Obejrzeliśmy z mężem wczoraj połowę przesłuchania.Więcej się nie dało,bo poziom wnerwienia narastał,więc musieliśmy przerwać.Ja co prawda dzień wcześniej obejrzałam całość ,ale tak emocjonalnie,łącznie z obserwacją gestów,mimiki i postawy ciała ,że byłam wręcz zmasakrowana wewnętrznie....Poryczałam się wczuwając się w położenie młodej siostry ,o której mowa na końcu przesłuchania.Ciekawe jest to,że oglądając drugi raz,wyłapuję nowe szczegóły,a one z kolei przypieczętowują poczucie, że CHCĘ wyjść z tej sektokorporacji.