jedyna sprawa, która została mi po pobycie w organizacji to głęboka niechęć do Kościoła Katolickiego i wszystkiego, co z nim związane. Dlatego partia polityczna, która się z tym kościołem utożsamia, jest mi wstrętna. A dodatkowo wstrętne są mi widoczne efekty rządów. Inna rzecz, że w rodzinie mam osoby dość mocno interesujące się polityką, więc to przejęłam.


Offline Lila

Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #6 dnia: 29 Kwiecień, 2016, 23:27 »
Dziękuję za to, co napisałaś.
Co do barykady... jako posłuszny świadek Jehowy byłam w ciągu swojej bytności w organizacji neutralna, nie interesowałam się polityką. Po odejściu z organizacji nadal interesowała mnie ona średnio, natomiast dość sporo wiedziałam o historii. W 2015 obudziłam się. Jedyna sprawa, która została mi po pobycie w organizacji to głęboka niechęć do Kościoła Katolickiego i wszystkiego, co z nim związane. Dlatego partia polityczna, która się z tym kościołem utożsamia, jest mi wstrętna. A dodatkowo wstrętne są mi widoczne efekty rządów. Inna rzecz, że w rodzinie mam osoby dość mocno interesujące się polityką, więc to przejęłam.

U mnie w domu mówiliśmy tak: "oczywiście jesteśmy neutralni, ale... ten i ten mi się nie podoba :)"
To prawda, że po pobycie w wts lepiej, ostrzej widzimy wpływy religii, również na politykę. Razi mnie to, a jeszcze bardziej razi styl, w jakim się to odbywa, wrrr. Nie znoszę, gdy coś mi się narzuca, niezależnie od tego, czy to jest zgodne z moim światopoglądem, czy nie. Po prostu szlag mnie trafia, jak ktoś swoją opinię narzuca innym. W obecnym ustroju jest jeden słuszny światopogląd, jedno słuszne podejście do życia... Nie po to uwolniłam się z wts, żeby teraz ktoś mi narzucał swoje poglądy :(


Offline TomBombadil

Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #7 dnia: 30 Kwiecień, 2016, 17:34 »
A ja ostatnio poznałam siostrę zakonną i jestem nią zachwycona.To chodząca miłość i cierpliwość. Rozmawiamy o Chrystusie i czujemy się takie zjednoczone. To mi dało wyjście z WTS,źe nie mam już klapek. Dostrzegam w innych to co mi Organizacja zasłaniała.A ,że wiara moja tylko się wzmocniła,to znaczy,że nikt mi nie zrobił trwałej krzywdy.Co cię nie zabije,to cię wzmocni.


Offline Dorkas

  • Pionier
  • Wiadomości: 880
  • Polubień: 2976
  • Pierwszy krok wędrówki jest zawsze najdłuższy.
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #8 dnia: 05 Maj, 2016, 14:40 »
Czy łatwo Wam budować od nowa przyjaźnie?

Pytasz o przyjaźnie? czy znajomości?

bo to dwie różne rzeczy,
Jeżeli chodzi o znajomości , to nie mam żadnych problemów z ich nawiązywaniem .
Kiedy chodzi o przyjaźń to już trudniejsza sprawa . W moim życiu wielokrotnie zdarzało się , że osoby którym ufałam ,  zawodziły mnie , dlatego dziś pojęcie zaufania i przyjaźni  ma inny wymiar .
Nie należę do samotników , dlatego tez czasami brakuje mi ludzi . Czy to źle?
  Choć dziś już wiem , że kiedy zapala się czerwona lampka w mojej głowie to należy wiać ale i tak jak ten głupek postanawiam sprawdzić czy aby właściwie świeci , okazuje się , że właściwie świeciła a ja ponownie mam obity tyłek  :-\ za to coraz szybciej się podnoszę . Życzę wielu przyjaciół z forum i nie tylko
« Ostatnia zmiana: 05 Maj, 2016, 15:43 wysłana przez Dorkas »
Dziś wiem więcej niż wczoraj


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #9 dnia: 05 Maj, 2016, 18:44 »
Choć dziś już wiem , że kiedy zapala się czerwona lampka w mojej głowie to należy wiać ale i tak jak ten głupek postanawiam sprawdzić czy aby właściwie świeci , okazuje się , że właściwie świeciła a ja ponownie mam obity tyłek  :-\ za to coraz szybciej się podnoszę . Życzę wielu przyjaciół z forum i nie tylko

Wzajemnie Dorkas  :)
Też tak mam, że pomimo bagażu lat i doświadczeń wciąż ufam ludziom i wiele razy mój tyłek był obolały  :-\
Ale dla tych paru wspaniałych, których poznałem - warto było go nadstawiać  ;D
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline Szyszoonia

Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #10 dnia: 05 Maj, 2016, 19:53 »
Ja podobnie jak Lila zawsze mialam przyjaciol i znajomych nie tylko w organizacji. Nigdy nie unikalam nowych znajomosci i jesli poznawalam kogos spoza zboru, to pomimo mojego owczesnego zaangazowania, nigdy nie podchodzilam do tego tylko z pozycji nazwijmy to "werbunku"  ;D Z niektorymi praktycznie nigdy nie poruszalam tematow religijnych, bo laczylo nas duzo innych ciekawych tematow do rozmow... I tak na dobra sprawe te znajomosci "ze swiata" trwaja do dzis... I rowniez dzieki temu, ze zawsze bylam taka otwarta na ludzi bez wzgledu na to czy sa swiadkami czy nie, latwiej bylo mi przejsc do normalnosci po moim odlaczeniu sie. Wprawdzie duzo znajomych magicznie zniknelo wtedy z mojego zycia  ;), ale reszta zostala, wiec nadal spotykalam sie z ludzmi i w zaden sposob nie czulam sie jakos osamotniona.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 508
  • Polubień: 14309
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #11 dnia: 05 Maj, 2016, 20:18 »
Też tak mam, że pomimo bagażu lat i doświadczeń wciąż ufam ludziom i wiele razy mój tyłek był obolały  :-\
Ale dla tych paru wspaniałych, których poznałem - warto było go nadstawiać  ;D
Mam to samo. Przez to, że daję na powitanie kredyt zaufania, wielokrotnie obróciło się przeciwko mnie. Ale czasami zaprocentowało. I właśnie, dzięki tym wyjątkom, skopany niejednokrotnie tyłek, tak nie boli  :)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


KaiserSoze

  • Gość
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #12 dnia: 05 Maj, 2016, 21:28 »
Zazdraszczam tym, którzy mają kolegów/przyjaciół poza zborem..


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 508
  • Polubień: 14309
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #13 dnia: 05 Maj, 2016, 22:28 »
Zazdraszczam tym, którzy mają kolegów/przyjaciół poza zborem..
To sobie znajdź ;D Jest większa szansa, że trafisz na ludzi, którzy swoją przyjaźń ofiarują bezwarunkowo i nie interesowało ich będzie jakiej religii jesteś członkiem.  :)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Blizna

  • Gość
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #14 dnia: 05 Maj, 2016, 22:35 »
Masz rację Nemo.
Chociaż od października 2015 obserwuję jednak rozpad wielu znajomości przyjaźni. Nie tylko ja.